FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  Galeria AvatarówGaleria Avatarów  ZalogujZaloguj
 Ogłoszenie 
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.

Poprzedni temat :: Następny temat
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 50, 51, 52, 53, 54, 55  Następny
  Mroczny Bóg (quest)
Wersja do druku
Sm00k
-Usunięty-
Gość
PostWysłany: 26-02-2005, 17:08   

-Ech..- drow westchnal, rzucil Chimi miecz, ktory w locie zamienil sie wisiorek - ta jest, prze pani.
I wypowiedzial zaklecie, posypujac bladego juz powaznie Ysengrinna sola.
Rycerz zmalal momentalnie do jednej czwartej oryginalnych rozmiarow, a waz, nie majac chwilowo czego sie chwycic, zsunal na posadzke.
Gdzie zostal zlapany czarnymi rekoma za koniec ogona, zakrecony juz przez pokryte pregowanym futrem lapy, by nastepnie spotkac sie glowa z posadzka, pozostawiajac piekny krwawy rozbryzg na wypolerowanym marmurze.
-Po pierwsze- zarownow Vhriz jak i Arcy powrocili do humanoidalnych postaci- tu mzesz zginac, moja droga. Ostatecznie. Po drugie - drow obchodzil probujaca wstac diablice- kto powiedzial, ze chce twojej smierci? Noo, chcemy, zwlaszcza ta duszona wieprzowina- wskazal odpieta od pasa kusza, ktora wlasnie przeladowywal- ale mysle ze zaczniemy od tego, co nam zabralas.
-Mowy nie ma, smiertelny glupcz...- zdanie zmienilo sie w okrzyk bolu, gdy zrebrny grot wbil sie w dlon diablicy, do polowy wbijajac sie w marmur ponizej. Za chwile drugi trafil Arcy w stope, skutecznie unieruchamiajac ja.
-Doprawdy?- w dotychczas beztroski m glosie drowa zagrala twarda nuta. Przykucnal przed szamoczaca sie Arcy i mocno chwycil ja za gardlo. Spojrzenie, jakim ja uraczyl sprawilo, iz diablica zaczela nagle tracic pewnosc siebie- mysle, ze sobie podyskutujemy. Porozmawiamy...o oczach. To chyba dobry temat na poczatek. Jak sadzisz, Wilku?


Ostatnio zmieniony przez dnia 27-02-2005, 10:25, w całości zmieniany 1 raz
Przejdź na dół
Chimeria Płeć:Kobieta
Wiedźma co nie wygląda


Dołączyła: 12 Lut 2004
Skąd: z grzbietu smoka
Status: offline
PostWysłany: 26-02-2005, 18:53   

Arcy splunęła krwią i zacharczała.
A:Zaraz przestanę być uprzejmą kobietą...-wysyczała wściekle.
Y:Nie jesteś kobietą.-warknął rycerz masując szyję.
A:Tak sądzisz...-niemal oszalała ze złosci. Pociągnęła przygwożdżoną ręką i skrzywiła sie okrutnie -Nadal...nie rozumiecie...-pociagnęła mocniej, a strzała zaczęła rozrywać jej dłoń-...że nie jestem...-uniosła swobodnie rozerwaną dłoń, z której lała się krew-...zwykłym...-pociągnęła nogą-...plugawym...-i tę rozerwała pozbywając się więzienia. Stanęła na jednej nodze, przechylona w ranną stronę. Dyszała i ociekała krwią. -...człowiekiem.-podniosła dłoń i zacisnęła mimo ogromnego bólu. Vhriz dostrzegł jak rana w błyskawicznym tempie goi się, a na twarzy Arcy gości uśmiech.- Nie jestem też podrzędnym demonem, żeby mnie zabić takimi zabawkami.-uśmiechnęła się szerzej. Rozłożyła dłonie i za jej plecami pojawił się biały pentagram. W dłoni zajaśniały złote kule, z czarnym ośrodkiem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
 
Numer Gadu-Gadu
5342274
Sm00k
-Usunięty-
Gość
PostWysłany: 26-02-2005, 19:00   

A srebrny belt wbil sie dokladniew srodek czola diablicy.
- Super. To znaczy ze dostarczysz mam rozrywki na dluzej.
Pietnascie centymetrow srebra w mozgu nie zabilo Arcy, lecz skutecznie zaklucilo procesy myslowe i zapewnilo niezapomniany bol glowy.
-Ona powinna tak trzepotac?- glos Ysenna mial jeszcze dlugo brzmiec..bardzo charakterystycznie. Pytanie odnosilo sie do diablicy, wstrzasanej konwulsywnymi drgawkami.
-To normalne w tym stanie ^^
Powrót do góry
Chimeria Płeć:Kobieta
Wiedźma co nie wygląda


Dołączyła: 12 Lut 2004
Skąd: z grzbietu smoka
Status: offline
PostWysłany: 26-02-2005, 19:27   

A:Przednia zabawa, nieprawdaż?- usłyszeli z tyłu. Arcy stała wsparta o spory miecz. Trzepocąca iluzja zniknęła.
A:Za duża prędkość? Przepraszam.-teraz w jej głosie brzmiała ironia.
Drow chciał wykonać krok do przodu, lecz nie był w stanie unieść nogi. Ysen również stał w miejscu. Po chwili Vhriz zorientował się, że wraz z rycerzem są oblegani przez setki pająków przyklejających ich ciała do ziemi.
A:Mocna pajęczynka?
Więźniowie starali się wydostać, lecz nici były szalenie wytrzymałe.
A:Może więc...-w dłoni zapłonęła kula.- ..aghr!!!!!!!
Arcy wygięła się do tyłu. Miecz wbity prosto w plecy coraz głębiej wtapiał się w jej ciało, tak, że po chwili stojący przed diablicą Ysen i Vhriz ujrzeli czubek ostrza między piersiami przeciwniczki.
A:Ty cholero...
Chimeria poprawiła miecz nogą tak, że po klingę wszedł w ciało, po czym przekręciła. Arcy zawyła, a wilkołak wbił kolejne ostrze. Tym razem w potylicę. Tym razem Chimi żałowała, że nie było ono srebrne*. Arcy padła na kolana. Chimeria doprawiła butem po czym spróbowała zlokalizować uwięzionych.
Ch:Gdzie oni...-w tym stanie było jej ciężko, lecz dostrzegła Vhriza i Ysena. -Fireball!!!!!!
Płonąca kula spotkała się z ich ciałami. -Pajęczynka wytrzymała, ale nie na ogień.^^



*Srebro to słaby punkt wilkołaków ><
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
 
Numer Gadu-Gadu
5342274
Sm00k
-Usunięty-
Gość
PostWysłany: 26-02-2005, 19:30   

-Konserwo..-powiedziala jedna dymiaca kupa nieszczescia do drugiej - po co my sie wlasciwie meczymy..ona sobie wspaniale daje rade..
Powrót do góry
Chimeria Płeć:Kobieta
Wiedźma co nie wygląda


Dołączyła: 12 Lut 2004
Skąd: z grzbietu smoka
Status: offline
PostWysłany: 26-02-2005, 19:34   

Chimerii opadły ręce.
Ch:Słyszałam.>< -odwróciła się- Arcy, moja pani...wybacz, zamroczyło mnie. Słaba służebnica twoja dała się urokowi rzuconemu przez tych dwoje.-ruszyła ku demonicy i wyciągnęła miecz z pleców i potylicy. Arcy znów wrzasnęła i poraziła spojrzeniem Chimerię. Była jednak zdezorientowana. Chimeria natomiast znów wykonała obrót i rzuciłą mieczami w stronę eks-sojuszników.
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
 
Numer Gadu-Gadu
5342274
Sm00k
-Usunięty-
Gość
PostWysłany: 26-02-2005, 19:38   

-Ja kogos zaraz skrzywdze...powaznie- rzekl drow wstajac i lapiac miecz w locie. Miecz ponownie polecial, tym razem w strone marmurowej kolumny, od ktorej to odbil sie i zranil jakas pomniejsza kaplanke. Lekko utykajac, elf podszedl do lezacago na ziemi wisiorka i stekajac z wysilku, podniosl go. Wisiorek, posluszny woli drowa, zmienil sie w oblednie wielkie, swietliste ostrze.
-No dobrze. Chcesz sie szybko bawic? Prosze uprzejmie.
I znikl by pojawic sie za plecami Arcy.
-Co..jak?
-Himitsu, bestio. Nie tylko ty masz tajemnice.
Coz, pewna wskazowka mogly byc dymiace slady drowich stop na suficie..
Powrót do góry
Chimeria Płeć:Kobieta
Wiedźma co nie wygląda


Dołączyła: 12 Lut 2004
Skąd: z grzbietu smoka
Status: offline
PostWysłany: 26-02-2005, 20:11   

A:Owszem, nie tylko ja.-podniosła się powoli. Jej miecz został na ziemi. Ruszyła powolnym krokiem do drowa. Z jękiem i nieszczęśliwą miną nabiła się na miecz, lecz mimo to szła dalej. Zatrzymała się przy klindze po czym błyskawicznym ruchem ucałowała drowa.
Ch&Y:O.o
Jej postać zaczęła znikać. Vhriz cofnął się o krok, lecz było za późno. Arcy wniknęła do jego ciała.
A:Owszem, nie tylko ja mam tajemnice!-wrzasnęła w jego umyśle. Ysen i Chimi usłyszeli to niczym szept w powietrzu.- Zaraz ty podzielisz się swoimi ze mną!!!A poza tym...
Drow mimowolnie poruszył ręką.
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
 
Numer Gadu-Gadu
5342274
Sm00k
-Usunięty-
Gość
PostWysłany: 26-02-2005, 20:39   

-Doprawdy?- w umysle drowa Arcy pojawila sie na bajkowej polanie. Swiadomosc drowa raczyla sie wlasnie herbatka- witaj, usiadz, porozmawiajmy.
A- o.O
Powrót do góry
Ch4os Płeć:Mężczyzna


Dołączył: 30 Gru 2003
Skąd: Kiełczów
Status: offline

Grupy:
AntyWiP
PostWysłany: 27-02-2005, 03:37   

Po zniknieciu Chimi Teanah rozejzal sie dokladnie po onsenie , uwazal by nie obudzic smoka, wziął kompiel a potem znów wlazł do lodówki poszukać czegoś do jedzenia... po sutym posiłku zabrał się za ... odsnieżanie kuchni...

_________________
"The vengeance of heaven is slow but sure!"
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
 
Numer Gadu-Gadu
9417262
Daerian Płeć:Mężczyzna
Wędrowiec Astralny


Dołączył: 25 Lut 2004
Skąd: Przestrzeń Astralna (Warszawa)
Status: offline

Grupy:
Tajna Loża Knujów
PostWysłany: 27-02-2005, 10:43   

Jesteś ślepa - Alarcha spojrzał na nią złośliwie - niew potrafisz zrozumieć, kiedy należy uciekać. Nie umiesz ocenić przeciwnika...
Xellas rozsądnie zognorowała jego slowa... ruszyła w jego kierunku... i wtedy...
Dziesiątki martwych dłoni schwytały ją za nogi...
Wampir, a nie potrafi wykryć aury nieumarłych... - Alarcha skrzywił się z niesmakiem - co prawda, może moja aura je zamaskowała...
Slabe zombie nie mogły6 zatrzymać Xellas na długo... ale dość by Alarcha zdążył nadgryść nadgarstek... krew popłynęłą linią życia... a potem cztery krople spadły na ziemię... i zaczęł drgać...
Uwolniona Xellas ze zdumieniem widziała jak z czterech kropel formują sie pwooli cztery bestie... wuglądały niczym trzy i pól metrwi ludzie, ale ich ciała były czerwone, a głowy... przypominały kozie, z rogami... w dłoniach trzymały dziwne, krwawe ostrza...
Podobają ci się moje krwiopuszcze? To takie urocze demony krwi... Bierzcie ją!
Demony były szybkie, ale nie dość... Xellas bez trudu rozpłatała jednego z nich... jakie jednak było jej zdziwienie, gdy rana natychmiast się zrosła...
To na nic... im dłużej istnieją, tym stają się silniejsze... a ty nie jesteś w stanie ich zabić... a co gorsza, ja tu też jestem...
Krew na ręce Alarchy zaczęła się jakby gotować... po czym dziesiątki wąskich niczym włos nici zaatakowało Xellas... a każda była ostrzejsza niż stal...

_________________
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
 
Numer Gadu-Gadu
3291361
Sm00k
-Usunięty-
Gość
PostWysłany: 27-02-2005, 20:56   

-Nie chcesz w cywilizowany pokonwersowac?
-Wsadz sobie konserwersacje sam wiesz gdzie. Zaraz zginiesz, nedzny robaczku.
- Skoro tak stawiasz sprawe, nie pozostawiasz mi wyboru ^^

O, wielka obronczyni szesciu zywiolow!
Poblogoslaw sprawiedliwosc i uwolnij nas od sil ciemnosci, o, oczysc dusze!
Odpowiedz na wezwanie me, wesprzyj mnie!
Puella Purgationis Mundi Tei!


Drow wykrzyczal zaklecie. Skomplikowany wzor, ktorego baza byl pentagram na chwile zawirowal przed magiem, powialo chlodem i z portalu wyszedl... kot.
Ubrany w fartuszek z falbankami, uzbrojony w miotle kot.
-...co...to..jest? - diablicy po raz pierwszy w zyciu opadla szczeka.
-Kiki. Kiki, poznaj Arcy.
-Miau.
-Kiki, wymiec pania.
-Miau!!
Pogardliwy usmiech goscil na twarzy Arcy do chwili, gdy miotla nie uderzyla jej pierwszy raz.
Pozniej poszlo juz szybko i diablica, porzadnie sponiewierana, wrocila do materialnej postaci.
Powrót do góry
Ysengrinn Płeć:Mężczyzna
Alan Tudyk Droid


Dołączył: 11 Maj 2003
Skąd: дикая охота
Status: offline

Grupy:
AntyWiP
Tajna Loża Knujów
WOM
PostWysłany: 27-02-2005, 21:11   

- Ysen, nie wydaje mi się, żeby to był dobry pomysł==...
- Co też panienka, to niezawodna metoda^^ - usmiechnął się rycerz, który trzymał drowa za kołnierz i celował mu w czoło czubkiem miecza. - Bez trudu wygoni ją z jego ciała, gwarantuję:>.
- Ysen-_-...
- Dobra, koniec żartów, bierzemy się do pracy - Ysengrinn schował miecz do pochwy i wyjął jakąś mała książeczkę.
- "Wyelka Xyęga Exorcismuw, pyura mistrza Arkan Magiyey Byałey y Czarney Bagadata, ku dobru Ogulnemu napisana". Ile ona mam lat?
- Wydanie z zeszłego roku. Ale oryginał powstał kilka tysięcy lat temu.
- Umiesz się tym posługiwać?
- Tak. Autor tylko dla większej powagi nie dopisał pod koniec tytułu "dla opornych". Pierwszego egzorcyzmu nauczyłem się w wieku 10 lat^^.

W tyum momencie Arcy się zmaterializowała tuż obok.

- Szlag==. Mogę ją wrzucić z powrotem:>?
- Nie==...

_________________
I can survive in the vacuum of Space
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź galerię autora
Sm00k
-Usunięty-
Gość
PostWysłany: 27-02-2005, 21:15   

-Ysen...
-Tak?
-CZemu sie nademna pochylasz?
Powrót do góry
Ysengrinn Płeć:Mężczyzna
Alan Tudyk Droid


Dołączył: 11 Maj 2003
Skąd: дикая охота
Status: offline

Grupy:
AntyWiP
Tajna Loża Knujów
WOM
PostWysłany: 27-02-2005, 21:29   

Ysengrinn nie odpowiedział. Zwyczajnie opadł na kolana. Oczywiście prosto na piersi drowa, który, przyciśnięty zaczął się dusić i szamotać. Ozdobne występy zbroi robił mu ładne blizny na klacie.

_________________
I can survive in the vacuum of Space
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź galerię autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Strona 51 z 55 Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 50, 51, 52, 53, 54, 55  Następny
Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików
Możesz ściągać załączniki
Dodaj temat do Ulubionych


Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group