Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
Code Geass [SPOILERY!] |
Wersja do druku |
Sm00k -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 28-09-2008, 22:59
|
|
|
I to wszystko?
Nie popisali się. A mogło być tak pięknie i bez happy endu.
Na plus - defilada wyszła świetnie. |
|
|
|
|
|
Dorsai
wieczny student
Dołączył: 24 Cze 2008 Skąd: Sosnowiec Status: offline
|
Wysłany: 28-09-2008, 23:21
|
|
|
CC mowiac te ostatnie slowa patrzy sie w niebo, a nie na woznice...
Na tym forum panuje cenzura, wiec nie bede komentowal tych dwoch ostatnich postow... Zreszta szkoda mi czasu i klawiatury na prostowanie tych "zarzutow"... |
_________________ Przedziwna pogoda ogarnęła mą duszę, podobna tym słodkim rankom wiosennym, których używam całym sercem. (...) Ach, to tak uciska serce! A jednak być niezrozumianym to los takich jak my! |
|
|
|
|
Azariel
Muad'dib
Dołączył: 25 Mar 2007 Status: offline
|
Wysłany: 28-09-2008, 23:24
|
|
|
A mi się zakończenie podobało, bardzo mnie zaskoczył zwrot akcji pod koniec lecz tego można było się spodziewac. Kto ogładał to wie, zdecydowanie najlepsza seria jaką kiedykolwiek oglądałem. :) |
_________________ Fragile existence, Between world's of souls
Struggle for tommorow, Grabed by a link of hope,
Simply eaten by desire of life. |
|
|
|
|
vries
Dołączył: 13 Cze 2007 Skąd: Gliwice Status: offline
|
Wysłany: 28-09-2008, 23:46
|
|
|
616 napisał/a: | Wiesz, podobieństwa do DN nie ma żadnego, mogę to udowodnić bardzo łatwo |
Mnie nie chodzi o tego typu podobieństwa. Tu chodzi bardziej o fundamenty konstrukcji postaci. Lulu jest postacią pragnącą uratować świat. Posiada niezwykła moc, która działa w określnonych warunkach. Dlatego robi się z niego genialnego stratega. No i cóż, czasem Lulu potrafi być też wrednym draniem. No i na końcu ginie (jeśli wierzyć autorom). Tak mniej więcej wyglądają podobieństwa.
Poza tym, nie nazwałbym sukcesem pozbawienie się życia dla wypełnienia planu. Tu chyba Light był bardziej przekonywujący.
ALe jesli ktoś ma wątpliwość, co do tego, czy CG jest klonem DN. Odpowiedź jest jasna: NIE.
Aha, zapomniałbym... W ostatnim odcinku wielkie wrażnie zrobił na mnie Jeremiach stojący na unoszącym się w powietrzu wpół zniszczonym Mordredzie, wrzeszczący "All hail Lelouch". Koncepcja wręcz genialna... Mogli temu poświęcić trochę więcej klatek animacji. |
Ostatnio zmieniony przez vries dnia 28-09-2008, 23:52, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
teplex_
Dołączył: 26 Maj 2008 Status: offline
|
Wysłany: 28-09-2008, 23:50
|
|
|
Bardzo dobre zamknięcie serii, końcówka po prostu była piękna i tyle, Nunnally płacząca nad ciałem brata po tym jak zrozumiała co on naprawdę chciał zrobić, ostatnie słowa Leloucha - zniszczę świat i stworzę go na nowo (to akurat w pewnym sensie mu się udało - zniszczył starą Brytanię i otworzył drogę do stworzenia nowej). Piosenka w wykonaniu Hitomi też cudowna do tej sceny.
Porównujecie Leloucha do Lighta/Kiry z DN, a to jest kompletnie nie na miejscu. Light można powiedzieć że "zdechł jak pies" niemalże, natomiast Lelouch odszedł jako zwycięzca, bo cały jego plan wyszedł idealnie jak on sobie zaplanował, inna sprawa że cały świat go znienawidził (Light nie miał jednoznacznie takiej "recepcji") ale taki był jego plan - popełnić tyle zbrodni żeby zapomnieli masakrę w wykonaniu Euphemii.
No i nie wiem czy zauważyliście że Kallen w chwili pojawienia się Suzaku w stroju Zero zrozumiała o co tak naprawdę chodzi (przynajmniej ja tak uważam).
No i ja uważam że on żyje, Nunnally nie bez powodu zobaczyła jego wspomnienia, tak się działo czasem gry ktoś dotknął geass-providera, ale poczekamy, zobaczymy jak wyjdzie jakiś special lub coś takiego. |
|
|
|
|
|
Dorsai
wieczny student
Dołączył: 24 Cze 2008 Skąd: Sosnowiec Status: offline
|
Wysłany: 28-09-2008, 23:59
|
|
|
Cytat: | o i nie wiem czy zauważyliście że Kallen w chwili pojawienia się Suzaku w stroju Zero zrozumiała o co tak naprawdę chodzi (przynajmniej ja tak uważam). |
Podczas ich ostatniej walki Suzaku powiedzial Kallen, ze jest cos co musza z Lulu zrobic...
Wiec zrozumienie o co tak naprawde chodzilo nnie stanowila dla niej zadnego problemu... Tym bardziej, ze byla juz wczesniej podobna scena, kiedy Lulu podjal podobna decyzje (kiedy mial zginac z rak Zakonu czarnych Rycerzy).
Cytat: | Dlatego robi się z niego genialnego stratega. |
Lulu genialnym strategiem byl od zawsze. Tego nie mozna dostac... Z tym sie trzeba urodzic...
Cytat: | Poza tym, nie nazwałbym sukcesem pozbawienie się życia dla wypełnienia planu. Tu chyba Light był bardziej przekonywujący. |
A wiec nie jestes katolikiem/katoliczka, tak? Bo piszac takie slowa podwazasz tym samym jeden z fundamentow naszej wiary (podpowiem- smierc pewnej osoby na krzyzu)...
Cytat: | inna sprawa że cały świat go znienawidził (Light nie miał jednoznacznie takiej "recepcji") |
Light to akurat doczekal sie po smierci niemal boskiej czci i nie sadze, zeby grupa osob wielbiaca go na calym swiecie byla mala...
Poza wymienionymi wyzej przez was momentami podobalo mi sie w tym ostatnim odcinku to, ze Nunnaly miala taki sam plan jak brat tzn sprowadzenie calej nienawisci swiata na siebie i Damoklesa czy to w jaki sposob Lulu uratowal Suzaku i CC dajac im powod do zycia... Nie sadzilem, ze to mozliwe, ale udalo im sie na koncu "naprawic" postac Rycerza Zero... I na koniec...
ALL HAIL LELOUCH! |
_________________ Przedziwna pogoda ogarnęła mą duszę, podobna tym słodkim rankom wiosennym, których używam całym sercem. (...) Ach, to tak uciska serce! A jednak być niezrozumianym to los takich jak my! |
|
|
|
|
Sirdagor
Gość
|
|
|
|
|
Agon
Dołączyła: 05 Maj 2008 Status: offline
|
Wysłany: 29-09-2008, 09:44
|
|
|
Nie, kto ma chusteczki? ;__; Zdecydowanie za bardzo przywiązuję się do postaci.
Genialne zakończenie genialnej serii. Ale po kolei...
Walka między Suzaku a Kallen – świetny, wyrównany pojedynek dwóch najlepszych mechów i pilotów (no dobra, w przypadku Suzaku określenie ''najlepszy'' jest trochę naciągane, ale ciii...). Do tego świetna animacja, a co najważniejsze – nie był przekombinowany. No i piękny remis: Suzaku ostatecznie nie umarł, a Kallen zemdlała - gdyby nie Gino, nie wiadomo, jak by się dla niej skończył ten upadek.
Scena, w której Lulu geassuje Nunnally, i która przez chwilę się opiera, lecz ostatecznie ulega jego mocy – świetna. Bardzo mi się to podobało.
Scena, w której Lulu mianuje się władcą świata – świetna. A potem two months later: Lulu siedzący na tronie i ujęcie na ''zdrajców'' czekających na egzekucję - cóż, trzeba przyznać, że wyglądało to efektownie.
Zero Requiem: pojawienie się Zero; retrospekcja planu/umowy Lulu i Suzaku; zbliżenia na Kallen, Rivalza, Milly i innych; płacząca C.C.; Zero zadający ostateczne pchnięcie i płaczący Suzaku – epic (chociaż różowy mieczyk wywołał cień uśmiechu na mojej twarzy).
Scena śmierci Lulu: Lulusz konający w objęciach siostry; przekazanie wspomnień Nunnally; rozpacz Nunnally i tłum wiwatujący na cześć Zero – epic.
No i scena na otarcie łez, czyli Ania i Oranż na plantacji pomarańczy – ^__^
Końcowa scena odcinka, czyli jadąca na wozie z sianem C.C. (tak, skojarzenie ze Spice & Wolf nieuniknione). Niby twórcy zostawili nam otwartą furtkę do spekulacji, ale wydaje mi, że słowa C.C. były tylko formą monologu skierowanego do Lulusza (co najwyżej może z nim rozmawiać przez świat C). Śmierć Lulusza to jedyne słuszne i definitywne zakończenie tej serii.
Lulu doprowadził swój plan do końca: zniszczył świat i odbudował go na nowo. Mamy happy end.
Kurczę, ten odcinek to wyciskacz łez – popłakałam się. Cieszę się, że to już koniec, ale z drugiej strony trochę mi smutno – CG to jedyna seria, na której kolejne odcinki wyczekiwałam z taką niecierpliwością, zastanawiając się tylko ‘’Co dalej?’’. Zdecydowanie jedna z najlepszych serii (jak nie najlepsza), jakie widziałam – ocena za całokształt: 10/10.
Teraz pozostaje nam tylko czekać na odcinek specjalny i ewentualnie godnego następce CG w przyszłości :D
Dorsai napisał/a: | A wiec nie jestes katolikiem/katoliczka, tak? Bo piszac takie slowa podwazasz tym samym jeden z fundamentow naszej wiary (podpowiem- smierc pewnej osoby na krzyzu)... |
E, a może lepiej nie poruszać kwestii wiary/religii w temacie o anime? |
|
|
|
|
|
vries
Dołączył: 13 Cze 2007 Skąd: Gliwice Status: offline
|
Wysłany: 29-09-2008, 11:28
|
|
|
Dorsai napisał/a: | A wiec nie jestes katolikiem/katoliczka, tak? Bo piszac takie slowa podwazasz tym samym jeden z fundamentow naszej wiary (podpowiem- smierc pewnej osoby na krzyzu)... |
hmm... nie przypominam sobie tej sceny. Albo pamięć mi szwankuje, albo zmienili coś w anime. W każdym razie chodziło mi o to, że Light był wrednym draniem do samego końca i uparcie trzymał się życia. Lulek miałe te swoje wachania nastrojów. Ale jak dla mnie poświęcenie się, by osiągnąć swój cel to nieporozumienie w wypadku jego osoby.
Ogólnie nie widzę większej różnicy. Śmierć bohatera (akurat Lulek został bohaterem dla bardzo nielicznego grona) czy smierć złoczyńcy (akurat czyny Lighta wielu usprawiedliwiało) niewiele się dla mnie różnią. W każdym wypadku osobie martwej nie powinny robić różnicy.
Urufu napisał/a: | E, a może lepiej nie poruszać kwestii wiary/religii w temacie o anime? |
Temat ukazania religii w anime/mandze to bardzo wdzięczny temat do rozmowy, ale z CG ma raczej mało wspólnego. Bez obaw, nie będę ciagnąć tej dyskusji w tą stronę. |
|
|
|
|
|
Grisznak -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 29-09-2008, 12:04
|
|
|
Ładnie zakończyli, nie powiem. Luluś musiał umrzeć, ale wybrał śmierć jako odkupienie - i chwała mu za to, bo przynajmniej uniknięto banału. Nie było masakry - i dobrze, choć nie będę krył, że generalnie koniec przypominał mi nieco Lady Oscar - ech, zboczenie zawodowe.
Jedno jest pewne - twórcom do samego końca udało się nam zaskakiwać, a to olbrzymi zaleta - powiem więcej, największa zaleta tej serii. Bardzo ładnie doprowadzono do końca wątek Nunally - bez niespodzianek, zaś Lulusiowi dano skonać w jej ramionach - i dobrze.
To, co mnie ciut zawiodło, to niektóre postaci - Kallen wracająca do szkoły jakby nigdy nic? Nie, to było naiwne. No i Orange nie został jednak sparowany z Sayako - szkoda. Mimo wszystko miał też swoje efektowne pięć minut w pojedynku z Anyą. Niemniej, plantacja pomarańczy - oj, tak, pikne. Nie zamknęli jeszcze kilku postaci pobocznych - no cóż, czasu brakło.
Pewnie, będą teraz zawodzenia pt. "Lelouch żyje". Żyje, ale we wspomnieniach, zaś CC będzie sobie nadal biegać po świecie, gromadząc podobnych jak on osobników w swoim prywatnym wszechświecie. Tak, Dumbledorre też miał przeżyć...
Aha, wreszcie w tej serii zabrzmiało "All hail Britannia!". Nie było go zbyt często w r2.
Ciekawe, czy nakręcą jakieś speciale, typu "Chata Wuja Jeremiaha".
Aha, czy tylko mi motyw śmierci Lulu skojarzył się z końcem
- Spoiler: pokaż / ukryj
- Reinharda
z LoGH? To, że CG czerpie z tej serii garściami to wiadomo, ale tu zabrakło kogoś w stylu Hildegardy, Nunally musiała wziąć na siebie role jej i Annerose. |
|
|
|
|
|
Agon
Dołączyła: 05 Maj 2008 Status: offline
|
Wysłany: 29-09-2008, 13:22
|
|
|
Grisznak napisał/a: | To, co mnie ciut zawiodło, to niektóre postaci - Kallen wracająca do szkoły jakby nigdy nic? Nie, to było naiwne. |
No ale to pewnie już było kilka miesięcy po Zero Requiem, poza tym trzeba było pokazać, że panuje teraz peace & love, nie?
A, właśnie, ja wciąż bardzo bym chciała poznać pełne imię C.C. i dowiedzieć się, skąd właściwie wziął się Geass - ale pewnie już się nie dowiemy (chociaż został jeszcze ten godzinny special...). Czuję mały niedosyt. |
|
|
|
|
|
Keii
Hasemo
Dołączył: 16 Kwi 2003 Skąd: Tokio Status: offline
Grupy: AntyWiP
|
Wysłany: 29-09-2008, 13:26
|
|
|
Co do teorii, że Lulu żyje. Wydaje mi się, że to, co stało się po dotknięciu jego ręki przez Nunally, plus zabicie Charles'a, plus "R2" w tytule (przypominam, że o C.C. i V.V. w anime mówią odpowiednio C2 i V2) to dość mocne dowody. Chociaż kto wie.
No właśnie, co z tym specialem? |
_________________ FFXIV: Vern Dae - Durandal
PSO2: ハセモ - Ship 01
|
|
|
|
|
Enevi
苹果
Dołączyła: 20 Lut 2006 Skąd: 波伦 Status: offline
Grupy: Alijenoty Fanklub Lacus Clyne
|
Wysłany: 29-09-2008, 14:08
|
|
|
Trudno przejść obojętnie wobec ostatniego odcinka, który był DOBRY. Co do teorii przeżycia bądź śmierci, wolałabym to drugie. Gdyż Jako takie zadośćuczynienie i odkupienie własnej duszy nie miałoby najmniejszego sensu, jeśli Lelou by przeżył, bo to oznaczałoby hipokryzję. Chyba, że była mowa o wymazaniu siebie z serc ludzi, a nie ze świata... Scena rzeczonej (przypuszczalnej bądź prawdziwej) śmierci była ładnie zaplanowana i poprowadzona, potrafiła wzruszyć. Patos, patos, ale całkiem ładny. I nie wiem jak Wy, ale ja obserwując Lelou przez ostatnie odcinki, miałam wrażenie, że jest już zwyczajnie zmęczony i wypalony przez wszystko co go spotkało, co sam sobie zafundował zresztą. Czy przeżył czy nie, decyzja, którą podjął i tak była samolubna. Tylko jedna bardziej, a druga mniej. Interpretacje tego były różne. Ktoś nawet stwierdził, że kolejność retrospekcji pokazała, która z dziewcząt w haremie była dla Lelou najważniejsza, ale jeśli umarł to już teraz tylko trup z trupem, więc Shirley, a jak przeżył to C.C. Acz kwestia przekazania wspomnień jest co najmniej interesująca, ale coś mi mówi, że twórcy tego nie rozwiążą i zostawią z sadystyczną przyjemnością do rozważania fanom. Przy okazji zakończenia, nie sposób nie wspomnieć o Continued Story - piosenka przepiękna, nadająca nieco melancholijny, ale jednocześnie spokojny klimat do scen.
Podsumowując całość: nie było to dzieło wybitne, pełne schematów, jednak ciekawie wykorzystanych. Twórcy często, zwłaszcza pod koniec przesadzali, ale seria miała w sobie COŚ, a mianowicie długie i lepkie macki, które wciągały i trzymały do samego końca przed ekranem. |
_________________
吾輩は王獣である。名前はまだ無い。
_________________
|
|
|
|
|
Liquid
Gość
|
Wysłany: 29-09-2008, 17:13
|
|
|
Więc tak.
Nie znamy imienia CC i z kąd wzioł się geass. (dwa minusy)
Teraz tak teoria że lulu żyje jest bardzo spójna i logiczna na świat Geassa.
http://animeotaku.animeblogger.net/2008/09/code-geass-r2-25-so-is-lelouch-dead-or-not/
Lulu, żyje, dlaczego ? (moja interpretacja)
CC jest szczęśliwa (kocha Lulu) i tak jak się upierałem, jej prawdziwym życzeniem było być kochaną naprawdę a nie jak to było, przez moc geassa, więc życzenie śmierci było tak naprawdę przykrywką w jej przypadku (finałowa scena epka 25 , na wozie, CC mówi wyciągając dłoń do woźnicy, którym jest Lolek).
Kolejna rzecz Lulu i Nunnaly , finałowa scena. Tylko Geass prowiderzy są w stanie przekazać swoje wspomnienia przez dotyk, tak jak było w przypadku CC i Lulu, tak teraz Nunnaly dostała wspomnienia. (Geass Provider == Immortality) < |czyż, nie ?|
Tytuł sezonu 2 , czyli R2, gdzie w języku japońskim R i L są równoznaczne, czyli RR, przysłuchajcie się wymowie w anime jak brzmi CC, a brzmi jak C two, czyli C2.
To by było na tyle, co chciałem przekazać. |
|
|
|
|
|
Shizuku
Trochę poza sobą
Dołączyła: 15 Lis 2006 Skąd: Z pogranicza światów Status: offline
Grupy: Melior Absque Chrisma
|
Wysłany: 29-09-2008, 17:19
|
|
|
Wczoraj w nocy obejrzałam, piszę dopiero dzisiaj, musiałam ochłonąć i w samotności sobie porozmyślać.
No i koniec. Ech trzeba przyznać, że po pierwszej połowie byłam naprawdę zła. I jeszcze ten Lulu ze słowami "Świecie bądź mi posłuczny" czy jakoś tak. Użył geass na Nunnaly, odszedł gdy ta tam po schodach się walała. Potem jeszcze tą dyktaturę wprowadził i Nunnaly zakuł w kajdany. No naprawdę byłam wkurzona. Potem pojawił się Zero. Nie wiem czemu pomyślałam, że to Lulu, a ten na tronie to jakiś klon czy coś. Migneło mi, że wszystko się od nowa zaczyna i już zaczynałam się martwić. Ale później Zero zaczął biec i od razu rozpoznałam Suzaku. Pomyślałam, że to ukantowane coś, ale zdziwienie na twarzy Lulu mnie zwiodło. Ale kilka sekund później zaczeło do mnie docierać... I poszło, ryczałam jak głupia. Odkąd uświadomiłam sobie na czym polega Zero Requiem. Poruszyło mnie to, że mimio iż skupił na sobie nienawiść całego świata, to i tak znalazły się osoby, które przeraziły się, gdy Suzak biegł na niego z mieczem. Kallen, Nunnaly, Rivalz, Millay nawet Cornelia i Viletta. To było piękne. Przez chwilę łudziłam się, że może Suzaku tego nie zrobi, że nie będzie w stanie, jednak stało się. Łzy w oczach Suzaku mnie poruszyły. Zdziwiłam się, ale naprawdę mnie to wzieło. I w sumie dobrze dla Suzaku, tylko on mógł to zrobić, tylko on mógł odrzuć własne szczęście dla dobra świata. I o ironio, stał się Zero, którego tak nienawidził, którego tak zwalczał. Ale rzeczywiście, nieważne jaki był Zero w oczach Zakonu czy rodziny królewskiej. Ważne jaki był w oczach ludzi. A był obrońcą sprawiedliwości, symbolem wszystkiego z czym walczyli tj. tyranią. No i Lulu pada, zjeżdza z tego podestu, a tam Nunnaly mu płacze. Chryste brawa dla jej seiyuu, jej szloch był naprawdę przejmujący. I to tak krzyczała, że tylko jego potrzebuje do szczęścia, jak powiedziała, że go kocha. Jak się cieszę, że Lulu usłyszał to przed śmiercią. Nie do końca podobały mi się jego ostatnie słowa, ale motyw, że nie dokończył był dobry.
Trochę więcej o Nunnaly. Znielubiłam ją przez te ostatnie odcinki, ale jak powiedziała o tym Demoklesie, że świat będzie go nienawidził i złączy się przeciw tyranowi... Kurde cała rodzina taka nienormalna. Była bardziej podobna do brata, niż nam się wydawało. Fajnie, że zdobyła się na takie coś. Gdyby Lulu nie pokonał Schneizela, wierzę, że ona mogłaby to zrobić. Udawałaby, że stoi po jego stronie, ale potem jakoś by się go pozbyła. Tak mi się wydaje. A i nieźle wyglała w tych czerwonych ciuchach. I oczy lepsze były w następnych ujęciach, już nie wydawały się takie nienaturalne.
Świetna walka Kallen z Suzaku. Zwłaszcza pod koniec, gdy im się "moce" skończyły. I to dowodzi, że mechy są lepsze, gdy nie są takie bajeranckie. Seria straciła na tym, że mechy zaczeły latać, a raczej walki straciły. Ale wracając do bitwy. Remis w końcu? Kurde myślałam, że Kallen wygra, chociaż jej mech nie wybuchł. Ale spadł do morza, więc to chyba to samo. W ogóle jak mi "zabili" Suzaczka to se pomyślałam, że jednak przesadzili. Taka ważna postać (to że nie lubiana to inna sprawa) i taka szybka śmierć. Tylko ten Arthur przed grobem. Nawet jeśli nie lubiłam Suzaku, to uważałam, że lepsza śmierć mu się należy. Ale i tak wrócił, no bo czym by było CG bez zmartwychstania? Cholera wie, jak on przeżył, pewnie się katapultował, ale nie przyuważyłam tego. Ale przynajmniej już wiem, czemu się tak wkurzył, gdy Lulu miał wątpliwości. Rozumiem go. A i jeszcze Kallen u mnie nadrobiła za jej łzy i słowa "Tak to jest Zero". Przejrzała wszystko i chciała pomóc doprowadzić plan Lulu do końca. Piękne.
Teraz pytania, bo narazie nie chcę przeglądać odcinka. Co się stało z Gino? W 24 odcinku chyba było wszystko super u niego, a na początku 25 widzimy, że gdzieś leży i się ruszyć nie może. I co z nim w ogóle zrobili. Chyba mi gdzieś później mignął, ale pewna nie jestem.
Co z XingKe? Wiem, że leciał i krzyczał do Tian Zi, że ma coś co musi chronić. Co się stało z nim potem? Był chyba wśród tych skazanych? To co z jego chorobą, po co była ta cała krew, jak i tak przeżył?
Orange! Kurde scena na plantacji pomarańczy mnie rozbroiła. Naprawdę jedna ze śmieszniejszych scen w CG, naprawdę. Ale z tą Anyą to strasznie szybko było. Ja nie wiem przez całą serię nic, a nagle w 25, że razem se będą pomarańcze zbierać. Oranż się zlitował, bo ta nie ma wspomnień i użył Cancelera. Ale to takie strasznie na szybko było, coś mnie to nie przekonuje. Co z Sayoko? Jakoś liczyłam na ten paring.
C.C. No i już wiemy skąd ta smutna mina, gdy Lulu zasiadł na tron. Strasznie fajnie zrobili to, że leży sobie na sianku, w wsiurskim ubranku i gada z Lelouchem. W sumie ich relacje, zawsze opierały się na rozmowach, a nie na fizyczności, więc nienajgorzej dla nie wyszło. No i dla Leloucha też. Dla niego ważne było, że ludzie mu bliscy wiedzieli jak jest naprawdę, a reszta świata może go nienawidzić.
Teraz mam problem. W sumie zakończenie mi się podobało, mimo że Lulu umarł. Nie wyszło tak źle dla niego. Ale spodziewałam się wyjaśnienia tajemnicy geassa. Choć porównanie to z życzeniami, było fajnym motywem, zwłaszcza jeśli chodzi o ostatnie życzenie Leloucha. Bo już z taką Euphie to bym tego nie porównała. R2 na pewno była inna od pierwszego sezonu. Ona była bardziej nastawiona na rozrywkę, na bejery. Było więcej zwrotów akcji, więcej WTF?! i twórcy traktowali serię z większym przymróżeniem oka. Z jednej strony to jest dobre, z drugiej jak dla mnie twórcy przekroczyli w pewnym momencie granicę. Zostawię CG R2 tą 10, bo z pewnością była inna. No i jeszcze te za duże przeskoki momentami, naciąganie niektórych spraw, powroty do życia i nierozwiązanie wątki. Ale mimo wszystko seria i tak jest ponad przeciętną.
Co wy z tym żyjącym Lelouchem? Tak jak wcześniej gadała z Marienne, tak jak Charles gadał z Clovisem. Lulu siedzi w Word of C i będzie se gadał z C.C. Już zawsze będą, razem i zielona wiedźma nie musi się bać samotności, bo Lulu już drugi raz nie umrze. I chyba tu chodzi o dotrzymanie tej obietnicy, że przywróci jej na twarzy uśmiech.
W specjalu mogli by powiedzieć, skąd się wziął geass, taki jakby epilog do serii (epilog jest przed wydarzeniami w książce, bo już nie pamiętam...). Mogli by też pokazać jak to było z Lyodem i Rakshatą. Oni byli ze sobą? Kurde, że też wcześniej o tym nie pomyślałam. Mogli by pokazać, jak to było jak pracowali razem.
Ach kapnełam się, że nie powiedzieli imienia C.C. Kurde no co jest, już się nie dowiemy? Mam nadzieję, że w specialu dadzą...
I zostawili Ninę. Kurde no nie można mieć wszystkiego. Znormalniała, dobre i to. |
_________________
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|