[Shinpū]

Zakończenie bardzo mi sie podobało, choć do wzruszania się było mi dlaeko, choć nie powiem scena śmierci Lulu w ramionach siostry + świetna piosenka w tle - bardzo ładnie. W sumie obaj Lulu i Suzak niejako odkupili swoje winy - jeden zginał, drugi stał się Zero. Jednak mimo wszystko odnosze wrażenie, że ten happy end taki trochę naciągany i brakło wyjaśnienia paru drobiazgów. Ogólnie tempo wydarzeń było wręcz zabójcze tak jakby brakło autorom czasu.
Teraz czekam na tego speciala:) Ciekawe co nam saserwują:)

[Norrc]

Shizuku, Gino dostał w tyłek od Suzaczka pod koniec epa 24. dlatego jest taki popsuty. Orange odkrył, że w naszej Ani siedzi Marianna (chyba). Chyba Ci chodzilo o prolog, epilog jest na samym końcu.

[Shizuku]

Dzięki Norrc, właśnie dooglądałam i rzeczywiście Gino dostał od Suzaka. No to, że Orange odkrył, że Anya jest pod wpływem geassa, to też się domyśliłam, tylko, że tak na końcu wylądował z tą Anyą to mnie zaskoczyło. Liczyłam na paring z Sayoko.

[CainSerafin]

Nie zapominajcie o specjalu. I nie. Nie podoba mi się możliwość przeżycia Leloucha. Bo już zwyciężył, osiągnął cel o którym marzył. Bo wszyscy widzieliśmy jak Suzaku go przebija requeiem'owym mieczem. Bo TAK. Po co miałby żyć? By poleżeć sobie z C.C. na sianku? Na razie jest martwy i daję dwa worki piasku by tak zostało.

A odcinek był urzekający. Co prawda pojawiły się zgrzyty: wskrzeszenie Suzaku (a miał ładną śmierć), defilada sado-maso, sposób w jaki Jeremiach pokonał Anyę i Guilford z karabinem (czyżby jednak nie oślepł?) . Ale to nic w porównaniu do całego odcinka jako całości.

Wspaniały był moment w którym Lulu używa geass na siostrze. Przez chwilę wydawało się, że zdoła przezwyciężyć geass dzięki swojej woli, po czym mamy scenkę w której słodko uśmiechnięta przekazuje braciszkowi Damoclesową różdżkę. A potem Nunny zdającą sobie sprawę co zrobiła i nazywającą brata diabłem. I jeszcze jej wywrotka na schodach. Brakowało mi tylko wyjaśnienia jak przezwyciężyła geass Charlesa. Coz, gdyby była ślepa, to o użyciu geass nie byłoby mowy.

A jeszcze scena w której Lulu przejmuje władzę nad światem. Diaboliczne, demoniczne i monumentalne. Po prostu wielki WTF. I ta mina Lulusza.

A druga polowa wgniatała w krzesło. O Zero Requiem i smierci Lulu powiedziano chyba wszystko. Epilog był super: Karen biegnącą do szkoły i witająca się z mamą, oraz oczywiście ślub Ougiego i Viletty-najciekawsze kto BYŁ na tym ślubie. Na fotke zalapala siem nawet Miya. No i ekspresowy pairing OrangexAnya i ta plantacja pomarańczy.

Co do samej serii r2 - jeśli miałbym ja porównać do pierwszej serii to widać spadek poziomu. Po pierwsze: motyw z pierwszej serii w którym główne postacie gubią się na bezludnej wyspie, stawiany za przykład absurdu, to mały pikuś w porównaniu z tym co się dzieje w r2. Wskrzeszanie postaci, zwroty akcji o 180 stopni, a potem o 540 i naprawdę dziwne wydarzenia to tutaj norma. Także to, że nie wszystkie zdarzenia są wyjaśniane i widzowie muszą je sobie sami wytłumaczyć, a nieraz się tego nie da zrobić.

Przeniesienie walk Knightmare Frames w powietrze-błąd. W sumie dobrze i stopniowo wprowadzono możliwość latania dla mechów, ale walki wiele na tym straciły. Ot, zrobiły się nagle przekombinowane, co widać szczególnie po walce Karen i Suzaku, która bila na głowę resztę walk w r2, a odbyła się głównie na "ziemi".

Trzeci zarzut: niewykorzystany potencjał kilku postaci, na czele z Jeremiachem (antygeass zostaje użyty tylko kilka razy) i Cornelia, która odegrała ważną rolę tylko podczas walk w Orderze. I ile osób pamięta kim jest Miya? Podpowiedz: podobna do Shirley, ma fioletowe włosy.

R2 nie było złą serią, jednak poszło w zbyt komercyjnym kierunku, przez co na ocenę 10/10 - jak pierwsza seria, nie zasługuje.

Nie zapominajcie o specjalu. I nie. Nie podoba mi się możliwość przeżycia Leloucha. Bo już zwyciężył, osiągnął cel o którym marzył. Bo wszyscy widzieliśmy jak Suzaku go przebija requeiem'owym mieczem. Bo TAK. Po co miałby żyć? By poleżeć sobie z C.C. na sianku? Na razie jest martwy i daję dwa worki piasku by tak zostało.

A odcinek był urzekający. Co prawda pojawiły się zgrzyty: wskrzeszenie Suzaku (a miał ładną śmierć), defilada sado-maso, sposób w jaki Jeremiach pokonał Anyę i Guilford z karabinem (czyżby jednak nie oślepł?) . Ale to nic w porównaniu do całego odcinka jako całości.

Wspaniały był moment w którym Lulu używa geass na siostrze. Przez chwilę wydawało się, że zdoła przezwyciężyć geass dzięki swojej woli, po czym mamy scenkę w której słodko uśmiechnięta przekazuje braciszkowi Damoclesową różdżkę. A potem Nunny zdającą sobie sprawę co zrobiła i nazywającą brata diabłem. I jeszcze jej wywrotka na schodach. Brakowało mi tylko wyjaśnienia jak przezwyciężyła geass Charlesa. Coz, gdyby była ślepa, to o użyciu geass nie byłoby mowy.

A jeszcze scena w której Lulu przejmuje władzę nad światem. Diaboliczne, demoniczne i monumentalne. Po prostu wielki WTF. I ta mina Lulusza.

A druga polowa wgniatała w krzesło. O Zero Requiem i smierci Lulu powiedziano chyba wszystko. Epilog był super: Karen biegnącą do szkoły i witająca się z mamą, oraz oczywiście ślub Ougiego i Viletty-najciekawsze kto BYŁ na tym ślubie. Na fotke zalapala siem nawet Miya. No i ekspresowy pairing OrangexAnya i ta plantacja pomarańczy.

Co do samej serii r2 - jeśli miałbym ja porównać do pierwszej serii to widać spadek poziomu. Po pierwsze: motyw z pierwszej serii w którym główne postacie gubią się na bezludnej wyspie, stawiany za przykład absurdu, to mały pikuś w porównaniu z tym co się dzieje w r2. Wskrzeszanie postaci, zwroty akcji o 180 stopni, a potem o 540 i naprawdę dziwne wydarzenia to tutaj norma. Także to, że nie wszystkie zdarzenia są wyjaśniane i widzowie muszą je sobie sami wytłumaczyć, a nieraz się tego nie da zrobić.

Przeniesienie walk Knightmare Frames w powietrze-błąd. W sumie dobrze i stopniowo wprowadzono możliwość latania dla mechów, ale walki wiele na tym straciły. Ot, zrobiły się nagle przekombinowane, co widać szczególnie po walce Karen i Suzaku, która bila na głowę resztę walk w r2, a odbyła się głównie na "ziemi".

Trzeci zarzut: niewykorzystany potencjał kilku postaci, na czele z Jeremiachem (antygeass zostaje użyty tylko kilka razy) i Cornelia, która odegrała ważną rolę tylko podczas walk w Orderze. I ile osób pamięta kim jest Miya? Podpowiedz: podobna do Shirley, ma fioletowe włosy.

R2 nie było złą serią, jednak poszło w zbyt komercyjnym kierunku, przez co na ocenę 10/10 - jak pierwsza seria, nie zasługuje.

[Gamer2002]

[Keii]

Co do tego, że Suzaku nie zginął. Przypomnijmy sobie, co stało się po ataku Kallen - zrezygnowany Suzak stwierdza, że go trafiła. Fizycznie był co najwyżej zmęczony, nie miał żadnych ran. Pamiętajmy, że jest zgeassowany, więc gdyby sytuacja faktycznie zagrażałaby jego życiu, zaświeciłyby mu się oczka i zacząłby wiać.

[Dorsai]

Tym bardzie, ze jezeli mial czas na gadanie do siebie to tym bardziej zdazylby sie katapultowac, a jego geass nie pozwolilby mu nie uzyc tej drogi ucieczki... no i sam mial jeszcze pewna robote do zrobienia, wie cnie chcial zginac... A scena wybuchu jego mecha zostala ukazana z dolu- w taki sposob, ze za duzo nie widac...


No ale oczywiscie co ja tam wiem... A to bylo po prostu tylko kolejne "zmarchwystanie".

[Norrc]

Twórcy dali nam jasno do zrozumienia, że Lelusz żyje. Dostał/odebrał code Charlsowi podczas ich ostatniej rozmowy. Gdy Suzaku go zabijał, Code się uaktywnił (jak wiemy uaktywnia sie po pierwszej śmierci). Dowodem na to jest przechwycenie wspomnień przez Nunnaly. Tylko Provider może zrobić coś takiego. Dodatkowo mamy końcowy monolog CC. Zabrzmi to dziwnie, ale jedynym argumentem ZA zgonem, jest scena jego śmierci... wszystko pozostałe utwierdza w przekonaniu, że jednak to on jest na tym wozie. Już "martwiejsze" postacie wracały między żywych.

ALL HAIL LELOUCH!

... Code Geass R3... comming soon...

[cesarz vedry]

Ja tak bym chciał aby lulek przeżył. Troche to smutne i niesprawiedliwe, jak patrze, na te zdięcia ślubu i w ogóle. On też tam powinien być i się razem z nimi radować. Nie podoba mi się to, że uidealizowali cornelie. Babke, co miała wiele istnień na sumieniu, która powinna wisieć, za zbrodnie wojenne. Poza tym gdy Nuna otworzyła oczka, jej ton głosu jakby się zmienił, jakby zyskała pewność siebie.

Dla mnie to wszystko było piękne i wkrótce obejrze sobie od nowa drugą serie.

Jedna rzecz była dla mnie absurdalna w finałowym odcinku. Mianowicie Brytyjczycy co patrzyli na defilade, "krzyczeli", że to tyran, że psychopata itp, ogółem jechali na niego. A cholera za przeproszeniem, jaki byl ten ich Charles. Niczym się nie różnił. To mnie tak wkurzyło. ****** dwulicowi bogacze.

[RappaR]

Zwolennicy teori przeyżycia Leloucha chyba przeoczyliście pół minuty odcinka. Jak czytałem teorie, to zaczynał powoli w to wierzyć, ale dokładne obejrzenie końcówki mi wyjaśniło, że Lelouch jest martwy. Świadczy wyraźnie o tym dialog pomiędzy Suzaku i Lelouch:
This is also punishment for you...
You will be the defender of justice and wear a mask forever...
You will no longer live as Kururugi Suzaku...
You will sacrifice all of your own happiness for the world... eternally
Suzaku:
I accept... that Geass...

Co można przetłumaczyć następująco:
Lelouch
To jest także kara dla Ciebie...
Będziesz obrońcą sprawiedliwości i będziesz nosił maskę na zawsze....
Nie będziesz dłużej zył jako Kururugi Suzaku....
Poświęcisz całe swoje szczęscie za świat... na wieczność...
Suzaku:
Akseptuję... ten Geass...

Rzeczywiście to co jest w tytule - pojawił się L.L. Ale swój code oddał Suzaku, o czym wyraźnie świadczą te słowa. Ponadto Lelouch wyraźnie mówi, że to jest jego kara.

Od razu napiszę, że są możliwe dyskusje z tym, a mianowicie:
Code Geass można chyba oddać tylko przez śmierć, ale jednocześnie potem się jeszcze żyje jedno, "ostatnie" życie. Można tak wywnioskować na podstawie V.V. Chociaż Charles zginął defenitywnie od razu, więc ten argument ma małą wartość.
Jeśli zaś chodzi o karę Leloucha - może owszem to oznaczać tylko ból symbolicznej śmierci, ale ja bardziej przychylam się do zdania, że jego karą była jego śmierć.
Tak czy siak na pewno nie ma L.L - code jest w posiadaniu Suzaku - przeklętego teraz podwójnie - przez swój geass i przez code.

[cesarz vedry]

You will continue to wear the mask as the ally of justice ... for all time


czyli w wolnym tlumaczeniu chodzi mu o kazda sekunde z jego życia


Jak ktoś zna japonski to niech powie dokladnie, bo tyle ile tlumaczów tyle interpretacji i tyle teorii.

[Gamer2002]

tylko że wcześniej uznali że Geass = życzenie ;p

Trza czekać na speciala. Ma ktoś jakieś oficjalne info?

[Shizuku]

[Norrc]

RappaR, ale to się kupy nie trzyma. Szczerze mówiąc, to co piszesz tak naprawdę tylko potwierdza przetrwaniu lulu. Suzaku akceptuje Geass: Skoro on go dostaje, to Lelusz musi go dawać. Z tego wynika, iż Lulu został providerem. Co do Twojego ostatniego zdania i wcześniejszych spekulacji na temat łamania geassa przez Nunnaly... czy czasem po śmierci właściciela, geass nie traci mocy?

Bardziej logiczne wydaję się, iż LL będzie cierpiał poprzez wyalienowanie ze społeczeństwa i świadomość tego jak się zapisał na kartach historii (niesłusznie). Ponieważ lelusz będzie żył, nadal w mocy pozostanie rozkaz "żyj" rzucony na Suzaka, stąd jego "akceptuję ten geass".

Gdzieś się spotkałem z takim stwierdzeniem: "Leluch na 100% nie żyje bo CC płakała"... litości, ona nie musiała o wszystkim wiedzieć. Pozatym gdyby mi nabijali na miecz ukochaną osobę, też byłbym smutny.

[Keii]