Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
Code Geass [SPOILERY!] |
Wersja do druku |
Costly
Maleficus Maximus
Dołączył: 25 Lis 2008 Status: offline
Grupy: Melior Absque Chrisma
|
Wysłany: 25-11-2008, 20:28
|
|
|
Lain napisał/a: |
Ech to były tylko jedna bitwa która i tak po pewnym czasie skupia się na pojedynczych walkach np. Kallen vs C.C. a potem na walce Lancelot vs Guren. Mało było tych manewrów.
|
To fakt, właśnie w czasie walki trochę irytowało to, że wszystkie te manewry okazały się na koniec zbędne, Lelusz i tak ruszył na tarana na koniec. Dużo więcej tego było już w bitwie o wybrzeże Japonii, gdy Czarni Rycerze ciągle walczyli razem z Zero.
Tak czy inaczej jakoś nie mogę się przekonać do tych mechów - mimo wszystko nadal uważam, że najpierw powstały mechy, a tą całą wojenną ideologie dołączono potem. |
_________________ All in the golden afternoon
Full leisurely we glide... |
|
|
|
|
Shizuku
Trochę poza sobą
Dołączyła: 15 Lis 2006 Skąd: Z pogranicza światów Status: offline
Grupy: Melior Absque Chrisma
|
Wysłany: 25-11-2008, 20:40
|
|
|
Właśnie, ta bitwa to chyba jedyny przykład w R2, gdzie istaniała jakaś taktyka, chodziło o umiejętności przywódcze Leloucha i Schneizela. No był jeszcze pojedynek z Xing - ke w Chińskiej Federacji, ale to też tylko przez chwilę, potem wkroczył do akcji ten chiński mech, Gurren, a na końcu miał swój finał Schinkirou. Podczas Czarnej Rebeli pojawił sie wypasiony Gurren (rozwalił całą armię) i jeszcze wcześniej w bitwie na pacyfiku. Lancelot Abilon czy jak to się zwało podczas walki z Knight of One. Mnóstwo tego było i zdecydowanie przeważało nad rozwiązaniami taktycznymi. Owszem nie przeczę, że się nie pojawiły, ale było ich stanowczo mniej.
Jasne zakończenie jest względnie zamknięte, ale nie stanowczo. Mi takie odpowiada i nie chcę żadnej kontynuaci. Jasne można coś dokręcić do tego, ale ja nie czuję takiej potrzeby. Jak się pojawi pewnie obejrzę, ale bez wielkich nadzieji. |
_________________
|
|
|
|
|
lily1307
Gość
|
Wysłany: 30-11-2008, 11:16
|
|
|
A co myślicie, o tej różowowłosej z Rycerzy Okrągłego stołu?
- Spoiler: pokaż / ukryj
- ta służąca, w której żyła dusza Marianne. póżniej, gdy marianne 'umarła' w tym świecie, mieczu akaszy
ona wciąż pilotowała KF. jakim cudem? Skąd wiedziała jak go pilotować? Jak dla mnie to jest to jeden z najbardziej frustrujących mnie, nierozwiązanych wątków.... ale zdaje mi się,że niewiele osób o tym pamięta..... Czyżby Pani M. będzie głównym wrogiem w r3(jeśli takowy powstanie) ? |
|
|
|
|
|
Morg
Dołączył: 15 Wrz 2008 Skąd: SKW Status: offline
Grupy: AntyWiP Fanklub Lacus Clyne Tajna Loża Knujów
|
Wysłany: 30-11-2008, 12:59
|
|
|
Huh... wy naprawdę chcieliście taktykę tam znaleźć? Bo poza może 2-3 bitwami w całych dwóch seriach to starcia opierały się albo na schemacie "Lulusz jest geniuszem, a przeciwnicy są nierozgarnięci, więc wygrywamy", albo później "Mamy nowego mecha więc wygrywamy".
Mnie tam to nie przeszkadzało (no może poza nowymi mechami, bo to było lekkie przegięcie), bo nie tego w Code Geass szukałem. Nastawiałem się na lekką, przyjemną w oglądaniu serię bez mhroku, czy guembhii i dostałem coś więcej. Najlepszego antypatycznego bohatera jakiego widziałem, ładne projekty mechów, całkiem dobrze zekranizowane walki, postaci które większości dały się lubić, wciągającą i trzymającą się kupy fabułę, niezłą szkolną komedię, docinki pod adresem innych anime. Rozumiem, że różni ludzie różnie odbierają tą serię, ale dopatrywanie się tutaj dziesiątego dna (nie przytykam do nikogo) w mojej skromnej opinii niszczy tą serię.
Lekko zdenerwowały mnie tylko dwa punkty:
- masakra japończyków - tak, Euphie powinna zginąć (bo inaczej nastąpiło by niezbyt zgrabne rozwiązanie fabuły), ale nie w ten sposób. Ten odcinek spowodował, że odstawiłem CG na tydzień.
- ogólnie brak jakichkolwiek celów ludzi u władzy - cała wojna była wynikiem antypatii wewnątrz klanu Brytanii. Tyle, że Lulusz był mądrzejszy i wykorzystał do tego japończyków. Jeśli wrzucamy do serii politykę międzynarodową (a możnaby się bez tego tu obyć), to dajmy chociaż jedną postać, która ma j a k i e k o l w i e k pojęcie o racji stanu.
Ogólnie miałem wrażenie, że scenarzysta cierpiał na schizofrenię. W pewnych momentach chciał zrobić satyrę i ogólną parodię i wychodziło mu to świetnie, w innych chciał zrobić ciekawą serię wojenną i wychodziło mu to całkiem dobrze, a w jeszcze innych nadać temu poważniejszego wymiaru i wychodziło mu to mocno średnio. W efekcie całość została miszmaszem - bo łączyć gatunki też trzeba umieć - który ma swoje dobre i bardzo słabe punkty, ale i tak jest z pewnością jedną z lepszych serii ostatnich lat. |
|
|
|
|
|
Achmed
Hurry Starfish ^.^
Dołączył: 11 Paź 2008 Skąd: Lublin Status: offline
|
Wysłany: 30-11-2008, 20:54
|
|
|
W pierwszej serii potyczki intelektualne były ciekawe, oczywiście do momentu gdy nie wkraczał Suzak, chociaż czasem i mimo tego było ciekawe.
Druga seria to był tylko schemat rodem z tasiemca, nagle okazało się że jeden mech jest więcej wart niż 1000 innych, a takich mechów było kilka. I potem: Karen jest za słaba dla Suzaka >> Ulepszamy Mecha Karen >> Suzak jest za słaby dla Karen >> ulepszamy mecha Suzaka ^^
To co napisał Morg, tego mi brakowało, jakiegoś bohatera któremu nie chodziło by wyłącznie o siebie, o dobry świat dla jednej osoby czy co tam jeszcze było.
Co do kontynuacji, autorzy zostawili sobie otwartą drogę jakby przyszedł jakiś kryzys. Seria raczej była by bez sensu, na siłę i w ogóle zastanawiam się o czym by to miało być. Znów to samo? Lelouch zdobywa imperium, albo Lelouch dowodzi imperium? Może tym razem to Polacy stworzyli by super mechy ^^
Pozdrawiam |
_________________ "Don't believe in you, who believes in me."
"Don't believe in me, who believes in you."
"Believe in you, who believes in yourself." |
|
|
|
|
CainSerafin -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 30-11-2008, 21:21
|
|
|
Mi bardziej przeszkadzało to, że siła mecha zależała tylko od tego której był generacji, a nie od umiejętności pilota. Chciałbym zobaczyć jak któryś z bohaterów wygrywa pojedynek walcząc w słabszym Knightframe dlatego, że był lepszym pilotem. Wtedy nie przeszkadzały by mi nawet przepakowane ponad miarę mechy.
A co do pytania lily1307 - Anya byla kontrolowana przez Marianne nie cały czas, ale tylko gdy uznawała to za konieczne (?). A sama Anya była świetnym pilotem z dziurami w pamięci powstałymi gdy Marianne przejmowała nad nią kontrole.
A głównym przeciwnikiem w r3 będzie pewnie Schneizel, albo jakiś cudem ocalały członek brytyjskiej rodziny królewskiej. Ewentualnie wcisną jakiegoś szalonego geass usera, albo rewolucjonistę wykorzystującego ludzi dla władzy. |
|
|
|
|
|
Shizuku
Trochę poza sobą
Dołączyła: 15 Lis 2006 Skąd: Z pogranicza światów Status: offline
Grupy: Melior Absque Chrisma
|
Wysłany: 30-11-2008, 22:23
|
|
|
O właśnie o tym nie mówiono. W pierwszej serii Karen dawała radę w starym, zepsutym mechu z mechami nowszej generacji. Brakowało mi czegoś takiego. Szkoda, że nie dali takiego motywu;/
A co do shizofremii to zgadzam się. Ale jak dla mnie w pierwszej serii, wszystko świetnie wyszło, w drugiej trochę przesadził z proporcjami... |
_________________
|
|
|
|
|
Costly
Maleficus Maximus
Dołączył: 25 Lis 2008 Status: offline
Grupy: Melior Absque Chrisma
|
Wysłany: 30-11-2008, 23:39
|
|
|
Achmed napisał/a: |
To co napisał Morg, tego mi brakowało, jakiegoś bohatera któremu nie chodziło by wyłącznie o siebie, o dobry świat dla jednej osoby czy co tam jeszcze było. |
Akurat cele poszczególnych bohaterów były tutaj na tyle zróżnicowane, że można było znaleźć w zasadzie wszystko tutaj. Oczywiście trzeba było spojrzeć na krąg bohaterów trochę szerzej, nie tylko na Suzaku i Lelusza.
CainSerafin napisał/a: |
A głównym przeciwnikiem w r3 będzie pewnie Schneizel, albo jakiś cudem ocalały członek brytyjskiej rodziny królewskiej. Ewentualnie wcisną jakiegoś szalonego geass usera, albo rewolucjonistę wykorzystującego ludzi dla władzy. |
To bardzo dyskusyjne. Wszystko tutaj zaczyna się i kończy na kwestii przełamania działania Geassa. A mamy bardzo skąpe i niedokładnie informacje na temat tego procesu - wiemy, że raz się dokonał (Nathalie). Ale nie znamy przyczyn tego faktu, jak i nie widzieliśmy żadnej innej sytuacji tego rodzaju. Więc obstawiać tego raczej nie mamy co.
Choć bez wątpienia można taką sytuacje logicznie obronić, o ile tylko fabuła potoczy się w tym kierunku. |
_________________ All in the golden afternoon
Full leisurely we glide... |
|
|
|
|
Morg
Dołączył: 15 Wrz 2008 Skąd: SKW Status: offline
Grupy: AntyWiP Fanklub Lacus Clyne Tajna Loża Knujów
|
Wysłany: 30-11-2008, 23:57
|
|
|
Co do pierwszej serii, to tak - była zdecydowanie lepsza, o tyle, że miała swój niepowtarzalny klimat i potrafiła wywołać we mnie jakieś uczucia. R2 zostało w pewnym stopniu zshounenowane i się opuściło.
Costly napisał/a: | Akurat cele poszczególnych bohaterów były tutaj na tyle zróżnicowane, że można było znaleźć w zasadzie wszystko tutaj. Oczywiście trzeba było spojrzeć na krąg bohaterów trochę szerzej, nie tylko na Suzaku i Lelusza. |
Proszę - znajdź mi jednego bohatera dla którego liczyło się dobro państwa. Do tej serii wrzucona została polityka, więc przydałoby się minimum realizmu - a bez ludzi dla których państwo jest wartością, państwo się - prędzej, czy później - rozpada. Dlatego w mojej opinii aspekt polityczny w Code Geass leży i kwiczy - tutaj każdy działa w imię lepiej, lub gorzej uzasadnionej, ale prywaty. Całe szczęście, że summa summarum był dość mało istotny. Przyjemności z oglądania i tak mi to aż tak bardzo nie zepsuło, bo elementy (auto)parodystyczne były dla mnie ważniejsze. Tyle, że uważam, że jak już się za coś bierze, to wypada zrobić to porządnie. |
_________________ Świadka w sądzie należy znienacka pałą przez łeb zdzielić, od czego ów zdziwiony wielce, a i do zeznań skłonniejszy bywa. |
|
|
|
|
Costly
Maleficus Maximus
Dołączył: 25 Lis 2008 Status: offline
Grupy: Melior Absque Chrisma
|
Wysłany: 01-12-2008, 00:03
|
|
|
Morg napisał/a: |
Proszę - znajdź mi jednego bohatera dla którego liczyło się dobro państwa. Do tej serii wrzucona została polityka, więc przydałoby się minimum realizmu - a bez ludzi dla których państwo jest wartością, państwo się - prędzej, czy później - rozpada. Dlatego w mojej opinii aspekt polityczny w Code Geass leży i kwiczy - tutaj każdy działa w imię lepiej, lub gorzej uzasadnionej, ale prywaty. Całe szczęście, że summa summarum był dość mało istotny. Przyjemności z oglądania i tak mi to aż tak bardzo nie zepsuło, bo elementy (auto)parodystyczne były dla mnie ważniejsze. Tyle, że uważam, że jak już się za coś bierze, to wypada zrobić to porządnie. |
Ciężko realnie powiedzieć dla kogo liczyło się dobro WB. Natomiast można łatwo wskazać kilku bohaterów, dla których podstawą było dobro Japonii - Kallen Kōzuki, Kaname Ohgi, Kyoshiro Tohdoh + sporo postaci o mniejszym znaczeniu dla fabuły. |
_________________ All in the golden afternoon
Full leisurely we glide... |
|
|
|
|
Dorsai
wieczny student
Dołączył: 24 Cze 2008 Skąd: Sosnowiec Status: offline
|
Wysłany: 01-12-2008, 00:13
|
|
|
A tu jak zwykle niektorzy wypisuja same glupoty... Nie chce mi sie tego wszystkiego czytac i prostowac ale na kilka opinii pozwole sobie odpowiedziec...
Cytat: | ogólnie brak jakichkolwiek celów ludzi u władzy |
Naprawde ogladales anime o nazwie CG?? Chyba jednak nie..
Cytat: | Proszę - znajdź mi jednego bohatera dla którego liczyło się dobro państwa. |
A Japonczycy to o co niby walczyli? O zlota pietruszke?? A moze o wlasne, niezalezne, niepodlegle Panstwo?? Nie to niemozliwe- pewnie cie tylko wkrecamy...
Trudno zeby Lulu walczyl o dobro wlasnego panstwa, ktore odebralo mu w zyciu prawie wszystko...
Zreszta troche mylisz tu pojecia- Panstwo, Narod, Spoleczenstwo... Wbrew pozorom to nie jest to samo...
Cytat: | Dlatego w mojej opinii aspekt polityczny w Code Geass leży i kwiczy |
Na polityce to chyba za bardzo sie nie znasz...
Rozwiazan taktycznych w bitwach bylo mniej (przynajmniej tych pokazanych na ekranie), niz w pierwszej serii, ale nieprawda jest, ze pojawily sie tylko w bitwie z armia Schneizela...
Zreszta wojne nie wygrywa sie tylko nawet najbardziej widowiskowa i skuteczna taktyka tylko dobrze przemyslona i poprowadzona strategia (nie to nie to samo..).
Cytat: | Wedle słów epilogu - wygląda na to, że mu się udało. Co prawda dla mnie to bzdurne rozwiązanie, Lulusz walczył na terenie Japonii, trochę na terenie Chin. Wbrew temu co uważał nigdy nie miał szans stać się symbolem zła dla całego świata, większość ludzi za symbol uważa swojego oprawce, dla większości świata symbolem zła będzie Lord WB znajdujący się nad nimi. A dla większości WB zapewne wręcz przeciwnie, jeżeli ten kraj uwielbiał Charlsa, to jeszcze więcej ludzi musiało uwielbiać Lulusza - pokonał Czarnych Rycerzy, dokonał tego, czego poprzedni imperator nie mógł, zjednoczył świat pod rządami jednego narodu. W świadomości większości zwolenników WB zapewne trwał jako bohater, najpotężniejszy imperator. A na świecie zwolenników WB, ludzi, którzy chcą być silni, czuć się częścią najpotężniejszego kraju na świecie na pewno nie brakowało. Kult siły ma zawsze groma zwolenników. |
To, ze pokazane na ekranie walki toczyly sie na terenie Japonii i Chin nie oznacza, ze nie dotyczyly calego swiata... Radze zajrzec jeszcze raz do anime, zeby zobaczyc jakie kraje i tereny obejmowala WB, a jakie Zjednoczona Federacja Narodow... Poza tym mielismy w anime pokazane na mapie ruchy wojsk na calym swiecie i sygnaly na temat potyczek w roznych jego rejonach... Piszesz, ze symbolem zla dla nich bedzie Charles, ktory panowal nad nimi... Po pierwsze Lulu tez stal sie kolejnym Imperatorem WB, ktory dodatkowo zjednoczyl caly Swiat i panowal nad duzo wiekszym obszarem, niz swoj ojciec... Po drugie skad wiesz jakim wladca byl dla pozostalych obszarow (poza Japonia) WB Charles? Gdziekolwiek zostalo to zaznaczone, ze byly to rzady tyranii?? Poza tym to Charles wlasnie promowal kult sily, a nie Lulu...
Poza lansowaniem teorii tego, ze tylko silnii maja prawo przezyc w naturze Charles raczej dlab o swoj medialny wizerunek i nie staral sie byc pokazywany ze zlej strony... Natomiast Lulu nie kryl tego, ze jest Tyranem- juz na samym poczatku wprosil sie na tron oglaszajac, ze zabil poprzedniego Imperatora i wymuszajac na innych swoja wladze... Potem sila wcielil do Imperium Zjednoczona Federacje pokonujac w walce ich bohaterow, bojownikow o wolnosc- Zakon Czarnych Rycerzy... Mozna znalezc jeszcze wiecej powodow dla ktorych Lulu mogl zostac znienawidzony przez ludzii... Czesc pewnie na ekranie anime nie pokazali, ale mozna sie ich domyslac... |
_________________ Przedziwna pogoda ogarnęła mą duszę, podobna tym słodkim rankom wiosennym, których używam całym sercem. (...) Ach, to tak uciska serce! A jednak być niezrozumianym to los takich jak my! |
|
|
|
|
Morg
Dołączył: 15 Wrz 2008 Skąd: SKW Status: offline
Grupy: AntyWiP Fanklub Lacus Clyne Tajna Loża Knujów
|
Wysłany: 01-12-2008, 00:59
|
|
|
Costly napisał/a: | Ciężko realnie powiedzieć dla kogo liczyło się dobro WB. Natomiast można łatwo wskazać kilku bohaterów, dla których podstawą było dobro Japonii - Kallen Kōzuki, Kaname Ohgi, Kyoshiro Tohdoh + sporo postaci o mniejszym znaczeniu dla fabuły. |
Owszem, oni byli przywiązani do Japonii, ale ja mówiłem o ludziach u władzy, decydentach, politykach, tymczasem to są ludzie, którzy walczyli na froncie - oni nie musieli zajmować się polityką.
I tak, wiem, że polityka jest brudna, że często chodzi o prywatę - złudzeń nie mam. Ale mnie chodziło o genezę konfliktu, który był wewnętrzną sprawą klanu Brytanii i o to że nie było tu w pierwszym garniturze żadnej postaci nie kierującej się doraźnym interesem.A chciałbym kogoś takiego zobaczyć. I tyle.
Edit: Nie zwykłem zostawiać ludzi bez odpowiedzi.
Dorsai napisał/a: | A tu jak zwykle niektorzy wypisuja same glupoty... |
Dorsai napisał/a: | Na polityce to chyba za bardzo sie nie znasz... |
Bez wycieczek, proszę. Nie siedzę na tym forum po to, żeby się denerwować, więc pozwolę sobie zaprotestować przeciwko bezpodstawnemu robieniu z dyskutanta idioty i pałaniu Świętym Oburzeniem (TM) - bo z tym ciężko dyskutować.
Dorsai napisał/a: | Cytat: | ogólnie brak jakichkolwiek celów ludzi u władzy |
Naprawde ogladales anime o nazwie CG?? Chyba jednak nie.. |
Tak, oglądałem. I mówię, pokaż mi postać u władzy (lub dążącą do niej) która nie miała w nosie państwa. Może jestem ślepy, ale takiej nie zauważyłem.
Dorsai napisał/a: | A Japonczycy to o co niby walczyli? O zlota pietruszke?? A moze o wlasne, niezalezne, niepodlegle Panstwo?? Nie to niemozliwe- pewnie cie tylko wkrecamy... |
Przepraszam, czy japończycy byli u władzy? Czy któryś z japończyków chciał objąć władzę i zmienić w ten sposób coś na lepsze? Nie, do władzy dążył Zero. Czyli Lelouch. Który miał japończyków w głębokim poważaniu - co samo w sobie oczywiście nie jest złe, tylko, że nie o tym mówię.
Dorsai napisał/a: | Trudno zeby Lulu walczyl o dobro wlasnego panstwa, ktore odebralo mu w zyciu prawie wszystko... |
I wcale tego od niego nie wymagam. Tylko, że mógłby się pojawić ktoś, kto widziałby problemy państwa. Bo Brytania była w sumie kolosem na glinianych nogach. Tylko, że scenarzysta postanowił to radośnie ignorować.
Dorsai napisał/a: | Zreszta troche mylisz tu pojecia- Panstwo, Narod, Spoleczenstwo... Wbrew pozorom to nie jest to samo... |
Nie mylę, bo cały czas mówię o państwie, które niekoniecznie musi być narodowościowe. Pojęć narodu i społeczeństwa nie używałem, bo nie o nie naród i nie o społeczeństwo, a o organizm państwowy mi właśnie chodzi.
Dorsai napisał/a: | Zreszta wojne nie wygrywa sie tylko nawet najbardziej widowiskowa i skuteczna taktyka tylko dobrze przemyslona i poprowadzona strategia (nie to nie to samo..). |
Tak, owszem, to nie to samo. Bo założeniem strategii jest wygrać bitwę przed jej rozpoczęciem. Niestety strategia doraźna nie jest i nie polega na bieżącym gaszeniu i wzniecaniu pożarów, co robił Lulusz. Tylko, że znowu się gubisz - nie mówię o wygrywaniu wojny, a bitwy.
Podsumowując: stwierdziłem, że przeszkadza mi to, że ludzie u władzy mają państwo w nosie i że nie ma nikogo, kto parłby do władzy, żeby zmienić ten stan rzeczy. Doprecyzuję: przeszkadzało mi, bo chciałem kogoś takiego zobaczyć. Może moim błędem było użycie sformułowania 'jakichkolwiek celów', ale wydawało mi się, ze dalej wyjaśniłem dokładniej o co mi chodzi. |
|
|
|
|
|
Costly
Maleficus Maximus
Dołączył: 25 Lis 2008 Status: offline
Grupy: Melior Absque Chrisma
|
Wysłany: 01-12-2008, 11:36
|
|
|
Morg, trochę nieuczciwie stawiasz sprawę moim zdaniem - w Japonii aby zajmować się polityką trzeba było stać na linii frontu. Wyobrażasz sobie operowanie polityczne w takim rozumieniu jakim znamy je dzisiaj w kraju pod okupacją, w którym otwarcie mówiło się o odebraniu pokonanym wszystkiego, nawet godności? Wyobrażasz sobie podniesienie głosu w takich warunkach? Ale i takie postacie, które tego próbowały się pokazały - na przykład cały dom Kyōto, zwłaszcza Kaguya Sumeragi.
Co do rodziny królewskiej WB - też bym się nie zgodził, że wszyscy mieli gdzieś dobro swojego kraju. Oni wierzyli, że dochodząc do władzy uczynią WB silniejszą i do tego dążyli. Rozgrywki których dokonywali pomiędzy sobą osłabiały WB, ale to można zrzucić równie dobrze na ignorancje czy zwyczajną wiarę w potęgę WB.
Dorsai napisał/a: |
To, ze pokazane na ekranie walki toczyly sie na terenie Japonii i Chin nie oznacza, ze nie dotyczyly calego swiata... Radze zajrzec jeszcze raz do anime, zeby zobaczyc jakie kraje i tereny obejmowala WB, a jakie Zjednoczona Federacja Narodow... Poza tym mielismy w anime pokazane na mapie ruchy wojsk na calym swiecie i sygnaly na temat potyczek w roznych jego rejonach... Piszesz, ze symbolem zla dla nich bedzie Charles, ktory panowal nad nimi... Po pierwsze Lulu tez stal sie kolejnym Imperatorem WB, ktory dodatkowo zjednoczyl caly Swiat i panowal nad duzo wiekszym obszarem, niz swoj ojciec... Po drugie skad wiesz jakim wladca byl dla pozostalych obszarow (poza Japonia) WB Charles? Gdziekolwiek zostalo to zaznaczone, ze byly to rzady tyranii?? Poza tym to Charles wlasnie promowal kult sily, a nie Lulu...
Poza lansowaniem teorii tego, ze tylko silnii maja prawo przezyc w naturze Charles raczej dlab o swoj medialny wizerunek i nie staral sie byc pokazywany ze zlej strony... Natomiast Lulu nie kryl tego, ze jest Tyranem- juz na samym poczatku wprosil sie na tron oglaszajac, ze zabil poprzedniego Imperatora i wymuszajac na innych swoja wladze... Potem sila wcielil do Imperium Zjednoczona Federacje pokonujac w walce ich bohaterow, bojownikow o wolnosc- Zakon Czarnych Rycerzy... Mozna znalezc jeszcze wiecej powodow dla ktorych Lulu mogl zostac znienawidzony przez ludzii... Czesc pewnie na ekranie anime nie pokazali, ale mozna sie ich domyslac... |
Sporo rzeczy przekręciłeś, muszę je sprostować. Napisałem, że takim symbolem zła nie będzie Charles, tylko Lord WB znajdujący się bezpośrednio nad nimi - władający ich częścią świata. Taki jakim był Clovis dla Japonii na początku pierwszej serii. Ciężko mi się w tym kontekście teraz odwołać do reszty, bo w efekcie wszystko jest trochę wykrzywione, ale spróbuje.
Walki odbywały się na całym świecie, pamiętam te mapy. Ale to gloryfikuje symbol Czarnych Rycerzy naturalnie, a nie Lulusza. Napisałem "gloryfikuje", ale to jest moneta o dwóch stronach - w oczach obywateli czujących się częścią WB rósł tylko ich obraz jako oporu dla niepokonanej WB, jako symbol przeciwnika, którego należy zniszczyć. Nie wiem co mam pisać dalej - mogę tylko powtórzyć to samo w zasadzie. Lulusz imo był potężniejszym imperatorem na koniec niż Charles. Samo to w sobie dawało mu bez wątpienia setki milionów zwolenników. Patrz na ludzi ślepo oddanych Hitlerowi czy Stalinowi. To ta sama zasada. |
_________________ All in the golden afternoon
Full leisurely we glide... |
|
|
|
|
Dorsai
wieczny student
Dołączył: 24 Cze 2008 Skąd: Sosnowiec Status: offline
|
Wysłany: 01-12-2008, 14:05
|
|
|
Costly zauwaz, ze to tylko Japonczycy byli nazywani jedenastostrefowcami i tylko oni dazyli do niepodleglosci... Mozna przypuszczac, ze obywatelom pozostalych stref WB dobrze sie zylo pod przewodnictwem Charlesa i gubernatorow zarzadzajacych ich obszarami (Lordami jak ich nazywasz...). Tak naprawde byli juz Brytyjczykami i o zmianie narodowosci raczej nie mysleli... Podobnie jak np w Imperium Rzymskim w Starozytnosci... Nie wiem dlaczego twierdzisz, ze gubernatorzy WB mieliby byc dla nich jakims symbolem zla... Zakon Czarnych Rycerzy walczyl o wolnosc Japonii, a pozniej Zjednoczonej Federacji Narodow, a nie o wolnosc obywateli WB, ktorzy jej nie potrzebowali... Mozna przypuszczac, ze wiekszosc czlonkow Zakonu nienawidzilo obywateli WB- to Lulu zawsze twierdzil, ze wrogiem jest Panstwo, a nie jego obywatele... I dlatego na koncu Zero mogl stac sie symbolem wolnosci dla wszystkich narodow- nawet dla brytyjczykow...
Ostatnio mialem wyklad na mojej uczelni na temat tego jak Hitler zdobywal sobie poparcie wsrod ludzii i to nie dziala na tej samej zasadzie... Hitler jako pierwszy w historii uzyl czegos co mozna nazwac pierwowzorem PR- malo kto widzial go na zywo- wiekszosc ogladala go w rozwijajacej sie telewizji lub sluchala w radiu... Cwiczyl swoje przemowienia godzinami dbajac o kazdy szczegol- nie tylko swoich wypowiedzi, ale takze na scenie gdzie bedzie przemawial... Hitler doszedl do wladzy w sposob LEGALNY wygrywajac wybory, natomiast Lulu zdobyl wladze sila nie pytajac nikogo o zdanie czy moze zostac nowym Imperatorem... Zapominasz o jednej, waznej rzeczy- bez wspoludzialu Lulu i jego dobrej woli, checi, zaangazowania nie da sie wypromowac go na nowego Krola Slonce... Lulu nie dbal o swoj dobry PR swiadomie jeszcze pogarszajac swoj wizerunek w mediach...
Oczywiscie tak jak pisales kult sily ma wielu zwolennikow, ale wiekszosc popiero go ze strachu... Malo jest prawdziwych zwolennikow takiej wladzy... Potrzeba czegos wiecej- tak jak to zrobil np Hitler, zeby ludzie zaczeli uznawac ta sile ICH sila i np wydawac wladzy swoich wieloletnich sasiadow tylko dlatego, ze byli "nieodpowiedniej" narodowosci... U Lulu to dalej pozostawala tylko brutalna sila, a on nie robil nic, zeby nadac jej konkretny cel i konkretna wartosc, gdyz to nie o to mu chodzilo... Po tym jak upadl Tyran wiekszosc ludzii byla z tego powodu zadowolona i dziekowala Zero za wyzwolenie, ktory zawsze byl symbolem wolnosci dlawszystkich ludzii...
Naprawde sadzisz, ze bez dobrej woli i checi Lulu moglby stac sie bohaterem dla wlasnego Narodu??
Morg w jaki sposob Japonczycy mogliby byc u wladzy? Przeciez oni dopiero walczyli o wlasna niepodleglosc.. Jesli chodzi ci o Japonczykow, ktorzy mieliby przejac wladze po odzyskaniu niepodleglosci i uporzadkowac kraj to byli to ludzie drugiego planu, ktorych w wiekszosci nie pokazali. Np 4 wielkie rody, ktore zaopatrywaly ruch oporu w bron, zywnosci itd... Na pewno powstal tez rzad Japonii na uchodztwie, ktory stalby sie legalnym organem wladzy po odzyskaniu niepodleglosci. Ale to anime mialo byc w zamierzeniu rozrywka, a nie dokladna, historyczna rekonstrukcja tego w jaki sposob mozna odzyskac wolnosc dla wlasnego kraju i dlatego nie wszystko zostalo pokazane na ekranie..
Jesli chodzi o Wielka Brytanie to podobnie byli to w wiekszosci ludzie drugiego planu... Mozna powiedziec tez, ze Schneizel byl taka osoba... Pod nieobecnosc Ojca, ktory zostawil mu na glowie wszystkie "nieistotne" sprawy to on dbal o Wielka Brytanie... W przeciwienstwie do Charlesa jego celem nie byly jakas nierealne, utopijne rozwiazanie... On byl realista i chcial zmienic rzeczywistosc za pomoca dostepnych i realnych srodkow. Mial wizje panstwa totalitarnego, w ktorym bezpieczenstwo mialo byc utrzymywane za pomoca strachu...
W pewien sposob taka osoba byl tez Suzaku, ktory dazyl do zmiany Wielkiej Brytanii od srodka...
Przejrzyj sobie historie wszystkich Panstw i zobacz ilu ludzii u wladzy (Krolow, Prezydentow, Premierow) tak naprawde dbalo o swoje panstwo i ich celem byl jedynie jego rozwoj... Na przyklad wsrod kilkusetletniej historii naszego Panstwa nie znajdziesz ich wielu (Pilsudzki, Dmowski, Sobieski, niestety Kaczynscy itd), a dodatkowo trzeba wydzielic tych, dla ktorych liczy sie dobro Narodu, a nie Panstwa... Nie wiem dlaczego oczekujesz, ze akurat w tym anime znajdziesz takich ludzii pelno... |
_________________ Przedziwna pogoda ogarnęła mą duszę, podobna tym słodkim rankom wiosennym, których używam całym sercem. (...) Ach, to tak uciska serce! A jednak być niezrozumianym to los takich jak my! |
|
|
|
|
Costly
Maleficus Maximus
Dołączył: 25 Lis 2008 Status: offline
Grupy: Melior Absque Chrisma
|
Wysłany: 01-12-2008, 15:11
|
|
|
Eh, dobra, po kolei:
Dorsai napisał/a: | Costly zauwaz, ze to tylko Japonczycy byli nazywani jedenastostrefowcami i tylko oni dazyli do niepodleglosci... Mozna przypuszczac, ze obywatelom pozostalych stref WB dobrze sie zylo pod przewodnictwem Charlesa i gubernatorow zarzadzajacych ich obszarami (Lordami jak ich nazywasz...). Tak naprawde byli juz Brytyjczykami i o zmianie narodowosci raczej nie mysleli... Podobnie jak np w Imperium Rzymskim w Starozytnosci... Nie wiem dlaczego twierdzisz, ze gubernatorzy WB mieliby byc dla nich jakims symbolem zla... Zakon Czarnych Rycerzy walczyl o wolnosc Japonii, a pozniej Zjednoczonej Federacji Narodow, a nie o wolnosc obywateli WB, ktorzy jej nie potrzebowali... Mozna przypuszczac, ze wiekszosc czlonkow Zakonu nienawidzilo obywateli WB- to Lulu zawsze twierdzil, ze wrogiem jest Panstwo, a nie jego obywatele... I dlatego na koncu Zero mogl stac sie symbolem wolnosci dla wszystkich narodow- nawet dla brytyjczykow... |
Nie da się prowadzić polityki bez pewnej konsekwencji. Nie była możliwa sytuacja, gdy jedna podbita strefa była poddana skrajnym represjom, gdy inne żyły normalnie. Zwłaszcza biorąc pod uwagę doktrynę Charlsa.
Drugiej części nie rozumiem. Znaczy co ona ma udowodnić? O tych antagonizmach już pisałem, to potwierdzenie tego?
Dorsai napisał/a: |
Ostatnio mialem wyklad na mojej uczelni na temat tego jak Hitler zdobywal sobie poparcie wsrod ludzii i to nie dziala na tej samej zasadzie... Hitler jako pierwszy w historii uzyl czegos co mozna nazwac pierwowzorem PR- malo kto widzial go na zywo- wiekszosc ogladala go w rozwijajacej sie telewizji lub sluchala w radiu... Cwiczyl swoje przemowienia godzinami dbajac o kazdy szczegol- nie tylko swoich wypowiedzi, ale takze na scenie gdzie bedzie przemawial... Hitler doszedl do wladzy w sposob LEGALNY wygrywajac wybory, natomiast Lulu zdobyl wladze sila nie pytajac nikogo o zdanie czy moze zostac nowym Imperatorem... Zapominasz o jednej, waznej rzeczy- bez wspoludzialu Lulu i jego dobrej woli, checi, zaangazowania nie da sie wypromowac go na nowego Krola Slonce... Lulu nie dbal o swoj dobry PR swiadomie jeszcze pogarszajac swoj wizerunek w mediach... |
Lulusz był mistrzem PR. Zwłaszcza gdy miał wsparcie Dietharda Rieda. Zarówno Zero jak i Lulusz jako imperator byli promowani w mediach w odpowiedni dla ich celów sposób. Mówić, że Lulusz nie znał się na PR to zbrodnia, cała jego siła i jego poparcie leżało w obrazie który stwarzał w koło siebie i swojej organizacji. Właśnie to mnie boli - że postać, która tak skutecznie tworzyła obraz Zero pod koniec zawodzi tworząc swój jako tyrana - nie był w żaden sposób gorszy niż na przykład Charles.
Dorsai napisał/a: |
Oczywiscie tak jak pisales kult sily ma wielu zwolennikow, ale wiekszosc popiero go ze strachu... Malo jest prawdziwych zwolennikow takiej wladzy... Potrzeba czegos wiecej- tak jak to zrobil np Hitler, zeby ludzie zaczeli uznawac ta sile ICH sila i np wydawac wladzy swoich wieloletnich sasiadow tylko dlatego, ze byli "nieodpowiedniej" narodowosci... U Lulu to dalej pozostawala tylko brutalna sila, a on nie robil nic, zeby nadac jej konkretny cel i konkretna wartosc, gdyz to nie o to mu chodzilo... Po tym jak upadl Tyran wiekszosc ludzii byla z tego powodu zadowolona i dziekowala Zero za wyzwolenie, ktory zawsze byl symbolem wolnosci dlawszystkich ludzii... |
Każdy obywatel podbitego kraju mógł łatwo stać się Brytyjczykiem. Naprawdę uważasz, że nie uznawali siły swojego kraju za swoją siłę? Rzeczy które wymieniasz jako słabości ja mogę wymieniać niemal cytatami, ale jako zalety.
Dorsai napisał/a: | Naprawde sadzisz, ze bez dobrej woli i checi Lulu moglby stac sie bohaterem dla wlasnego Narodu?? |
Dlaczego zarzucasz mu to? Przecież wygrał wojnę, której nie mógł wygrać jego poprzednik. Dla przeciętnego człowieka to wystarczający dowód ogromnych chęci i woli.
Dorsai napisał/a: | Na przyklad wsrod kilkusetletniej historii naszego Panstwa nie znajdziesz ich wielu (Pilsudzki, Dmowski, Sobieski, niestety Kaczynscy itd), a dodatkowo trzeba wydzielic tych, dla ktorych liczy sie dobro Narodu, a nie Panstwa... Nie wiem dlaczego oczekujesz, ze akurat w tym anime znajdziesz takich ludzii pelno... |
Zostańmy może przy CG - to nie miejsce na dyskusje na temat realnych nazwisk, więc nie wyłaniajmy ich, bo to do niczego dobrego na pewno nie doprowadzi. |
_________________ All in the golden afternoon
Full leisurely we glide... |
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|