Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
Co w tej chwili oglądacie - edycja druga |
Wersja do druku |
kokodin 
evilest fangirl inside

Dołączył: 25 Paź 2007 Skąd: Nałeczów Status: offline
Grupy: Samotnia złośliwych Trolli
|
Wysłany: 11-02-2010, 14:45
|
|
|
No więc inujan 19. Tydzień temu wiało końcem , teraz zaczęło się kończyć.
- Spoiler: pokaż / ukryj
- Tak, finałowa walka wreszcie się zaczyna. Co prawda w tym odcinku przybrała jedynie formę zwyczajowego porwania Kouhaku. No trochę bardziej niezwyczajne niż zwykle. To jednak tym razem nie było to spokojne wykradzenie go. To był masakra w której wiele postaci ucierpiało. Paskudy , ciekawe co zrobią z Rin, ale mangi uparcie nie przeczytam. W każdym razie wszyscy bohaterowe są już w feudalnym świecie. Miroku jest zatruty, Sango ranna a odłamek Kouhaku niebezpiecznie blisko Nuraka. Od tego miejsca powinna się zacząć heroiczna sieczka , jedno przegrupowanie i finałowa walka na 2 lub 3 odcinki
Szczerze mówiąc ten odcinek był kiepski. Mało się działo za to duże były tego skutki. humor był wymuszony a odcinek dziwnie rozciągnięty. To tak jakby tak przesuwali akcję następnych odcinków aby miała równe rozłożenie w finale kosztem tego odcinka.
No ale zobaczymy co dalej. |
|
|
|
|
 |
Nanami 
Hodor.

Dołączyła: 18 Mar 2006 Status: offline
Grupy: Alijenoty Fanklub Lacus Clyne House of Joy
|
Wysłany: 11-02-2010, 20:13
|
|
|
Tengen Toppa Gurren Lagann the movie Lagann-hen
No proszę, tyle już minęło od kiedy widziałam serię, a nadal pozostaje EPICKA. W zasadzie to wiedziałam tylko tyle, że jakieś kinówki dorobią. I z takimi informacjami podeszłam do seansu tej kinówki... Na dodatek pamiętam co większe wydarzenia z serii, ale zdecydowanie daleko mi do pamiętania dokładnie co, jak i kiedy. W związku z czym stopniowo zaczęło do mnie dochodzić, że do początkowo starych scen powolutku dorzucają sceny nowe, dopełniające, poszerzające znaną już nam poniekąd historię. By potem powolutku przejść na tryb 'jeszcze bardziej epickie alternatywne zakonczenie'. I co bardzo dobrze świadczy - wcale, ale to wcale nie przeszkadzało mi, że główne wytyczne co się dalej zdarzy znam doskonale! I wcale, ale to wcale nie przeszkodziło mi to w ponownym wczuciu się w położenie bohaterów i ta absurdalna, czysto absurdalna epickość.
Jestem zdecydowanie oczarowana. I mile zaskoczona, bo może i początek nuży, ale im dalej... tym jest BARDZIEJ. Oj tak, to cecha sztandarowa Gurren Laganna.
Ah, odnotowałam też więcej fanserwisu w wykonaniu Yoko i Nii, ale nie był jakoś specjalnie nachalny. Zresztą męskich gołych klat tez więcej. I mam wrażenie, że bardziej krwawo też było (choć ta krew... ;)).
Zdecydowanie głośne MRY. Na tyle, że zastanawiam się, czy ta wersja nie była jeszcze bardziej absurdalnie epicka, niż ta w serii TV. |
_________________
 |
|
|
|
 |
Sm00k -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 11-02-2010, 21:57
|
|
|
A ja pomarudzę na Lagann-hena.
Nie w kwestii epickości, animacji, sutków (Ty już wiesz co, zresztą to zamysł reżyserski był). Podobało mi się, bardzo. Nowa wersja Sora Iro Days i insze kawałki muzyki też były świetne.
Czepie się sklejenia wszystkiego tak trochę nie do końca dobrze. W paru miejscach tfurcy poszli na łatwiznę i tam gdzie aż sie prosiło o świeżą animację, wpakowali wycinkę z serii.
Dwa, synchronizacja muzyki i animacji, zwłaszcza z nowymi elementami starych tematów muzycznych. Cośtam jednak zgrzytało.
To są jedyne bóle filmu imo, a epickość całości skutecznie wykańcza wszystkie mankamenty. Reszta jak u przedmówczyni.
ps nie mogli wymyśleć czegoś lepszego w tamacie nazwy ostatecznej formy GL?== |
|
|
|
|
 |
kokodin 
evilest fangirl inside

Dołączył: 25 Paź 2007 Skąd: Nałeczów Status: offline
Grupy: Samotnia złośliwych Trolli
|
Wysłany: 12-02-2010, 15:07
|
|
|
Dzisiaj se oglądłem "anime" w grze disgaea 2. Hehe wreszcie się udało. Flone jest słodka. A atak Flonezilla jest wręcz przeuroczy. Flone w stroju fioletowego dinozaura i jeszcze te samoloty na sznurkach :] wrogowie aż zwiewali.
Genialne. |
_________________ kokodin pisze się zawsze z małej litery
Jeżeli mówił bym normalnie , nie było by sensu ze mną rozmawiać.
Miłośnik wszystkiego co czarne, zielone, żółte lub okrągłe.
Jeżeli to czytasz to się nudzisz.
 |
|
|
|
 |
peki 

Dołączył: 03 Cze 2009 Status: offline
|
Wysłany: 14-02-2010, 01:02
|
|
|
No cuż:
Durarara! - poprostu wciągnęło mnie od pierwszego odcinka tak samo jak Higashi no Eden, albo Bakemonogatari
a po drugie to zacząłem oglądać Tengen Toppa Gurren Lagann i musze stwierdzić, że również przypadło mi do gustu, jest baaaaardzo nietypowe i przy tym bohaterowie są bardzo żywiołowi (przynajmniej niekturzy), zobaczymy jak to się dalej potoczy! |
_________________ Become the heir
The Serpent Saint |
|
|
|
 |
Grisznak -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 14-02-2010, 12:24
|
|
|
Space Battleship Yamato I - do końca
Piękne. Mimo wszystkich wpadek techników, animatorów itd oglądałem to błyskawicznie, cała seria w niecały tydzień to u mnie rzadkość. Chyba pierwsze poważne anime science fiction w historii, rzecz, bez której pewnie nie byłoby całej masy innych produkcji tego rodzaju, od LoGH i Crest of the Stars zaczynając na Tytanii kończąc. Happy end, ale jednak z odrobiną goryczy, iście japońskie pojmowanie kwestii losu i fatum. Świetnie wykonane bitwy - finałowe starcie Yamato z flotą Domela było epickie, nie boję się użyć tu tego słowa. Na dodatek, kosmiczne statki wzorowane na Stukasach i Helldiverach - mmm, pyszności dla oczu. Piękna muzyka - główny motyw rozbrzmiewa mi w uszach do tej pory.
Ciekawe, że zabrakło szczególnie mocnych postaci kobiecych - przez całą serię mamy w zasadzie tylko jedną istotna bohaterkę, która raczej robi za księżniczkę do ratowania niż wojowniczą księżniczkę. Za to bardzo udanie pokazano kwestie psychologiczne - widać, że bohaterowie nie są żołnierzami niezłomnymi, mają swoje problemy, wątpliwości, wady i to czasem właśnie one są źródłem kłopotów równie poważnym co nieprzyjaciel.
Teraz czas na kolejne kinówki, serie itd. |
|
|
|
|
 |
Lena100 
Pani Cogito

Dołączyła: 15 Gru 2006 Skąd: Ze wsi, z dżungli, z lasu Status: offline
Grupy: Lisia Federacja
|
Wysłany: 14-02-2010, 21:21
|
|
|
Jigoku Shoujo Futakomori - całość
Drugą serię oceniam mniej więcej tak samo jak pierwszą. Całkiem dobry kawałek horroru/trilleru psychologicznego, który miewa swoje lepsze i gorsze momenty. Wreszcie postaci sług Jigoku Shoujo dostały trochę więcej czasu antenowego i wyszło im to na dobre. Wielbię tą trójkę, głównie za absurdalne poczucie humoru i różnorakie podejście do poszczególnych spraw. Zirytowało mnie pojawienie się Tsugumi w wyrośniętej wersji i nieprzyjemna wiadomość o śmierci Hajime. Nie mogli już dać tej dwójce spokój? Tak samo działała mi na nerwy Kikuri. Jej piskliwy śmiech i okrucieństwo po jakimś czasie stały się zakałą tej serii. Jedyną rolą, którą odegrała sprawnie była niewątpliwie rola komediowa.
Mimo tych paru uszczypliwości, nadal jestem pod wrażeniem. Niektóre odcinki sprawiły że potrzebowałam poważnej dźwigni do zbierania szczęki z podłogi. Choćby ten zatytułowany "Brother and Sister". Prolog do incestu (swoją drogą chyba pierwszy raz widzę w anime coś takiego, co nie jest durnowatym fanserwisem), który okazuje się być nieodwzajemnioną chorobą psychiczną z zaburzeniami tożsamości płciowej. Braciszek ląduje w piekle, sam nawet jest z tego zadowolony, a Ren cieszy się, że konkurencja znikła mu z oczu (scena z przeglądaniem się w lustrze, w jego wykonaniu, była powalająca, nie ma to jak wysoka samoocena).
Do tego odcinki o przeszłości Rena, Hone Onny, Wannyudou i odcinek o wakacjach Honne Onny (Sone Anny). Wysyłanie kogoś do piekła w komediowym stylu jest nadzwyczaj przyjemne do oglądania. I cały ten komitet naprawdę fajnych kobiet wychowujących jednego, uroczego nieudacznika oraz głupawy, ślepy powód posłania go w zaświaty.
Punkt kulminacyjny, tak samo jak w poprzedniej serii trochę utykał, ale dało się to przeżyć.
Openig i ending prześliczne. Zarówno od strony dźwiękowej, jak i muzycznej. Właśnie, wspominałam już, że naprawdę podoba mi się muzyka do tej serii? Nie? To wspominam.
Jigoku Shoujo Mitsuganae 1-3
I tutaj zaczyna się lament.
Dobrze, chłopcy, wrzuciliście na luz, podrasowaliście grafikę, i dodaliście stały wątek szkolny. Fajnie? Nie. O co chodzi z yuri openingiem o pluszowym misiu? Dlaczego nowe opakowanie na Enmę Ai jest okropną, nudną, niezdecydowaną dziewczynką? Dlaczego wątki epizodyczne są spłycone? Czemu to wszystko nie niesie już takiego napięcia? Dlaczego monotematycznej, niebieskookiej flądry jest więcej niż ekipy wykonującej ciężką robotę niesienia zemsty?
Na plus - zdaje się, że Ren dostał nowy dres, a Hone Onna nowe, tak samo roznegliżowane, kimono. Ai też ma ładne wdzianko. A przy wysyłaniu ludzi do piekła, ekipa szaleje na całego. To się przeradza w cosplay... |
_________________ ようやく君は気がついたのさ。。。
 |
|
|
|
 |
0rdi 
Last man on the moon.

Dołączył: 18 Paź 2009 Status: offline
|
Wysłany: 15-02-2010, 18:00
|
|
|
Fairy Tail 17ep.
Ostateczna walka z Deliorą i przejście do właściwej misji naszych bohaterów. Widząc czego dokonał Natsu jednym ciosem myślałem, że to typowy power-up, ale bogu dzięki było inaczej.
Uśmiałem się gdy Erza wpadła w pułapkę Natsu i Happy'iego. Zarówno jej reakcja na to(a w sumie jej brak) oraz komentarz Gray'a i naszej Salamandry : )
W następnym odcinku niszczymy księżyc! Przecież dla Erzy to 'nic takiego'.
btw. gdzie mój 18 ep KnT po pl? ;d widzieć recenzje, ale nie czytać czekając w zniecierpliwieniu na anime to masakra i sprawdzian silnej woli... |
_________________
 |
|
|
|
 |
kokodin 
evilest fangirl inside

Dołączył: 25 Paź 2007 Skąd: Nałeczów Status: offline
Grupy: Samotnia złośliwych Trolli
|
Wysłany: 17-02-2010, 02:58
|
|
|
Dobra trzeba napisać póki nie zapomnę i iść spać. Najnowsze hanamaru udowodniło teorię odwrotnego skurczybyka. To znaczy przedmiot widziany z oddali, wraz ze zmniejszaniem dystansu rośnie logarytmicznie :]. Oczywiście chodzi o panią sakurę i jej ... kostium kąpielowy. No ubawiłem się , ale nie tak jak ostatnio. Mimo że w odcinku dużo się działo , jedna kappa i rekin nie zaspokajają mojego apetytu. Pojawiony nowy charakter również nie przyniósł wiele akcji, raczej zamieszania.
Mogło być fajniej, ale i tak było przyjemnie. |
|
|
|
|
 |
Agon 

Dołączyła: 05 Maj 2008 Status: offline
|
Wysłany: 20-02-2010, 01:48
|
|
|
Ookami Kakushi 7
A więc, więcej niż połowa serii za nami... Nie jest najgorzej, ale też nie jest rewelacyjnie - takie 5+ z wahaniem na słabe 6 (w skali dziesięciostopniowej). Połowa zagadek już się częściowo wyjaśniła, i IMO ich wytłumaczenie jest zbyt banalne i oczywiste jak na historię autorstwa Ryukishi07. Liczyłam na większą dozę WTFów, tajemniczości i mhoku z dreszczykiem.
A w następnym odcinku dostaniemy trochę "żwawej" akcji z udziałem Nemuru i bizona-geologa. |
|
|
|
|
 |
0rdi 
Last man on the moon.

Dołączył: 18 Paź 2009 Status: offline
|
Wysłany: 20-02-2010, 15:36
|
|
|
Kampfer Special 1
Boże! Takiego bełkotu i badziewia to chyba jeszcze nie widziałem. 11 minut gadania o niczym, co prawda da się obejrzeć w 2 minuty przewijając co jakiś fragment. Radzę się nawet nie zabierać za to. |
_________________
 |
|
|
|
 |
Salva 
Prince Charming

Dołączyła: 29 Paź 2006 Status: offline
Grupy: Alijenoty Fanklub Lacus Clyne WOM
|
Wysłany: 20-02-2010, 17:27
|
|
|
Nodame Cantabile, Lesson ~6~
Nie bez powodu kocham tę serię czystą i wielką miłością. Dzisiaj kolejny odcinek pokazał, że anime naprawdę jest na wysokim poziomie. Nie mogę się oprzeć urokowi pary geniuszy, którzy ucząc się żyć ze swoimi ambicjami uczą się też żyć ze sobą. I jedno i drugie, z problemami, ale póki co wychodzi im naprawdę dobrze. Zastanawiałam się jak wybrną z głupiej sytuacji z Rui. I zarówno Chiaki jako zbity pies jak i Nodame jako dojrzała kobieta zaskoczyli mnie. Co najbardziej interesujące, oboje szalenie pozytywnie. Chiaki, bo się przejął, naprawdę przejął i tu jest tylko moja spekulacja ale najbardziej go chyba bolało to, że sprawi jej przykrość i że będzie musiał zgasić tę radość. A Nodame? Nodame zaskoczyła dojrzałością swojej postawy, dorosło jej się trochę. Spodziewałam się, że będzie się zachowywać trochę jak dziecko. Ale nie... Odcinek rzucił mi też trochę światła na powody dla których Sensei trzyma Nodame z dala od konkursów. Zostaliśmy również uraczeni bardzo kjutną sceną przy kotetsu. W momencie jak Nodame na jego szept odpowiedziała, że oczywiście że będzie ćwiczyć (no... naprawdę w takiej sytuacji nie miałabym jej za złe jakby się zajęła czymś innym), aż się chciało włożyć w usta Chiakiego kawałek wiersza Tuwima "I to jednak kocham w Tobie..." Cały ten odcinek był w takim tonie. Pokazywał jak Chiaki jest od niej uzależniony, przypomina mi to inną pozycję z gatunku josei, ale nie sposób ich porównywać, zbyt różne są. MRAU. A jeszcze na dodatek coś się rusza w sprawie Tanyi i Kurokiego~ Zabiła mnie tym pocałunkiem wtedy, naprawdę. Nie mogłam się przestać śmiać, to było takie urocze. Mam nadzieję, że jednak będzie to miało swoją kontynuację. Jako nieszczęśliwie zakochaną zostawmy Rui! Strach pomyśleć co będzie jak Nodame się skończy, ale ostatnio dochodzę do wniosku, że wolę cierpieć, że coś się skończyło niż cierpieć, że coś mi okrutnie zepsuto. |
_________________
|
|
|
|
 |
kokodin 
evilest fangirl inside

Dołączył: 25 Paź 2007 Skąd: Nałeczów Status: offline
Grupy: Samotnia złośliwych Trolli
|
Wysłany: 21-02-2010, 00:42
|
|
|
Mi coś głupiego strzeliło do głowy po przeczytaniu tytułów podobnych do gurren laganna na moim serwisie listingowym. I to było kompletne zaskoczenie. A nie lubię mechów. B raczej rzadko sięgam po coś krótkiego lub prehistorycznego. No ale gdy przeczytałem że Top wo Nerae i Gunbuster to ten sam tytuł, to i się skusiłem.
Podstawowa sprawa to to co mnie uderzyło w pierwszej fali. Historia jest w obydwu tytułach pełna dziur i w ogólnym zarysie bez sensu. Nie mówiąc już o dosłownej interpretacji nie sprawdzonych wyliczeń Einsteina, które na dobrą sprawę wydaja się przeczyć prawom seriali sf. A w pierwszym nostalgiczne taśmy perforowane i zsrr oraz pierwszy czarno-biały odcinek anime jaki widziałem w życiu. Obydwa tytuły (Top wo Nerae i Top wo Nerae2) są zdecydowanie pozbawione filerów. Do tego stopnia nawet ze z odcinka na odcinek mamy kompletnie oderwaną opowieść. Obydwa opowiadają o mordowaniu kosmicznych superrobali i na pierwszy rzut oka tu podobieństwa się kończą. Niestety tu tkwi pewien krótki detalik. Na dobra sprawę te dwie kompletnie różne serie , pomijając "imazuma kick" i "onesamę", łączy tylko jedna scena, no i kilka miejsc . Co najdziwniejsze jest to scena końcowa obydwu serii. Najdziwniejsze i najbardziej zamotane połączenie jakie widziałem. Kompletnie nic nie zrozumiałem z tych seriali i może nawet dobrze. Tak czy siak zgłupiałem do reszty i rzuciłem się na Sora o Kakeru Shoujo. Po ósmym odcinku mam kompletnie rozdarte uczucia. I chcę to dalej oglądać i chcę rzucać w komputer ostrymi przedmiotami. Historyjka ma duży potencjał ale jest tak prowadzona, że po prostu po jednej trzeciej serii jeszcze nie uzbierali całej obsady. nikt nikomu nic nie wytłumaczył a dziewiąty odcinek był kompletnym fillerem , specialem lub inną bujdą o baseballu. Dawno nie przedawkowałem anime ale dzisiaj to już chyba kompletnie przegrzałem sobie głowę. |
_________________ kokodin pisze się zawsze z małej litery
Jeżeli mówił bym normalnie , nie było by sensu ze mną rozmawiać.
Miłośnik wszystkiego co czarne, zielone, żółte lub okrągłe.
Jeżeli to czytasz to się nudzisz.
 |
|
|
|
 |
Mononoke 
Little Yōkai
Dołączyła: 07 Sty 2010 Skąd: Uć Status: offline
Grupy: Alijenoty Lisia Federacja
|
Wysłany: 21-02-2010, 12:32
|
|
|
Guin Saga 15
Pierwszy odcinek, był moim zadaniem trochę naciągany, ale dalej już jest lepiej. Główny bohater jest niesłychanie interesujący(człowiek z głowa lamparta, który nie pamięta swojej przeszłości), ale ten jego altruizm już momentami mnie wkurza. Na szczęście jest tu tez masa innych ciekawych - Istovan:). Piękne krajobrazy, ładne projekty postaci. Strasznie też podoba mi się podkład muzyczny i motyw przewodni. Szkoda że na koniec pewnie nic się nie wyjaśni;(, bo anime jest na podstawie powieści liczącej 120 tomów (szok). Ale najlepsze co mnie niesłychanie bawi to fakt, że ludzie w tym anime mają chyba skórę twardą niczym tyłek trolla. Ok, ja nie potrzebuję to szczęścia fontanny krwi, ale jak człowieka biczują to mógłby mieć chociaż jakieś ślady na plecach a nie jedynie lekkie zaczerwienienie. Ogólne wrażenia pozytywne. Dobre fantasy:)
Dance in the Vampire Bound 4
Wampiry i wilkołaki. Hmm. Zaczęłam oglądać, bo spodobała mi się kreska, ale z fabułą na razie gorzej. Niby pomysł dobry -
- Spoiler: pokaż / ukryj
- stworzenie miasta wampirów w centrum Tokio.
Ale póki co dużo gadają a mało robią. Może się rozkręci
Hellsing ultimate 4
Wolałam wersje TV. Końcówka 4 odc - monolog na temat wojny mnie pokonał - wyłączyłam. |
_________________ I love talking about nothing. It's the only thing I know anything about
 |
|
|
|
 |
fm 
Okularnik

Dołączył: 12 Mar 2007 Status: offline
Grupy: Alijenoty
|
Wysłany: 21-02-2010, 14:29
|
|
|
kokodin napisał/a: | Nie mówiąc już o dosłownej interpretacji nie sprawdzonych wyliczeń Einsteina, które na dobrą sprawę wydaja się przeczyć prawom seriali sf. |
Pomijając problemy z połączeniem z mechaniką kwantową i czarnymi dziurami, szczególna teoria względności jest potwierdzona doświadczalnie (no chyba że chciałbyś, żeby paradoks bliźniąt został sprawdzony przy pomocy doświadczeń na ludziach). W Gunbusterze przy całym jego naukowym podejściu musimy tylko przymknąć oko na to, że piloci są w stanie wytrzymać przeciążenia przy rozpędzaniu się do prędkości podświetlnych (trzeba uwierzyć w istnienie jakiejś czarnej skrzynki, która to niweluje).
A co do przeczenia prawom seriali sf? Nie pierwszy i nie ostatni przypadek, gdy prawa seriali sf "obalają" fakty naukowe. Wystarczy wspomnieć, jak dobrze się w nich rozchodzi dźwięk w próżni ;) |
_________________ Kryska: Weaponized diplomacy was successful!
 |
|
|
|
 |
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|