FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  Galeria AvatarówGaleria Avatarów  ZalogujZaloguj
 Ogłoszenie 
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.

Poprzedni temat :: Następny temat
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
  Nieśmiertelność a uczucia
Wersja do druku
kropla Płeć:Mężczyzna
Mykoidalny tentakl


Dołączył: 25 Cze 2006
Skąd: Suchedniów city
Status: offline
PostWysłany: 26-08-2006, 21:11   

Hmm, w sumie to jest do zalatwienia. Akt zgonu, 'zmarl smiercia naturalna', pieczatka, ciach, koniec klopotow. Zyjemy w erze pieniadza - za dostatecznie duze pieniadze nie ma problemu wyprawic pogrzeb pustej trumny:)

_________________
Jak po nocnym niebie sunące białe obłoki nad lasem...
Przejdź na dół
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
 
Numer Gadu-Gadu
1148869
IT. Płeć:Kobieta
Ukochana żona orka


Dołączyła: 15 Lip 2005
Skąd: Czeremcha
Status: offline

Grupy:
AntyWiP
PostWysłany: 26-08-2006, 22:07   

IKa... Ale ile trwa cierpienie po utracie kogoś? Tydzień!? Najczęściej nawet nie. Co to jest jeśli się ma w perspektywie wiecznośc bez tego kogoś, lub czegoś? Zapomniec jest całkiem łatwo...

A co do chorob... Ciala mechaniczne nie chorują. Z resztą kto by poszedl na nieśmiertelnośc bez podstawowych zabezpieczeń z nia związanych?
[Mam wrazenie że mówimy tu o jakichś ludzaich wzietych z ulicy kturym nieśmiertelnośc się "przytafiła" i są nieszczęśliwi. Nieśmiertelny powinien by istotą świadomą na co idzie, nieprzytomnie pragnącą wieczności, marzącą o nieskonczoności. jeśli chcesz zalożcy rodzinę i spokojnie umrzec z ukochaną istota u boku to po cholerę ci nieśmiertelnośc!? Po co wogule o niej myslisz!?]
A co do antykoncepcji... ciało nieśmiertelnego powinno by bezpłciowe, jego psychika też gdyby ktoś się chciał czepiac. Rozmnażanie jest czynnością życiową, a życie wyklucza nieśmiertelnośc.
Zegis Black Priest napisał/a:
Powiem tylko, że nigdy nie dopóściłbym robotyzacji własnego ciała,

Ja bardzo chętnie. Jesli chodzi o tego typu rzeczy to mam tylko kłopoty z zaakceptowaniem nanorobotów jako zastępczych i nadwrażliwych antyciał.
Zegis Black Priest napisał/a:
Po cztery

Chcesz byc bogiem olimpijskim Zegis? nie żeby było w tym coś złego ale... Tracisz w ten sposób nieskończonośc i po co? dla tej odrobiny czlowieczeństwa ktorą dlaczegoś chcesz zachowac?
Ponawiam pytanie: Chciałabyś byc przez wiecznośc czyimś ojcem? bo jak dla mnie to zbyt przerażajace.
Zegis Black Priest napisał/a:
Jeśli ktoś chce się przekonać to niech:
a) Kupi np. szczeniaka
b) Potrzyma go rok, traktując jak normalne zwierze.
c) Zabije go.
d) Powtarza punkty a -c, dopóki się nie przekona.

Nie podoba mni się punkt c. Zabicie czegoś własnoręcznie stważa nierozerwalną więź i właśnie dzięki niej nie da się obok takiego czynu. ale proponuję zamiast "zabicia" wstawic "pozbycie" niby to samo a jednak co innego znaczy.

Cierpienie nie trwa wiecznie. Cierpienie kończy się bardzo, bardzo szybko. Dobrze przespana noc może zakończy cierpienie. A poza tym nieśmiertelny musi byc świadomy że tak to się skończy. I musi tego chciec.
Zegis Black Priest napisał/a:
moje Ty Słońce Arizony

prawdopodobnie to jakiś hermetyczny epitet inie bardzo rozumiem co chciałeś przez to powiedziec. Czy mam sie czuc obrażona?
Zegis Black Priest napisał/a:
Pozatym wynika to też z mojej filozofii w której osoba, która nie dba o nic za wyjątkiem siebie i swoich potrzeb jest tyle samo warta, co zawartość mojej toalety.

Zegis... A chciałbyś byc nieśmiertelnym empatą? Bo to jest droga do boskości.

_________________
Nidere Ide Ime roechul
Et sore il Im sour
Kael Kaad Ardo Sono
Te Im ilne ke aono

Jestem Wodą, płynącą Wodą
Przynoszę Życie, służę Śmierci wiernie.

Odrobinę władcza. To bardzo dobre słowo.
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
 
Numer Gadu-Gadu
9838391
Zegis Black Priest Płeć:Mężczyzna
Szary Wędrowiec


Dołączył: 04 Lut 2003
Skąd: z swoich opowiadań...
Status: offline
PostWysłany: 26-08-2006, 23:59   

IT.

1) Pytanie: Utraciłaś kiedyś kogoś bliskiego? Bo mi się wydaje, że gdybyś utraciła to byś nie napisała czegoś takiego...

2) Obserwacja: It. cały problem polega na tym, że my mówimy raczej o ciałku organicznym, które jest nieśmiertelne, vide bohater Nieśmiertelnego, nie o maszynie z wspomnieniami, czy mózgiem czyimś.
Owszem roboty są doskonałe.
Nie chorują, nie mają płci, trudno je zniszczyć, nie czują... i... :>
NIe mają motywacji do istnienia, kiedy wypełnią swój program...

Pozatym odnoszę również wrażenie, iż nie mówimy o osobie pierwszej lepszej z ulicy, która posiada ten dar, "bo tak go nagle nabyła". Raczej o osobie, która się taka z niewiadomych przyczyn urodziła, albo, jak np. u Webera, nabyła medycznie. Chociaż druga opcja jest bardzo okrutna dla Ciebie, bo tam był po prostu prolong, który sprawiał, że każdy kto chciał żył min. 200 - 300 lat..

3) Kropeczko, popadasz w skrajności. To, że niektóre kultury uważały nieśmiertelnych zdolnych do kochania ludzi za idealnych nie znaczy, że chce być dokładnie taki jaki był bóg wg. takich kultur.
Pozatym to, że powiedziałem, że niedbając o innych stajesz się dla mnie równowartością mojej toalety nie powiedziałem, że chce być empatą.
To jest skrajność.
Patrząc liczbowo - nie chce być 0, ani 10... chce być w okolicach 5 w pewnych momentach przeskakiwać 0, a w pewnych wysakiwać ponad te 5...

4) Chcesz to czuj się obrażona, ale ja często "przerabiam" nicki, albo wymyślam innym nowe, jeśli jakiegoś nie wymyślę a potrzebuje inaczej się zwrócić używam tego Słonecka. Kiedyś było "rybko", ale za dużo osób się obrażało, więc...

5) Tak, jakkolwiek to dla Ciebie nie zabrzmi chciałbym być wiecznym ojcem, albo wiecznym przyjacielem, albo wiecznym kochankiem. I wbrew Twojemu przekonaniu -które możliwe, że i błędnie wyczytuje z postów - żadna z tych czynności nie jest równoznaczna z przebywaniem z synem/przyjacielem/kochaniem moim, 24/7 zamknięty w jednym pomieszczeniu. Powiem więcej, mając wiecznośc coraz lepiej poznajemy innych dzięki czemu, coraz żadziej musimy się o coś zapytać tego kogoś. Ja np. po 5 latach przyjaźni z niejakim Kamuim potrafiłem przewidzieć jego odpowiedzi na najczęściej zadawane pytania, oraz z dużym prawdopodobieństwem jego reakcje na parę innych bardziej irracjonalnych zdażeń. Co wcale nie znaczyło, że nie chciałem go znać, czy miałem go dosyć. Przeciwnie, częściej lub rzadziej, ale widywałęm się z nim, gadałem i jakoś to było. Owszem, zdażały się momenty kiedy już miałem go dosyć, bo "cokolwiek nie zrobi przewidzę to", ale po miesiącu, czy paru (w przypadku dwóch nieśmiertelnych pewnie po roku, czy dwóch) znów chętnie się z nim spotykałem. Podobnie jak nie mam dość "Szarej Kompanii", którą znam od 10 lat, trochę gorzej niż Kamuica, ale znam i mi z nią bardzo dobrze.
Owszem, 5 czy 10 lat to nie to samo co wiecznosć, jednakże pierwszego znałem prawie tak dobrze jak samego siebie, a i tak chciałem się z nim przyjaźnić, a biorąc poprawkę na mój wiek, drugich znam prawie całe moje życie, dlatego nie rozumiem co w wiecznej przyjaźni jest przerażającego. Chyba tylko "wewnętrzny ból", że przyjaciel może pamiętać epizody, które sami przed sobą wstydzimy się rozpamiętywać.
Z ojcostwem wiecznym czy z wiecznym kochaniem jest tak samo. Nie można było, nie było zapominać, że mimo paru dodatków obydwie więzi polegają na przyjaźni między dwoma osobami.

6) Nie możesz się go pozbyć. Musisz przynajmniej wiedzieć, że umarł, albo być światkiem śmierci, tego mimo tego, co napisałem nie musisz tego zrobić własnoręcznie, ale ważna jest ŚWIADOMOŚĆ, że tego czegoś tak ważnego, do czego się tak przywiązaliśmy już nie spotkamy. Ba, że już nie istnieje.

_________________
Wróciłem, nie cieszycie się? :]

"Do not fear in the face of your enemies, speak the truth always, even if it leads to your death, save helpless and do no wrong..."
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
 
Numer Gadu-Gadu
3314312
IT. Płeć:Kobieta
Ukochana żona orka


Dołączyła: 15 Lip 2005
Skąd: Czeremcha
Status: offline

Grupy:
AntyWiP
PostWysłany: 27-08-2006, 14:15   

Zegis Black Priest napisał/a:
1) Pytanie: Utraciłaś kiedyś kogoś bliskiego? Bo mi się wydaje, że gdybyś utraciła to byś nie napisała czegoś takiego...

Tak. Całe cierpienie polegalo na uświadomieniu sobie straty i pogodzeniu się z nią. Coś się rodzi, coś umiera. Tak to jest.
Zegis Black Priest napisał/a:
NIe mają motywacji do istnienia, kiedy wypełnią swój program...

Em... Skoro maszyna jest sterowane mózgiem to dlaczego mowa o programach? Ja nie mówie że ta maszyna mialaby by najzwykleiszym komputerem który trzeba zaprogramowa bo inaczej nie działa...

No to mamy wieczne nieporozumieni, bo ja jednak nie jestem w stanie przyjąc tego za normalne i sprawiedliwe że ktoś się urodził z niesmiertelnością i chcesię jej pozbyc! Jest nieszczęsliwy, nie ma sensu twoży nieśmiertelnych na chybił trafił. Jak mowiłam, nieśmiertelny powienien marzyc o nieskończoności, a nie zosta jej przypisanym.

Zegis. Tu prawdopodobnie nie osiągniemy pozorumienia bez dlugiej wymiany zdań bo się nie znamy. Dla mnie sama świadomośc istnienia czegoś za co mogę byc w perspektywie odpowiedzialnq stanowi poważne zagrożenie. Nieśmiertelnośc jest czymś jednostkowym, czymś przeznaczonym tylko dla ciebie, chcesz ją spędzic w samotności, nienaznaczoną żadnymi obowiązkami albo nastepstwami. Przyjaźń, milośc, przywiązanie, to nie są uczucia które można na dłuższą metę ustabilizowac. A wiecznoś musi by stabilna. Przyaźn może się skończy bardzo szybko, wystarczy uświadomienie sobie ze nie chcesz zna osoby którą stałsie przyjaciel. A wtedy co? Poznawa siena owo przez wiecznośc? Po co? Nieśmiertelny nie uniknie rzeczy których nie da się traktowac jako normalne. Nieśmiertelny samym swoim istnieniem czyni potencjalne zło i krzywdę. Miłośc to zależnośc, bardzo łatwo znienawidzic taką zależnośc. Kochanie i nienawidzenie jakiejś itoty, na przemian i przez wiecznośc raczej nie jest godne fatygi. Przywiazywac sie do niczego nie warto bo tylko TY jesteś wieczny. NIC nie przetrwa. Wszystko się zmienia i to bardzo szybko jak dla ciebie.

A co do dlugości przyjaźni... jest z tym tym więcej zabawy im dluzej trwa. Ja już przeżyłam odnawianie jednej przyjaźni i naprawde nie jest to zabawa godna fatygi, zwłaszcza w międzyczasie.
Zegis Black Priest napisał/a:
Z ojcostwem wiecznym czy z wiecznym kochaniem jest tak samo.

Z tym małym wyjątkiem że za swoje potomstwo i swoje miłostki jesteś odpowiedzialny. A po co ci to? Masz byc za siebie odpowiedzialny przez całą wiecznośc, jak dla mnie to aż za dużo.
Zegis Black Priest napisał/a:
Nie możesz się go pozbyć. Musisz przynajmniej wiedzieć, że umarł, albo być światkiem śmierci, tego mimo tego, co napisałem nie musisz tego zrobić własnoręcznie, ale ważna jest ŚWIADOMOŚĆ, że tego czegoś tak ważnego, do czego się tak przywiązaliśmy już nie spotkamy. Ba, że już nie istnieje.

Ten eksperyment wydaje misię bezsesowny bo zakłada że niszczysz jednostkę osobiście, a w wiecznosci tak nie ma. Zwyczajnie patrzysz jak się wypełniają dni innych istot, naturalnie, bez żalu, bez straty. One żyły, tak samojak żyjesz ty tylko w innej perspektywie. Czas działal dla nich inaczej i nie ma w tym twojej winy. W dodataku zabijanie rocznego szczeniaka rodzi wyżuty sumienia, apatrzenie jak coś zwyczajnie umiera ze starości jest bardzo naturalne. nieśmiertelny nie zabija żyjących samym swoim istnieniem. nieśmiertlny musi mie tylko świadomośc że ich istnienei się skończy. I tyle.

_________________
Nidere Ide Ime roechul
Et sore il Im sour
Kael Kaad Ardo Sono
Te Im ilne ke aono

Jestem Wodą, płynącą Wodą
Przynoszę Życie, służę Śmierci wiernie.

Odrobinę władcza. To bardzo dobre słowo.
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
 
Numer Gadu-Gadu
9838391
Zegis Black Priest Płeć:Mężczyzna
Szary Wędrowiec


Dołączył: 04 Lut 2003
Skąd: z swoich opowiadań...
Status: offline
PostWysłany: 27-08-2006, 18:55   

IT. napisał/a:
Zegis Black Priest napisał/a:
1) Pytanie: Utraciłaś kiedyś kogoś bliskiego? Bo mi się wydaje, że gdybyś utraciła to byś nie napisała czegoś takiego...

Tak. Całe cierpienie polegalo na uświadomieniu sobie straty i pogodzeniu się z nią. Coś się rodzi, coś umiera. Tak to jest.


To mi już wystarczy, by zobaczyć, że naprawdę w tym temacie się nie dogadamy. I nie chodzi mi tu o znanie się, bo od tej wypowiedzi, stało się jasne, żę problem przypomina raczej namawianie drugiej osoby do zmiany orientacji seksualnej.
Dlaczego?
Ponieważ też przeżyłęm taką stratę, nawet diwe, i jakoś nie zniosłem tego tak "lekko" jak Ty to opisujesz, co utwierdza mnie w przekonaniu, że mamy zupełnie różny stosunek "do innych", i przynajmniej pod tym względem możemy tylko tolerować nawzajem swoje poglądy.

Jednakże, przed ostatecznym EoTem z mojej strony pozwolę sobie skomentować kilka rzeczy.
Po pierwsze, znów popadasz w skrajność, poza jednym jedynym wspomnieniem, jak może zareagować nieśmiertelny, na wieczne wymieranie mu przyjaciół nigdy nie powiedziałęm, że chce się jej pozbyć. I szczerze powiedziawszy nie wiem gdzie to wyczytałaś :P

Z tą maszyną sterowaną mózgiem to po przemyśleniu lekkim doszedłem do wniosku, że to też takie niezbyt realne, ponieważ zakładając Twoją wersje nieśmiertelności, że kopa żelaza itp, nieśmiertelność części organicznych jest zaprzeczeniem "podstawy wersji", bo po co zmieniać ciało na metalowe rurki? By nie pożądać osoby płci przeciwnej, czy nie jeść?
Dlatego też zakładam raczej, że w pewnym momencie musiałabyś wymienić ten swój mózg na jakiś wolumin z zapisanymi wspomnieniami, marzeniami, informacjami o samej sobie itp. itd.

Cytat:
Z tym małym wyjątkiem że za swoje potomstwo i swoje miłostki jesteś odpowiedzialny. A po co ci to? Masz byc za siebie odpowiedzialny przez całą wiecznośc, jak dla mnie to aż za dużo.

Nie jestem. Z jakimkolwiek nie zetknąłem się kodeksem odpowiedzialność karną ponoszą rodzice dopóki dziecko nie jest pełnoletnie. W praktyce wygląda to tak, że jak dziecko osiągnie pełnoletnosć to rodziców często ma "gdzieś" i idzie na swoje, a oni za niego nie odpowiadają.
Podejżewam, że z nieśmiertelnymi byłoby identycznie z tą różnicą, że takie dziecko byłoby uznawane za dorosłe nie po 18 latach, a powiedzmy po 180.
Z miłostkami jest podobnie. Partner, czy tam partnerka jest pełnoletni/nia, i do widzenia. Jakoś nie słyszałem by gdziekolwiek karali automatycznie drugą osobę z związku, za to że pierwsza coś zrobiła.
Tutaj sprawa polega raczej na asertywności. I tym, że w pierwszym przypadku przez długi czasu, a w drugim przez większość czasu, dzielicie mieszkanie.

Faktycznie, za pierwszym eazem był bez sensu, ale później z założeniem, że to nie Ty niszczysz... mógłby się sprawdzić.
Patrzenie jak coś "zwyczajnie umiera" tez budzi pewne wyrzuty, "że nie pomogłem". Przynajmniej u niektórych... Pozatym jak dla mnie błędem jest zakładać "nieśmiertelny nie zabija żyjących", to taka sama bzdura jak ostatnio popularne stwierdzenia pt.
"Jeśli złamał prawo to miał tróde dziecińśtwo, jeśli zabił to jest niepoczytalny".

I tak. Wielę osób już mi mówiło, że jestem słaby psychicznie i że jestem nieudacznik życiowy, ale mniejsza.
Tyle z mojej strony. Jeśli chcesz to dalej kontynuować, to chyba już na priv... [/quote]

_________________
Wróciłem, nie cieszycie się? :]

"Do not fear in the face of your enemies, speak the truth always, even if it leads to your death, save helpless and do no wrong..."
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
 
Numer Gadu-Gadu
3314312
IT. Płeć:Kobieta
Ukochana żona orka


Dołączyła: 15 Lip 2005
Skąd: Czeremcha
Status: offline

Grupy:
AntyWiP
PostWysłany: 28-08-2006, 10:19   

Zegis Black Priest napisał/a:
I szczerze powiedziawszy nie wiem gdzie to wyczytałaś :P

Napisałeś "zabic" szczeniaka. A jako ze szczeniak byl jednostką pokazową to wzielam go też na dalsze porówania.
Zegis Black Priest napisał/a:
Dlatego też zakładam raczej, że w pewnym momencie musiałabyś wymienić ten swój mózg na jakiś wolumin z zapisanymi wspomnieniami, marzeniami, informacjami o samej sobie itp. itd.

Nu... Prawdę mówiąc mam teraz bodziec do poszukania jak sie stażeje mózg. Jakoś tak przyjęlam za pewniak że w warunkach stalej równowagi może ciągnąc w nieskończonośc... A moze trzeba się będzie zainteresowa biotechnologią? Nie wiem.
Zegis Black Priest napisał/a:
Nie jestem. Z jakimkolwiek nie zetknąłem się kodeksem odpowiedzialność karną ponoszą rodzice dopóki dziecko nie jest pełnoletnie.

Noo... ja mam troche inne podejście do odpowiedzialności. Za coś co stwożyłeś jesteś odpowiedzialny zawsze. Nie ważne że dziecko jest dorosłe, nadal to twoje wychowanie powoduje większos jego zachowań, twoje decyzje sprawiły ze jest tym kim jest. Nie można się tak po prostu odżegnac. Z reszta, moze ty byś mógł, ale ja wolę się nie przekona że nie mogłabym.
Poza tym nie chodzi o odpowiedzalnośc karną. Chodzi o, i jak się okazuje jest to badzo wazne, świadomośc odpowiedzalności. Jeśteś nieśmiertelny, będziesz mógł zobaczyc wszystkie skutki swoich wpływow i temu podobne.
Ale chyba poglądy na ten temat nadal podchodzą pod dzielące nasze poglądy przepaści.
Zegis Black Priest napisał/a:
dzielicie mieszkanie.

Wolałabym z nikim nie mieszkac kiedy już będę nieśmiertelna. mieszkanie z kimś jest jak wyrok...
Zegis Black Priest napisał/a:
Patrzenie jak coś "zwyczajnie umiera" tez budzi pewne wyrzuty, "że nie pomogłem".

Chciałbyś pomóc wszystkiemu co umiera? Nawet, przykładowo, babci ktora przeżyła już cale swoje życie? Nawet psu który jest tak stary że nie ma siły jeśc i chodzic? Zegis, śmierc jako taka nie jest niczym złym i nie każdy chce jej za wszelką cene uniknąc. nawet moje pragnenie nieskończoności nie wynika ze strachu przed smiercią. Wynika z obawy przed zmianami.
Zegis Black Priest napisał/a:
Przynajmniej u niektórych... Pozatym jak dla mnie błędem jest zakładać "nieśmiertelny nie zabija żyjących", to taka sama bzdura jak ostatnio popularne stwierdzenia pt.
"Jeśli złamał prawo to miał tróde dziecińśtwo, jeśli zabił to jest niepoczytalny".

Acha. Czyli jeśli żyję sobie wiecznie nie wadząc nikomu to automatycznie wszystkie zgony na planecie ziemi to moja wyłączna wina? A nie! Nie na ziemi. W całym wielkim Wszechświcie! Bo jestem nieśmiertelna.
Zastanów sie.
<<Dlaczego na priv? Przecież to jest specjalny temat na takie dywagacje...>>

_________________
Nidere Ide Ime roechul
Et sore il Im sour
Kael Kaad Ardo Sono
Te Im ilne ke aono

Jestem Wodą, płynącą Wodą
Przynoszę Życie, służę Śmierci wiernie.

Odrobinę władcza. To bardzo dobre słowo.
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
 
Numer Gadu-Gadu
9838391
Zegis Black Priest Płeć:Mężczyzna
Szary Wędrowiec


Dołączył: 04 Lut 2003
Skąd: z swoich opowiadań...
Status: offline
PostWysłany: 01-09-2006, 07:58   

Na priv ponieważ stwierdziłem, iż temat zmonopolizowaliśmy i pomału zaczynamy "przy okazji" schodzić na inne sprawy, ale trudno. Wolisz oficjalnie, no to gaworzymy oficjalnie.

Ad. Pierwszego cytatu.
Czytaj uważnie, nie wiem gdzie wyczytałaś, że taki osamotniony facet chciałby się pozbyć nieśmiertelności. Błąd z zabiciem szczeniaka faktycznie był, później go naprawiłem słowami:

Cytat:
Faktycznie, za pierwszym razem był bez sensu, ale później z założeniem, że to nie Ty niszczysz... mógłby się sprawdzić.


Co występuje w ostatnim akapicie poprzedniego postu.

Ad. Drugiego.
Jeśli znajdziesz to "zapodaj" link, czy jakieś bliższe informacje na ten temat, bo to ciekawe zagadnienie, a niestety nie mam za bardzo czasu zająć się szukaniem tego...
W każdym razie ja zakładam dwie opcje:
Albo nieśmiertelność "niemal boska", tj. nie starzejące się ciało i organy, albo nieśmiertelność otrzymana dzięki nauce, tj. nie starzejące się ciało z substancji nieożywionej i pewnie spowolnione, acz postępujące postarzanie się mózgu i innych "organów", których się nie pozbędziemy.
Jedno wyklucza robotyzacje (bo zbędna), drugie usilnie do niej dąży i w ostateczności sprawia, iż sami umieramy jako pół robot (kiedy wysiądzie mózg), albo stajemy się 100% robotem.

Ad. Trzeciego.
Widzisz, ja mam podejście do odpowiedzialności równie beztroskie jak Ty do śmierci innych. Dlaczego? Ponieważ wbrew temu co trąbią dzisiejsi "specjaliści" (kij im w oko, pacynkom głupim -_-) twierdzą nie da się dziecka wychować 100%, by zawsze postępowało jak zamierzasz. To nie jest programowanie, czy pisanie, gdzie kopie i oryginał są takie same i działają dokładnie jak chcesz, dopóki sama czegoś nie zmienisz. Zaś identyczne wychowanie daje czasem dwa skrajne zachowania. Dla przykładu mam znajomego, który pochodzi z takiej rodziny, jakie określamy słowem "patologiczna" i wbrew pozorom wcale nie jest jakimś zabrudzonym "młodym żulem i narkomanem", acz osobą miłą i nie klnącą. Po prostu wysłuchując w domu tylu przekleństw nabawił się awersji do nich.
Osoba o nieco innym charakterze wyszłaby z takiego domu jako typowy zabrudzony, klnący żul z zmarnowanym życiem.
I między innymi dlatego podchodzę do odpowiedzialności raczej pod względem karnym, niż normalnym. Kolejnym powodem, dla którego tak robie jest fakt, iż każde dziecko, nawet najbardziej opóźnione i wymagające największej opieki "kiedyś" zostanie zmuszone do życia jak dorosły. Do podejmowania własnych decyzji itepe. Wtedy już samo niezależnie od naszych widzimisie mówi, działa i nikt nie powinien się czuć odpowiedzialny, ani jego rodzice, ani tym bardziej sympatia za to, że miast pomóc żebrzącej staruszce przejdzie obok niej obojętnie.

Poza tym idąc tym krokiem wytłumacz mi... skoro tu nie chodzi o odpowiedzialność karną, ani "świadomość swych czynów" (bo nie wychowujemy naszej sympatii), dlaczego do zegara w rogu ekranu, mam się czuć odpowiedzialny za ukochaną/ukochanego? Bo obawiam się, że bez Twojej pomocy nie rozwiąże tego problemu.

Ad. Czwartego.
Tutaj się nie czepie, ba przyznam Ci w sumie trochę racji, bo sam często jestem przerażony jak pomyślę, iż mógłbym widywać się z kimś dłużej niż 2-3 godziny dziennie/tygodniowo.

Ad. Piątego.
Może tutaj przesadziłem mówiąc "zwyczajnie umiera", bo miałem na myśli raczej patrzenie, jak ktoś umiera nie z starości, ale przez jakąś chorobę czy inne "zdarzenie losowe". I często jest tak, że chciałbym im pomóc, ba chciałbym by ktokolwiek im pomógł. Jak chodzę po cmentarzu i widzę malutkie groby dzieci, które nie skończyły nawet roku, to bardzo żałuje, że nie dało im się jakoś pomóc. I wydaje mi się, że to dość ludzki odruch, chociaż nie powiedziałbym, że on wynika z strachu przed śmiercią, bo jak zauważyłaś śmierć nie jest niczym złym. Są gorsze rzeczy niż śmierć, zaś w pewnych wypadkach śmierć może być wybawieniem, czy uwolnieniem. Chociażby dla tego psijuśa, który już jest za stary by jeść czy chodzić.

Ad. Szóstego.
Znów wpadasz w skrajności.
Nie napisałem nigdzie, ani że każdy nieśmiertelny jest święty i nikogo w życiu nie zamordował (bo jeśli mówimy o nieśmiertelności "naukowej" to pewnie nie jednego zamordował by mieć fortunę na wykupienie ciała sztucznego :P), ale też nie mowie, iż każdy nieśmiertelny jest odpowiedzialny za każdą śmierć na ziemi. Wbrew pozorom nie twierdze również, iż każdy kto przeżył powyżej tysiąca lat jest psychopatycznym mordercą.
Próbowałem tylko zwrócić Ci uwagę na fakt, że MOŻE się zdarzyć "nieśmiertelny morderca".
Tak jak MOŻE się zdarzyć niepoczytalny gwałciciel, ale i MOŻE się znaleźć poczytalny, stu procentowo świadom tego co robi gwałciciel.

Ad. Pytania
Filozofie moralne, są właśnie dla masochistów, którzy chcą komplikować sobie życie. Gdybym był inny ograniczyłbym się do dekalogu, jak i część leniwych ateistów, którzy nie wierzą, acz dekalogu "jako tako" przestrzegają.
Ja jestem z kręgu masochistów i mam, a raczej tworzę własną w którą wierzę. Dlaczego wierzę? Bo każdy człowiek musi w coś wierzyć. Inaczej by zwariował.
Nie posiadam jednakże żadnej teorii o którą pytałaś, ponieważ ten wniosek był wysnuty na podstawie mojego niedokładnego pisania, albo Twojego popadania w skrajności. Albo przez jedno i drugie.

_________________
Wróciłem, nie cieszycie się? :]

"Do not fear in the face of your enemies, speak the truth always, even if it leads to your death, save helpless and do no wrong..."
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
 
Numer Gadu-Gadu
3314312
IT. Płeć:Kobieta
Ukochana żona orka


Dołączyła: 15 Lip 2005
Skąd: Czeremcha
Status: offline

Grupy:
AntyWiP
PostWysłany: 01-09-2006, 11:17   

Zegis Black Priest napisał/a:
Poza tym idąc tym krokiem wytłumacz mi...

Teraz, kiedy wiem jakie jest twoje spojrzenie na odpowiedzialnośc nawet nie zacznę tłumaczyc. Mamy wogule odmienne poglady na sprawę: Ja patrzę na to z perspektywy wiecznego rozwoju nastepstw naszych czynów. nieśmiertelny powinien podchodzi do tego typu spraw możliwie dyskretnie. Chociaż czekaj... to chyba moje osobiste opinie.
Widzisz Zegis... Ja chce byc całkowicie zapomniana kiedy umrę, nic po mnie nie zostanie, żadne wspomnienia, czyny, nastepstwa decyzji. Nic. I własnie dlatego mam takie wykrzywione podejście do odpowiedzialności.

A co do twojego znajomego... jest tylko chlubnym wyjątkiem potwierdzajacym niechlubną regułę.
Zegis Black Priest napisał/a:
Jak chodzę po cmentarzu i widzę malutkie groby dzieci, które nie skończyły nawet roku, to bardzo żałuje, że nie dało im się jakoś pomóc.

Różnice między mna, atoba sa wręcz porażające tak aptrzę... Czy potrafiłbyś mi wytlumaczyc dlaczego chcialbyś ratowac te dzieci? Nie myśl sobie ze żywię jakaś pogardę do życia jako takiego ale jednak nie rozumiem dlaczego wiekszośc ludzi zawsze mówi że chcialoby aby martwi, zwłaszcza dzici, byli żywi...
Zegis Black Priest napisał/a:
Próbowałem tylko zwrócić Ci uwagę na fakt, że MOŻE się zdarzyć "nieśmiertelny morderca".
Tak jak MOŻE się zdarzyć niepoczytalny gwałciciel, ale i MOŻE się znaleźć poczytalny, stu procentowo świadom tego co robi gwałciciel.

Masz całkowitą rację. Tylko nie rozumiem co to mado rzeczy? Fakt ze mogą się zdażyc niepoczytalni nieśmiertelni, albo wręcz niesmiertelni gwalciciele i co z tego?
Zegis Black Priest napisał/a:
Filozofie moralne, są właśnie dla masochistów, którzy chcą komplikować sobie życie.

Nie wszystkie. Osobiscie przestrzegam bardzo wygodnej filozofii moralnej i nie uważam zeby mi jakos specjalnie utrudniała życie. Cho bezsprzecznie jest.

_________________
Nidere Ide Ime roechul
Et sore il Im sour
Kael Kaad Ardo Sono
Te Im ilne ke aono

Jestem Wodą, płynącą Wodą
Przynoszę Życie, służę Śmierci wiernie.

Odrobinę władcza. To bardzo dobre słowo.
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
 
Numer Gadu-Gadu
9838391
LunarBird Płeć:Mężczyzna
Chaos Master & WSZ


Dołączył: 30 Maj 2005
Skąd: Hellzone
Status: offline

Grupy:
Lisia Federacja
PostWysłany: 20-09-2006, 20:20   

Temat zszedł w zapomnienie. Postanowiłem się wypowiedzieć. Na początek w kontekście wypowiedzi IT (raczej bliżej mi do stanowiska Zegisa).
IT. napisał/a:
Ja chce byc całkowicie zapomniana kiedy umrę, nic po mnie nie zostanie, żadne wspomnienia, czyny, nastepstwa decyzji. Nic. I własnie dlatego mam takie wykrzywione podejście do odpowiedzialności.

Chcesz być zapomniana? Chcesz być... zbędna? Jak kawałek papieru, który się wyrzuca do kosza? Nie rozumiem. Dla mnie fakt, że żyję pociąga za sobą pewne obowiązki wobec innych. Chcę pomóc jak największej liczbie ludzi, zrobić coś dobrego, coś co zmieni świat na lepsze. Chcę żeby coś wynikało z faktu, że chodziłem po tej ziemi. Nie chcę być zbędny. Chcę czegoś dokonać.
IT. napisał/a:
Czy potrafiłbyś mi wytlumaczyc dlaczego chcialbyś ratowac te dzieci?

Może dlatego, że te dzieci były bezbronne. Polegały na obronie i opiece dorosłych ludzi. A dorośli ludzie je zawiedli. Wiem, że zapewne nie dało się pomóc. Ale to nie zmienia faktu że dzieci należy chronić wszystkimi siłami i wszelkimi sposobami, nawet kosztem własnego życia. Ponieważ takie jest nasze zadanie jako dorosłych ludzi.
IT. napisał/a:
Fakt ze mogą się zdażyc niepoczytalni nieśmiertelni, albo wręcz niesmiertelni gwalciciele i co z tego?

Może to... że nie możnaby kogoś takiego powstrzymać. A przynajmniej byłoby trudno. On by wciąż zabijał, a zwykli ludzie byliby wobec niego bezradni. Ryzyko jest duże, zbyt duże. Nieśmiertelność nie powinna nigdy być nikomu dostępna. A już na pewno nie człowiekowi.

_________________
Cytat:
- Mulder... To jest... to chyba żółć...
- Powiesz mi jak to z siebie zdjąć zanim stracę kamienną twarz?
"The X-Files", #4 "Squeeze"


Autor posta: rip LunarBird CLH
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
 
Numer Gadu-Gadu
5146592
 
Numer ICQ
IT. Płeć:Kobieta
Ukochana żona orka


Dołączyła: 15 Lip 2005
Skąd: Czeremcha
Status: offline

Grupy:
AntyWiP
PostWysłany: 21-09-2006, 08:39   

LunarBird napisał/a:
Dla mnie fakt, że żyję pociąga za sobą pewne obowiązki wobec innych.

Dla mnie fakt że żyję pociąga za sobą pewne obowiązki wobec mnie. Nie licze się z nikim i niczym poza sobą. Wiem, Ptaszku, że tego nie rozumiesz ale to normalne. Ktoś kto chce żyć dla świata nie zrozumie kogoś kto chce żyć dla siebie. Dlatego też zapomnienie po śmierci jest takie ważne. Nikt poza mną nie bedzie czerpał ani korzyści, ani strat z tego ze istniałam. Chyba ze zechce i bedzie potrafić, a w to nie wierzę by sie opłacało.
LunarBird napisał/a:
Chcę czegoś dokonać.

Jeśli mówiasz powaznie [Choć brzmi to jak frazes i to dosć wytarty] to będziesz cierpiał. Marzenia które są większe od człowieka zawsze go w końcu przerastają urastając do rangi... Przekleństwa które człowiek sam na siebie nałożył. Po co ci takie wielkie cele?
LunarBird napisał/a:
Ale to nie zmienia faktu że dzieci należy chronić wszystkimi siłami i wszelkimi sposobami, nawet kosztem własnego życia.

To bardzo stanowczo bardzo instynktowne i zwierzęce. I bardzo smutne.
Chociaż... Nie, na mojej ocenie zaważa fakt że nianawidze dzieci. Całym sercem i duszą. Sama jestem dzieckiem więc mogę ale jeśli kiedyś przestanę być dzieckiem to ta nienawisć rozrośniesie do niebotycznych rozmiarów. Nie ratowałabym dziecka. Chyba ze wiedziałabym jaki ma potencjał. A jeszcze nigdy nie spotkałam dziecka które miałoby potencjał który chciałabym zachować.
Cytat:
Nieśmiertelność nie powinna nigdy być nikomu dostępna. A już na pewno nie człowiekowi.

Fakt że mogą istnieć niebezpieczni Nieśmiertelni nic a nic mnie nie interesuje. Chciałabym mieć nieśmiertelnosć dla siebie a co do siebie jestem na 100% pewna że nie marnowałabym tego z trudem ukradzionego czasu na pozbawianie czasu innych.

_________________
Nidere Ide Ime roechul
Et sore il Im sour
Kael Kaad Ardo Sono
Te Im ilne ke aono

Jestem Wodą, płynącą Wodą
Przynoszę Życie, służę Śmierci wiernie.

Odrobinę władcza. To bardzo dobre słowo.
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
 
Numer Gadu-Gadu
9838391
Udai Płeć:Mężczyzna
[N]atural [B]orn [E]goist


Dołączył: 26 Mar 2006
Skąd: Częstochowa
Status: offline
PostWysłany: 21-09-2006, 09:38   

Ja też chciałbym być nieśmiertelny przy założeniu że miałbym kontrolę nad starzeniem się swojego organizmu (wydaje się byc niewielkim problemem gdy już jakimś cudem jesteś nieśmiertelny) - na pytanie po co mi ona - odpowiedź brzmi - to jedynyny sposób by wyrwać się z kajdanów uciekającego czasu który steruje tak naprawdę naszymi decyzjami (takimi kwestiami jak choćby założenie rodziny) - pozatym mógłbym w praktyce nauczyć sie wszystkiego, zobaczyć wszystko i podjąć próbe zrozumienia jak największej części rzeczywitości.

_________________
"It is a good viewpoint to see the world as a dream. When you have something like a nightmare, you will wake up and tell yourself that it was only a dream. It is said that the world we live in is not a bit different from this."
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
 
Numer Gadu-Gadu
6346233
LunarBird Płeć:Mężczyzna
Chaos Master & WSZ


Dołączył: 30 Maj 2005
Skąd: Hellzone
Status: offline

Grupy:
Lisia Federacja
PostWysłany: 21-09-2006, 10:42   

IT. napisał/a:
Jeśli mówiasz powaznie [Choć brzmi to jak frazes i to dosć wytarty] to będziesz cierpiał.

Ja się nie boję cierpienia. Zdążyłem przeżyć wiele. Zdążyłem zrozumieć że awersję do cierpienia da się przezwyciężyć. Są rzeczy daleko ważniejsze niż moje cierpienie.
IT. napisał/a:
Po co ci takie wielkie cele?

Chcę, by ludzie mi bliscy byli ze mnie dumni. Chcę, by moi znajomi mówili z dumą: "ten facet jest naszym bliskim przyjacielem". Podarowano mi niezwykły dar. Dar życia. Chcę udowodnic ponad wszelką wątpliwość że jestem godzien tego daru.
IT. napisał/a:
na mojej ocenie zaważa fakt że nianawidze dzieci. Całym sercem i duszą.

Zupełnie nie rozumiem. Chciałbym ci móc wytłumaczyć co jest takiego wyjątkowego w dzieciach ale tak się chyba nie da. Wiesz, może kiedyś stanie się tak, że się naprawdę i po uszy zakochasz. Tak z pełną świadomością istoty miłości. I wtedy zrozumiesz że dziecko jest najdroższym i najcenniejszym darem jaki kobieta może dać mężczyźnie. Darem, który pozwala oszukać śmierć. Darem, ktory łączy ciebie i jego w nową istotę. Tak przynajmniej ja to widzę w tej chwili.
IT. napisał/a:
Chciałabym mieć nieśmiertelnosć dla siebie a co do siebie jestem na 100% pewna że nie marnowałabym tego z trudem ukradzionego czasu na pozbawianie czasu innych.

Tu też się różnimy. Przekonałem się bolesnie, że rozsądek potrafi płatać niezłe figle. Żaden człowiek nie może tak naprawdę być pewien tego, co zrobi. Nie ufam samemu sobie w takim stopniu by podjąć ryzyko.

_________________
Cytat:
- Mulder... To jest... to chyba żółć...
- Powiesz mi jak to z siebie zdjąć zanim stracę kamienną twarz?
"The X-Files", #4 "Squeeze"


Autor posta: rip LunarBird CLH
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
 
Numer Gadu-Gadu
5146592
 
Numer ICQ
IT. Płeć:Kobieta
Ukochana żona orka


Dołączyła: 15 Lip 2005
Skąd: Czeremcha
Status: offline

Grupy:
AntyWiP
PostWysłany: 21-09-2006, 14:50   

LunarBird napisał/a:
Zdążyłem zrozumieć że awersję do cierpienia da się przezwyciężyć.

Pytanie brzmi czy warto? Nie, nie warto. Im mniej cierpień, tym więcej szczęścia, a nic poza szcześciem sie nie liczy.
LunarBird napisał/a:
Chcę udowodnic ponad wszelką wątpliwość że jestem godzien tego daru.

Komu? Ja sobie Nie musze udowadniać że cenię swoje życie, to ma chyba jakiś związek z samoświadomością i samooceną...
LunarBird napisał/a:
Tak z pełną świadomością istoty miłości.

Stwierdzenie sprzeczne. Nie można byćświadomym miłości jako podświadomej. Według mnie.
LunarBird napisał/a:
Nie ufam samemu sobie w takim stopniu by podjąć ryzyko.

I ja też nie ufam ci na tyle by podjąć ryzyko dawania ci nieśmiertelnoci.

Chccesz żyć wiecznie LunarBirdzie?

_________________
Nidere Ide Ime roechul
Et sore il Im sour
Kael Kaad Ardo Sono
Te Im ilne ke aono

Jestem Wodą, płynącą Wodą
Przynoszę Życie, służę Śmierci wiernie.

Odrobinę władcza. To bardzo dobre słowo.
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
 
Numer Gadu-Gadu
9838391
LunarBird Płeć:Mężczyzna
Chaos Master & WSZ


Dołączył: 30 Maj 2005
Skąd: Hellzone
Status: offline

Grupy:
Lisia Federacja
PostWysłany: 21-09-2006, 15:57   

IT. napisał/a:
Im mniej cierpień, tym więcej szczęścia, a nic poza szcześciem sie nie liczy.

Nieprawda. Prawdziwe szczęście jest dopiero wtedy, kiedy na cierpienia po prostu nie zwracasz uwagi.
IT. napisał/a:
Komu?

Bogu.
IT. napisał/a:
Nie można byćświadomym miłości jako podświadomej.

Miłości trzeba się nauczyć i trzeba ją zrozumieć. Trzeba się nauczyć dawać siebie w darze drugiemu człowiekowi. Dopiero wtedy miłość jest prawdziwa. I dopiero wtedy daje ci ona siłę tak wielką, jakiej przedtem nie znałaś. Jeśli się nie nauczysz tego wszystkiego to milość nawet jeśli się pojawi, po jakimś czasie zniknie pod nawałem waszych wzajemnych oczekiwań i oskarżeń.
IT. napisał/a:
Chccesz żyć wiecznie LunarBirdzie?

Nie. Śmierć mnie wcale nie przeraża. Mogę umrzeć w każdej chwili, nie boję się. To wlasnie wieczne życie byłoby dla mnie bezsensowne.

_________________
Cytat:
- Mulder... To jest... to chyba żółć...
- Powiesz mi jak to z siebie zdjąć zanim stracę kamienną twarz?
"The X-Files", #4 "Squeeze"


Autor posta: rip LunarBird CLH
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
 
Numer Gadu-Gadu
5146592
 
Numer ICQ
achiever
-Usunięty-
Gość
PostWysłany: 21-09-2006, 22:51   

IT.:


Cytat:
Pytanie brzmi czy warto? Nie, nie warto. Im mniej cierpień, tym więcej szczęścia, a nic poza szcześciem sie nie liczy.


Nie zgodzę się. To prawda, że w życiu dążymy do szczęscia i do uniknięcia cierpienia, które jest zbędne (do czasu kiedy spełniło już swoją rolę, by nauczyć nas, że wcale nie musi mieć na nas wpływu). Jednak z cierpieniem i szczęściem jest tak samo jak z chęcią zaśnięcia, kiedy to właśnie zasnąć nie możemy. Im bardziej się staramy zasnąć tym bardziej się to nie udaje i wpadamy w rodrażnienie i tak w kółko. Dopiero kiedy całkowicie się rozluźnimy i przestajemy się wysilać by zasnąć - zasypiamy. Tak samo ze szczęściem - im usilniej się do niego dąży tym bardziej się oddala, im bardziej walczy się z cierpieniem - tym lepiej nas pochłania. Kiedy wobec cierpienia przyjmie się akceptację, pojawia się szczęście, nie tymczasowe zależne od czegoś, ale trwałe. Aczkolwiek mi jeszcze sporo do pełnego wprowadzenia w rzeczywistość takiej postawy, ale na razie powoli daję radę:)

edit/

LunarBird:

Cytat:
Ja się nie boję cierpienia. Zdążyłem przeżyć wiele. Zdążyłem zrozumieć że awersję do cierpienia da się przezwyciężyć. Są rzeczy daleko ważniejsze niż moje cierpienie.



Trochę wazeliny, ale co tam (mając zresztą takie podejście moje słowa i tak Cie w dumę nie wpedzą raczej:). Taka droga życia to to co w ludziach się chwali.
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Strona 4 z 8 Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików
Możesz ściągać załączniki
Dodaj temat do Ulubionych


Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group