Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
Poza Świątynią |
Kto tak naprawdę rządzi w MAC-u...? [made by Velg] |
kic - tak bowiem napisano w "Przwodniku po MAC-u" |
|
0% |
[ 0 ] |
Altruista - altruistyczny głos niealtruistycznego patriarchy |
|
3% |
[ 1 ] |
Costly - potęga w cieniu papierowej góry... |
|
3% |
[ 1 ] |
Velg - o czymkolwiek nie pomyślisz, za tym na pewno stoi on |
|
3% |
[ 1 ] |
Sauring - różowa eminencja |
|
53% |
[ 15 ] |
Karel - członek z junty "Espadona" |
|
7% |
[ 2 ] |
Władza - ona zazwyczaj rządzi |
|
3% |
[ 1 ] |
Kitkara - bo póki co nikt nie śmie jej powiedzieć, że to nie ona włada Bractwem |
|
7% |
[ 2 ] |
MAC - to przecież oczywiste! |
|
10% |
[ 3 ] |
Lud - poprzez ankiety |
|
7% |
[ 2 ] |
|
Głosowań: 28 |
Wszystkich Głosów: 28 |
|
|
|
Wersja do druku |
Karel
Latveria Ruler
Dołączył: 16 Kwi 2009 Skąd: Who cares? Status: offline
Grupy: Syndykat WOM
|
Wysłany: 19-05-2009, 19:33
|
|
|
- Ignorować? Skądże - w powietrzu pojawił się hologram pluszowego misia który po chwili się zmaterializował. - niestety jest materialny tylko na statku.....co do naszego drugiego gościa.....czy zdajesz sobie sprawę że Anty-WIP jest naszym zaciekłym przeciwnikiem? W końcu chcą zniszczyć wrzechrzświat. Co do przywłaszczania......nie przypominam sobie żeby w pokoju ceremonialnym ktoś powiedział ,, Shizuku ten miś jest dla ciebie!" Wparowałaś tam i go zabrałaś bez pozwolenia - teraz to z kolei od osoby kapitana bił gniew, wyglądał wprost strasznie patrząc na boginkę - co do długości stażu.....przyznaję że jesteś dłużej ale.....z twoich aktów które przejrzałem w Świątynnych Archiwach nie wynika żebyś zrobiła coś ku chwale Kościoła. I nie ma tu nic do znaczenia że jesteś kobietą.....nie wiem ile żyłaś ale ów żywot musiał być bardzo szczęśliwy.....nie widziałaś pewnie nigdy zrujnowanej wioski pełnej trupów kobiet i dzieci.....w bitwie.....takie rzeczy się nie liczą - powiedział z powrotem zsiadając na fotelu kapitańskim, z jego ostatnich słów biła gorycz a nie gniew - ty nigdy nie straciłaś kogoś bliskiego. |
_________________ "So come forth, Avenger. It is time to put our lingering dispute... to an end!"
|
|
|
|
|
Morg
Dołączył: 15 Wrz 2008 Skąd: SKW Status: offline
Grupy: AntyWiP Fanklub Lacus Clyne Tajna Loża Knujów
|
Wysłany: 19-05-2009, 19:51
|
|
|
- Tak! zemsta, zemsta, zemsta na wroga, z Bogiem i choćby mimo Boga! - myśli Morga wskazywały, że owemu impertynentowi udała się diabelnie rzadka sztuka wyprowadzenia go z równowagi. Nie wróżyło to dobrze Karelowi... miał jednak to szczęście, że priorytetem poirytowanego do głębi mężczyzny było w tej chwili wydostanie się ze statku.
- Czy mu się wydaje, że członka AntyWiPu można po prostu bezkarnie zamknąć w kabinie? - mruknął do siebie - Cóż, w dodatku zdaje się, że wyjątkowo mnie nie docenił - nawet, jeśli teleportacja została jakimś cudem uniemożliwiona, to przecież zawsze można sięgnąć po stare, sprawdzone antyWiPowskie metody... - powiedział, wysadził drzwi trzymaną w kieszeni bombą (chowając się przed wybuchem w korytarzu prowadzącym do bufetu), po czym udał się na mostek, pokonując po drodze wyjątkowo miernych strażników. Kiedy znalazł odpowiednie drzwi wparował bez chwili zastanowienia i z miejsca przystawił szpadę do gardła Karela - Cóż, wyzwanie możemy uznać za nieaktualne - Kodeks Honorowy bezsprzecznie czyni z pana człowieka niehonorowego. Sprawę po prostu przedłożę w formie skargi pańskiemu przełożonemu. A teraz przepraszam, ale nie zamierzam tu wiele dlużej pozostawać... kiedy zaś spotka mnie pan następnym razem miałbym się na pana miejscu na baczności - ze złośliwym uśmiechem stwierdził Morg, po czym ukłonił się w stronę obecnej na pokładzie Shizuku - Pani wybaczy tą nieprzystojną scenę, ale z takimi ludźmi stawać na ubitej ziemi niestety po prostu nie wypada. Ja niestety stąd wychodzę, a Pani doradzałbym to samo - w końcu dziura w czasoprzestrzeni jest dalej otwarta. A póki tu jeszcze jestem... czy można w czymś Pani pomóc? - zapytał, uśmiechając się życzliwie.
- Spoiler: pokaż / ukryj
- Na początku stwierdzę, że nie wchodziłem na pokład i nigdy bym nań nie wszedł bez szczególnych powodów, więc proszę następnym razem nie wykonywać za mnie czynności mojej postaci.
Co do reszty - bazuję na Polskim Kodeksie Honorowym autorstwa Władysława Boziewicza, w którym artykuł ósmy stwierdza:
Cytat: | Wykluczonymi ze społeczności ludzi honorowych są osoby, które dopuściły się pewnego ściśle kodeksem honorowym określonego czynu; a więc indywidua następujące:
1. osoby karane przez sąd państwowy za przestępstwo pochodzące z chciwości zysku lub inne, mogące danego osobnika poniżyć w opinii ogółu;
2. denuncjant i zdrajca;
3. tchórz w pojedynku lub na polu bitwy;
4. homoseksualista;
5. dezerter z armii polskiej;
6. nieżądający satysfakcji za ciężką zniewagę, wyrządzoną przez człowieka honorowego;
7. przekraczający zasady honorowe w czasie pojedynku lub pertraktacji honorowych;
8. odwołujący obrazę na miejscu starcia przed pierwszym złożeniem względnie pierwszą wymianą strzałów;
9. przyjmujący utrzymanie od kobiet nie będących jego najbliższymi krewnymi;
10. kompromitujący cześć kobiet niedyskrecją;
11. notorycznie łamiący słowo honoru;
12.zeznający fałsz przed sądem honorowym;
13. gospodarz łamiący prawa gościnności przez obrażanie gości we własnym mieszkaniu;
14. ten, kto nie broni czci kobiet pod jego opieką pozostających;
15. piszący anonimy;
16. oszczerca;
17. notoryczny alkoholik, o ile w stanie nietrzeźwym popełnia czyny poniżające go w opinii społecznej;
18. ten, kto nie płaci w terminie honorowych długów;
19. fałszywy gracz w hazardzie;
20. lichwiarz i paskarz;
21. paszkwilant i członek redakcji pisma paszkwilowego;
22. rozszerzający paszkwile;
23. szantażysta,
24. przywłaszczający sobie nieprawnie tytuły, godności lub odznaczenia;
25. obcujący ustawicznie z ludźmi notorycznie niehonorowymi;
26. podstępnie napadający (z tyłu, z ukrycia itp.);
27. sekundant, który naraził na szwank honor swego klienta;
28. stawiający zarzuty przeciw honorowi osoby drugiej i uchylający się od ich podtrzymania przed sądem honorowym. |
Artykuł 51 zaś:
Cytat: | W każdym wypadku, w którym obrażający nie jest gentlemanem — należy sprawę oddać władzy państwowej, nie wdrażając postępowania honorowego |
Uznałem, że w tym wypadku Velg, jako dowódca sił zbrojnych niejako reprezentuje władzę państwową wobec Karela. |
_________________ Świadka w sądzie należy znienacka pałą przez łeb zdzielić, od czego ów zdziwiony wielce, a i do zeznań skłonniejszy bywa. |
|
|
|
|
Shizuku
Trochę poza sobą
Dołączyła: 15 Lis 2006 Skąd: Z pogranicza światów Status: offline
Grupy: Melior Absque Chrisma
|
Wysłany: 19-05-2009, 20:19
|
|
|
-Może i AntyWip jest naszym przeciwnikiem, ale nasz stowarzyszenia zachowują względny pokój z tego co mi wiadomo. I nawet jeśli nie jest z MACu to należy mu się odpowiedni szacunek, zwłaszcza, gdy wyzwał cię na pojedynek. Jeśli chodzi o misia. Owszem może i wziełam go bez specjalnego przyzwolenia, ale nikt nie wyraził sprzeciwu. Zresztą z tego co wiem, to tobie też nikt, go nie podarował i nie dość, że go porwałeś to jeszcze wyniosłeś poza teren kościoła. I jeśli chodzi o moje zasługi. Może nie wiesz, ale pomogłam nieco Velgowi ze starciem z klonem i powstrzymałam wrogą armię. Może to nie dużo, ale na pewno coś znaczy. I jakoś nie przypominam sobie nic z twoich dokonań na rzecz kościoła. I co to za argumenty, że ja nie straciłam kogoś bliskiego! A co ty możesz o mnie wiedzieć?! I że niby co, śmierć bliskiej osoby czyni cię lepszym od innym? Nie wydaje mi się. Jak masz z tym problem to można o tym pogadać, a nie traktować jako karty przetargowej. - powiedziała wzburzona.
Spojrzała na Morga. -Masz rację, chyba nie ma sensu tu przebywać. Wracajmy. Chyba, że Karel ma coś do dodania? - odwróciła się do niego i spojrzała wymownym wzrokiem. |
_________________
Ostatnio zmieniony przez Shizuku dnia 19-05-2009, 20:25, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
Karel
Latveria Ruler
Dołączył: 16 Kwi 2009 Skąd: Who cares? Status: offline
Grupy: Syndykat WOM
|
Wysłany: 19-05-2009, 20:21
|
|
|
- Jakbyś nie zauważył nie jesteśmy już na planecie na której przed chwilą byliśmy. A co do pojedynku - powiedział do Morga chwytając go za gardło - pod tym względem nie masz wyboru. - dodał posyłając mu 10 milionów volt. - to tylko żeby pana na chwilę zamroczyć - ciągle trzymając Morga w uścisku - przybyliśmy na miejsce. - wraz z trzymanym w garści Anty-WIPowcem a grupka podążyła za Kapitanem.Po drodze ten rozmawiał z Shizuku.
- Widzisz nikt nie wyraził sprzeciwu bo wyniosłaś go za szybko, materiały na niego dostarczyłem ja. Pokój? Naiwne spojrzenie....dla kogoś kto nigdy nie przelał krwi albo nigdy nie miał jej przelanej. Tak naprawdę widziałaś tylko część świata...ta piękniejszą....i módl się byś nie zobaczyła tej drugiej.
Winda na statku zjechała na dół, oczom grupy ukazała się....Statua Wolności. Posąg wyglądał strasznie....w niektórych miejscach były dziury....brakowało ręki trzymającej pochodnię. Widać były ruiny Nowego Yorku. Karel rzucił Morga na powierzchnię Wyspy Wolności.
- W tym świecie ludzi już nie ma. Tak więc masz wybór imć Morg...możemy walczyć - powiedział Karel wyciągając Raikomaru - albo możesz uciekać....honor to nie jest sposób w jaki walczysz ale cel dla którego walczysz. Tak więc stawaj.....lub znikaj mi z oczu. |
_________________ "So come forth, Avenger. It is time to put our lingering dispute... to an end!"
|
|
|
|
|
Velg
Dołączył: 05 Paź 2008 Status: offline
Grupy: Tajna Loża Knujów
|
Wysłany: 19-05-2009, 20:27
|
|
|
Przez portal przeleciał jeździec na pegazie. Rudy, masywny człek lat około czterdziestu nie wyglądał na zadowolonego z powierzonej mu roli. Karmazynowy płaszcz inkwizytora raczej nie zapewniał należnej powagi w takich sytuacjach - chyba, że poparty byłby spaleniem całej planety. Tego jednak niestety zrobić nie mógł z niemożliwości technicznej.
Gdy już podleciał wystarczająco blisko, przez chwilę przysłuchiwał się awanturze. Wreszcie, zdecydował się zabrać głos - modulując ton swej wypowiedzi tak, aby brzmiał niczym boskie objawienie.
- W imię kicyzmu pod światłym przywództwem Najwyższego Kapłana Altruisty, Święte Oficjum nakazuje, co następuje: osobnik znany jako Karel uznany zostaje za winnego grzechów kategorii pięćdziesiątej, a mianowicie - domniemanego zamiaru sprzeciwienia się władzy świeckiego ramienia Kościoła, co godzi w Trójjedność Kościoła. Przez to uznany zostaje za buntownika, schizmatyka i heretyka in posse. Przeto nakładamy na niego obowiązek pokuty za zamiar popełnienia grzechów - i zadośćuczynienia wszystkim poszkodowanym, a więc - Shizuku oraz dobremu imieniu Kościoła. Dekret ów jest prawomocny - i podpisany przez samego Pierwszego Sekretarza. - tu inkwizytor zrobił przerwę, podejmując tok dopiero, kiedy zobaczył, iż Karel próbuje oponować - Pragnę również zauważyć, że wszelaki sprzeciw wobec owego dekretu spowoduje uznanie za heretyka in esse i automatyczne oczyszczenie twej duszy przez spalenie. W razie potrzeby - służę interpretacją i mam przykazane pomóc w pokucie... - zakończył wywód.
Ciekawe, czy Pierwszy Sekretarz zapłaci mi za nadgodziny, jeśli będę musiał mu tłumaczyć wykładnię... - mgliście zastanowił się, mając świadomość, iż teoretycznie powinien już spać po odśpiewaniu dziennej dawki modłów. |
_________________
|
|
|
|
|
Shizuku
Trochę poza sobą
Dołączyła: 15 Lis 2006 Skąd: Z pogranicza światów Status: offline
Grupy: Melior Absque Chrisma
|
Wysłany: 19-05-2009, 20:29
|
|
|
-Puść go! Co ty wyprawiasz!? Gdy Velg się o tym dowie, na pewno nie będzie zadowolony! - krzyczała Shizuku, trzymając go za ręce. -Puść go w tej chwili! - wycedziła, a jej głos przybrał dziwną nieznaną dotąd nikomu barwę, nieco przerażającą. |
_________________
|
|
|
|
|
Kitkara666
Ave Demonius!
Dołączyła: 17 Lis 2008 Skąd: From Hell Status: offline
Grupy: Melior Absque Chrisma Syndykat
|
Wysłany: 19-05-2009, 20:43
|
|
|
Kitkara pojawiła się na środku nadal z nie przytomnym wzrokiem. Jej siostra, Rin z zaciekawieniem podążyła za nią.
- Siostrzyczko, lepiej ci?
Pokiwała przecząco głową. Dalej jednak szła przed siebie. Doszła do Karela i stanęła przed nim. Położyła dłoń na jego dłoni którą trzymał Morga. Napięcie nie poraziło jej. Popatrzyła na Karela kiwając głową.
- Ja... chce... walczyć - szepnęła.
Jej aura nagle ogromnie wzrosła. Wokół niej iskrzyły czarne fale.
- AAAAAaaaaaa......!!! - krzyknęła a podmuch jej mocy zwiał wszystkich zaskoczonych o kilka metrów. |
_________________ Don't let them ever tell you that you're too small
'Cause your fate comes from within
You are strong forever, you heard the call
In the night the crimson light is bleeding
A new life shall start with a freedom heart |
|
|
|
|
Morg
Dołączył: 15 Wrz 2008 Skąd: SKW Status: offline
Grupy: AntyWiP Fanklub Lacus Clyne Tajna Loża Knujów
|
Wysłany: 19-05-2009, 20:45
|
|
|
- Zaprawdę powiadam - większego grubianina jeszcze nie spotkałem. A teraz... proszę mi wybaczyć - osoby karane przez sąd nie są osobami zdolnymi udzielać, lub żądać satysfakcji honorowej. Co do zaś honoru... cóż, widać nie wszyscy są w stanie zrozumieć jego rolę. W każdym razie - jeśli jeszcze raz dopuści się pan ciężkiej obrazy pod moim adresem... nie chciałbym być w pana skórze, kiedy moi ludzie pana odnajdą. A tymczasem... żegnam pana - stwierdził i uśpił Karela zsyłając mu koszmary, po czym otworzył portal prowadzący do Kościoła - Panie przodem - rzekł i wyszedł za Shizuku. |
_________________ Świadka w sądzie należy znienacka pałą przez łeb zdzielić, od czego ów zdziwiony wielce, a i do zeznań skłonniejszy bywa. |
|
|
|
|
Karel
Latveria Ruler
Dołączył: 16 Kwi 2009 Skąd: Who cares? Status: offline
Grupy: Syndykat WOM
|
Wysłany: 19-05-2009, 20:46
|
|
|
- Nie trzymam go przecież.....leży na ziemi.....może robić co chce.....jego wybór.....a co do twojej reakcji boginko. To że ludzie zachowują się honorowo nie czyni ich dobrymi osobami. - ignorował koszmary Morga bo sam był swoim największym koszmarem.
Nazwałbym to kompleksem sztokholmskim. Mimo wszystko wciągnęłaś się w to sama....ale żałuję że tak się to obróciło. Teraz patrz - pokazał jej statuę - symbol wolności ludzi równości szansy na nowe życie. I spójrz co się stało.....pozabijali się nawzajem pod jej czujnym okiem z powodu jakiejś głupiej sprzeczki.....nie chcę by doszło znowu do takiej sytuacji. Dlatego zbudowałem to - pokazał na Espadona - miecz jak każda broń może zostać użyta by krzywdzić jak i bronić.....to od kto ją trzyma zależy jak zostanie użyta. Teraz wiesz dlaczego przyłączyłem się do Kościoła......wierzę że pod rządami Patriarchy nie będzie takich sytuacji.....nie chcę takiego świata dla mojej córki.....-zakończył monolog zwracając się do ikwizytora.
-Honor to tylko puste słowa......mimo to poddam się karze.....bo nie robię tego wszystkiego dla siebie.....tylko dla światła jej oczu....ale to za chwilę...Morg!
Ten odwórcił się.
- Może odniosłeś inne wrażenie ale wierzę że jeszcze się spotkamy.....staw się za trzy dni na wyspie Shadow Moses na Alasce z dowolną bronią jaką wybierzesz i tam będziemy walczyć wedle wybranych przez ciebie zasad. I z dowolnym przeciwnikiem - popatrzał na uczennicę, jej wybuch mocy był zaskakujący. - czekam więc - powiedział wracając na pokład statku. Wziął Kit za rękę.....trzeba było sprawdzić co z nią. |
_________________ "So come forth, Avenger. It is time to put our lingering dispute... to an end!"
|
|
|
|
|
Kitkara666
Ave Demonius!
Dołączyła: 17 Lis 2008 Skąd: From Hell Status: offline
Grupy: Melior Absque Chrisma Syndykat
|
Wysłany: 20-05-2009, 12:09
|
|
|
Jedno z pasm energii uderzyło Karela silną wiązką. Kitkara z Satem w dłoni ruszyła na pierwszą osobę jaka była blisko niej - Rin.
- Czyż moja siostrzyczka nie jest cudowna? - zachwycała się.
W ostatniej chwili Karel zdołał odciągnąć dziewczynę od niechybnej śmierci od ostrza kosy. Kitkara zrobiła zwinny obrót atakując szermierza. Nie atakowała z gniewem, raczej z czymś na wzór nieświadomej walki.
- Kitkaro, co w ciebie wstąpiło?! - Karel zasłonił się mieczem.
Nie mając innego wyboru zaatakował. |
_________________ Don't let them ever tell you that you're too small
'Cause your fate comes from within
You are strong forever, you heard the call
In the night the crimson light is bleeding
A new life shall start with a freedom heart |
|
|
|
|
Karel
Latveria Ruler
Dołączył: 16 Kwi 2009 Skąd: Who cares? Status: offline
Grupy: Syndykat WOM
|
Wysłany: 20-05-2009, 13:11
|
|
|
- Here we go again...jeżeli nie ma innego sposobu - powiedział chwytając ją za czoło i miotając nią w stronę statuy. Sam skoczył pod piedestał a następnie potężnym odbiciem znalazł się na głowie budowli. Kit wynurzyła się przebijając miedziane płyty na wylot. Ich bronie się szarżowały a energia pomiędzy nimi zaczęła narastać. po chwili nastąpiła potężna eksplozja anihilująca głowę Statuy Wolności która jednocześnie cisnęła oboje w stronę zrujnowanego Nowego Yorku. Karel uderzył Empire State Building przebijając go na chwilę i w następnym momencie znalazł się na popękanym bruku Time Square. Gdy wstał ze zdziwieniem zobaczył że z pomiędzy pękniętych płyt wyziera trawa a po ulicach miasta chodzą stada zwierząt.
-Whatever - powiedział do siebie zawieszając oko na stadzie zebr. - teraz liczy się żeby znaleźć Kitkarę......ten stan w którym jest nie jest normalny. Black Wind Komenda:Radar Sygnał: Impulsy elektryczne mózgu..- ,,zegarek" zabipał posłusznie po czym wyrzucił z siebie odpowiedź spanikowanym tonem.
- Za mną?! - w tym momencie poczuł chłód broni gdy ta przecięła jego plecy.Zdołał zablokować drugi cios i stanął z uczennicą twarzą w twarz....jej twarz nie wyrażała zupełnie nic.....jak lalka.
- Ghhh nie wiem co ci jest ale wyciągnę cię z tego.....choćby trudną metodą - powiedział posyłając w jej stronę wiązki błyskawic. |
_________________ "So come forth, Avenger. It is time to put our lingering dispute... to an end!"
|
|
|
|
|
Kitkara666
Ave Demonius!
Dołączyła: 17 Lis 2008 Skąd: From Hell Status: offline
Grupy: Melior Absque Chrisma Syndykat
|
Wysłany: 20-05-2009, 20:52
|
|
|
Bez problemu zrobiła unik. Posłała w stronę mężczyzny falę piekielnego ognia (urządziła sobie grila). Płomienie otoczyły Karela odbierając mu każdy oddech powietrza. Wyciągnęła przed siebie dłoń bardzo po woli ją zaciskając. Krąg jaki wokół niego stworzyła zacieśniał się coraz bardziej.
- To cie nauczy, że nie wchodzi się w drogę mojej siostrzyczce - rzekła zadowolona Rin.
- Nie uważam iż najlepszym rozwiązaniem jest śmierć Karela - odezwał się Kemi. - Kitkaro przestań.
Dziewczyna nie zareagowała. Szermierz kilka razy próbował wyskoczyć z pierścienia, wtedy płomienie unosiły się przypalając mu ubranie. |
_________________ Don't let them ever tell you that you're too small
'Cause your fate comes from within
You are strong forever, you heard the call
In the night the crimson light is bleeding
A new life shall start with a freedom heart |
|
|
|
|
Karel
Latveria Ruler
Dołączył: 16 Kwi 2009 Skąd: Who cares? Status: offline
Grupy: Syndykat WOM
|
Wysłany: 20-05-2009, 23:47
|
|
|
- Luminaire - usłyszały siostry i oto mroczne płomienie rozproszyły się wokół szermierza.
Kapitan stał w centrum świetlistej aury koloru srebra.
- Nie myśl że obawiam się ogni piekielnych.....żaden ciepło nie może się równać z zimnem lodowej otchłani ani ze światłem. - Karel schował miecz do pochwy po czym wyjął go do połowy.
- Den - garda z hukiem uderzyła o ochronę ostrza, rozległ się niesamowity hałas...jakby więcej niż sto gromów uderzyło w to samo miejsce. Fala dźwiękowa sprawiła że wszystkie szyby jakie jeszcze się trzymały na zrujnowanym placu Nowego Yorku przestały istnieć a podłoże pod Karelem zostało ścięte na marmur. Sat do tej pory trzymany przez Kitkarę został wyrzucony w powietrze gdzie złapał go szermierz. Kosa zaczęła mruczeć złowrogo ale Karel wyciągnął z pod pazuchy pióro i kosa zamilkła. Przyglądająca się tej scenie Kit zachwiała się i zaczęła upadać ale Karel złapał uczennicę wolną ręką. Spojrzał na jej śpiącą teraz twarz.
- W swoim żywocie trenowałem 5 uczniów nie licząc ciebie. Czterech nie żyje a piąty został uwięziony za swe zbrodnie....nie mam zamiaru by moja najnowsza uczennica skończyła jak oni.....tym bardziej że ma klasę - powiedział po czym trzymając ją w ramionach. Zdziwiona Rin spojrzała na Kemiego który przybrał ludzką postać ale on wzruszył tylko ramionami po czym oboje podążyli za kapitanem. |
_________________ "So come forth, Avenger. It is time to put our lingering dispute... to an end!"
|
|
|
|
|
Altruista -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 03-06-2009, 16:22
|
|
|
Gdy już wszyscy opuścili komnatę Kica, Altruista zwrócił się do dwójki swoich przyjaciół.
- Bracia moi, radujcie się. Nasz Patriarcha podjął słuszna decyzję. Pozbędziemy się zła i uratujemy tych co zbłądzili.
Costly słysząc Altruistę westchnął w duchu i pokręcił głową. Velg natomiast nie okazał żadnych emocji. Altruista zdawał się nawet tego nie dostrzegać reakcji swoich towarzyszy, wzniósł dłonie w górę i wykrzyczał:
- Na tym świecie po za MAC w nic nie warto wierzyć! - Po tych słowach odrzucił głowę do tyłu zanosząc się głośnym śmiechem. Ryczał tak kilka minut, Costly zaczął w Najwyższym Kapłanie dostrzegać pierwsze oznaki szaleństwa. Velg natomiast przyzwyczajony do zachowania swojego przełożonego, czekał cierpliwie aż on wróci do zmysłów.
- Dobrze już - odezwał się normalnym już głosem Najwyższy Kapłan.
- Costly, zajmij się przygotowaniami do wzniesienia kościoła. Potem odpraw msze za zagubione duszę. Później może już nie być czasu na taką ceremonię.
- Dobrze. - Odpowiedział Mroczny Kapłan.
- A ty Velgu zmobilizuj armię. Kilka Regimentów powinno wystarczyć. Trzeba się zająć wsiami sąsiadującymi z Seahaven. Zło do nich na pewno już zdążyło przeniknąć .
- Jak sobie życzysz. - Powiedział z kamienną twarzą Velg.
- A ja zajmę się czymś ciekawym, o tak, ciekawym.
Altruista powiedział coś w języku magii i zniknął.
- Costly. - Odezwał się Velg po zniknięciu Altruisty.
- Musimy poważnie porozmawiać, podejrzewam, że wiesz o czym.
- Ale zanim zaczniemy, to powiedz mi gdzie żeś zapodział Aki? |
|
|
|
|
|
Velg
Dołączył: 05 Paź 2008 Status: offline
Grupy: Tajna Loża Knujów
|
Wysłany: 03-06-2009, 22:03
|
|
|
- … więc, jenerale Manfred, racz co koń wyskoczy pognać do małego fortu, o nazwie Nowy Altruizm, przy Seahaven. To dwadzieścia staj od miasta – a tam powinno stacjonować kilka chorągwi, które niniejszym pod twą kontrolę oddaję. Niedługo powinny tam też dostać resztki garnizonu metropolii. Nimi też będziesz dowodził. W sumie… Siły oddane pod twą komendę oceniam na pięć setni konnicy oraz dwa tysiące piechoty. Niewiele to, ale i niewiele musisz uczynić – masz tylko utrzymać obwarowania… Oraz ściągnąć zapasy z pobliskich wiosek. Nie musi jednak być ich przesadnie dużo. Czy to jasne? – cierpliwie tłumaczył rozkazy swemu podwładnemu – Niedługo powinieneś też dostać dane zwiadowcze od kpt. Karela. I wsparcie od armii marchii południowych. – dokończył, gdy Manfred zasalutował, po czym zakończył połączenie. Po drugiej stronie łącza jenerał odetchnął z ulgą, gdyż podczas ich ostatniej rozmowy w Velga wstąpił istny demon i uprzednio lękał się powrotu złych humorów trujących Pierwszego Sekretarza.
Następnie, Najwyższy Jenerał odwrócił się do Costly’ego, który nie odmówił wspólnego wypicia kieliszka świetnego gondorskiego wina z zakonnej piwniczki, i spytał się:
- Powtórz więc… Ile cetnarów produkuje tamtejsza huta żelaza?
- Pięćset. – ponuro odpowiedział Costly.
- Ile warte był twój magazyn alkoholi pod ratuszem? – padło kolejne pytanie, tym razem zadane prawie szeptem,
- Tyle, ile wystrój apartamentu patriarchy… – stwierdził Molina, wyraźnie rozklejając się pod wpływem którejś lampki wina z kolei.
- Jakżeś dopuścił możliwość zniszczenia tego? – wyrzucił kapłanowi głównodowodzący sił Bractwa. Zdążyli już wcześniej wymienić wszystkie atuty miasta, więc teraz przyszła pora na gorzkie żale.
Zanim jednak nadintendent Kościoła zdołał odpowiedzieć, do gabinetu Velga wpadł rozradowany Altruista, który spróbował „podnieść ich na duchu”. Obwieścił mianowicie, jak mało z Seahaven zostanie – a mianowicie, że nic nie zostanie. Molina i jenerał w odpowiedzi tylko wymienili przepełnione grozą spojrzenia… |
_________________
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|