Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
Refleksje po filmach |
Wersja do druku |
shugohakke
Najstarszy Grzyb
Dołączył: 15 Gru 2011 Status: offline
Grupy: Samotnia złośliwych Trolli
|
Wysłany: 13-01-2015, 15:25
|
|
|
Dzikie Historie (Relatos Salvajes)
Z kategorii mama poleciała pójść - jakoś nigdy się na jej osądzie nie zawiodłem ^^ Trochę niefilmowy ten film. Zwykle jak autor kreuje takie mini-historie to jakoś je ze sobą fabularnie przeplata, zahacza i łączy. Tu nie ma żadnych punktów wspólnych; przynajmniej w czysto fabularnej materii, bo tematycznie wszystkie sześć opowieści jest o tym jak ludziom puszczają nerwy.
Co mnie ujęło, to, że za każdym razem w trochę inny sposób. To nie tak, że mamy sześciu Michaelów Douglasów biegających z rakietnicą po LA (nie umniejszając nic temu wspaniałemu filmowi), każdy tu "pęka" z trochę innych powodów na swój własny sposób. Jednym wychodzi to "na dobre", innym... niekoniecznie. W każdym razie w temacie dochodzenia do granicy ma ten obraz wiele ciekawych myśli do przekazania.
A pierwsza historia wprowadzająca do intra wywołała u mnie skojarzenia z sekwencją otwierającą Borderladns (dwójkę też), co pozytywnie nastawiło do filmu już na początku.
A teraz coś z zupełnie innej beczki:
Watchmen
Coś późno się do tego zabrałem. A szkoda, bo film jest naprawdę wart oglądania. Jedyne, co poważnie wadziło to Silk Spectre II. Może coś się tu zgubiło w ekranizacji, może ja nie wychwyciłem jakiś smaczków, ale nie dostrzegłem w niej ani krzty charakteru - była tu taką (że się posłużę terminologią z pewnego znanego wywiadu) w pewnym sensie zagubioną osobą. Co pewnie mniej by raziło przy przeciętnej produkcji z uproszczonymi bohaterami, ale kiedy na ekranie towarzyszą jej Rorschach, Ozymandias, Manhattan, Comedian i cała plejada ciekawych drugoplanowców to... odnoszę wrażenie, że Mrs. Jupiter pełni w obrazie mocno fanserviśną rolę.
Reszta bez zarzutu. A jeszcze swoją drogą, ten Snyderowy styl efektów specjalnych, choć nie wszystkim musi się podobać, z całą pewnością bardzo ładnie się starzeje. |
_________________ I crossed the mountain and I climbed the river... |
|
|
|
|
Ysengrinn
Alan Tudyk Droid
Dołączył: 11 Maj 2003 Skąd: дикая охота Status: offline
Grupy: AntyWiP Tajna Loża Knujów WOM
|
Wysłany: 30-01-2015, 22:54
|
|
|
Fury - dobry film, widowiskowy i jednocześnie surowy, bez upiększeń i bez latających hamerykańskich flag. Trochę się bałem, że zrobią z tytułowego czołgu super duper gundama na gąsienicach, rozwalającego całe kolumny panzerów, ale nie - niemiecki czołg jest w filmie jeden i walka z nim przypomina starcie stada szakali ze wściekłym, nomen omen, tygrysem. Ta potyczka w ogóle jest najlepsza w całym filmie.
Niestety jak w każdym polskim filmie nie obyło się bez nieznośnej martyrolog... wróć. Nie obyło się bez Alamo w punkcie kulminacyjnym. I efekt taki sam jak w prawdziwym Alamo - widowiskowo, krwawo i w sumie bez sensu. Ale to chyba jedyny minus.
Kreacja Brada Pitta bardzo dobra - osobiście zupełnie nie miałem skojarzeń z jego rolą w "Bękartach Wojny", co uważam za komplement, bo nie znoszę "Bękartów...". |
_________________ I can survive in the vacuum of Space
|
|
|
|
|
Ysengrinn
Alan Tudyk Droid
Dołączył: 11 Maj 2003 Skąd: дикая охота Status: offline
Grupy: AntyWiP Tajna Loża Knujów WOM
|
Wysłany: 01-02-2015, 21:02
|
|
|
Ziarno Prawdy - moje miasto takie mroczne... Serio, zrobili z Sandomierza prawdziwą Polską Stolicę Zbrodni. Szacun.
Jestem pod wielkim wrażeniem animowanej czołówki, inspirowanej pewnym niesławnym obrazem. Woah, ostro pojechali. Tak poza tym film dość wiernie odtwarza wydarzenia z książki, oczywiście biorąc poprawkę na nieuniknione skróty. Jedyna istotna zmiana wyszła IMHO całkowicie na plus:
- Spoiler: pokaż / ukryj
- Wywalili romans Szackiego i Sobieraj, pokazując, że był całkowicie niepotrzebny. Że główny bohater jest niewiernym dupkiem to wiadomo, nie było potrzeby psuć postaci pani prokurator.
Przy okazji buraki z Agory (która była współproducentem) pokazały, że nie mają za grosz dystansu i poczucia humoru, bo scena z dziennikarzyną Wyborczej pieprzącym o polskiej winie oczywiście poleciała. Cóż, to i tak nieźle, myślałem, że więcej napsują. |
_________________ I can survive in the vacuum of Space
|
|
|
|
|
shugohakke
Najstarszy Grzyb
Dołączył: 15 Gru 2011 Status: offline
Grupy: Samotnia złośliwych Trolli
|
Wysłany: 02-02-2015, 00:00
|
|
|
Ysengrinn napisał/a: | Przy okazji buraki z Agory (która była współproducentem) pokazały, że nie mają za grosz dystansu i poczucia humoru, bo scena z dziennikarzyną Wyborczej pieprzącym o polskiej winie oczywiście poleciała. |
Ale jak to? Najcudowniejsza scena z książki?
Focham się okrutnie i do kina nie pójdem. Film ukradę z internetuf.
edit.
Coś z zupełnie innej beczki. Nasza duma narodowa, szansa na Oskara, temat tabu etc. Ida jednym słowem.
No i generalne wrażenie - żenada. Jak można film z tak beznadziejnym udźwiękowieniem promować za granicą? Poważnie, gdyby nie angielskie napisy to nie mielibyśmy pojęcia o czym jest połowa dialogów. Ktoś tam coś mamrocze, a może to tylko trzask drzwi w sąsiednim pokoju? Z drugiej strony jak zaczęła się scena z występem zespołu to aż się kot wystraszył tak rypnęło z głośników. To niby taka narodowa tradycja, że dźwięk w polskim filmie być musi spartolony, ale tu mnie to zawstydzało nieziemsko.
Na dokładkę arhrystyczne kadrowanie. Prawie każda scena w filmie działa się na mniej niż jednej trzeciej ekranu. Rozumiem, że taka konwencja - ponad połowa obrazu nieruchoma i martwa (przypominam, że całość jest czarno-biała), tylko gdzieś na brzegu przechodzą głowy bohaterów, ale... co to miało znaczyć? Ja odniosłem wrażenie, że to inność dla inności.
Ten sam problem jest z rozciągłością czasową akcji. Przestrzennie na ekranie jest zajęta "akcją" w jakichś 40%, a 80 minut filmu to też niecałe pół godziny realnej fabuły. Resztę wypełniają milczące przejścia po korytarzach, polach, drogach i mieszkaniach. Budowanie klimatu...
Nie rozumiem zarzutów o anty-naszość rzucanych przez różne grupy nacisku. Ani nie ma tu dyskutowanego polskiego anytysemityzmu czy wymazywania Niemców z historii 2WŚ, ani też potępienia komunistycznych żydów czy stwierdzania, że by żydówka była "dobra" to musi być katolicką zakonnicą. Jedna i druga idea to majaki chorych paranoików.
I już odnośnie samej treści to najbardziej mnie razi przewidywalność całej historii - tu wszystko leci jak po sznurku:
- Spoiler: pokaż / ukryj
- Groby muszą zostać odkryte. Chłop musi się we łzach przyznać. Pani prokurator musi umrzeć. Zakonnica musi się upodlić (bo przecież nie upita, nie upalona i nie useksiona nie byłaby bohaterkę "z krwi i kości", no nie?). I musi koniec końców wrócić i przyjąć święcenia.
Dla każdego coś miłego, wszystkie sumienia uspokojone - dodajmy hipsterskie kadrowanie, dużo milczącego spacerowania, ciężki klimat i viola! Nominacja do oskara gwarantowana.
Ech... Mam nadzieję, że Film Nieanglojęzyczny zgarną Dzikie Historie. Ależ to niepatriotyczne z mojej strony. |
_________________ I crossed the mountain and I climbed the river... |
|
|
|
|
Ysengrinn
Alan Tudyk Droid
Dołączył: 11 Maj 2003 Skąd: дикая охота Status: offline
Grupy: AntyWiP Tajna Loża Knujów WOM
|
Wysłany: 17-02-2015, 22:26
|
|
|
Jupiter Ascending czyli COJAPACZE The Movie.
Idealny wybielacz mózgu po ciężkim dniu pracy. Nawet nie to, że fabuła prosta jak konstrukcja cepa, bo przeciwnie - zakręcona i raczej ciężka, ale tak skoncentrowana, że raczej przepłukuje neurony niż zmusza je do wydajniejszej pracy.
Gdyby zrobić z tego serial fabuła wydarzenia robiłyby o wiele większe wrażenie na widzu, gdyby uprościć fabułę wyszłaby radosna opowieść o disneyowskiej księżniczce z kosmosu, okraszona feerią wybuchów i CGI. Just sayin'.
Aha i Sean Bean
- Spoiler: pokaż / ukryj
- nie ginie! Za to zdradza aż dwa razy!
|
_________________ I can survive in the vacuum of Space
|
|
|
|
|
123Nowy!
Ołowiany żołnierzyk
Dołączył: 27 Lis 2010 Skąd: Therabiti Status: offline
|
Wysłany: 25-07-2015, 12:53
|
|
|
Sobowtór diabła
Obejrzałem wczoraj i mam dość mieszane uczucia. Z jednej strony świetne aktorstwo, aktorzy choć nie z pierwszych stron gazet to b. dobrzy, ale z drugiej...no popatrzcie tylko na świat przedstawiony. Główny antybohater filmu, Udai Saddam Hussein, syn Saddama, to postać tak czarna, że się w głowie kręci. Albowiem Udai to
- Spoiler: pokaż / ukryj
- morderca, gwałciciel, ćpun i pijak.
Zastanawiam się ile z jego ekscesów to fakty, a ile zachodnia propaganda by zohydzić familię Husseinów.
Jeśli zaś chodzi o drugą stronę barykady, sobowtór Udaia, Latif Yahia, nie jest na szczęście paladynem z lśniącym mieczem, jest po prostu porządnym facetem, ale ciągle nie mogę przejść do porządku dziennego nad demonizowaniem Udaia, polującym na ulicy na młode dziewczęta, niczym stalinowski Beria. Niech żyje demokracja? Chyba nie... |
_________________ Nieoficjalny fan Zabuzy Momochi i Mitarashi Anko.
Oficjalny fan Ohtsuki Akio. |
|
|
|
|
shugohakke
Najstarszy Grzyb
Dołączył: 15 Gru 2011 Status: offline
Grupy: Samotnia złośliwych Trolli
|
Wysłany: 04-09-2015, 21:48
|
|
|
1001 Gramów
Yay! Film o prawdziwych naukowcach. I w dodatku o cudownie spokojnym tempie i uroczym klimacie. Fanom wartkiej akcji i błyskotliwych scenariuszy może się wydać nudnawy, ale polecam i tak wszystkim. |
_________________ I crossed the mountain and I climbed the river... |
|
|
|
|
123Nowy!
Ołowiany żołnierzyk
Dołączył: 27 Lis 2010 Skąd: Therabiti Status: offline
|
Wysłany: 13-10-2015, 12:54
|
|
|
Zabójca
W tytułowej roli - Jet Li. Jako jego przeciwieństwo - Jason Statham. Ten drugi to, od czasu Revolvera, jeden z moich ulubionych obcokrajowych aktorów.
Klasyka sensacji - Agent FBI poluje na mordercę swego partnera. Z początku i dalej nie jest najlepiej. Nawet sceny walk i pościgów nie ratują tej produkcji. Po prostu żadne sceny ostre nie są w stanie ukryć, że fabuła jest obecna w formie szczątkowej. Reżyser chyba za bardzo postawił na charyzmę postaci pierwszoplanowych. Jako plus - Devon Aoki, czyli Miho z Sin City.
Jako duży plus - Zakończenie. Przyznam, że byłem zaskoczony. Szkoda, że tylko końcówka jest przyjemnie zaskakująca. Początek i rozwinięcie zieją schematycznością.
Podsumowując - 5/10. Już raczej nie obejrzę.
Cheers |
_________________ Nieoficjalny fan Zabuzy Momochi i Mitarashi Anko.
Oficjalny fan Ohtsuki Akio. |
|
|
|
|
Sasayaki
Dżabbersmok
Dołączyła: 22 Maj 2009 Status: offline
Grupy: Melior Absque Chrisma WOM
|
Wysłany: 11-11-2015, 22:16
|
|
|
W duchu patriotyzmu, w dniu święta narodnego poszłam z Ić na Crimson Peak. Patriotycznie, bo crimson to czerwony, a to tak jak połowa flago, o!
Ależ ten film był ŁAAAAADNYYYY. Był tak pięknie dopracowany wizualnie, że prawie nie chce mi się wspominać o tym, że już w połowie wiedziałam o co chodzi.
- Spoiler: pokaż / ukryj
- Co powiedzieć, trudno nie sympatyzować z rąbniętą siostrzyczką. Mnie by też pogrzało, gdybym była siostrą Tom Hiddlestona. No spójrzcie na tę twarz! Tak, tą którą dziabłaś nożem. I to w kość policzkową. Brak poszanowania dla sztuki.
Film był bardziej ładny niż sensowny, bo wciąż nie rozumiem pewnych kwestii - jak to skąd liście w salonie, skoro w pobliżu domu nie rosło żadno drzewo. Ale za to duchy. Duchy były świetnie zrobione, proszę by je od tej pory robić wyłącznie w ten sposób - pokazując stan rozkładu ciała. |
_________________ Gdy w czarsmutśleniu cichym stał,
Płomiennooki Dżabbersmok
Zagrzmudnił pośród srożnych skał,
Sapgulcząc poprzez mrok!
|
|
|
|
|
kokodin
evilest fangirl inside
Dołączył: 25 Paź 2007 Skąd: Nałeczów Status: offline
Grupy: Samotnia złośliwych Trolli
|
Wysłany: 16-11-2015, 22:45
|
|
|
Jednoroźec Ostatni z roku 1982. Bardzo anime-ish z wyglądu niektórych postaci, bardzo western-ish z powodu innych. Tak jakby unicorn podróżował z japonii do europy :] Animacja bardzo przyzwoita jak na ten rocznik, zwłaszcza w hd. Żadnych niedobór komputerowych i 3dcgi. Miodna animacja dziwnych ksztautów i bardzo znośna amerykańska ścieżka dialogów.
Co do muzyki nie byłem świadomy, że aż tyle piosenek które lubię, jest właśnie stąd. Poza tematem przewodnim, który od zawsze kochałem i nigdy filmu nie widziałem mimo wszystko.
Film musiał być z reszta dobry, bo moja mama wolała patrzeć na film, niż do swoich książek. (co robi zazwyczaj podczas "słuchania" telewizji, kurcze ja traktuję podobnie anime)
Mruuuuu , dawno czegoś takiego nie oglądałem. Smutnawe toto, ale na tle nudnawych już flakoprujów i głupich komedii, to dobra odmiana. |
_________________ kokodin pisze się zawsze z małej litery
Jeżeli mówił bym normalnie , nie było by sensu ze mną rozmawiać.
Miłośnik wszystkiego co czarne, zielone, żółte lub okrągłe.
Jeżeli to czytasz to się nudzisz.
|
|
|
|
|
123Nowy!
Ołowiany żołnierzyk
Dołączył: 27 Lis 2010 Skąd: Therabiti Status: offline
|
Wysłany: 17-11-2015, 22:39
|
|
|
Człowiek Demolka
Wiem, że staroć. Ale jaki fun! Sylwek Stalowy w najlepszej formie. I Sandra Bullock - najbardziej czarujące i seksowne stworzenie, jakie chodziło po Hollywood...
Lenina Haxley:
-Dziękuję.
Nie ma sprawy. Dla równowagi, Wesley Snipes aka Simon Phoeniks - to taki cudowny s***wiel!
Simon:
-Simon mówi: Spadaj!
Oszywiście. I wymiana płynów! Zwiększanie amplitudy fal alfa i wirtualne przekazywanie energii seksualnej (czy coś) to jest wynalazek! Kiepski znaczy się. Naprawdę nie wiem czy w realu ludzie by na to poszli...
Lenina:
- 123Nowy! Natychmiast opuść moje domostwo!
Z Saint Angeles pozdrawiam.
Cheers |
_________________ Nieoficjalny fan Zabuzy Momochi i Mitarashi Anko.
Oficjalny fan Ohtsuki Akio. |
|
|
|
|
Crushmaker
Dołączył: 06 Kwi 2010 Status: offline
|
Wysłany: 18-11-2015, 16:36
|
|
|
i najbardziej żenująca scena jak śpiewali te reklamy... :P |
_________________
|
|
|
|
|
123Nowy!
Ołowiany żołnierzyk
Dołączył: 27 Lis 2010 Skąd: Therabiti Status: offline
|
Wysłany: 18-11-2015, 17:49
|
|
|
I, dla równowagi, najbardziej epicka scena jedzenia szczurzych hamburgerów. Sylwek, +1 za klatę. |
_________________ Nieoficjalny fan Zabuzy Momochi i Mitarashi Anko.
Oficjalny fan Ohtsuki Akio. |
|
|
|
|
Yamato
Gość
|
Wysłany: 18-11-2015, 19:47
|
|
|
Ysengrinn napisał/a: | , co uważam za komplement, bo nie znoszę "Bękartów...". |
CO?!
Jak można nie lubić Bękartów?! Serio, nie rozumiem tego... :( |
|
|
|
|
|
JJ
po prostu bisz
Dołączył: 27 Sie 2008 Skąd: Zewsząd Status: offline
Grupy: Alijenoty Fanklub Lacus Clyne
|
Wysłany: 23-12-2015, 00:23
|
|
|
Revenant - tak, to ten film w którym Leo nie został zgwałcony przez niedźwiedzia, ale może w końcu dostanie Oskara i ludzie przestaną się śmiać.
Jezu, ale rzeźnia. Dawno nie widziałem filmu który zaskoczyłby mnie brutalnością. A ten zaskoczył. Nie wiem czy to dobra rekomendacja, więc dodam jeszcze że ma świetne zdjęcia. Jeśli więc ktoś chce rzeźnię z artystycznymi zdjęciami, oglądać. |
_________________
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|