Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
Co w tej chwili oglądacie - edycja druga |
Wersja do druku |
Crofesima 
Captain Narcolepsy

Dołączyła: 25 Maj 2003 Status: offline
Grupy: Alijenoty
|
Wysłany: 27-04-2010, 19:33
|
|
|
Easnadh napisał/a: | wszechobecny absurd zmierzający donikąd.
|
ale... to standard w wypadku komedii tworzonych przez Shinbou. Nie wiem, ja osobiście nie potrzebuję celu (czyli tak naprawdę fabuły) w tego typu seriach. Kwestia podejścia? |
_________________ There is sorrow enough in the natural way
From men and women to fill our day;
And when we are certain of sorrow in store,
Why do we always arrange for more?
Brothers and sisters, I bid you beware
Of giving your heart to a dog to tear. |
|
|
|
 |
Vivian 
La Fleur du mal

Dołączyła: 27 Lip 2009 Skąd: from Darkness Status: offline
|
Wysłany: 27-04-2010, 20:27
|
|
|
Easnadh napisał/a: | . Bo zbitka w większości mało śmiesznych dla mnie scenek nie tworzy dobrego anime. Kupy się to wszystko nie trzyma, a jak już się kupy nie trzyma, to naprawdę nie wiem, czego ma się trzymać. Jak to podpowiedziała mi Evil, bo się nie mogłam wysłowić: wszechobecny absurd zmierzający donikąd. |
Crofesima napisał/a: | ale... to standard w wypadku komedii tworzonych przez Shinbou. Nie wiem, ja osobiście nie potrzebuję celu (czyli tak naprawdę fabuły) w tego typu seriach. Kwestia podejścia? |
Zgadzam się z Crofesimą, komedie tworzone przez Shinbou są specyficzne, to zazwyczaj porządna dawka absurdu, z masą wątków autotematycznych, kulturowych, parodią stylów, kpiną z innych mang, anime, wszystko przypomina groteskę, w której jako tako fabuły nie ma i nawet nie ma takowej potrzeby. Groteska nie opiera się na logice, to raczej freestyle zmieszany z ekscentryzmem. To tak jak jedni uwielbiają Gombrowicza, czy też Witkacego a drudzy uważają ich za pomyleńców. Shinbou poznałam przy Sayonara Zetsubou Sensei, byłam wręcz zachwycona ową dziwnością, pomieszaniem z poplątaniem, uwielbiam absurd i twórców, którzy patrzą inaczej na świat. Arakawa jest bardziej optymistyczna niż ZS, do tego wzbogacona o wątek romantyczny, ma w sobie pewną lekkość, taką swobodną impresję, miejmy jedynie nadzieję, że twórcom nie zabraknie pomysłów na następne odcinki.
Easnadh, co do Uragiri... wiesz no ja na każde anime, czy też mangę patrzę z przymrużeniem oka, szczególnie na fantasy a już na pewno shoujo z fanserwisem czy też shonen ai, no i nie oszukujmy się, czego poszukują w takich produkcjach rzesze nastolatek? HOT facetów, nawet jeśli fabuła się kupy nie trzyma a jest hot atmosfera, hot facet, to manga, bądź anime jest skazana na sukces. Do tego jakie typowe shoujo czy shonen ai jest logiczne, posiada błyskotliwą fabułę, głębokie postacie, sensowny wątek psychologiczny? W większości miłość jest tam usłana różami a bohaterowie są rażąco naiwni. I to jeszcze da się znieść o ile nie przekracza optimum durnoty. Ja tam staram się podchodzić do tego z dystansem i lekką ironią, można się pośmiać i w ogóle;)poza tym naprawdę, ale to naprawdę są bohaterowie bardziej emowaci niż w Uragiri, a muzyka w anime jest świetna(ciągle nie mogę znaleźć kompozytora) i grafika miła dla oka, manga jednak fabularnie sensowniejsza. Nie wiem czy znasz Hanasakeru Seishonen, ja po pierwszym odcinku miałam mdłości, a jak główna bohaterka podleciała do faceta, mówiąc, ze jest jej zmarłym leopardem o imieniu Mustafa, bo ma zielone oczęta, to myślałam, że padnę. Więc na serio zawsze może być gorzej. |
_________________
 |
|
|
|
 |
Sm00k -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 27-04-2010, 20:51
|
|
|
Crofesima napisał/a: | Easnadh napisał/a: | wszechobecny absurd zmierzający donikąd.
|
ale... to standard w wypadku komedii tworzonych przez Shinbou. Nie wiem, ja osobiście nie potrzebuję celu (czyli tak naprawdę fabuły) w tego typu seriach. Kwestia podejścia? |
A ona marudzi nt AB!
>P |
|
|
|
|
 |
moshi_moshi 
Szara Emonencja

Dołączyła: 19 Lis 2006 Skąd: Dąbrowa Górnicza Status: offline
Grupy: Alijenoty Fanklub Lacus Clyne WOM
|
Wysłany: 27-04-2010, 20:58
|
|
|
Cytat: | A ona marudzi nt AB! |
Ma do tego pełne prawo, a jak nie pasuje, proszę nie czytać! |
_________________
 |
|
|
|
 |
Easnadh 
a wee fire

Dołączyła: 27 Cze 2008 Status: offline
Grupy: Alijenoty
|
Wysłany: 27-04-2010, 21:24
|
|
|
Vivian napisał/a: | no i nie oszukujmy się, czego poszukują w takich produkcjach rzesze nastolatek? HOT facetów, nawet jeśli fabuła się kupy nie trzyma a jest hot atmosfera, hot facet, to manga, bądź anime jest skazana na sukces. | Super, tylko z której strony faceci w UraBoku są hot? Tego tam od Koyasu toleruję tylko dlatego, że podkłada pod niego głos Koyasu. Jeśli bizony z takimi perukami na głowie i takimi podbródkami są hot, to ja już nie wiem...
Cytat: | Ja tam staram się podchodzić do tego z dystansem i lekką ironią, można się pośmiać i w ogóle;) | A ja nie? Yyyy... <Eaś zwątpiła w siebie>
Cytat: | Więc na serio zawsze może być gorzej. | Wiem. Oj, nie zdajesz sobie sprawy, jak bardzo dobrze wiem. Słuchaj, mówisz do kobiety, która przeczytała i zrecenzowała 12 tomiszczy romansu kobiety i wilka. A Hanasakeru widziałam dwa odcinki i odpadłam, więc mniej więcej wiem, o co ci chodzi. |
_________________ ☾
I’m always right and you should listen to whatever I have to say
and never disagree, ever, EVER for the sake of your wolvlihood.
Ostatnio zmieniony przez Easnadh dnia 27-04-2010, 21:25, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
 |
0rdi 
Last man on the moon.

Dołączył: 18 Paź 2009 Status: offline
|
Wysłany: 27-04-2010, 21:25
|
|
|
FMA 1
Ten odcinek widziałem już na Hyperze. Kiedyś trzeba obejrzeć następne...
D.GM 1
Zapewne Allen będzie super hero ratującym wszystkich na około. Dobrze, że jest w HD : ) |
_________________
 |
|
|
|
 |
JJ 
po prostu bisz

Dołączył: 27 Sie 2008 Skąd: Zewsząd Status: offline
Grupy: Alijenoty Fanklub Lacus Clyne
|
Wysłany: 27-04-2010, 21:28
|
|
|
Sm00k napisał/a: | A ona marudzi nt AB! |
Znaczy, Angel Beats? Ma rację, słabe jest :P
Arakawa jest jeszcze na etapie wprowadzania postaci, więc wygląda jak wygląda. Inna sprawa że nie wiadomo, czy ten etap nie będzie trwał do końca serii...
Vivian napisał/a: | HOT facetów |
Hmm, ja może nie jestem koneserem męskiej urody, ale Vivian... Twoim zdaniem te paszcze w Uraboku są hot? Poza tym nie stwierdzasz niczego odkrywczego, Uraboku WSZYSCY oglądają dla fazy, przynajmniej tutaj :D Eaś też, jak sądzę.
...aczkolwiek Hanasakeru Seishonen faktycznie było bardziej. Pod wieloma względami :D |
_________________
 |
|
|
|
 |
kokodin 
evilest fangirl inside

Dołączył: 25 Paź 2007 Skąd: Nałeczów Status: offline
Grupy: Samotnia złośliwych Trolli
|
Wysłany: 28-04-2010, 00:59
|
|
|
A jako że dzień był napięty , zdążyłem obejrzeć tylko ten nieszczęsny odcinek arakawy. I szczerze mówiąc jak atmosfera jest nadal ta sama to kreska, zwłaszcza Nino się posypała. Dwie nowe postacie za to były dość ciekawie nakręcone :P Nawet Sistaa nie wytrzymał. Ciekawe ile jeszcze postaci tam będzie. W każdym razie całą randkę z Nino zmarnowali rysownicy a naszego bohatera zmarnował kto inny. Teraz życie pod mostem będzie przerażające :P
Ale w sumie nie mam się czym martwić, Jutro mam dzień wolny i o dziwo znalazłem sobie coś ciekawego do przegryzienia (oprócz k-ona).
Co do dyskusji na temat absurdu i groteski. Ja się podpisuje za takimi tytułami. Co prawda widziałem tylko pierwszego zdesperowanego nauczyciela i na resztę nie mam ochoty, podobało się . Arakawa pod tym względem jest dużo bardziej ułożona. Mimo wszystko jest jakiś wątek, bo koleś się wplątał i się pewnie wyplącze razem z Nino. Jednak taka psychoterapia u chorobliwego materialisty dostarczy mi trochę rozrywki w międzyczasie. W dobie przefanserwiszenia lovecomów haremowo shounenowo niewiadomo jakich ten tytuł wygląda na prawdę nieźle. Zwłaszcza ,że tytuł ten może się okazać bardziej wyważony niż ta cała reszta. Moim zdaniem warto takie psychotropy ciągnąc , choćby z chęci zobaczenia co te scenarzysty jeszcze wymyślą. Zawsze to se człowiek trochę odpocznie od moe-ości przerośniętych biustów i ogólnej głupoty. A jak ma jeszcze łeb , żeby to przemyśleć i zrozumieć , to i jeszcze lepiej. |
|
|
|
|
 |
Piotrek 
Nikt niezwykły

Dołączył: 26 Gru 2008 Status: offline
Grupy: Fanklub Lacus Clyne
|
Wysłany: 28-04-2010, 04:55
|
|
|
Rewatching Code Geass, 01-10:
Jedno z pierwszych anime, które obejrzałem, minęło od tego czasu już niema 1,5 roku, więc pomyślałem sobie aby obejrzeć raz jeszcze, teraz mając już nieco wiedzy i jakoś tam wyrobiony gust anime.
Główne wydarzenia pamiętam dość dobrze, za to otoczka zupełnie wypadła mi z pamięci.
Zacznijmy od pierwszego, co rzuciło mi się w oczy - brytyjska akademia, stworzona przez ludzi, którzy nienawidzą Japończyków, kiedy mają okazję to pakują im kule w łeb, a tutaj proszę, mundurki stylizowane na japońskie. U dziewcząt spódniczki + długie skarpetki, u chłopaków typowy czarny mundurek, tylko ozdobiony w złote nitki. Naprawdę, tylko marynarskich kołnierzyków brakuje dziewczętom.
Kolejna rzecz - fanserwis. O ile słodkie pozycje C.C. na łóżeczku pamiętałem, o tyle niskich lotów sytuacji jak z kiepskiej haremówki już nie. Sytuacja Kallen i Suzaku, bitwa o telefon i siup na podłogę, on ląduje na niej niemal stykając się ustami, jej tylko zabrakło aby ręka Suzaku wylądowała na piersi. Następna sytuacja to Kallen pod prysznicem i wtargniecie Lulusia, nie dość że można było naoglądać się zalet panienki myjącej ciało, to jeszcze odsłonięta zasłona i patrzący się Lulu, aby pobudzić wyobraźnię męskiej części widowni. Przebierającą się w kostium kąpielowy Shirley można pominąć, podobnie C.C. w tymże stroju.
Nie można nie wspomnieć o bohaterach, którzy teraz denerwują mnie dwa razy bardziej niż wtedy. Suzaku i jego piękne idee doprowadzają do szału, a to przecież początek, dalej zrobi się z niego jeszcze większy oszołom. Słodka i niewinna Euphemia, żyjąca we własnym wyimaginowanym świecie, nie wiedząca co robi imperium. No i Nina, która zdecydowanie jest nieco zacofana, piszczy, jęczy, czerwieni się patrząc na zdjęcie Euphe.
Nie licząc Suzaku są to jednak postacie drugoplanowe, wszystkie ich wady wynagradza Lulu & C.C. Jej, tyle czasu minęło a ja ich nadal tak samo lubię. Graficznie Luluś wydał mi się jakoś młodszy, mniejsza z tym w każdym razie. Lubię jego zacięty charakterek który pozwala mu kontrolować innych. Gość ma nerwy ze stali, odwagę i pewność siebie, sprawia to iż wydaje się nieco szalony. Nie wyobrażam go sobie z innym charakterem i bez tej nutki szaleństwa. C.C. żrąca pizzę, pojawiająca się kiedy trzeba, z tą jej oziębłością i wyrachowaniem. Na razie mało widoczna, oby gdy pojawiać się będzie częściej nie nadszarpnęła mojej sympatii do niej.
Nie mam się do czego przyczepić w fabule, jak na razie. Trzyma w ciągłym napięciu (mimo to, że oglądam to już drugi raz i wydarzenia znam), nie ma przeciągania na siłę, ciągle coś się dzieje, a z odcinka na odcinek akcja staje się coraz bardziej wartka. Majstersztykiem są przeskoki między wydarzeniami, człowiek nie ma wrażenia, iż przerwano coś ważnego, aby pokazać wydarzenie mniej ciekawe. W interesujące i widowiskowe pojedynki mechów wpleciono dosyć głębokie dialogi, w taki sposób, że nie ma się sztucznego wrażenia przeciągania akcji.
Grafika, cóż miód malina. Genialną kreskę zapamiętałem, jednak nie wiedziałem iż to ma tak świetne kolory i animację. Oglądałem to niegdyś w rmvb 4:3, teraz na wersji blu-ray 16:9 oczy jak zaczarowane przyklejają się do ekranu monitora. Płynność animacji, barwy, szczegóły, aż oczka się radują.
Dopiero teraz naprawdę doceniłem muzykę. Świetne utwory zastosowane tam gdzie trzeba, wspaniale budują nastrój i podkreślają akcję.
Zauważyłem teraz sporo mankamentów, zauważyłem zalety których nie zauważałem kiedyś, jednak anime nadal ma to, co miało wcześniej - niesamowicie wciąga. Gdyby nie ograniczenia czasowe i ograniczenie braku wszystkich odcinków, obejrzałbym to prawdopodobnie na raz, jak kiedyś.
Fullmetal Alchemist: Brotherhood ep01-54
Niegdyś odpadłem przy oglądaniu FMA, teraz z braku czegokolwiek innego do oglądania wziąłem się za Brotherhood.
Początkowe odcinki nie zwiastowały tego, że anime mnie pochłonie - do 11-12 odcinka wiało nudą, za to dalej to inna historia. Nawet sam nie wiem kiedy polubiłem bohaterów, ba nie licząc Gluttonego żaden mnie nie denerwował.
Fabuła bardzo mnie zainteresowała, od dawna żadna seria aż tak mnie nie wciągnęła, że obejrzałem w tydzień ponad 50 odcinków. Dochodzące nowe postaci były ciekawe, tajemniczy ojczulek, rozwój wydarzeń sprawiający wrażenie toczącego się dosyć szybko mimo upływu sporej ilości odcinków.
Oczywiście dziury się pojawiły, jak Al mogący poruszać zbroją, mówić w tajemniczy sposób, słyszeć, widzieć a nie czujący bólu po jej uszkodzeniu, podobnie protezy Ed'a, mimo rozwalenia ich i jednocześnie zerwania łącz nerwowych nic nie czuł, a powinien, jednak da się to zignorować.
Napiszę może coś więcej po wyjściu całej serii, ciągle wiele rzeczy nie jest wyjaśnionych, zapowiadają się ciekawie, lecz równocześnie twórcy mają duże pole do popisu aby zepsuć końcówkę. W chwili obecnej zapowiada mi się to na jeden z najlepszych shounenów ostatnich lat. |
|
|
|
|
 |
Crofesima 
Captain Narcolepsy

Dołączyła: 25 Maj 2003 Status: offline
Grupy: Alijenoty
|
Wysłany: 28-04-2010, 09:59
|
|
|
Vivian napisał/a: | (ciągle nie mogę znaleźć kompozytora) |
Shōgo Kaida. Odpowiedzialny też za muzykę do S.A i... tyle. Przynajmniej jeśli chodzi o anime.
JJ napisał/a: | Inna sprawa że nie wiadomo, czy ten etap nie będzie trwał do końca serii... |
A może trwać nawet i do końca, przynajmniej będzie ciekawsze niż Maria+Holic, które jechało wciąż na TYCH SAMYCH żartach i schematach.
K-ON!! - 04
Ten odcinek z muzyką nie miał już zupełnie nic wspólnego, ale ja lubię takie 'wycieczkowe' fillery, bo przy okazji przypominam sobie te wszystkie zielone szkoły i obozy za starych dobrych czasów. Poza tym ciekawie jest zobaczyć jak to wygląda w Japonii - zamawianie taksówki? Czemu my nigdy na to nie wpadliśmy?...
I czuję się winna - zaczęłam się śmiać w tym samym momencie co Mio, kiedy dziewczyny szukały stacji kolejowej. Przykre. |
_________________ There is sorrow enough in the natural way
From men and women to fill our day;
And when we are certain of sorrow in store,
Why do we always arrange for more?
Brothers and sisters, I bid you beware
Of giving your heart to a dog to tear. |
|
|
|
 |
kokodin 
evilest fangirl inside

Dołączył: 25 Paź 2007 Skąd: Nałeczów Status: offline
Grupy: Samotnia złośliwych Trolli
|
Wysłany: 28-04-2010, 17:04
|
|
|
Ja sobie postanowiłem oglądnąć coś dobrego, dziwnego i ciężkiego :]
Kara no Kyoukai czyli 7 odcinkowa ova o czasie całkowitym równym pełnemu sezonowi normalnego tv anime. Najfajniejsze że jeden odcinek ma 43 minuty a następny już 112 :]
Dobra ale koniec z głupotami , seria jest całkiem zgrabnym wpasowaniem świata mistycznego w codzienną rzeczywistość. Każdy odcinek opowiada inną historię w ciągu nie chronologicznym. Jednak połączone ze sobą są, to nie trigun :] A w każdym odcinku na przywitanie muppet show, no prawie ale neko Arcueid jest rozpoznawalne. Coś mi się wydaje że reszta plasteliny też. Niemniej jednak przy takiej animacji (anime nie plastelinek) i dosyć intrygującej muzyce, świetny scenariusz tylko pomaga się wciągnąć . Bardzo cieszy to, że to jest właśnie ova. Brak pośpiechu wyraźnie pomaga dopracować szczegóły. Właśnie stoję przed pierwszym "długim" odcinkiem. Zapowiada się ciekawie, będą obcinać sobie rączki :3 (jak w każdym odcinku do tej pory). I w ogóle dużo krwi i radoha. Nie jest to w każdym razie głupia komedia czy jakieś inne pantyshoty. I mimo braku komediowości samej w sobie, pozostawia to miłe uczucie w środku. Po prostu kawałek świetnej animacji.
A co do k-ona no jakiś tam odcinek był. Pojechali po standardach a dziewuchy do Kioto. zgubiy się, pobawiły poduszkami, pośmiały z akcentu "tamtejszych" (to już żarty nie dla zagraniczników) Zapychacz zupełnie nie k-onwaty. Chociaż pierwsze sceny były dość obiecujące, szkoda, że skończyły się wraz z pobudką. To ma być muzyczny serial o zespole? Za tydzień będą łapać duchy (prawdopodobnie drugoklasistki tylko) w czasie wycieczki. I znowu nic z wątku muzycznego. Zrobiła się z tego wyprana azumanga :] |
|
|
|
|
 |
Vivian 
La Fleur du mal

Dołączyła: 27 Lip 2009 Skąd: from Darkness Status: offline
|
Wysłany: 28-04-2010, 18:08
|
|
|
Easnadh napisał/a: | Super, tylko z której strony faceci w UraBoku są hot? Tego tam od Koyasu toleruję tylko dlatego, że podkłada pod niego głos Koyasu. Jeśli bizony z takimi perukami na głowie i takimi podbródkami są hot, to ja już nie wiem... |
JJ napisał/a: | Hmm, ja może nie jestem koneserem męskiej urody, ale Vivian... Twoim zdaniem te paszcze w Uraboku są hot? Poza tym nie stwierdzasz niczego odkrywczego, Uraboku WSZYSCY oglądają dla fazy, przynajmniej tutaj :D Eaś też, jak sądzę.
|
O gustach się nie dyskutuje, jeden woli takie szczęki, drugi inne, następny preferuje łysych, a jeszcze ktoś facetów w perukach, jakkolwiek kanciaści by nie byli to i tak wpisują się w styl bizoński. Osobiście wolę kanciastych niż pucołowatych o dziecinnych rysach twarzy a la lolitka, poza tym i tak nie ma gorszych niż autorstwa Mayu Shinjo. Wszystko to kwestia gustu, niedawno moja koleżanka pokazywała mi zdjęcia aktorów koreańskich i japońskich, którzy jej zdaniem są przystojni, no a moim zdaniem to dzieciaki, natomiast ona uznała, że mój ulubiony Tamaki Hiroshi to brzydal. JJ nie mam zamiaru niczego odkrywać, raczej przypominam, czemu nie powinniśmy się dziwić, szczególnie, że i tak to w końcu to oglądamy.
Easnadh napisał/a: | Wiem. Oj, nie zdajesz sobie sprawy, jak bardzo dobrze wiem. Słuchaj, mówisz do kobiety, która przeczytała i zrecenzowała 12 tomiszczy romansu kobiety i wilka. A Hanasakeru widziałam dwa odcinki i odpadłam, więc mniej więcej wiem, o co ci chodzi. |
Easnadh, ja nie podważam Twojej wiedzy, świadomości na ten temat, bez urazy Uragiri oceniłaś bardzo surowo, jak gdyby to był największy chłam, a przypomniałam, że serio są większe dziadostwa, w których nie tylko postaci, ale i cała fabuła woła o pomstę do nieba. Bohaterowie, którzy na każdym kroku molestują seksualnie główne bohaterki a one i tak ich kochają, wampiry, które śpiewają dźwięk C, żeby zabić swą ofiarę, po czym szukają duszy dla ciała ukochanej, która popełniłą samobójstwo,bo usiłowali ją zgwałcić, wsadzają w jej ciało kamerton, żeby się nie rozkładało, albo o bohaterkach sprzedanych latynoskim Japończykom, albo o facecie, który wygląda jak facet od dołu do pasa, a od pasa w górę jak dziewczyna, albo o innym gościu, który przygarnia lolitkę, jest bardzo miły a potem okazuje się, że to sadysta i ją gwałci, albo o szkole dla dziewczat, od jakiegoś czasu koedukacyjnej, w któej niewyżyte dziewczyny napastują facetów, etc. etc. Naprawdę niektóre zahaczają o jakieś dewiacje, to wszystko są przykłady z shoujo no a komentarze większości dziewcząt przepełnione są uwielbieniem. |
_________________
 |
|
|
|
 |
moshi_moshi 
Szara Emonencja

Dołączyła: 19 Lis 2006 Skąd: Dąbrowa Górnicza Status: offline
Grupy: Alijenoty Fanklub Lacus Clyne WOM
|
Wysłany: 28-04-2010, 18:22
|
|
|
Cytat: | Easnadh, ja nie podważam Twojej wiedzy, świadomości na ten temat, bez urazy Uragiri oceniłaś bardzo surowo, jak gdyby to był największy chłam, a przypomniałam, że serio są większe dziadostwa, w których nie tylko postaci, ale i cała fabuła woła o pomstę do nieba. |
Owszem, są. Ale to też nie jest powód żeby dawać czemuś taryfę ulgową. Zwłaszcza że istnieją też lepsze serie i mangi, które są świadectwem że da się zrobić coś sensownego, chociaż niekoniecznie ambitnego. Do tego dochodzi pewne zboczenie recenzenckie, które zwyczajnie czasami nie pozwala przymknąć oka na idiotyzmy oraz ogólną mizerię. |
_________________
 |
|
|
|
 |
Vivian 
La Fleur du mal

Dołączyła: 27 Lip 2009 Skąd: from Darkness Status: offline
|
Wysłany: 28-04-2010, 18:42
|
|
|
moshi_moshi napisał/a: | Owszem, są. Ale to też nie jest powód żeby dawać czemuś taryfę ulgową. Zwłaszcza że istnieją też lepsze serie i mangi, które są świadectwem że da się zrobić coś sensownego, chociaż niekoniecznie ambitnego. |
Masz rację, jednakże nie zawsze po dwóch odcinkach można skazywać anime na straty, ani też oceniać jedynie niektóre jej aspekty, tym bardziej, że fantasy to specyficzny gatunek, w którym granica pomiędzy tym, co może być uznane za bogatą wyobraźnię twórcy a tym, co nielogiczne w warstwie fabularnej, bywa trudna do określenia. Bowiem w gruncie rzeczy fantastyka jest wyssana z palca. |
_________________
 |
|
|
|
 |
Easnadh 
a wee fire

Dołączyła: 27 Cze 2008 Status: offline
Grupy: Alijenoty
|
Wysłany: 28-04-2010, 19:07
|
|
|
Vivian napisał/a: | Easnadh, ja nie podważam Twojej wiedzy, świadomości na ten temat, bez urazy Uragiri oceniłaś bardzo surowo, jak gdyby to był największy chłam, a przypomniałam, że serio są większe dziadostwa, w których nie tylko postaci, ale i cała fabuła woła o pomstę do nieba. | Owszem, są większe dziadostwa. Ale argument: "UraBoku dziadostwem nie jest, bo są gorsze dziadostwa" jest, wybacz szczerość, strasznie słaby. Dla mnie UraBoku dziadostwem jest. Pod względem grafiki (panowie wyglądają nieciekawie, a jak już wspomniałaś Mayu Shinjo, to akurat bohaterowie jej mang przyszli mi do głowy jako pierwsi po zobaczeniu tych peruk i sylwetek postaci w UraBoku), animacji (najbardziej rzuca się w oczy to koszmarne 3D), fabuły (jak na razie totalnie nie wiadomo, o co chodzi, a dodatkowo fabuły jako takiej nie ma, jest tylko lista schematów do odhaczenia), postaci (Yuki, Kanata i Luka, błaagaaaaam...), muzyki (dobra, ostatnie +/- 5 sekund openingu jest fajne), a na dodatek jest dziadostwem w kategoriach szonenajcowych, bo tam powinni być dwaj (co najmniej) główni panowie, a w tym przypadku uke wygląda i zachowuje się jak baba, no i właściwie jest babą, tylko w męskim ciele, a więc to kupa a nie shounen-ai.
Vivian napisał/a: | wampiry, które śpiewają dźwięk C, żeby zabić swą ofiarę, po czym szukają duszy dla ciała ukochanej, która popełniłą samobójstwo,bo usiłowali ją zgwałcić, wsadzają w jej ciało kamerton, żeby się nie rozkładało | A ten kawałek muszę skomentować. W mandze było jasno powiedziane DLACZEGO Dmitri chciał zgwałcić Agnieszkę i, wziąwszy pod uwagę wszystkie okoliczności, miał w sumie jeden bardzo logiczny powód, jakkolwiek by to nie brzmiało. Dlaczego zachował jej ciało też jest do zrozumienia. A w ogóle to mangi Setony Mizushiro to nie jakieś tam pierwsze lepsze z brzegu zboczone szojce, dlatego radziłabym się nad ich treścią nieco bardziej zastanowić.
Może zabrzmi to mentorsko i pompatycznie, ale na zboczonych szojcach straciłam zęby, chciałam się przez nie upić, bo na trzeźwo nie szło czytać, znam możliwości chorych umysłów niektórych mangaczek i pomimo tego dalej uważam UraBoku za złe anime. |
_________________ ☾
I’m always right and you should listen to whatever I have to say
and never disagree, ever, EVER for the sake of your wolvlihood. |
|
|
|
 |
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|