Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
Kreskówki NIE pochodzące z Japonii |
Wersja do druku |
Sasayaki
Dżabbersmok
Dołączyła: 22 Maj 2009 Status: offline
Grupy: Melior Absque Chrisma WOM
|
Wysłany: 26-11-2011, 22:17
|
|
|
Niach... przesada. Z resztą, byłabym sceptyczna co do francuskich dubbingów, widziałam raz Naruto z takim i mam traumę do dziś.
Edit: Acha, i polecam zerknięcie tu. Wydaje mi się, że to galeria jednego z twórców, ale nie jestem pewna. Taka ciekawostka. |
_________________ Gdy w czarsmutśleniu cichym stał,
Płomiennooki Dżabbersmok
Zagrzmudnił pośród srożnych skał,
Sapgulcząc poprzez mrok!
|
|
|
|
|
NiBl
Seeker of Truth
Dołączył: 23 Lut 2010 Skąd: Equestria Status: offline
|
Wysłany: 27-11-2011, 19:46
|
|
|
Wakfu po francusku to wersja oryginalna więc ciężkoby było, by jakiś dubb go pobił. |
|
|
|
|
|
NiBl
Seeker of Truth
Dołączył: 23 Lut 2010 Skąd: Equestria Status: offline
|
Wysłany: 04-01-2012, 11:26
|
|
|
Z cyklu - nostalgiczne przypomnienia
Ostatnio oglądam sobie Kryptonim: Klan na Drzewie (Codname: Kids Next Door)
Lecę głównie na polskim dubbingu (uzupełniony angielską wersją kiedy nie mogę znaleźć odcinka po polsku), który właściwie jest całkiem dobry (no tylko chwilami myślę, że coś nie do końca tam poszło w tłumaczeniu, ale jest naprawdę solidny).
Kto by pomyślał, że seria o dzieciakach walczących z dorosłymi (miejscami używających dosyć silnego języka i bardzo często środków przymusu bezpośredniego) może dostarczyć tak wiele rozrywki. Czysta komedia, z bardzo wieloma parodiowymi wstawkami (Obcy, Horrory, Indiana Jones, Gwiezdne wojny, Muzyka metalowa i wiele innych, które pewnie uszły mej uwadze). Świat jest bardzo bogaty, chociaż nierzadko przez to sprzeczny. Postacie może sztampowe, ale miłe i naprawdę fajnie zarysowane (oraz mogące niejeden raz zadziwić). Fabuły jako takiej nie ma (głównie mamy odcinki jednostrzałowe, które zazwyczaj trwają po około 10 minut), chociaż zazwyczaj na koniec sezonu (13 odcinków) mamy duży odcinek w którym pojawiają się motywy występujące wcześniej w sezonie (a to używamy pióra do zmiany wieku, czy znaczącą rolę odgrywa moduł szyfrowy pojawiający się podczas kilu odcinków).
Na osobną uwagę zasługuje Muzyka. Jak to kiedyś oglądałem to nie zwracałem na to uwagi, ale miejscami muzyka w tle jest naprawdę świetna (i nie mówię tutaj o odcinku M.U.C.H.A, w którym nie padło ani jedno słowo, czy odcinku, który jest metalowym kawałkiem w wykonaniu babci Futruj).
Podsumowując, nawet patrząc na serię po latach ani trochę nie uleciał jej urok, a nawet potrafię odnaleźć jakiś odcinek, który wcześniej mi umknął.
No i seria będzie ma w tym roku 10 lat od emisji pierwszego sezonu. |
|
|
|
|
|
Gość
Gość
|
Wysłany: 25-02-2012, 00:14
|
|
|
A ja się pochwalę, że wczoraj przestraszyłem prawie na śmierć młodsza kuzynkę. Oświadczyła mi dumnie, że nie boi się ani czarownic, smoków i potworów, bo to tylko bajki są. Wystarczyło jej puścić odcinek "Topik i Topcia" z Muminków, gdzie po raz pierwszy pojawia się zarys Buki. Wyraz twarzy kuzynki, która razem z Ryjkiem, ujrzała uśmiech Buki - bezcenny. Łzy w oczach, strach, przerażenie. Buahahahahaha... Tak to jest wychowywać dzieci na jakichś niedorobionych, pseudo-wychowawczych kreskówkach. Buahahahaha... Ciekawe. Może następnym razem puszczę jej jeszcze coś co pamiętam z dzieciństwa.. Jaś i magiczna fasola? |
|
|
|
|
|
shugohakke
Najstarszy Grzyb
Dołączył: 15 Gru 2011 Status: offline
Grupy: Samotnia złośliwych Trolli
|
Wysłany: 25-02-2012, 00:18
|
|
|
Ależ Muninki nie są "Kreskówką NIE pochodzącą z Japonii" ;D |
_________________ I crossed the mountain and I climbed the river... |
|
|
|
|
Gość
Gość
|
Wysłany: 25-02-2012, 02:11
|
|
|
shugohakke napisał/a: | Ależ Muninki nie są "Kreskówką NIE pochodzącą z Japonii" ;D |
Cooooo!!?
Holipcia. Serio. Muminki to anime! Buahahahaha! Ale szok! Najlepsza dobranocka z dzieciństwa to anime. Ale się matka zdziwi. Pamiętam jak nie pozwalała mi oglądać w podstawówce Czarodziejkę z Księżyca (trafiła na kilka scen z demonami, i ogólnie zauważyła, że ta "bajka" jest jakaś dziwna) - a tu proszę nieświadoma akceptacja Muminków. Widać, że już od maleńkości ciągnęło mnie do anime :D . |
|
|
|
|
|
vries
Dołączył: 13 Cze 2007 Skąd: Gliwice Status: offline
|
Wysłany: 19-05-2012, 21:34
|
|
|
W końcu obejrzałem od początku do końca Aeon Flux. Seria niby ma 3 sezony, ale w rzeczywistości pierwszy sezon jest jednoodcinkowym shortem, drugi sezon to totalny random shortów i trzeci sezon to 10 odcinków po 23 minuty, czyli wreszcie konkret. I muszę powiedzieć, że seria jest niezła. Oczywiście należało się z tego spodziewać, bo to wszystko animacja eksperymentalna. Nie ma ciągłej lini fabularnej, ani nawet jakichś szczególnych nawiązań, do poprzednich wydarzeń. Mamy autokratyczny świat rządzony przez Trevora Goodwilla, ktry niezmiernie się nudzi i szuka miłości. Najbliżej mu do tytułowej terrorystki Aeon. O dziwo kobieta również coś do Trewora czuje, ale raczej woli życie singla. Ale przy okazji Trewor zakochuje się w człowieku-ptaku, sztucznie wyhodowanym bogu, czy też z nudów eksperymentuje sobie z różnymi aspektami świata i człowieczeństwa. Wszystko jest totalnie odrealnione i przez to niesamowicie ciekawe. Graficznie mi się podoba. Oczywiście nie ma tutaj fajerwerków na miarę dzisiejszych anime, ale jest solidnie. Ale w momencie, gdy ktoś nazwie Aeon Flux anime akcji, to raczej się nie zgodzę. Owszem akcji jest tu sporo, ale nie jest ona istotna, jest tłem dla reszty wydarzeń. Mimo wszystko animacja cholernie dobra, warto obejrzeć. |
|
|
|
|
|
Swarga
Dołączył: 15 Maj 2012 Status: offline
|
Wysłany: 20-05-2012, 02:04
|
|
|
Nie wiem, czy było to wymienione wcześniej, ale jestem wręcz zakochany w Pepe Panu Dziobaku. Fineasz i Ferb to obecnie najlepsza kreskówka Disneya. Dubi dubi duba. xDD |
|
|
|
|
|
Daerian
Wędrowiec Astralny
Dołączył: 25 Lut 2004 Skąd: Przestrzeń Astralna (Warszawa) Status: offline
Grupy: Tajna Loża Knujów
|
Wysłany: 24-05-2012, 04:37
|
|
|
Skończyłem w końcu najnowszą serię Ben 10 (Ben 10: Ultimate Alien). Poziom serii jest dość nierówny (na skali od 1-10 ma odcinki warte zarówno 4, jak i 10 - zapewne całości dałbym 7), ale ostatecznie moje wrażenia są mocno pozytywne. I muszę przyznać, że jestem w lekkim szoku.
Ta seria zawsze naginała założenia "nie pokazujemy śmierci ludzi na ekranie" obecne w zachodniej animacji poprzez mordowanie (bezkrwawe, ale jednak) inteligentnych obcych o mniej lub bardziej humanoidalnych kształtach, ale w finale przeszła samą siebie. W ciągu dwóch odcinków mieliśmy cztery śmierci nazwanych i ważnych dla fabuły postaci... na ekranie. I żeby było ciekawiej, było w tym
- Spoiler: pokaż / ukryj
- trzech ludzi. I to istotnych bohaterów drugoplanowych, pojawiających się w serii od co najmniej 10 odcinków (w przypadku jednej postaci był to już nawet poprzedni sezon). Ginie jeden z nielicznych rozsądnych członków zakonu fanatycznych rycerzy, założyciel tego zakonu (ładnie i graficznie postarzony w ciągu sekundy błyskawicą rozsypał się na popiół) i zły czarnoksiężnik przebity (dobra, przebicia nie pokali, tylko zbliżenie na twarze) mieczem. Przez wyżej wspomnianego założyciela.
Nie mówiąc już o tonie anonimowych zamaskowanych rycerzy ginących na ekranie... Nie da się ukryć, że jeszcze trochę i jeden z klasycznych argumentów za przewagą anime nad zachodnimi seriami odejdzie do lamusa... |
_________________
|
|
|
|
|
NiBl
Seeker of Truth
Dołączył: 23 Lut 2010 Skąd: Equestria Status: offline
|
Wysłany: 24-05-2012, 13:43
|
|
|
Co nie znaczy, że taki Avatar: The last Airbender (ten pierwszy, bo Kory jeszcze nie śledzę) jest bardzo, ale to bardzo grzeczny w pokazywaniu wojny, śmierci i przemocy. |
|
|
|
|
|
Daerian
Wędrowiec Astralny
Dołączył: 25 Lut 2004 Skąd: Przestrzeń Astralna (Warszawa) Status: offline
Grupy: Tajna Loża Knujów
|
Wysłany: 24-05-2012, 16:14
|
|
|
NiBl napisał/a: |
Co nie znaczy, że taki Avatar: The last Airbender (ten pierwszy, bo Kory jeszcze nie śledzę) jest bardzo, ale to bardzo grzeczny w pokazywaniu wojny, śmierci i przemocy. |
Po Avatarze po prostu widać, jak bardzo twórcy chcieli zrobić masakrę i jak bardzo im nie dano. Zresztą, przemycili bardzo ładnie wieeeele sugestii totalnej jatki (np. scena zdobywania statku we wspomnieniach z początku 3 sezonu...)
Nie wspominając już o niesamowitej ilości "getting crap past the radar" (fruit tart!) ;-) |
_________________
|
|
|
|
|
kokodin
evilest fangirl inside
Dołączył: 25 Paź 2007 Skąd: Nałeczów Status: offline
Grupy: Samotnia złośliwych Trolli
|
Wysłany: 24-05-2012, 20:35
|
|
|
A ja ostatnio jakoś nie miałem weny do kreskówek. Oczywiście nadal lubię Robotboya i jego siostrzane odbicie z MLAATR (że Jenny jest popularna również w Japonii to już wiem, co do Robosia nie jestem pewny.) Poza tym obejrzałem swego czasu wszystkie odcinki TMNT łącznie z "wakacjami w europie". Swego czasu bardzo lubiłem też
Grim Adventures of Billy and Mandy, za ten mroczny i sarkastyczny humor (ale wersja polska próbowała być bardziej dla dzieci więc total fail)
A teraz mam pytanie z tych dziwnych. Czy tylko ja dopatrzyłem się na napisach końcowych Nowych Przygód Kubusia Puchatka i Gumisiów , że niektóre odcinki były produkowane w japońskim studiu disneya? |
_________________ kokodin pisze się zawsze z małej litery
Jeżeli mówił bym normalnie , nie było by sensu ze mną rozmawiać.
Miłośnik wszystkiego co czarne, zielone, żółte lub okrągłe.
Jeżeli to czytasz to się nudzisz.
|
|
|
|
|
Daerian
Wędrowiec Astralny
Dołączył: 25 Lut 2004 Skąd: Przestrzeń Astralna (Warszawa) Status: offline
Grupy: Tajna Loża Knujów
|
Wysłany: 11-06-2012, 05:58
|
|
|
Young Justice, sezon 2, odcinek 7
Powiedzmy sobie tak - cała seria jest świetna (ciężko zresztą, aby było inaczej - w końcu odpowiada za nią twórca takich serii jak Gargulce, Spectacular Spiderman czy drugi sezon WITCHa), ale ten odcinek na serio pokazuje, że amerykańskie serie zaczynają daleko wyłamywać się poza swoje dotychczasowe ograniczenia.
W jednym odcinku otrzymujemy problemy moralne związane z nadużywaniem mocy
- Spoiler: pokaż / ukryj
- kontroli umysłów, czytania myśli i innych - z pozytywną postacią mindrapującą wrogów (i to już od pewnego czasu, to nie jednorazowy wybryk), a jak się okazuje - również wspomagającą się w ten sposób w swoim związku...
, a także śmiertelny, w pełni świadomie wyprowadzony cios nożem w pierś (z widoczną chwilę później krwią, mocni uproszczoną, ale nadal) wykonany
- Spoiler: pokaż / ukryj
- przez byłego i lubianego w 1 sezonie członka głównego zespołu na innej głównej bohaterce 1 sezonu...
A potem starannie pokazana
- Spoiler: pokaż / ukryj
- i zakończona niepowodzeniem
reanimacja.
- Spoiler: pokaż / ukryj
- I scena rozpaczających w cywilu bohaterów... Fakt, że to wszystko było ukartowane nie zmienia wydźwięku i efektu.
Na serio, twierdzenia o tym, jakie to anime realistyczne i głębokie przy dziecinnych zachodnich kreskówkach niezdolnych pokazywać śmierci na ekranie właśnie straciły wszelką podstawę istnienia. |
_________________
|
|
|
|
|
Ysengrinn
Alan Tudyk Droid
Dołączył: 11 Maj 2003 Skąd: дикая охота Status: offline
Grupy: AntyWiP Tajna Loża Knujów WOM
|
Wysłany: 13-09-2012, 05:35
|
|
|
Young Justice, sezon drugi, odcinki do piątego - ach DC, dziękuję za przypomnienie, czemu Cię nienawidzę!
Jeśli pierwszy sezon byłby o tym, że w Kijowie rozdają samochody, to drugi opowiadałby o tym samym, tylko że nie w Kijowie, a w Moskwie, nie samochody, a rowery i nie rozdają, a kradną. Serio - wymienili pół drużyny bohaterów, zastępując lubiane postacie bandą nieciekawych i irytujących randomów, tych którzy zostali zmienili zaś nie do poznania. Seria ma miejsce 5 lat po pierwszym sezonie i okazuje się, że w tym czasie pół obsady zdążyło
- Spoiler: pokaż / ukryj
- oszaleć, zdradzić, zmienić się z uroczej dziewczyny w zimną cyniczną sukę, odejść na superbohaterską emeryturę, zostać przestępcą, ożenić się, zajść w ciążę i rozejść. Ewentualnie wszystko na raz.
Dlaczego? Bo tak było w komiksach! Kij, że dla osoby znającej tylko serię jest z dupy wyjęte i nie wynika z niczego, bo zamiast płynnego rozwoju dostajemy fakty dokonane. Liczy się przecież zrobienie dobrze nerdom, którzy kupowali komiks (w którym najwyraźniej w którymś momencie zmienił się scenarzysta, co zazwyczaj owocuje takim właśnie fikołkiem fabularnym)! Ewentualnie do serii dorwał się jakiś spec o bardzo mądrej, piętnastoczłonowej nazwie stanowiska i uznał, że wprawdzie seria jest świetna i zdobyła popularność, "ale potrzebuje więcej [tu wpisz więcej czego, np. "wszystkiego"]", żeby przyciągnąć nowe target groupy. I stąd te mrugnięcia okiem do feministek, Latynosów, Murzynów i jedna cholera wie kogo tam jeszcze - kosztem potężnej dawki chaosu i rozmycia fabuły, bo im więcej postaci tym ciężej się skupić na ich przygodach.
Bleh. Jeśli tak dalej pójdzie nie minie wiele czasu zanim odpadnę. |
_________________ I can survive in the vacuum of Space
|
|
|
|
|
vries
Dołączył: 13 Cze 2007 Skąd: Gliwice Status: offline
|
Wysłany: 29-09-2012, 20:59
|
|
|
Hmm... Nnananananananana Batman! ostatnio zauważyłem, że DC wypuszcza animeowane filmy z Batmanem na fali popularności tych fabularnych. I mamy Batman First Year i Batman Under the Red Hood. Ja oglądałem Czerwonego kapturka. Trzeba przyznać, że technicznie ejst na poziomie Batman: TAS, a nawet lepszy. A Batman TAS to najlepszy Batman. Innymi słowy się chłopcy postarali. Fabuła jest ok, Joker jest świetny, ale androidy Ninja wydają się być nie na miejscu (aczkolwiek są tylko marnym dodatkiem). Fabularnie takie sobie i raczej tylko dla fanów komiksów, bo osobiście nie poznaję połowy postaci. Ale cóż, było nieźle, więc 6/10. Byłoby więcej, gdybym znał postaci.
Black Dynamite - na podstawie filmu z 2009 roku, którego nikt nie widział, ktoś postanowił stworzyć serial animowany. Ten ktoś był wcale nie głupi. Film to była komedia akcji klasy B osadzona w czarnym getcie końca lat 60-tych. W filmie nie wyszło wykonanie, bo tani aktorzy, to tani aktorzy. W wypadku animacji wszystko pięknie klikło. Co prawda nabijanie się z czarnych i ich slangu mnie nie śmieszy, ale tu dostajemy duuuuużo więcej. BD nabija się totalnie z całej epoki. Rasizm, skarbówka, stand up comedy i nawet Micel Jackson. Nie ma świętości. Warto powiedzieć, że Black Dynamite to imię głównego bohatera - twardziela, który kopie tyłki i zalicza laseczki. Poza tym żyje Whophanage, czyli burdelu połączonym z sierocińcem (jego autorski pomysł). I trzeba przyznać, że jego kreacja twardziela jest uberśmieszna. Reszta postaci jest gorsza. Oprawa całości jest bardzo dobra. Graficznie nie da się do niczego przyczepić, a muzyka jest wyborna. Podsumowując minusy tu "czarnoskóry humor", marne postaci pierwszoplanowe poza BD. Plusy: osadzenie akcji, genialne nawiązania do popkultury zeszłego wieku, oprawa i BD. Plusy zdecydowanie przewyższają minusy.
I moim zdaniem to dobry znak na to, że da się jeszcze wyprodukować coś zabawnego, nie będącego kontynuacją Family Guy, South Parku lub Simpsonów. |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|