Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
Mroczny Bóg (quest) |
Wersja do druku |
Sm00k -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 27-02-2005, 22:19
|
|
|
-Och mocniej, mocniej...
Sam zaczales, to masz >P |
|
|
|
|
|
Chimeria
Wiedźma co nie wygląda
Dołączyła: 12 Lut 2004 Skąd: z grzbietu smoka Status: offline
|
Wysłany: 27-02-2005, 23:49
|
|
|
<TRZASK!!!!!!>
Na głowach obu panów połamały się dwa kije.
Ch:Przepraszam...-wycedziła przez zęby.-...ale dokończycie innym razem. Nie odpowiednie miejsce i czas. ><
Oszołomiona Arcy próbowała się podnieść i odpowiedzieć sobie na pytanie dlaczego takie małe, owłosione coś było w stanie wyrwać ją z umysłu drowa. Nigdy wcześniej jej się to nie zdarzyło.
Ch:Jak ją wyrzuciłeś!?-spytała potrząsając drowem. |
|
|
|
|
|
Sm00k -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 28-02-2005, 11:26
|
|
|
-Auc..przestan- drow latal w rekach Chimerii jak szmaciana lalka- z pomoca przyjaciol. Wystarczy?
-Nie ><
-Pozniej. ona widac nie ma dosc-drow pozbieral sie w koncu z ziemi i chwiejnym krokiem podszedl do Arcy -Yarikaze no eimin*, druga forma.
Miecz, posluszny wywolaniu, zmienl postac. Smukla wlocznia zastapila szeroka klinge, godzac w gardlo diablicy.
-Wiesz, co to jest?- drow opuscil bron nieco nizej- To rozdziera dusze, karmi sie emocjami..a najbardziej lubi zlosc- Vhriz nie bawil sie w ceregiele. Po prostu przebil Arcy. A bron zaczela pozerac emocje.
Negatywne emocje.
*Ciekawe jak bardzo skopalem tlumaczenie >< |
|
|
|
|
|
Kai
the abominable one
Dołączył: 02 Paź 2004 Skąd: Z najgłębszych zakamarków podświadomości Status: offline
|
Wysłany: 28-02-2005, 13:28
|
|
|
Nici mknęły ku Xellas. Wampirzyca była już gotowa odeprzeć ten atak. W każdym razie tak sądziła. Nie było jej dane przekonać się, czy słusznie - atak został powstrzymany zanim dotarł do celu. Powstrzymany przez lecące ostrze - miecz o klindze rozciętej, tworzącej dwa równoległe ostrza, które po przecięciu owych nici rozpłatała jednego ze stworów i łukiem wróciła do właściciela. Kai, jak dotąd jedynie obserwator, postanowił włączyć się do walki. Zmienił nieco wygląd - na jak zwykle białym ubraniu miał srebrną zbroję, włosy spięte z tyłu głowy w długi warkocz, w rękach dwa jednakowe miecze.
Ugodzony stwór szybko wrócił do formy, nie pozostały żadne ślady ran. Mazoku uśmiechnął się jedynie na ten widok, myśląc o tej zabawie, której był pozbawiony podczas tylu wieków uwięzienia...
Szybko ruszył na stwory, bez problemów tnąc je na plasterki, nie przejmując się faktem, że po chwili powracały one, za każdym razem silniejsze. Świetnie się bawił |
_________________
Zetrzyj uśmiech z twarzy...
Poddaj się uczuciu bezsilności...
Przestań walczyć...
Zrezygnuj... |
|
|
|
|
Chimeria
Wiedźma co nie wygląda
Dołączyła: 12 Lut 2004 Skąd: z grzbietu smoka Status: offline
|
Wysłany: 28-02-2005, 16:12
|
|
|
Arcy zatrzęsła się gdy poczuła jak negatywne emocje z niej uciekają. Słabła. Miała wrażenie, że zaraz zemdleje. Ciężko dysząc padła na kolana.
-Niech cię...piekło...pochłonie...-wysyczała rzucając słabe spojrzenie drowowi, który z zadowoleniem patrzył na przeciwniczkę. -Ale nie pozbędziesz się...kłopotu...-twarz zmieniła nagle wyraz. Arcy...uśmiechała się przyjaźnie. Nadal dysząc usiadła cierpiąc ból spowodowany ostrzem. Siedziała spokojnie z półprzymkniętymi oczyma.
Ch:Już dość!-krzyknęła zdziwiona Chimeria i podeszła do Arcy. Drow wyjął włócznię. Ich przeciwniczka chwilę siedziała starając się uleczyć. Otworzyła oczy i spojrzała ciepło na drowa.
A:Kocham cię!!!^^ -w miarę możliwości rzuciła mu się w ramiona.
Ch&Y:... |
|
|
|
|
|
Ysengrinn
Alan Tudyk Droid
Dołączył: 11 Maj 2003 Skąd: дикая охота Status: offline
Grupy: AntyWiP Tajna Loża Knujów WOM
|
Wysłany: 28-02-2005, 18:18
|
|
|
- o.O... Nie tak to sobie wyobrażałem...
- Co ty powiesz...
- Pobierzmy się^-^.
- ...
- Panie Ysen, da nam pan ślub?
- Chętnie, ale nie mam święceń. Może Chimeria?
- Nie!!! Ona jest kultystką zła!!! Satanistka nie może dawać ślubu mi i mojemu pysiowi!
- Kultystka zła==? - warknęła Chimi. - Satanistka?
- Pysiowi? - zastanowił się rycerz.
- Mojemu? - jęknął drow.
* * *
"Sprawa się komplikuje==" pomyślał sobie Żelazny Wilk. " Taki rozwój sytuacji nie przyszedł mi do głowy. Pozostaje mi tylko zostać z bo..."
- Wilku, co ty tu robisz==?
"???"
Przodek Chimerii obejrzał się, by ujrzeć za sobą Marę i Kościeja. Oboje mieli niemiłe miny, choć miał wrażenie, iż niekoniecznie był tego powodem.
"Po co wam ta wiedza?"
- Jesteś kolczasty, nie lubię się o ciebie potykać co krok."
"Powiedzmy, że podziwiam widoki. A wy?"
- Szukamy miejsca na uwicie sobie gniazdka.
"To życzę powodzenia i nie przeszkadzam" to mówiąc Wilk zniknął.
- Co my teraz zrobimy==? Przecież nie będziemy jej teraz porywać.
- Cóż, można ją naładować ponownie negatywnymi emcjami... - zastanawiał sie Kościej.
- Uważasz, że warto?
- Sam nie wiem...
* * *
- Co my teraz z nimi zrobimy?
- ...
- ._.
- ^-^
- Ysen?
- Zastanawiam się, czy teraz wedle zakonnej doktryny ona jest dobra czy zła.
- Co jeśli jest dalej zła?
- Nic.
- A dobra?
- Wtedy uważam, iż należy ją chronić przed Wgryzem.
- _^_... A na serio co robimy?
- Pasują do siebie, ja bym ich tak zostawił.
- Ysen ja nie czuję się gotowy do wchodzenia w związek małżeński><! Zwłaszcza z kimś kogo znam tylko z zamachów na swoje życie.
- Nic to kochany, miłość wszystko przezwycięży*__*!
- ... Boję się...
- W takich chwilach żałuję, że nie przyjąłem tych święceń... Posłuchaj. panienko Arcy...
- Teraz to "panienko"_^_...
- ^^"""...
- Tak, panie rycerzu?
- Znam wielu kapłanów. Jeśli oddasz nam wzrok Chimerii przysięgam, że staniesz z tym oto drowem na ślubnym kobiercu.
- Naprawdę*____*?! WAAAAIIII^_______^!!!!
- ...
- ... Stężenie cukru mi skoczyło...
- ...help me...
- Proszę się nie ruszać, zaraz wracam^___^!!! - Arcy pokłusowała w stronę jakiejś szafki, której istnienia wcześniej nie zauważyli.
- No i wszystko załatwione - uśmiechnął się lekko Ysen.
- Jak to?! A ślub?
- Dlatego właśnie mówię, że wszystko>]. |
_________________ I can survive in the vacuum of Space
|
|
|
|
|
Sm00k -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 28-02-2005, 19:01
|
|
|
-....Chimi, jest tu tylne wyjscie? ><" |
|
|
|
|
|
Chimeria
Wiedźma co nie wygląda
Dołączyła: 12 Lut 2004 Skąd: z grzbietu smoka Status: offline
|
Wysłany: 28-02-2005, 19:40
|
|
|
Ch:E...-Vhriz wyrwał Chimerię z szoku-...tak jest...jednak musisz uważać jak się tu poruszać. To istny labirynt...
V:Gdzie?><"
Ch:Moment... za dwudziestą kolumną w prawo za bordowymi drzwiami...-wskazała kciukiem za plecy, a Vhriz nie czekając na dalszą część zdania.-...jest jej sypialnia. Vhriz!!! Czekaj!!!
Y:XD
Ch:Omg...polazł...
Arcy usłyszała słowa Chimerii i oblizała się lekko.
A:Mniam! X3-zostawiła szafeczki i pobiegła za drowem.
Ch:Teraz to naprawdę trzeba mu pomóc...-powiedziała martwo Chimeria.-Arcy ma...wyjątkową wyobraźnię...
Y:Moze być ciekawie>)
Ch:Ysen!>< Arcy zrobi mu większą krzywdę niż on sam sobie zdaje z tego sprawę!
A:Kooooochaaaanieeee!!!!!!!^^
Vhriz wpadł do pomieszczenia i zatrzasnął za sobą drzwi. Cóż, wielkie czerwone łóże, barki na ścianach i puchaty dywan dały mu wiele do myślenia. I jeszcze te części damskiej garderoby walające się po ziemi..... |
|
|
|
|
|
Sm00k -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 28-02-2005, 20:06
|
|
|
-To musi byc pokoj Ysena ^^" Tylko skad on sie tu wzial..
-Koooochanie!!!!
->< Tnij, Yarikaze!
Jedna sciane pozniej drow znalazl sie w skladziku na wino.
Fakt, skladzik bylo tu nieadekwatnym okresleniem. Trunkow wszelakich wystarczyloby do unieszkodliwienia hordy barbarzyncow.
-Slodko. Yarikaze, trzecia forma.
Arcy zaczela odnosic pewne sukcesy w pokonywaniu drzwi, ktore zaczynaly pekac, gdy swietlisty pocisk z sykiem przebil grube deski, niemalze urwal diablicy ucho, po czym polecial dalej korytarzem <by przebic sciane, strop, kolejna sciane, przepolowic jakiegos pomniejszego demona i poleciec dalej>.
-Kochanie! Juz pedze!! Uratuje Cie!
-><" Proba odstraszenia: failed >< Co by tu..- nieco zdesperowany wzrok drowa padl na beczke, zawierajaca wedlug tabliczki znamionowej, krasnoludzki spirytus- wiem ~~ |
|
|
|
|
|
Chimeria
Wiedźma co nie wygląda
Dołączyła: 12 Lut 2004 Skąd: z grzbietu smoka Status: offline
|
Wysłany: 28-02-2005, 20:11
|
|
|
Drzwi padły, a Arcy dostała się do środka.
A:MOJE TRUNKI!!!!!T______________________T Mniejsza, KOCHANIE!!! Nic ci nie jest?!?!?! -ruszyła w kierunku drowa, smarując po drodze usta szminką.
Zaraz za nimi wpadła do pokoju Chimeria i zaraz zaliczyła podłogę przewracając się o jedną z przewróconych belek.
Ch:Co za idiota to tu postawił?><*
A:Pocałuj mnie!!!!!
V:... |
|
|
|
|
|
Sm00k -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 28-02-2005, 20:19
|
|
|
-Dobrze! Pod jednym warunkiem?
-Tak kochanie?
-Oddaj mi glos ^^ |
|
|
|
|
|
Chimeria
Wiedźma co nie wygląda
Dołączyła: 12 Lut 2004 Skąd: z grzbietu smoka Status: offline
|
Wysłany: 28-02-2005, 20:28
|
|
|
A:O co tylko poprosisz kochanie^^ -wyjęła małą błękitną sakiewkę -Ale najpierw coś w zamian...^^ -nachyliła się ku Vhrizowi.
"It's only a kiss"
<TRZASK>
Arcy padła na ziemię z kawałkiem dzbana w głowie.
Ch:Precz!!!!!!! >< -warknęła siedząc na ziemi i trzymając w dłoniach kawałki dzbana po winie.-Vhriz, zabieraj sakiewkę i tamtym korytarzem!!!! -krzyknęła władczo, po czym wskazała palcem za siebie. |
|
|
|
|
|
Sm00k -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 28-02-2005, 20:32
|
|
|
Nim skonczyla mowic, drow juz biegl wskazana droga...z sakiewka w lapach i lekkim usmiecham na pysku. |
|
|
|
|
|
Chimeria
Wiedźma co nie wygląda
Dołączyła: 12 Lut 2004 Skąd: z grzbietu smoka Status: offline
|
Wysłany: 28-02-2005, 20:34
|
|
|
Chimeria również nie czekała na przebudzenie Arcy, która może być lekko rozczarowana zniknięciem ukochanego. Wilkołak podążał kilka metrów za Vhrizem. Po chwili po korytarzach rezległ się krzyk...
A:KOCHAAAAAAAAAAAAAAANIEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE!!!!!!!!!!!!!!T____________________T |
|
|
|
|
|
Sm00k -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 28-02-2005, 20:44
|
|
|
Vhriz zatrzymal sie. Zaskoczona Chimi minela go, co ten skrzetnie wykorzystal i..
-Puszczaj mnie draniu ><
-Mowy nie ma! Trzymaj sie!
-Co ty.. NIE! Nie znowuuuu...!!!
Drow mial chyba manie rozbijania soba okien. Tym razem jednak trafil na kunsztownie wykonany witraz.
Przelecial przez niego z Chimeria w ramionach, jakims cudem nie raniac ani jej ani siebie, po czym z pluskiem wyladowali w przyjemnie goracej wodzie.
-Tfu..laznia? Znowu?- drow pierwszy wynuzyl glowe. Ku jego uldze, pomieszczenie kapielowe bylo puste- Chimis? Nic Ci nie jest? |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|