Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
Pewna Złowroga Instytucja: |
Czy lubisz szkołę? |
NIE!!!!! |
|
50% |
[ 35 ] |
Tak, jestem wrogiem Ludu! |
|
50% |
[ 35 ] |
|
Głosowań: 70 |
Wszystkich Głosów: 70 |
|
|
|
Wersja do druku |
korsarz
a taki jeden...
Dołączył: 02 Wrz 2005 Skąd: Resko Status: offline
|
Wysłany: 03-04-2006, 08:57
|
|
|
Irian Baratai napisał/a: | aż po techno takie, że się szyby w oknach trzęsły |
Fajne nagłośnienie musiało być :-) I podłoga dudniła, co? :)
Mai_chan napisał/a: | Ochroniarza teoretycznie też mamy. NIE WIEM PO CO |
By miał jakieś zajęcie? :>
U mnie w liceum też chodził taki jeden "ochroniarz". Łaził po korytarzach na lekcjach i przerwach, i jakoś nikt się jego obecnością specjalnie nie przejmował... Chłopaki dalej pili piwo na wuefach, palili papierosy w kiblach (nie rozumiem, jak ten smród może się komuś podobać -_-')... Jakby w ogóle gościa nie było... |
|
|
|
|
|
Mariko
wanna-be seiyuu
Dołączyła: 28 Mar 2006 Status: offline
|
Wysłany: 03-04-2006, 16:18
|
|
|
achiever: dobrze prawisz chociaz... Kwestia jest taka, ze strasznie trudno jest czasem dotrzec do ludzi. Bo rodzice maja pieniazki, bo to, bo siamto... A proby jakiegokolwiek kontaktu postrzegane sa jako totalne zlo. Sama przeszlam niejedno i wiem, ze tyle samo zalezy od woli uczniow jak i nauczycieli. Owszem, nie powinno sie okreslac uczniow epitetami ale czasem naprawde ciezko jest powiedziec o kims takim cos innego (najczesciej po licznych probach dotarcia do owej jednostki spolecznej). Problem jest taki, ze nauczycielami niejednokrotnie zostaja Ci, co wyksztalcenia pedagogicznego nie maja, lub maja niewielkie. Uwazam na przyklad,z e zamiast uczyc nas o Freudzie i innych takich na psychologii powinnismy przerabiac konkretne zagadnienia z psychologii rozwojowej chociazby. Pomimo, ze mielismy pedagogike - tez niewiele pomogla, bo raz ze sprawdzana byla wiedza teoretyczna, dwa tych godzin bylo za malo jak na tzw specjalizacje nauczycielska (tudziez laczona). Dwa: brak dobrego kontaktu i wspolpracy: nauczyciele-rodzice. Nauczyciele chca dostac wyplate i juz (bo nikt ich pod wzgledem efektywnosci nie ocenia, tylko tego czy zrealizuja material). Rodzice: dla nich czesto szkola to tylko lawka, dzwonek, zeszyt i ksiazka. I nauczyciel, ktory jakims cudem ma wlozyc do genialnej glowki jego pociechy wszystko co wie. Szkola powinna wychowyac, owszem, ale bez obopolnego porozumienia nie bedzie efektow. Wielu rodzicow, jak ktos juz wspomnial wymaga od nauczycieli tylko i wylacznie nauczania i oburzaja sie gdy sie ingeruje w sprawy wychowawcze.
W ogole drazni mnie, ze dzieci w klasie pierwszej i drugiej trzyma sie przez bite 45 minut lekcji w pozycji siedzacej. Dzieciaki sa zywe, maja mnostwo energii wiec nawet glupie poslanie z papierkiem do kosza zlym rozwiazaniem nie jest. Albo gimnastyka srodlekcyjna. Do siedzenia niech sie przygotowuja od czwartej lub trzeciej klasy ale te dwa pierwsze lata w szkole mysle, ze powinny byc nieco inaczej zorganizowane.
Ciekawi mnie tez fakt, skad sie nagle wzielo tyle dzieciakow z ADHD...
Ochroniarze: maja chronic szkole, nie uczniowXD
Czy myslicie ze 'koza' bylaby dobrym wyjsciem dla co poniektorych? Niech to bedzie mala schludna salka, gdzie delikwent zostaje sam na sam ze soba i ma sie przez dany mu czas uspokoic? (metoda stosowana np w Australii w szkolach przedlicealnych).
Pozdrawiam.
PS jak wygladaja/-ly u was lekcje wychowacze tak z ciekawosci spytam? :) |
|
|
|
|
|
Zegarmistrz
Dołączył: 31 Lip 2002 Skąd: sanok Status: offline
Grupy: AntyWiP
|
Wysłany: 03-04-2006, 17:44
|
|
|
Cytat: | Ciekawi mnie tez fakt, skad sie nagle wzielo tyle dzieciakow z ADHD...
|
Stamntąd, skąd biorą się Dolary, Cola i Myszka Mickey - z Ameryki. To tamtejsza moda, która wkracza na polski rynek. ADHD ma mase zalet: nie trzeba się dzieckiem opiekować, bo można mu podać środki uspokajające. W niektórych stanach USA nawet 1/3 dzieci jedzie na prozaku. |
_________________ Czas Waśni darmowy system RPG dla fanów Fantasy. Prosta, rozbudowana mechanika, duży świat, walka społeczna.
|
|
|
|
|
Mariko
wanna-be seiyuu
Dołączyła: 28 Mar 2006 Status: offline
|
Wysłany: 03-04-2006, 18:04
|
|
|
Zegarmistrz: ostatnio wszystko pochodzi z USA... --; Tylko o ile tam pakuje sie w dzieci Prozac o tyle u nas wypisuje zaswiadczenie a ty nauczycielu radz sobie sam. To wszystko:( |
|
|
|
|
|
BOReK
Dołączył: 15 Lip 2005 Status: offline
|
Wysłany: 03-04-2006, 18:27
|
|
|
Mariko napisał/a: | PS jak wygladaja/-ly u was lekcje wychowacze tak z ciekawosci spytam? :) |
Bardzo normalnie - omówienie aktualnych problemów w klasie i szkole, a jak zostało trochę czasu, to gadaliśmy na tematy ogólne albo ktoś przedstawiał zaplanowany wczesniej krótki referacik :]. |
_________________ You ask me if I've known love and what it's like to sing songs in the rain
Well, I've seen love come and I've seen it shot down, I've seen it die in vain
|
|
|
|
|
Mariko
wanna-be seiyuu
Dołączyła: 28 Mar 2006 Status: offline
|
Wysłany: 03-04-2006, 18:51
|
|
|
Aaa i tak sie wam swietnie te problemy rozwiazuja? :) To pogratulowac i wychowawczyni i charakterow kolegow i kolezanek:)
Referacik? O_o |
|
|
|
|
|
Zegarmistrz
Dołączył: 31 Lip 2002 Skąd: sanok Status: offline
Grupy: AntyWiP
|
Wysłany: 03-04-2006, 19:14
|
|
|
U nas lekcja wychowawcza polegała na usprawiedliwianiu nieobecności. |
_________________ Czas Waśni darmowy system RPG dla fanów Fantasy. Prosta, rozbudowana mechanika, duży świat, walka społeczna.
|
|
|
|
|
Abigail
Naleśnikara
Dołączyła: 29 Mar 2006 Skąd: Lublin Status: offline
|
Wysłany: 03-04-2006, 19:29
|
|
|
BOReK napisał/a: | Bardzo normalnie - omówienie aktualnych problemów w klasie i szkole, a jak zostało trochę czasu, to gadaliśmy na tematy ogólne albo ktoś przedstawiał zaplanowany wczesniej krótki referacik :]. |
U mnie to samo. Referaciki dotyczyły takich zagadnień, jak np. szkodliwość palenia/picia, bo trzeba było te tematy odbębnić. W liceum zdarzyło się trochę dyskusji o sprawach kraju i świata, jako że wychowawca to również nauczyciel historii i wosu. |
_________________ Here's the last toast of the evening, here's to those who still believe
All the losers will be winners, all the givers shall receive
Here's to trouble-free tomorrows, may your sorrows all be small
Here's to the losers, bless them all! |
|
|
|
|
Mariko
wanna-be seiyuu
Dołączyła: 28 Mar 2006 Status: offline
|
Wysłany: 03-04-2006, 19:42
|
|
|
yrozumiem czyli zadnych zagadnien na tle poznawczo-wychowawczym... eeehhh--; |
|
|
|
|
|
Alira14
Wielkie Prych
Dołączyła: 13 Lip 2002 Skąd: Draminion gdzie normalnym wstęp wzbroniony!;) Status: offline
Grupy: House of Joy WIP
|
Wysłany: 03-04-2006, 20:13
|
|
|
Nam na wychowawczej robi testy psychologiczne... Ostatnio się dowiedziałam , że istnieje coś takiego jak wewnętrzne dziecko, rodzic i dorosły, i każdy to ma. Jak się zapytałam, czy skoro mam wewnętrznego psychola to mogę czuć się wyjątkowa, jakoś dziwnie się na mnie patrzyła...
Ostatnio kazała nam narysować swoją drogę do celu. Narysowałam małego ludzika wspinającego się po gigantycznej drabinie. Pod drabiną siedzi wąż z otwartą paszczą. Pani stwierdzila, że ludzik wygląda chochlikowatoXD
A wracając do przemocy w szkole... W podstawówce jakoś sobie radziłam, miałam znajomych, no i jeszcze byli na tyle wychowani, żeby np. nie przywalać dziewczynie z całej siły w tył głowy. Koszmar zaczął się w gimnazjum. Przez pierwsze pół roku zastanawiałam się czego oni ode mnie chcą, co ja im do diabła zrobiłam? Karzą mnie za istnienie czy jak?! Po dwóch miesiącach chłopak z mojej klasy z całej siły walnął mnie w głowę, tak bez uprzedzenia. Ale wiecie co było najgorsze? To, że jak podniosłam wzrok na klasę, oni go klepali po plecach i bili mu brawo. Powiedziałam o tym bratu. Następnego dnia wkurzony przyszedł do szkoły do nich z tekstem "Który chce dostać w pysk za bicie mojej siostry". Dokuczali, ale już nie bili. Jako, że nie jestem normalnym stworzonkiem, po pół roku się wkurzyłam. Na samą siebie. Że daję się tak traktować. Jak mogę nazywać siebie człowiekiem, skoro nie potrafię sobie poradzić z bandą idiotów?!? Zaczęłam ich od tego czasu ignorować. To było tak jakbyśmy żyli w dwóch światach. ONI nie należeli do mojego. Później zaczęłam szukać podobnych do mnie. Przecież to niemożliwe, żeby tylko mnie się czepiano w całym gimnazjum, prawda? Znalazłam 2-3 dziewczyny będące w większym dołku ode mnie, siadałam z nimi na przerwach i rozmawiałyśmy. Normalnie. Co zabawne, można powiedzieć, że robiłam za ich psychologa. ONI nadal się mnie czepiali, śmiali z wyglądu, ale to trochę się zmniejszyło po tym jak "zaczęło mi odbijać"- jak to ujął jeden z nich. Jeden z nich cały czas próbował mi macać twarz (Bardzo. Tego. Nie. Lubię.)- dziecko z całej siły walnęło go pięścią w łeb, po czym poprawiło piórnikiem (miałam wtedy metalowy, często wykorzystywany jako młotek...). Inny chłopak zaczął obrażać moją rodzinę (Ja z zasady ignoruję teksty na mój temat, ale nie potrafię zdzierżyć kiedy obraża się bliskich mi ludzi) - prawie abym go kopnęła w krocze (Później poskarżył się swojej dziewczynie i tamta chciała się ze mną bić==. Jak powiedziałam jej, żeby go lepiej wytresowała, to się zamknęła).
Wiecie jaki był powód dla którego przez trzy lata się z nimi męczyłam, zamiast zmienić szkołę? Bo na hasło "zmienić szkołę" miałam przed oczyma tych... piiip, jak rozmawiają ze sobą i mówią "Ona? Nie wytrzymała z nami nawet miesiąca. Frajerka i tyle". Doszłam do takiego etapu, że wolałam zginąć niż dać się pokonać.== |
_________________ "Lepszy jest brak weny niż bycie Chuckiem Austenem"
Daria - Czy kiedykolwiek nasz wygląd nie wpływa na to jak nas oceniają?
Jane - Kiedy oddajesz organy do przeszczepu, no chyba, że to oczy
Daria, 2x06 -"Monster" |
|
|
|
|
Mai_chan
Spirit of joy
Dołączyła: 18 Maj 2004 Skąd: Bóg jeden raczy wiedzieć... Status: offline
Grupy: Fanklub Lacus Clyne Tajna Loża Knujów WIP
|
Wysłany: 03-04-2006, 20:46
|
|
|
Wiesz co jest "zabawne" Alirko? Że jak ja się zastanawiam, to ja jako żywo nie widzę powodu, żeby się ciebie tak czepiać... Z drugiej strony, nie widzę też powodu, żeby uważali mnie za ćpunkę i wariatkę, więc... |
_________________ Na Wielką Encyklopedię Larousse’a w dwudziestu trzech tomach!!!
Jestem Zramolałą Biurokratką i dobrze mi z tym!
O męcę twórczej:
[23] <Mai_chan> Siedzenie poki co skończyło się na tym, że trzy razy napisałam "W ciemności" i skreśliłam i narysowałam kuleczkę XD
|
|
|
|
|
BOReK
Dołączył: 15 Lip 2005 Status: offline
|
Wysłany: 03-04-2006, 21:32
|
|
|
Alira14 napisał/a: | Później poskarżył się swojej dziewczynie |
AAAAAA, no nie, i z niego nie mieli beki? Naprawdę, nie rozumiem już takich ludzi... chyba niektórym rocznikom montują jakiś eksperymentaly interfejs -_-.
Mariko - w odpowiedzi na mój post użyłaś czasu teraźniejszego celowo? Bo zdaje mi się, że tobie się zdaje, że ja wciąż w liceum siedzę ^^'. |
_________________ You ask me if I've known love and what it's like to sing songs in the rain
Well, I've seen love come and I've seen it shot down, I've seen it die in vain
|
|
|
|
|
Abigail
Naleśnikara
Dołączyła: 29 Mar 2006 Skąd: Lublin Status: offline
|
Wysłany: 03-04-2006, 22:53
|
|
|
Mnie się w gimnazjum nikt otwarcie nie czepiał, choć też żyłam raczej na uboczu, nie kumplowałam się z nikim z klasy za bardzo (dopiero w trzeciej, skąd 2 bliskie koleżanki mam do dziś). Za to już w liceum przypadkiem dowiedziałam się, jakie chodziły o mnie opinie:
- że "jadę na speedzie" (dlaczego? O_o Kompletnie nie rozumiem, nie byłam nawet klasowym kujonem ani nie rozpierał mnie nadmiar energii)
- że jestem satanistka (to pewnie dlatego, że nie chodziłam na religię od drugiej klasy, bo strojem akurat zbytnio się nie wyróżniałam. Reszta kochanej klasy chodziła i nie dawała księdzu żyć)
- wreszcie, niektórzy jakoś się mnie obawiali. Zupełnie nie wiem dlaczego, szczerze, ale lepsze to, niż gdyby dojrzeli we mnie ofiarę. |
_________________ Here's the last toast of the evening, here's to those who still believe
All the losers will be winners, all the givers shall receive
Here's to trouble-free tomorrows, may your sorrows all be small
Here's to the losers, bless them all! |
|
|
|
|
Mariko
wanna-be seiyuu
Dołączyła: 28 Mar 2006 Status: offline
|
Wysłany: 03-04-2006, 22:53
|
|
|
BORek: to wielkie parda, ale nie znam tu wszystkich a w metryke nie zagladam, przepraszam Cie bardzo raz jeszcze *uklon* No glupio mi no... :(
Alirka: brawo^^ Nie dalas sie i pokonalas ich ta sama bronia. :) Mysle, ze wiekszosc osob tutaj na pewno by pobiezylo co rychlej stanac w Twej obronie gdyby zaszla takapotrzeba. :)
Pozdrawiam. |
|
|
|
|
|
Kielon
Dołączył: 24 Lis 2005 Skąd: Warszawa/Kielce Status: offline
Grupy: AntyWiP
|
Wysłany: 04-04-2006, 00:35
|
|
|
korsarz napisał/a: | Alira14 napisał/a:
Wiesz jakie to fajne uczucie, kiedy wracasz z gimnazjum do domu i pierwsza rzecz jaka robisz, to sprawdzasz czy masz oplutą kurtkę i ile razy?!?
Ja tak miałem po prawie każdym WFie... Efekt - więcej czasu spędzałem w szatni, by pilnować swoich rzeczy, niż na sali...
Mariko napisał/a:
dopoki przesladowani pozwalaja na bycie przesladowanymi
Nie byłoby problemu, gdyby ci prześladujący nie atakowali w grupach... I nie brali się za tych najsłabszych, tylko za conajmniej równych sobie. |
Irian Baratai napisał/a: | Prześladowanie to miałam w podstawówce. Wiadomo, w każdej klasie jest jakiś kozioł ofiarny, a że dziecko nie rosło (zaczęłam dopiero w siódmej klasie) i lubiło czytać (no mutant jakiś normalnie!), to się na dziecku można było powyżywać. A ja niestety też byłam nie od sieroty, więc jak ktoś zaczynał mnie drażnić, potrafiłam się rzucić z pazurami do oczu. Że to się u psychologa nie skończyło, to się dziwię... Do tego szkoła była największa w mieście, potrafiło tam się zmieścić trzy tysiące dzieciaków (klas z mojego rocznika było do K!), rozbudowana, zdarzało mi się tam zgubić... W każdym razie koszmary o niej przestałam mieć dopiero w drugiej klasie liceum. |
Alira14 napisał/a: | A wracając do przemocy w szkole... W podstawówce jakoś sobie radziłam, miałam znajomych, no i jeszcze byli na tyle wychowani, żeby np. nie przywalać dziewczynie z całej siły w tył głowy. Koszmar zaczął się w gimnazjum. Przez pierwsze pół roku zastanawiałam się czego oni ode mnie chcą, co ja im do diabła zrobiłam? Karzą mnie za istnienie czy jak?! Po dwóch miesiącach chłopak z mojej klasy z całej siły walnął mnie w głowę, tak bez uprzedzenia. Ale wiecie co było najgorsze? To, że jak podniosłam wzrok na klasę, oni go klepali po plecach i bili mu brawo. Powiedziałam o tym bratu. Następnego dnia wkurzony przyszedł do szkoły do nich z tekstem "Który chce dostać w pysk za bicie mojej siostry". Dokuczali, ale już nie bili. Jako, że nie jestem normalnym stworzonkiem, po pół roku się wkurzyłam. Na samą siebie. Że daję się tak traktować. Jak mogę nazywać siebie człowiekiem, skoro nie potrafię sobie poradzić z bandą idiotów?!? Zaczęłam ich od tego czasu ignorować. To było tak jakbyśmy żyli w dwóch światach. ONI nie należeli do mojego. Później zaczęłam szukać podobnych do mnie. Przecież to niemożliwe, żeby tylko mnie się czepiano w całym gimnazjum, prawda? Znalazłam 2-3 dziewczyny będące w większym dołku ode mnie, siadałam z nimi na przerwach i rozmawiałyśmy. Normalnie. Co zabawne, można powiedzieć, że robiłam za ich psychologa. ONI nadal się mnie czepiali, śmiali z wyglądu, ale to trochę się zmniejszyło po tym jak "zaczęło mi odbijać"- jak to ujął jeden z nich. Jeden z nich cały czas próbował mi macać twarz (Bardzo. Tego. Nie. Lubię.)- dziecko z całej siły walnęło go pięścią w łeb, po czym poprawiło piórnikiem (miałam wtedy metalowy, często wykorzystywany jako młotek...). Inny chłopak zaczął obrażać moją rodzinę (Ja z zasady ignoruję teksty na mój temat, ale nie potrafię zdzierżyć kiedy obraża się bliskich mi ludzi) - prawie abym go kopnęła w krocze (Później poskarżył się swojej dziewczynie i tamta chciała się ze mną bić==. Jak powiedziałam jej, żeby go lepiej wytresowała, to się zamknęła). |
Mariko napisał/a: | Co do osob, ktore pytaly sie, czy wiem jak to jest byc wysmiewana. Oczywiscie, ze wiem. Pol podstawowki meczylam sie z kolesiem, ktory bez przerwy wolal za mna bym zrobila fatality, ze jestem brzydka i ze wogole najlepiej by bylo gdybym na swiatlo dzienne nie wychodzila. Juz wyjscie przed blok bylo koszmarem, bo on non stop mnie przesladowal (nawet jakos ostatnio pare jiesiecy temu zaczelip mnie ze swoja banda). tak nienawidzilam swojej twarzy ze marzylam tylko o tym by dorosnac i uzbierac kase na operacje plastyczna. Na wywalenie goscia szans nie bylo. Nieraz sie zdarzalo, ze uciekalam z lekcji.
Jeszcze w liceum mialam przechlapane bo interesowalam sie manga. Koles oficjalnie na lekcji wychowawczej wdziecznie zarzucil mi czytanie mang, jakby to bylo nie wiem jakie przestepstwo. Na szczescie ludzie w klasie byli w miare i nigdy tego mi nie wypominali. W drugiej klasie (przenioslam sie) koles dokuczal mi mowiac (jakies fatum, czy co), ze jestem kaijuu i wymyslajac rozne odmiany 'potwora' az dostal w pysk po licznych ostrzezeniach ze tak sie stac moze. Od tamtej pory byl spokoj. |
GoNik napisał/a: | historia 1
Mojej mamie w zeszłym tygodniu po raz pierwszy od rozpoczecia pracy w szkole [a to już ze 20 lat prawie] zdarzyło się wezwać policję. Otóż dzieciak w 2 klasie gimnazjum wpadł na lekcję po dzwonku, wyraźnie na haju, łaził po klasie, machał ostentacyjnie zapalniczką. Jednym słowem robil wszystko żeby wyprowadzić moja mamę z równwagi. Zabluzgał na nią, dostał ostrzeżenie, że zostanie wezwana policja, ale sobie z tego nic nie zrobił. Lekcja sie skończyła, traf chciał, że w szkole był akurat policjant, wezwał kolegów. Przyjechali, zgarnęli szczyla. Jak następnego dnia matka przepraszała i błagała o nie zakładanie sprawy cywilnej to synalek rozbijał szybę w drzwiach wejściowych do szkoły...
historia 2
Również w szkole mojej mamy, tym razem w podstawówce. Kolejny bezstresowo wychowywany, terroryzował mlodsze dzieciaki, oczywiście nikt mu niczego nie mógł powiedzieć. Napluł na malucha, tamten poszedł do szkolnej pedagog, ona, kobieta na ogół spokojna, wkurzyła się, bo żal jej się małego zrobiło. Wyszła na korytarz do tego sk...synka, on jej na dzień dobry: 'na skargę pójdę, co mi k....a zrobisz?!'
ona go za fraki, o szafkę: 'to teraz idź na skarge!'
dzieciak osłupiał i nagle spotulniał |
Widze, że ludzie zaczynają sie robic wylewni, wiec i ja dodam coś od siebie. Generalnie nie miałem problemów, ale raz w pierwszej klasie liceum paru cwaniaków ze szkoły do mnie kozaczyło. Odpowiedziałem im, że mi sie to nie podoba i żeby sobie poszli. To z kolei im też nie przypadło do gustu. Ja wyłapałem pare strzałów, oni też dostali swoje (oczywiście nie na terenie szkoły, bo za taką akcje, to bym szybciutko z mojego elitarnego liceum poleciał). Od tego czasu, już nikt nie cwaniaczył, każdy znał swoje miejsce.
Tą opowieścią chciałem przekazac pewną prawde (odnosi się ona do środowiska męskiego, o damskim, w takich przypadkach, nie mam pojęcia). Zawsze należy sie postawic, ale bez zbędnego cwaniakowania, tak aby dac do zrozumienia, że nie jest sie frajerem. Jeśli natomiast nie daje sie żadnych sygnałów oporu, ewentualnie ignoruje się, stopień poniżania jest regulowany tylko przez pomysłowśc tych, którzy to robią, a nie liczył bym na to, że im sie znudzi. Sytuacja i komentarz, jest opisana bez zbędnych zbędnchy przenośni, bo ostanimi czasy, to co mam do powiedzenia, jest często nie rozumiane albo źle rozumiane. Ktoś może powiedziec, że to prawo silnieszego albo coś w tym stylu. NIE MÓWIE, ZAZNACZAM JESZCZE RAZ, NIE MÓWIE I NIE TWIERDZE, ŻE JEST TO COŚ DOBREGO. Po prosu stwierdzam, że tak jest i radze, co należy w takiej sytacji robic. |
_________________ To co kochamy mówi nam jakimi jestesmy. |
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|