Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
Nieśmiertelność a uczucia |
Wersja do druku |
Sm00k -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 24-08-2006, 21:22
|
|
|
Cytat: | Nieśmiertelni mają tendencję do patrzenia | Przepraszam, znasz jakiegoś?
Cytat: | złowiek nie wymyśli już nic nowego jeśli chodzi o ogulne podstawy rozgrywek | Podstaw nie. Ale zobacz, cywilizacja jako taka ma na karku ile już tysięcy lat a ludzie jakoś nie wyją z rozpaczy iż wszystko już było.
To ten sam problem co futuryzmem. Z mojej perspektywy nie powiem Tobie, jak się bym czuł, dajmy na to, po trzystu latach. Dokładniej na tej samej zasadzie która sprawia iż nie wiem, jak świat będzie wyglądał za dziesięć lat. Pewnie niewiele się zmieni, ale..
Właśnie. We wszechświecie mamy niepoliczalną liczbę możliwych kombinacji. Nuda po prostu nie jest problemem.
Interakcje ze "śmiertelnymi".
Znowu problem perspektywy. PRzypuszczam, podkreślam, przypuszczam, iż nieśmiertelny przechodziłby okresy gwałtownego zainteresowania rodzajem ludzkim, przeplatane latami szeroko pojętego pustelnictwa. Ot, natura ludzka. Zakocha się, ukochana umrze, poangstuje parę lat, zakocha się znowu, straci ukochaną, przejdzie ochota na uczucia, długoterminowo..
Traktowanie jak zabawka...to pewnie na jakimś etapie nastąpi. Choć ja bym czuł raczej żal z niemożności podzielenia się darem niesmiertelności.
Problem innych nieśmiertelnych? W czym problem? Spotykacie się raz na dekadę, wymieniacie opiniami o świecie, "a za moich czasów" nabiera zupełnie nowego wymiaru.
Co mnie jedynie martwy, to skończoność człowieka. Po prostu, dodanie do równania życia czynnika nieskończonego zaburzy równowagę. Skończy się to źle - najpewniej szaleństwem, jeśli możliwe, samobójstwem. Dlaczego? Raczej nie z powodu emocji. Raczej nudy, choć pojmowanej inaczej.
Znudzenie życiem. I nie chodzi o brak nowych bodźców. Te zawsze będą. Raczej o motywację.
Cytat: | Niesmiertelna, jak nazwa wskazuje, nie byłby już czlowiekiem bo istotnie ludzki umysl nie nadaje sie do tego ani fizycznie, ani chemicznie, ani nijak ale przywiązujesz za dużą wagę do wspomnień |
O to to. |
|
|
|
|
|
IT.
Ukochana żona orka
Dołączyła: 15 Lip 2005 Skąd: Czeremcha Status: offline
Grupy: AntyWiP
|
Wysłany: 24-08-2006, 21:46
|
|
|
Sm00k napisał/a: | Przepraszam, znasz jakiegoś? |
Nie. Znam teorię. I nie mam podstaw uważa że się nie sprawdzi skoro nawet wśrud śmiertelnych istnieją podobne podziały nie?
Sm00k napisał/a: | Podstaw nie. Ale zobacz, cywilizacja jako taka ma na karku ile już tysięcy lat a ludzie jakoś nie wyją z rozpaczy iż wszystko już było. |
A czy ludzie mają czas zwraca uwage na takie szczeguły? A poza tym, skoro się czepiasz to i ja sie czepiam, Cywilizacja nie może wyc.
Wiesz Sm00ku... Właściwie to nie chciałabym spotkac nieśmiertelnego który na starcie traciłby głowę dla śmiertelniczki... No to po co mu to było!? A później poszedl na to jeszcze raz... Głupi, słaby psychicznie nieśmiertelny. Dlaczego on jest nieśmiertelny a ja nie mogę!? Tez moge by głupia i słaba jak trzeba!
Sm00k napisał/a: | Choć ja bym czuł raczej żal z niemożności podzielenia się darem niesmiertelności. |
Czasami się zastanawiam nad tym czy przypadkiem ie jest to jakiś instynkt gatunkowy... "Idźcie i zaludniajcie ziemie!" dlaczego ludzie zawsze chca sie wszystkim dzielic!?
Sam stwożyłbyś sobie istoty do nienawidzenia. I to na wiecznośc.
Sm00k napisał/a: | Problem innych nieśmiertelnych? W czym problem? Spotykacie się raz na dekadę, wymieniacie opiniami o świecie, "a za moich czasów" nabiera zupełnie nowego wymiaru. |
Z powyższej wypowiedzi wnioskuję że nie ma sęsu ci tłumaczy jakie to okropne mie obok [a "obok" nabiera w czasie innego znaczenia bo przestrzeń też jest w perspektywie nieskończona] inne nieśmiertelnego który bedzie się ladowal w obserwacje. To jakby ktoś napluł do posiewu na twojej ślinie.
Sm00k napisał/a: | Po prostu, dodanie do równania życia czynnika nieskończonego zaburzy równowagę. |
Wkiesz... Nieśmiertelnoś wypiera z rownania życie i własnie to trzeba od startu przyjąc do wiadomości jak siechce normalnie funkcjonowac. A rownowaga zostaje. Wypiera sie jednocześnie czynnik "Życie" i czynnik "Śmierc" a pozostaje tylko wspulny element "Nieśmiertelnośc" |
_________________ Nidere Ide Ime roechul
Et sore il Im sour
Kael Kaad Ardo Sono
Te Im ilne ke aono
Jestem Wodą, płynącą Wodą
Przynoszę Życie, służę Śmierci wiernie.
Odrobinę władcza. To bardzo dobre słowo. |
|
|
|
|
Bezimienny
Najmniejszy pomiot chaosu
Dołączył: 05 Sty 2005 Skąd: Z otchłani wieków dawno zapomnianych. Status: offline
|
Wysłany: 24-08-2006, 22:28
|
|
|
IT. napisał/a: | Sm00k napisał/a: | Problem innych nieśmiertelnych? W czym problem? Spotykacie się raz na dekadę, wymieniacie opiniami o świecie, "a za moich czasów" nabiera zupełnie nowego wymiaru. |
Z powyższej wypowiedzi wnioskuję że nie ma sęsu ci tłumaczy jakie to okropne mie obok [a "obok" nabiera w czasie innego znaczenia bo przestrzeń też jest w perspektywie nieskończona] inne nieśmiertelnego który bedzie się ladowal w obserwacje. To jakby ktoś napluł do posiewu na twojej ślinie.
|
Okropne dla ciebie. Nieśmiertelna istota którą tak starannie opisałaś byłaby w sposobie myślenia kompletnie nieludzka, a więc miałaby zupełnie inną od twojej osobowość i motywacje (które byłyby najprawdopodobniej niezrozumiałe z naszego punktu widzenia)
IT. napisał/a: | W dodatku bedzie to o tyle ciekawe że TY się nie zmieniasz. | Życie to zmiany. Jeśli się nie zmieniasz, to równie dobrze mogłabyś być martwa (albo wiecznie spać). Efekt będzie ten sam. |
_________________ We are rock stars in a freak show
loaded with steel.
We are riders, the fighters,
the renegades on wheels.
The difference between fiction and reality? Fiction has to make sense.
Ostatnio zmieniony przez Bezimienny dnia 24-08-2006, 22:33, w całości zmieniany 2 razy |
|
|
|
|
Bianca -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 24-08-2006, 22:29
|
|
|
IT. napisał/a: | Jak pisalam. Śmiertelni tracą z czasem na znaczeniu. Tylko inni nieśmiertelni stanowią zagrożenie. A nawet nie prubuję sobie wyobraża jak by to było mie na podoredziu wielu nieśmiertelnych. Chyba tylko to by mnie skłoniło do wybrania smierci. |
1) smiertelni tez stanowia zagrozenie. chyba ze mowimy o niesmiertelnosci pt. niezniszczalnosc, i spokojnie moga ci kuku zrobic
2) wiesz....... widac ze jestes mlode stworzenie. nawet z najlepszymi przyjaciolmi rzadko jest tak ze sie jest obok i przyjzni cale zycie. ludzie sie zblizaja, ludzie sie kloca, ludzie sie oddalaja. i jesli nie jest to wlasnie ta ukochana osoba z ktora chcesz spedzic zycie - i nie siedzisz caly czas w miejscu (co dla niesmiertelengo jest tycke niebezpieczne wiec glupie), to caly czas dookola sa nowi ludzie, ktorzy caly czas sa ciekawi.
swoja droga, zbicie majatku w obecnym zyciu jest rownie "latwe" jak kiedy sie jest niesmiertelnym. bo uwaga, do czasow jak twoje rzeczy sie zmienia w antykwariat trzeba dozyc, i w miedzyczasie cos jesc. wiec jesli jestes pewna ze zostalabys milionerka od samej tylko niesmiertelnosci - nic nie stoi na przeszkodzie, w tym zyciu powinnas sie dorobic przynajmniej na tyle zeby zyc nie muszac pracowac |
|
|
|
|
|
IT.
Ukochana żona orka
Dołączyła: 15 Lip 2005 Skąd: Czeremcha Status: offline
Grupy: AntyWiP
|
Wysłany: 25-08-2006, 08:19
|
|
|
Bezimienny napisał/a: | Okropne dla ciebie. |
Em... Ja tak ogulnie przypominam że temet zacza się od "Chciałabym byc, nie chcialabym byc" I jako że Ta nieśmiertelna istota bylaby mną to dla niej też byłoby to okropne. I własnie dlatego podkreslilam w którymś poście że w Innych Nieśmiertelnych okropne jest włąsnie to że są Inni. I to w wiecznej perspektywie.
Bianca napisał/a: | smiertelni tez stanowia zagrozenie. chyba ze mowimy o niesmiertelnosci pt. niezniszczalnosc, i spokojnie moga ci kuku zrobic |
Nieśmiertelnośc bez niezniszczalności ma mały sens... Na przyklad gdybym musiala przez wiecznos uważa żeby mi nie odcielo głowy... Acz gdyby to byla jedyna możliwośc to bym na to poszła. Lepiej by nieśmiertelnym ze słabościami niz niezniszczalnym smiertelnikiem.
A co do śmiertelników... Ja moge poświęcic mnustwo czasu na uciekanie przed nimi. Oni nie mogą poświęci mnustwa czasu na polowanie na mnie. No chyba że stwozono by jakiś zakon który poluje na tę mała, biedną nieśmiertelną.
Bianca napisał/a: | wiesz....... widac ze jestes mlode stworzenie. nawet z najlepszymi przyjaciolmi rzadko jest tak ze sie jest obok i przyjzni cale zycie. ludzie sie zblizaja, ludzie sie kloca, ludzie sie oddalaja. |
Wiem. I bardzo tego nie lubię. Dlatego w wieczności wolałabym uniknąc tego typu zabaw. A śmiertelni są na bardzo krutką metę, nie oplaca się nienawidzi śmiertelnego, podobnie jak kochac śmiertelnego. Śmiertelnych można lubic, mozna z nimi przyjemnie spędzic parę lat, czasem nawet dekad i znikną. Właściwie zadawanie się ze śmiertelnymi na krutką metę i małą skalę może by przyjemne nawet jak tak sie zastanowic. Zaraz umrą więc cokolwiek im powiedz, cokolwiek im zrobisz jest bez znaczenia.
Bianca napisał/a: | swoja droga, zbicie majatku w obecnym zyciu jest rownie "latwe" jak kiedy sie jest niesmiertelnym. |
Nie no ja wychodzę z założenia że nieśmiertelne ciało nie musi jeśc, a przynajmnije nie musi jeśc aż tyle. Poza tym... Kto powiedział że praca jest zła? Jeśli obejmuje pare godzin z jednego dnia za które dostajesz pieniadze to co to jest na przestrzeni nieskończomości? Acz ja raczej stawiam na zwyczajne wyeliminowanie albo zmniejszenie potrzeb. Trochę głupio byłoby zdoby nieśmiertelnośc i nadal musie jeśc każdego dnia nie? |
_________________ Nidere Ide Ime roechul
Et sore il Im sour
Kael Kaad Ardo Sono
Te Im ilne ke aono
Jestem Wodą, płynącą Wodą
Przynoszę Życie, służę Śmierci wiernie.
Odrobinę władcza. To bardzo dobre słowo. |
|
|
|
|
Sm00k -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 25-08-2006, 09:52
|
|
|
Cytat: | I jako że Ta nieśmiertelna istota bylaby mną to dla niej też byłoby to okropne. | Skąd wiesz? Byłaś tam?
Bo póki co oceniasz z punktu widzenia istoty jak najbardziej śmiertelnej. A sama wspominasz iż po tej..hmm, przemianie, światopogląd się trochę zmienia.
Cytat: | kochac śmiertelnego | Bez uczuć przestaje się być człowiekiem. Radzę pogrzebać w sieci w sprawie pewnych operacji, które amerykanie szczególnie agresywnym więźniom fundowali. I ponowniem, zakładasz iż nie przewartościowujesz sobie światopoglądu po przemianie.
Cytat: | eśli obejmuje pare godzin z jednego dnia za które dostajesz pieniadze to co to jest na przestrzeni nieskończomości? | Nic. Wystarczy, dla ostrożnych, odłożyć dość w banku, by żyć z procentów. W ramach zabijania nudy można też pograć na giełdzie. A tam ciężko się nudzić.
IT. , uparcie zakładasz iż nieśmiertelność to perfekcja. Twoja Nieśmiertelna nie musi jeść, pić, wolna jest od fizycznych pokus, nie można jej w żadem sposób skrzywdzić...
Ja bym tak nie chciał. Raz, mogąc zrobić de facto wszystko <włącznie z przywiązaniem się do rakiety i lot na Marsa.>, nie robiłbym nic - wiedząc iż i tak to mogę.
Dwa, wieczna samotność w idealnym ciele? Po, wybaczcie mocne słowo, cholerkę? |
|
|
|
|
|
Bianca -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 25-08-2006, 10:29
|
|
|
IT. napisał/a: | Nieśmiertelnośc bez niezniszczalności ma mały sens... Na przyklad gdybym musiala przez wiecznos uważa żeby mi nie odcielo głowy... Acz gdyby to byla jedyna możliwośc to bym na to poszła. Lepiej by nieśmiertelnym ze słabościami niz niezniszczalnym smiertelnikiem.
A co do śmiertelników... Ja moge poświęcic mnustwo czasu na uciekanie przed nimi. Oni nie mogą poświęci mnustwa czasu na polowanie na mnie. No chyba że stwozono by jakiś zakon który poluje na tę mała, biedną nieśmiertelną. |
eee.............. wiesz ze spedzenie niesmiertelnego zycia w laboratorium sluzb specjalnych <wstaw nazwe kraju> jest gorsze od dozywocia? I wcale do tego nie potrzeba zakonu. I oni nie musza na ciebie polowac. W przypadku z niezniszczalnoscia wczesniej czy pozniej dostaniesz przypadkowa kulke i skonczysz jako krolik doswiadczalny, w przypadku bez, dostaniesz ww. kulke i skonczysz jako trup
IT. napisał/a: | Nie no ja wychodzę z założenia że nieśmiertelne ciało nie musi jeśc, a przynajmnije nie musi jeśc aż tyle. Poza tym... Kto powiedział że praca jest zła? Jeśli obejmuje pare godzin z jednego dnia za które dostajesz pieniadze to co to jest na przestrzeni nieskończomości? Acz ja raczej stawiam na zwyczajne wyeliminowanie albo zmniejszenie potrzeb. Trochę głupio byłoby zdoby nieśmiertelnośc i nadal musie jeśc każdego dnia nie? |
IT. napisał/a: | Acz ja raczej stawiam na zwyczajne wyeliminowanie albo zmniejszenie potrzeb. Trochę głupio byłoby zdoby nieśmiertelnośc i nadal musie jeśc każdego dnia nie? |
eee....... podrecznik do biologii polecam? niesmiertelny, szczegolnie taki o wiekszej odpornosci (tudez nieskonczonej regeneracji) musi jesc wiecej, bo skads sie ta energia do regenerowania komorek ma brac. a, i jeszcze porozmawianie z matka ile wydaje na jedzenie w stosunku do kosztow mieszkania/ogrzewania/ubrania/srodkow czystosci itp.
I troche glupio byloby smierdziec, mieszkac na dworcu i chodzic w lachmanach bo sie jest niesmiertelnym |
|
|
|
|
|
IT.
Ukochana żona orka
Dołączyła: 15 Lip 2005 Skąd: Czeremcha Status: offline
Grupy: AntyWiP
|
Wysłany: 25-08-2006, 11:37
|
|
|
Sm00k napisał/a: | Skąd wiesz? Byłaś tam? |
Nie, ale to nadal ja. I nie posżlabym na przemianę w Nieśmiertelną gdyby mialoby mi to wypaczyc sposób myslenia. Nie chciałabym spędzi wieczości zagubiona we wlasnym, wypaczonym umyśle. To by nie bylo wartezachodu.
Sm00k napisał/a: | Bez uczuć przestaje się być człowiekiem. |
A teraz Sm00ku wyjaśnijmy coś sobie: wogule ie zawracałabym sobie glowy nieśmiertelnością gdybym chciła byc człowiekiem. Nie chcę by nieśmiertelnym człowiekiem. znaczy z przyczyn technicznych owszem, byłabym nieśmiertelnym człowiekiem, ale absolutnie nie jestem z tego dumna i niczego bym temu nie podporządkowala. A kto wie? W nieśtończoności moze da sie zwalczyc to twoje "człowieczeńsywo"
Sm00k napisał/a: | Dwa, wieczna samotność w idealnym ciele? Po, wybaczcie mocne słowo, cholerkę? |
Zeby miec spokuj. Żeby muc się spokojnie oddwac temu co się lubi. Żeby nie musie się przejmowa potrzebami fizjologicznymi bo ich nie bedzie. Ja rozumiem że są ludzie kturzy potrzebują... dajmy na to toważystwa jak powietrza, ale ja potrafię przez miesiąc nie wychodzic z domu i nic. Zdazały mi się wakacje podczas których z pokoju wychodziłam żadko. To były najpieknijesze tygodnie mojego życia i wlaśnie tak chce przeżyc dużą częśc wieczności. |
_________________ Nidere Ide Ime roechul
Et sore il Im sour
Kael Kaad Ardo Sono
Te Im ilne ke aono
Jestem Wodą, płynącą Wodą
Przynoszę Życie, służę Śmierci wiernie.
Odrobinę władcza. To bardzo dobre słowo. |
|
|
|
|
Sm00k -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 25-08-2006, 11:52
|
|
|
Cytat: | wogule ie zawracałabym sobie glowy nieśmiertelnością gdybym chciła byc człowiekiem | A to przepraszam najmocniej. Błędne założenie z mojej strony.
Cytat: | Zeby miec spokuj. Żeby muc się spokojnie oddwac temu co się lubi. Żeby nie musie się przejmowa potrzebami fizjologicznymi bo ich nie bedzie. Ja rozumiem że są ludzie kturzy potrzebują... dajmy na to toważystwa jak powietrza, ale ja potrafię przez miesiąc nie wychodzic z domu i nic. Zdazały mi się wakacje podczas których z pokoju wychodziłam żadko. To były najpieknijesze tygodnie mojego życia i wlaśnie tak chce przeżyc dużą częśc wieczności. |
Używasz tygodni jako skali porównawczej z wiecznością? Wybacz, ale tu nie ma porównania.
Nie wychodziłaś z pokoju. No, dajmy na to z mieszkania.
Zero interakcji? Zero rozmowy z nikim, żadnego internetu? Forum? Nic?
Też kiedyś myślałem iż samotność jest najlepsza. Też potrafiłem całymi tygodniami, dosłownie, nie wydać z siebie żadnych artykułowanych dźwięków.
To naprawdę jest marne rozwiązanie na spędzenie wieczności.
A propos jeszcze tego fragmentu: Cytat: | Żeby muc się spokojnie oddwac temu co się lubi | .
Jeśli lubisz, masz emocje. Jeśli masz emocje, masz cały bagaż z nimi związanych reakcji.
W drugą stronę też do działa.
Tylko po co wtedy żyć w nieskończoność. Z przyzwyczajenia?
Cytat: | I nie posżlabym na przemianę w Nieśmiertelną gdyby mialoby mi to wypaczyc sposób myslenia |
Taka przemiana musi doprowadzić do zmian w sposobie myślenia, przewartościowania ideii, i tak dalej.. choćby w postrzeganiu "zwykłych" ludzi. |
|
|
|
|
|
IT.
Ukochana żona orka
Dołączyła: 15 Lip 2005 Skąd: Czeremcha Status: offline
Grupy: AntyWiP
|
Wysłany: 25-08-2006, 13:03
|
|
|
Sm00k napisał/a: | Zero interakcji? Zero rozmowy z nikim, żadnego internetu? Forum? Nic? |
Miałam wtedy 11 lat. Rodzice zarabiają pieniądze albo coś robią więc ich nie ma. Młodszej siostrze nie mam mic do powiedzenia. Internetu nie mam. Mam ksiązki. i nawet nie wiesz jak sie lekko żyje w taki sposób.
Sm00k napisał/a: | Używasz tygodni jako skali porównawczej z wiecznością? Wybacz, ale tu nie ma porównania. |
dlatego powiedzialam "dużą częśc" a nie wiecznośc. W wieczności jest miejsce na wszystko, ale zawsze milo zamknąc sie w pokoju w samotności nie?
Sm00k napisał/a: | Jeśli lubisz, masz emocje. |
no wiesz... Lubienie nie jest tak szkodliwe jak nieznoszenie nie? A poza tym... Jaki bagaż wiąze sie z lubieniem? |
_________________ Nidere Ide Ime roechul
Et sore il Im sour
Kael Kaad Ardo Sono
Te Im ilne ke aono
Jestem Wodą, płynącą Wodą
Przynoszę Życie, służę Śmierci wiernie.
Odrobinę władcza. To bardzo dobre słowo. |
|
|
|
|
Bezimienny
Najmniejszy pomiot chaosu
Dołączył: 05 Sty 2005 Skąd: Z otchłani wieków dawno zapomnianych. Status: offline
|
Wysłany: 25-08-2006, 14:01
|
|
|
IT. napisał/a: | Sm00k napisał/a: | Skąd wiesz? Byłaś tam? |
Nie, ale to nadal ja. I nie posżlabym na przemianę w Nieśmiertelną gdyby mialoby mi to wypaczyc sposób myslenia. Nie chciałabym spędzi wieczości zagubiona we wlasnym, wypaczonym umyśle. To by nie bylo wartezachodu. |
Niestety, coś takiego nie wchodzi w rachubę. Masz do wyboru dwie możliwości - albo pozostajesz sobą, z ludzkim (śmiertelnym) sposobem myślenia - i wtedy po kilkuset latach dostajesz świra (bo umysł ludzki nie jest przystosowany do nieśmiertelności - już wystarczająco źle radzi sobie z długim życiem), albo "dostosowujesz się" umysłowo do nieśmiertelności - ale wtedy zmienia ci się znacząco sposób myślenia, stajesz się zupełnie inną osobą.
Zyskanie nieśmiertelności przez istotę śmiertelną jest po prostu tak znaczącą zmianą, że nie może nie mieć sporego wpływu na psychikę. |
_________________ We are rock stars in a freak show
loaded with steel.
We are riders, the fighters,
the renegades on wheels.
The difference between fiction and reality? Fiction has to make sense. |
|
|
|
|
Sm00k -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 25-08-2006, 16:13
|
|
|
Cytat: | i nawet nie wiesz jak sie lekko żyje w taki sposób. | Mam. Bo żyłem tak samo. Minus siostra.
Cytat: | W wieczności jest miejsce na wszystko, ale zawsze milo zamknąc sie w pokoju w samotności nie? | Bo ja wiem.. dla mnie nieśmiertelność to przedewszystkim możliwość dowiedzenia się, co będzie jutro. Więc zamykanie się raczej nie jest dla mnie rozwiązaniem. Chyba iż sen zimowy masz na myśli.
Cytat: | Jaki bagaż wiąze sie z lubieniem?
| To zależy. Co. W jakich warunkach. Kiedy. Kogo. I od diabła innych czynników.
Nie chodzi mi o stopień lubienia, lecz o sam fakt. Skoro lubisz, zdolna jesteś nienawidzieć. Albo kochać. |
|
|
|
|
|
achiever -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 25-08-2006, 16:32
|
|
|
Ciekawy temat:) Zacznę na temat słabości. Słabością IT jest raczej właśnie brak pogodzenia się ze śmiercią, każdy ma w sobie lęk przed nią, choć gdyby był na codzień uświadomiony nasze ego nie mogłoby funkcjonować. Dlatego ego robi wszystko by tylko odegnać tę zmorę. Stąd też pomysły ludzi jak chęć osiągnięcia nieśmiertelności, dużo pieniędzy, a jak dużo to jeszcze więcej, i Broń Boże stracić to. Byle tylko odegnać widmo, że można wszystko stracić włącznie z tym co się o sobie myśli i z czym się identyfikuje.
Owszem nieśmiertelność mogłaby być wyrazem odwagi i samych pozytywów, ale wtedy gdy udało by nam się na jej drodze zaspokoić wszystkie potrzeby, a potem się ich pozbyć, żyjąc jako, biorąc z buddyzmu, oświecona istota, która faktycznie nie funkcjonuje jak normalny człowiek. Nie mając już przywiązań, natomiast nieograniczoną radość, być pełnym miłości, można korzystać z życia, poświęcając je na przebywanie z innymi, pomoganie im (jednak nie w typowo służebnym rozumieniu, czasem żeby komuś pomóc trzeba go nawet kopnąć) i samemu chłonięciu dóbr życia. Kiedy osiągnie się taki spokój pieniądzę nie są tak istotne. Jeśli brać pod uwagę, że nieśmiertelność ta związana byłaby nawet ze zmianami fizjologicznymi, to ich potrzeba zostałaby bardzo zniwelowana, do kupienia sobie od czasu do czasu tego czego się chce. Jeśli dalej trzeba by normalnie jeść itp. wtedy kasa ma większe znaczenie, ale i tak, samo posiadanie pieniędzy nie zapewni całkowitej radości.
Poza tym osiągnięcie bogactwa wcale nie jest pewne. Wg mnie ilość lat nie jest nawet nadzwyczaj istotna, choć na pewno pomoże o tyle, że można się nieźle wyszkolić i nabyć doświadczenia. Jeden może spędzić 80 lat i umrzeć jak mysz kościelna, drugi w 2 lata osiągnie duże bogactwo. Może je jednak też w końcu stracić. Są czynniki gospodarki, które nawet mogą spowodować, że suma w banku straci wartość. W takiej nieśmiertelności nie wierzę by wzrost pieniędzy był np. ciągiem geometrycznym. Powodzenie materialne raczej jest takie jak samo życie, niewiadomą.
Wracając jescze do motywu śmierci, to chętnie bym był nieśmiertelnym, jednak nie wiem czy chciałbym by mimo wszystko ominęło mnie doświadczenie śmierci (po niej mógłbym znowu się odrodzić i już żyć jako nieśmiertelny). No i jako nieśmiertelny nie wyobrażam sobie by żyć w nieskończoność tylko uciechami materialnymi i obserwacją zewnętrznego świata, która to sama w sobie nie da jakiegoś spełnienia. W ten sposób nasze życie ciągle zależne byłoby od pędu za chęcia posiadania więcej, sprowadzanę do wielkiego przygnębienia w momencie straty. Zakładanie, że wraz staniem się nieśmiertelnym nagle te wszystkie przywiązania znikną, to po prostu mówienie o przekroczeniu ego, a to samo poprzez nagłe zrozumienie, że jest się nieśmiertelnym nie zniknie. W nieśmiertelności moglibyśmy mieć właściwie czas na właśnie pojęcie tych wszystkich egzystencjonalnych pytań, na przekroczenie ego i tym samym, nie na zastopowanie ewolucji, a raczej jej przsyspieszenie, jako że nie trzeba by zaczynać od nowa, ciągle jako noworodek.
To jak piszę wynika głównie z mojej inspiracji buddyzmem (tybetańskim Diamentowej Drogi i Zen), dlatego dodam że np. pewnego rodzaju nieśmiertelność ma Karmapa, który jest świadomie inkarnującym się lamą. Tu jednak nie chcę by to brzmiało jak jakiś dowód, bo nim nie jest, przyjmuję że może być to możliwe, jednak jestem też sceptyczny (to podejście do sprawy było jakoś nazwane bodajże przez Junga).
Poza tym póki co nieśmiertelność nie jest w żadnym razie możliwa, więc fantazjowanie jak dobrze by było ją mieć jest raczej ucieczką od życia, takiego jakie jest i to jest w moim pojęciu typową słabościa. Choć oczywiścia pofilozofować zawsze można:) |
|
|
|
|
|
Zegis Black Priest
Szary Wędrowiec
Dołączył: 04 Lut 2003 Skąd: z swoich opowiadań... Status: offline
|
Wysłany: 25-08-2006, 16:57
|
|
|
Mmm... zaczyna mnie zastanawiać jedna rzecz. IT. Ty myślisz o nieśmiertelnosci jako istota w pełni organiczna, czy jako kupka żelastwa z zaprogramowanymi wspomnieniami i nawykami?
Bo, wybacz, ale czytając coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że myślisz o tym drugim.
Nie chcesz być człowiekiem? I dobrze, jednakże zauważ, że jeść musi każdy organizm żywy występujący na naszej cudownej planecie, tak jak każdy bardziej rozwinięty organizm ma jakąś motywacje i coś czuje. Chociażby to nieszczęśne bydło, do którego przyrównujesz ludzi też ma jakieśtam uczucia. Też ma jakąśtam świadomość, też je, załatwia potrzeby fizjologiczne i zaspokaja popędy. Myśli w prosty sposób, czy śni (tak... zwierzęta też śnią. Niemało razy widziałem, jak moja własna psia księżniczka "biega" we śnie i piska jakby biegała po jakiejś łące).
Cały problem jest w tym, że Twój "nieśmiertelny" chyba nie chce tego dostrzec. Przypomina mi to trochę duże dziecko, które "eksperymentuje" na muchach wyrywając im skrzydła, czy zapijaczonego ojca katującego dziecko. We wszystkich tych przypadkach jest tylko JA, JA i JA. Nic więcej.
Nieśmiertelny, który kochałby śmiertelną byłby słaby? Śmiem raczej twierdzić, iż byłby idealny. Wręcz boski. A przynajmniej wedle niektórych kultur (wide grecy).
Po drugie uzyskanie bogactwa jest trudne, czy to jako śmiertelny, czy jako nieśmiertelny. I tu problem polega zasadniczo na tym, że człowiekowi ciężko wyrzec się czegoś.
Jeść musi... jeśli żyje i jest "organiczny". Płacić czynsz też musi, ogrzewanie, wodę, prąd. Wydatki nie maleją tylko dlatego, że jesteś "nieśmiertelna", zaś normalny pracujący cały rok człowiek ma problem z odmówieniem sobie chociażby dwu dniowego wyjazdu w góry, nad morze, jezioro czy do rodziny, by "odpocząć".
Pracować "więcej" obawiam się, że też byś nie mogła, ponieważ każdy pracownik ma przewidziany urlop i jeśli go nie wykorzysta całego, to ma przymusowy. Dlaczego? Bo pracodawca zwyczajnie boi się posądzenia o wykorzystywanie niewolnicze pracowników. Zaś o ilę się orientuje niedawno jakiś "mondhry" portal wypuścił serię teoryjek o szkodliwości pracocholików, więc też wątpie czy tak łatwo dostałabyś nadgodziny.
Po trzecie:
Cytat: |
A co do śmiertelników... Ja moge poświęcic mnustwo czasu na uciekanie przed nimi. Oni nie mogą poświęci mnustwa czasu na polowanie na mnie. No chyba że stwozono by jakiś zakon który poluje na tę mała, biedną nieśmiertelną. |
Uwierz w to kotuś, bo ludzie z reguły są chciwi i zazdrośni, i jakby ktoś odkrył, że tak długo żyjesz nie starzejąc się, to zrobiłby wszystko by złapać Cię i przebadać. By wydrzeć ten "dar bogów". I niekoniecznie to musi być zakon.
Słyszałaś kiedyś o poszukiwaczach Yeti?
To nie jest zakon, a jest ich wielu. Poświęcają swoje życie by je znaleźć. I... tak, mają mnóstwo czasu na polowanie. Podobnie miłośników kręgów w zborzu jest dużo i zrobią wszystko by dowieść żę UFO istnieje... a za tym mogą podążyć kochani jajogłowi chcący znać odpowiedź na najbardizej irytujące pytanie jakie kiedykolwiek człowiek usłyszał "dlaczego?".
Swoją drogą, ze zwykłej ciekawości IT.
Psa traktujesz jak psa, dlatego że krócej żyje i "możesz mu zrobić wszystko, a on się nie zemści bo żyje za krótko/zapomni", czy dlatego, że jest psem?
Sm00ku - Przepraszam, Pardon. Przyznam szczerze, że zupełnie wyleciał mi z głowy pomysł z operacjami plastycznymi - najprawdopodobniej w wyniku własnych uprzedzeń - nigdy niedopuściłbym speców od takich zabiegów do własnej osoby, stąd nie przyszło mi do głowy w sumie proste rozwiązanie. A nieśmiertelnego oglądałem, ale w sumie tak dawno, że można uznać, że jednak nie oglądałem ^^;
Anyway, powiedz mi jak chciałbyś załatwiać sprawę z testamentem? Bo chyba mało kto uwierzyłby w pojawiającego się znikąd spadkobiercę, o którym nigdzie nic nie piszą, nikt o nim nic nie wie... |
_________________ Wróciłem, nie cieszycie się? :]
"Do not fear in the face of your enemies, speak the truth always, even if it leads to your death, save helpless and do no wrong..." |
|
|
|
|
Sm00k -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 25-08-2006, 17:48
|
|
|
Mam kilka pomysłów.
Pierwszy zakłada właśnie spadkobiercę znikąd. Wystarczy za aktualnego życia wyrobić sobie drugi komplet dokumentów i problem z głowy.
Druga wersja jest moją ulubioną. Bierzemy niezbyt zamożną rodzinę, na tyle jednak forsiastą, by pokusa nie była nieodparta. Wspieramy ich. Wtajemniczamy...w coś. Polecam X Files obejrzeć dla inspiracji. Można podpisać jakiś cyrografik.
co następuje w chwili naszej "Śmierci"*? Otóż ta rodzina właśnie "ujawnia" iż chował się pośród nich potomek mój z nieprawego łoża - wolałem uniknąć skandali, pytań , itepe. Oczywiście, "potomkiem" jestem ja sam, po małych korektach kosmetycznych. Prawdziwy członek rodziny natomiast, albo podziwia widoki sześć stóp pod ziemią albo <wersja dla tych z miękkim sercem> siedzi na Grenadzie i udaje greka.
Inny pomysł.
Sfingować śmierć.
Wyjechać z kraju na natypody.
Operacje plastyczne bądź ich przyszłe odpowiedniki
Podać się za uchodźcę politycznego.
????
Profit.
Ideałem byłoby wciągnąć w układ rodzinę powiązanem z sądownictwem. Raz, klany takie trzymają się razem, dwa, łatwiej manipulować dokumentacją.
*możliwie spektakularnej i utrudniającej identyfikację. |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|