Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
Opowiadania, fragmenty, diariusze... |
Wersja do druku |
Satsuki
Fioletowy Płomyczek
Dołączyła: 13 Lip 2002 Skąd: Aaxen, zamek Elieth ves Aeriei nad Morzem Płaczu Status: offline
Grupy: WIP
|
Wysłany: 14-05-2003, 20:00
|
|
|
Maaaako-chan Aaaaari-chan *_* Jeeeeeeeeeeeeeeeeeeej *_* IST ŁANDERFUL!! PIKNE!!!! KAWAII!!!!! SAT KCIEĆ JESZCZE *_* |
_________________ Uciekaj skoro świt, bo potem będzie wstyd
i nie wybaczy nikt chłodu ust twych |
|
|
|
|
Avellana
Lady of Autumn
Dołączyła: 22 Kwi 2003 Status: offline
|
Wysłany: 15-05-2003, 10:50
|
|
|
Alira - kto miałby Cię spalać na tym stosie? Jedna Satsuki wygląda na jakąś salamandrę (Ignigenus nobilis M.) albo feniksiczkę (Phoenix aureus A.). Dobrze się to czyta i rozumiem, że istnieje jakiś c.d.?
Miya - jakoś Ci odpuszczę ze względu na te kolokwia... Ale zaraz będziesz miała sesję! (ja to bywam wredna, nie?)
Mako - no i czegoż marudzisz? Fajne te bohaterki, tylko teraz ich nie porzucaj w pół słowa. Jesteś za nie odpowiedzialna. Przy okazji, Twój nick to od tej małej syrenki z niebieskimi oczami? |
_________________ Hey, maybe I'll dye my hair, maybe I move somewhere... |
|
|
|
|
Mako-chan
Mako-chan
Dołączyła: 02 Maj 2003 Skąd: Mój pokój, krzesło przy kompie... Status: offline
|
Wysłany: 15-05-2003, 18:14
|
|
|
Nie, to z sentymentu do sailorek, ach....to były piękne czasy...i mówiłam, że pociągne to dalej ! I się cieszę, że się wam podoba ^^ |
_________________ Va'esse deireadh aep eingean... |
|
|
|
|
Satsuki
Fioletowy Płomyczek
Dołączyła: 13 Lip 2002 Skąd: Aaxen, zamek Elieth ves Aeriei nad Morzem Płaczu Status: offline
Grupy: WIP
|
Wysłany: 16-05-2003, 05:55
|
|
|
***
stuk stuk stuk stuk....
Znowu biały korytarz... czyżby mnie prowadził tam z powrotem? Tak... to było zbyt piękne.... ziiimno.... czemu tu jest tak zimno? Jak na dalekiej północy... Jak w górach Xae... u niego...
kap....
perlista łza tocząca się po policzku aby zaraz potem spaść na zimną posadzkę
U niego... On też miał błękitne oczy... ale ciemniejsze... tajemnicze... spokojne... te są wesołe chociaż teraz zaniepokojone... no i... z tych łatwiej jest cokolwiek zobaczyć... dlaczego on tak go przypomina? DLACZEGO?! Zrobiłeś to specjalnie... chcesz mnie jeszcze bardziej pogrążyć... a powiedziałąm... powiedziałąm że i tak będę kochałą świat... DLACZEGO MI TO ROBISZ?!!!!!!
kap.. kap.. kap..
-Nie płacz...
Silna ramie przytulające mnie do niego... jest bezpieczniej.. tak bezpiecznie... śliczny uśmiech... no i...
niebieskie oczy... uśmiech
-Jesteś śliczna...
Pogłaskał mnie po policzku! Jaką on ma skórę... silne ręce... i przytula nawet jak on... i ma niebieskie oczy....
-Powiedz mi piękna...
To było do mnie? Czy ja jestem taka piękna? Na pewno spojrzał na jakąś inną dziewczynę... a mnie... mnie prowadzi z powrotem.. do tej białej klatki... brrr... zimno...
przytulić się... tam jest ciepło... ciepło ciepło... i dusza też... jest ciepła... niczym płomień... płomień tak często buchający z jego oczu...
kap.. kap.. kap..
-Dlaczego płaczesz... nie płacz już... i powiedz coś do mnie... prosze... bardzo mi na tym zależy... rozumiesz mnie chociaż?
Tak! Rozumiem bardzo dobrze! Lecz... nie mogę odpowiedzieć.. Nie patrz tak na mnie... teraz jeszcze bardziej przypominasz jego.. prosze... ja cierpie... nie widzisz tego? oOtworzył drzwi.. następne... jeszcze bielszy korytarz...
Nie lubię bieli... jest taka... jak utopia... za idealna... A może i nie? ale utopia... nie... to złe wyrażenie.. heh.. czyżbym za mało tam myślałam? Czyżbym zgłupiała? Chyba tak... Drzwi... Jeszcze jedne... A to co wyciągnął z kieszeni? Wkłada to do drzwi? Co on robi? Otowrzyły sie! Tylko dzięki jakiejś płytce metalu? Klucz owszem.. ale... ale to nie przypomina klucza... wszystko jest takie inne...
-Zapraszam... Witam... witam u siebie w domu
Znowu się uśmiechnął.. wejdę.. zaufam mu... w końcu... co mam do stracenia?
***
Dah cio powiecie? ^_______^
a tak btw. Avellana ja sisce Alirce kżywdy bym nie zrobiła!!! =) |
_________________ Uciekaj skoro świt, bo potem będzie wstyd
i nie wybaczy nikt chłodu ust twych |
|
|
|
|
Xeniph
Buruma
Dołączył: 23 Sty 2003 Status: offline
Grupy: AntyWiP WIP
|
Wysłany: 16-05-2003, 17:27
|
|
|
Mako-chan napisał/a: | Nie, to z sentymentu do sailorek, ach....to były piękne czasy...i mówiłam, że pociągne to dalej ! I się cieszę, że się wam podoba ^^ | Makoto Kino... głupia sprawa... to była moja pierwsza wielka, niespełniona miłość wśród mangowych postaci ^_^"" ech... na szczęscie dość szybko mi to przeszło
Avellana --> Poprosiłbym to samo co Miya i Satsuki, o ile można oczywiście [te, ty się nie baw w czytanie teraz, ty się teraz uczyć masz - dop. Szaman] (gada zupełnie jak mój ojciec)
W każdym razie, zanim wrzucę ciąg dalszy owej walki, coś z zupełnie innej beczki: opisy kilku ras żyjącym w świecie w którym toczy się akcja:
Ludzie - człowiek, jaki jest, każdy widzi. Terytoria ludzi zajmują niemal połowę kontynentu Ghiren, granicząc na zachodzie z państwem Wysokich Elfów i sięgając aż do oceanu Aire Tham. Na północy i północnym zachodzie granicą terytoriów ludzi jest brzeg Wieczystej Puszczy, na północnym wschodzie - łańcuch górski Nakaran, na południowym zachodzie - Dzikie Stepy, a na wschód od nich wzgórza Waar'dum, należące do krasnoludów.
Ludzkie tereny nie są zjednoczone, lecz dzielą się na wiele państ-miast, księst i państewek, z których najważniejsze to Imperium Rongany w zachodniej części terenów, Cesarstwo Shiandry na dalekim wschodzie i Unia Zjednoczonego Południa, będąca centrum przemysłu i handlu z krasnoludami (w odróżnieniu od dwóch pozostałych, które, ze względu na położenie, handlują odpowiednio z elfami i cudzoziemcami z Yaala, drogą morską. Oczywiście, w całym ludzkim terytorium kwitnie też handel pomiędzy poszczególnym księstwami).
Wysokie Elfy - (zwane również elfami z zachodu) Są to niemal klasyczne elfy z fantasy. Zamieszkują Wielką Puszczę znajdującą się na zachód od ludzkich terytoriów i łączącą się na północy z Wieczystą Puszczą. Ich stolicą jest Anutaimien, miasto najdujące się nieco na południe od środka Wielkiej Puszczy. Rosną w nim ogromne, przypominające sekwoje, drzewa na których elfy budują swoje domy. Patrząc na setki kilometrów kwadratowych lasów bujnie rosnących na południe od stolicy trudno uwierzyć, że jeszcze 300 lat temu była tam strefa wojny z orkami, a samo Anutaimien leżało na granicy frontu. Jednakże po pokonaniu orków i wygnaniu ich na dzikie stepy, elfy pracowicie odtworzyły spalone wtedy lasy, tak że są one teraz nie do odróżnienia od reszty Wielkiej Puszczy.
Same elfy są bardzo dumne i nieufne wobec innych ras, a każdy kto spróbuje wejść na teren ich państwa bez specjalnego, magicznego znaku na aurze, ma duże szanse stać się naszpikowanym grotami strzał trupem. Elfy mieszkają w pięknych domach i pałacach, zbudowanych na gałęziach drzew, z materiału przypominającego dyktę. Kształty budowli są zaokrąglone, z licznymi tarasami i korytarzami, oraz bogato zdobione. Elfy jedzą mało mięsa (przeważnie jest to mięso ptasie), za to dużo owoców. Jako pierwsi wynaleźli czekoladę, a za pomocą magii zimna - także lody. Wysokimi Elfami rządzi król, zazwyczaj dziedziczący tron po ojcu, który jednak może zostać odsunięty od władzy, jeżeli jego poddani uznają że jest zbyt słabym władcą (zwykle oznaką owej 'słabości' jest pobłażanie 'obcym'). Królowi zawsze towarzyszy dwóch strażników - elfów, których w młodości poddano specjalnemu treningowi z użyciem magii, dającemu wielką moc, lecz pozbawiającego wszelkich przejawów uczuć.
Wysokie Elfy są tradycyjnie połączone sojuszem ze swoimi kuzynami - Sylvańsjimi Elfami z północy. Z tego też względu obie nacje co roku wysyłają do siebie karawany kupickie. Pierwotnie tradycja ta miała jedynie symbolizować przymierze między obiema rasami, jednak wraz z upływem wieków zaczęto przywiązywać do niej wagę do takiego stopnia, że zaniechanie wysłania karawany przez którąkolwiek z nacji byłoby równoznaczne z wypowiedzeniem wojny!
Sylvańskie Elfy - (znane też jako elfy z północy, lub "lisie elfy") Żyjący na północy kuzyni Wysokich Elfów. Są od nich wyżsi i bardziej muskularni, co więcej, zamiast typowych dla elfów spiczastych uszu posiadają uszy lisie. Mają też lisie ogony, a ich wrodzoną umiejętnością jest przemiana w postać lisołaka. W tej formi są niezwykle silni i szybcy, jednak tracą zdolność do racjonalnego myślenia - niemal całą kontrolę przejmuje instynkt. Zazwyczaj posiadają srebrne futro na uszach i ogonie, oraz srebrne lub fioletowe włosy, albo (rzadziej) czerwone futro i czarne włosy.
Żyją w centrum Wieczystej Puszczy, na północ od terytoriów ludzi i elfów z zachodu. Chociaż są o wiele bardziej gościnni i otwarci na inne rasy, to rzadko opuszczają swoje lasy. Są bardzo związani z naturą, do tego stopnia, że ich budynki to niewiele więcej niż zwykłe szałasy chroniące przed deszczem i chłodem nocy. Nie uprawiają roli, żyją głównie z polowań i tego co udaje im się zebrać w lesie. Nie przymierają jednak głodem, gdyż okoliczna fauna i flora są tu wyjątkowo bujne, a to ze względu na obecność Yggdrasila - olbrzymiego dębu, będącego jednocześnie bogiem natury, wyznawanym przez wszystkie Sylvańskie Elfy. Niemal każdy z nich jest też kapłanem Yggdrasila i potrafi rzucać przynajmniej najprostsze zaklęcia związane z naturą. Władzę sprawuje u nich Rada Starszych, wybierana spośród najmądrzejszych i najpotężniejszych kapłanów Drzewa.
Mimo że nie używają wyszukanej technologii, Sylvanie nie są bynajmniej prymitywni. Wręcz przeciwnie, ich największym atutem w walce jest nie ich siła, lecz spryt i spostrzegawczość. Mimo niepodważalnych umiejętności bojowych, elfy z północy są rasą pokojowo nastawioną i nie szukającą konfliktów, chyba że drzewo i przyroda znajdują się w niebezpieczeństwie. W takich sytuacjach najczęściej do akcji wkraczają Strażnicy Drzewa - obdarzeni potężnymi mocami wybrańcy Yggdrasila, stanowiący elitarne jednostki w szeregach lisich elfów.
(wyglądają mniej więcej tak: http://www.xeniph.republika.pl/sylvan_f.jpg obrazek nędzny, na polskim go rysowałem)
Cóż, jeśli komuś się spodobało i chciałby się dowiedzieć więcej... mogę coś jeszcze skrobnąć, bo zostało jeszcze wiele, wiele innych ras... |
_________________ You don't have to thank me. Though, you do have to get me donuts. |
|
|
|
|
Mako-chan
Mako-chan
Dołączyła: 02 Maj 2003 Skąd: Mój pokój, krzesło przy kompie... Status: offline
|
Wysłany: 16-05-2003, 17:51
|
|
|
Wiesz napisałam coś kiedyś podobnego tylko, że miało 20 stron, bo zwierało równiez opis kontynentu i jego historii. Tylko , że mądra Martynka spaliła to pod wpływem doła. |
_________________ Va'esse deireadh aep eingean... |
|
|
|
|
Avellana
Lady of Autumn
Dołączyła: 22 Kwi 2003 Status: offline
|
Wysłany: 16-05-2003, 17:57
|
|
|
Precz z destruktywnymi dołami! Niczego nie palić! Kurczę, ja cały czas kombinuję, jak by tu przyrządzoną przeze mnie systematykę na forum wrzucić, bo to w wersji okrojonej ma kilkanaście stron. Nic, w poniedziałek pokombinuję, może jakiś fragment da się wsadzić. |
_________________ Hey, maybe I'll dye my hair, maybe I move somewhere... |
|
|
|
|
coyote
prof. zombie killer
Dołączyła: 16 Kwi 2003 Skąd: the milky way Status: offline
Grupy: WIP
|
Wysłany: 19-05-2003, 12:34
|
|
|
musze przyznać,że naprawdę podziwiam samozaparcia,Avellano-san ^^ że też Ci sie chciało pisać takie rzeczy ^^
Xeniph - Ciebie też podziwiam.Gdybym ja miała opisywac wszystkie rasy,występujące w swoich historiach,to ojojojoj...pamięta ktoś Espery może?
Ale mam zamiar napisać charakterystykę swoich nowych bohaterów - znaczy,tych mniej lub bardziej nowych ^^" jeżeli jest ktoś zainteresowany,to do mnie na maila proszę ^^ |
_________________ I used to rule the world
Seas would rise when I gave the word
Now in the morning I sweep alone
Sweep the streets I used to own |
|
|
|
|
Xeniph
Buruma
Dołączył: 23 Sty 2003 Status: offline
Grupy: AntyWiP WIP
|
|
|
|
|
Mako-chan
Mako-chan
Dołączyła: 02 Maj 2003 Skąd: Mój pokój, krzesło przy kompie... Status: offline
|
Wysłany: 20-05-2003, 15:27
|
|
|
Jeżeli uważasz, że twoje fragmenty są tragiczne to co ja mam powiedzieć??? Najlepiej się nie odzywać ^^ A tak przy okazji ...ile macie lat? Siakoś tak czuję, że jestem najmłosza tutaj...a może po prostu dziecinna...??? |
_________________ Va'esse deireadh aep eingean... |
|
|
|
|
coyote
prof. zombie killer
Dołączyła: 16 Kwi 2003 Skąd: the milky way Status: offline
Grupy: WIP
|
Wysłany: 20-05-2003, 21:43
|
|
|
ja mam lat 16.Czuję się czasem na o wiele więcej,a czasem na o wiele wiele mniej.Tak,jakbym narodziła się nie w tym eonie co trzeba. |
_________________ I used to rule the world
Seas would rise when I gave the word
Now in the morning I sweep alone
Sweep the streets I used to own |
|
|
|
|
Avellana
Lady of Autumn
Dołączyła: 22 Kwi 2003 Status: offline
|
Wysłany: 21-05-2003, 07:53
|
|
|
Xeniph - trzeba było dawać po kawałku, ja już to wszystko zczytałam i co dalej? Nie mów, że na tym się historia kończy. Z tragicznością przesadzasz, ja bym najwyżej kilka przymiotników wyrzuciła i właściwie nie byłoby się czego czepić. Jak masz przez kilka tygodni nie pisać, to mógłbyś chociaż napisać, jak się ta walka skończyła...
Mako - mogę trochę pokrzyczeć? Powiedziałam, że do wieku się przyznam, jak się na forum pojawi ktoś starszy ode mnie, ale to nie znaczy, że mam 100 lat! Kwalifikuję się do osób młodych! Ja doskonale rozumiem, że pewnie jakbyś spotkała się nos w nos ze mną, to byś zaczęła od grzecznego "proszę pani" (a i tak by Cię do mojej instytucji nie wpuścili, ot co, bo do nas to od 16 lat wpuszczają)<cholera, to brzmi, jakbym w sexshopie pracowała...> Ale czy Ty przypadkiem nie masz ochoty stwierdzić, że skoro jesteś za młoda, to się nie odzywasz i niech inni odwalają robotę?! A Ty sobie poczytasz i poczekasz aż zmądrzejesz?! Niedoczekanie! Gdzie Twój następny fragment, co?
Ja na razie zamilkłam, bo rozdystrybuowałam diariusz między trzy osoby i cierpliwie czekam na efekty. Ale może kawałek wrzucę, jak znajdę coś odpowiedniego. A na razie to nie ja sama tu jestem, PRAWDA, MAKO? |
_________________ Hey, maybe I'll dye my hair, maybe I move somewhere... |
|
|
|
|
Xeniph
Buruma
Dołączył: 23 Sty 2003 Status: offline
Grupy: AntyWiP WIP
|
Wysłany: 21-05-2003, 12:03
|
|
|
-->Mako-chan - ja mam 17,5 roku i muszę przyznać że czuję się podobnie ja Vanille...
-->Avellana - o nie, to zdecydowanie nie koniec, w głowie mam jeszcze duuuużo, z tym że utknąłem gdzieś w połowie szóstego rozdziału... dopiero niedawno zakapowałem że przecież nie trzeba pisać wszystkiego po kolei i... właśnie stąd ta walka. To tylko się tak wydaje, że nie jest ona związana z resztą, ale jeśli przeczytać uważnie wstęp i pierwszy rozdział, można się domyślić kim są obaj panowie... Przyznaję, że może podszedłem do swojej twórczości trochę zbyt krytycznie, ale wychodzę z założenia, że lepiej jest szukać u siebie błędów i starać się je poprawiać niż spocząć na laurach i pisać śmieci... |
_________________ You don't have to thank me. Though, you do have to get me donuts. |
|
|
|
|
Seshat
Dołączyła: 21 Maj 2003 Skąd: Skraj świata... Status: offline
|
Wysłany: 21-05-2003, 12:11
|
|
|
Witam, po raz pierwszy. Powinnam się przedstawić pewnie: zatem w tej rzeczywistości nazywam się Seshat i jestem dorywczo creatrix. Obecnie niestety tworzę dość sporadycznie. Za namową pewnej Pani, postanowiłam jednak i ja się podzielić swoją twórczością. To, co tutaj zamieszczę jest fragmentem, wstępem do historii pewnego Łowcy.
Smacznego!
- Panie, przyjechali delegaci kupców. Proszą o audiencję...
- Powiedz, że źle się czuję, że przyjmę ich jutro... Albo pojutrze... albo...
- Panie – jego kanclerz był starszym człowiekiem, formalistą, znającym swoje – i jak widać nie tylko swoje – obowiązki. – Panie, musisz ich przyją...
- Nic nie muszę! W końcu to ja tu rządzę, czyż nie?
- Tak, ale interesy państwa...
- Żadnych „ale”. Jutro, powiedziałem.
- Tak, oczywiście Panie.
Obserwował jak kanclerz powolnym ruchem oddala się. Shasser prawie słyszał jęk jego starych kości, nieustannie narażonych na wilgoć i zimno. Jak cały ten zamek i cały kraj. Co mu się podobało w tym miejscu. Ach, tak... chciał zasmakować władzy, ale po kilku latach ta władza nie wydaje mu się już tak interesująca. Te ciągłe audiencje kupcy, dyplomaci, nawet chłopi dręczyli go problemami dotyczącymi wielkości plonów, zarazy krów czy innej plagi. Władanie od tej strony wcale nie jest takie porywające i Shasser przestawał rozumieć dlaczego ludziom tak bardzo na tym zależy...
„Wiem już wszystko, co chciałem wiedzieć o królowaniu. Zbadałem też wszelkie doniesienia o demonach i skarbach tutejszych gór... Chyba nie pozostaje mi nic innego, jak powrót na szlak, powrót do dawnego życia... Szczególnie, że szacowny Fiamar proponował jakiś układ w jego magicznym przedsięwzięciu. Tak, zdecydowanie za długo siedziałem na tyłku w tym kraju...”
* * *
- Pani, w twych oczach widzę ogień bardziej gorejący, niż ten na Świętej Górze Aramenu – szepnął do Lady Ninnet, gdy ich dłonie splotły się w tańcu. – Boje się, że mógłbym spłonąć w tym ogniu...
- Jest Pan zbyt łaskawy dla mnie, Panie von Hassen – błękitnooka Lady rozpłynęła się w uśmiechu. Skromnie spuściła wzrok, ale jej głowa delikatnie oparła się o jego ramię. Był pewien, że już ją ma.
- O nie, Pani. Jestem tylko marnym sługą, któremu niech będzie wolno chwalić twe piękno, pani, przed całym światem.
Lady Ninnet roześmiała się perliście i tym razem nie odwróciła wzroku od palącego spojrzenia Shassera. Wiedział, że przed końcem miesiąca będzie znał miejsce, w którym mąż tej próżnej baby trzyma pewne ważne dla niego dokumenty. |
_________________ "It can't rain all the time..." |
|
|
|
|
Avellana
Lady of Autumn
Dołączyła: 22 Kwi 2003 Status: offline
|
Wysłany: 22-05-2003, 11:57
|
|
|
Pytanie z innej beczki: kto wymyślił wspominane tutaj srebrne smoki? Niech zamieści opis! |
_________________ Hey, maybe I'll dye my hair, maybe I move somewhere... |
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|