Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
A więc i WiP tu zawitał, czyli Herbatka Wieczna Jest ^^ |
Wersja do druku |
Irian
Dołączyła: 30 Lip 2002 Status: offline
Grupy: WIP
|
Wysłany: 03-02-2004, 20:58
|
|
|
Niedługą chwilę po eksplozji do zgliszczy herbaciarni wpada Irian. Wzrok dziki, suknia plu... Ehm... Wzrok dziki, ruchy niezbyt skoordynowane. Rozgląda się wokół, nie do końca wierząc własnym oczom. Opada na ziemię...
- Nie! To niemożliwe...Tyle... Przecież... Nasze...
Z plecaka wyciąga niewielkie pudełeczko. Otwiera je i odwraca do góry dnem. Ze środka wylatuje ledwo resztka - szczypta proszku.
- Nasze zapasy Earl Greya! Nie wybaczę!
Dziewczyna wstaje, w jej oczach płonie żądza zemsty. Podchodzi do miejsca, w którym wcześniej stałstół bilardowy i zaczyna kopać. Tak, tu pod spodem jest ukryty kompletny schron przeciwatomowy... Na pewno przetrwał taki mały, jednogłowicowy atak. |
_________________ Every little girl flies. |
|
|
|
|
Serika
Dołączyła: 22 Sie 2002 Skąd: Warszawa Status: offline
Grupy: Tajna Loża Knujów WIP
|
Wysłany: 03-02-2004, 21:52
|
|
|
- Wzdech... - westchnęła Serika. - Chyba takie małe zamieszanie i kilka drobnych głowiczek nie zniszczą tak długiego okresu przyjaznych stosunków WiPu i AntyWiPu, prawda? - uśmiechnęła się słodko i wymieniła z Miyą porozumiewawcze spjrzenia. Po czym obie cicho zachichotały.
Każdy, kto miał choć trochę instynktu samozachowawczego powinien wiedzieć, że chichoczące WiPówki nie wróżą absolutnie nic dobrego. A dokładnie - gdy zaczynają wydawać cienkie, piskliwe ogłosy, należy podkulić pod siebie ogon i wiać. SZYBKO.
Tak sie składało, ze nikt nigdy nie oskarżył jeszcze AntyWiPu o coś tak absurdalnego, jak instynkt samozachowawczy.
- Zeg, pogodzimy się, prawda? - Serika zamrygała słodko. Miya entuzjastycznie potwierdziła jak najbardziej przyjazne zamiary przyjacółki kiwając głową.
- Eeeem... - pierwszy sekretarz AntyWiPu chyba nie miał na ten temat wyrobionego zdania. A właściwie miał, ale nie zdążył jednoznacznie zaprotestować.
- Zeg, słoneczko, Ty nam chyba nie wierzysz... - zmartwiła się Miya.
- Na dowód naszej dobrej woli odbudujemy Twoje Zamczysko i wszystko będzie jak dawniej, zgoda? - zaproponowała Serika i nie czekajac na ewentualne protesty chwyciła Miyę za rękę. - Miyaczek świetnie się zna na kształtowaniu wymiarów, pięć minut i po kłopocie! Zawołamy, jak skończymy!
Dziewczyny pomachały towarzystwu, radośnie chichocząc. Xeniph tylko wzruszył ramionami i spojrzał na Zega z kiepsko skrywanym współczuciem.
- Miło z ich strony ^^" - podsumował zakłopotany Zegarmistrz, gdy obuie WiPówki zniknęły w portalu, który nagle otworzył się pod nimi w podłodze... |
_________________
|
|
|
|
|
Miya-chan
Aoi Tabibito
Dołączyła: 08 Lip 2002 Skąd: ze światów Status: offline
Grupy: Tajna Loża Knujów WIP
|
Wysłany: 03-02-2004, 22:29
|
|
|
...Nie minęło wiele czasu, a wpadły przez kolejny portal, tym razem w suficie... A przynajmniej tam, gdzie sufit wcześniej był.
- ŁIII!!! Home, sweet home! Tea, bitter tea! - zawołała radośnie Miya, okręcając się na pięcie.
- Wiecie jak wam ŚLICZNIE odbudowałyśmy zameczek? - zawtórowała jej Serika, po czym obie złapały się za łapki i zaczęły wytańcowywać w drobną kaszkę.
- Ja chyba nie chcę wiedzieć... - jęknął Zeg, usuwając się rozpędzonym dziewczynom z drogi.
- Chciej, chciej! - Serika podeszła do niego nieco chwiejnie, bo w głowie się jej zakręciło - Na pewno teraz będą do was przybywać zachwycone wycieczki!
- Racja! Jedna już nawet przybyła! - potwierdziła kronikarka - I wzięła sobie suwenira w postaci barku!
- B... Barku? Naszego barku? - wyjąkał ze zgrozą pierwszy sekretarz AntyWiPu.
- Co, dziubku? - zatroskała się Miya - Martwisz się, że tylko tyle zabrali?
- Oj, kupią sobie nowy, coby się go też pozbyć - pocieszyła Serika - Tylko widać kenderzy nie przepadają za różem, skoro na barku poprzestali. Może za dużo w tym zamku przemalowałaś? Co będą biedactwa pożyczać?
- R... RÓŻEM?!?
- Cieszysz się, plawda? WIE-DZIA-ŁYŚ-MY, że się ucieszysz!
- To wiesz co, może idź zobacz na własne oczy i się osobiście pozachwycaj! A potem możesz wrócić nam podziękować.
Na te słowa Zeg wydał jakiś cienki pisk i opuścił zgliszcza herbaciarni z prędkością dźwięku. O ile nie szybciej. |
|
|
|
|
|
Sm00k -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 03-02-2004, 22:38
|
|
|
Z onsenu dobiega okrzyk:
Sm00k: Wai!!!! Kawaii!!!!!! Ja chce neonowy roz w siebie w komnacie!!!!
< A piramida poczela powoli opadac. ilosc wody wewnatrz okazala sie zbyt duza> |
|
|
|
|
|
Szaman Fetyszy
Epic One
Dołączył: 06 Maj 2003 Skąd: Z emigracji wewnątrzkrajowej Status: offline
|
Wysłany: 03-02-2004, 22:56
|
|
|
Tymczasem z międzywymiarowego okna wyłonił się króliczy myśliwiec, specjalnie przerabiany dla Bambosha. Wylądował w pobliżu gruzów herbaciarni.
- Ale ktoś tu się nudził... - rzekł do siebie powoli idąc przed siebie. - Tylko czemu ten ktoś musiał akurat niszczyć Herbaciarnię. Przyszedłem sobie odpocząć od trudów codziennego żywota i co? Herbaciarnia w gruzach! - Łzy niemal stanęły mu w oczach .
Podszedł do czegoś, co było kiedyś wejściem. Wewnątrz resztek Herbaciarni ujrzał białowłosą dziewczynę. Szybko rozpoznał w niej Irian, większą eksperymentatorkę niż niejeden sukkub, z tym że sukkuby nie bawią się genetyką. Zadał jej inteligentne pytanie...
- Kiedy skończycie remont? |
|
|
|
|
|
Avellana
Lady of Autumn
Dołączyła: 22 Kwi 2003 Status: offline
|
Wysłany: 03-02-2004, 23:00
|
|
|
<uwaga: przepis na herbatkę a la "Zemsta za maseczkę":
1 piramida
1 onsen
1 Caibre
1 worek herbaty lapsang souchong
1 Xeniph
1 mazoku
Piramidę zalać wodą z onsenu. Xenipha włożyć do worka z herbatą, dobrze wymieszać, wrzucić do piramidy. Podgrzewać przy pomocy Caibre'a, doprowadzając do stanu wrzenia. Parzyć 15 minut, następnie do worka dodać 1 mazoku. Parzyć jeszcze 5 minut, po czym usunąć worek. Podawać natychmiast, ze zsiadłym mlekiem lamy.
Uwaga: w celu łatwiejszego odzyskiwania worka wskazane jest przywiązanie go liną.> |
_________________ Hey, maybe I'll dye my hair, maybe I move somewhere... |
|
|
|
|
Distant
Dołączył: 23 Cze 2003 Skąd: Somewhere in the world Status: offline
|
Wysłany: 03-02-2004, 23:11
|
|
|
Po gruzowisku pełnym pękniętych bloków stali i betonu przechadzała się jedna niepozorna postać, niezwracająca uwagi na innych. Tak był to Dis. Chodził od kupki gruzu do kupki gruzu podnosząc od czasu do czasu okrągłe torebki Teatly. Nie wiele tego zostało. Mazoku widząc całość z pewnością by się załamał. Podobnie jak inni miłośnicy herbaty we wszystkich rzeczywistościach. Uderzenie było godne miana ostatecznego. Ceny herbaty na herbacianym rynku z pewnością skoczą w górę.
- Idą ciężkie czasy.... Słudzy Chałosu nawet tak nieszkodliwe instytucje jak herbaciarnie atakują... - Mówił sam do siebie, podnosząc kolejne torebki. - Może jakoś ida się je oczyścić z radioaktywnego pyłu.... -
- Całe szczęście, że chociaż plantacje są poza zasięgiem tych barbarzyńców. - Wciągnął powietrze przez nos. Czuć było zapach produktów fuzji termojądrowej i swąd spalonej herbaty....
Do jego uszu doszedł głos Irian wspominający o schronie przeciw-atomowym.
-Witaj w tak ciężkiej chwili. Miejmy nadzieję, że ten święty VAULT herbaciany przetrwał a zniszczenia zostaną szybko odbudowane... Orginalna herbata z Herbaciarni nie miała sobie równych... -
- Jak, najbardziej... przecież... - Irian przerwała widząc, że Dis odchodzi.
Spojrzała na podtopioną piramidę obniżającą lot w kierunku ziemi. Spojrzał również Dis.
- Wojna, wojna nigdy się nie zmienia.... - Rzucił ostatnie zdanie, pakując ostatnie torebki do plecaka. Wyszedł z gruzowiska i smagany przez wiatr niosący radioaktywny pył odszedł na południe...
|
_________________ Never surrender, never give up...
http://forum.multiworld.pl - Nothing is impossible here
http://komiks.multiworld.pl - Komiks Multiworld ;3 |
|
|
|
|
Serika
Dołączyła: 22 Sie 2002 Skąd: Warszawa Status: offline
Grupy: Tajna Loża Knujów WIP
|
Wysłany: 03-02-2004, 23:44
|
|
|
- Zaraz, zaraz... ON ZABRAŁ NASZĄ HERBATĘ!!! O.o
- Gdzie... gdzie... Dorwał się do mojego Earl Greya!!! - do protestu dołączyła się Irian.
- Nie ma herbaty... A to wszystko przez AntyWiP! - dodał znudzony Klejnot, który najwyraźniej zatęsknił za jakąś akcją.]
- Właśnie! Jak Distant w ogóle ŚMIE wspominać coś o końcu wojny?... Prawdziwa WOJNA dopiero się zaczyna!
- NA POHYYYYBEEEEEEEL!!! - ucieszył się Xeniph.
- Na pohybel to oni tu właśnie lecą... - podsumowała Irian. - mało tego - spadną nam za momencik na głowy!
Towarzystwo rozpierzchło się w ostatnim momencie. Sm00k zupełnie stracił kontrolę nad sterami przeciążonej maszynerii i onsem BUM! - rąbnął w sam środek miejsca, gdzie jeszcze niedawno znajdowało się herbaciane centrum międzysfery. Popękał przy tym nieco, zalewając wszystkich obecnych całkiem sporym strumieniem wody.
- Darmowy prysznic! łii! - ucieszyła się Miya.
- I'm siiinging in the raaaain... - dodała Serika.
- I co teraz? Nie musimy do nich nawet lecieć! Zapłacić za brak herbatki mogą tu i teraz! - Irian zakasała rękawy.
- A kto zabrał herbatkę? - zainteresowała się nagle Avellana, która wygrzebała się w końcu ze szczątków onsena.
- DISTANT!! Mówił, ze bedzie dopalał nią Mazoku...
- To weźmiemy licznik Geigera i WYTROPIMY!
- Ma ktoś?...
Na chwilę zapadła niezręczna cisza, po czym Bambosh wiedziony chęcią przysłużenia się dobrej sprawie sporządził i wywiesił ogłoszenie:
"Licznik Geigera poszukliwany żywy lub martwy. Wysoka nagroda!" |
|
|
|
|
|
Mazoku
Dołączył: 20 Lut 2003 Skąd: znienacka ;) Status: offline
|
Wysłany: 04-02-2004, 00:01
|
|
|
Distant nawet nie spodziewał się, ile prawdy jest w nie wypowiedzianych na głos słowach "Mazoku widząc całość z pewnością by się załamał". W istocie załamało się... ale jego wcielenie o wdzięcznym numerku 7623, które nierozważnie pozostawił gdzieś w rogu herbaciarni z Nefehem, by obaj mogli odpocząc po trudach WPK (patrz: strona 14 tego tematu). Żeby być absolutnie precyzyjnym to złamał się jeden z filarów, podtrzymujących herbaciarnię i przygniótł ich obu przy drobnej pomocy ton gruzu.
Jednak na szczęście walące się na głowę zwały betonu i stali, ekstremalnie wysoka temperatura oraz śmiercionośne promieniowanie nie mogły zrobić na posiadaczu ciała astralnego, a tym bardziej na pradawnym smoku-klejnocie żadnego wrażenia. Toteż odchodzący w siną dal Distant poczuł w pewnym momencie jakiś gwałtowny ruch zgliszcz pod nogami.
- Nef, can you see anything? - rozległ się głos gdzieś pod nim.
- I can see a light...
- A light?
- Yeah... over there!
- Dobra, koniec tego plagiatowania! - Disowi głos wydał się znajomy. - Światełko oznacza, że już jesteśmy blisko powierzchni! ^^ Nef, wykombinuj jakąś tarczę...
- Czemu mam dziwne przeczucie, że nie powinienem tu stać? ^^" - szepnął do siebie z niepokojem Distant.
- MEGA BRAND!
Ziemia pod stopami niestrudzonego założyciela Agendy eksplodowała nagle, wynosząc go (na oko) gdzieś na niższą orbitę. Z dymiącego krateru wyszedł Mazoku z Nefehem na ramieniu.
- Jaaaaak dobrze wyjść na powierzchnię :D - Maz wziął głęboki wdech.
- Ciekawe, kto tak przeraźliwie wrzeszczał jak "wychodziliśy"... - mruknął smok.
- A bo ja wiem? To nie mój problem... Wszyscy wiedzą, że nie powinno się chodzić po gruzowiskach, bo to grozi "śmiercią lub ciężkim kalectwem".
Klejnot westchnął głośno, ale nie powiedział na głos, co sądzi o wysadzaniu ludzi i nieludzi w powietrze.
- Skoro tak pięknie rozpoczęliśmy dzień, to przydałoby się napić trochę her... - tu Maz odwrócił się w stronę, gdzie powinna znajdować się Herbaciarnia i otworzył szeroko oczy ze zdziwienia.
Wokół, jak okiem sięgnąć, rozciągała się jedna wielka, napromieniowana pustynia, zasypana gruzami. Urozmaicał ją jedynie utworzony przez nich krater. W tle, oprócz wycia wiatru, było słychać nie wiadomo skąd ciche tykanie licznika Geigera (charakterystyczny element tego typu krajobrazów ;).
- Cóż... Trochę się tu ostatnimi czasy zmieniło ^^" |
_________________ You should never challenge mazoku for battle. There's nothing more reckless than trying to beat one ^-^ |
|
|
|
|
Szaman Fetyszy
Epic One
Dołączył: 06 Maj 2003 Skąd: Z emigracji wewnątrzkrajowej Status: offline
|
Wysłany: 04-02-2004, 00:11
|
|
|
- Eeee... słyszę tykanie licznika Geigera - wyczulony, elfi słuch Bambosha bez problemu wyłapywał nawet najcichsze szmery. - Ale kto? Czyżby... tilk? On zawsze łazi z róznymi urządzeniami... |
|
|
|
|
|
tilk
Dołączył: 24 Lip 2003 Status: offline
Grupy: Alijenoty
|
Wysłany: 04-02-2004, 00:29
|
|
|
Nagle spod gruzów wygrzebała się osoba otoczona charakterystycznym osobistym polem siłowym. Tak, to był Tilk.
- W mordę jeża, co się tu stało? Piłem sobie spokojnie herbatkę, próbując odpocząć od codziennych trudów, a tu nagle... Najpierw robi się wielkie radioaktywne bum, zostawiające trochę średnio stabilnych jąder atomowych - wskazuje na licznik - potem spada jakiś masywny obiekt wypełniony wodą...
- Hmmm... Najpierw AntyWiP wysadził herbaciarnię... potem Xeniph zasypał siedzibę AntyWiPu gradem pocisków... potem wparował Sm00k i zalał piramidę Xenipha wodą z onsenu... wpadł Distant i zakosił herbatkę... onsen wykonał lądowanie awaryjne... w sumie tyle. - pokrótce streścił Bambosh Rider.
- Dziwny konflikt... a miało być tak spokojnie... Ciekawe, jakie jest stanowisko Agendy?... I jaki cel miało podwędzenie herbatki?... Dlaczego nic o tym nie wiem?... Chyba nie pozostaje mi nic innego, jak pomóc wam w poszukiwaniach. |
|
|
|
|
|
Sm00k -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 04-02-2004, 09:34
|
|
|
-Coz, przynajmniej goracej wody nie zabraknie. Mamy kran (onsen), dzbanek (piramide) oraz herbatke (Xenipha).
<Sm00k wiesza nad wejsciem do onsenu transparent: Lokal zastepczy.> |
|
|
|
|
|
Avellana
Lady of Autumn
Dołączyła: 22 Kwi 2003 Status: offline
|
Wysłany: 04-02-2004, 09:44
|
|
|
...Lokal zastępczy? Czyli możemy wybierać między kupą gruzu (Herbaciarnia), a kupą gruzu w kolorze różowym (Ponure Zamczysko)? No nic, ja swojej zemsty dokonałam. Zaczekam, aż chłopaki Zamczysko odbudują.
<Mości się wygodnie między gruzami, z dużym kubkiem herbaty i nie-wiadomo-jakim-cudem-ocalałą książką> |
_________________ Hey, maybe I'll dye my hair, maybe I move somewhere... |
|
|
|
|
Sm00k -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 04-02-2004, 10:06
|
|
|
-A w ktorym miejscu onsen uszkodzony jest?
A tak przy okazji...Avellana. Zaloz cos na siebie >) Choc, moze lepiej nie. Bedziesz napedzac klientow >D |
|
|
|
|
|
Zegarmistrz
Dołączył: 31 Lip 2002 Skąd: sanok Status: offline
Grupy: AntyWiP
|
Wysłany: 04-02-2004, 12:13
|
|
|
Nagle pojawil sie Zeg, na twarzy mial maske spawalnicza, a pod nia najpewniej niewinny usmiech.
- Przynosze drobny podarunek na znak pokoju - powiedzial i postawil targany przez siebie obraz w najbardziej widocznym miejscu. Wszyscy spojrzeli w ta strone i ujrzeli...
... ,,dzielo" z braku lepszej nazwy ,,sztuki" mialo 50 metrow szerokosci i 30 wysokosci. Przedstawialo malownicza panorame krysztalowo czystego, niebieskiego, gorskiego jeziora, lsniacego w promieniach porannego slonca pojawiajacego sie na intensywnie rozowym niebie. Na drugim planie znajdowala sie liczna druzyna gipsowcyh krasnali w barwnych mundurach i krasych czapeczkach dosiadajaca jeleni na rykowisku.
Najodporniejsi zdolali przetrzec oczy, nim stracili przytomnosc.
- Zwyciestwo, zwyciestwo! - krzyknal Zeg podskakujac radosnie. Niestety potknal sie i upadl, maska spawalnicza spadla mu z twarzy. Ostatnie co zapamietal, to rybi wzrok gibsowego krasnala... |
_________________ Czas Waśni darmowy system RPG dla fanów Fantasy. Prosta, rozbudowana mechanika, duży świat, walka społeczna.
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|