[Zegarmistrz]

Temat o czołgach i innych maszynach niszczących. Głównie zapewne tych 40 tysiąclecia i Mrocznej Odległej Przyszłości. Dziś pierwsza:

Macharius z dwoma megabolterami klasy Vulcan:

Producent naturalnie Forgeworld. Cóż, osobiście podejrzewam, że takie uzbrojenie kosi orków jak zieloną trawę, ale nie sądzę, by był skuteczny przeciwko ciężkim pojazdom przeciwnika. Nie całkiem jestem pewien, do czego temu czołgowi służą dwa boczne, ciężkie boltery i przednie stanowisko strzelca, bo stanowisko strzelca - obserwatora na górnej wieży w czołgu o takim uzbrojeniu z całą pewnością jest tylko do ozdoby.

[Ysengrinn]

Wiesz, akurat ten na górze mógłby w razie czego prowadzić ogień przeciwlotniczy. Orkowie nie mają ciężkich myśliwców, działko powinno na nie wystarczyć.

Natomiast idea JEDWABIŚCIE ciężkiego czołgu przeciwpiechotnego jest idiotyczna, bo zwykli piechurzy będą mieć problemy nawet z dużo lżejszym czołgiem, a nawet w WH 40k raczej nie atakuje się napoleońskimi kolumnami, by taka koncentracja siły ognia była uzasadniona. Zwykły hellhound w zupełności wystarczy. Większy sens ma już uniwersalny baneblade (abstrachując, że zatonąłby w asfalcie) i czołgi-niszczyciele tytanów (abstrachując, że same tytany nie mają za wiele sensu).

[Bezimienny]

Bezsensowne wydaje mi się też uzbrojenie frontowe (to sprzężone dwulufowe działko obok kierowcy) - ma za wąski kąt widzenia by opłacało się tam wstawiać coś silniejszego niż zwykły karabin maszynowy (ew. 40k-owy odpowiednik tego).

[Grisznak]

Pytanie: czy w świecie, w którym każdy nosi broń o sile przebicia ciężkiego działa przeciwpancernego, lasery, masery i nie wiadomo co jeszcze, jakikolwiek czołg ma sens?

Pytanie: czy w świecie, w którym każdy nosi broń o sile przebicia ciężkiego działa przeciwpancernego, lasery, masery i nie wiadomo co jeszcze, jakikolwiek czołg ma sens?

[Zegarmistrz]

[Cerber]

a czy zwrócił ktoś uwagę na to, że gąsienice są całkowicie odsłonięte na ostrzał z przodu? 1 celne trafienie z jakiejkolwiek broni p-pancernej albo odrobina sprytu ze strony piechoty i czołg staje się stanowiskiem ogniowym.

edit: o lol, jeżeli czołgi z wh40k wydają się nam dziwne to popatrzcie co wylurkowałem

http://img403.imageshack.us/img403/4777/1189949720415rn8.jpg

[Humman]

[Ysengrinn]

Wibratory zamiast gąsienic, rzeczywiście oryginalne.

[Eskel]

[wa-totem]

[Zegarmistrz]

[Ysengrinn]

I na pewno szalenie ułatwia produkcję zabawek;p.

Predator nieco przypomina Churchilla - jedyny bodaj czołg z drugiej wojny mający gąsienice na zewnątrz, a więc ewentualnie mógący mieć sponsony (oczywiście pytanie brzmi po co). Natomiast Leman Russ faktycznie wygląda jak Mark II z wieżyczką - haubiczną zresztą.

Natomiast nic choć trochę przypominającego renaulty nie kojarzę.

[Humman]

Mimo wszystko czołgi i inny sprzęt opancerzony w WH 40.000 wygląda na łatwy do zniszczenia dla współczesnych maszyn i dział, choć konstrukcję z II wojny św. też dały by przebić niezbyt grube (najwyżej 5cm), pionowe płyty stalowe z których zbudowane są czołgi przyszłości. W konstrukcjach pancerza do dawana stosuje się pochylone płyty aby pocisk mógł zrykoszetować w górę dlatego też czołgi są stosunkowo niskie. Wynalazki 40 milenium mają zwykle nieosłonięte silniki zamocowane z tyłu i wąskie gąsielnice na bokach nadwozia, więc aby je unieruchomić wystarczył by granat czy CKM.

[Ysengrinn]

Zwracam uwagę, że w świecie, o którym mówimy, podstawowa broń przeciwpancerna to ciężkie lasery, pociski melta i, khem, energorękawice. Niestety żadna z tych broni broni nie rykoszetuje najlepiej.

[Cerber]

Z tego co ja się orientuję to we fluffie nie stawia się na rykoszety, ani kąty ustawienia pancerzy, a na ich grubość i rozmaite pola siłowe.