Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
Bo Zupa Była Za Słona!!! - wszystko co złe... |
Wersja do druku |
Salva
Prince Charming
Dołączyła: 29 Paź 2006 Status: offline
Grupy: Alijenoty Fanklub Lacus Clyne WOM
|
Wysłany: 27-01-2010, 19:56
|
|
|
Bo atakujące w ciemności we własnym przedpokoju zwłoki. |
_________________
|
|
|
|
|
Easnadh
a wee fire
Dołączyła: 27 Cze 2008 Status: offline
Grupy: Alijenoty
|
Wysłany: 27-01-2010, 21:12
|
|
|
Bo to był wyjątkowo zły dzień (długo by opowiadać). A będzie się jeszcze ciągnął, bo nagle zostałam na lodzie i muszę sama, w tempie przyspieszonym do jutra, zrobić projekt zajęć na konwersacje, i to tylko dlatego, że jakimś cudem ubłagałam wykładowcę, bo termin był do dzisiaj. Jakie. To. Jest. Irytujące. Zabiera w cholerę czasu, a i tak na 100% wszyscy będą się nudzić, bo taki jest niestety styl naszych zajęć z konwersacji, a co ja się będę wybijać, dopasuję się do tradycji...
A miałam dzisiaj odpoczywać, bo czeka mnie weekend kucia. Ha, coś nie wyszło. |
_________________ ☾
I’m always right and you should listen to whatever I have to say
and never disagree, ever, EVER for the sake of your wolvlihood. |
|
|
|
|
Avalia
Love & Roll
Dołączyła: 25 Mar 2007 Skąd: mam wiedzieć? Status: offline
Grupy: AntyWiP
|
Wysłany: 27-01-2010, 21:29
|
|
|
Wsiadłam nie do tego pociągu co miałam i 13 zł mi poszło aby wrócić do domu...jeszcze przymarzłam do tego stopnia, że po godzinie w ciepłym mieszkaniu i poubierana ciągle odczuwałam zimno. A w ogóle to przy takich dniach jak ten to się zastanawiam po co chodzę do szkoły (jak nawet nauczyciele nie dojeżdżają). |
|
|
|
|
|
0rdi
Last man on the moon.
Dołączył: 18 Paź 2009 Status: offline
|
Wysłany: 28-01-2010, 14:13
|
|
|
Bo zima mnie zmogła i skończyłem ostatecznie w łóżku pomimo długiego czasu bez chorowania.
Dzięki temu wczorajsza nauka poszła w pewnym sensie na marne, bo to co się nauczyłem było przedmiotami, z których mnie zwolniono... |
_________________
|
|
|
|
|
krew_na_scianie
kościsty seksapil
Dołączyła: 23 Gru 2007 Skąd: Bełchatów/Łódź Status: offline
Grupy: House of Joy
|
Wysłany: 28-01-2010, 16:01
|
|
|
Bo dzisiaj tramwaje żyją własnym życiem. Kursują w kartkę, jeśli w ogóle. Ale to nic, w porównaniu do tego, że w moim pokoju zawsze było zimno - ale dodatkowo w ogóle nie grzeją kaloryfery. Panowie od tych spraw pracują niestety tylko do 16, więc będę miała dzisiaj ciepłą nocą, bez dwóch zdań.. |
_________________ "Ci, którzy nie pamiętają przeszłości, skazani są na jej powtarzanie." |
|
|
|
|
Tren
Lorelei
Dołączyła: 08 Lis 2009 Skąd: wiesz? Status: offline
Grupy: Tajna Loża Knujów
|
Wysłany: 28-01-2010, 17:59
|
|
|
Ja czułam, że powinnam dzisiaj zostać w domu, a nie szwendać się po mieście. Dlaczego nie posłuchałam przeczucia...
Dzień zaczął się tym, że czułam się dość średnio. Z tego powodu wyszłam z domu trochę później, jako że w szkole robimy dekorację i nikt nie wymaga punktualności. Nie mniej na przystanku była spora grupka osób, co kazało mi przypuszczać, że żaden tramwaj nie przejeżdżał ostatnio. Pojawia się 14, ale nie pasuje mi. Tak więc czekam grzecznie, po jakiś dziesięciu minutach przyjeżdża kolejna 14. Tym razem ładuję się do niej z myślą, że może przy skrzyżowaniu złapię 9 lub jakiś autobus. Po dotarciu do niego okazuje się jednak, że 9 ani widu ani słychu (zresztą 13 i 7 też nie), a na Kopcińskiego tradycyjnie zrobił się korek i to taki, że od razu darowałam sobie jazdę autobusem. Tak więc pozostawało tylko iść spacerem przez nieodśnieżona chodniki. Wspomniałam, że mam katar i pilnuję, żeby się nie rozłożyć, bo w sobotę mam studniówkę? Tak, więc idę sobie i w pewnym momencie zdaję sobie sprawę, że (tradycyjnie) zapomniałam wziąć telefon komórkowy, choć obiecywałam sobie, że tym razem go wezmę. Cóż nie będę się teraz wracać po coś czego i tak zwykle ze sobą nie noszę... Idę sobie powoli, bo biegi na zimnie to najlepszy sposób na przeziębienie. Wiatr zgodnie z ludową mądrością wieje mi śnieg prosto w oczy. Dotarłam do Narutowicza, gdzie w końcu dotarła 13. Teraz tylko jeszcze trochę postać na przystanku nim przyjedzie (bo jak zwykle zrobił się zator) i po przejechaniu trzech przystanków wysiąść i przejść pieszo kolejne trzy! Droga do szkoły z zegarkiem w ręku zajęła mi godzinę i zjadła sporo nerwów. W szkole było zdecydowanie lepiej, zwłaszcza, że skończyliśmy większość dekoracji i było trochę spokojniej. Niestety w tym czasie zaczęło mnie boleć oko, najprawdopodobniej przez zmiany ciśnienia, tudzież kręcić się w głowie po nawdychaniu się oparów sprayu. Około 15.30 miałam mieć dodatkowe zajęcia z polskiego (o których mi rano przypomniano), a mając w pamięci jak wyglądała moja poranna podróż postanowiłam wyruszyć wcześniej o 14, bo do przebycia miałam dłuższy dystans i to tą samą trasą. Jednak tym razem bogini MPKa zdawała mi się sprzyjać, bo tramwaj przyjechał akurat jak szłam na przystanek. Podróż tak jak podejrzewałam przedłużyła się też nieco. I w domu polonistki wylądowałam kilka minut po 15, choć jej samej tam nie był. Spodziewałam się zresztą takiego obrotu spraw, a jako że polonistka ma młodszego syna, który wymag opieki wiedziałam, że ktoś w domu będzie, a na polonistkę wystarczy poczekać. Tak więc osunęłam się wygodnie na kanapę, przymknęłam oczy i zaczęłam czekać... Gdy po godzinie polonistki nadal nie było stwierdziłam, że nie ma sensu tego przeciągać. Zostawiłam na stole prace, które dla niej miałam, pożegnałam się i wyszłam. Niestety tu powrócił problem komunikacji miejskiej, bo oto na krańcówce nie było żadnego tramwaju, ani też żaden nie nadjeżdżał. Odbyłam więc kolejny spacer i znów odstałam dziesięć minut na przystanku, czekając aż 13, która w międzyczasie nadjechała z naprzeciwka zrobi pętlę. I tak zmęczona, z wciąż bolącym okiem dotarłam do domu z przeczuciem, że to chyba jeszcze nie wszystko... I nie było, bo wróciwszy do domu zastałam matkę, która wyjaśniła mi, że polonistka musiała odwołać zajęcia i że dostałam w tej sprawie SMSa. Na co stwierdziłam, że telefonu zapomniałam. Mama się strasznie zdenerwowała i urządzona została mi awantura, że nigdy nie noszę ze sobą telefonu. Spokojnie stwierdziłam, że no nic, stało się i że po prostu mam pecha. Na co usłyszałam, że to nie pech, tylko że to wszystko to moja wina. Problemy z komunikacją też - bo mogłam je przewidzieć (choć teraz nasuwa mi się pytanie i co z tego, że bym je przewidziała?). W tamtym momencie było mi już szczerze obojętne o co jestem oskarżana i tylko zastanawiałam się czemu ma się do mnie pretensje o coś co sama sobie zawiniłam. Ja to niby nie byłam zła na siebie, że nie wzięłam komórki? Dlaczego ktoś jeszcze musi mieć do mnie o to pretensje?!
A teraz siedzę sobie z ciągle obecnym katarem i lekkim pulsującym bólem... idealni kompani na czwartkowy wieczór. |
_________________ "People ask me for advice all the time, and they ask me to help out. I'm always considerate of others, and I can read situations. Wait, aren't I too perfect?! Aren't I an awesome chick!?"
|
|
|
|
|
Asthariel
Lis
Dołączył: 10 Kwi 2008 Skąd: Warszawa Status: offline
Grupy: Tajna Loża Knujów
|
Wysłany: 29-01-2010, 17:12
|
|
|
Bo kaloryfer szlag trafił, i w moim pokoju przez cały dzień jest 12 stopni. |
|
|
|
|
|
Miya-chan
Aoi Tabibito
Dołączyła: 08 Lip 2002 Skąd: ze światów Status: offline
Grupy: Tajna Loża Knujów WIP
|
Wysłany: 29-01-2010, 17:44
|
|
|
Bo rrrrrrrrrrrwa. Kulszowa. Au. |
|
|
|
|
|
Easnadh
a wee fire
Dołączyła: 27 Cze 2008 Status: offline
Grupy: Alijenoty
|
Wysłany: 30-01-2010, 11:38
|
|
|
Bo, niestety: Welcome to HEL. Czyli History of English Language. Nie chciałam mieć wykładów z tego, naprawdę nie chciałam, wiedząc już po roku na polonistyce, że gramatyka historyczna jakiegokolwiek języka to jest coś, czego zwyczajnie nie potrafię załapać. Taka moja pięta Achillesowa. No ale życie nie jest łatwe, egzamin w poniedziałek, a ja naprawdę nie mam pojęcia, o co chodzi. Tym bardziej, że wykładowca do du.py, nie mający pojęcia o tym, co mówi i który, owszem, zostawił nam w kserze jakieś materiały, ale sorry - o sanskrycie?! O_O' Aha, i o jakichś dziwnych odmianach wyrazów przez przypadki oraz przykładach zdań w staroangielskim, ale jak na razie totalnie nic nie łapię. I nie zanosi się na zmianę.
A poza tym lód wcisnął się pod jakąś blachę na dachu i od wczoraj się roztapia i przecieka, cieknąc sobie z sufitu. Gdzie, kto zgadnie? Oczywiście - u mnie w pokoju. Totalnie się nie wyspałam, bo budziło mnie co jakiś czas plumkanie wody kapiącej do miski ==' Przez co mam ogromną ochotę zakopać się pod koc i spać do jutra, a nie uczyć się jakichś pierdół... |
_________________ ☾
I’m always right and you should listen to whatever I have to say
and never disagree, ever, EVER for the sake of your wolvlihood. |
|
|
|
|
Agon
Dołączyła: 05 Maj 2008 Status: offline
|
Wysłany: 30-01-2010, 17:56
|
|
|
Bo moi rodzice oglądają mecz. OK, niech sobie oglądają, ale niech tak nie wrzeszczą z podniecenia, do jasnej cholery! Zaraz mnie szlag trafi od tego hałasu >_<'
Bo nie zrobiłam jeszcze nic z tego, co miałam zaplanowane na dzisiaj. Zły leń. |
|
|
|
|
|
Altruista -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 30-01-2010, 18:03
|
|
|
Bo dawno nie widziałem tak słabych sędziów z Norwegii. To co robi to towarzystwo woła pomstę o nieba... |
|
|
|
|
|
Serika
Dołączyła: 22 Sie 2002 Skąd: Warszawa Status: offline
Grupy: Tajna Loża Knujów WIP
|
Wysłany: 30-01-2010, 18:56
|
|
|
Bo egzamin z algorytmów był KOSZMARNIE trudny. Naprawdę koszmarnie. Aż żałuję, że byłam ambitna i nie wzięłam tej czwórki, którą mi oferowali za maksa z ćwiczeń... :/ Grrrrr... Mam głeboką nadzieję, że nie będę miała mniej niż 4 -_-"
W tej chwili jestem głęboko przekonana, że rekurencję wymyślono wyłącznie po to, żeby oblewać studentów. |
_________________
|
|
|
|
|
Noriel
Dołączyła: 09 Lis 2009 Skąd: Łódź Status: offline
|
Wysłany: 30-01-2010, 19:20
|
|
|
Bo graliśmy nie tylko przeciwko Chorwatom, ale również Norwegom.
Gdyby sędziowali sprawiedliwie, mielibyśmy szansę na conajmniej remis. |
|
|
|
|
|
GoNik
歌姫 of the universe
Dołączyła: 04 Sie 2005 Status: offline
Grupy: AntyWiP Fanklub Lacus Clyne Tajna Loża Knujów
|
Wysłany: 30-01-2010, 19:44
|
|
|
Ale DLACZEGO nie ma mlecznej?! |
_________________
|
|
|
|
|
Slova
Panzer Panzer~
Dołączył: 15 Gru 2007 Skąd: Hajnówka Status: offline
Grupy: Samotnia złośliwych Trolli
|
Wysłany: 30-01-2010, 22:11
|
|
|
Haha, śniło mi się, że zamarzła rura odpływowa i przez dwa dni walczyliśmy o jej wydobycie ze zmarzniętej do metra głębokości ziemi. Sen tak realistyczny, że aż się namęczyłem... Oh, wait... |
_________________ Mam przywilej [nie] być Człowiekiem
But nvidia cards don't melt, they just melt everything within 50 meters.
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|