Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
Opowiadania, fragmenty, diariusze... |
Wersja do druku |
Mako-chan
Mako-chan
Dołączyła: 02 Maj 2003 Skąd: Mój pokój, krzesło przy kompie... Status: offline
|
Wysłany: 28-05-2003, 19:14
|
|
|
Ja zaś zaopatrzyłam się gruuuuuuuby notes i mam zamiar pisac ..., co z tego wyjdzie? Zobaczymy ^^ |
_________________ Va'esse deireadh aep eingean... |
|
|
|
|
Dark_Saturn
Dołączyła: 11 Maj 2003 Skąd: Był sobie raz pewien świat... Status: offline
|
Wysłany: 28-05-2003, 20:30
|
|
|
Sora, że się wtrącam, ale uprzedzam, że może niedługo cosik tu zamieszczę... I musze się przeznać, że tylko "przeleciałam" wasze opowiadanka, bo jakbym miała je teraz czytać, to z tydzień by mi to zajęło :)
Ale nie oczekujcie niczego specjalnego, ba ja beztalencie jestem... Napiszę, żebyście mnie mogli poprawić ( a na polaku będę piony kosić ) |
_________________ ...jesteśmy niewolnikami własnych myśli... |
|
|
|
|
Avellana
Lady of Autumn
Dołączyła: 22 Kwi 2003 Status: offline
|
Wysłany: 29-05-2003, 06:59
|
|
|
A zamieszczaj, chętnie poczytam, nawet Ci mogę w tym korektę + redakcję merytoryczną zrobić na specjalne życzenie. Tylko mi się nie zacznijcie z Mako kłócić w tym topiku, bo pozamieniam obie w szklane kielichy i dołączę do mojej kolekcji. |
_________________ Hey, maybe I'll dye my hair, maybe I move somewhere... |
|
|
|
|
Mako-chan
Mako-chan
Dołączyła: 02 Maj 2003 Skąd: Mój pokój, krzesło przy kompie... Status: offline
|
Wysłany: 29-05-2003, 14:09
|
|
|
Spoko wodza....Darki nie wiedziałam, że nasze kłótnie są takie sławne ^^'...Avellana jak mnie tak ładnie prooosisz to powstrzymam nerwy na wodzy , ale za Dark nie odpowiadm ...ona sama za siebie pewnie z resztą też....wszystko w rękach wszechmogącego Zoamelgustara... |
_________________ Va'esse deireadh aep eingean... |
|
|
|
|
Dark_Saturn
Dołączyła: 11 Maj 2003 Skąd: Był sobie raz pewien świat... Status: offline
|
Wysłany: 29-05-2003, 16:55
|
|
|
Ostatnio panuję nad sobą... Zwłaszcza, gdy man nieteges humor...Nie ma sprawy, kłócić się nie będę... |
_________________ ...jesteśmy niewolnikami własnych myśli... |
|
|
|
|
Mako-chan
Mako-chan
Dołączyła: 02 Maj 2003 Skąd: Mój pokój, krzesło przy kompie... Status: offline
|
Wysłany: 29-05-2003, 16:58
|
|
|
Odbijemy sobie na dworzu , albo w szkole |
_________________ Va'esse deireadh aep eingean... |
|
|
|
|
Dark_Saturn
Dołączyła: 11 Maj 2003 Skąd: Był sobie raz pewien świat... Status: offline
|
Wysłany: 29-05-2003, 18:07
|
|
|
Ok, zamieszczam małe co-nieco...
Szła powoli, szybko łapiąc oddech. Nie mogła uwierzyć, że właśnie to zrobiła. Czemu? Przecież nie chciała tego zrobić. Ale nie mogła już wytrzymać. Wie, wie, że powinna się teraz sama zabić. Ale potrzebowała krwi. Ale czemu jego? "Bo był głupi, zaufał mi, choć coś go odpychało, Opatrzność" myślała. Czuł do niej, to czego każdy człowiek chce od drugiego człowieka. Ale jej to nie przeszkadzało, nie była ckliwą dziewczyną. Nawet jej własna miłość do niego nie pomogła załagodzić tego głodu. Nie ten, to inny. W końcu przezwycięży klątwę i przestanie być wampirem.
Dawno temu...nie wie dlaczego rodzice ją opuścili. została w domu dziecka. Nikt jej nie chciał. Dookoła niej działy sie różne rzeczy. W końcu odeszła stamtąd do innego domu dziecka, potem do jeszcze innego.. Jej życiowa tułaczka skończyła się, gdy państwo wydało jej mieszkanie. Zwykłe M-3, na współę z inną sierotą. Lecz niedługo po tym nie miała już współlokatorki. Nie przezwyciężyła głodu. Poznała cudownego człowieka, na kole plastycznym. Uwielbiała rysować. Jej rysunki były zazwyczaj smutne, czasem przerażające, lub drastyczne. Zaciekawiła go. Zaczęli się spotykać. Pokochali się. Wierzyła, że to ta miłość. Na zewnętrznej stronie jej palców u rąk ma dziwne znaki. Ale potrafiła jakimś cudem je odczytać. Pisało tam o czasie zagłady lecz uchronić przed tym mogła tylko jej prawdziwa miłość. Z wzajemnością. Gdy do lat 26 nie pokocha w ten sposób weźmie udział w zagładzie świata. Nie była to jednak miłość, w którą tak bardzo wierzyła. Za dużo już było ofiar. Nie chce, by przez nią przestniała istnieć ludzkość. Nie chce brać tego na siebie, choć i tak wie, że to nie jej wina. Próbowała zakończyć swój żywot. Nic nie pomagało. Nawet kołek w piersi. W samym sercu. Na czosnek i słońce nie reagowała nawet kichnięciem. Była wampirem. Takim o jakich dużo czytała. Chciała się o nich dowiedziec jak najwięcej. Dużo, dużo czytała. Na różne, dziwaczne, tajemnicze tematy.
Nie wie kim jest, nie wie o sobie tak na prawdę nic. Wie, że nazywa się tylko... Tak właściwie, to jak się nazywa? Rodzice, może opiekunki dały jej imię. Kalisto. Nazwisko? Pewnie wymyślone. Nadina. Nie zna siebie, nie zna świata. Zawsze się przed nim ukrywała.
Szła tak, przemoczona deszczem. Chciała uciec. Dokąd? Nie wie. Na razie trzeba przeczekać w domu, uspokoić się. Musi przecież chociaż udawać, że jest wszystko w porządku. Choćby przed sąsiadami. Co by się stało, gdyby się domyślili? Tak, pójdzie do domu. Może najpierw na zakupy, żeby chociaż to jakoś wyglądało. Nie może się poddać. Do 21 lipca zostały tylko 4 miesiące. Musi szukać dalej...
***
-Kalisto, no, jesteś w końcu. Już myślałam, że cie nie będzie!- dziewczyna odeszła od sztalugi.
- Nie obiecywałam, że będę.- rzekła granatowłosa. Podeszła po farby i zaczęła kończyć swój obraz.
- Daj spokój! Przecież wiem, że nie masz co po dniach robić. Już to przerabiałyśmy. szkoda, że cię nie było w sobotę. Mówię, ale balanga! Sair się aż porzygał!!- zaczęła skakać z radości.
- Dendra, ja tu maluję. Inni maluję. Tu się trzeba skupić!! Założe się, że przyszłaś tu 2 fodziny temu i nawet nie skończyłaś szkicować.
- Nie przesadzaj. Mogłabyś kiedyś wyjść ze mną na miasto, to bym ci tu przypału nie robiła.-odgarnęła swe długie ciemnozielone włosy - kobieto!! Ty się w sobie zamykasz!!...
-Powtarzasz się...-stwierdziła czarnooka.
- To znaczy, że mam rację. Proszę, wyjdźmy! Tylko na godzinkę!
- Dendra, ile razy mam ci mówić, że...
- Nie masz czasu? jesteś zajęta? Wyjeżdżasz? Pal cię licho, Kalisto! Nie wierzę w te twoje bajki. Całymi dniami albo malujesz, albo spotykasz się z tym całym Reavisem. Właśnie, oświadczył ci się w końcu, czy nie?- Kalisto pobladła- Hej, co jest, rzucił cię?
- Nie..właściwie, to się nie odzywa...- powiedziała patrząc w podłogę.
- A nie mówiłam ci, żebyś rzuciła tego palanta! Pewnie znalazł sobie inną. Nawet dam sobie rękę uciąć!
" Ja ci ją chętnie odetnę, za to gadanie...No, nadstaw tylko to zobaczysz co mogę ci zrobić" pomyślała Kalisto.- Nie wiem, poczekam trochę, potem sama się dowiem o co chodzi.
- No to jak, wychodzimy dzisiaj, proszę!-złotooka zaczęła potuptywać nogą.
- no...no dobrze.- zgodziła się Kalisto z lekkim uśmiechem na twarzy.
Nyo, tio by było na razie na tyle :) Właśnie to wymyśliłam, serio. Weszłam tu, kliknęłam odpisz i pisałam. Tyle :) |
_________________ ...jesteśmy niewolnikami własnych myśli...
Ostatnio zmieniony przez Dark_Saturn dnia 30-05-2003, 13:08, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
Dark_Saturn
Dołączyła: 11 Maj 2003 Skąd: Był sobie raz pewien świat... Status: offline
|
Wysłany: 30-05-2003, 07:24
|
|
|
Aha..jak się wam na razie nie podoba, tzn, że wszystko ze mną OK :) Jak wymyślę ciąg dalszy (czyli jak mi się będzie chciało) to zamieszczę :) |
_________________ ...jesteśmy niewolnikami własnych myśli... |
|
|
|
|
Avellana
Lady of Autumn
Dołączyła: 22 Kwi 2003 Status: offline
|
Wysłany: 30-05-2003, 19:16
|
|
|
Prosimy nie desperować (czyli Nil desperandum). Niektórzy (większość) nie piszą, bo nie mają czasu czytać. Źle nie jest... Ale może pisz najpierw w Wordzie? Po pierwsze, nie wetnie ci, jak w trakcie pisania siecię szlag trafi, po drugie, będziesz miała kopię, a po trzecie, przepuścisz to przez spellchecka i będzie łatwiej czytać...
Ja się muszę przyznać, że na wampirach nie znam się ani w ząb, więc trudno mi oceniać (chociaż zawsze się czegoś nowego można dowiedzieć). Ale inni na pewno będą umieli. |
_________________ Hey, maybe I'll dye my hair, maybe I move somewhere... |
|
|
|
|
Dark_Saturn
Dołączyła: 11 Maj 2003 Skąd: Był sobie raz pewien świat... Status: offline
|
Wysłany: 31-05-2003, 21:12
|
|
|
Nyo i co nikt nic nie pisze?? Jestem spragniona czytadła!! |
_________________ ...jesteśmy niewolnikami własnych myśli... |
|
|
|
|
Avellana
Lady of Autumn
Dołączyła: 22 Kwi 2003 Status: offline
|
Wysłany: 02-06-2003, 14:22
|
|
|
Pisać mogę... Tylko żeby nie było, że jak mój temat, to układ taki: mój fragment, inny fragment, znowu mój fragment, jeszcze inny... Bo wyjdzie, że połowa moja. A poza tym skończyły mi się pomysły - ale nie materiał! Niech mi ktoś podrzuci, co teraz powinnam dać? O czym? O kim? Albo z kiedy? |
_________________ Hey, maybe I'll dye my hair, maybe I move somewhere... |
|
|
|
|
Miya-chan
Aoi Tabibito
Dołączyła: 08 Lip 2002 Skąd: ze światów Status: offline
Grupy: Tajna Loża Knujów WIP
|
Wysłany: 02-06-2003, 14:34
|
|
|
O czym albo z kiedy? To pytanie do chyba trzech osób ;> Ze swojej strony mogę zakrzyknąć: wrzuć coś czego jeszcze nie czytałam!!! :D
Chlip, ja też chcę pisać T_T Ja chcę wenę T_T |
|
|
|
|
|
Satsuki
Fioletowy Płomyczek
Dołączyła: 13 Lip 2002 Skąd: Aaxen, zamek Elieth ves Aeriei nad Morzem Płaczu Status: offline
Grupy: WIP
|
Wysłany: 02-06-2003, 15:16
|
|
|
A to wam wkleję :P Tylko nie czytać jeśli nie czytliście pierwszej części Nica ^___^
***
-Zabiję was...
Szepnęła cicho po raz pierwszy od początku istnienia... na ustach widniał uśmiech, uśmiech przepełniony szczęściem.. o tak! Zabiję te robaki! Nie tkną Tovy! Nie błękitnookiego anioła! Zabiję ich! Zabiję... Będę patrzyła jak umierają jak rozpływają się... będę czerpała siłę z ich krzyku... taaaak...
-zabije was... -uśmiechnęła się okrutnie -ja tam nie wrócę, zabiję was...
Nie zrobiła nic, patrzyła się tylko na tych wszystkich maluczkich czarnymi oczami... oczami, które nie wyrażały nic. Świdrowała ich lodowatym spojrzeniem... wszystkich prócz Tovy, prócz błękitnookiego wybawcy, który... który zrobił dla niej tak wiele... Ciemność...
-Ciemność... ogarnij wszystko! Wszystko! Zmiarzdż ich dusze gdyż nie mają prawa być na tym świecie! Niszcz... Niszcz wszystko w moim imieniu!-
W pewnym momencie wszyscy upadli, upadli jakby przyciśnięci do ziemi wielką niewidzialną dłonią... Upadli aby już nigdy więcej nie wstać. Spojrzała się z czułością na Tove... Czemu on wygląda jakby zobaczył potwora? Czy... Czy on myśli że... to ja?
-To... va ja... ja... -wybuchnęła płaczem, głośny szloch rozchodził się po pomieszczeniu, odbijał od ścian i powracał -ja nie chciałam... oni by Cie... -płakała dalej nawet nie zauważając że pewien melodyjny, jąkający się głos odbijał się razem ze szlochem -j... ja... -ryprostowała dłonie i spojrzała w nie wielkimi ze zdumienia, szarymi oczami -Czy... -dotknęła opuszkami palców wargi i stała...
-T... Ty..... -silne dłonie powędrowały na mokry od łez policzek
Nie usłyszał, raczej wyczuł że zaraz... zaraz będzie ich więcej.. że teraz nie czas na czułości... jeszcze nie teraz! Bo teraz... teraz on ją musi ochronić! Chociaż... czy nie dałaby sobie rady sama? To spojrzenie... jakby nie miała uczuć... te oczy nie wyrażały niczego... niczego...
-Nothing... -szepnęła cichutko -Jestem Nothing błękitnooki aniele
Zalała go fala gorąca... On? Czy to on miał być tym "błękitnookim aniołem"? I ten śliczny, melodyjny, przepełniony smutkiem głos... Los umie mi płatać figle... ja i anioł haha... Ale teraz nie czas! Teraz muszę ją chronić! Muszę chronić... Nothing...
Czy jeszcze nie zauważył że zachowuje się właśnie jak taki anioł?
Pociągnął ją za rękę i wyprowadził na biały korytarz, później jakieś szare drzwi, które same się otwierały! Delikatnie popchnął ją do środka po czym sam wszedł, nacisnął jeden z wielu guzików na ścianie i poczuła że zaczynają opadać. Ale trwało to tylko chwilę... Szare drzwi znowu same się otworzyły ale zamiast pokazać biały korytarz zaszczyciły ich ciemnością. Znowu szarpnięcie za rękę. Wchodzimy w ten ciemny korytarz? Tam? Skoro tak mówisz.... Poszła za nim wogóle się nie opierając... Taaak... Za nim, za nim, za nim...
za nim...
Osunęła się na ziemię niczym lalka... bezwładna lalka...
***
Miała sen... piękny... kojący... spokojny... tajemniczy... mroczny....
mrok... Tak miło jej się kojarzył.... przyjemnie ale i boleśnie... Stała wśród kasztanów... za sobą miała potok... Nie widziała go ale czuła no i... przecież była tu wcześniej... wiele, wiele razy... z Nim.... O tak! I znowu jest! Zaraz się pojawi! Wyjdzie zza tamtego krzaka! Tak jak wynurzał się zawsze! Wychodził z tej najgłębszej ciemności... On.. Jej prawdziwy przyjaciel... Czy te krzaki się poruszyły? Tak! Już go widać! Widać blask księżyca w pięknych, błękitnych oczach...
-Witaj piękna... Długo czekałaś?
-Dobrze wiesz że na Ciebie mogłabym czekać do końca świata -uśmiechnęła się przyjacielsko
-Chyba prędzej umarłabyś z głodu =)
-Tak sądzisz kochany? Myślałąm że Ty nie pozwoliłbyś mi umrzeć
-Dobrze wiesz że nie umiem sprawić nikogo nieśmiertelnym...
-Nie umiesz? przykre... tak, wiem ale jednak ciągle mam nadzieję że mnie zwodziłeś =)
-Nie umiałbym Cię okłamać kochana... -przytulił się -jesteś dla mnie... najważniejsza, ale... czy sądzisz że taka nieśmiertelność jest wspaniała?
-Oczywiście! Ciągle żyjesz, żyjesz... w nieskończoność... poznajesz tylu ciekawych ludzi... uczysz się...
-Widzisz jak Ci poznani ludzie umierają...
-Umierają? -wzdrygnęła się -o tym nie pomyślałam... ale mi zależy tylko na jednej osobie... a Ty przecież nie umrzesz przyjacielu...
-Heh... Nie mów mi czegoś, czego kiedys będziesz żałowała... no! Musze już iść!
-Już? -złapała do za rękę -nie idź! Proszę...
-Nie bądź egoistką... nie mogę być tylko dla Ciebie... przyjdę jutro... no trzymaj się kochana -pocałował ją w policzek -pa...
-pa...
***
Noooo... i co powiecie? :D I proszę o koment. na temat first części :D |
_________________ Uciekaj skoro świt, bo potem będzie wstyd
i nie wybaczy nikt chłodu ust twych |
|
|
|
|
Dark_Saturn
Dołączyła: 11 Maj 2003 Skąd: Był sobie raz pewien świat... Status: offline
|
Wysłany: 02-06-2003, 17:04
|
|
|
Aha...rozumiem, ze jeśli nie komentujecie, to jest źle :)
Avellana<-- wymuszaj na innych, tio pisać będą :) Coś mi słychy idą, że dość dużo osób z naszego forum pisze fiki, przydałoby się trochę wymusić, ne?? :) |
_________________ ...jesteśmy niewolnikami własnych myśli... |
|
|
|
|
Alira14
Wielkie Prych
Dołączyła: 13 Lip 2002 Skąd: Draminion gdzie normalnym wstęp wzbroniony!;) Status: offline
Grupy: House of Joy WIP
|
Wysłany: 02-06-2003, 18:52
|
|
|
ŁAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!! Ja i moja skleroza! Gdyby nie list od Avellany nigdy bym sobie nie przypomniała, że gdzieś umieszczam moje opowiadanko! Już raz tak miałam z ficzkiem, więc wybaczcie!T_T
Wilczyca- kolejny fragment
Uskoczyła z chodnika na skróty używane przez uczniów. Łatwo to było poznać. Większość śladów prowadziło w przeciwną stronę niż droga do budynku szkoły. Bezszelestnie przechodziła przez gęstwinę. Nie zwracała na nic uwagi. Gdyby się obejrzała jej umysł nie wytrzymałby nadmiaru tylu uczuć. Złość, nienawiść, smutek, gniew... Najgorsze jednak były kompleksy. Stawały na drodze i z zazdrością w oczach patrzyły się na ludzi. Zaciskały swe kościste ręce na ciele ofiary. Nie pozwolą żyć komuś kto ma lepiej. Słychać było na całej ulicy ich skrzeczące głosy:
- Przetnij sobie twarz nożem! Skoro ja mam brzydka to ty też masz być!
- Złam nogę! Nie chcę być najgorszy na w-fie!
- Podrzyj zeszyty. Nie masz prawa być mądrzejsza!
Przed kompleksami nie ma ucieczki. Możesz zrobić tylko dwie rzeczy, żeby przestać je słyszeć, żeby przestały za tobą chodzić. Spełnij ich chorą prośbę,albo...sam zacznij popadać w kompleksy. Uznają cię za swojego. Jest jeszcze trzeci sposób, ale ludzie są za tchórzliwi by go wykorzystać. Trzeba nawrzeszczeć na nie, żeby dały ci spokój. Bo czyż strach nie ma wielkich oczu? Wilczyca popatrzyła się na tą codzienną scenę i popukała się łapą w czoło.
- Cały ten świat to wielka puszka Pandory...- mruknęła sama do siebie i pooszła w swoją stronę. Nie wolno pozwolić, żeby znowu zwiała. Znajdzie ją choćby miała ją gonić do końca swych dni...
I to narazie tyle. Jak znajdę czas (czyli nigdy=.= Mam sprawdzian z fizy i gegry na przyszły rok! Czy tylko ja zauważam, że z moimi belframi jest coś nie tak?!?) |
_________________ "Lepszy jest brak weny niż bycie Chuckiem Austenem"
Daria - Czy kiedykolwiek nasz wygląd nie wpływa na to jak nas oceniają?
Jane - Kiedy oddajesz organy do przeszczepu, no chyba, że to oczy
Daria, 2x06 -"Monster" |
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|