Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
Pewna Złowroga Instytucja: |
Czy lubisz szkołę? |
NIE!!!!! |
|
50% |
[ 35 ] |
Tak, jestem wrogiem Ludu! |
|
50% |
[ 35 ] |
|
Głosowań: 70 |
Wszystkich Głosów: 70 |
|
|
|
Wersja do druku |
Abigail
Naleśnikara
Dołączyła: 29 Mar 2006 Skąd: Lublin Status: offline
|
Wysłany: 02-04-2006, 16:01
|
|
|
Mai_chan napisał/a: | Wiecie, problem jest też taki, że często prześladowanego cholernie trudno bronić. Mam taką koleżankę, dość skutecznie dręczoną psychicznie przez kilku niedorosłych kretynów.... <ciach reszta, ale odnoszę się do wszystkiego> |
Rany, szlag mnie trafia, jak czytam coś takiego... Oczywiście nie z powodu wypowiedzi, tylko opisanych w niej zachowań. A nauczyciel nie może się obecnie nawet ostrzej do ucznia odezwać, bo zaraz aferę zrobią. Gówniarze od najmłodszych lat czują się bezkarni, a później takie są tego efekty. A będzie jeszcze gorzej, bo przecież rośnie liczba rodziców uważająca, że na dziecko nawet krzyknąć nie można, do tego dochodzi brak dyscypliny w szkole i co zrobić...
A nie mówię tego przecież z pozycji starego tetryka, tylko osoby, która sama dopiero szkołę kończy, ale wychowana byłam zupełnie inaczej. |
_________________ Here's the last toast of the evening, here's to those who still believe
All the losers will be winners, all the givers shall receive
Here's to trouble-free tomorrows, may your sorrows all be small
Here's to the losers, bless them all! |
|
|
|
|
Mariko
wanna-be seiyuu
Dołączyła: 28 Mar 2006 Status: offline
|
Wysłany: 02-04-2006, 16:48
|
|
|
Abigail: swieta racja. Ja na praktyki specjalnie do gimka nie poszlam. Mam ledwo 158 cm a w licku i tak do mnie mowili per 'ty' uczniowie, ktorych nie uczylamXD Faktycznie, strach teraz cos powiedziec, zwrocic uwage... Koszmar... Jak Ci nauczyciele maja nawet coskolwiek probowac robic jak im sie bez przerwy kodeks praw uczniow pod nos podtyka a wywalenie ze szkoly ucznia jest tak trudne, jak wsadzenie kryminalisty do wiezienia. Juz w ogole pomijajac fakt, ze nauczyciele czesto takich ludzi przepuszczaja,zeby juz sie ich pozbyc.
Co do osob, ktore pytaly sie, czy wiem jak to jest byc wysmiewana. Oczywiscie, ze wiem. Pol podstawowki meczylam sie z kolesiem, ktory bez przerwy wolal za mna bym zrobila fatality, ze jestem brzydka i ze wogole najlepiej by bylo gdybym na swiatlo dzienne nie wychodzila. Juz wyjscie przed blok bylo koszmarem, bo on non stop mnie przesladowal (nawet jakos ostatnio pare jiesiecy temu zaczelip mnie ze swoja banda). tak nienawidzilam swojej twarzy ze marzylam tylko o tym by dorosnac i uzbierac kase na operacje plastyczna. Na wywalenie goscia szans nie bylo. Nieraz sie zdarzalo, ze uciekalam z lekcji.
Jeszcze w liceum mialam przechlapane bo interesowalam sie manga. Koles oficjalnie na lekcji wychowawczej wdziecznie zarzucil mi czytanie mang, jakby to bylo nie wiem jakie przestepstwo. Na szczescie ludzie w klasie byli w miare i nigdy tego mi nie wypominali. W drugiej klasie (przenioslam sie) koles dokuczal mi mowiac (jakies fatum, czy co), ze jestem kaijuu i wymyslajac rozne odmiany 'potwora' az dostal w pysk po licznych ostrzezeniach ze tak sie stac moze. Od tamtej pory byl spokoj.
Prawda jest, ze w podstawowce to ja bylam po czesci winna takim dokuczaniom - gdybym sie nie przejela, umiala odpowiedziec - wtedy moze zostawilby mnie ten palant w spokoju. Trzeba nieraz zelaznych nerwow, zeby puszczac czyjes uwagi mimo uszu ale nie oznacza tez to, zeby siedziec cicho i to akceptowac.
Dopoki system szkolnictwa sie nie zmieni i uczniowie nie beda mieli ograniczonej samowolki dopoty nic z przesladowaniem zrobic sie nie bedzie dalo. Pomijajac fakt, ze rodzice takich 'kretynow' w ogole nie beda sie przejmowali, ze ich synus czy corcia kogos obrazaja, bo oni maja wlasne problemy.
Mai_chan: sprobuj namowic te dziewczyne by raz sie postawila, spytala czego Ci ludzie tak naprawde od niej chca. Poprosic wychowawczynie by zrobila taka pogadanke na lekcji wychowawczej. Moze to cos pomoze? |
|
|
|
|
|
GoNik
歌姫 of the universe
Dołączyła: 04 Sie 2005 Status: offline
Grupy: AntyWiP Fanklub Lacus Clyne Tajna Loża Knujów
|
Wysłany: 02-04-2006, 17:44
|
|
|
Keii napisał/a: | Nawet nie wiecie, jak się cieszę z powodu uczęszczania do normalnego liceum, gdzie panuje "kulturka", czyli po prostu brak tego typu chamstwa. Nikt nikogo nie bluzga, bije etc. |
Same here. To naprawdę duży komfort psychiczny. W moim LO jest około 1000 uczniów, a nie ma żadnych tego typu spraw.
Co do bezstresowo wychowywanych dzieciaków, które później w szkole czują się bezkarne:
historia 1
Mojej mamie w zeszłym tygodniu po raz pierwszy od rozpoczecia pracy w szkole [a to już ze 20 lat prawie] zdarzyło się wezwać policję. Otóż dzieciak w 2 klasie gimnazjum wpadł na lekcję po dzwonku, wyraźnie na haju, łaził po klasie, machał ostentacyjnie zapalniczką. Jednym słowem robil wszystko żeby wyprowadzić moja mamę z równwagi. Zabluzgał na nią, dostał ostrzeżenie, że zostanie wezwana policja, ale sobie z tego nic nie zrobił. Lekcja sie skończyła, traf chciał, że w szkole był akurat policjant, wezwał kolegów. Przyjechali, zgarnęli szczyla. Jak następnego dnia matka przepraszała i błagała o nie zakładanie sprawy cywilnej to synalek rozbijał szybę w drzwiach wejściowych do szkoły...
historia 2
Również w szkole mojej mamy, tym razem w podstawówce. Kolejny bezstresowo wychowywany, terroryzował mlodsze dzieciaki, oczywiście nikt mu niczego nie mógł powiedzieć. Napluł na malucha, tamten poszedł do szkolnej pedagog, ona, kobieta na ogół spokojna, wkurzyła się, bo żal jej się małego zrobiło. Wyszła na korytarz do tego sk...synka, on jej na dzień dobry: 'na skargę pójdę, co mi k....a zrobisz?!'
ona go za fraki, o szafkę: 'to teraz idź na skarge!'
dzieciak osłupiał i nagle spotulniał
Jak niedawno usyszałam od mojej dawnej matematyczki co się teraz dzieje w moim gimnazjum, to sierść mi się zjeżyła: cała masa takich dzieciaczków przyszła, dyrektor wprowadził rządy teroru. Już kij z tym, że ja mu mówię grzecznie 'dzień dobry', a on mi na to nic, totalnie mnie olał, jakby to, ze rok wcześniej wyszłam z tej szkoły się nie liczy: kończysz szkołę to spadaj i nie znam cię. Żeby przynajmniej nie wręczał mi co roku tego świadectwa z paskiem i paru nagród... I żeby w szkole było więcej niż tych 150 uczniów, przecież wszyscy nauczyciele każdego z imienia i nazwiska znają! I jeszcze siedzę z matematyczką na korytarzu obok klasy, a on: 'pani Heleno, trwa lekcja, powinna pani być w klasie'. A to, że jego żona potrafi zostawić klasę na prawie całą lekcję to nic... |
_________________
|
|
|
|
|
achiever -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 02-04-2006, 17:58
|
|
|
Abigail:
Cytat: | Rany, szlag mnie trafia, jak czytam coś takiego... Oczywiście nie z powodu wypowiedzi, tylko opisanych w niej zachowań. A nauczyciel nie może się obecnie nawet ostrzej do ucznia odezwać, bo zaraz aferę zrobią. Gówniarze od najmłodszych lat czują się bezkarni, a później takie są tego efekty. A będzie jeszcze gorzej, bo przecież rośnie liczba rodziców uważająca, że na dziecko nawet krzyknąć nie można, do tego dochodzi brak dyscypliny w szkole i co zrobić... |
Dlatego szkola oprocz wprowadzania wiedzy, powinna przede wszystkim wychowywac emocjonalnie poczynajac glownie od najmlodszego wieku dziecka. Bo pozniej trudniej jest wprowadzic zmiany w zachowaniu czlowieka, a poza tym jak wiadomo z neurologii mozg najbardziej plastyczny jest w wieku do ok. 7 lat, choc co do dokladnego wieku moge sie mylic, bo specjalista w dziedzinie nie jestem:) Pozniej dalej mozna wprowadzac zmiany w zachowaniu, ale trudniej. Najtrudniej jest zmienic nawyki u doroslych, ale wciaz sie da.
To ze nauczyciel nie moze glosniej krzyknac to juz troche inna sprawa. Zreszta krzykiem zazwyczaj niewiele mozna wskurac. Np. moja wychowawczyni z gimnazjum niemal nigdy nie podnosila glosu. Nie krzyknela ani razu. Natomiast cisza na lekcji byla praktycznie zawsze. A uczyla jezyka polskiego. W zasadzie to jak uczyla i utrzymywala porzadek to taki fenomen, ktory zdarza sie niezaleznie od systemu edukacji a raczej od osobowosci. Pani wychowawczyni i polonistka zarazem po prostu wiedziala, ze uczen tez czlowiek i trzeba go szanowac, kimkolwiek by nie byl. Na pewno nie nazywac gowniarzem [ktorego slowa Abigail uzylas majac zapewne dobre intencje wychowawcze, jednak nie tedy droga; w ten sposob nie zdobecie sie szacunku od nawet najgorzej zachowujacego sie dziecka czy nastolatka - glownie dlatego ze w duzej mierze sam w sobie nie jest winny swojemu zachowaniu, natomiast jest odbiciem swoich rodzicow, doswiadczen, ktore przebyl i wlasnie takiego traktowania przez nauczycieli majacych go za gowniarza, nie czlowieka; przyklad dyrektora ze szkoly dla mlodziezy glownie czarnej ze slumsow w USA (niestety nie pamietam jak sie nazywal, choc nie byl on jedyny, liczy sie natomiast jego przyklad) pokazuje, ze z tymi najtrudniejszymi chlopakami czy dziewczetami by poradzic sobie trzeba sie wykazac przede wszystkim zrozumieniem, szacunkiem i pomoca wraz z mocna dyscyplina i motywacja, wiem o USA bo oni o tym filmy robia:) ale pewnie w kazdym kraju znajda sie takie osoby]
By zmienic zachowanie uczniow trzeba by zaczac od podstaw, od szkoly podstawowej, a jeszcze glebiej - od przygotowania nauczycielskiego i po prostu zmiany systemu edukacji oraz byc moze (choc tu sie nie znam) prawa dotyczacego edukacji. Niestety srodowisko nauczycielskie jest ogolnie srodowieskiem dosyc malootwartym na zmiany, na zasadzie: tak trzeba cos zmienic, ale my jestesmy ok. I znowu o USA: kiedy w tym kraju wolnosci uczniowie zaczeli zabijac nauczycieli i kolegow z klasy zaczely sie solidne zmiany w edukacji, ktore caly czas trwaja. U nas pewnie daleka droga jeszcze, ale np. slyszalem, ze maja wprowadzic zmiany dotyczaca oceny zachowania. Otoz ma ona sie wliczac w srednia i ma miec zdecydoiwane znaczenie przy przyjeciu do nastepnej szkoly. Niestety wg mnie niewiele to zmieni (choc zawsze cos) bo jest to kolejna zmiana "od zewnatrz" a nie "od wewnatrz" czyli zmiana systemu nauczania, przygotowywania nauczycieli itd.
W ogole temat szkoly to temat rzeka i naprawde mozna wiele pisac. Nie zajmuje (a moze?) nikt z nas takiej pozycji by naprawde w ten system ingerowac, aczkolwiek popisac zawsze mozna, a w przyszlosci cos moze z tego wyniknie...
ps. Juz jako nie gosc:) |
|
|
|
|
|
Mariko
wanna-be seiyuu
Dołączyła: 28 Mar 2006 Status: offline
|
Wysłany: 02-04-2006, 17:58
|
|
|
To 'nieznanie' uczniow po skonczeniu szkoly to faktycznie bol. Sama to odczuwam jak moja wychwoawczyni z licka niemal mnie nie rozpoznaje. (szczesciem nauczycielka od angielskiego owszem^^). Ja mialam zajefajnego dyrcia, pamieta mnie, zawsze milo sie zwraca do kazdego i z szacunkiem (do uczniow rowniez). Mysle, ze to tez kwestia kultury osobistej wladz wyzszych i to tez nalezaloby zmienic.
Brawo dla pani pedagog! :D I co, spotulnial [cut], jak sie nim potrzepalo? Bo kobieta nie bala sie konsekwencji, ona potrafilaby to wyjasnic, tego jestem pewna. :) Oby wiecej takich ludzi.
Co do terroru to nie wiem, na czym on polega ale jesli mialby wyeliminowac jednostki nieprzystosowane do zycia w spoleczenstwie z jakimis odchylkami od normy to jestem za.
Wycięto słowo uważane przeze mnie za wulgaryzm.
IKa |
|
|
|
|
|
BOReK
Dołączył: 15 Lip 2005 Status: offline
|
Wysłany: 02-04-2006, 17:59
|
|
|
Hehe, co do tej drugiej historii to w mojej podstawówce dyrka nie przebierała w środkach przy rozmowie z takimi cwaniaczkami, pani pedagog też nie, a jeszcze mieliśmy polonistę, który rzucał wiązankami kombinowanymi z Wiedźmina i z ulicy, aż najgorsze ćwoki dębiały na te słowa :]. I jakoś nikt im nic nie zrobił nigdy, tylko polonista został "świetliczankiem", bo lekcje polskiego zamieniał właściwie w godziny wychowawcze albo WOS. |
_________________ You ask me if I've known love and what it's like to sing songs in the rain
Well, I've seen love come and I've seen it shot down, I've seen it die in vain
|
|
|
|
|
GoNik
歌姫 of the universe
Dołączyła: 04 Sie 2005 Status: offline
Grupy: AntyWiP Fanklub Lacus Clyne Tajna Loża Knujów
|
Wysłany: 02-04-2006, 18:13
|
|
|
Mariko napisał/a: | Co do terroru to nie wiem, na czym on polega |
=='' polega raczej na 'panu dyrektorowi jest źle to innym źle być musi' i na masie durnych przepisów [nikt się do nich nie stosuje, bo każdy się znacząco w głowę puka] , a nie na eliminacji marginesów. To się zaczynało jeszcze kiedy byłam w szkole, ale nie pomyślalabym, że do takiego stadium dojdzie.
Jakie macie zdanie na temat ochroniarzy, identyfikatorów itp?
Ja ze swojej strony uważam to za dobry pomysł w szkołach, w których zdarzają sie sytuacje 'ekstremalne', ale tylko wtedy, kiedy wszyscy podchodzą do tego poważnie. W szkole siostry IT na przykład na identyfikatory nikt nie patrzy, więc równie dobrze mógłbyś wejść tam z plakietką z innego LO. Co ona sama robiła, kiedy zgubiła swój. A u samej IT wejścia na piętro są zamknięte kratami w czasie lekcji. To akurat uważam za idiotyzm, bo w razie ewakuacji klucze lubią sie gubić a kłódki zacinać...
Nie podaję przykładów z mojej szkoły, bo takich po prostu nie mam. |
_________________
|
|
|
|
|
achiever -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 02-04-2006, 18:16
|
|
|
Mariko:
Cytat: | Prawda jest, ze w podstawowce to ja bylam po czesci winna takim dokuczaniom - gdybym sie nie przejela, umiala odpowiedziec - wtedy moze zostawilby mnie ten palant w spokoju. Trzeba nieraz zelaznych nerwow, zeby puszczac czyjes uwagi mimo uszu ale nie oznacza tez to, zeby siedziec cicho i to akceptowac. |
No wlasnie tylko skad mialas wiedziec jak na to reagowac? Tego sie zazwyczaj uczymy po fakcie, a czasem nawet i to nie wystarcza. Dopoki w szkole nie bedzie przygotowania w tym wlasnie kierunku (czyli jak radzic sobie z takimi sytuacjami itp.) od najmlodszych lat, dopoty historia bedzie sie powtarzac a moze i pogarszac. Istnieja programy [ehh znow Stany - ale to dlatego bo glownie czytalem o zmianach w tym kraju, no i jednak sa oni chyba pionierami (glownie tez dlatego ze sami doswiadczyli potrzeby zmiany)] jak PATHS w USA wymyslone i wprowadzana w paru innych krajach i nie we wszystkich szkolach (PA Thinking Strategy, PA po prostu nie pamietam co oznaczalo:)), ktore polegaja na uczeniu dzieci, nastolatkow odpowiednio do wieku odpowiednich umiejetnosci radzenia sobie z sytuacjami pobudzajacymi destrukcyjne emocje takie jak gniew, zazdrosc itd. by zwalczac nie skutki, a przyczyny. |
|
|
|
|
|
Irian
Dołączyła: 30 Lip 2002 Status: offline
Grupy: WIP
|
Wysłany: 02-04-2006, 18:28
|
|
|
Mhm, anger management classes. Fajna sprawa, moim zdaniem, ponoć całkiem skuteczne.
Prześladowanie to miałam w podstawówce. Wiadomo, w każdej klasie jest jakiś kozioł ofiarny, a że dziecko nie rosło (zaczęłam dopiero w siódmej klasie) i lubiło czytać (no mutant jakiś normalnie!), to się na dziecku można było powyżywać. A ja niestety też byłam nie od sieroty, więc jak ktoś zaczynał mnie drażnić, potrafiłam się rzucić z pazurami do oczu. Że to się u psychologa nie skończyło, to się dziwię... Do tego szkoła była największa w mieście, potrafiło tam się zmieścić trzy tysiące dzieciaków (klas z mojego rocznika było do K!), rozbudowana, zdarzało mi się tam zgubić... W każdym razie koszmary o niej przestałam mieć dopiero w drugiej klasie liceum.
Za to liceum... Miodzio. Niewielki budynek, nauka na dwie zmiany, wszyscy się znali chociażby z widzenia. W kwestii ochroniarzy - u nas było tak, że pierwszy rok musiał nosić identyfikatory, inaczej ich nie wpuszczali do szkoły (czasem się ochroniarz dał ubłagać legitymacją :D). Natomiast jako, że nie było nas aż tak dużo, w późniejszych klasach wystarczyło panu w portierce pomachać i się uśmiechnąć, znał nas już z widzenia i wpuszczał na piękne oczy. Zresztą panowie, mimo że profesjonaliści, byli bardzo przyjaźni, chodziło się do nich na przerwie pograć w karty. :D
Ciekawa rzecz, mimo, że można było u nas spotkać przedstawicieli właściwie każdej subkultury, zawsze było spokojnie i nikt się nikogo nie czepiał. Chociażby muzyka, puszczana z radiowęzła - od metalu, przez stary dobry rock (to nasza klasa puszczała ^.^v), hip hop aż po techno takie, że się szyby w oknach trzęsły. I nikt nikomu w mordę nie dawał... Może stąd to moje naiwne przeświadczenie, że się da żyć spokojnie obok siebie. :> Nauczyciele bywali różni, jak wszędzie, od POwca, który nas musztrował na lekcji, po młodą biologiczkę tuż po studiach, która potrafiła przyjść do pracy w przeźroczystej bluzce. Bardzo dobrze wspominam tą szkołę... Mogłabym tam wrócić jeszcze na kilka lat. :> |
_________________ Every little girl flies. |
|
|
|
|
Amra
This is not the end...
Dołączyła: 08 Mar 2006 Status: offline
|
Wysłany: 02-04-2006, 19:10
|
|
|
Irian Baratai napisał/a: | Prześladowanie to miałam w podstawówce. Wiadomo, w każdej klasie jest jakiś kozioł ofiarny, a że dziecko nie rosło (zaczęłam dopiero w siódmej klasie) i lubiło czytać (no mutant jakiś normalnie!) |
Ja w podstawówce po prostu uwielbiałam czytac i miałam przez to całkiem niezłe oceny (głównie z przedmiotów humanistycznych)... Jednak często zdarzało się, że mimo tych dobrych ocen zapomniałam czegoś na klasówkę... I nie dałam przez to ''ściągnąc'' koledze... A na drugi dzień byłam już wredną ''kujonką'', która nie pomaga innym na sprawdzianie, do tego jescze egoistką... Koszmar...
Długo nie mogłam przekonac innych, że stereotyp kujona w moim przypadku to kompletna bzdura... Dziś też czasem nie chcą mi wierzyc, lecz są to sytuacje typowo ''na wesoło'' - nikt z racji tego nie ma zamiaru mnie szykanowac...
Przez dobre oceny zyskałam sobie szacunek kumpli (wiedzą, że jak czegoś nie potrafią, to mogę spróbowac mi wytłumaczyc) i nauczycieli (nawet ich... ^^)... |
_________________ Save me from the nothing i've become... |
|
|
|
|
Mai_chan
Spirit of joy
Dołączyła: 18 Maj 2004 Skąd: Bóg jeden raczy wiedzieć... Status: offline
Grupy: Fanklub Lacus Clyne Tajna Loża Knujów WIP
|
Wysłany: 02-04-2006, 19:17
|
|
|
Dobra, to tak w miarę po kolei...
Identyfikatory i pochodne
Z tym to bywa różnie... W mojej szkółce kochanej, niech ją piorun trzaśnie, od niedawna wprowadzono identyfikatory. Identyfikatory służą głównie do tego, żeby mój Straszny Anglista miał pretekst do pytania kogoś (drugim pretekstem jest brak zmienionego obuwia) oraz do tego, żeby dyrektor poznawał Szczygłowską jak do niego przyczłapuje wykłócać się o zwolnienia... Ochroniarza teoretycznie też mamy. NIE WIEM PO CO. Jak do tej pory ochroniarz służy do otwierania i zamykania bramy. No sorry... Nikt nam id nie sprawdza, nikt nic nie kontroluje, po prostu śmiech na sali...
Kwestia wychowywania przez szkołę
Problem polega na tym, że szkoła niewiele może wskórać kiedy w domu ma się bagno. Moja mama jest nauczycielką w podstawówce w dość szemranej okolicy. Co ma zrobić, kiedy dzieci w pierwszej klasie (7 lat) po zwróceniu uwagi "nie pluj na ulice" odpowiadają "ale przecież nie oplułem pani butów..." - a to jest przypadek leciutki, bo i bluzgi się zdarzają... Kiedy mama na wywiadówkach omawia jakiś problem klasowy (XYZ źle się zachowuje, robi to to i to) to słyszy od rodziców "to nie pani sprawa, pani ma tylko nauczyć moje dziecko czytać." Szkoła nie wychowa, jeśli rodzice mają dziecko gdzieś. Taka nieszczęsna prawda.
Kwestia "to nie ich wina, to wina rodziców"
Owszem, ale nie zawsze... Znam conajmniej czworo ludzi, którzy się z takiego "domowego bagna" wybili. Jedna z tych osób to dziewczyna uznana za "dziecko specjalnej troski", która przetrwała w rodzinie z problemem alkoholowym, skończyła normalne (!) liceum, a kiedy widziałam ją ostatni raz pracowała jako krawcowa i działała w drużynie harcerskiej. Jak widać, czasem da się wybić ponad rodzinę.
Co tam jeszcze...
Tak sobie przypominam moich nauczycieli z gimnazjum. Matematyczkę i polonistkę zwłaszcza. Matematyczka kiedyś mi się śniła jako Wielka Imperatorowa, która skazała mnie na śmierć za wzniecanie rebelii... XD" Ale to była wspaniała kobieta, bardzo wiele mnie nauczyła, nie tylko z zakresu matematyki. I moja klasa, kiedy na początku drugiej klasy padła informacja, że nie będzie nas już uczyć, była autentycznie z tego niezadowolona... A jaka była radość, kiedy się okazało, że to tylko kaczka dziennikarska! |
_________________ Na Wielką Encyklopedię Larousse’a w dwudziestu trzech tomach!!!
Jestem Zramolałą Biurokratką i dobrze mi z tym!
O męcę twórczej:
[23] <Mai_chan> Siedzenie poki co skończyło się na tym, że trzy razy napisałam "W ciemności" i skreśliłam i narysowałam kuleczkę XD
|
|
|
|
|
Zegarmistrz
Dołączył: 31 Lip 2002 Skąd: sanok Status: offline
Grupy: AntyWiP
|
Wysłany: 02-04-2006, 19:50
|
|
|
Mariko napisał/a: | Brawo dla pani pedagog! :D I co, spotulnial skurwielek |
Słownictwo. Na tym forum nie klniemy. |
_________________ Czas Waśni darmowy system RPG dla fanów Fantasy. Prosta, rozbudowana mechanika, duży świat, walka społeczna.
|
|
|
|
|
Amra
This is not the end...
Dołączyła: 08 Mar 2006 Status: offline
|
Wysłany: 02-04-2006, 19:56
|
|
|
Cytat: | Identyfikatory i pochodne
Z tym to bywa różnie... W mojej szkółce kochanej, niech ją piorun trzaśnie, od niedawna wprowadzono identyfikatory. Identyfikatory służą głównie do tego, żeby mój Straszny Anglista miał pretekst do pytania kogoś (drugim pretekstem jest brak zmienionego obuwia) |
Podobna sytuacja u mnie... Jednak identyfikatorki potrafią byc koszmarkiem, szczególnie jak są w częściach... Wtedy nauczyciele nie mają żadnych skrupułów... Niestety... ^^ |
_________________ Save me from the nothing i've become... |
|
|
|
|
Abigail
Naleśnikara
Dołączyła: 29 Mar 2006 Skąd: Lublin Status: offline
|
Wysłany: 02-04-2006, 19:58
|
|
|
achiever napisał/a: | To ze nauczyciel nie moze glosniej krzyknac to juz troche inna sprawa. Zreszta krzykiem zazwyczaj niewiele mozna wskurac. Np. moja wychowawczyni z gimnazjum niemal nigdy nie podnosila glosu. Nie krzyknela ani razu. Natomiast cisza na lekcji byla praktycznie zawsze. |
Bo to też zależy od siły charakteru, dzieci niestety wyczuwają, że ktoś jest słaby, nawet jeśli stara się pozować na groźnego. Nie chodzi zresztą o to, żeby krzyczeć, tylko żeby można było to zrobić, gdy trzeba. Samymi rozmowami nie zawsze da się coś wskurać, niektórzy doskonale wiedzą, że robią źle i robią to dalej z premedytacją. A szacunku nabierają dopiero, gdy zobaczą, że ktoś jest silniejszy, jak ta pani pedagog z opowiadania GoNik. To oczywiście sprawy nie załatwi, ale wtedy ewentualnie można rozmawiać.
achiever napisał/a: | Na pewno nie nazywac gowniarzem [ktorego slowa Abigail uzylas majac zapewne dobre intencje wychowawcze, jednak nie tedy droga; w ten sposob nie zdobecie sie szacunku od nawet najgorzej zachowujacego sie dziecka czy nastolatka - glownie dlatego ze w duzej mierze sam w sobie nie jest winny swojemu zachowaniu, natomiast jest odbiciem swoich rodzicow, doswiadczen, ktore przebyl i wlasnie takiego traktowania przez nauczycieli majacych go za gowniarza, nie czlowieka; |
Nie twierdzę, że nauczyciel powinien tak dziecko nazywać. Ja na szczęście nauczycielem nie jestem, więc jak szczyl jakiś opluje mnie albo kogoś innego na ulicy (a bywało), mogę szybko nauczyć go pokory. I zgadzam się, że to wina rodziców, ale właśnie dlatego szkoła powinna mieć większe uprawnienia, by móc się im przeciwstawić i robić swoje. W końcu zachowanie dziecka nie jest tylko problemem rodziców, ale odbija się też na innych. |
_________________ Here's the last toast of the evening, here's to those who still believe
All the losers will be winners, all the givers shall receive
Here's to trouble-free tomorrows, may your sorrows all be small
Here's to the losers, bless them all! |
|
|
|
|
Mariko
wanna-be seiyuu
Dołączyła: 28 Mar 2006 Status: offline
|
Wysłany: 02-04-2006, 21:15
|
|
|
Zegarmistrz: u pardą... |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|