Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
A więc i WiP tu zawitał, czyli Herbatka Wieczna Jest ^^ |
Wersja do druku |
Zegarmistrz
Dołączył: 31 Lip 2002 Skąd: sanok Status: offline
Grupy: AntyWiP
|
Wysłany: 13-09-2003, 21:46
|
|
|
-Apage Satanas! - ryknal proboszcz i wylal na Vanille caly swoj zapas wody swieconej. Plyn uformowal kaluze na podlodze.
- Ale syf - stwierdzil pacholek sluzb Sanitarno - Epidemiologicznych gapiac sie w nowopowstala kaluze. - To bedzie mandacik. Chcialbym zobaczyc tutejsza kuchnie.
- Ta pani to zapewne tutejszy pracownik ciekawe czy jest zarejestrowana w urzedzie pracy? - zastanowil sie drugi. |
_________________ Czas Waśni darmowy system RPG dla fanów Fantasy. Prosta, rozbudowana mechanika, duży świat, walka społeczna.
|
|
|
|
|
Yuby
Kotosmok
Dołączył: 16 Cze 2003 Skąd: Wrocław Status: offline
Grupy: AntyWiP
|
Wysłany: 13-09-2003, 21:50
|
|
|
<Tymczasem do herbaciarni wkroczył Yuby. Skierował się ku kuchni, z której po chwili rozległ się dźwięk tłuczonych filiżanek. Chwilę później wyszedł z kuchni z filiżanką herbatyi siadłszy przy stoliku w kącie sali obserwował jak ksiądz i dwuch biurokratów kręci się po herbaciarni.>
Y: O rany... Co to za indywidua... |
_________________ From the brightest start
Comes the blackest hole
You had so much to offer
Why did you offer your soul? |
|
|
|
|
Rurokesusu
Dołączyła: 27 Kwi 2003 Skąd: Spod spódnicy Chaosu Status: offline
|
Wysłany: 13-09-2003, 22:55
|
|
|
<Ruroke siorbie herbatke>
R-"Hiszpańska inkwizycja.Nikt się tego nie spodziewał..."*siorb* |
_________________ Niech Lady of Nightmares błogosławi na zawsze te Forum!
Under the ice you will belive
Under the ice you will be free |
|
|
|
|
Xeniph
Buruma
Dołączył: 23 Sty 2003 Status: offline
Grupy: AntyWiP WIP
|
Wysłany: 13-09-2003, 22:58
|
|
|
Nagle, nad Blue Haven nadleciała ogromna bryła ziemi, z wystającymi z dołu kawałkami tur i korytarzy i piramidą na górnej części.
- Szdoda, że nie wzięliśmy też policjanta - zmartwił się Zeg, - byłby też mandat za niewłaściwe parkowanie... |
_________________ You don't have to thank me. Though, you do have to get me donuts. |
|
|
|
|
Zegarmistrz
Dołączył: 31 Lip 2002 Skąd: sanok Status: offline
Grupy: AntyWiP
|
Wysłany: 14-09-2003, 07:51
|
|
|
Zeg wyjal z kieszeni komurke i wykrecil odpowiedni numer. Jako, ze nie za bardzo wiedzial jaki to ma byc, wiecz szedl pokolei od 1000 w dol. Na miejscu, procz radjowozu pojawila sie tez karetka pogotowia i woz strazacki. Coz bedzie jeszcze mandacik za nieuzasadnione wezwanie... |
_________________ Czas Waśni darmowy system RPG dla fanów Fantasy. Prosta, rozbudowana mechanika, duży świat, walka społeczna.
|
|
|
|
|
Dzik
Dołączył: 17 Mar 2003 Status: offline
|
Wysłany: 14-09-2003, 07:56
|
|
|
Dzikus widząc małe zamieszanie w herbaciarni, zbliżył się do wejścia. Zobaczywszy inspekcę w pewnej chwili się zawachał "Hmmm.. Może mnie nie rozpoznają?^^ - wszak ja tylko do kuchni"
I zaszarżował z racicy mijając sanepid, policję, księdza i *sruuuu* - poślizgnął się o wodę święconą.
Zeg: - HA! To będzie jeszcze znęcanie się nad zwierzętami ^_^ |
_________________ Nie ma geniuszu bez ziarna szaleństwa. |
|
|
|
|
Yuby
Kotosmok
Dołączył: 16 Cze 2003 Skąd: Wrocław Status: offline
Grupy: AntyWiP
|
Wysłany: 14-09-2003, 08:10
|
|
|
<Tymczasem Yuby podszedł do Zega i wcisnął mu do rąk filiżankę herbaty.>
Y: Zeg, po co ty właściwie to robisz? Ta herbaciarnia jest całkiem przydatna... |
_________________ From the brightest start
Comes the blackest hole
You had so much to offer
Why did you offer your soul? |
|
|
|
|
Dzik
Dołączył: 17 Mar 2003 Status: offline
|
Wysłany: 14-09-2003, 08:16
|
|
|
Dzikus wciąż udając nieprzytomnego po upadku, otwożył jedno oko i szybkim ruchem dłoni przyciągnął uwagę Yuby'ego
D:- Nawet nie wiesz jak spadną ceny tej przyjemności(herbatki), gdy ten lokal zostanie pożądnie "zbadany" ^^
Mowa Dzika została przerwana przez szturm *nie atak* ruskich oddziałów antynarkotykowych.
ROAN: - Da, da! Ja nie pajemaju co wy gadaju^^ Gogogogo!!! |
_________________ Nie ma geniuszu bez ziarna szaleństwa. |
|
|
|
|
Zegarmistrz
Dołączył: 31 Lip 2002 Skąd: sanok Status: offline
Grupy: AntyWiP
|
Wysłany: 14-09-2003, 09:11
|
|
|
Dobra, to sie zaczyna niebezpiecznie rozwiajac. Teraz wypadalo by siasc i czekac na reakcje gospodarzy.
Jesli tego nie zrobimy, to wyjdzie na to, ze znow kogos chcemy poslac stad do diabla.
Yuby co robie? Mszcze przeszle, terazniejsze i przyszle, faktyczne jak i wyimaginowane krzywdy, ktorych doznalismy z rak naszych odwiecznych wrogow. |
_________________ Czas Waśni darmowy system RPG dla fanów Fantasy. Prosta, rozbudowana mechanika, duży świat, walka społeczna.
|
|
|
|
|
Distant
Dołączył: 23 Cze 2003 Skąd: Somewhere in the world Status: offline
|
Wysłany: 14-09-2003, 10:48
|
|
|
<Do herbaciarni wchodzi Distanta i patrzy zdziwiony na biegących komandosów żywo wziętych ze specjalnych jednostek SPECNAZU...>
D: Co ono tu robią?
Ksiadz: Kolejny Demon!!!
< zaczyna robić znaki krzyża na Distantem...>
D: Pięknie.... <spotrzega Zega> co robicie tym razem?
Zeg: My tylko nawiadomiliśmy Fiskusa, Sanepid, rgzorcyste i Urzad nadzoru budowlanego... Zamykamy ten lokal.
<pomiedzy Zegiem a Distantem przebiega odział rosyjskich komandosów>
D: No nie wiem.... trudno coś powiedzieć co stanie się z tym przybytkiem herbacianej rozkoszy...
KSiadz: AHAAA!!!!! Wiedziałem!! Rozkosz precz! Macie się umartwiać grzesznicy!!!
D: O_o
<Inspektor Budowlany znajduje zejscie w kuchni do lochów..>
I: Aha! Tego nie ma na planach. Całkowita samowola budowlana!!!
Zeg: A ty co tutaj robisz?
<Distant siada na krześle...>
D: No świetnie. Na razie sobie poobserwuje. Zanotuje, ocenie a potem jakoś zadziałamy ;).
Zeg: Czyli nic nie zrobisz?
D: Na razie nic. W końcu każdy lokal gastronomiczny czeka kontrola. To podobno podnosi jakość usług...tak na oko skończy się kolejnym malowaniem ścian hetbaciarni... ;D |
_________________ Never surrender, never give up...
http://forum.multiworld.pl - Nothing is impossible here
http://komiks.multiworld.pl - Komiks Multiworld ;3 |
|
|
|
|
Vel
Deskorolkarz
Dołączył: 08 Lip 2003 Skąd: POLSKAAAAAAAaaa Status: offline
|
Wysłany: 14-09-2003, 12:28
|
|
|
<otwarcie drzwi (a raczej tego co z nich zostało po tym szturmie) kopniakiem>
CO TO MA BYĆ!!!!???? Ja tu herbatki się przychodzę napić i co widzę??!!
<przed Velem przebiegają strażacy, kilku inspektorów dyskutujących o niebezpiecznej żywności, potem jeszcze kilku wojskowców>
O_o
V: Ja nie mogę, ludziska, co to ma być!?
Distant: Lepiej choć, usiądź i poobserwujmy rozwój wydarzeń ;>
V: Heh, chyba nie ma innej możliwości... ^^' |
_________________ Ej cze |
|
|
|
|
Mazoku
Dołączył: 20 Lut 2003 Skąd: znienacka ;) Status: offline
|
Wysłany: 14-09-2003, 13:48
|
|
|
Zaraz... zejście do lochów? :>
<Nad dziurą w ziemi pojawia się Mazoku>
Maz: Heeeej! ^^ Panowie! Nie zbadaliście jeszcze loch... eghm... piwniczki! ^^
All: Właśnie! Naprzód!
<Tłum ruszył do podziemi, tratując przy okazji inspektora budowanego, który spisywał w tym czasie protokół>
Maz: Hehehe... przy ich poziomie to mają szansę 1 do 999999999, że stamtąd wyjdą :>
D&Vel: To było okrutne...
<Mazoku siada sobie wygodnie przy stoliku obok blisko wejścia do podziemi. Ze środka słychać tupot wielu nóg, po chwili z oddali słychać...>
IB: Tu są jakieś drzwi!
Sanepid: "UWAGA! TE DRZWI TO PUŁAPKA! KTO SPRÓBUJE PRZEZ NIE PRZEJŚĆ, ZOSTANIE UKARANY W IMIENIU KSIĘŻYCA!"? Tu na pewno trzymają zgniłe żarcie!
Specnaz: Da! I narkłotyki!
Fiskus: I podrobione księgi rachunkowe!
Police: No to wchodzimy!
*ŁUP*
Egzorcysta: Ki diabeł?!
STARLIGHT HONEYMOON THERAPY KISS!!!!!!!!!!!!!
Specnaz: SZTO?!
*ZIUUUUUUU!*
<Z dziury w podłodze błyska nagle jasne światło i wylatują serduszka, a cały lokal obsypują białe pióra>
Maz: Tego chyba nie przetrzymali... Biedaczki... ^^" |
_________________ You should never challenge mazoku for battle. There's nothing more reckless than trying to beat one ^-^ |
|
|
|
|
Szaman Fetyszy
Epic One
Dołączył: 06 Maj 2003 Skąd: Z emigracji wewnątrzkrajowej Status: offline
|
Wysłany: 14-09-2003, 14:27
|
|
|
<Do herbaciarni wchodzi niski elf w zielonym sweterku, czarnych spodniach z podwiniętymi nogawkami i bamboshach>
BR:Rany, co za dzień, widziałem księdza, urzędasów różnej maści, policję, straż pożarną, karetki, odziały antynarkotykowe... co tu się dzieje?
VEL:Eeee... nic takiego. Chyba kontrolują ten lokal
BR:Znaleźli tu jakieś sukkuby? ;P
VEL:Chyba nie...
BR:Musiały wybyć... tak czy owak ktoś chce wykończyć WiP gospodarczo, lub podnieść jakość usług... z drugiej strony herbatka podrożeje, bo będą musieli odprowadzać podatki, dbać o higienę, wydzierżawić grunty...
D:Nie chrzań mi tu! Znowu budżet będzie skromniejszy! :(
BR:A do tego ofiara na mszę, by ksiądz zapomniał o sukkubach... :P
MAZ:Acha, znaleźli parę pułapek w lochach >;D.
BR:Dobra, to na razie znikam, szkoda, że herbatka podrożeje... |
|
|
|
|
|
Xeniph
Buruma
Dołączył: 23 Sty 2003 Status: offline
Grupy: AntyWiP WIP
|
Wysłany: 15-09-2003, 13:10
|
|
|
W Herbaciarni pojawia się Xeniph...
- Hmm? Co tu jest grane? Ksiądz? Specnaz? ZUS? W mojej herbaciarni?! No nie na to, to ja się nie godzę.
Podchodzi do oszołomionych serduszkowym atakiem urzędników/komandosów/egzorcystów.
- No dobrze... - podchodzi do księdza - Ojcze, muszę ci coś wyznać... - szepcze mu coś do ucha, a księdzu roszerzają się oczy...
- Co!? ...Pokemony?! ...mówisz synu, że lecą na Fox Kids? Bóg ci zapłać synu, że mi to powiedziałeś, muszę natychmiast ruszać ratować niewinne duszyczki dzieci przed tym złem wcielonym! To jest zadanie dla... - rozpina sutannę ukazując pod nią trykot i pelerynę - SUPER BISKUPA!!!
Gdy ksiądz już odleciał egzorcyzmować Pokemony, Xeniph podszedł do urzędników ZUS'u i Sanepidu.
- Czego panowie tu chcą? Przecież wszystko jest w najlepszym porządku, mamy wszystkie stosowne dokumenty... zaraz panom pokażę, proszę za mną.. - wyprowadza ich na dwór, po czym wskazuje na ciężarówkę zawaloną stosami dokumentów: pozwoleniami na prowadzenie działalności, odpisami aktów urodzenia, świadectwami szczepienia psa... Urzędnicy wsiadają do ciężarówki i odjeżdżają w siną dal.
- No, tych mamy na razie z głowy. Minie conajmniej kilka miesięcy zanim to wszystko sprawdzą. Teraz... co zrobić z komandosami... Już wiem! Komandos to przecież taki trochę zdziczały policjant... Więc...
Podchodzi do komandosów
- Słuchajcie chłopaki, jest tu taka ciastkarnia, całkiem niedaleko, gdzie sprzedają bardzo dobre pączki... Nazywa się Blue Hell...
- Pączki! Super! Słyszeliście chłopaki, idziemy!
Komandosi wychodzą. Xeniph patrzy się po pozostałych...
- Drodzy państwo, na dzisiaj już zamykamy, zapraszamy ponownie... kiedyś... - wypycha towarzystwo za drzwi - Sioo! Siooo!
Xeniph rozsiada się wygodnie między mackami maskotki, jak w fotelu.
- No, kryzys zażegnany... |
_________________ You don't have to thank me. Though, you do have to get me donuts. |
|
|
|
|
coyote
prof. zombie killer
Dołączyła: 16 Kwi 2003 Skąd: the milky way Status: offline
Grupy: WIP
|
Wysłany: 16-09-2003, 18:11
|
|
|
*patrząc na rozwój wydarzeń rozdziawia usta i obserwuje wszystkich po kolei*
*zostaje oblana święconą wodą*
Ej, chcecie, żebym się przeziębiła? ><
*po dłuuuugim czasie,gdy stoi wciąz z rozdziawioną gebą, nic nie mówiąc, widzi że Xeniph przejmuje kontrole nad sytuacja*
X: Zamknij usta, już po wszystkim :D
V *zamyka usta*: D...dzięki... |
_________________ I used to rule the world
Seas would rise when I gave the word
Now in the morning I sweep alone
Sweep the streets I used to own |
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|