[moshi_moshi]

Te święta zapowiadają się beznadziejnie, jestem wściekła, klnę na wszystko do okoła i jeżeli do poniedziałku nie wybuchnę, to będzie cud...

[Arashino Shiro]

Jestem zła... jestem już bardzo zła a jestem jeszcze daleko w polu i przez to będę jeszcze bardziej zła...
właśnie robię sobie pracę z Technologii Informacyjnej którą nam nauczyciel zadał. Zróbcie sobie "w ramach relaksu" stronę internetową.
Przy użyciu samego notatnika!!!
Przecież trzeba być albo nienormalnym albo masochistą!!! (/me na skraju płaczu)
I tak korzystając z zajączka (przecież nie będę jechała w notatniku)schodzi mi na to mnóstwo czasu. Lubię informatykę i komputery. Ale tworzenie stron nie jest konikiem każdego a ja nie mam o tym bladego, zielonego, żółtego czy innego morelowego pojęcia!!
Czy ja wyglądam na osobę która w ramach rozrywki tworzy sobie strony internetowe???
Siedzę nad tym drugą godzinę i na chybił trafił wypróbowywuję opcje z menu programu.
I co?
I to że mam "aż" wyświetlony tytuł, sprawdzone wszystkie opcje w menu, schemat strony którą chcę zrobić na kartce papieru, wyraz żądzy mordu na twarzy, i pierwszy stopień frustracji.
Pełni "szczęścia" dopełnia fakt że przed chwilą zadzwoniła ciocia, żebym jutro przyjechała z Asusem i cośtam zainstalowała wujkowi na komputerze bo cośtam mu nie chodzi i on wie że ja to zrobię.
Czy ja wyglądam na służbę informatyczno-techniczną?
Czy fakt że komputery nie zawieszają się na mój widok, oraz że umiem pisać bez patrzenia na klawiaturę czyni ze mnie informatyka? Nie!
Ale oczywiście skoro ja miałam najpierw informatykę w gimnazjum a teraz mam Technologię Informacyją to na pewno po pstryknięciu palcami wszystkie problemy się rozwiążą. Bo gdy jest problem z komputerem to oczywiście "Angelika jest mądra, Angelika wszystko rozwiąże, Angelika da radę" ale gdy Angelika czegoś potrzebuje to jest "nie dotykaj bo zepsujesz". A wszystko tylko dlatego że kilka (KILKA)lat temu przestawiłam rozdzielczość monitora bo byłam ciekawa co się stanie i musiałam dzwonić do kolegi po pomoc.
I oczywiście teraz siedzę i się wściekam na bogu ducha winnego Asusa za moją niekompetencję- powinnam się nauczyć tworzyć strony internetowe w międzyczasie.
Co prawda było mi to wcześniej zbędne ale teraz nie przejmowałabym się tym że nauczycielowi odwaliło i chce dostać od nas strony internetowe. I to jeszcze pisane w masochistyczny sposób.
Co prawda powinien poświęcić choćby kilka lekcji na wytłumaczenie co i jak. Ale po co. Przecież my jesteśmy tacy zdolni i na pewno damy radę "na czuja" .
Nienawidzę tej szkoły. Nienawidzę!

[Avellana]

Nie wiem, czy Tobie się to przyda, ale ten zip, który można ściągnąć stąd: http://webmaster.helion.pl/kurshtml/ to coś, z czego ja się uczyłam pisania stron... Tak, w notatniku! Ma tę zaletę, że można w razie czego źródło podejrzeć i ma do wszystkiego obrazki "jak to wygląda".

[Arashino Shiro]

Dzięki Av.
Zaraz zobaczymy ile uda się mi z tego wyciągnąć.
Na razie zrobilam sobie przerwę- by samej ochłonąć i nie roznieść Asusa na części pierwsze. Wiem jedno- tworzenie stron isn't my cup of tea.

[korsarz]

[BOReK]

Wiwat wyjątkowo głupie sny, wiwat skacowani ludzie pukający tuż po szóstej rano i mylący piętra! Dodajmy do tego awarię wodociągu powoli posuwającą się w moją stronę i mamy niezłe jaja na Wielkanoc, prych.

[Keii]

Bo od rana czuję się podle - po sprawdzeniu pogody okazało się, że mamy ciśnienie <1000 hPa, jutro dojdzie nawet do 985 hPa. Hurra.
Bo zbiór opowiadań japońskich pod tytułem "Tydzień świętego mozołu" (naprawdę trafny) powoli mnie dobija. 500 stron dołujących wywodów, w dużej części około wojennych. Dobrze, że zostało mi już tylko 100.

[Grisznak]

Bo okazało się, że płyta, na której miałem odcinki Uteny nr 32-38, odmawia współpracy. Niech to! Kolejny request na zjazd wakacyjny.

Bo okazało się, że płyta, na której miałem odcinki Uteny nr 32-38, odmawia współpracy. Niech to! Kolejny request na zjazd wakacyjny.

[BOReK]

Posprawdzaj inne płyty, bo może ci napęd powolutku siada.

[Keii]

BORek, ja wiem, że Twój nowy napęd okazał się prawie, że magiczny, ale jednak CDki po jakimś czasie umierają, niestety.

[BOReK]

Zważywszy, że znowu mogę odtwarzać sfatygowane CDki nagrane w roku 2002 - wierzę, że faktycznie ten napęd jest magiczny (choć pewnie zapas wróżkowego pyłu kiedyś się skończy). Ale dzięki za oświecenie ;].

[moshi_moshi]

Niewyspałam się, po części z mojej winy, bo położyłam się bardzo późno. Ale kot sąsiadów, którzy nie wiadomo gdzie wybyli, na moim oknie, o godzinie trzeciej nad ranem, miauczący, to już nie jest moja wina i ja nie miałam co z nim zrobić. Plus jakiś idiota, któremu zachciało się hałasowć silnikiem samochodu tuż po trzeciej rano... Żeby to jeszcze trwało krótko, ale nieeee, po coooo... Ogólnie jestem zła i jest mi źle, bu!

[Sakura_chan]

[BOReK]

Magiczny napęd to Asus DRW1814, u mnie w wersji ze zbędnym LightScribe z braku innej, ale to nie powinno mieć wpływu - 129 zł. Dane masz na płytach, więc poza skrajnymi przypadkami mocno porysowanych niczego nie tracisz ;].

[Sakura_chan]

Dzięki bardzo :)
Z tą utratą danych to chodziło mi raczej o to, czy można wymienić napęd i nic nie zginie, czy programy będzie trzeba od nowa instalować, bo że dokumenty zgra na płytki to wiadomo :)