[Momoko]

Ja byłabym tajemniczą znajomą gł. bohaterki maho shojo, która pojawia się dopiero po pewnym czasie w serii, najczęściej w chwilach kryzysu między wojowniczkami o sprwiedliwośc, i która w momencie, gdy urocze dziewcze zaczyna jej ufac, okazuje się byc opentana przez jakieś krwiożerzcze paskudstwo, tudzeż lojalnośc względem rodzny lub smutne dzieciństwo zmusza ją do bycia Złą. Idzie o to, że nie jest do szpiku zła, ale nie ma dla niej ratunku, a także jest skończoną optymistką, bo nie dostrzega, że nie ma szans, odkąd zadarła z główną bohaterką. Od takiej postaci różniłabym się jedynie tym, że nawet w ostatnich sekundach życia nie nawróciłabym się na dobro, ponieważ zazwyczaj wszelką wiedzę trzeba mi młotkiem wbijac.[/b]

[Megarion]

Wide, sam nie wiem :P Jakoś to, co napisałem, słabo się miało do pierwszego posta temau :P

[herok]

Hmmm ja pewnie byl bym
Najemnikiem który w zasadzie zajmuje się głównie machaniem mieczem i mordowaniem demonów za pieniadze. Wysoki, potężny, szkolony w walce - raczej wojownik niż intelektualista. Niechętnie podporządkowuje się zwierzchnikom, za to chętnie flirtuje z pięknymi (i niebezpiecznymi:) kobietami... Impulsywny. Czasami - dość często- najpierw łapie za miecz, a dopiero potem zadaje pytania, latwo mnie za dobra cene przekupic nie wazne czy dobro czy zlo dbam o wlasny interes. W zasadzie wierny doktynom swojej wiary i zasad ktorych w zasadzie jest nie wiele :P Pewnie mial bym jedynego zaufanego przyjaciela ktory z kwestii moich zasad wbil by mi noz w plecy pod koniec serii :/

[Col. Frost]

A ja byłbym kimś w rodzaju legendarnego Alucarda. Najpotężniejsza istota na tym świecie służąca człowiekowi. Cóż nigdy nie lubiałem dowodzic.:P

[Vodh]

Po przeczytaniu 2 Twoich postów (tego, i tego z tematu powitalnego ;p) nasuwa mi się, że raczej z tego Alucarda wyszedłby Harima :P

p, nmspanc. No offense, etc. etc. po prostu tak mi się po avku, pisowni i skromności skojarzyło (no dobra, niech będzie, że gównie po avku :P)

[Col. Frost]

To jest druga wyłącznie ewentualna możliwość. :D

[SarmatAE]

Na początku chciałbym się przywitać, gdyż jest to mój pierwszy post na tym forum :)

Jaka byłaby moja postać więc?... Hmmm...
Z całą pewnością byłaby to postać drugoplanowa, gdyż nie lubię być zawsze w centrum wydarzeń (chociaż zdarzają się wyjątki od tej "reguły" ;) ). Byłby to swojego szermierz albo pilot. Byłby to osobnik łatwo ulegający nałogom i przyzwyczajeniom. Zazwyczaj wstawałby w południe lub nawet później. Niespecjalnie też potrafiłby przyjmować od innych rozkazy. Ogólnie byłby postacią dość aspołeczną. Zdarzałyby mu się wybuchy arogancji i przesadnej dumny, lecz zazwyczaj byłby dość spokojną i miłą postacią (nie licząc gdy wstanie lewą nogą, ktoś obudzi go wcześnie rano, albo jest po prostu zimno w miejscu w którym jest). Zazwyczaj zjawiałby się z papierosem w ustach, wygłaszając jakiś pseudo-cyniczny komentarz, albo robiąc totalną głupotę, wieczorami również pozostali bohaterowie mogą zastać go w trakcie lub jużz po konsumpcji napojów wyskokowych. Miewałby przejawy altruizmu, pomimo, że zazwyczaj krytykowałby takie zachowanie. tak od 3/4 trwania serii prawdopodobne byłoby, że poświęci się dla ukochanej/przyjaciela etc. ale nie byłoby to konieczne.

Szczerze to niespecjalnie mam pomysł jak nazwać taką postać, ale jeśli ktoś ma jakiś pomysł to byłbym wdzięczny.

Pozdrawiam

[Col. Frost]

Jakieś 75% tej postaci to Haruka (Love Hina), a reszta to Kitsune (też Love Hina). Tak mi się skojarzyło.

[Momoko]

Jaaa!! Tam na górze jest osoba ze Szczecinka!
<khy> już, już przywołuję się do pożądku i piszę na temat ^_^"
Jeszcze mi przyszło do głowy, że mogłabym byc takim małym puchatym zwierzątkiem, które czasem mówi dobre rady (a częściej mniej dobre) i bardzo lubi spac....

[Dembol]

Początkowo złym kolesiem, który rozwalałby głównego bohatera raz za razem, aż ten nie zauważyłby, że ten zły, wcale nie jest taki zły, tylko dobry i ma racje, tylko jest lekko "nieokrzesany" i potem obaj stali by po jednej stronie barykady walcząc z głównym złym w serii.

[pampuka]

Ja bym była jakąś b. dobrą przyjaciółką głównego pozytywnego bohatera lub bohaterki. Jestem prawie tak ładna jak główna bohaterka (lub w przypadku bohatera idealnie pasuję na jego życiową miłość ale jednak nie jesteśmy sobie pisani^^), mam długie, błyszczące blond włosy z "odstającą" bujną grzywą:D, smukła i chuda. Bym występowała w wielu odcinkach i przez pare epizodów (bo powiedzmy że na 30) bylabym na pierwszym planie ponieważ się plątałam w relacje miłosne (^^) z główną postacią złego świata. To by się skończyło tak że ten zły bohater ginie, a ja se gzieś idę i juz nie wystepuję w tym ani w drugim sezonie, za to pojawiam się w trzecim i gram trzecioplanową postać łącząc siły z team'em dobra przeciw złu. Podczas końcowej walki odgrywam kluczowa rolę w całkowitym zniszczeniu wroga (to ja wciskam "czerwony przycisk" który odłącza zasilanie prądu w siedzibie zła) i mojemu zespołowi udaje się wygrać i nastaje pokuj na świecie. Na końcu jest pokazane jak każdy z zespołu se układa życie a ja wiąże się z (ahh) wysokim, długo- i ciemnowłosym przystojniachą który wygląda jak Naphrite (z Sailor Moon- pierwszy sezon) i Tiger-Eye (SM-czwarty sezon) razem wzięci:D:D:D:D:D:D

[Momoko]

Fajne życie. Ja też tak chcę!

[Lila]

[Saga]

Pewnie byłabym etatową Uzdrowicielką, zawsze pod rękę, by uzdrowić głównego bohatera (GB) i resztę ferajny oraz pojawiającą się w ostatniej chwili, by rozstawić barierę ochronną/rzucić nożem/służyć radą. Małomówna, ironiczna i bardzo obowiązkowa. Zielone ciuchy, ciemne włosy i nieodłączna sawka z ziołami. Noże do rzucania poukrywane w ubraniu (łuk mi tu niestety nie pasuje). Traktująca GB jak młodszego brata, pomagająca mu ze względu na przyjaźń z jego matką/dawną przysięgę/przekonanie, że to najlepsze, co można zrobić dla dobra Kraju bądź Plemienia. Zakochana w przyjacielu/strażniku głównego bohatera, ginie zużywając całą moc na uleczenie jego śmiertelnej rany bądź rany GB. W drugiej serii wspominana przez przyjaciela/strażnika (jeśli udało mu się dożyć tak długo) przy każdej okazji dokonywania przez niego wyboru moralnego.

[Naszata]

Najprawdopodobniej była bym kimś w rodzaju żeńskiej wersji Naruto, mała krzykaczka, zawsze gotowa bronić słabszych (choć nie zawsze mi to wychodzi), bardzo uparta gdy dążę do obranego sobie celu, lubiąca się przechwalać- w małym ciele (158) dużo siły ;) he he he. Zdecydowanie agresywna jeśli chodzi o oprawców (strzeżcie się wojownicy zła ;P)
Jak bym zginęła ??!! Ja bym nie zginęła ! moje istnienie jest bardzo potrzebne światu, ja napędzam ludzi do czynów i sama się ich zapałem napędzam ;)
Każda historia w moim świecie ma happy end ! Wiec wskrzeszam wszystkich którzy na to zasługują, jak i tych którzy chcą się ze mną zmierzyć i trochę namącić ;] czekam na was ;P