Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
Pan przemian(quest) |
Wersja do druku |
Serika
Dołączyła: 22 Sie 2002 Skąd: Warszawa Status: offline
Grupy: Tajna Loża Knujów WIP
|
Wysłany: 17-06-2004, 00:43
|
|
|
- I gooool! - zakrzyknęła Serika. - Trafiony, zatopiony!
- Kto załatwił, kto? - wszyscy zainteresowani rzucili się na tę samą stronę gałęzi, żeby lepiej widzieć. W końcu chodziło o ich klejnoty! (nie te, zboczeńcy... ;) Zapomnieli tylko o tym, że konary, nawet te grube, mają dość ograniczoną wytrzymałość. ŁUP! - i na ziemi powstała zgrabna kanapka. Mchowo-konarowa z nadzieniem mięsnym.
Nadzienie mięsne szybko się pozbierało - miało wyższą motywację!
- Kto go załatwił? Kto?!
- No właśnie, kto?!
- No tak właściwie... Xellas przytrzymała, Ysen ciął. Xai, podliczaj...
- Jak znajdę notes - -" - demon rozejrzał się i odprowadził wzrokiem zmykającą w krzaki zielonkawą plamę. Plama niosła ze sobą cenne zapiski z zakładów.
- Eeeeej, nie doliczę się zysków, jak wrócę do domu! - Xai wpienił się nie na żarty i pognał za stworkiem. - Wracaj tu, ty nędzna kreaturo!
Goblin szybko zorientował się, że jest ścigany i przyspieszył. Zasuwał teraz co sił w nogach, gulgocząc coś rozpaczliwie (właściwie oznaczało to "Gdzie jest toaleta?!", ale kto zna gobliński?).
- Co robimy, ścigamy ich?
- Lepiej pomóżmy reszcie!
Rzeczywiście, Xellas i Ysen wprawdzie rozprawili się z wężem, ale mieli teraz na głowie całe plemię goblinów, którym zabili ulubiona maskotkę.
- Uggi ugg, ugg! - skandowały, zbliżając się powoli z zardzewiałymi mieczami w rękach. Ich miny sugerowały, że naprawdę nie żartują. Nagle na komende jednego z nich, najwyraźniej przywódcy, rzuciły się do ataku.
- Dużo ich! - Serika wymamrotała pod nosem jakąs inkantację, po czym gwałtownym ruchem uniosła dłoń do góry. Wszyscy otoczeni przez gobliny unieśli się nagle w górę, co spowodowało, że zielonkawe stworki z całym impetem natarły na swoich kolegów z naprzeciwka... Na dole wybuchło niezłe zamieszanie - wprawdzie nie bardzo wiedziały, dlaczego nagle tłuką się nawzajem, ale jeśli taki Uggagig przywali ci z pełnej pary w łeb, nie oddasz mu? Oddasz!
- Kto wpadł na lewitację? ^^" - Ysengrinn przez chwilkę był zdezorientowany.
- Nie mam pojęcia, ale one jakoś dziwnie na nas patrzą... O.o - Xellas z niepokojem obserwowała domniemanego przywódcę dzierżącego łuk i strzały... No dobrze, łuk i patyki. Tym większe było jej zdziwienie, gdy ten, zamiast wystrzelić, rzucił nagle łuk na ziemię i padł na kolana.
- UGG UGGAAA!!! - krzyknął. Jego towarzysze natychmiast przerwali walkę. Utkwili wzrok w przywódcy, wykonującemu skłony, z którch nauczyciel WF-u z pewnością byłby dumny, po czym skierowały wzrok ku górze, na lewitujących ludzi i nie-ludzi. Po chwili całe plemię zachowywało się jak pracownicy hali produkcyjnej w filmiku wzywającym do aktywności fizycznej. Raz, dwa, raz, dwa...
- Wiecie co?... Będę podła XD - Serika szybko teleportowała ich pod drzewo, na którym siedzieli wcześniej miłośnicy zakładów. Wszystkich - z wyjątkiem Atisa. Trzeba było przyznać, że wyglądał ciekawie - w resztkach ubrania, z nogami dyndającymi w powietrzu i bardzo głupim wyrazem twarzy.
- Ugga, ug! Ugga, ug! - gobliny składały cześć swojemu nowemu bóstwu...
- Chyba możemy go tak zostawić? :>
- Właśnie! I znaleźć Xaia! Moje klejnootyyy T_T - Axe nie miała zamiaru rezygnować z wygranej.
I MOJE CIAŁO!!! T_T - Chimi zostawiła na drzewie kolejny napis.
- Twoje ciało jest bezpieczne z Atisem. Nie będziemy ciągnąć go ze sobą! - zadecydował Ysengrinn, idąc w kierunku, w którym zniknął Xai.
Tymczasem Atis uznał, że choć raz będzie panem sytuacji! W sumie skoro tak go uwielbiają, może przyczyni się do powstania pierwszego cywilizowanego plemienia goblinów tego świata? Gobliński wcale nie wydawał się taki trudny...
- Ugg! Ugi gig ag ig! - przemówiło bóstwo.
Gobliny chłonęły każde jego słowo...
Wkrótce ustalony został kanon zasad, które każdy z goblinów miał przestrzegać aż po kres swoich dni... Atis starał się, jak mógł, głosząc zasady pokoju, braterstwa i miłości do wszystkiego, co żyje. Nawet nieźle mu wychodziło - jeśli wziąć pod uwagę, że gobliński można interpretować na setki sposobów. Ostatecznie dekalog przestawiał się naprawdę imponująco, a w historii plemienia powstały settki interpretacji tego mistycznego tekstu.
1. "Nie będziesz miał szefa ponad tego, który ci płaci pogiętym żelastwem"
2. "Nie będziesz spożywać napojów wyskokowych w miejscach publicznych, a w swojej jaskini wyłacznie w tajemnicy przed samicą swoją"
3. "Nie będziesz składał reklamacji po odejściu od kasy"
4. "Codziennie myj zęby rano i wieczorem"
5. "Nie będziesz wprowadzał psów" (tu byli zgodni! Trolom do jaskini wstęp wzbroniony)
6. "Nie będziesz deptał trawników"
7. "Nie będziesz wchodzić z lodami"
8. "Nie pożądaj samicy bliźniego swego nadaremno" (tak się uparły przy ostatnim "iggi", że po prostu nie mógł im odmówić...)
9. "Nie bedziesz palił, a rabować będziesz po cichu i tak, żeby nikt nie widział"
10. "Będziesz wsiadał przednimi drzwiami i kupował bilet u kierowcy" (to okazało się najbardziej enigmatyczne...)
Atis był z sobie bardzo dumny. Byłby jeszcze bardziej, gdyby wiedział, że te "ugga, ugg" naprawdę coś oznaczają...
Tymczasem towarzystwo nie uszło nawet 20 metrów, gdy tuż przed nimi pojawił się zasapany Xai ze swoim ukochanym notesem w ręku.
- Wiecie, co ten potwór chciał z nim zrobić?! O.o
- A ty jak zwykle zapomniałeś o teleportacji... :>
- Tak, ale... Nieważne. Lepiej mi powiedzcie, gdzie jest Elen!
- PRZECIEŻ TO TY MIAŁEŚ JEJ PILNOWAĆ!!! - wydarła się Xellas.
- Ale było zamieszanie i w ogóle... A po drodze znalazłem TO _^_ - pokazał jej kawałek materiału, powycinany w fantazyjne wzorki. - Wygląda na byłe spodnie Atisa - a to oznacza, że Elen jest kawał drogi stąd! O.o
- Przestań marudzić i zabierz nas tam, gdzie to znalazłeś! JUŻ!
Demon nie odważył się sprzeciwić rozwścieczonej wampirzycy. Po chwili sceneria wokół nich zmieniła się... Nadal byli w lesie, ale tym razem wyraźnie na zboczy wzgórza. Xai aż się zatoczył - teleportacja tylu osób na raz to jednak było coś.
- Gdzie ona mogła pójść?...
Gdzieś w górze ponuro zahukała sowa.
- Mamy dwa wyjścia... W górę, czy w dół?
- Na dole byliśmy, a więc...
Po kilku minutach dotarli na szczyt. Zgodnie ze schematem, stała na nim prastara budowla... Roślinność opanowała część kamieni, z których została zbudowana, ale wciąż było widać, że nie jest to twór naturalny...
- Świątynia?
- Może raczej grobowiec?
- Cokolwiek by nie było, wygląda ponuro.
T_T MOJE CIAŁO... T_T - zaskrobał sztylet. Co to za zabytek bez aktów wandalizmu? XD
- Hej, słuchajcie, to wygląda na wejście!
Faktycznie, ogromna brama aż zapraszała... Żeby wykonać w tył zwrot i wynieść się z tego miejsca, im szybciej, tym lepiej.
CZY TU STRASZY? T_T
- Straszy nie straszy, wchodzimy! Elen, idziemy po ciebie! - zarządziła Xellas i odważnie ruszyła ku wrotom. Uchyliły się z przejmującym skrzypieniem - może to tylko wiatr?
Reszta podążyła za nią.
Serika zatrzymała sie na chwilę, zanim przestąpiła przez próg. Jej wzrok utwił w wytartym napisie, który widniał nad bramą.
- Vexilla Regis Prodeunt Inferni... Naprzód wystąpią sztandary króla piekielnego? - nie był pewna tłumaczenia. Ale nawet, jeśli się pomyliła, nie wróżyło to zbyt przyjaznej atmosfery.
[Prawa autorskie większości przykazań należą sie Xeniphowi. XD
Tłumaczenie sentencji łacińskiej chałupnicze, na podstawie słownika i resztek wiedzy wyniesionej z lekcji łaciny.]
*edit: nie zauważyłam, że mi się przykazanie powtarzało. Już jest ok. |
Ostatnio zmieniony przez Serika dnia 17-06-2004, 17:06, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
Irenicus
Dołączył: 06 Kwi 2003 Status: offline
|
Wysłany: 17-06-2004, 16:12
|
|
|
Drużyna podążyła w głąb ciemności ,nie wiedząć co się czai w zakamarkach grobowca.
O dziwo mimo całej atmosfery było nad wyraz spokojnie i cicho .Uwagę Seriki przykuły z kolei dziwne wzory na ścianie ,jedna przedstawiała minotaura , druga anioła , trzecia człowieka na planie koła , czwarta otyłego króla .Zastanawiała się cóż to może być , pory roku ? żywioły ? jeźdzców apokalipsy ? teletubisie ?
Wszyscy nagle staneli i poczeli się zastanawiać po co Elen miałaby tu wchodzić
Axe: Taka sierotka niemogła by się wałęsać po przestarzałych grobowcach
Ysen: Skąd wiesz ,może jej uwagę przykuła ćma której nadała przydomek -Motylek !!!
Xellas: Ćmy lecą do światła ,widzisz tutaj jakieś ?
Nagle całe mauzoleum przeszył wiatr ... Atis wskoczył na ręce Xellas
Atis:B...B...B...Boję się !!!
Xellas:spadaj ! = = - zrzuca go - cofnij się do podstawówki i naucz co to odwaga !
wrzaski Atisa spowodowały jakieś dziwne wibracje przypominające bicie serca .
Wszyscy się zorientowali że grobowiec...oddycha .
Seri :jak to możliwe ? - wszyscy pognali przed siebie , lecz spotkała ich ślepa uliczka ,a dokładnie wielka ściana z dziwnymi runicznymi napisami
Axe:czy ktoś wie co to znaczy ?
Xellas : kiedyś się uczyłam tego języka - wzięła się do tłumaczenia .Po chwili wrzasnęła - NA ZIEMIĘ !!!! -wszyscy padli w tym samym czasie nie zadając pytań
Nagle wyleciały 4 włócznie nie wiadomo skąd .
Wszyscy się poczęli zastanawiać .
Seri: skąd wiedziałaś ?
Xellas : po ktoś napisał ,że za 15 minut zginiemy .
Atis : a skąd wiedziałaś że to akurat będą włócznie ,a nie kula ? mogłaś nas zabić!
Xellas wskazuje na dwie kolumny mające na sobie wyryte profile włóczni .
Atis:Aha ^^''''
Axe:ale co w końcu znaczy napis ?
Xellas : dziwne ktoś chyba się nas spodziewał ,ale czytam :
"Uwaga ! Podróżnicy ,mazoku i ty ,duchu !..."
wówczas wszyscy sobie przypomnieli o Chimerii ,która po raz kolejny wyryła na ścianie napis : "chcę wrócić do swojego ciała!"
Xellas poczęła kontynuować : " ... nie musicie tego czytać bo i tak zginiecie za 15 minut ,ale jakby wam się chciało to proszę bardzo . ten budynek zawiera w sobie sekrety których nie powinniście znać ,jeśli przeżyjecie ,to odejdzcie stąd czym prędzej ,albo pogódźcie się ze stratą materialną. Anonim "
Atis :nie chcę żeby mnie okradziono z ostatnich resztek szat !
Xellas: ==''''' - wskazuje na coś poniżej przypominające automat ,jest miejsce na wkładanie monet - Ma ktoś drobne ?
Ysen : ja mam ,ale nie oddam ich wampirowi !
Xellas:czemu ?
Ysen : bo jesteś wampirem !!!
Xellas:no i co ? = =
Ysen : i ...i nic
Xellas:więc dawaj kasę !!!
Ysen : ehh = =...no dobra ...
Xellas wrzuciła kasę ,po chwili ściana się otworzyła ,a oczom wszystkich ukazał się ołtarz ,na którym widniało mnóstwo biżuterii .Zza zasłony wyskoczyła Elen wystrojona niczym księżniczka .
Wszyscy :ELEN !!! - podchodzą do niej i patrzą czy nic jej nie dolega
Ysen : ufff co za ulga
Atis : noo! najwyższy czas opuścić to ponure miejsce ! -rozgląda się . W pomieszczeniu w którym aktualnie urzędują ,znajduje sie pełno czaszek i kości .Atis dostał oszołomienia ze stachu .
Xellas: = = no co za... - potknęła się i upadła - grrrr !kto to postawił na mojej drodze !!! >< - rzuca w jeden z pierwszych lepszych grobów kamień który śmiał stanąć jej na drodze .po chwili nastała jakaś dziwna mgła ,powietrze było jadowite ... w końcu czarne pioruny przeszyły grób ,który Xellas zaatakowała kamieniem .wyszedł z niego szkielet ubrany w gacie ozdobione różowymi serduszkami .
Ysen : co to jest ?
W tym momencie Atis rzucił się na szkieleta z bronią w ręku :
Atis : A MASZ STWORZENIE CIEMNOŚCI !!! - uderzał uderzał i uderzał ,a Szkielet wstawał za każdym razem ,jednak za którymś momentem , wypadł poza własny grób .
Wówczas mgła stała się gęściejsza ,dziwny szkarłatny dym zaczął napęłniać zwłoki a po suficie zaczęła spływać krew ,tworząc pentagram . Kropla krwi spadła na czaszkę . poczęła sie tworzyć postać od wnętrzności aż po naskórek ,przykryta była czarną szatą ,a jej ręce i nogi ozdabiały ubrania nabite ćwiekami ,na szyi wisiał srebrny medalion z odwróconym pentagramem ,na ścianie wypalił się napis : Archangel ,Dark angel lend me thy light !.
to Coś wstało ,podniosło rękę ku górze gromadząc czarne błyskawice które stopniowo przemieniły się w broń przypominającą kosę .
Postać milczała ...
Wreszcie Axe odwarzyła się spytać
A: Ktoś ty ?
Postać się ponuro popatrzyła i otworzyła usta .
I: Jam jest Irenicus ,bestia na wieki przeklęta , mnich i nekromanta ,ten którego gwiazdą jest Lucyfer .Me ciało destrukcja nieznana wam zabrała ,a ma dusza uwięziona w tym kamieniu .
Odradzam się kiedy kamień dostanie się w dowolne zwłoki , opętuję innych którzy nieświadomi zagrożenia noszą kamień jako biżuterię . Przychodzę i odchodzę , stoczyłem bój na wielu wojnach o których wy wiecie z kart historii ,przez wszystkie swe wcielenia zdobyłem ogrom wiedzy jakie daje życie i śmierć ,jednocześnie zespalając się z diabelskim pierwiastkiem mej natury
Drużyna zaczęła się naradzać co ma zrobić . Xellas podeszła .
Xellas :Przyznaję się ,to ja cię wskrzesiłam ,zawdzięczasz to mnie , mam nadzieję że okażesz wdzięczność i będziesz dobrym sługą .
I: 50000 złotych monet za godzinę .
Xellas :powiedzmy że nie mam drobnych = = |
|
|
|
|
|
xellas
Kolekcjonerka Wampirzyca
Dołączyła: 09 Lut 2004 Skąd: Gdańsk-tu smoki chodzą koło Fontanny Neptuna Status: offline
|
Wysłany: 17-06-2004, 19:51
|
|
|
W tym czasie w innym miejscu.
-CO?!?
-Niestety!
-Jak ci kretynie sobie poradzili?
-Zabili węża...
-Jak?!? Gobliny miały go osłaniać!!
-Nie wiem panie!!-Zephon zaklekotał
-Do diabła!! Zbliżają się!! Znowu musimy się przenieść!
-To nie wszystko...
-Co jeszcze?-po jego minie widać było, że jest wściekły
-Dotarli do grobowca...-Zephon odsunął się na wszelki wypadek
Ifernal aż usiadł z wrażenia.
-#%@$@%#@!!! I powiedz, że jeszcze obudzili...
-Tak...
-A gdzie w tym czasie były gobliny!!!!
-Eeee, mój szpieg mówi, że...yyyy...znalazły sobie nowego boga^^'''
-Zginą za zdrade!!! A gdzie ty kretynie byłeś w tym czasie?!? Miałes pilnować grobowców!!
-Yyy szefie ja...yyy...no...
-MÓW!!!!
-Nie wiemT_T
-O_O Jak to?
-Udało mi się wywabić tą dziecko i wprowadzić je do lasu, ale kiedy chciałem ją zabrać coś mnie ogłuszyło!!
--_-'' Zephon nie strugaj wariata, masz ponad 2 metry i oczy dookoła glowy, co byłoby w stanie podejść do ciebie i ogłuszyć??
-T_T ale tak bylo!!
-Policzę się z tobą później, na razie weź Arkoka i pochwydźcie ich a jak nie to zabijcie!!
-O_O Arkoka?!? Ależ panie on mnie zabije!!
-To twój problem żeby przeżyć>] Do roboty!!!!
Zephon zszedł do lochów, przechodząc obok jednej z cel zajrzał do niej, byla tam mała skulona postać o metalowych włosach, nadal żył, Zephon poszedł dalej. Stanął przed wielkimi, mosiężnymi drzwiami.
-Arkok?
Odpowiedziała mu cisza.
-Arkok!!
W drzwi uderzyło cos z taką siłą, że pająk aż odskoczył.
-Arkok!! Infernal chce żebyś poszedł ze mną...-przerwał zastanowił się i dokończył-...ze mną a ja ci pokażę obiad^^
Z za drzwi dobiegło warknięcie a potem ochrypnięty głos powiedział:
-...z...tobą?-warknięcie-...obiad?...ludzie?
-Tak ludzie, ale tylko ja wiem gdzie oni są!
-...dobrze...nie zabije cię...
Zephon otworzył drzwi, a ze środka wyszła kolejna chimera, wielkości słonia, szła na czterech łapach zakończonych szponami, z jej pyska wylewała się ślina kiedy spadła na kawałek ubrania Zephona spaliła je jak kwas.
-Uważaj!!
Arkok spojrzał tylko na pająka a ten natychmiast umilkł. Wyszli z lochów i skierowali się w stronę grobowców...
Nie zauwarzyli, że nad nimi przeleciał kruk, leciał w tę samą stronę co oni szli. |
_________________ Wampiry stworzenia nocy, przeklęte przez Boga za grzechy ojca, wyklęte przez ludzi za grzechy własne. Jam jedną z nich, z cienia zrodzona, na rękach mych krew, na ustach śmierć, w spojrzeniu zagłada.
|
|
|
|
|
Ysengrinn
Alan Tudyk Droid
Dołączył: 11 Maj 2003 Skąd: дикая охота Status: offline
Grupy: AntyWiP Tajna Loża Knujów WOM
|
Wysłany: 17-06-2004, 23:58
|
|
|
- Irenicus? Gdzieś to słyszałem - zastanawiał się na głos Ysengrinn. - Jestem pewien, że było coś o nim na historii. Zresztą co za różnica? I tak...
- Ysen?
- Co?
- Nawet się nie waż.
- Ja nic jeszcze nie zrobiłem^^.
- Facet przed chwilą wyszedł z grobu i ma na łańcuszku byczy pentagram. Nie powiesz mi, że nie miałeś zamiaru posłać go do diabła==.
- A czy ma znaczenie co zamierzam, a co nie? - uśmiechnął się w sposób mówiący, że wcale nie myśli tego co mówi. - Jestem rycerzem zakonnym, muszę robić to za co mi płacą.
- Nie chrzań==. Widzę, że aż cię korci do rozruby. Ledwie ci się wszystko pozrastało, a już szukasz guza. Daj se na wstrzymanie.
- No dobra, na razie dam mu spokój. Poczekam, aż mi sie wszystko mocniej pozrasta^^.
- _-_... - Xellas uznała, że gadanina z maniakiem nie ma sensu, wróciła więc do tego, co lubi najbardziej. - Jedna sztuka złota tygodniowo i to moje ostatnie słowo!
-Co O_O? - Irenicus najwyraźniej został zamknięty w czasach, w których albo handel był mniej drapieżny, albo panowała inflacja. - 10000 za godzinę.
- Oszalałeś? Co ja smok, że mam spać na złocie?!
- Hej - wtrącił Star.
- Cicho siedź. Niech będzie dwie monety tygodniowo!
- Chimi, Serika, idziemy - szepnął Ysen, przechodząc koło nich. - Wolę stoczyć bój z wszystkimi Goblinami świata niż ich słuchać. A z tego co widzę jeszcze dłuuugo im zejdzie.
Serika przytaknęła, dzwoneczek również zadzwonił i obie dziewczyny ruszyły za nim. Reszta towarzystwa również, oprócz Xaia który intensywnie notował. Atis i Zegis z ociąganiem, ale również ruszyli, ten pierwszy z dala od Elen. Wyszli na zewnątrz, tam jak się okazało czekało na nich niemal całe plemię Goblinów. Na widok Atisa padły na kolana, po czym kilka z nich przyniosło mu groźnie wyglądający nóż i...
MOJE CIAŁO!!!
- No no, na coś się jednak Atis przydałeś^^ - skomentował Ysengrinn. - Twoi wyznawcy szykują ci posiłek:P.
T_T YSEN T_T!!!
- Co?
Atis! Skoro już cię obrali bogiem to weź mnie ożyw, co?!
- Ale T_T...
- Nie stresujcie go, i tak chłopak ma problemy^^ - powiedziała Serika, poklepując nieszczęśliwe "bóstwo" w plecy.
- W zasadzie to winne są dwie osoby - zauważył Zegis. - Serika, która mogła wcześniej zauważyć, że to takie proste zaklęcie i Chimeria, która niepotrzebnie wyłaziła ze swojego ciała. Gdyby nie to, ze Gobliny lubią surowe mięso, byłoby już po sprawie.
- Hej!
T_T. Czy nikt nie jest wstanie mi pomóc?
- Ten Irenicus coś powinien umieć - zastanowił się Ysen. - Powoli mi świta kim on był, jakimś astrologiem czy czymś takim, w każdym razie jako nekromanta powinien znać niejedną taką sztuczkę. Tylko że - skrzywił sie niemiłosiernie - "trochę" im tam jeszcze może zejść.
- O to się nie bójcie^^ - Serika jak zwykle była w dobrym humorze. - Już Xai ich usadzi^^.
Tymczasem co prawda stawki Zellas i Irenicusa były sobie coraz bliższe, ale obydwoje najwyraźniej za bardzo się ekscytowali całą sprawą. Xellas widziała na czerwono i takiegoż koloru miała oczy, Irenicus również nie przypominał oazy spokoju. Ogólnie latały inwektywy, które dla dobra potomnych lepiej pominąć milczeniem i oboje byli gotowi rzucić sie sobie do gardeł. Xai jednak stanął między nimi.
- Przepraszam mogę wtrącić słówko^^?
- To zależy.
- Mam pytanko: jak dawno temu zamknięto pana w tym grobowcu?
- Skąd mam wiedzieć? Nie prowadziłem kalendarza.
- Aha. A w którym wieku został pan zapieczętowany?
- Czternastym.
- To dość dawno temu. Tak się składa, że ze względu na odpływ kruszców, zużywanie złota i srebra w różnych procesach magicznych i zaginięcie większości dawnych skarbów od tamtego czasu zapanowała wielka deflacja.
- Znaczy złoto poszło w górę?
- Dokładnie^^ - odparł zadowolony demon. - Cieszę, że zna się pan na rzeczy. Tak więc uważam, że cena jaką podaje panna Xellas jest bardzo sprawiedliwa, pańska zaś trudna do spłacenia nawet dla sporego państwa. Może być pan pewien tego co mówię, jestem ekspertem.
- No tego... niech będzie.
- Nareszcie!!! - westchnęła Xellas. Nagle się rozejrzała. - Gdzie są wszyscy?
- Czekają na dworze. Nie chcieli wam przeszkadzać^^.
- Jasne ==...
Wyszli na zewnątrz. Tam okazało się, że Ysengrinn zna trochę język Orków, podobnie jak jeden z Goblinów, ten który podawał Atisowi nóż, prawdopodobnie szef. Dyskusja nie szła im łatwo, dużo pomagali sobie rękoma z braku wiedzy leksykalnej, ale po pewnym czasie wódz Goblinów krzyknął swoim, by się wycofali.
- Co mu powiedziałeś? - spytała Xellas.
- Że wielki bóg Atis nie lubi mieć świadków w czasie jedzenia i żeby się oddalili.
- Naprawdę? - wpadł mu w słowo Irenicus. - Z tego co ja słyszałem mówiłeś cos o szalonej nałożnicy boga Atisa, która wysysa krew i wyjada mózgi głupców którzy się sprzeciwią Atisowi od Podartych Gaci. Chyba, że się przesłyszałem.
- Skoro jesteś taki mądry - odwarknął rycerz, patrząc niespokojnie na Xellas, której oczy niemal świeciły czerwienią - to trzeba było samemu z nimi gadać, a nie kłócić się o forsę. Dawno się tego uczyłem.
- Nałożnica? - wysyczała wampirzyca, półprzytomna z wściekłości. - Wyjada mózgi?
- Brakowało mi słówek - tłumaczył się Ysen, o dziwo na serio zdenerwowany. - Nałożnica zapadło mi w pamięć, zapomniałem inne określenia na kobietę. Zmieńmy temat - dogadaliście się?
- Tak^^ - Xai był nieprawdopodobnie zadowolony z siebie. - Pan Irenicus posłuchał głosu rozsądku.
- Ślicznie. Skoro jest taki inteligentny to mam propozycję - niech ożywi naszą koleżankę.
- Tą? - Irenicus wskazał "zwłoki" Chimerii.
- Tak. A to jest jej duch - Ysen wskazał na dzwoneczek i nóż, unoszące się w powietrzu.
- To będzie za dodatkową opłatą.
Nekromanta uniósł kosę i nakreślił nad ciałem hybrydy dziwne figury. Gdy skończył dzwoneczek opadł z brzękiem, a nóż wbił się w ziemię. Ciało Chimerii drgnęło, po czym zamrugało powiekami. Wszyscy odetchnęli z ulgą.
Nagle ziemia zadrżała. Po chwili znowu, jakby coś olbrzymiego stąpało po niej. Dobiegł ich trzask łamanych drzew.
- Infernat znowu coś wysłał - westchnął Ysen. - Ciężką broń tym razem.
- Mógłbyś choć raz powiedzieć jego imię poprawnie ==.
- To nie jest imię. Jak facet nie umie wymyśleć porządnego pseudonimu to nie zasłużył, żeby przykładać do niego jakąkolwiek uwagę.
- Ledwie mnie ożywili, ajuż się szykuje rozruba><! - wrzasnęła Chimeria. - Nie mogę się nawet chwili nacieszyć swoim ciałem>_<!
- Shit happens - stwierdził Zegis w jakimś nieznanym dialekcie. |
_________________ I can survive in the vacuum of Space
|
|
|
|
|
Chimeria
Wiedźma co nie wygląda
Dołączyła: 12 Lut 2004 Skąd: z grzbietu smoka Status: offline
|
Wysłany: 18-06-2004, 14:58
|
|
|
Ziemia trzęsła się jak potężna galareta. To coś co szło w ich stronę nie wróżyło nic dobrego.
X:Serika, Xai!-groźnie spojrzała.
S:Tak?
X:Nie znikajcie teraz, dobrze? Jak to w zwyczaju macie.
S:My?^^"""
Xai:Czepia się..._-_
Ziemia zadrżała gwałtowniej i zawiał wiatr.
S:Wiesz, Xellas. Xai zostanie bo mi...wiesz. Mam parę spraw do załatwienia!^^
Xai:Ej, no...
S:Powodzenia! Zaraz wrócę!- zniknęła.
Xai:Jasne..._._
Serika wygodnie rozłożyła się i astrala obserwowała co się bedzie działo. Nie miała zamiaru się w to mieszać. Jak szczęście dopisze Xai'owi to uda mu się wymsknąć. zamachała nogami i zachichotała.
X:Xai, do roboty!
Xai:Co mam niby robić?- gorączkowo myślał jak uciec. Nie miał zamiaru zostać w żaden sposób uszkodzony.Rozglądał się gorączkowo na wszystkie strony.
X:No jak to...
Xai:Wiem!!!- chwycił małą Elen -Zaopiekuję się nią. Chyba nie chcesz zeby coś się z nią stało?- uśmeichnął się szeroko. Znał odpowiedź.
X:Ale może się nią zająć kto inny!><
Xai:Kto?-spytałz uśmiechem. Już wiedział, że mu się udało. Ysenowi, Zegisowi, Starowi małej nie da. Nowemu też raczej nie zaufa. Chimi siedziała na wozie i patrzyła na nich. Jej raczej też nie.Będzie chciała ją wykorzystać.Atis? Bostwo od Porwanych Gaci? Nie ma mowy.
X:...
Xai:Pa!- zniknął.
X:^%*&(&)()%&(*%!!!!!!!
Ch:Uspokój się..._-_
X:Cicho tam... trzeba cos wymyśleć. Star? Star!?-rozejrzała się. Przy drzewie stał Zegois trzymajac w ręku klejnot.-Świetnie...T_T Po prostu genialnie!!!
Zegis nie był pewien co się tu wyrabia. W takich momentach Star radził zastosować się do taktyki "Jak się nie da nic zrobić, to trzeba dać nogę." Chyba wiedział co lub kto nadchodzi. Nie pożegnawszy się zniknął.
X:(*$^(*&$^(%&&^%^$!!!! I co, znów sama będę walczyć?!?!?!?!?!?!!?
Y:Sama?___.___***
X:Troszkę pomogłeś, ale nie wiele.-fuknęła.
Nagle drzewa zaczęły się łamać i przechylać na boki.
-Tu...to już tu...-usłyszeli znajomu głos.
Ch:Xellas, muszę ci coś powiedzieć.
X:Chimi, nie teraz!- patrzyła na miejsce gdzie zaraz miał się pojawić potwór.
Ch:Ale to ważne!!!
X:Ale...
Ch:Bardzoi ważne!!!- w jej głosie słychać było rozpacz.
X:No co do...^*$*$$&*^&(%! Co może być ważniejsze od gigantycznego potwora, który zaraz się tu zjawi?!?!? Będzie trzeba walczyć, albo uciekać!!!!!Nie będziesz siedzieć na tym wozie i patrzeć jak my walczymy!!!!
Ch:Chyba będę...
X:Nie!!!!
Ch:Xellas, to nie moja wina...
Xellas była wściekła do granic wytrzymałości. Oczy nie były czerwone, ale szkarłatne. Można by pomyśleć, że zaraz wypłynie z nich krew.Odwróciła się do Chimi.
X:CO?!!?!?!?
Ch:Emm...zobacz.-z cichym jękiem podniosła ręce.
X:No i?
Ch:No do jasnej ciasnej, ruszać się nie mogę!!!!!>< Ślepa???
Xellas zdębiała.
X:Jak to ruszać się nie możesz????
Ch:No ledwo się poruszam!!! Nie zejdę z tego chrzanionego wozu nawet!!!!!
X:DLaczego??? Znaczy...jak to się stało?
Ch:A co ja, wróżka?Może przez ten kryształ?
-A owszem.-usłyszeli znajomy głos.
X&Ch:Zephon!!!
Ysen rozejrzał się.
Przy drzewie stał Zephon.
Y:Nieciekawy gość...
I:???- nie bardzo rozumiał o co chodzi. Ten świat się tak zmienił, czy on się zestarzał? Nie wiele rozumiał.
X:DObra, potem ci wytłumaczymy^^" A teraz możesz pokazać, co potrafisz!- wskazała na Zephona.
I:Będzie drogo kosztować.
X:Hej!>< Już ustaliliśmy stawkę!
Y:To chyba nie odpowiedni moment, aby kłócić się o forsę.T_T"""
X:Nie będzie mnie oskubywał!Chimi, powiedz mu coś. Kurdę, Xai by się przydał.><***
Ch:Weź nie gadaj, tylko coś zrób!!!-krzyknęła.
I:Dodatkowa opłata, plus nienajlepesze warunki pracy...
Ch:O czym ty gadasz!?!?!?!><
Zephon był zdezorientowany, a jego "towarzysz" zdawał się być coraz bardziej zdenerwowany.
-Ee...
Ch:Xellas, nie kupuje kota w worku. Pokaż co potrafisz i zastanowimy się czy się nadajesz!- uśmiechnęła się.
Y:Nie czas na to!!!>< Decydujcie co robimy!!!!!!!
S:Jak myślisz, co zrobią?
Xai:Uciekną?
S:Może będą walczyć?
Xai spojrzał na nią. Wiedziałą o co chodzi.
Xai:Zakład?-krzyknął z szaleńczym uśmiechem.
S:Zakład!!!!-podała mu dłoń.
A:To ja też!^_^ -pojawiła się przy nich demonka.
Xai:To jaka stawka?-spytał wyjmując notesik.
X:Zwiewać czy walczyć?^^""""
Nagle z lasu wyskoczył zniecierpliwiony Arkok.
Poczuli niesamowity swąd.
Ch:Fuuu...-skrzywiła się i spojrzała na Arkoka. Ślina z pyska wyżarła już niewielką dziurę w ziemi. Smród roznosił się z jego paszczy.
X:Ble...
A:Uważam, że ten zapach powinien nieco zmienić zasady zakładu!-powiedziała z przekonaniem.
X:Nie zgadzam się.
S:A ja się zgadzam. Jak mają walczyć przy takim smrodzie?
X:Uciekną >]
Axe i Serika spojrzały na siebie.
A: Chimi nie może się ruszać więc walczyć nie będzie. Dobrze wybrałam >]
Czarny jak węgiel kruk zatrzepotał szerokimi skrzydłami i usiadł na chudej gałęzi. Bacznie przyglądał się rozwojowi wydarzeń. |
|
|
|
|
|
Irenicus
Dołączył: 06 Kwi 2003 Status: offline
|
Wysłany: 19-06-2004, 10:16
|
|
|
X: to jak mamy pokonać tego smierdzącego platfusonogiego matociąga ? = =
I:Przeciez to bardzo pro... - w tym momencie do dyskusji wepchał się w sposób bardzo niekulturalny Zephon
Z: Hej ,nekromanto ! spójrz ! - wyciąga worek z 70000 złotych monet - dostaniesz to jeśli przejdziesz na stronę wroga !
I: *_* kasa !!! - biegnie po pieniądze , ślina mu cieknie z pyska - słodziutkie złotko ,kochane złotko - w mgnieniu oka wyszarpał worek ,a następnie odskoczył .
Z: mam nadzieję że będziesz lojalnym sługą
X: Ire... = = zdrajco .
Z: a teraz pomóż Arkokowi ich pokonać .
I: FIREBALL !!!!
Kula leciała w stronę Xellas ,ale w ostatniej chwili skręciła i trafiła w Zephona
Z: AAAA !!! Mój makijaż !!!!
I: Naprawdę myślałeś że dam się nabrać na ten numer z workiem pęłnym złota...- rozszarpuje worek ,wylatują z niego kapsle
X:Już myślałam = = ,a teraz może się rozprawisz z nimi
Irenicus podchodzi do Xellas
I:pssst !psst
X:pssst !pssst!
I: PSSSST !!!!!
Chi: NIC NIE SŁYSZĘ !!!!
[ Xellas & Irenicus : GLEBA !!!!]
I:psssst ! pssssssst !
X :ale czy to poskutkuje?
I :tak ,powinno !
X :a dlaczego ty tego nie zrobisz ?
I: bo dopiero co powstałem z grobu i nie byłem jeszcze w sklepie = =
X: no dobra
Xellas podchodzi do Arkoka
Arkok beknął na nią
X: = ='''' ,czy nie poznałeś zasad dobrego wychowania Savoir Vivre ?
A: co ?
X: nie ważne ! - Xellas wyciąga coś z kieszeni - SUPER HIPER ODŚWIERZAJĄCY ATAK DEZODORANTEM !!!!! - psik !!!
Arkok zaczyna biegać wokoło sycząc z bólu i co chwilę ocierając się o drzewa ,na skórze zaczyna mu się gromadzić piana
I: Ysen , TERAZ !!
Y: co teraz ?
I: no atakuj go !!
Y:nie będę słuchać rozkazów jakiegoś diabelskiego nasienia!!
I: - -'''' postawię ci obiad :>>>...
Y: nie dam się ,kusicielu !
I: na peeeewno ? ;>
Y: ergh >< ,a z resztą ! - Ysengrin rzucił się na Arkoka i przeszył mieczem jego stapiającą się skórę
Arkok chwycił miecz wraz z Ysenem i rzucił nim o drzewo
zaczął ryczeć ze wściekłości i bić o ziemię ,powodując nie lada trzęsienie .
Pacnął z całej siły Xellas i Irenicusa
Xellas: z tym dezodorantem to nie był chyba najlepszy pomysł...
I: no ,ale trochę na twarzy i torsie skóra mu sie stopiła ...
X: co teraz planujesz ....
I:hmmm... dezodorant był łatwo palny co ?
X: tak a po c...aaahaaa >:)
I: no właśnie >:)
X: FIREBALL !!! - Arkok zaczął się palić ,ponownie zaczął ryczeć.
X: Ej ,on się dalej trzyma = =, zaraz spali cały las
I: można sie pomylić....
Rozgniewany Arkok ponownie zaczął walić o ziemię ,a także podniósł drzewo i przygrzmocił w wóz z Chimerią
Ch: ups chyba mam drobny problem
A: GRAAAAAAAGKKKK !!!!!
Chimeria rzuca zaklęcie powodujące trzęsienie ziemi ,Arkokowi zabrakło gruntu i lezy na ziemi , wówczas wszyscy się naradzają co dalej począć zanim znowu się podniesie |
|
|
|
|
|
Ysengrinn
Alan Tudyk Droid
Dołączył: 11 Maj 2003 Skąd: дикая охота Status: offline
Grupy: AntyWiP Tajna Loża Knujów WOM
|
Wysłany: 19-06-2004, 14:06
|
|
|
- Co robimy?
- Przynajmniej tak nie śmierdzi - zauważył Ysengrinn, który już się pozbierał i z trudem dowlókł do reszty. - Mój miecz niestety ma na niego niewielki wpływ. Jego twórcy nie przewidzieli, że coś takiego kiedyś powstanie.
Miecz zapłonął wściekłym, czerwonym płomieniem.
- Tak, o tobie mówię==. Nie postarałeś się, szefie.
- Ten znowu gada ze swoim bogiem ==... Więc co proponujesz?
- Proponuję żeby Ironicus czy jak mu tam wreszcie wziął się do roboty.
- Za moich czasów również nie było takich bestii. Poza tym nie lubię kontaktów ze zwierzętami.
- Oj coś czuję, że renegocjujemy układ== - sapnęła gniewnie Xellas. - Na razie niewiele jest z ciebie pożytku. Sama załatwię tego bydlaka, bez waszej pomocy - to mówiąc ruszyła w stronę Arkoka, wystawiając ręce przed siebie. - Af-flicto!!!
Z jej rąk wyleciała potężna fala uderzeniowa i uderzyła w potwora, zmiatając drzewa dookoła niego. I tyle. Żadnego więcej efektu. No może zmiotło resztki płomieni.
- O_o... Co on k***a, Robocop?!
- Widać odporny na czary - westchnął Ysen. Schował miecz do pochwy i zawył przeciągle, przykładając ręce do ust.
- A tobie co się stało-_-"? - spytała Chimeria.
- Nie damy mu rady - odparł rycerz. - Trzeba wiać. Wzywam mój transport.
- Ty też chcesz dać nogę==? Gdzie twój rycerski honor?
- Bez obaw. Wrócę tu z posiłkami, postawię na nogi cały zakon jeśli będzie trzeba. Wam również radzę uciekać.
- Ja się nie mogę ruszyć do jasnej Anielki!!!
- Dobra, - zdecydowała Xellas - ja biorę Chimerię a ty bierz Atisa.
- ==...
- No dobra, jak chcesz to ja wezmę Atisa.
- Gińcie!!!
Potwór uderzył, ale wszyscy zdążyli odskoczyć. No, wszyscy oprócz Chimi i oprócz Atisa, który się potknął. Bestia odwróciła się i chciała pożreć Chimerię, ale Ysen rzucił swym nożem i trafił gfo w oko. Arkok zawył i rzucił się na rycerza, wtedy Xellas wyjęła swoje wachlarze i wskoczyła mu na grzbiet, zadając jednocześnie cięcia. Bestia stanęła na tylnych nogach i wampirka musiała zeskoczyć, wtedy jednak Irenicus ciął potwora kosą w brzuch i odskoczył. Chimera skuliła się z bólu. Ten moment chciał wykorzystać... Atis. Ale na szczęście Ysen podłożył mu nogę i kowal runął jak długi.
- Gdzie lecisz fujaro? - warknął - To walka dla lepszych od ciebie.
- Ale...
- Iren, zabierz tego frajera - rycerz złapał kapłana za resztki płaszcza i pchną do nekromanty.
- Co ma z nim zrobić?
- Spadać stąd umiesz się teleportować?
- Tak.
- To zjeżdżaj! - Ysen zauważył swojego konia, który już wbiegł na pole bitwy. - Xellas odwróci uwagę.
- Co?! Czemu ja?
- To proste. Gdy sie oddalimy zaczniesz koncert^^ - chwycił Chimerię i zarzucił sobie na plecy.
-Hej, co ja torba>_<!?!
- On już taki jest== - skomentowała wampirzyca, która schowała wachlarze i zaczęła się zmieniać. Oczy zrobiły jej się czerwone, a pazury wydłużyły.
Tymczasem Irenicus z szamoczącym się Atisem odteleportowali się, a Ysen położył nieruchomą Chimi na koniu przed siodłem i sam wskoczył. Potwór tymczasem wyrwał sobie z oczodołu jego sztylet i znowu zaryczał.
- Co mam zrobić jak go unieruchomię?! - przekrzykiwała go Xellas.
- Wydrap mu drugie oko^^. Wio!!!
Koń z dwójką pasażerów ruszył. Xellas poczekała aż się trochę oddali, wtedy pozwoliła by wyrosły jej skrzydła. Po chwili w blasku pojawiła się jej forma zwierzęca. Strumień infradźwięków sprawił, że Arkok zaczął się miotać, po chwili padł na ziemię trzymając się za uszy. Druga bestia podeszła i, zgodnie z zaleceniem Ysena, ciosem szponów rozwaliła mu oko. Teraz Arkok był tylko wielką kupą nadpalonego mięsa bez wartości bojowej. Xellas odskoczyła i przestała emitować infradźwięki. Zephon odsłonił uszy, wstał i zaczął uciekać z piskiem. Bestia-Xellas ruszyła za nim. |
_________________ I can survive in the vacuum of Space
|
|
|
|
|
xellas
Kolekcjonerka Wampirzyca
Dołączyła: 09 Lut 2004 Skąd: Gdańsk-tu smoki chodzą koło Fontanny Neptuna Status: offline
|
Wysłany: 19-06-2004, 16:28
|
|
|
Xellas, którą teraz żądził instynkt zabójcy nie rozum podążała za Zephonem. Pająk uciekał niezwykle sprawnie jak na istotę, która przed chwilą słyszała "koncert".
-"Durniu gdzie lecisz?!? Chcesz ją zaprowadzić do zamku?!?"-usłyszał w swojej głowie
-Panie ona mnie zabije!!!!
-"Zaprowadź ją na bagna utopi się, albo bluszcz ją udusi>]"
-Dobrze panie!!-Zephon skręcił nieznacznie, kierując się na wschód od grobowców
Wampirzyca szła za jego zapachem, nie zwracając uwagi że krajobraz dookoła niej zmienia się nieznacznie.
Wypadli na otwartą przestrzeń pająk skręcił w stronę drzew, poruszając przy tym co grubsze gałęzie bluszczu.
-I co potworzyco?-Zephon stanął na gałęzi drzewa-nie złapiesz mnie już^^
Xellas chciała się na niego rzucić, ale poczuła, że coś trzyma ją za nogi i skrzydła. Nawet nie zauwarzyła że bluszcz oplutł ją kiedy szła za Zephonem. Mało tego liany powoli okręcały się wokół jej szyji.
-Durny mieszańcu, nie złapiesz mnie w lesie-powiedział Zephon po czym odszedł.
Do diabła im bardziej się szarpie tym bardziej bluszcz ją dusi, a kiedy przestaje się ruszać zapada się w bagno, ale dała się wrobić!!
-"POMOCY!!!!!!"
Tymczasem Ysen z workiem ziem...yyy...znaczy się Chimi jechali przed siebie, aż nagle usłyszeli kobiecy krzyk<Ysen jeszcze nie ujechaliście tych 2 kilometrów>Ysengrinn i Chimeria spojrzeli na siebie i równocześnie zawołali
-NADINA!!
Zawrócili, wjechali na polanę, zobaczyli jak ślepy Arkok stara się zaatakować Nadinę.
Nagle bok Arkoka cos przebiło na wylot. Z cienia drzew wyszedł Zegis z towarzyszącym mu Starem w smoczej postaci. Star podleciał nad Arkoka i wbił swój oszczep w środek głowy potwora. Bestia padła martwa.
-Jak on to zrobił? Przecież magia na niego nie działała
-On zna jakieś dziwne sztuczki-odparła Chimeria
-Dziwne sztuczki?-Zegis uśmiechnął się pod nosem
-Zostawiliscie mnieT_T-zapłakała Nadina-a ten potwór chciał się na mnie rzucićT_T
-Mnie też już zostawiali>_<** Ciebie przynajmniej uratowali><**
-Przecież wróciliśmy-_-''-powiedział Ysen
-A my nawet pomogliśmyT_T-zawołali równocześnie Star i Zegis
-Ale wcześniej nie raczyłeś!!
-Kiedy wcześniej?? Nic nie pamiętamT_T
-Zanim zgineli Nastel, Arbas, i Monk!!!!
-O_O Oni nie żyją?!? JAK TO SIĘ STAŁO??!!??
-Ups...no tak ty masz amnezje^^'''Mogłam to powiedzieć delikatniej^^'''
-KRRRAAA!!! KRAAA!!!
Ich uroczą knwersację przerwało krakanie kruka, zamilkli i wtedy w swoich głowach usłyszeli
-"pomocy"
-Xellas ma kłopoty!!!!-Chimi wyjeła swoją kulkę-Xellas, mapa!!- w kulce pojawiła sie mapa-Idziemy!! Natychmiast!!
Ysen wskoczyl na konia, a Zegis ze Starem i Nadiną znikneli. Po dłuższej chwili dotarli do bagien. Zobaczyli Xellas owiniętą bluszczem niczym w kokonie. Nie mogła nic zrobić, w tej postaci nie mogła używać broni, a jesli przyjełaby ludzką postać pędy zadusza ją zanim chwyci broń. Widać było, że długo nie pociągnie w tej postaci.
-KRRRAAA!!-kruk znowu zakrakał
Zegis podszedł do Ysengrinna
-Obawiam się, że w naszą stronę biegnie całe stado goblinów, szukających swego boga
-No tak, a Irenicusa i Atisa wcieło!!
-Mamy problem^^-powiedział Star |
_________________ Wampiry stworzenia nocy, przeklęte przez Boga za grzechy ojca, wyklęte przez ludzi za grzechy własne. Jam jedną z nich, z cienia zrodzona, na rękach mych krew, na ustach śmierć, w spojrzeniu zagłada.
|
|
|
|
|
Chimeria
Wiedźma co nie wygląda
Dołączyła: 12 Lut 2004 Skąd: z grzbietu smoka Status: offline
|
Wysłany: 19-06-2004, 19:19
|
|
|
Ch:Uh...-jęknęła przekręcając głowę. -Xellas!!!!!!Weź jej pomóż!!! Ja przecież nie mogę się ruszyć!!! I zdejmij mnie potem, bo wszystko mnie boli od jazdy na tym ^&*$%*$ koniu!!!!
Koń zarżał gwałtownie.
Y:On też cię lubi- -"
Ch:Ja go będę lubiła, jak się znajdzie na moim talerzu!><
Koń zarżał niespokojnie. Ysen poklepał go.
Y:On woli nie mówić w jakiej sytuacji lubiłby ciebie.T_T
X:EEEJJJ!!!!!!!!!><
Ch:A właśnie, pomóż jej!!!!
Y:Nie słyszałaś, zbliża się do nas stado goblinów.
Ch:To niech Zegis znajdzie Atisa i go tu przyprowadzi a ty jej pomóż!!!
Y:A ty? Co bedziesz robić?
Ch:Ja spróbuję usiąść.>< Ciekawe czy mi się uda.
y:Ech...-jęknął Ysen.
Nie zdążył nic zrobić gdy ziemia lekko się zatrzęsła. Spojrzał w stronę lasu. Wybiegł z niego tabun goblinów z kijami i kawałkami żelastwa w łapach.
y:Szit...-warknął. Zegis zniknął i pojawił się kilkanaście metrów dalej.
Ch:Ysen, powiedz im pewną rzecz w ich języku...-uśmiechnęła się krzywo.
Y:Co?
Chimi szepnęła mu coś do ucha.
Y:A jak się nie uda? Xellas zginie.-lekko uśmiechnął się.
Ch:Nie zginie!>< Uda się! Tylko trzeba będzie pomóc. -jęknęła.
Y:Hm...-po chwili zaczął mówić coś goblinom w ich języku.
Te zatrzymały się gwałtownie i wlepiły w niego swoje oczy.
Ch:Zrozumiały?
Y:No raczej...
-Gu gugugaigiga!!!!!- krzyknął jeden i podniusł zakrzywiony badyl.
Y:Eee...-znów coś do nich powiedział i wskazał na Xellas.
-GuGuGUUUU!!!!!- gobliny ruszyły w stronę wystraszonej Xellas.
X:Ej...-jęknęła. Liany dusiły ją potwornie. Jeszcze trochę,a popękają jej kości.-Ugh...
Część goblinów została złapana i zmiażdżona z głośnym krzykiem. Oczy innych zapaliły się wściekle i rzucili się z wrzaskiem ku Xellas. Część przedarła się do niej i zaczęła szarpać i ciąć sznury.
X:Uważajcie bo mnie uszkodzicie!!!!><
-Gu...gu?- przestali szarpać i spojrzeli na nią.
X:Ale nie przestajcie!!!!O_O- liany znów się zacisnęły.-Egh...
-Gu?- nie wiedziały co powiedziała.
Ch:No powiedz im coś!!!><
Ysen krzyknął coś do nich. Gdy zrozumiały co powiedział jeszcze wścieklej rzuciły się na Xellas. Po chwili padła na ziemię wolna.
X:Uhh...
Ysen znów coś krzyknął.
Ta część goblinów, która przeżyła złapała Xellas i wyniosła z tego miejsca i położyła u stóp Ysena.
X:Świetnie.><-z trudem usiadła.-Co ty im powiedziałeś?
Ch:Nieważne!!!!^^""" Szybko, zmywajmy się!!!
Y:Jestem za!^^""""
X:Powiedzcie!!!!>< -była wkurzona.
Ch:Nic takiego!!!!!!-prawie machała rękoma.
X:Chimi, jak ty mi nie chcesz powiedzieć to coś złego. Ysen gadaj!!!!
Ch:Ysen, nie!!!
Y:Yyy...same to ustalcie^^"
Obok nich pojawił się Zegis.
Z:Chyba powiedział, że boska nałożnica ma poważne problemy, a jest ee...jak to było Ysengrinn? Oczekuje rozwiązania? I jeśli jej nie uratują to ich bóg będzie wściekły...
Ch&Y:ZEGIS!!!!!!!!!!!!><********
Xellas się zagotowała i mimo bólu skoczyła na nogi.
X:COOOO!!?!?!??!?!?!? Znów to samo, i jeszcze z rozwiązaniem!?!?!?!? Czy ja wyglądam na kobietę ciężarną!?!?!?!?!?-ryczała wściekle.
Y:No raczej nie...zważywszy, że nie jesteś kobietą.
Ch:Ysen...^^"""""-po chwili dodała szeptem do konia- Koniku, chcesz przeżyć i zostać w jednym kawałku? To uciekaj dobrze?^^
X:NIE MA!!!!-zaryczała i złapała konia za ogon.Koń zarżał przestraszony.
Ch:Przestań bo mnie zrzuci!!!!!><
Xellas rzucała wściekłe spojrzenia na Ysena i Chimi.
Y:To nie moja wina^^ Ona mi kazała.
Ch:COOOOO?!?!?!??!!O_O Nie, nie musiałeś się zgadzać!!!! Zginęłabyś inaczej^^ A poza tym to Axe wpadła na ten pomysł^^"
A:Co!?!??!?!?!?!>< Ale oszustka!!!!!WRRR...
X:Wygrałem. Uciekli >]
S:Ale walczyli! Na początku. Ja wygrałam!
X:Chcesz się kłócić?><
Serika zmierzyła go spojrzeniem i rozpoczęli kłótnię. Po chwili włączyła się Axe, która miała nadzieję na zarobek.
X:WWWWRRRR...HRRRR...-warczała wściekła. Oczy świeciły jej się na czerwono a paznokcie wydłużały się.
Y:Wampir wyłazi, co?-warknął nieco- Znowu będziemy się bawić ?><
Ch:Nie, dosyć!!!!><Nie ma na to czasu!!!!>< Zegis, ty namieszałeś!!!!
Z:No i?
Ch:$^&*$%*$%& Pomóż! Weź ją jakoś uspokój!!!!><
Z:A co ja mogę?T_T
Ch:Nie wiem, ona cię uwielbia.T_T YYYP!!!!- z trudem usiadła na koniu.-No? To co zamierzasz???
Zegis spojrzał na wampirzycę. Już paznokcie nie rosły. Nawet się skurczyły, ale nadal była wściekła.
Czarny kruk zataczał nad nimi koła i wiercił w nich dziury swymi małymi oczami. Kręcił się niespokojnie, jakby coś im groziło. |
|
|
|
|
|
Irenicus
Dołączył: 06 Kwi 2003 Status: offline
|
Wysłany: 20-06-2004, 12:27
|
|
|
Tymczasem Irenicus i Atis wylądowali w lochach nieznanego miejsca
A: Huu. gdzie jeste..... -spojrzał na zwłoki leżące na przeciwko- ...śmy AAAAA !!!- Irenicus chwycił go za gardło i ścisnął.
I: zamknij się bo możesz ściągnąć nie porządanych gości !- puścił .
A: Trzeba było tak od razu = =,a nie już łapać za gardło , co to w ogóle za kultu .. - Ire gwałtownie mu przerwał
I: zamknij mordę ! >< - z ciemności jego oczu zaczął wydobywać się płomienisty żar
A: no dobra ,dobra ,no nie musisz się tak wściekać ,tylko...-
Ire popatrzył się na Atisa jakby miał go za chwilę zabić - ok ,milczę ! ^^''''
Ire rozgląda się po całym pomieszczeniu ,atis dostaje jak zwykle drgawek na widok pajęczyn. Irenicus się zastanawia .
Pojawili się w luksusowym apartamencie zwanym więzieniem .Drzwi były zamknięte ,a płomienie bardzo rzadko rozłożone,niewiele światła dochodziło do celi
Atis ,ze strachu patrzy przez okno .Zauważa Chimerię na koniu ,Axe,Xaia ,Serikę , Xellas i Ysena ,wszyscy pogrążeni w kłótni
A: patrz ! tam są nasi ! HEEEEJ TUTAJ JESTEŚMY !!!!!!!
I :co za kretyn != = FIRE BALL !!!
Atis wylatuje przez okno i wpada do rzeki która ma konsystencję galarety .
Wyciągają go z tamtąd gobliny
g: UUUUGGGI GUUUGIII !!!
Atis: UUG UUG !!!!
Xella: co oni mówią
Zegis: coś jak "wielki suweren" "pan i władca"
X:ok rozumiem .
Ysen : Hej Atis , A gdzie Pan Diabelskie nasienie?
A: jest w lochach .
X: podejmuje akcję pez mojej wiedzy ,a tymbardziej zgody ? >< - wszyscy wlepili w nią zwrok - khem ,a ja się tak o niego martwiłam !
Wszyscy : Tak ,wiemy wiemy = =
X: milczeć >< ,czas sforsować mury zamku ! - nagle w głowie Xellas pojawił się jakiś skrzeczący głos
[Rozmowa telepatyczna
I: Xellas !
X: O ,łaskawie sie odezwałeś
I: daj se spokój = =, słuchaj , zamek jest obstawiony polem energetycznym ,można z niego wyjść ,ale wejść już się nie da ,natomiast droga stralna jest obstawiona wieloma pułapkami . zbadam tą drogę i ci powiem w jakich kierunkach iść żeby nie oberwać .
X: noo dobra
Xellas się teleportuje drogą astralną i stosując się do wskazówek Irenicusa bezprzerwy wpada na pułapki doznając przy tym nie małych nie przyjemnośći
I:ups , można się pomylić ^^'''''
X: Ja cię zabiję jak tam dotrę i wrzucę kamień twojej duszy w ciało jakiejś babci ==
Xellas wreszcie dobiega do końca ,pojawia się tuż przy Irenicusie .
I: no ,teraz trzeba jakoś przenieść tu resztę
X: Pomyślimy ,ale najpierw - Xellas chwyta Irca za szyję i zaczyna mu robić kokosy
I: au = =
X:zemsta :> ,no więc jak ich przeniesiemy ?
I: trzeba spuścić most , pole automatycznie samo otworzy przejście
X: to po co żeś mnie tu ściągał ? = =
I:noo ,po wynagrodzenie ^^ -poleciały następne kokosy
W końcu zebrali się i zaczęli szukać pokrętła . przeszkodził im w tym
X:Zephon !!!
Z: teraz pożałujesz za wszystko -wyciąga rózgę z wielką kulą - ta broń jest zdolna rozerwać każdego na strzępy !
X: zobacz jak wyglądają te strzępy
I:nie mamy czasu
X:naraził mi się za dużo ,teraz pożałuje - lecz Xellas była bardzo osłabiona po podduszeniu przez bluszcz ,a później jeszcze wpadała w pułapki astralne .
chwilę później klęknęła z wyczerpania .
Ire rzucił na nią czar aby ją ozdrowić ,jednak dalej jej sił brakowało
Z:muheheheheh ! - wycelowywuje ,koncentruje się ...nagle siła telekinetyczna go odpycha .Irenicusa zaczęła pokrywać czarno-szkarłatna aura
I: czy na prawdę tego chcesz ? - rzuca i roztrzaskuje rózgę o ścianę telekinezą , odpycha Zephona na drugą ścianę ,następnie rzuca paraliż .
I:chwilowo jesteśmy wolni .
X:czemuś go od razu nie zabił ?
I:morderstwo powoduje ulotnienie duszy , Infernal by to wyczuł i sam by nas zaatakował -mając czas na rzucenie silniejszego zaklęcia przywrócił energię Xellas -
a teraz szybko ,szukajmy pokrętła
X: ale gdzie w takich ciemnościach może być pokrętło ?!!?!
I :Znalazłem coś !!! - zaczyna kręcić ,otwierają się "pewne lochy "- ups
z lochów wychodzi wielkie stworzenie - Behemot
X: polegać na tobie == ..... |
|
|
|
|
|
Ysengrinn
Alan Tudyk Droid
Dołączył: 11 Maj 2003 Skąd: дикая охота Status: offline
Grupy: AntyWiP Tajna Loża Knujów WOM
|
Wysłany: 20-06-2004, 19:38
|
|
|
- Idziemy im na pomoc?
- Sama tam polazła.
- Ysen><!!!
- Ech. Ledwie żyje, a pcha się naprzód. To się nazywa roztargnienie-_-. Możesz stać na własnych nogach?
- Tak... siły powoli do mnie wracają. Trzeba iść jej śladem.
- A wiesz gdzie ona polazła?
- Eee...
- No właśnie.
- Tam - Zegis wskazał na drugą stronę pnączy. Nie było tam nic. - Wyczułem jak się przemieszczała w astralu.
- tam coś jest - zgodził się Ysen. - Czuję jakąś aurę. Przydałaby się Serika.
- Czym mogę służyć^^? - zapytała blondynka, materializując się w pobliżu. - Chodzi wam o ten zamek?
- Jaki zamek?
- To wy go nie widzicie? No chyba że tak^^. To chyba siedziba tego całego Infernala. Co byście chcieli żebym zrobiła?
- Zdjęła zasłonę która go otacza. Dałabyś radę?
- Chyba nie, to jeszcze potężniejsze zaklęcie niż tamto z tą pajęczyną.
- Jaką pajęczyną? - spytał Zegis.
- Nieważne, nie jesteś na bierząco i za wiele by ci trzeba tłumaczyć - powiedziała Chimi. - To może się tam teleportować?
- Xellas mogła, gdyż miała kontakt z tym całym Irenicusem, my go nie mamy więc nie możemy. A nawiązać kontaktu od zewnątrz nie zdołamy.
- To co robimyT_T? - spytała Chimi, która na serio zaczęła bać się o przyjaciółkę.
- Najprostsze rozwiązania są najlepsze^^ - orzekła Serika. - Ysen, krzyknij im, żeby się skontaktowali z nami telepatycznie.
- Czemu ja?
- Masz bardzo donośny głos. I zauważyłam, że lubisz wyć i krzyczeć^^.
- ==... No dobra. - nabrał powietrza w płuca i ryknął najgłośniej jak mógł - WAMPIRZYCO!!! SKONTAKTUJ SIĘ Z ZEGISEM!!! TELEPATYCZNIE!!!
chimi omal nie spadła z konia, Zegis i Star trzymali się za swoje wrażliwe uszy. Wtedy Zegis usłyszał w głowie:
"Kontaktuję się. Czemu ten troglodyta tak się drze?"
Dał znak ręką, że kontakt nawiązany. Serika złapała gfo za rękę, drugą chwyciła Chimerię. Dalej kazała, by Star również podał rękę Zegisowi, a jemu Ysen. Wspólnym wysiłkiem jej, shinmy i smoka wszyscy znaleźli się w lochach. Tam ich oczom ukazała się scenka: Wielkie, włochate coś z wielką gębą waliło w barierę, którą przywołał Ire. Xellas ledwo trzymała się na nogach.
- Dobra co teraz? - spytała Chimeria, z trudem łapiąc równowagę. Jej nogi nie były jeszcze do końca sprawne.
- Łapiemy wampira i ulatniamy się - zdecydował Ysengrinn.
- A Ire?
- On sobie dobrze radzi^^.
- ==... Przynosisz wstyd swojemu zakonowi...
- Nie znasz mojego zakonu:>.
- Nieważne - przerwał Zegis. - Ten stwór to nie chimera, ale behemot. Twój miecz powinien znać takie potwory i nadawać się do walki z nimi.
- W sumie prawda. Ty jak widzę nie chcesz mieć z tym nic wspólnego==?
- To twoja przyjaciółka.
- Moja co!?! Z tego co mi wiadomo ty jesteś dla niej czymś więcej niż przyjacielem.
- Ysen - zauważyła nagle Chimi - czemu nie użyłeś miecza na tych pnączach==? Ognisty miecz powinien sobie z nimi świetnie radzić.
- Ale wtedy nie mielibyśmy zajęcia dla Goblinów...
- _-_. Ty to masz... Nieważne.
Chwiejnym krokiem ruszyła w stronę Xellas. Tymczasem Zegis i Ysenm ruszyli w stronę behemota. |
_________________ I can survive in the vacuum of Space
|
|
|
|
|
Chimeria
Wiedźma co nie wygląda
Dołączyła: 12 Lut 2004 Skąd: z grzbietu smoka Status: offline
|
Wysłany: 21-06-2004, 13:06
|
|
|
Chimi udało się podejść do Xellas.Co chwila opierała się o mokrą ścianę.
Ch:Xellas, w porządku?-spytała klękając przy niej.
X:Tak, ale trzeba się stąd jak najszybciej wynosić.-powiedziała lekko przestraszona.
Ch:Co się dzieje? Zegis i Ysen zaraz się rozprawią z behemotem.
X:Ale...-wstała ciężko. Chimi za nią.
Ch:Co?
X:Trzeba się wynieść zanim uaktywni się jeszcze jedna pułapka.-szybko pociągnęła Chimi.
Ch:AU!>< Chodzić nie mogę! Jaka pułapka?
KAP!
Nagle na podłogę spadła ogromna kropla, zielonej mazi o dość gęstej konsystencji.
Ch:Fe...co to?
X:Świetnie...T_T
Nagle kropla zaczęła się formować w bliżej nieokreślonego stwora. Na szczycie pojawiło się jedno, oślizgłe, różowe oko.
Atis szybko podbiegł do Xellas.
A:Żyjesz? Dobrze się czujesz? Ponieść cię? Masz jakieś rany?- rzucał pytania z szybkością karabinu.
X:Pewnie, że mam.><- warknęła. Jeszcze czuła się źle.
A:Poniosę cię!^^
X:Dzięki, poradzę sobie T_T
Ch:Możesz zająć się tym!- wskazała na potwora.
A:Co?- nie był chętny do walki z takim nie-wiadomo-czym.
Ch:Dla Xellas!^^
X:Chimi...T_T
A:Dla Xellaś powiadasz?- żywiej się zainteresował.
Ch:Tak dla Xellaś!- rzekła z irytacją -Powiesi sobie jego szczątki nad kominkiem!><
A:Już się robi!- poleciał w stronę potwora, który nadal przekształacał się.
X:Chimi...
Ch:Wiem, nie powinnam, ale o jednego przygłupa mniej.
X:Nie o to chodzi. Ja przecież nie mam żadnego kominka...T_T
<gleba>
Ch:Tylko tak powiedziałam, bo mnie wkurzył...T_T
X:I nie powinnaś go tam posyłać...
Ch:T_T Obudziła się...
Tymczasem Serika obserwowała wszystko. Zegis i Ysen walczą, Atis nadstawia kark dla trofeum, Xellas tłumaczy coś Chimerii, a Ire stara się bronić. Niech będzie. O jakiej pułapce mówiła jeszcze Xellas? Serika rozejrzała się po pomieszczeniu chodząc powoli i przyglądając się ścianom.
S:Coś naskrobane...-potarła palcem o ścianę.-Fe!><
Na jej palcu pojawiła się zielona maź.
S:Xai! Choć na chwilkę!
Koło niej pojawił się demon.
X:Co?
S:Zobacz.-wskazała na ścianę i przy okazji wytarła palec o jego szatę.
Atis już dobiegał do zielonego stwora gdy wielka kropla spadła na niego.
A:uh!- upadł a maź przykryła go całkowicie.
Ch:Alebo martwy...
X:Chimi, jak on się przekształci to będzie twoja wina.
Ch:Nie...moja wina, że miłość jest ślepa?:>
X:T_T Pomóżmy mu...-podeszły do zielonej kupki i kucnęły.
Ch:Co teraz?
X:Zawołamy pomoc.
Ch:T_T
X:Seriiiiiiika!!!!!!!
Blondynka zastanawiała się właśnie czy nie zrzucić na behemota czegoś ciężkiego. zaraz zjawiła się przy Xellas.
S:Słucham?
X:Weź mu pomóż!^^
S:Komu?- spytała zdziwiona patrząc na zieloną kupkę.
Ch:Pod tym jest Atis^^
S:Patrzcie jaka ucieszona...T_T
Xellas nagle zmroziło.
Ch:Xellas, co je...
X:Zegis!O_O Patrzcie co oni wyprawiają!!!!!!!!O_O
Czarny kruk czyścił sobie skrzydła, siedząc na pobliskiej gałęzi |
|
|
|
|
|
xellas
Kolekcjonerka Wampirzyca
Dołączyła: 09 Lut 2004 Skąd: Gdańsk-tu smoki chodzą koło Fontanny Neptuna Status: offline
|
Wysłany: 22-06-2004, 23:23
|
|
|
-Zegis!!! Co ty robisz?!?- Xellas mimo osłabienia rzuciła się w jego stronę.
Ysengrinn i Zegis zajmowali się behemotem w ten sposób, że Zegis odwracał jego uwagę znikając i pojawiając się co chwila w innym miejscu, a Ysengrrin szukał dogodnego miejsca do zadania ciosu. Behemot chodził za Zegisem z jednego konta w drugi próbując go zaatakować, Ysen w tym czasie rozmawiał ze swoim mieczem, chciał zabić bestie jednym ciosem. Niestety w chwili kiedy Xellas krzykneła Zegis wpadł w pułapkę ponieważ, pojawił się w kącie co oznaczało, że albo Ysen zaatakuje w tej chwili na co się nie zanosiło, albo potwór rozerwie jednego z nich na strzępy. No cóż Zegis honorowo wybrał, że to jego behemot rozerwie, wyciągnął miecz gotowy do walki.
Bestia udeżyła go wielką łapą zakończoną pazurami, sparował mieczem. Xellas skoczyła na behemota, a dokładniej na jego głowę. Potwór wściekł się od razu, wydłużyła swoje paznokcie i zaatakowała w szyję.
Nic się nie stało, behemot zaryczał z wściekłości, ale nie padł martwy.
-O_O Szlak!!! regeneruje się!!!!!-krzykneła Xellas i złapała się mocniej behemota, gdyż ten chciał ją ztrzepnąć.
Zegis zdążył zwiać z kąta, Ysen chyba dogadał sie z mieczem, gdyż powiedział
-Mamy jedną szansę, trzeba go zabić jednym ciosem, najlepiej przeciąć na pół>]
-Ale Xellas mu siedzi na głowie!!!-wrzasneła Chimi kiedy obie z Seriką próbowały wyciągnąć Atisa
-Co to za świństwo?!? Axe pomóż nam!!
Pojawiła sie demonka
-A co ja jestem?? Służba?!?
-Tak>] Mam ci przypomnieć o pakcie??
-^^''''' A wiecie, że to wystarczy podgrzać trochę i się zupełnie kurczy^^'''
Chimi własnie zamierzała rzucić fireballa, kiedy Serika ją powstrzymała
-Ale tam jest Atis^^''
-No tak^^''' zapomniałam>]
Serika przyłożyła ręke do gluta, a ten zaczął się kurczyć niestety to było bardzo czasochłonne.
-Puść się!!-Zegis zawołał do Xellas- nie bedziemy go atakować kidy ty tam siedzisz!!
-Czemu nie? Dwie pieczenie na jednym ogniu^^-powiedział Star który tylko przyglądał się walce>]
Irenicus nadal trzymał się z dala od pojedynku, ba zniknął gdzieś.
Xellas puściła się i efektownie zaryła w ścianę
-Cholera!!#%@!##@$$%!$!!-zrobiło się jej ciemno przed oczami i tak już zostało, zemdlała. |
_________________ Wampiry stworzenia nocy, przeklęte przez Boga za grzechy ojca, wyklęte przez ludzi za grzechy własne. Jam jedną z nich, z cienia zrodzona, na rękach mych krew, na ustach śmierć, w spojrzeniu zagłada.
|
|
|
|
|
Chimeria
Wiedźma co nie wygląda
Dołączyła: 12 Lut 2004 Skąd: z grzbietu smoka Status: offline
|
Wysłany: 24-06-2004, 09:05
|
|
|
Ch:XELLAS!!!- Chimi mało nie wyskoczyła ze skóry i puściła się pędem do leżącej przyjaciółki.Wszyscy patrzyli na Xellas.-Xellas!!!Żyjesz?!?!-zauważyła, że wszyscy się gapią- No i czego sterczycie!?!?!?!? Ysen, miałeś go załatwić, pamiętasz!?!?!?><
Ysengrinn westchnął i skoczył na kark Behemota.Ostrze wtopiło się w jego ciało.Potwór przeraźliwie zaryczał i zaczął się miotać. Ysen wbił mocniej miecz, po czym odskoczył i wylądował pod ścianą. Beztrosko oparł się o nią. Miecz zabłyszczał. Behemot zawył jeszcze głośniej i zaczął rzucać się na ściany, aby pozbyć się palącego ostrza.W rezultacie jednak tylko pogarszał sytuację.Po chwili wszystkich oślepiło światło. Usłyszeli gruchot.Gdy byli już dolni patrzeć, ujrzeli leżącego bez życia Behemota.
Y:I po problemie.-podszedł do potwora i wyciągnął swój miecz.
Chimi szukała czegoś w kieszeniach. Po chwili wyciągnęła fioletową fiolkę z ciemnym płynem. Wlała kilka kropel do ust Xellas. Nic się nie działo. W akcie ostatecznej rezygnacji wlała resztę substancji.
Ch:W końcu to wampir...-mruknęła do siebie.
Niespodziewanie Xellas otworzyła oczy i aż podskoczyła.
Ch:Działa >]
Xellas skakała w miejscu i machała gwałtownie rękoma.Z ust dymiło jej, a oczy miała zaczerwienione.I nie dlatego, że miała się przemienić.
Y:Co jej podałaś?
Ch:Specjany środek.-zamieszała resztę płynu- Bardzo mocny, ale jak widać działa.-kropla wyleciała i spadła na ziemię.Na jej miejscu pojawiła się mała wypalona dziurka.
Ch:^^""" Trzeba dać jej szybko wody.Widzisz jak dymi?
Dym z ust przybrał szkarłatną barwę.
Ch:Ma ktoś wodę?
Wszyscy pokręcili przecząco głowami.
Ch:Nie...?0_o""" ATIS!!!
Cisza
Ch:Atis?
Cisza
Ch:Gdzie się podziewa ten kapłan od siedmiu boleści????><*
S:Tutaj!^_^ -blondynka kiwała się na nogach i z uśmiechem na twarzy wskazała kupkę szlamu.
Ch:Jeszcze nie wyszedł?
Serika z rozbawieniem pokręciła głową.
Z:A żyje jeszcze?
Ch:Same utrapienie z takim...T_T -podeszła do Seriki.-Co można z tym zrobić.
S:Posprzątać ;P Ale nie radzę dotykać.
Ch:Hm?
S:Ciecz niezbyt dobra dla wilkołaków.- przymknęła oko.
Ch:A może Xai?
S:Szczerze wątpię, czy Atis nadal znajduje się pod tą kupą zielonego błocka.- spoważniała nieco.
All:???
S:Na moje oko został gdzieś przeniesiony.
Nagle kupka zaczęła się trząść. Serika i Chimi odsunęły się kilka kroków.Po chwili substancja najzwyczajniej w świecie wyparowała.
S:Miałam rację.
Ch:Nieźle...
Nagle pojawiła się koło nich Axe z kubkiem w rękach.
A:Ktoś zamawiał może sok? :> -spytała z niewinną minką.
Ch:Ta...ale czy to aby na pewno nic złego?T_T
A:Nie, nie!!!- podleciała do Xellas i podała jej kubek.Wampirzyca,nie zastanawiając się wypiła wszystko jednym łykiem. Przestało dymić i zmęczona usiadła.
X:Uff...-nagle poczuł dziwny smak. Coś co wypiła było niemiłosiernie gorzkie, a zarazem kwaśne.-BŁE!!!- skrzywiła się. Ale przynajmniej nie piekło.
Ch:Axe małpo!!!!-chciała złapać demonkę, ale ta zniknęła.-Grrr...
X:Nieważne.-mruknęła- Trzeba stąd szybko wyjść.
Nie pozwalając dojść komukolwiek do głosu wyszli z pomieszczenia. Znów trafili do jakiegoś zakichanego lasu.
X:Gdzie Atis?
S:Wcięło go :>
X:Gdzie?
Serika wzruszyła jedynie ramionami.
X:T_T No wiecie...
Ch:AU!!!- Chimeria złapała się za uszy.
S:?
X:Co jest?
Ch:Nie słyszycie??? Co za paskudny gwizd!!!-zacisnęła oczy.
Wszyscy zamilkli.Nie było nic słychać. Jedynie szelest liści.
Z:O czym ona mówi?
X:Nie wiem.Nic nie słychać.Serika słyszysz coś?
S:Nie.
Ch:Głusi jesteście!?!?!?!!?!?>< Auuauauauaua!!!!! Moje uszy!!!!- robiła się coraz bardziej wściekła.
X:Chimi nie gadaj! Nic nie słychać!- wampirzyca zdawała się być zdezorientowana. Wyglądało na to, że Chimi oszalała.
Koło nich pojawiła się Axe.
A:Zatkajcie jej uszy!!!!
Chimi zaczęła się cofać.
Xellas złapała demonkę:Zaraz pogadamy, o tym co mi podałaś!>< Ale teraz mów o co chodzi!!!
Y:My jakoś nic nie słyszymy.
A:Bo to gwizdek na psy durnie!!!!!!!!!- zamachała ze złością rękami -Ona jest po części wilkiem, czyli i psem, a taki gwizdek słyszą tylko psy!!!!
S:Wszystko jasne.Chodź do nas Chimi^^ Do nogi^^
Ch:CO?!?!?Nic nie słyszę!!!!!!!!!!
X:Nie wydzieraj się.^^"""
Ch:CO!!!? Słuchajcie, ja tego nie wytrzymaaaaaam!!!!!!!!!>< -odsunęła się od nich na sporą odległość. Przez ten gwizd oczy zachodziły jej mgłą. |
|
|
|
|
|
Zegis Black Priest
Szary Wędrowiec
Dołączył: 04 Lut 2003 Skąd: z swoich opowiadań... Status: offline
|
Wysłany: 24-06-2004, 12:41
|
|
|
Zegis drgnął, przecież to było takie proste. Że też wcześniej na to nie wpadł.
-Należy ją oszołomić i wte... - zaczął ale nie skończył na widok min towarzyszy.
-Zróbcccie coś błaaagam... - Chimeria osunęła się na kolana trzymając za głowę.
-Zwariowałeś? - oczy Xellas lekko błysnęły jakby ostrzegała...
-Nie prościej będzie podejść i po prostu zatkać jej uszy? W końcu by ją ogłuszyć też musisz tam podejść.
-Niekoniecznie, Seriko... Popatrzcie... - nakreślił kilka symboli i za wijącą się z bólu chimerą pojawia się parka lazurowych oczu.
Po chwili przestała się wić i popatrzyła mętnym wzrokiem po towarzyszach.
-Co się stało? - spytała zdziwiona.
Z oczu za nią wydobył się głośny śmiech odbijający się złowrogo po komnatach. Ysen podszedł do oczu i gdy chciał trzasnąć jedną z gałek zorientował się że za Chimerią stał cień z niebieskimi oczami, zupełnie nie widoczny w tych ciemnych komnatach.
-Sorks musze was zostawić na chwilę... Starszy mnie wzywa... - Shinma cicho mruknął do Stara.
Na jego nieszczęście usłyszał ich Irenicus. Podszedł do niego i zagadał.
-Wiesz... co nieco usłyszałem...
-I co z tego? Przecież zauważą że nie ma gościa ubranego w cze... no tak tu jest ciemno... Ile chcesz za milczenie?
-Powiedzmy 10 000 na godzinę...
-Ech... druga Xellas... - mruknął Zegis wyciągając z kieszeni dwa klejnoty na oko warte coś z 5 000 sztuk złota. - Masz i nie mów o mnie...
-Hmm... - Iren zaczął wnikliwie oglądać klejnoty. - Dobrze... nie oszukujesz...
-A może chciałbyś nabyć stałą pomoc drogiego "przyjaciela"? - zapytał po chwili, jednak już wtedy Zegisa nie było...
Osoby nie będące Shinmą, jego smokiem lub Starszym bóstwem mogły by przypuszczać że uciekł z tchórzostwa. W końcu co byście pomyśleli gdyby wasz przyjaciel uciekł przypadkiem tuż przed kolejnym atakiem chimer Infernala?
Tymczasem gdzieś indziej Atis został wyciągnięty z szlamu przez samego Infernala. Zdziwiony odskoczył gotów przy najmniejszym ruchu wroga błagać o litość, jednak nie było to potrzebne. Jego wróg skłonił mu się.
-Witaj, jestem Tyrian Infern. Jak sądzę mam przyjemność z wielkim Atisem, kapłanem Atlantydów i bogiem Goblinów?
-No... tak... - zgodził się nieśmiało Atis, gromadząc w dłoni kulę jakiegoś zaklęcia.
-Ależ przyjacielu po co te środki ostrożności? Wszak jestem tu po to by spełnić twoje marzenia.
-A co ty wiesz o mnie? O moich marzeniach?
Śmiech Tyriana odbił się po całej sali.
-A kim ty jesteś by mieć nieprzeciętne marzenia? Jesteś jak wszyscy ludzie, pragniesz by odwzajemniono twoją miłość... i pragniesz potęgi - Zaczął krążyć po pomieszczeniu. Dopiero teraz kapłan zauważył że znajduje się w ogromnej okrągłej sali zawalonej księgami.
-Nawet jeśli znasz moje pragnienia, nie spełnisz ich... - mówiąc to Atis błagał wszystkich znanych sobie bogów by Infernal znał sposób na ich spełnienie bez zmiany w chimerę.
-Ależ spełnię, mając wiedzę masz potęgę, mając potęgę masz miłość... i sposoby na jej krzewienie bąć wyplenienie... - uśmiechnął się paskudnie podając Atisowi sztylet. - W tych księgach masz zawartą całą wiedzę jaką zdołał posiąść Lord Przemian przez całe swoje długie życie. Służ mi, a jego wiedza będzie twoja, podobnie jak i Xellas...
-Jak chcesz dokonać tego ostatniego?
-Służ mi, a przekonasz się że nawet to potrafię...
-Dobrze więc...
Wziął sztylet w prawą dłoń i zaczął wycinać sobie symbole trzeciej przysięgi kapłańskiej. Przysięgi która w pewien sposób wiązała istnienie dwóch osób. Gdy skończył przysięgę wszystkie komnaty zamku wypełnił szaleńczy śmiech Tyriana... |
_________________ Wróciłem, nie cieszycie się? :]
"Do not fear in the face of your enemies, speak the truth always, even if it leads to your death, save helpless and do no wrong..." |
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|