Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
Mechy i samoloty |
Wersja do druku |
Redvampire -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 14-08-2005, 13:18
|
|
|
Ja powiem tak dla mnie dziura w tym abramsie wyglada wypisz wymaluj jak po trafieniu sabotowym rdzeniem i tyle , akurat juz wiele takich dziur widziałem chociazbyna starych wycofanych T55 uzywanych jako cele ćwiczebne |
|
|
|
|
|
wa-totem
┐( ̄ー ̄)┌
Dołączył: 03 Mar 2005 Status: offline
Grupy: Fanklub Lacus Clyne WIP
|
Wysłany: 14-08-2005, 14:36
|
|
|
zgadza się, ale wiadomo że dziura ta jest z obu stron, i po drodze jeszcze przez zamek działa. I nie mówimy o sowieckiej tandecie sprzed półwiecza, z zasiarczonej stali, ale o nowoczesnym czołgu z opancerzeniem ceramicznym.
Tego nie zrobiłby nawet DM-53, a tam nie było innego czołgu... |
_________________ 笑い男: 歌、酒、女の子 DRM: terror talibów kapitalizmu
|
|
|
|
|
Redvampire -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 14-08-2005, 18:52
|
|
|
po trafieniu z nowej amunicji do PT91 czy T72 albo z Leoparda przez takiego T55 tez przechodzi na wylot. Ale jak już mówiłem dziura ta wyglada dokladnie tak samo jak po sabotowym rdzeniu. |
|
|
|
|
|
Ash DeLuxe
tereferekuku
Dołączył: 11 Lip 2005 Skąd: Z innej planety Status: offline
|
Wysłany: 15-08-2005, 10:14
|
|
|
Nie jestem w temacie co przepali pancerz 'niezniszczalnmego czołgu' a co nie, ale odnośnie mechów;
Właśnie przypomniałem sobie, że jakiś czas temu (w latach 70'tych?) Amerykanie skonstruowali latający spodek z napędem; zwinięty w pęk kabel (właściwie drut co przewodzi prąd, słaby jestem z techniki) i podłączyli do prądu i to latało (gość przed kamerami zrobil experyment z drutem). Mówi, że nie wie dokładnie jak to działa, ale nie pracuje od jakichś 10 lat, a technika idzie naprzód...
W Focusie mówili coś o zniszczonym M1, nawet w jakimś dokumencie móili że 1 czołg został zniszczony co sprawiło, że kolumna się rozdzieliła na 2 części (montują radio w Abramsach? ;D) Ale tam mówili, iż amerykanie podejrzewają iż to był najnowszy rosyjski pocisk przeciwczołgowy (osobiście wątpię, bo Irak nie mógł zakupić dużych ilości nowoczesnej broni od 1991, a wysłanmie kilku sztuk jako test, to duże ryzyko że wpadną w łapy wroga). |
_________________ Jeśli potrafisz zachować spokój, gdy wszyscy szaleją, to znaczy że nie rozumiesz problemu. |
|
|
|
|
BOReK
Dołączył: 15 Lip 2005 Status: offline
|
Wysłany: 15-08-2005, 10:27
|
|
|
Z tym drucikiem to jest ciekawa sprawa, pewnie jakieś oddziaływania magnetyczne z polem Ziemi. Ale kto ich tam wie :P.
A radio jest chyba w każdym czołgu ostatnich generacji, w końcu kontaktować się muszą, ne? ^^ |
_________________ You ask me if I've known love and what it's like to sing songs in the rain
Well, I've seen love come and I've seen it shot down, I've seen it die in vain
|
|
|
|
|
Redvampire -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 15-08-2005, 13:01
|
|
|
Radio to już jest w karzdym czołgu od zakończenia II wojny |
|
|
|
|
|
Ash DeLuxe
tereferekuku
Dołączył: 11 Lip 2005 Skąd: Z innej planety Status: offline
|
Wysłany: 15-08-2005, 16:32
|
|
|
Przecież żartuje. Czołg, którego nie da się zniszczyć musi mieć radio ;P
A chodziło mi o to co zniszczyło tego Abramsa na Bagdadzkiej autostradzie. |
_________________ Jeśli potrafisz zachować spokój, gdy wszyscy szaleją, to znaczy że nie rozumiesz problemu. |
|
|
|
|
BOReK
Dołączył: 15 Lip 2005 Status: offline
|
Wysłany: 15-08-2005, 20:26
|
|
|
Co do broni przeciwpancernej, to ostatnio na Wikipedii odkryłem wyjątkową pomysłowośc Rosjan z czasów drugiej wojny - psy przeciwpancerne :|. Piesek był tresowany do wbiegania pod czołgi, a do akcji zakładali mu uprząż z ładunkiem, detonowanym na skutek złamania antenki podczas wbiegania.
A co na to obrońcy praw zwierząt? :P |
_________________ You ask me if I've known love and what it's like to sing songs in the rain
Well, I've seen love come and I've seen it shot down, I've seen it die in vain
|
|
|
|
|
wa-totem
┐( ̄ー ̄)┌
Dołączył: 03 Mar 2005 Status: offline
Grupy: Fanklub Lacus Clyne WIP
|
Wysłany: 15-08-2005, 22:58
|
|
|
Ash DeLuxe napisał/a: | A chodziło mi o to co zniszczyło tego Abramsa na Bagdadzkiej autostradzie. |
Oj nie, na autostradzie to był fugas, on się spalił potem, nie? Mnie idzie o tego przestrzelonego w jakiejś wiosce. Na pewno nie było tam dział/czołgów, więc podkalibrowy rdzeniowy odpada. A potem amerykanie wpadli w panikę, i 20 minut strzelali granaty dymne i pruli na ślepo z półcalówek... efekt - podobno żadnych śladów.
A pieski? Łał. Cóż, narodnaja, swiaszczennaja wojna... |
_________________ 笑い男: 歌、酒、女の子 DRM: terror talibów kapitalizmu
|
|
|
|
|
Ash DeLuxe
tereferekuku
Dołączył: 11 Lip 2005 Skąd: Z innej planety Status: offline
|
Wysłany: 16-08-2005, 08:18
|
|
|
Te psy to był kwas. Szkolili je na radzieckich czołgach i na chrzcie bojowym podeszły do czołgów radzieckich (szkolili; dawali żarcie przez właz od spodu, pies się przyzwyczajał i potem...)
W czasie zimnej wojny obie strony szkoliły zwierzęta morskie do walki. Amerykanie do zwalczanie płetweonurków (chyba delfiny), natomiast rosjanie delfiny do samobójczych ataków na okręty wroga. Po rozwiązaniu floty czarnomorskiej sprzedano je do cyrku ;) |
_________________ Jeśli potrafisz zachować spokój, gdy wszyscy szaleją, to znaczy że nie rozumiesz problemu. |
|
|
|
|
Ysengrinn
Alan Tudyk Droid
Dołączył: 11 Maj 2003 Skąd: дикая охота Status: offline
Grupy: AntyWiP Tajna Loża Knujów WOM
|
Wysłany: 16-08-2005, 10:31
|
|
|
Cytat: | Co do broni przeciwpancernej, to ostatnio na Wikipedii odkryłem wyjątkową pomysłowośc Rosjan z czasów drugiej wojny - psy przeciwpancerne :|. |
Rosjanie mieli w czasie tej wojny mnóstwo genialnych pomysłów, zresztą przed wojną też. Do dziś chce mi się śmiać jak patrzę na zdjątko latającego czołgu. Co to takiego? Otóż jest to lekki czołg z doczepionymi wielgachnymi skrzydłami i ogonem, połączonymi linkami do lufy. Leciało toto jak szybowiec, a załoga sterowała ruszając lufą i wieżyczką:P. Podobnie z czołgami gąsienicowo-kołowymi - na gąsienicach miały przejechać tylko przez nasz piękny kraj, w Niemczech miano je zdjąć i dalej zasuwać na kołach. Oczywiście gdy Niemcy uderzyli pierwsi, czołgi okazały się zupełnie niezdatne do ruskich warunków i tonęły w błocie:D. |
_________________ I can survive in the vacuum of Space
|
|
|
|
|
Zegarmistrz
Dołączył: 31 Lip 2002 Skąd: sanok Status: offline
Grupy: AntyWiP
|
Wysłany: 17-08-2005, 21:45
|
|
|
Wiecie... Mechy moim skromnym zdaniem są nielogiczne tylko w dzisiejszym sposobie pojmowania wojny. Rzeczywiście taka wielometrowa wierza będzie świetnym celem dla ostrzału, ale...
...ale powiedzmy, że technologia poszła juz do przodu, mamy środki detekcji pozwalające wykryć najmniejszy przedmiot z gigantycznej odległości, inteligentne pociski manewrujące potrafiące dotrzeć do każdej kryjówki, czy promienie lasera przepalające 10 metrów stali... Za czym się wówczas ukryć? Wówczas należy ubrać jak najcięższą zbroje i z honorem stanąć na wprost przeciwnika, licząc, że to, czym w ciebie przygrzeje nie przebije się przez systemy ochronne.
...dalej kosmos. Czemu nie może być statków kosmicznych w kształcie humanoidów? Że niby nieaerodymaniczne? Cóż... W próżni możemy budować dowolnie niearodynamiczny kształt. Można więc i robota.
Także piechota kosmiczna miałaby z nich porzytek. W kosmosie i tak trzeba włożyć skafander, który można przecież opancerzyć, dodać serwomechanizmy, Land Warriora i wielką spluwę. Naturalnie całość można inaczej rozwiązać inaczej - np. dać gąsienice jak w czołgu, lecz... Lecz czołgi też mają swoje wady: żaden pojazd gąsienicowy nie wespnie się na wyższą od niego, pionową ścianę (humanoid to zrobi), żaden czołg nie może skakać (humanoid może)... Ba... Czołgi grzęzną w miastach, a piechota nie.
Dodatkowo taki skafandro - mech byłby dość uniwersalny: i do walki w próżni, do abordarzy, opanowywania asteroid i księżyców, zdobywaniu bunkrów i baz, zdatny do walki na planetach (także we wrogim środowisku, przy braku atmosfery, w dużej grawitacji, w warunkach wojny chemicznej, atomowej, bilogicznej...). Raczej nie sądze, by flota kosmiczna mogła wybierać i przebierać w rodzajach broni - z prostego powodu: ograniczenia miejsca na statku.*
*Ogólnie Zeg tak sobie wyobraża wojnę kosmiczną: przylatują statki, dokonują masakryycznego bombardowania nuklearnego, wysyłają transportery piechoty, która - przy wsparciu atmosferyczno - kosmicznych maszyn szturmowych łamie resztki oporu i zakłada bazy w najważniejszych częściach planety. |
_________________ Czas Waśni darmowy system RPG dla fanów Fantasy. Prosta, rozbudowana mechanika, duży świat, walka społeczna.
|
|
|
|
|
Bezimienny
Najmniejszy pomiot chaosu
Dołączył: 05 Sty 2005 Skąd: Z otchłani wieków dawno zapomnianych. Status: offline
|
Wysłany: 17-08-2005, 22:35
|
|
|
Zegarmistrz napisał/a: | Także piechota kosmiczna miałaby z nich porzytek. W kosmosie i tak trzeba włożyć skafander, który można przecież opancerzyć, dodać serwomechanizmy, Land Warriora i wielką spluwę. Naturalnie całość można inaczej rozwiązać inaczej - np. dać gąsienice jak w czołgu, lecz... Lecz czołgi też mają swoje wady: żaden pojazd gąsienicowy nie wespnie się na wyższą od niego, pionową ścianę (humanoid to zrobi), żaden czołg nie może skakać (humanoid może)... Ba... Czołgi grzęzną w miastach, a piechota nie.
Dodatkowo taki skafandro - mech byłby dość uniwersalny: i do walki w próżni, do abordarzy, opanowywania asteroid i księżyców, zdobywaniu bunkrów i baz, zdatny do walki na planetach (także we wrogim środowisku, przy braku atmosfery, w dużej grawitacji, w warunkach wojny chemicznej, atomowej, bilogicznej...). Raczej nie sądze, by flota kosmiczna mogła wybierać i przebierać w rodzajach broni - z prostego powodu: ograniczenia miejsca na statku. | Mówisz tu nie o mechu, tylko o pomyśle znacznie bardziej od niego rozsądnym - tak zwanym pancerzu wspomaganym (takie Power Armor z Fallouta). Kombinacja piechoty w pancerzach wspomaganych i lotnictwa powinna być w stanie zmieść porównywalną pod względem kosztów budowy (o wymiarach i wadze nie mówiąc) jednostkę mechów. W warunkach miejskich (i podobnych) sama piechota by pewnie wystarczyła. |
_________________ We are rock stars in a freak show
loaded with steel.
We are riders, the fighters,
the renegades on wheels.
The difference between fiction and reality? Fiction has to make sense. |
|
|
|
|
Zegarmistrz
Dołączył: 31 Lip 2002 Skąd: sanok Status: offline
Grupy: AntyWiP
|
Wysłany: 17-08-2005, 22:55
|
|
|
Mówie o mechach. Pancerze wspomagane po prostu w pewnym momencie ewolucji musiałby przeksztłacić się w Mechy (raczej coś na kształt Dreadnoughta z Warhammera 40 000 niż Gundama). Po prostu anatomia człowieka sprawia, że pancerz może mieć tylko pewną, określoną grubość, zwłaszcza w miejscach styku kończyń z tuowiem, inaczaje żołnierz będzie musiał albo przybierać bardzo niewygodne pozycje (co zmiejszy jego manewrowość) albo będzie trzeba w tych miejscach osłabić pancerz (co z kolei spowoduje, że żołnierz stanie się łatwym celem dla snajperów / autonomicznych pocisków manewrujących itd.).
Taki Dreadnought nie powinien być wyższy niż 4-6 metrów. |
_________________ Czas Waśni darmowy system RPG dla fanów Fantasy. Prosta, rozbudowana mechanika, duży świat, walka społeczna.
|
|
|
|
|
Redvampire -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 17-08-2005, 23:10
|
|
|
A po grzyba ksztalt humanoida dla staku kosmicznego chyba tylko dla estetyki gdyż rodziło by to ograniczenia co do miejsca zamontowania uzbrojenia jak i napędu.
A co swtawania z honorem naprzeciw przeciwnika to wybacz ale ale padłem ze śmiechu. Nie prosciej wystrzelić takie super rakiety z wygodnego fotela w jakimś pojeździe albo ukrytym głeboko pod ziemią bunkrze. ale w sumie zapomniałes tez o jednym o kamuflarzu skoro kiedyś mnówisz że bedzie szło wykryć najmniejszy obiekt z ogromnych odległosci to pewni prosciej bedzie ten obiekt kamuflować chociażby trawą , już nie wpominajac o czyms takim jak kamuflarz optyczny. |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|