Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
A więc i WiP tu zawitał, czyli Herbatka Wieczna Jest ^^ |
Wersja do druku |
Serika
Dołączyła: 22 Sie 2002 Skąd: Warszawa Status: offline
Grupy: Tajna Loża Knujów WIP
|
Wysłany: 01-08-2003, 15:09
|
|
|
<Serika otwiera jedno oko i szybko je zamyka>
"Distant, weź stąd Serikę?" Hmmm... Szkoda, że nie Bambosh, miałby za swoje. Brutal! To bolało, do licha! Następnym razem fundnę mu kapiel w towarzystwie włączonej suszarki, zobaczymy, jak bedzie wyglądał... Swoją drogą dobrze, że tu nie ma lustra. Pewnie nawet po bliskim spotkaniem trzeciego stopnia z wkurzonym zombie-modemem wyglądałam lepiej... Nie ma co, chyab zaczne dyktować nową modę - na afro na pół jaskini... ^^" W każdym razie - jak nabroili, to niech się męczą. A ja się polenię...
<Tymczasem smok stwierdził najwidoczniej, że posiłek można pożerać nie tylko wzrokiem... Chaps! Bambosh i Yuby znaleźli się w przepastnej paszczy smoczyska. Smok zamknął modkę, popatrzył na nas z rosnącym obrzydzeniem... I TFU! Niedoszłe ofiary rąbnęły z impetem o ziemię. Całe i zdrowe, a za to porządnie obślinione.
Lochy zadrżały od głuchego pomruku smoka. Układał się w słowa.
"Juz rozumiem, dlaczego mamusia mówiła mi, że nie wolno jeść ludzi... Są NIESMACZNI!!!". Wkurzony i głodny smok machnął pare razy ogonem niczym rozzłoszczony kot i odwrócił się, tracąc zainteresowanie.>
Y: No i co? Smoka mamy z głowy.
Miya: I nie chciał nawet księżniczki ^^ Mazoku, jesteś niedoinformowany!
Amelcia: Sprawiedliwość zwycieżyła! Potwornabestia zrozumiała, ze potega przyjaźni silniejsza jest od...
Distant: Smoka mamy z głowy... Przydałoby się sprawdzić, co dalej znajduje się w tych lochach... Może kryje sie tu dawno zapomniana wiedza, która czeka na ponowne odkrycie?
Miya: MUSZĘ TO SPRAWDZIĆ!!! I SPISAC!!! Idziemy, idziemy! No, ruszcie się wreszcie! Widzicie, tam po drugiej stronie są schody... Ciekawe, gdzie prowadzą?
Yuby: A co z nią? <wskazuje na leżacą na ziemi "nieprzytomną" Serikę>
Miya: Jak to co? Bambosh miał wziąć Amelkę (która sama nieźle sobie radzi), a Distant.... :>
Distant: Co ja? ^^"""
Yuby: Nie wymiguj się!!!
Distant: Ale dlaczego...
Miya: Bo reszta facetów ocieka śliną! No, rusz się! Tajemnicze schody czekają!
<Distant chyba nie ma wyboru... Tym bardziej, że wygląda na to, że Serika w najblizszym czasie chyba sięnie ocknie... Zrezygnowany podnosi lekko spopielone "coś" z ziemi.>
Miya: IDZIEEEEEMY!!!! ^___^ <oglada się za siebie> Mazoku, a ty co?
<Mazoku stoi NADAL blado-zielony (Amelcia jeszcze nie przestała nawijać)>
Miya: No, rusz tyłek! Chyba nie darujesz sobie takiej przygody!
<chwyta biedaka za rękę i ciągnie go za sobą. Pewnie by jej się wyrwał, gdyby miał siłę - i mógł sie teleportować, bo Miya nadal uważa, że zasłużył sobie na wysłuchiwanie Amelci. Która właśnie zaczęła podśpiewywać "Życie jest pięęęękneeeee!!!!">
[a teraz mały komunikat - przed niedzielą i tak mnie nie obudzicie, bo wyjeżdżam na weekend :P Miłego noszenia mnie! :PPP] |
_________________
|
|
|
|
|
Rurokesusu
Dołączyła: 27 Kwi 2003 Skąd: Spod spódnicy Chaosu Status: offline
|
Wysłany: 01-08-2003, 15:17
|
|
|
<Ruroke podnosi swoją filiżanke>*siorb*<patrzy na spodek od tależyka na którym wcześniej stała filiżanka. Widać w nim wszystko co sie dzieje w jaskini(jak kryształowa kula^^)> ho ho...wreszcie pozbyli sie smoka^^ I amelka się zjawiła...a może zaprosić ją na herbatke? Co sądzisz o tym chmurka?
Ch-...... |
_________________ Niech Lady of Nightmares błogosławi na zawsze te Forum!
Under the ice you will belive
Under the ice you will be free |
|
|
|
|
Mazoku
Dołączył: 20 Lut 2003 Skąd: znienacka ;) Status: offline
|
Wysłany: 01-08-2003, 15:26
|
|
|
<Mazoku wychodzi ze stanu otępienia>
Maz: ZARAZ!!! STOP!!!
<Wszyscy stają>
Maz: (khie khie... to zawsze działa ^-^) Nie zapomnieliście o czymś? Był tu taki gość w czarnym płaszczu...
Miya: Rzeczywiście! Zapomniałam!
<Wszyscy rozglądają się nerwowo, ale gostka nie widzą>
D: Wygląda na to, że w międzyczasie wyszedł po angielsku...
Miya: No... I naszyjnik też zabrał...
All: Jaki naszyjnik?
Miya: Taki ze świecącym klejnotem... Wisiał na posągu. <wskazuje ręką na posąg bez naszyjnika>
Y: O czym wy mówicie?
Miya: Nieważne! Musimy go znaleźć!
D: Ale po c...
Miya: Bo JA tak mówię! ^^
D: To chyba wystarczający powód... -_-"
Miya: Oki... Wygląda na to, że jedynym wyjściem z tych podziemi jest herbaciarnia, a jej pilnują Vanille i Rurokesusu. Więc musimy się rozdzielić... Ryuzoku!
R: Tak?
Miya: Zostań tu i pilnuj smoka (na pewno się z nim dogadasz ;) Seriki i Amelii.
R: Niech ci będzie...
Miya: Teraz tak... WiP na lewo, Agenda na prawo!
Y: A AntyWiP?
Miya: Hmm... Chodź z WiP'em... Będziemy się integrować ;)
Y: Heh...
Miya: Wszyscy wiedzą, co mają robić?
All: Taaak...
Miya: WIĘCEJ ENTUZJAZMU! >_<
All: TAK!!! YEAH!!! SUPER!!!
Miya: Teraz lepiej ^-^ |
_________________ You should never challenge mazoku for battle. There's nothing more reckless than trying to beat one ^-^ |
|
|
|
|
Miya-chan
Aoi Tabibito
Dołączyła: 08 Lip 2002 Skąd: ze światów Status: offline
Grupy: Tajna Loża Knujów WIP
|
Wysłany: 01-08-2003, 16:31
|
|
|
I tak Miya i Yuby zasuwają sobie radośnie po schodkach. 20000 stopień... 20001 stopień... Miyę natchnęło na karaoke, a Yuby słucha urzeczony:
- Przestałabyś wreszcie piszczeć ><
- Piszczeć? Ja śpiewam "Secret - dareka no message"!!! Nie udawaj że nie doceniasz mojego talentu, przecież widzę, że tak naprawdę słuchasz urzeczony! >;D
Yuby już się nie odzywa i udaje wyraz ulgi gdy Miya kończy piosenkę.
Po przejściu 50000 schodków docierają na samą górę i widzą... taaak, drzwi ;> A na nich napis:
"UWAGA! TE DRZWI TO PUŁAPKA! KTO SPRÓBUJE PRZEZ NIE PRZEJŚĆ, ZOSTANIE UKARANY W IMIENIU KSIĘŻYCA!"
- No to ja wracam - stwierdza Miya - Nie chcę być ukarana w imieniu księżyca O_o
- Co ty!!! - woła Yuby - Ten napis to na pewno tylko na postrach, żeby nikt się nie odważył przejść! A za drzwiami może być jakiś skarb *____*
- Ale może to być też prawdziwe ostrzeżenie ;>
- Skaaaaaaarb *____*
- A to rób co chcesz ;>
Yuby z gwiazdkami w oczach chwyta za klamkę...
*ZIUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUU*
STARLIGHT HONEYMOON THERAPY KISS!!!!!!!!!!!!!
- PADNIJ!!! - Miya łapie Yuby'ego za fraki i ciągnie na ziemię. Oboje padają w ostatniej chwili, unikając pędzącej w ich kierunku serii różowych serduszek. Po chwili jest już po wszystkim i spadają na nich białe piórka.
- Khe, khe, mam to paskudztwo w nosie...
- A widzisz, mówiłam żebyś nie otwierał ;> O, już nie ma drzwi.
- To po co one tu w ogóle były? - -'
- A nie wiem, komuś się nudziło ;P Chodź, zobaczymy co tam u dziubasków z Agendy, bo mi bez nich nudno ;>
- A sama chciałaś się rozdzielić :P
- Wieeeeeeeem, ale się stęskniłam ^ ^
Po tych słowach Miya otwiera portal, przechodzą przez niego i... pojawiają się na szczycie innych schodów.
- Hu... hu... hu... - zipią członkowie Agendy.
- Uuu... Ile schodków się pokonało? - pyta Miya ze współczuciem.
- Jakiś 1000 - odpowiadają.
- Aha ^ ^''' I tak nie patrzę w dół ^ ^'
- O, następne drzwi - zauważa Yuby i czyta: "WCHODŹ ŚMIAŁO, ŚMIAŁKU, TYLKO WYTRZYJ NOGI" - O nieee, drugi raz mnie nie nabiorą! ><
- Jak to, przecież zapraszają do wejścia ^ ^ - Miya optymistycznie naciska klamkę i szura nogami o wycieraczkę :D Ukazuje się kolejny posąg bez naszyjnika i trzy postacie w czarnych płaszczach...
- A!!! TO ONI CHCĄ ZAWŁADNĄĆ ŚWIATEM!!! - zbiorowy okrzyk.
- Co? My? - odzywa się najniższy z tych mrocznych osobników - My nie mamy takich BANALNYCH planów!
- Jak to nie? Tamten na dole tak mówił! - rzuca złośliwie Miya.
- Tamten, tamten... Tamten? To pewnie jeden ze zdrajców! - wykrzykuje średnia postać zdecydowanie żeńskim głosem.
- Jakich znowu zdrajców? - pyta Distancik sceptycznie.
- Jakiś tydzień temu troje członków naszego odłączyło się, zabierając klejnot, który miał nam pomóc w realizacji naszego planu - opowiada najwyższy - Oni chcą zwyczajnie zawładnąć światem, nie to co my!
- Jeśli szybciej znajdą pozostałe klejnoty, nasz plan spali na panewce - dodaje niski.
- Ale to się nie uda, jeśli nam pomożecie! - wpada na pomysł wysoki.
- Pomożemy wam? Zebrać klejnoty? A jaki jest ten WASZ plan? - pyta Mazoku.
- Przykro nam, ale nie możemy tego zdradzić - mówi średnia.
- Więc dlaczego mielibyśmy się do was przyłączyć? - Bambosh.
- Jak to dlaczego? Bo muszę to opisać!!! *___* - Miya :D
- Khem... Spokojnie, spokojnie... - Distant zbiera wszystkich w ciasną gromadkę i rozpoczynają naradę.
- Mamy im pomagać nie wiedząc czego chcą? - Yuby.
- Jasne, tak jest ciekawiej! :D - Miya.
- Ale nie widzisz że oni nami manipulują?
- Spoko, jeszcze zobaczymy kto kim będzie manipulował... - uśmiecha się szeroko Mazoku.
- Ej! Ja to miałem/am powiedzieć! - jednocześnie Miya i Distant. Bambosh tylko wzdycha z rezygnacją.
- No to ustalone! - wszyscy odwracają się do postaci w czarnych płaszczach.
- Ustaliliśmy jednogłośnie (>;D) że wam pomożemy! ^ ^ |
|
|
|
|
|
Distant
Dołączył: 23 Cze 2003 Skąd: Somewhere in the world Status: offline
|
Wysłany: 01-08-2003, 17:53
|
|
|
<Distant podchodzi do trzech knypków>
D: A teraz posłuchajcie co do was mówię...
<ogniki w oczach....>
żadnego kombinowania bez mojej wiedzy... Agenda wie wszystko i masze marne plany nie stanowią żadnego zagrożenia. Jeśli nagle zmienicie strony to spotka was zguba.....
M: Nie musiałeś tak dramatycznie tego wyłożyć... po prostu obedżemy ich ze skóry....
R: Mylisz się zjemy ich na śniadanie...
Pierwszy Osobnik zdecydowanie wystraszony: Spokojnie... naprawdę nic nie planujemy. Na razie to my jesteśmy ofiarami....Mówię prawdę....
M: Zobaczymy....
D: Zatem jak przypuszczam istnieje jescze jeden posąg z naszyjnikiem. Prowadz nas tam....
Drugi osobnik: Z kąd to wiedziałeś!! Nikt nie wie o potęznych kamieniach Łzach Proroka!!
D: AHA!! A jednak coś wiecie!
M: Jest nie zły ale nadal nie wie wszystkiego...
D: A więcc nam opowiedz Mazoku w drodze do trzeciego naszyjnika.....
M: Chyba nie trzymam języka za zębami zbyt dobrze lae to stara historia mojej rasy... :-D
B: CZy naprawdę dalej muszę pilnować Amelii.... nie można odesłać jej do domu??
Miya: Pewnie można ale przecież z nami może poznać kawałek świata....<rozgląda się widzi Serikę> Distant czy ty nie miałeś jej przypadkiem nieść??
D:hyyy....<zmrożone spojrzenie>.......eee...jakby.....ee ....
.....
<chwile pozniej>
<podazaja kolejnym dlugim korytarzem, wokol rozbrzmiewa spiew Amelii, Mazoku dostaje drgawek, Miya droczy sie z Yubym, Bambosh z Ryuzoku obserwuja trzech jegomosci a Distant szczesliwy czy nie niesie na plecach Serike.....>
<w myslach> tych trzech cos zmysla.... nie zmyla kogos takiego jak ja...... |
_________________ Never surrender, never give up...
http://forum.multiworld.pl - Nothing is impossible here
http://komiks.multiworld.pl - Komiks Multiworld ;3 |
|
|
|
|
Szaman Fetyszy
Epic One
Dołączył: 06 Maj 2003 Skąd: Z emigracji wewnątrzkrajowej Status: offline
|
Wysłany: 01-08-2003, 18:03
|
|
|
//Hehe...//<zerka na kombinatorów I kombinatorkę>// wychodzi szydełko z worka... ale i tak ostatnie słowo będzie należeć do mnie... i do Agendy... Jak któraś manipulacja ma się udać to nasza... kolejny przedmiot do Sanctum...// <zerka dyskretnie na naszyjnik z klejnotem>. //Tamten frajer zabrał replikę, nawet się nie skapował... no podstępni nie należący do Agendy... nie należy nie doceniać małych i niepozornych...// <otacza sibie i Amelię osłoną niewidzialności i znikają. Słychać z daleka odgłos pierścieni transportowych. Pojawia się przed herbaciarnią z Amelią. Wchodzi do niej.> Hej Ruroke ^^. Możemy się przysiąść? Znudziło mi się to szwendanie Los wie gdzie. Herbatki! |
|
|
|
|
|
Rurokesusu
Dołączyła: 27 Kwi 2003 Skąd: Spod spódnicy Chaosu Status: offline
|
Wysłany: 01-08-2003, 18:20
|
|
|
R-Pewnie^^.Częstujcie się^^<podaje ciasteczka>Stąd wygodniej się im przydlądać^^<pokazuje na tależyk, który pokazuje wszystkich jak idą niewiadomogdzie> to czasem zabwne^^*siorb* Chmurka dolek herbatki! |
_________________ Niech Lady of Nightmares błogosławi na zawsze te Forum!
Under the ice you will belive
Under the ice you will be free |
|
|
|
|
coyote
prof. zombie killer
Dołączyła: 16 Kwi 2003 Skąd: the milky way Status: offline
Grupy: WIP
|
Wysłany: 01-08-2003, 19:00
|
|
|
V:Chmurka,klient prosił o dolanie...
Ch: ...
V: Chmurko...a chcesz *wyciągnięcie bata* przekonac się na własnej skó...powłoce jak skuteczna jest akcja "Leczy-Jasona-Ze-Zboczeń"? ;>>>>>
Ch: *natychmiast leci dolać herbatki*
V: No JAK ja to robię że jestem taka przekonywująca? >;D |
_________________ I used to rule the world
Seas would rise when I gave the word
Now in the morning I sweep alone
Sweep the streets I used to own |
|
|
|
|
Yuby
Kotosmok
Dołączył: 16 Cze 2003 Skąd: Wrocław Status: offline
Grupy: AntyWiP
|
Wysłany: 01-08-2003, 19:25
|
|
|
<Yuby przygląda się pomnikowi rycerza stojącyemu w ogromnej grocie.>
Y: Ciekawe...
M: Wiesz może, gdzie jesteśmy?
Y: Wydaje mi się, że pod moim koloseum, ale tych lochów nigdy wcześniej nie widziałem.
<Yuby podchodzi do pomnika.>
Y: Tu jest coś napisane:
"Wy którzy odkrywacie nasze tajemnice, którzy nasze tereny beszcześcicie, poniesiecie karę i z tego światac w straszliwych męczarniach odejdziecie."
Hm... Zachęcające, nieprawdaż? :)
<Nagle Yuby zamyka oczy. Po chwili je otwiera i uśmiecha się tajemniczo.> |
_________________ From the brightest start
Comes the blackest hole
You had so much to offer
Why did you offer your soul? |
|
|
|
|
Serika
Dołączyła: 22 Sie 2002 Skąd: Warszawa Status: offline
Grupy: Tajna Loża Knujów WIP
|
Wysłany: 04-08-2003, 01:49
|
|
|
Przepowiednia rzeczywiście była zachęcająca. Tak bardzo, że Mazoku i Miya zaczęli się histerycznie śmiać...
- Czy oni... Nie mogli... Wymyślić nic oryginalnego? - zdołała z siebie wyrzucić WiPówka, siadając na ziemi. Podobno trudniej przewrócić się ze śmiechu, kiedy już się siedzi - ale jak się chwilę później okazało, nie ma rzeczy niemożliwych.
- Nieee... Ale nie sadzisz, że musieli nająć jakiegoś nadwornego wierszokletę? Brzmi bardzo poetycko... - Mazoku zatoczył się, trzymając się za brzuch i oparł się o pomnik, żeby nie dołączyć do Miyi na podłodze.
Pomnik przechylił sie, zakołysał się na boki i z głośnym hukiem rąbnął o ziemię. Musiał być naprawdę ciężki, skoro ściany jaskini aż zadrżały. Z sufitu spadło kilka kamyków. Chwilę później wstrząs się powtórzył...
- Co jest? Ten pomnik chyba nie podskakuje? - Distant podejrzliwie obejrzał leżącą na ziemi rzeźbę i postawił diagnozę:
- Leży.
- Skoro leży... to CO TO w takim razie było?! - Miya właśnie odkryła, ze we włosach ma pełno pyłu i drobnego żwirku, uparcie sypiącego się z sufitu. - Ja nie zamawiałam suchego deszczu! I koncertu też nie! - podsumowała głośny grzmot, który po raz kolejny wstrząsnął jaskinią. Tym razem spory odłamek skały o mało nie trafił w głowę Seriki - z tym, że ta postanowiła się uchylić. Distant został gwałtownie odciążony - ale za to chwilę później coś twardego i cieżkiego przeleciało dwa centymetry od jego pleców, po czym z głośnym ŁUP! wybiło dziurę w podłodze.
- No ładnie, na chwilę zostawić Was samych... Człowiek nawet pospać spokojnie nie może! - dziewczyna bynajmniej nie miała zamiaru się przyznac, że bezczelnie wykorzystała sytuację, aby uniknąć wspinania się po schodach. - I co teraz?
- Nie wiem! Ale sufit wali nam się na głowę! I BRUDZI MI PASEMKA!!! - Miya niezwykle przejęła się dobrem ogółu.
- To ja może... Pójdę sprawdzić? - mruknęła Serika, odruchowo zmiatając pył i żwir na zgrabną kupkę.
- A idź, idź... Tylko żebym cię znowu nie zobaczyła na półmisku w smoczej restauracji, jak przed paroma godzinami! - Miya otworzyła międzywymiarowy portal.
- Dokąd to prowadzi? - zainteresował się Mazoku.
- Dokądkolwiek. Otworzyłam przejście do źródła hałasów. A gdzie to jest - cholera wie! Może ty byś się tam wybrał? - zaproponowała.
- To była propozycja nie do odrzucenia? - Mazoku, marzący o oglądaniu Niezbadanych Źródeł Huków I Deszczu Kamieni, na wszelki wypadek odsunął sie od portalu.
- Do odrzucenia! Ja idę! Musze rozprostowac kości... Distant, wspominałam, że jestes niewygodny? - Serika była najwyraźniej bardzop wdzieczna za transport. - Na razie, jakby co, dam znać! macie pzrybyć na białych rumakach i mnie uratować! I lepiej nie zapomnijcie o szkapach, bo odpowiedniego efektu nie bedzie...
Portal zamigotałi zamknął się, kiedy tylko zniknęły w nim ostatnie gałązki miotły. Po chwili dygotanie ścian i towarzyszący mu dźwięk powtórzyły się.
- Czy wam to czegoś nie przypomina? - mruknął Distant.
I znowu to samo... - pomyślała Serika rozglądając się po znajomej pieczarze. - Jak mówiłam, że trzeba biedaka nakarmić, bo będzie szalał, to nikt mi nie wierzył!
Tym razem rykowi smoka towarzyszyło walenie ogonem o ścianę jaskini. I drapanie szponami o przeciwległą ścianę. Najwidoczniej wgryzanie się w skały juz sobie darował - chociaż wyraźne były ślady zębów...
- Jeszcze trochę, a zrobisz sobie krzywdę...
- GRAAAAAAAAAARH!!! - smok był bardzo elokwentny.
- I co? I tak mnie nie zjesz, niedobra jestem!
- GRRRRRAAAAAAAARH!!! - nie, no! Po prostu złotousty!
- Słuchaj... Wściekłe czerwone ślepia już na mnie nie działają. Na zębiska się uodporniłam. Ślina jest ohydna, ale w herbaciarni jest się gdzie umyć, więc i to przeżyję...
- Czego chcesz?... - głuchy pomruk smoka niemal nie odróżniał się od echa, które powtórzyło jego słowa.
- Chcę!? Jeszcze trochę, a to wszystko się zawali! Masz ochotę spędzić wieczność pod tysiącami ton skał? Nie? Właśnie my też nie!
- A co za różnica?
- ...
- I tak będe tu siedział do końca życia, gapił się w skały, ogrzewał koloseum... A na deser podrzucą mi worek siarki, żeby mi paliwa nie zabrakło. GRAAAARH! - podsumował.
- Mógłbyś tak się nie wydzierać? Uszy puchną...
- Zaczynam dochodzić do wniosku, że mimo wszystko możesz być smaczniejsza od siarki...
- Bleh... Nie możesz sobie po prostu stąd iść?
- A NIBY JAK?! - smok wyglądał na naprawde wściekłego.
Serika rozejrzała się. Nawet w nikłym świetle fluorescencyjnych porostów było widać, ze z jaskini prowadzi kilka wyjść - małych korytarzyków ze schodami w górę. Rzeczywiście nie było NIC, w co mogłaby się zmieścić tak duża bestia.
- Eeee... jak masz na imię? - w niektórych okolicznościach bezpieczniej jest zmienić temat.
- Na imię?
- Imię... Każdy ma jakieś imię.
- Najwidoczniej nie każdy, ja nie mam.
- Musisz jakies mieć... Przeciez smoki rodzą się ze swoimi imionami!
- Ale ja nie pamiętam, żebym się kiedykolwiek urodził! Po prostu obudziłem sie kiedyś w tej grocie... I tyle.
- Zawsze myślałam, że smoki wykluwają się z jajek... Ale skoro tak twierdzisz... - zaciekawiona przełączyłam się na ogladanie jego aury. Była... jakaś znajoma. I bardzo młoda. Kilka tygodni, najwyżej miesięcy. Niemożliwe, żeby należała do tak ogromnego smoczyska, musiał mieć tysiące lat! Chyba... Chyba, że naprawdę nie wykluł sie z jaja. To by tłumaczyło brak imienia... A wraz z imieniem...
- I co się tak gapisz!? - smok prawdopodobnie miał już przed oczami pieczeń z Seriki. Może z ketchupem jest smaczniejsza?
- Ta sobie myslę... Wiesz co? Chyba mogłabym ci pomóc! ^^
- ...
- No, co się tak patrzysz?
- ...
- Powiedziałam coś nie tak?
- PRESTAŃ SOBIE ZE MNIE DRWIĆ!!!!!! - ryknęło rozwścieczone smoczysko. Dziewczyna cofnęła się kilka kroków - jakby to mogło jej cokolwiek pomóc...
- Ale ja mówię serio!
Smok łypnął podejrzliwie okiem. I czekał.
- Widzisz... Smoki rodzą się ze swoimi imionami. A z nimi połączona jest możliwośc przemiany. Nie pytaj, jak to działa, chyba nie było mnie na tej lekcji - ale u smoków imię określa ich pozostałe formy. Jakiś wyjątkowy pokręcony rodzaj zmiennokształtności.
- No i? Ja NIE MAM imienia!
- Mogłabym ci jakies nadać...
- Nadać?
- No, tak... Może wraz z imieniem zyskałbyś możliwośc przemiany w coś mniejszego?
- I wydostać się stąd... - rozmarzyła się bestia.
- Jest tylko jeden kruczek... Jesli JA nadam ci imię, zwiążę cię ze sobą na zawsze...
- Wiedziałem, że coś knujesz! Wyciągniesz mnie stad i bedziesz mi rozkazywać do końca życia!? Wszystko jasne...
- Właśnie NIC nie jest jasne! Chyba znowu ominęłam jakąś lekcję ^^" Ja nie mam pojecia, na czym to ma polegać!
-Chcesz powiedziec, że usiłujesz wciągnąć mnie w coś, czego konsekwencji nie potrafisz przewidzieć?
- Tak...^^"
- I sądzisz, że ja na to pójdę?
- Nie... ^^"
- I tu się mylisz! Zrobię wszystko! WSZYSTKO, żeby tylko wyjść z tego cholernego lochu!!!
- Dobrze... W takim razie masz na imię... - rzut oka na migoczące w nikłym świetle łuski smoka... - KLEJNOT! ^^
- I...?
- I co?
- Chcesz powiedzieć, że to wszystko?
- A myślałeś, że wypowiem trwające pół godziny zaklecie i odtańcze jakieś uga-uga na środku pentagramu?
- Prawdę mówiąc - tak...
- No to pewnie nie działa... Wiedziałam, że cos zwaliłam! Jestem beznadziejna... Zaraz... Gdzie do licha!?...
Serika rozejrzała się po grocie. Rozejrzała się raz jeszcze... I jeszcze raz...
- Gdzie cię wcięło!?
- Tutaj... - głos dobiegał... z dołu!?
Serika spojrzała pod nogi i o mało nie nadepnęła na spora jaszczurkę. No, dobrze, niech bedzie smok-miniaturka.
- Jaaaaakie fajniuuuusiiii!! *_*
- Nie chcę wiedzieć, JAK wyglądam. - -"
- Tak samo, tylko w skali 1:10000. Taki mały klejnocik! ^^ Masz jeszcze jakieś inne postacie?
- Nie wiem. Nie chcę wiedzieć. Chcę stad wyjśc! I nie chcę, żeby ktoś mnie zadeptał... - -"
- To chodź! Chyba masz ochotę pozwiedzać świat!?
Nie czekając na zgodę, czy też jej brak, Serika chwyciła Klejnocik i posadziła go sobie na ramieniu.
- Tu powinno być dobre miejsce...
Dotknęła ręka ściany. Jej powierzchnia zamigotała - i po chwili zamieniła się w międzywymiarowy portal. Świetnie! Prosto do Miyi i spółki!
W momencie, gdy Serika przekraczała granice portalu, wciąż umykające jej myśl nagle wskoczyła na swoje miejsce.
Klejnot... Klejnot... ta aura... Jasne! Przeciez jest niemal identyczna, jak aura klejnotu z naszyjnika, który tam widzieliśmy! Jak mogłam nie pomyśleć o tym wcześniej? Ciekawy sposób na ukrycie artefaktu...
- Co ja? Jaka aura? Jaki artefakt? - głos zdawał się rozbrzmiewać w jej głowie...
- Później ci powiem... Ale tu dzieje się coś bardzo dziwnego - "odmyślała" do smoka, wyłaniając się po drugiej stronie portalu i wpadając na Miyę. |
Ostatnio zmieniony przez Serika dnia 04-08-2003, 12:13, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
Distant
Dołączył: 23 Cze 2003 Skąd: Somewhere in the world Status: offline
|
Wysłany: 04-08-2003, 10:02
|
|
|
<Serika wyłania się z portalu...>
Miya: A to co ... smok miniaturka :-> <pisk radości..>
smok: tylko nie miniaturka...
S: Nazywa się Klejnot...
<Distant patrzy podejrzliwie....>
D: klejnot powiadasz.... ostatni raz przez pewien żywy Klejnocik zwany Puszkiem spędziłem kilka dni jako branzoletka.... więc lepiej uważaj na siebie....a by the way ładnie tak było udawać.... następnym razem ty mnie niesiesz ;p...
<smoka dopada Miya....>
Miya: Alez on jest słodziutki !!!! Taki malutki , fajny, prawie ze pluszowy :-D, zagłaszcze na smierc :-D
smok : Hej, zostaw mnie ....
Miya: Nie denerwuj się , no juz juz <traktuje smoka jak krolika miniaturke...> czym sie karmi smoki miniaturki... <wyjmuje marchewke...>no masz..... masz...<podtyka marchewke....>
<wszyscy dziwnie sie patrza.....> |
_________________ Never surrender, never give up...
http://forum.multiworld.pl - Nothing is impossible here
http://komiks.multiworld.pl - Komiks Multiworld ;3 |
|
|
|
|
Yuby
Kotosmok
Dołączył: 16 Cze 2003 Skąd: Wrocław Status: offline
Grupy: AntyWiP
|
Wysłany: 04-08-2003, 10:39
|
|
|
<Yuby podchodzi do smoka i się mu przkląda.>
Y: Dziwną aurę ma ten smok...
S: Ty też to zauważyłeś?
Y: Aura jak od tego klejnotu...
<Yuby zaczyna mruczeć pod nosem.>
Ale to przecież niemożliwe... Skąd on tutaj? Jakim cudem?
S: Co tam mruczysz pod nosem?
Y: Chyba wiem, co to za lochy...
M: To może nam powiesz?
Y: Jesteśmy w starożytnych smoczych kryptach. A te klejnoty... To nie są Łzy Proroka. Choć to dziwne, to są Klejnoty Smoczych Dusz.
Maz: Smoczych Dusz?
Y: Ty powinieneś wiedzieć, o czym mówię...
Maz: A więc stąd ten smok.
All: Mogli byście nas oświecić?
Y: Są to takie kamienie, które po dotknięciu przez nie smoka z uwalniają potężną moc w postaci właśnie takiego oto stworzenia. |
_________________ From the brightest start
Comes the blackest hole
You had so much to offer
Why did you offer your soul? |
|
|
|
|
Mazoku
Dołączył: 20 Lut 2003 Skąd: znienacka ;) Status: offline
|
Wysłany: 04-08-2003, 14:23
|
|
|
S: Czyli ten smoczek to coś w stylu aktywowanego klejnotu?
Y: Tak.
S: To wyjaśnia, czemu wydawało mi się, że jest taki młody...
D: Ale zaraz! To znaczy, że jakiś smok musiał aktywować klejnot...
<Nagle odzywa się dotąd milcząca kobieta w czarnym płaszczu>
K: Zgadza się.
Maz: Rozumiem... Jesteś smokiem, tak?
K: Dokładnie... Ci dwaj to zwykli ludzie, którzy mi pomagają. Ten trzeci, którego spotkaliście znalazł kamień i uciekł z nim, zanim zdążyłam go aktywować.
S: Dobra... A co z tym ma wspólnego naszyjnik?
K: Hmm...
Maz: Ja wiem! To pewnie coś w stylu "smoka-instant". Za pomocą niego mógł aktywować klejnot bez pomocy prawdziwego smoka... a nawet trzy klejnoty naraz.
D: Duża moc... Idealna do zniszczenia świata.
Smoczek: Przykro mi, ale nie mam pojęcia, o czym mówicie.
Maz: O tym, że masz wielką moc (w końcu mnie prawie zabiłeś swoim ogniem -_-")
Smoczek: Fajnie ^-^
Miya: Dobra! W takim razie ustalone! Pomagamy temu smokowi! <wskazuje ręką na kobietę-smoka w czarnym płaszczu> Jeśli dobrze rozumiem musimy odnaleźć tamtego gościa, za nim on znajdzie dwa pozostałe klejnoty.
D: Niezły plan... Ale w tym miejscu kończy się droga.
<Rzeczywiście... Za przewróconym posągiem widać było jedynie ścianę>
Maz: Niekoniecznie...
<Mazoku podchodzi do cokołu, na którym stał posąg>
Maz: W takich miejscach zawsze są tajne przejścia! ^-^
D: Jesteś pewien? ^^"
Maz: TAK!
<Mazoku rzuca się na cokół i próbuje go przesunąć... z marnym skutkiem>
Maz: Musiał się trochę zaciąć...
<Pcha coraz mocniej i w końcu po 20 minutach udaje mu się odsunąć cokół, odsłaniając... podłogę>
Miya: Chyba nic tam nie ma...
Maz: To niemożliwe! Serika, pożycz mi miotełkę...
<Nie czekając na zgodę bierze moderatorską miotełkę Seriki i używając jej jak łopaty usuwa ziemię w miejscu, gdzie stał cokół. Mimo, że dziura ma już prawie 20 metrów głębokości, Mazoku nie trafia na żadne przejście>
S: Hej! Podróżniku do wnętrza ziemi! Daj sobie spokój! (i oddaj miotłę >_<")
Maz: Dobra... <wychodzi z dziury i oddaję miotłę> Stwierdzam, że pod posągiem nie ma żadnego przejścia! ^-^
All: *Gleba* |
_________________ You should never challenge mazoku for battle. There's nothing more reckless than trying to beat one ^-^ |
|
|
|
|
Distant
Dołączył: 23 Cze 2003 Skąd: Somewhere in the world Status: offline
|
Wysłany: 05-08-2003, 16:01
|
|
|
< z krótkiej nieobecności powraca część drużyny...>
D: Mazoku kop dalej to musi gdzieś tu być!!
M: Ale już przekopałem 20 metrów....
S: Moja miotła już nie podoła!!!
D: Kop dalej!!
<Mazoku wzrusza ramionami i wyrywa Seice miotłę i rzuca się w wir pracy...>
<na 50 metrze...>
M<zziajany>: Hej może ktoś by mnie zmienił!!
D: No dobrze w takim razie ja pokopie za ciebie ... nie mamy czasu...
<około 60 metrów..>
D: Widzę światło....<ostatnie uderzenie miotły.... wszyscy czekają w pochylonym w dół przejściu .... >
All: WAAAHHH!!! < stłumiony zbiorowy okrzyk.... gdy ziemia zapda się i wszyscy lądują w olbrzymiej grocie......>
Miya: Dlaczego tutaj jest światło??
Yuby: To światło klejnotu.....
<spotrzegają Yuby stojącego triumfalnie na wzniesieniu....>
i będę przy klejnocie pierwszy..... |
_________________ Never surrender, never give up...
http://forum.multiworld.pl - Nothing is impossible here
http://komiks.multiworld.pl - Komiks Multiworld ;3 |
|
|
|
|
Yuby
Kotosmok
Dołączył: 16 Cze 2003 Skąd: Wrocław Status: offline
Grupy: AntyWiP
|
Wysłany: 05-08-2003, 16:16
|
|
|
<Yuby wyciąga rękę.>
Nawet nie muszę biec...
<Klejnot podlatuje do Yubego i razem znikają. Po chwili Yuby pojawia się znowu.>
D: Ty...
Y: Nie tego szukaliście. Takich klejnotow już tu nie ma.
<Yuby zniknął zostawiając lekko oszołomioną grupę.> |
_________________ From the brightest start
Comes the blackest hole
You had so much to offer
Why did you offer your soul? |
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|