Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
Strajk! |
Wersja do druku |
Orenei
Dołączyła: 24 Lis 2007 Status: offline
|
Wysłany: 11-02-2008, 07:34
|
|
|
- Heh... kula w mojej broni nie jest przeznaczona ani dla ciebie, Mephistophelesie, ani dla żadnego z was. Nie mam zamiaru tu się z wami teraz marnować - powiedział, po czym zeskoczył z drzewa i dodał - a to coś wcale nie jest mi potrzebne, zastanawiałem się tylko czy znam tę osobę.
Po tych słowach odwrócił się i powiedział cicho do Mephistophelesa "wydajesz się być godnym przeciwnikiem, ale idziesz na łatwiznę. "
Jednym ruchem ręki wytrącił mu broń i pobiegł przed siebie nie pozostawiając za sobą żadnego śladu. Wróg zareagował agresywnie, chciał pobiec za nim ale gdy się zorientował już go nie było.
Kemorios wziął Yumiko zanim jeszcze tamten sięgnął po broń i zabrał ją z dala od reszty.
Yamaoka skakał po czym tylko się dało, miał tę możliwość dzięki swojej zwinności, robił wszystko aby uniknąć niepotrzebnych kłopotów, w końcu nie przybył tu po to, żeby się z kimś użerać.
- Dlaczego zawsze trafie na jakiegoś kretyna, który zamiast mówić strzela. - rzekł sam do siebie lekko wzdychając.
Akira zorientował się że ten mężczyzna jest całkiem do niego podobny, lecz ich charaktery są zupełnie inne.
Upewnił się, czy już całkowicie ich zgubił i zatrzymał się w małym, zrujnowanym budynku, który wyglądał na opuszczony.
Usiadł na zasypanej gruzem podłodze i zaczął kombinować. Ciężko mu było, ponieważ każdą jego myśl rozpraszał jak nie jakiś krzyk, to znowu głosy przeklętych zwierząt. Trochę czasu minęło zanim w końcu wpadł na jakiś genialny pomysł.
- A może dołączę się do nich? Ale zaraz...co oni tak właściwie tworzą...
Wstał, otrzepał się z brudu i wyszedł. Miał zamiar wrócić się i spytać, ale to nie było najlepsze wyjście, wybrał opcję drugą którą jest rozmowa z Yumiko. |
_________________ "Coś tam, coś tam number one!
Sharingan for everyone~" |
|
|
|
|
Yumiko
Child Prey
Dołączyła: 08 Maj 2006 Skąd: Crystal Ship Status: offline
Grupy: AntyWiP Lisia Federacja
|
Wysłany: 11-02-2008, 17:27
|
|
|
Yumiko odwróciła się gwałtownie gdy usłyszała strzał tuż za jej plecami. Myślała że ta kula była przeznaczona dla niej. Ujrzała białowłosego mężczyznę, chłopaka.
Mephistopheles wskoczył na tę samą gałąź drzewa, którą okopywała Yumiko. Gdy wziął ją na ręce i klepnął ... Yumiko przez głowę przeszła jedna myśl...~zabić~.
Dwoje panów prowadziło bardzo chaotyczną konwersacje. Wtedy to uświadomiła sobie że nieznajomy ma do niej sprawę. Mephistopheles również miał sprawę do Yumiko, ale wiedziała o co mu chodzi. Jednak ten nieznajomy...tegoż osobnika za Chiny nie mogła sobie przypomnieć. Czy aby w ogóle go znała? O tym tylko wiedział on.
~ On chciał ze mną rozmawiać, czy aby na pewno rozmawiać? Może jest w zmowie z Mephistophelesem...i dlatego cały ten cyrk...~ wiele myśli chodziło jej po głowie.
- Temu komuś chodzi chyba tylko o Yumiko. Może się ulotnimy i zabierzemy ją stąd w czasie gdy oni będą tak się bawić w strzelnicę co? Te słowa wyrwały ją z zamyślenia.
Kemorios pociągnął Yumiko za rękę i we dwoje oddalili się od miejsca w którym pozostała reszta.
- Yumiko, kim jest ten człowiek?
- A może Ty mi powiesz? Zapytała z ironią. - Nie no przepraszam...Nie mam pojęcia kim może być i czego może chcieć.
- I tak zapewne będzie nas śledził. Pomyślał głośno nekromanta.
Yumiko siedziała na ziemi i cały czas starała sobie przypomnieć postać nieznajomego. |
_________________ "Zniszczenie,
Słodki nektar zakazanego przez Boga grzechu pierworodnego,
Otwarte przez szalony sabat drzwi ku wiecznej rozkoszy(...)" |
|
|
|
|
Shinigami-san
Straszny Pan Morderca
Dołączyła: 03 Maj 2007 Skąd: Poznań/Inowrocław Status: offline
Grupy: Lisia Federacja Omertà
|
Wysłany: 11-02-2008, 17:43
|
|
|
- Może tak najpeirw mi łaskawie powiesz o co ci chodzi z Yumiko - mruknął Mephistopheles wychodząc z cienia. Chłopak spojrzał na Demona i zaśmiał się - nie radziłbym ze mną walczyć - dodał Demon po czym z cienia wyszło jego 15 kopii - Ja ci nic nie zrobię... no chyba że będziesz miał coś do Yumiko lub kogokolwiek z tej bandy. proponuje porozmawiać jak ludzie cywilizowani, najlepiej w drodze do Poszukiwaczy. Jedno pytanie, jedna odpwoeidź, co ty na to? - mruknął patrząc na troszke zdezorientowaną minę chłopaka. No cóż, nikt nie ejst przyzyczajony do widzenia 16 tyvh samych osób... w dodatku Demonów które zabijają dla forsy |
_________________ "Nie jesteś zły. Jesteś po prostu źle ubrany"
|
|
|
|
|
Mara
High
Dołączyła: 05 Maj 2007 Skąd: spod łóżka Status: offline
Grupy: House of Joy Lisia Federacja
|
Wysłany: 11-02-2008, 19:09
|
|
|
Spoglądała na całe zajście siedząc. Czuła, jakby w głowie telepało jej się mnóstwo kilogramowych ciężarków które usiłują ją w końcu ustawić w pozycji horyzontalne. Dlatego też oparła głowę o ręce, które położyła na ugiętych kolanach i tak skulona przyglądała sie radosnym zabawom nowego i Mephila(tak go nazywała).
- Yumiko, popularna jesteś- powiedziała cicho się śmiejąc z zajścia- jeśli łaska: CZY MOŻECIE SIĘ WRESZCIE USPOKOIĆ!? JEDEN DRUGIEGO INTENCJI NIE ROZUMIE!
Jej ton szybko przeszedł z łagodnego, znudzonego w wrzask od którego nowy niemal podskoczył.
- Jeśli chcecie wiedzieć słyszałam waszą rozmowę i wynika z niej, że oboje uważacie drugiego za złego i się trochę rozmijacie z faktami. Mephil został to przywleczony dla dobra innych, a ten drugi... od jakiegoś czasu go czułam, nie kontaktował sie z nikim, nie ma raczej zleceniodawcy.
Jej głos był dość donośny, nieco drżący. Czuła, że przysypia powoli od tego wszystkiego...
- Możemy wreszcie się stąd ruszyć?
Zawroty głowy... mdłości. Oczy jej się zamykały, była koszmarnie niewyspana. Wykonała palcem kilka znaczków w powietrzu i przed nią wyświetlił się magiczny zegarek. "Mamy już 3... chyba nie wstanę rano"
Wstała. Ociężale, leniwie, ociągała się jak mogła ociężale podnosząc drobne swoje ciało w górę. Spojrzała po grupie zaspanym, wpół przytomnym wzrokiem, włożyła ręce do kieszeni i poszła. Powoli, spokojnie, kołysząc się lekko jakby w rytm jakiejś dziwnej melodii. Uśmiechnęła się lekko pod nosem i poczuła ścisk w gardle.
Useless. |
_________________ "Shut up and keep up squeezing the monkeys!"
|
|
|
|
|
Shinigami-san
Straszny Pan Morderca
Dołączyła: 03 Maj 2007 Skąd: Poznań/Inowrocław Status: offline
Grupy: Lisia Federacja Omertà
|
Wysłany: 11-02-2008, 19:14
|
|
|
Mephistopheles spojrzał z politowaniem na młodocianego po czym patrząc na półwilczycę i westchnął. No chyba odezwał się w tobie dobre serce mruknęło cichutko w jego głowie jego drugei "ja" po czym usłyszał parszywy śmiech samego siebie. Głupia sytuacja, ale cóż. Westchnął ejszcze raz po czym podszedł do półwilczycy i wziął ją na ręce. Wygladała jakby miała zaraz paść trupem a jemu zależąło na dobrym wizerunku... No i czego nie robi się dla dam
- No dobra - mruknął po czym spojrzał na zdziwioną Marie i uśmeichnął się głupio - powiedzmy że jako ekhm... jeden z lepiej wygladających tutaj przez JAKIS czas cie poniose zebyś nie padła trupem. Nie żebym był tak kompleteni bez serca... I nie patrz na mnie tkaim głupim wzrokiem! Przecież cie nie zjem ani nie zgwałce... - burknął. Po chwili dało się słyszeć cichutkie "puff" i część kopii rozpłynęła się. Pozostały tylko 3 które patryzły się na pozostąłych w nieznanych intencjach - Nie jestem zboczeńcem ani tkaim hamem na jakiego wyglądam... Ludzie troche wiary, Demony nie są AZ takie złe... |
_________________ "Nie jesteś zły. Jesteś po prostu źle ubrany"
|
|
|
|
|
Mara
High
Dołączyła: 05 Maj 2007 Skąd: spod łóżka Status: offline
Grupy: House of Joy Lisia Federacja
|
Wysłany: 11-02-2008, 19:41
|
|
|
- Ej, ej.
Nie wyglądała na zadowoloną. Nawet nie próbowała udawać wdzięczności, czy nieufności. Jej biedna i tak pokaleczona już tej nocy duma cierpiała bardzo kiedy ktoś musiał ją nosić.
- To tylko zdaje sie tak źle wyglądać, pójdę więc sama. Nie wątpię w twoją dobrą wolę, naprawdę.
Odbiła się od niego rękoma i zeskoczyła na ziemię, po czym zatoczyła się, wyciągnęła buteleczkę miksturki którą otworzyła kciukiem i w trakcie zataczania się nonszalancko nalała całą zawartość do ust. Stanęła prosto.
~ Chyba muszę kupować mocniejsze miksturki.
Czuła się nieco lepiej. Niewiele to znaczyło, aczko9lwiek zawroty nieco osłabły. Rzuciła mordercze spojrzenie Mephilowi, któremu rzuciła telepatyczny przekaz:
~ Lepiej tego więcej nie rób. Nie będę wdzięczna. |
_________________ "Shut up and keep up squeezing the monkeys!"
|
|
|
|
|
Shinigami-san
Straszny Pan Morderca
Dołączyła: 03 Maj 2007 Skąd: Poznań/Inowrocław Status: offline
Grupy: Lisia Federacja Omertà
|
Wysłany: 11-02-2008, 19:58
|
|
|
- Ależ kochanie, nie musisz być mi wdzięczna, wystarczy ze padniesz mi do stup - odrzek z nonszalanckim uśmiechem po czym zaczął się głośno śmiać - Zebym to ja widział ze sie tak przy was ubawie to bym wcześniej przyjął to zle, znaczy się chciałbym szukać artefaktów - mruknął po czym spojrzał wymownie na grupke poszukiwaczy tkózy w tym momencie bali się go ejszcze abrdizje niż keidy był straszny - No co? To już sie śmiać nie można? Coś niemrawi dzisiaj jesteście. Ja was nie rozumiem, piękna noc, wilkołaki wyją, za każdym drzewem czycha potwór a wy sie na mnie jak na idiote patrzycie |
_________________ "Nie jesteś zły. Jesteś po prostu źle ubrany"
|
|
|
|
|
Pan B
hmm....
Dołączył: 16 Gru 2007 Skąd: ehhhh...szkoda gadać Status: offline
|
Wysłany: 11-02-2008, 21:25
|
|
|
Dziwnie się zrobiło. Panbe czuł się nieswojo. Czuł się lepiej już na skraju śmierci. Wszyscy byli jakby zdezorientowani. Nie wiedział co mówić więc zrobił to:
Stanął między Marie/Mefistem a resztą. Wyjął niewielki przedmiot wyglądający jak skrzyżowanie parasola z wieszakiem. Avalia spostrzegła to i zaczęła:
- Nie musisz, wystarczy... ( Błysk!!! I wszyscy tak jak stali stoją przed karczmą.)... że mnie poprosisz. -> dokończyła z zażenowaniem. Mały przedmiot rozsypał się w pył.
Byli wszyscy. Nawet nieznajomy. Panbe przeciągnął się głośno ziewając. Podszedł do Kemoriosa i klepnął go w ramię.
- Czuwasz! - po czym skierował się do pokoju mówiąc - Proponowałbym abyśmy wyruszyli ok południa. Przyda nam się trochę odpoczynku.(Panbe był rozgoryczony i zmęczony) I nie traćcie czasu na bezsensowe sprzeczki czy pogaduchy. Nieznajomy niech się dołączy lub niech spie#####. Mamy artefakty do zgromadzenia.
I znikł w karczmie. Odtwarzał sobie w pamięci słowa czarnoksiężnika "Będą przychodzić i odchodzić. Tacy będą uwikłani w przepowiednię." i myślał 'Przychodzić. A niech przychodzą. Ciekawe kiedy odejdą. I w jakim sensie odejdą...' |
_________________ Życie to takie czary-mary. Rzadziej czary częściej mary. |
|
|
|
|
Orenei
Dołączyła: 24 Lis 2007 Status: offline
|
Wysłany: 11-02-2008, 21:39
|
|
|
Akira na widok klonów nic nie czuł, nie robiło to na nim specjalnego wrażenia. Co prawda, nie na co dzień widzi się sklonowanego demona, ale jakoś nie obchodziło go to, ponieważ w życiu widział dużo więcej dziwnych rzeczy i sztuczek.
"Nie radziłbym ze mną walczyć", zaraz po tych słowach, zanim jeszcze do rozmowy dołączyła się kolejna osoba, powiedział :
- Nie boję się śmierci.
Później było widać jak na załączonym obrazku, że Mephistophelesa nie obchodziła odpowiedź dotycząca sytuacji z Yumiko. Był zajęty flirtowaniem z Marie.
- Skoro tak, to nie będę się tłumaczył... - powiedział sam do siebie i odszedł od nich nie mówiąc już nic.
Nie minęła nawet chwila a już coś a la teleport przeniosło go przed karczmę. Akira był już na tyle wkurzony, że sięgnął po swoją katanę, ale w pewnym momencie się opamiętał i odłożył ją.
Nie rozumiał kilku rzeczy. Czy jeśli na przykład ktoś z rodziny miałby jakąkolwiek sprawę do swojej córki czy też syna należącego do ich "stowarzyszenia", to czy też by go w to wszystko mieszali?
Doszedł do wniosku, że chyba jednak będzie musiał dołączyć, bo inaczej tutaj z kimś porozmawiać nie można. Albo cię zabiją, albo znowu nie dadzą żyć i sam się wykończysz. Życie jest brutalne. Teraz człowiek (lub coś innego) nie ma żadnej prywatności i ze wszystkiego musi się tłumaczyć.
*Chciałem tylko o coś zapytać...no ale to chyba jedyny sposób aby z nią pogadać* pomyślał po czym powiedział sam do siebie:
- Dołączę. |
_________________ "Coś tam, coś tam number one!
Sharingan for everyone~" |
|
|
|
|
Yumiko
Child Prey
Dołączyła: 08 Maj 2006 Skąd: Crystal Ship Status: offline
Grupy: AntyWiP Lisia Federacja
|
Wysłany: 12-02-2008, 19:42
|
|
|
~ O co chodzi temu nowemu? ~ Zastanawiała się Yumiko. I nie zważając na resztę drużyny weszła szybko do budynku, aby uniknąć natarczywego spojrzenia białowłosego.
Pobiegła do pomieszczenia w którym przyrządzała trucizny.
I tam rozmyślała tworząc przeróżne substancje. Ubzdurała sobie że nowy może i tutaj za nią przyszedł. Nie wytrzymała i wyszła na świeże powietrze. Przechadzała się wokół budynku. W oddali ujrzała bardzo duże drzewo, które od razu jej się spodobało, postanowiła pod nim usiąść. |
_________________ "Zniszczenie,
Słodki nektar zakazanego przez Boga grzechu pierworodnego,
Otwarte przez szalony sabat drzwi ku wiecznej rozkoszy(...)" |
|
|
|
|
Orenei
Dołączyła: 24 Lis 2007 Status: offline
|
Wysłany: 12-02-2008, 21:48
|
|
|
Akira uznał, że to idealna chwila na to, aby móc wreszcie z nią pogadać. Podszedł do siedzącej pod drzewem dziewczyny i stanął przed jej osobą.
Yumiko gdy tylko zobaczyła czyjeś buty przed sobą, spojrzała w górę i zauważyła wpatrującego się w nią mężczyznę który stał tak blisko, że aż sie przeraziła.
- A jednak mnie znalazł - pomyślała, po czym stanęła i czekała aż szanowny pan się odezwie.
Chłopak przez chwilę milczał. Podczas ciszy słychać było jedynie delikatny powiew wiatru. W momencie całe ciało Yumiko przeszedł ogromny dreszcz.
Nagle w końcu się odezwał.
- Czy mógłbym z tobą porozmawiać? - zapytał zwyczajnie.
- Ale ja nie znam nawet twojego imienia - odpowiedziała ze zdumieniem.
Akira wyciągnął rękę w jej stronę i przedstawił się. Dziewczyna zanim jeszcze zdążyła otworzyć usta usłyszała "wiem kim jesteś, nie musisz się przedstawiać", co już totalnie ją zdziwiło.
- To o czym chcesz ze mną rozmawiać?
Yamaoka zaczął chodzić w kółko i opowiadać.
- Kilka lat temu, kiedy moja rodzina została zaatakowana przez napastników, mój ojciec posiadał coś bardzo cennego. Coś, czego siła przewyższa twoją i każdego z tutaj obecnych. Wiesz o czym mówię?
Yumiko nie do końca wiedziała, miała mętlik w głowie i za Chiny nie umiała sobie przypomnieć o czym mówi ten tajemniczy chłopak.
- Szczerze mówiąc nie pamiętam - odrzekła krzyżując ręce i wzdychając, jakby konwersacja ta ją zmęczyła.
- Ojciec mój posiadał miecz z białego złota. Zabrałaś go gdy był konający, czyż nie? - kontynuował.
Ona natomiast zaczynała sobie przypominać, szczególnie ten miecz. Tak. Dokładnie go pamiętała. Zaczęła potakiwać.
- Więc...co z nim zrobiłaś? - zapytał Akira.
I w tym momencie tak jakby bała się powiedzieć, co zrobiła. Trwało to trochę, ale w końcu zebrała się na odwagę.
- |
_________________ "Coś tam, coś tam number one!
Sharingan for everyone~" |
|
|
|
|
radgers
Merill J. Fernando
Dołączył: 08 Sie 2007 Skąd: Leszno/Sfery Status: offline
|
Wysłany: 12-02-2008, 23:38
|
|
|
- Czuwasz! - powiedział po wszystkim Panbe klepiąc w ramię Kemoriosa. Następnie młody mag poszedł do pokoju.
- Się robi szefuniu - rzucił mu przez ramię nekromanta. - To ja poczatuję a wy idźcie odpocząć. Zwłaszcza ty. - kiwnął głową w stronę Marie. Po czym uniósł się parę metrów w górę(za pomoca zwykłej prostej lewitacji) i usiadł na dachu czatując. Po pewnym czasie zauważył wędrującą w tę i z powrotem Yumiko. Po jakimś czasie uznał, że do niej zejdzie bo trochę mu dokuczało siedzenie samemu jednak w tym momencie spostrzegł tego nowego młodego który do niej podszedł. Jak widać nie chciał zrobić jej krzywdy. Hehe kto pierwszy ten lepszy, na razie sobie odpuszczę, pomyślał nekromanta. Chociaż z drugiej strony... interesowało go niezmiernie to po co ten chłopak tak jej poszukiwał. Może małe jasnosłyszenie żeby podsłuchać? Nie, lepiej nie. Dam im trochę prywatności... I tak targany między ciekawością a zachowaniem kultury nekromanta dalej wpatrywał się pozornie niewidzącym wzrokiem przed siebie. Że też był w stanie zamartwiać się takimi błahostkami. Sporo z żywego w nim zostało. |
_________________ Duk said (czy coś takiego) - spróbuj i Ty xD |
|
|
|
|
Mara
High
Dołączyła: 05 Maj 2007 Skąd: spod łóżka Status: offline
Grupy: House of Joy Lisia Federacja
|
Wysłany: 12-02-2008, 23:49
|
|
|
Dosłyszała to "zwłaszcza ty" jedynie i prychnęła cicho.
- Mi nic nie jest, to gra aktorska- powiedziała kąśliwie i poszła do karczmy potężnie po drodze ziewając.
Było cicho. Barman spał oparty o szynkwas i o dziwo nawet nie chrapał, nawet goście zmorzeni zmęczeniem... czy czymś innym nie chrapnęli nawet. Atmosfera była senna a dla Marie nawet ławka ociosana z jakiegoś pniaka była kuszącą propozycją łoża. Potrząsnęła lekko głową i wtoczyła się powoli na górę czując, że może sobie teraz już pozwolić na lenistwo. Uśmiechnęła sie kiedy w końcu zdobyła szczyt schodów. Jej osobiste osiągniecie. Powinna to sobie zapisać w pamiętniczku.
Weszła do pokoju trochę za głośno, zamknęła więc drzwi cichutko już. Rozejrzała się- ciemność, widziała jednak, że Avalia już śpi. Yumiko nie było. Przebrała się i legła w swoim łóżku i- nie zgadniecie- zasnęła od razu. |
_________________ "Shut up and keep up squeezing the monkeys!"
|
|
|
|
|
Avalia
Love & Roll
Dołączyła: 25 Mar 2007 Skąd: mam wiedzieć? Status: offline
Grupy: AntyWiP
|
Wysłany: 13-02-2008, 08:22
|
|
|
- Mrrr
- Wiem głucha nie jestem - szepnęła do kota i cichutko wstała z łóżka. Stwierdziła, że przechodzenie przez całą karczmę jest zbyt hałaśliwe dlatego, wyszła przez lekko skrzypiące okno. Wskoczyła na dach, może nie z taką gracją z jaką zrobiła by to Marie albo Yumiko, ale ważne, że była na dworze. Zaraz za nią wskoczył Die który uzmysłowił ją, że ma sporą ranę na nogach. Różowo włosa wydała z siebie przydługie "ehhh" i zaczęła leczyć ranę, trwało to sekundę. Nie było yo specjalnie wielkie rozcięcie.
- Miiauu - wydał z siebie cicho kot, który już rozejrzał się po okolicy i łebkiem wskazywał nekromantę siedzącego na dachu. Avi wzruszyła ramionami i udała się w jego stronę.
- Można się przysiąść? - Zapytała pochylając się lekko nad nim i chyba wytrącając go z zamyślenia.
- Bardzo proszę.
- Dziękuje - mruknęła siadając, zaraz potem na jej kolanach usadowił się Die i zaczął coś szperać w jej kieszeni. Po chwili wyciągną z niej dość sporą rybę, stanowczo za dużą aby zmieściła się w normalnej kieszeni nie zauważona. Nie mniej Avi wzięła rybę i żuciła ją kawałek dalej - Nie lubię jak je mi coś na kolanach, a zwłaszcza ryby - powiedziała w stronę nekromanty i po chwili zaczęła sama czegoś szukać. Chwile potem wyciągnęła małą buteleczkę z widmami i dała ją towarzyszowi podróży - I co z tym robimy? |
|
|
|
|
|
Shinigami-san
Straszny Pan Morderca
Dołączyła: 03 Maj 2007 Skąd: Poznań/Inowrocław Status: offline
Grupy: Lisia Federacja Omertà
|
Wysłany: 13-02-2008, 14:37
|
|
|
- Możecie dać ją mi - mruknął Mephistopheles wyłaniajac się z ciemności - zatryzmać ją lub rzucic w przepaść. Albo zniszczyć jakimś innym sposobem, nie wnikam w to - mruknął podchodząc bliżej - można wiedzieć co tu robicie oprócz "czatowania" i "karmienia kota"? - burknął po czym usiadł na dachu uprzednio zdejmujac swój pokaźni i cięzki miecz. Położył go rpzed sobą i wlepił wzrok w dachówki które pokryte eee,... czymś dziwnym były jedną z ciekawszych częsci krajobrazu - Ja mam pytanie, czy ktoś oprócz mnie nie ma zaufania do tego młodago? pomojajac fakt że nie macie zaufania do mnie - dodał po czym spojrzał się dziwnie na "towarzyszy" |
_________________ "Nie jesteś zły. Jesteś po prostu źle ubrany"
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|