Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
A więc i WiP tu zawitał, czyli Herbatka Wieczna Jest ^^ |
Wersja do druku |
g_v_s
Dołączył: 13 Kwi 2003 Skąd: Kraków Status: offline
|
Wysłany: 25-08-2003, 00:41
|
|
|
GvS pojawia się przed herbaciarnią i przedzierając się przez pajęczyny wchodzi do środka
GvS: Chyba dawno nikt tu nie wchodził...
<zauważa chmurkę>
GvS: witam....
Ch: ...
GvS: WITAM!!!
<chmurka podrywa się i podlatuje, GvS siada przy stoliku>
GvS: No i w końcu spróbuję słynnej herbatki! ^__^
GvS: Wiadro mocnej bez cukru ale z kropelką rumu... dużą kropelką... |
_________________ Multiworld Project |
|
|
|
|
Vel
Deskorolkarz
Dołączył: 08 Lip 2003 Skąd: POLSKAAAAAAAaaa Status: offline
|
Wysłany: 29-08-2003, 06:45
|
|
|
Witam! <ryknął Ziza *wchodząc* (delikatne okreslenie mocnego kopniaka w drzwi) i siadając do stołu>
Z: Nie musicie się o nic martwić, ja tu mam "samoobsługę" <pstryka palcami i do herbaciarni wpada dziesięć koboldów i goblinów, które natychmiast udają sie do kuchni... słychać odgłosy tłuczonych naczyń, walących się półek z filiżankami i w ogóle rozróby>
Z: Ach, wreszcie troszkę odpoczynku... Trzeba teraz przemyśleć obecną sytuację <wyciąga wielką mapę na stół, na której widać wszystkie plany Agendy i sąsiednie, Hołdę Piasku z Ruby'm (chwilowo przekreślonym dużym iksem) i zaczyna coś mruczeć... jednak hałasy z kuchni sprawiaja, że nie może sie skupić>
Z: Co za pokraki! <wchodzi do kuchni i widząc co zrobili niewolnicy próbując zrobić herbatę chwyta się za głowę, podpala wszystkich jakimś prostym czarem i naprawia szkody>
Z: Jak tak, to ja wolę dać juz napiwek... KELNER!!!!!! Malinową z pieprzem i sosem tabasco, nie zmieszaną! (mniam ^_^) |
_________________ Ej cze |
|
|
|
|
coyote
prof. zombie killer
Dołączyła: 16 Kwi 2003 Skąd: the milky way Status: offline
Grupy: WIP
|
Wysłany: 29-08-2003, 10:47
|
|
|
*sprząta wszystkie pajeczyny podśpiewując coś smętnego*
Kelner? Hai hai,już lecę, pedzę!...*smetnie idzie do kuchni i smętnie przynosi zamówienie*
Życze mile spędzonego czasu i smacznego...
*podlatuje do lampy, zawiesza się jak nietoperz i osłania skrzydłami, przyczepiając sobie tabliczkę - "Walnąć stojącą w kącie miotłą gdy potrzeba"* |
_________________ I used to rule the world
Seas would rise when I gave the word
Now in the morning I sweep alone
Sweep the streets I used to own |
|
|
|
|
raflik
Fenomen na jedną noc
Dołączył: 14 Lip 2002 Skąd: Z nicości swego akademickiego pokoju Status: offline
Grupy: AntyWiP
|
Wysłany: 29-08-2003, 13:43
|
|
|
<przez rozwalone dzrwi wchodzi Raflik z zwojem w reku... siada na zakurzonym stoliku i rozwija zwoj ktory okazuje sie byc mapa Wymiar Wrot agendy i wielka holde z piaskiem a takze male zolniezyki...
R: hmm.. jesli my tutaj to.... Kelner!!
.....
.....
.....
R: KELNER!!!!
.....
......
<zauwazyl napis>
R: aha..
<idzie do kata po miotle i z calej sily wali Vanille po glowie
V: Ał... az tak mocno nie trzeba bic.... Co podac???
R: Herbatka mientowa z cyjankiem arszenikiem i waglikiem....
V: jusz sie robi< i smetnie poszla do kuchni>
R: No.. a teraz plan ataku.... |
_________________ Hollogram Summer - The Night of Wallachia
Fenomen na jedną noc |
|
|
|
|
Vel
Deskorolkarz
Dołączył: 08 Lip 2003 Skąd: POLSKAAAAAAAaaa Status: offline
|
Wysłany: 29-08-2003, 17:14
|
|
|
O żesz ty obszkubcu! zdrada! Niech no ja powiadomię Distanta... Nie ujdzie wam to na sucho, Anty-Wipowe mendy!!! :P |
_________________ Ej cze |
|
|
|
|
Dzik
Dołączył: 17 Mar 2003 Status: offline
|
Wysłany: 29-08-2003, 17:33
|
|
|
Dzikus znajdujący się na obrzeżach słynnej herbaciarni - jedynego miejsca w plugawym wieloświecie, gdzie można w spokoju zanarkotyzować się herbatką ^^
Nie przekroczył jednak progu przez jeden znak: zwierzaków nie wpuszczamy :P - trzeba będzie cosik z tym później zrobić, pomyślł Dzik.
Ale nie miał czasu na głupoty ponieważ zauważył biegnącego członka Agendy- Vela a.k.a. Zizabodaładaładaboinboinfritt.
Wziąwszy rozbieg skoczył na niczego nie spodziewającego się nieszczęśnika i zadeptał go racicami aż do nieprzytomności ^^
Odebrawszy mu plany oraz mapy Świata Wrót, Dziks zapakował cielsko Vela do paczki i wysłał naszybszą pocztą na Sybir do rodzinki :P
- Tam się nim pożądnie zajmą Mwuhahahaha ^_^
Co do planów podrzucił je Raflikowi przez okno w herbaciarni. Chwała (baczność!) Anty-Wipowi (spocznij!) |
_________________ Nie ma geniuszu bez ziarna szaleństwa. |
|
|
|
|
Yuby
Kotosmok
Dołączył: 16 Cze 2003 Skąd: Wrocław Status: offline
Grupy: AntyWiP
|
Wysłany: 29-08-2003, 17:49
|
|
|
<Do herbaciarni weszli Yuby i Burek. Zauważyli napis dotyczący obsługi.>
Y: Nie no, nie będziemy jej przeszkadzać.
<Razem poszli do kuchni. Po chwili wyszli z niej z dwoma szklankami herbaty i usiedli przy stoliku obok Raflika.> |
_________________ From the brightest start
Comes the blackest hole
You had so much to offer
Why did you offer your soul? |
|
|
|
|
g_v_s
Dołączył: 13 Kwi 2003 Skąd: Kraków Status: offline
|
Wysłany: 30-08-2003, 01:02
|
|
|
GvS z trudem podnosi głowę i próbuje zorientować się w sytuacji, co po takej ilości herbatrki jest niezbyt łatwym zadaniem.
Jednak gdy do jego uszu dociera śmiech AWiPowca Dzika natychmiast trzeźwieje
GvS: Czyżby znowu coś namieszali??
Plany nagle zaczynają się rozpływać i w rękach Raflika pozostaje tylko kleista i nieprzyjemnie pachnąca substancja.
GvS(do siebie): Chcą nas zaatakować?? Super! Chciałbym wypróbować moje nowe wynalazki... chociaż szansa że uda im się dojść do Edenu jest baaardzo mała... |
_________________ Multiworld Project |
|
|
|
|
raflik
Fenomen na jedną noc
Dołączył: 14 Lip 2002 Skąd: Z nicości swego akademickiego pokoju Status: offline
Grupy: AntyWiP
|
Wysłany: 30-08-2003, 09:10
|
|
|
R: Ojejku...plany Agendy sie roztopily... ale na sczenscie mam fotograficzna pamienc ^^
<bierze czytsa kartke i maluje z pamienci...>
hmm.. jedyne co mi tu nie pasuje to te dolne reyach czy jak-oni-tam-to-zwali... ale tak to mamy Idealna Mape Agendy... Muwuhahahaha
<naklada mapy Agendy na mape Ataku Anty wipu i ma caly swiat agendy na mapce>
R: :D
g_v_s: Ojojoj... trzeba szybko i po cichu zaalarmowac reszte...
B: Hej Yuby tam jest Agendowicz....
R: CO ŁAPAC GO
g_v_s: o kur.... W NOGI
<mimo iz raflik Yuby i Burek rzucili sie na niego g_v_s byl szybszy i jusz wylecial przez drzwi, ale na sczescie dla Anty-wipu walnal w stojacego przed drzwiami dzika zastanawiajacego sie czy wchodzic czy nie...po chwili z Herbaciarni wypadli Raflik, Yuby i Burek
R: MAMY CIE... FOLOW BREAK!!!
D: po co rzucasz ten czar???
R: zeby sie nie teleportowal.... tutaj teraz nie dziala zadna magia...
D: Muwuhahahah... Zwiazemy go
R: ta....
g_v_s: Nie!!
<grupa rzucila sie na g_v_s-a i po chwili mieli go zwiazanego...>
D: Moge powiesic jego glowke w BORlandi Moge???
Y: nie... to Jeniec wojenny....
D: My chyba nie bierzemy jencow????
R: czekajcie...<raflik odszedl kilkanascie krokow i tam mogl spokojnie sie teleportowac.. wrocil po chwili z Klatka z oriharkonu po czym zamkneli w nia g_v_s-a...
R: no teraz nie ucieknie... jescze jeden FOLOW BREAK!!!... a zapomnialem teraz niedziala... ale teleporty tesz niedzialaja.... Wniesmy go do herbaciani i dalej bendziemy planowac zaglade agendy
All Anty-Wip: MUWUHAHAHAHAHAHAH
g_v_s: ojej.. musze cos zrobic... |
_________________ Hollogram Summer - The Night of Wallachia
Fenomen na jedną noc |
|
|
|
|
Distant
Dołączył: 23 Cze 2003 Skąd: Somewhere in the world Status: offline
|
Wysłany: 30-08-2003, 16:11
|
|
|
<do herbaciarni wkracza Distant i spotrzega raflika przeglądającego jakieś mapy....>
raflik: Co ty tu robisz?! Nie oddam ci planów!! Brać go!!
<Na Distanta rzucają się Yuby razem z Dzikiem....>
D: Nie tak ostro....zaraz dam wam trochę zabawy...
<Yuby i DZik zatrzymują się zdziwieni. Distant wskazuje podłogę przed nimi. We wskazanym miejscu pojawia się czarny portal wyglądający jak głęboka dziura. Z dziury wychodzi jednoręki górnik z czymś co przypomina suszarkę w ręce....>
Dzik: Kto to?
<patrzy pytająco na Yubiego>
Yuby: O_o
Górnik: Przybywałem aby was zapier....ć!!!!
<Celuje z suszarki w Dzika i Yubiego i naciska spust. Z lufy wylewa się czysty beton i zabetonowuje Dzika i Yubiego od stóp do głów. Górnik znika w portalu....>
D: O_o hmmm nie tego pomocnika mi chodziło ale trudno....
Raflik ...jakich planów?
<patrzy na mapę...>
D: Ach to... widzę że kupiliście nasz przewodnik turystyczny ;D
raflik: O_O Przewodnik turystyczny? I tak nie wierze ci!!!!
D: A tak możesz wierzyć w co chcesz... goście odwiedzający Świat Agendy otrzymują plany by się nie zgubili na którejś z platform.
<raflik przewraca się nieprzytomny, jakby doznał głębokiego szoku....>
D: No tak Świat Wrót, Eden , Dolne Ryleh i Górne Ryleh... wszystko co potrzebne podróżnym. Żadne dane strategiczne... O bezpieczeństwo dbają mieszkańcy poszczególnych platform i sądze że już zmienili zabezpieczenia... Myślałem że wzywają mnie bo to coś poważnego ..ech.
Możesz je zatrzymać raflik...
raflik: O_O Że co?! Co to za podstęp!
D: Tak, zatrzymaj je... nie zrobiłeś nic zdrożnego ale zamykanie jednego z naszych w klatce ci nie wybacze!!
<z rękawów wyciąga dwa sztylety i rzuca w raflika celując w ramiona. Rzut jest tak silny że przybija raflika do ściany. Distant podchodzi do g_v_sa w klatce.>
g_v_s: Ładnie nas urządzili...
<Uwalnia G_V_Sa>
D: Nie specjalnie, choć planów "dawać" w ten sposób im nie musieliście... gdzie jest Vel
<z kąta wychodzi Vel>
D: Doskonała robota...
Vel:^_^
g_v_s:Czy o czymś nie wiem?
D: Być może ^^ chodzmy na herbate...
<siadaja w rogu herbaciarni czekajac na obsuge i obserwujac betonowe posagi Yubiego i Dzika> |
_________________ Never surrender, never give up...
http://forum.multiworld.pl - Nothing is impossible here
http://komiks.multiworld.pl - Komiks Multiworld ;3 |
|
|
|
|
Yuby
Kotosmok
Dołączył: 16 Cze 2003 Skąd: Wrocław Status: offline
Grupy: AntyWiP
|
Wysłany: 30-08-2003, 18:56
|
|
|
<Nagle Distant czuje, jak ostre, sztyletowate zęby wbijają mu się w kark. Następnie jkaś ogromna siła wyżuca go przez drzwi. Po chwili to samo dzieje się z g_v_sem. Obaj ze zdziwieniem patrzą, jak w drzwiach herbaciarnia pojawia się ogromny, szary wilk, od którego bije oślepiające pomarańczowe światło. Za Nim stoi Yuby, który w międzyczasie zdążył się oswobodzić. Po chwili dołączają do nich także Dzik i Raflik.>
Y: <z drwiną w głosie> Nie zapomniałeś o Burku, o Wielki Wykonawco Planu?
D: A niech to...
Y: Niech robią co chcą. Ja zamierzam wypić w spokoju swoją herbatę. |
_________________ From the brightest start
Comes the blackest hole
You had so much to offer
Why did you offer your soul? |
|
|
|
|
Dzik
Dołączył: 17 Mar 2003 Status: offline
|
Wysłany: 30-08-2003, 19:24
|
|
|
Dzikus otrząsnowszy się z cementu, podszedł z Yubym oraz Burkiem do znajdującego przy stole Raflika i powrócili do knucia planu inwazji.
- Braku....>tfu..<*Dziks wypluł pozostałości po cemencie*...je jeszcze tylko Zega :)
Będąc praktycznym zwierzem Dzik wyjął piersiówkę i łynął spienioną wodę. Poklepał Burka po grzbiecie, prawie tracąc przy tej czynności dłoń.
- Dobrzy kompan Youby, czego nie mogę powiedzieć o Dżwiedziu, który zapewnie zabawia się z niedźwiedzicami w BORlandii ^^
W porządku panowie wy tu knujcie nasze niecne plany, a ja pujdę się przejść. Czuję w kościach, że coś jest nie tak jak trzeba :)
Jak postanowił tak zrobił.
Wychodząc zauważył Vela podsłuchującego rozmowę Raflika, Yubyego i Burka.
Dzik: Co ty tu robisz !
Vel: Ja noo ..eeee tylko tak, wiesz ^^
D: Wiem :P
Wziąwszy przerażonego Vela za kark, Dziku powrócił do herbaciarni. Panowie! Mam tu cosik lepszego niż plany i mapy :)
Rafilik znany ze swych sadystycznych skłonności zaczął wyjmować ze swej malutkiej czarnej teczuszki "narzędzia przekonywania"
Raflik: No to się zabawmy ^^ |
_________________ Nie ma geniuszu bez ziarna szaleństwa. |
|
|
|
|
Serika
Dołączyła: 22 Sie 2002 Skąd: Warszawa Status: offline
Grupy: Tajna Loża Knujów WIP
|
Wysłany: 30-08-2003, 19:29
|
|
|
Raflik pogrzebał w teczuszce i wyjął z niej... nie wyjął. Jego ręka zatrzymała się o kilka centymetrów od jego ulubionych narzędzi. Całe ciało zresztą również znieruchomiało.
- Co jest? - warknął Dzik. Który zatrzymał sie wpół kroku. Vel pewnie wyrwałby mu się, gdyby tylko mógł - ale niestety on również nie był w stanie poruszyć nawet palcem.
- Nie mam pojęcia! - jęknął Yuby, zrkając pytającym wzrokiem na Burka. Mina psa-demona bynajmniej nie sugerowała, że rozumie, co sie dzieje... - A tak chciałem spokojnie napić się herbaty... Czyżby posiłki z Agendy?! Nigdy im nie...
Zatrzymał się współ słowa, gdy jego wzrok spoczął na wkraczających włąsnie do Herbaciarni Distancie i g_v_sie. Właściwie "wkraczających" to kiepskie słowo, bo stali teraz w bardzo dziwnych pozycjach - generalnie wpół kroku. Na środku pomieszczenia zmaterializowała się postać Seriki. Półprzezroczysta. Ach, te wszędobylskie hologoramy!
- Co tu się dzieje!? Nie rozumiem, dlaczego zabezpieczenia przeciwburdowe zadziałały z takim opóźnieniem... Rozróba w Herbaciarni!? Wstydźcie sie, panowie! To miejsce służy do spokojnego delektowania się herbatką, a nie lania się po mordach! Pomyślmy, kto zaczął... Vel (prowokacja! nikt tu nikogo nie będzie nazywał mendami!), Dzik, Raflik i Yuby (za to, ze dali się sprowokować) - macie SZLABAN.
- Mamy... Co? - Dzik popatrzył na Serikę jak na wariatkę. Burek tylko warknął cos drwiąco pod nosem. - Niby kim jesteś, że możesz wpakować nam szlabam, jak kilku uczniakom?
- Jedną z tych, które panują nad herbaciarnią, oczywiście - hologram Seriki uśmiechnął się. Raczej złośliwie. - Miłego łamania blokady ruchu życzę. Podpowiem, ze ma ona wiązek z miejscowym zatrzymaniem waszych ciał w czasie. I nie pytajcie, jakim cudem możecie mysleć i mówić, nie ja to opracowałam. W każdym razie proponuję zgodną współpracę, inaczej możecie nie wydostać sie stąd do końca świata. ^.^
Dziewczyna jeszcze raz rzuciła okiem na uwiezionych facetów.
- Distant, g_v_s... W sumie... Wy też daliście się sprowokować. Miałam was wypuścić, ale zmieniłam zdanie. W ramach współpracy ponad podziałami proponuję wspólnie wykombinowac sposób na cofnięcie zaklęcia. A teraz - pa!
Hologram zniknął, zostawiając w Herbaciarni przymusowo nieruchomych facetów. Na ścianie w zamian za to pojawił się napis: "PRZYPOMINAMY! Wszelkie konflikty zbrojne w Blue Haven sprowadzają kłopoty na WSZYSTKICH uczestników". Litery przez chwilę migotały na ścianie, po czym rozwiały się... |
|
|
|
|
|
Distant
Dołączył: 23 Cze 2003 Skąd: Somewhere in the world Status: offline
|
Wysłany: 30-08-2003, 19:56
|
|
|
<Distant spokojnie sie podnosi z ziemii...>
D:Miejscowe zatrzymanie czasu to drobnostka...
<Distant zaczyna świecić na niebiesko.... i Distant i g_v_s ruszają z bezruchu>
g_v_s: Co zrobiłeś?
D: Inwersja pola temporalnego. Skuteczne ale ma swoje wady. Teraz dla nas czas płynie normalnie a dla otaczającej przestrzeni czas płynie niezwykle szybko....
g_V_S:Patrz na ściany!
<Ściany herbaciarni momentalnie wyblakły a tapeta zaczęła sama odchodzić, drewniane stoły i krzesła zaczęły próchnieć w błyskawicznym tępie..>
D: Heh.. lepiej z tąd wyjdżmy zanim ktoś zauważy że złamaliśmy zabezpieczenia;D
g_v_s: Tylko co teraz z herbaciarnią....
<Wychodzą na zewnatrz i patrzą na budynek, który momentalnie przekształca się w starą ruderę nadająca sie jedynie do wyburzenia... Z rudery ucieka również chmurka, która urosła do sporę wielkości chmury burzowej....>
D: I co chmurko czeka nas odbudowa ;)
Chmurka: ......GRZMOT...... |
_________________ Never surrender, never give up...
http://forum.multiworld.pl - Nothing is impossible here
http://komiks.multiworld.pl - Komiks Multiworld ;3 |
|
|
|
|
Dzik
Dołączył: 17 Mar 2003 Status: offline
|
Wysłany: 30-08-2003, 20:12
|
|
|
Dzik obserwował jak Serika zbliżyła się do Distanta kładąc na jego czole dłoń:
- Ot zrobię im małego psikusa :P Będą myśleć że udało im się z tąd wydostać. Hihihihi^^ Teraz Dziku z przerażeniem odgadł przyszłe zamiary podstępnej właścicielki przybytku.
-Łoooo Dżizzzuss O.o Wybełkotał Dzik Gdy zauważył jak jego zaufany hacker: Szop-Gracz z BORlandii pojawia się przed nim:
Sz-G: Szzzzeeefffiiiieee<hic> *Nawalony jak zwykle w święto lasu -pomyślał Dzik* cccosik ssiiię zstabło?
D: Szybko, idz do głównego centrum dowodzenia, do potężnej cytadeli, labiryntu przeklętych i potępionych - idź do kuchni. Tam spróbuj znaleźć coś co nas z tąd wyzwoli *Mówiąc nas Dzikus miał oczywiście na myśli Raflika, Yubyego, siebie oraz Burka^^*
Sz-G: Nieeee<buerppp!>eee ma po co ssszzefiee<hic>
D: *Mróżąc oczy^^, Dzik wymawia z nieukrywaną radością* W kuchni mają cały zapas alkoholu :P
Sz-G: Się robi szefie !
I natychmiast wbiegł do odległego i zaciemnionego pomieszczenia.
Zwracając się do swych kamratów:
-Możemy mu zaufać :)
Jednakże sam nie mógł się pozbyć uczucia że został wyrolowany, gdy Szop wyłaził z całym kontenerem flaszek pod pachą opuszczając herbaciarnię^^
D: -Spokojnie panowie, wróci :P -Jednak sam w to nie bardzo wierzył. |
_________________ Nie ma geniuszu bez ziarna szaleństwa. |
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|