Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
I wanna be a paladine! |
Wersja do druku |
Daerian
Wędrowiec Astralny
Dołączył: 25 Lut 2004 Skąd: Przestrzeń Astralna (Warszawa) Status: offline
Grupy: Tajna Loża Knujów
|
Wysłany: 07-03-2004, 11:57
|
|
|
D: Eee... no dobra... Pustka, zmień się w topór.
P: Nie ma dobrze! Zawsze potem mam niestrawność! Nie powinnam jeść jako topór!
D: Tem jeden raz... albo wezmę coś ze swojej kolekcji z sakwy...
P: To szantaż! Ty wredny, sprzedajny elfie!
D: No przepraszam, nie ja ustalam reguły...
P: No dobra <zmienia się w topór o idealnie czarnym ostrzu, ktore co chwila blyska czerwienią)
D: No to zaczynajmy! |
_________________
|
|
|
|
|
Mazoku
Dołączył: 20 Lut 2003 Skąd: znienacka ;) Status: offline
|
Wysłany: 07-03-2004, 13:26
|
|
|
- Dobra! - wydarł się Rufus. - Stańcie w odleglości 10 metrów od siebie!
Daerian i Raflik ustawili się w przepisowych miejscach.
- Bardzo dobrze... Rozpoczynamy pojedynek Pokemon!
Urwał nagle, gdyż zobaczył, że wszyscy patrzą się na niego dziwnie. Wyciągnął jakąś książeczkę i przewrócił kilka kartek.
- A tak... Przepraszam bardzo... Dorabiałem sobie kiedyś w takim jednym świecie... Więc... Rozpoczynamy pojedynek! W prawym narożniku znajduje się pół-drow, pół-smok, z toporem Pustką, słynny i niepokonany kandydat na paladyna... - sędzia przerwał i wziął głęboki wdech. - Daaaaaaaaaaeeeeeeriiian!
Z taśmy poleciały niemrawe oklaski.
- Natomiast w lewym narożniku potężny i tajemniczy, dzierżący w dłoni Dark Axe, Czaaaaaaaaaaaarny Ryyyyycerz!
Znowu przerwa na cichy aplauz.
- Więc... Najpierw ukłon!
Przeciwnicy spojrzeli na siebie i po dłuższej chwili ukłonili się nieznacznie.
- Świetnie... Pozycja bojowa! Rozpoczynacie pojedynek na trzy... - uniósł rękę. - Raz... Dwa... T...
Nie zdążył opuścić dłoni, gdyż Daerian i Rafl rzucili się na siebie już na dwa. Ich topory zderzyły się w powietrzu, sypiąc iskry. Sędzia musiał się nieco cofnąć.
- Heh... Obaj oszukiwali... - westchneła Aria. - Czy to nadal jest honorowy pojedynek?
- No tak... Właściwie to jeszcze nie widziałem dwóch takich, co by zaczęli walczyć na trzy... |
_________________ You should never challenge mazoku for battle. There's nothing more reckless than trying to beat one ^-^ |
|
|
|
|
Daerian
Wędrowiec Astralny
Dołączył: 25 Lut 2004 Skąd: Przestrzeń Astralna (Warszawa) Status: offline
Grupy: Tajna Loża Knujów
|
Wysłany: 07-03-2004, 13:52
|
|
|
Topory zderzały się z hukiem i świstem w powietrzu, a żaden z przeciwników nie mógł zdobyć przewagi. Szybko walka przemieniła się w pełny podchodów i nagłych ataków taniec, utrudniany przez ciężkie zbroje zawodników. W tym czasie wyraźnie widoczne stało się, że Daerian nie radzi sobie z toporem tak dobrze jak z mieczem. Nadrabiał jednak braki w wyszkoleniu dzięki szybkości i zwinności, choć siła ustępował przeciwnikowi. W pewnym momencie zdołał przyjrzeć się runom, które świeciły się na pancerzu przeciwnika: były to runy chaosu, które uaktywniały się raz na zawsze, czyniąc uzytkownika silniejszym i wytrzymalszym, alepowodujące przyrośnięcie zbroi do użytkownika aż do śmierci. Zaskoczony Daerian dał się leko trafić, ale szybko skontrował, po czym uaktywnił runę na swoim pancerzu, ktora czasowo zwiększyła jego szybkość i ruszył do ataku...
PS: Czytałem gdzieś kodeks pojedynków do Fantasy i można tam używać w pojedynku magicznej broni i zbroi oraz ich właściwości, choć nie można rzucać czarów, chyba że to pojedynek magów. |
_________________
|
|
|
|
|
Vel
Deskorolkarz
Dołączył: 08 Lip 2003 Skąd: POLSKAAAAAAAaaa Status: offline
|
Wysłany: 11-03-2004, 12:17
|
|
|
Nagle cała okolica zaszyła się mgłą. Ta gęstniała coraz bardziej i bardziej. Rycerze początkowo nie zwracali uwagi na stan pogody, ale kiedy nie widzieli już siebie wzajemni- ba, nie widzieli nawet swoich zbroi- należało się zastanowić nad... jakąś może inną taktyką ^^'
Daerian zamyślił się- mógł rzucić czar rozświetlający otoczenie, tudzież rozpraszający mgłę, ale nie miał pojęcia, czy nie zostanie zdyskwalifikowany za użycie magii. Z zamyślenia wyrwał go świst topora- instynktownie w ostatniej chwili schylił się, by uniknąć poziomego cięcia wymierzonego w szyję. Drow był wyćwiczony w walce w ciemności/słabej widoczności, więc mógł nieco wyczuć swego przeciwnika... z odgłosów skrzypienia zbroi i świstów topora można było wywnioskować jednak, że ten uderza we wszystkie strony, szybko i zaciekle próbując trafić na ślepo w cokolwiek. Zatem nie będzie łatwo do niego podejść.
Drow pochylił się. Zaczął cicho poruszać się w stronę, z której dochodziły odgłosy świstów i dyszenia Rycerza Ciemności. Kiedy wydawało się, że był blisko- z tyłu spadł na niego nieoczekiwany cios. Na szczęście topór wroga trafił go jedynie płazem, nie ostrzem. Drow powstrzymał zawroty głowy i zdał sobie sprawę, że najwyraźniej jego przeciwnik też nienajgorzej radzi sobie z atakowaniem na oślep.
Czy krzyknąć i spytać sędziego, co pojedynkiem? Wiedział, że w ten sposób idealnie wręcz zdradzi swą obecność. Jednak obu walczących zastanawiało jedno- nikt nic nie mówił, nie krzyczał, ani sędzia, ani nikt z drużyny nie próbował znaleźć się we mgle, czy też starać się na chwilę zatrzymać walkę. Wokół panowała idealna cisza... żadnego powiewu wiatru, żadnych odgłosów... teraz obaj walczący zatrzymali się. Nasłuchiwali i rozglądali się. Cisza aż dzwoniła w uszach.
Coś było nie tak... |
_________________ Ej cze |
|
|
|
|
Daerian
Wędrowiec Astralny
Dołączył: 25 Lut 2004 Skąd: Przestrzeń Astralna (Warszawa) Status: offline
Grupy: Tajna Loża Knujów
|
Wysłany: 12-03-2004, 07:04
|
|
|
D: Coś jest bardzo nie tak... Ta mgła nie wygląda na naturalną, nie wyczuwam też w niej samej żadnej magii... Hmm.... Innosie, daj mi światło! (to moc paladyńska, a nie magia i czary :-))
<łagodne błękitne światło nie jest w stanie rozświetlić mgły>
R: To nie jest naturalne. Pojedynek pojedynkiem, dokończymy go później, <nacisk>kandydacie</nacisk> na paladyna, teraz mamy coś ważniejszego na głowie.
D: Dobrze. Moi przyjaciele mogą być w niebezpieczeństie, a tobie pewnie nie uśmiecha się tracić własnej skóry. Sojusz do czasu wyjaśnienia zjawiska?
R: Sojusz. (w myślach: Jeśli to pomysł Mazoku, to go żywcem zakopię w norze z Teletubisiami!!!!!!!!!) |
_________________
|
|
|
|
|
Mazoku
Dołączył: 20 Lut 2003 Skąd: znienacka ;) Status: offline
|
Wysłany: 12-03-2004, 21:44
|
|
|
Wspomniany wstał bez słowa, podszedł do półki z książkami i ściągnął z niej niewielki, czarny zeszycik opatrzony etykietką: "Czarna Lista - zlikwidować przy najbliższej okazji". Przekartkował go i po 396 wpisie: ">>>ARIA!!!<<<" dopisał gigantycznymi, czerwonymi literami Vela. (Coś mu strzeliło do głowy, żeby zapisać jego pełne imię... Zajęło to cztery strony ^^")
- Co tam masz? - zainteresowała się Satsuki.
- "Czarną listę"... Wiesz, standardowe wyposażenie maniakalnego złoczyńcy. Trzeba dbać o pozory ^^
Dostrzegła, że starał się trzymać zeszycik jak najdalej od niej.
- Jestem tam może ja? - zapytała lodowatym tonem.
- Ty? Nie... Skąd ci taki pomysł przyszedł do głowy... ^^"
Mazoku bardzo żałował, że nie może w jakiś magiczny sposób wygumkować niezauważalnie kilku stron pokrytych rysunkami sukkubów, które podpisane były imionami wipówek.
- Właściwie to nie traktuję tej listy zbyt poważnie... - wyjaśnił. - To raczej metoda wyładowywania chwilowej irytacji...
Mgła, która nagle odcięła walczących od publiczności, rozwiała się. Nikt nie mógł dojrzeć w pobliżu chociażby ciała Daeriana albo Czarnego Rycerza.
- No nie... - jęknął Rufus. - Te walki w innych wymiarach robią się coraz popularniejsze. Zwariować można...
- Hę? - zdziwiła się Aria.
- No wiesz... Taki bajer... Znikają i walczą na niewielkiej platformie, zawieszonej pośród chmur, albo na wąskiej kładce nad rzeką lawy...
- Chyba nie ma w tym nic złego?
- "Nie ma nic złego"! A próbowałaś kiedyś sędziować pojedynek, wisząc na jednej ręce na skalnej ścianie nad morzem płomieni?
Sędzia otworzył szeroko oczy, kiedy Aria spojrzała w niebo i zaczęła się zastanawiać.
- To było pytanie retoryczne ==" A zreszą... Chyba powinienem ich poszukać, bo mogą zacząć oszukiwać...
Wyciągnął z kieszeni małą, kryształową kulkę w której wirowały jakieś tajemnicze, mackowate kształty, przywodzące na myśl dwa śkłiby bawiące się kłębkiem wełny. Wpatrywał się w nią przez chwilę z uwagą, po czym nieoczekiwanie zniknął.* Nie w jakiś efektowny sposób... Po prostu w jednej klatce obrazu był, a w następnej już go nie było.
Chwilę później pojawił się obok Daeriana i błyskawicznie ocenił sytuację.
- Co wy wyprawiacie? Macie walczyć niezależnie od warunków! Już! Zaraz! Albo obaj zostaniecie zdyskwalifikowani!
- A co z Arią i resztą?
- Że co? Nic im nie jest... A jeśli wam tak bardzo zależy, to mogę sprawdzić, co jest skutkiem waszego nieoczekiwanego, jak sądzę, przeniesienia. Więc? - ze zniecierpliwioną miną wyciągnął z kieszeni notes. - Walczycie czy nie?
* Podstawowa umiejętność wszystkich sędziów pojedynków Multiświata. Rufus miał ją opanowaną do perfekcji, więc znalezienie walczących nie sprawiło mu najmniejszej trudności... |
_________________ You should never challenge mazoku for battle. There's nothing more reckless than trying to beat one ^-^ |
|
|
|
|
Daerian
Wędrowiec Astralny
Dołączył: 25 Lut 2004 Skąd: Przestrzeń Astralna (Warszawa) Status: offline
Grupy: Tajna Loża Knujów
|
Wysłany: 13-03-2004, 17:57
|
|
|
No to kontynuujmy...
Po krótkiej przerwie i wyjaśnieniach sędziego bój znowu się rozpoczął...
Tyle że nie był już tak widowiskowy,bo obaj przeciwnicy byli już zmęczeni, co zamieniło walkę w ciąg podstępów, trików i mistrzowskich zgrań, które częśceij nie wychodziły,m niż rafiały w cel - zmęczenie i nieprzyzwyczajenie do typu broni robiły swoje.
W końcu Daerian wpadł na wyjątkowo wredny pomysł, który przeczytał kiedyś, w innym wymiarze w jakiejś książce...
Niespodziewanie wyskoczył w górę, kopiąc obunóż w klatkę piersiową Czarnego Rycerza. ten stracił równowagę i zachwiał się. W tym momencie Daerian uderzył, nie w przeciwnika, na którego zranienie przez potęną zbroję nie mógł liczyć, a w zdobienia wokół hełmu, co obróciło ,,garnek" o 90 stopni i umożliwiło rycerzowi patrzenie na świat tylko przez jeden otwór w przyłbicy.
Pojedynek trwał, ale rycerz był teraz w znacznie gorsze sytuacji... |
_________________
|
|
|
|
|
Alira14
Wielkie Prych
Dołączyła: 13 Lip 2002 Skąd: Draminion gdzie normalnym wstęp wzbroniony!;) Status: offline
Grupy: House of Joy WIP
|
Wysłany: 13-03-2004, 19:53
|
|
|
Ari:Musimy się jakoś do nich dostać!
Aria: Czemu nagle zechciało ci się do nich dotrzeć?==
Ari: Mam pomysł jak zakończyć szybko tę walkę i jak wykończyć psychicznie sędziego^^v. Już na samym początku mi się nie podobał== Widziałam jak chował grubą kopertę w kieszeni... Dziwnie pachniała herbatą...
Aria: HERBATĄ?!?>< NATYCHMIAST DO NICH LECIMY!
tymczasem u Daeriana...
sędzia: STOP! To było nieuczciwe zagranie!
Dae: Ale...
sędzia:żadnych ale! Uznaję, że przegrałeś walkowe...
Ari:STOOP! *pojawia się Aria z Alirą, która niewiadomo czemu trzyma w rękach marchewkę i stoi za Arią*
sędzia: Kto mnie plagiatuje?!?
Ari: Ja!^^ Możemy chwilę porozmawiać? To bardzo ważne...
sędzia:o co chodzi?==
*Alira wychodzi zza Arii. Okazuje się, że nie dość, że trzyma w ręce marchewkę to jeszcze ma sztuczne królicze uszy i jest ubrana na szaro*
Ari: What's up doc? *gryzie marchewkę*
*pewien mazoku właśnie zalicza glebę przed telewizorem...*
Ari: To sądzę, że wygrał Daerian. Czarny rycerz nie miał żadnych szans na zwycięstwo. *znowu gryzie marchewkę*
sędzia: wygrał czarny rycerz!
Ari:DAERIAN!
sędzia:CZARNY RYCERZ!
Ari:DAERIAN!
sędzia:CZARNY RYCERZ!
Ari: CZARNY RYCERZ!
sędzia: DAERIAN!
Ari:CZARNY RYCERZ!
sędzia: DAERIAN!
Ari:CZARNY RYCERZ!
sędzia:JAK MÓWIĘ, ŻE DAERIAN TO DAERIAN!!!!!!!
Ari: Dobrze, dobrze niech ci będzie *odchodzi gryząc marchewkę*
sędzia:OGŁASZAM, ŻE DAERIAN JEST ZWYCIĘZCĄ! *patrzy się na uśmiechniętą Alirę, zaczyna coś mu świtać...*
*łapie się za głowę*
sędzia: Co ja zrobiłem!O_o
Ari: Daerian moje gratulacje!^^v
Aria: Czemu się tak ubrałaś?==
Ari: Musiałam wczuć się w rolę^^v *gryz marcheweczkęXD*
*tymczasem u Mazoku*
Sat*machając ręką nad bladą twarzą Mazoku*: Maz...NASA do Maz! Hallo! Żyjesz?!?
Maz: Powiedź, że on tego nie zrobił, nie dał się nabrać na ten stary numer...POWIEDŹ TO!
Sat: Zrobił to^^'''
Maz: NIE MOGŁAŚ POWIEDZIEĆ DELIKATNIEJ?!?><Moje pieniądze!!!! |
_________________ "Lepszy jest brak weny niż bycie Chuckiem Austenem"
Daria - Czy kiedykolwiek nasz wygląd nie wpływa na to jak nas oceniają?
Jane - Kiedy oddajesz organy do przeszczepu, no chyba, że to oczy
Daria, 2x06 -"Monster" |
|
|
|
|
Aria
Matka Opiekunka
Dołączyła: 25 Paź 2003 Skąd: piąta cela po lewej ^^ Status: offline
|
Wysłany: 14-03-2004, 02:17
|
|
|
- ja..jak to sie stało?!- Mazoku po rozwaleniu prawego skrzydła swojego zamku, spaleniu kilku pobliskich wiosek i wypiciu litra herbaty powoli sie uspokajał.- Jak śmiały?!
- Moge tu przywołać moją córuś to napewno to wszystko wyjaśni ^________^- zaproponowała słodko Satsuki.
- NIEEEE! - zaprotestowali Maz i klejnot.
- Ale naprawde! Wyjaśni dlaczego Mazoczkowi robi tak na zlość! ^__^
- nie prosze! nie! T____T
- myślisz że będzie tu mogła nocować...? ^^
....
***
- Ja myśle żeśmy juz doś zrobili- Alira podała dłoń Daerowi pomagając mu sie podnieść z gleby.- udowodniliśmy swoje poświęcenie...ee.. Aria...?
Aria zatrzymała sie w niejednoznacznej pozycji gdy wyciągala ową kopertę z tylnej kieszeni Rufusa.
- Taaaa...?
- co ty robisz?!
- nic ==' - Aria ze złością odłożyła kopertę.
- tak więc jak mówiłam , udowodniliśmy swoją prawość!
Na ustach Arii wykwitł piękny grymas...
- I miłość! i sprawiedliwość!- zawtórował Daer.
... grymas miał przypominać uśmiech.
- Sugeruje.. że powinniśmy teraz znaleść świątynie paladynów i uzyskać jakieś świecenia- wymamrotała Aria spod niemrawego uśmiechu.- im szybciej zostaniemy paladynami tym lepiej dla całego multiświata! :>>>>>>> |
_________________ http://niziolek.deviantart.com/
|
|
|
|
|
Daerian
Wędrowiec Astralny
Dołączył: 25 Lut 2004 Skąd: Przestrzeń Astralna (Warszawa) Status: offline
Grupy: Tajna Loża Knujów
|
Wysłany: 14-03-2004, 09:06
|
|
|
To dobry pomysł... chyba już możemy próbować dostać te święcenia... Druzyna wyruszyła w drogę. Jednak dziwnym trafem okolica robiła się coraz bardziej ponura, a niebo zasnuły ołowiane (nie dosłownie!!!!!) chmury.
Pół dnia później: Oto jesteśmy! świątynia pladyn... - powiedziała Aira i głos zamarł jej w gardle. Na szerokim polu przed świętynią i budynkami mieszkalnymi leżały ciała 3 setek paladynów, wszystkie okrutnie rozrąbane. Co gorsza, z tyłu zanimi leżeli także martwi kapłani i kilku magów...
D: To mamy tutaj niezły pasztet... Trzeba przynajmniej spróbować się dowiedzieć, kto albo to uczynił/o... Wyczuwam tutaj potężną mroczną energię, jakgdyby padło tutak wiele potężnych czarów demonologicznych, nekromantycznych albo czarnoksięskich... Ale ciała nie są spalone/rozerwane, tylko po prostu pocięte mieczem badż toporem... Obawiam się. że to mogły być tylko i wyłącznie... |
_________________
|
|
|
|
|
Mazoku
Dołączył: 20 Lut 2003 Skąd: znienacka ;) Status: offline
|
Wysłany: 17-03-2004, 22:42
|
|
|
- "ŚWIĄTYNIA PALADYŃSTWA w 5 MINUT! (W komplecie Przesadnie Wielki Dziedziniec i Deprymująco Długie Schody GRATIS!) 12 kostek. Instrukcja: 1. Wyciągnąć z pudełka i odpakować JEDNĄ kostkę ŚWIĄTYNI PALADYŃSTWA instant. 2. Położyć ją na dużej, otwartej i w miarę możliwości płaskiej przestrzeni. 3. Polać szklanką wrzącej wody. 4. Odsunąć się na bezpieczną odległość i poczekać 5 MINUT. UWAGA: Budowla ulega biodegradacji po 2 tygodniach od stworzenia. Przechowywać w suchym i chłodnym miejscu. Nie dawać dzieciom poniżej 3 roku życia. Wyprodukowano w Dolnym Ryleh."
Satsuki otworzyła pudełko i na jej rękę wypadła zawinięta w złoty papierek kostka wielkości pudełka zapałek. Spojrzała pytająco na Mazoku, który siedział wśród rozsypanych torebek.
- Więc stąd się wzięła ta świątynia? Wydawało mi się dziwne, że znaleźli ją tak szybko...
- Taa... Te budowle instant są naprawdę bardzo przydatne. Mam też wiele innych... Na przykład "Królewski Pałac w 5 minut", czy "Mroczna Gotycka Katedra w 5 minut", albo "Kilimandżaro" no i oczywiście "Kopiec Kreta" - doskonały środek szantażowania właścicieli pól golfowych ;]
- A skąd wziąłeś martwych rycerzy?
Maz wskazał palcem na częściowo opróżnioną torbę "1000 Poległych Paladynów FIX" o wielkości worka z ziemią ogrodową.
- No dobrze... I co dalej masz zamiar z nimi zrobić?
- Och... Nie wszyscy w tej świątyni są martwi... - demon zaczął mówić teatralnym głosem. - Garstka kapłanów i paladynów została przy życiu i walczy o życie gdzieś w lochach. Jednak bez pomocy dzielnej Drużyny Paldyństwa nie uda im się uniknąć śmierci...
- Ale skąd wiesz, że oni będą chcieli... - Sat nie zdążyła dokończyć, gdyż usłyszała głośne "gulp" z drugiego końca pokoju.
Obaj spojrzeli w tamtą stronę i ujrzeli tarzającego się po podłodze Tarsisa.
- Mówiłem mu, że to nie są cukierki... - mruknął Nefeh, wzruszając łapami.
Mazoku pierwszy zorientował się w sytuacji.
- Padnij!
Z Najwyższej Komnaty Najwyższej Wieży wyrosła nagle niczym przedziwny grzyb "Wieża Maga instant" z oryginalnym dodatkiem w postaci dyndającego na jej końcu smoczka...
- Pooom... m... móżcieee... - wychrypiał nagle jakiś głos, dochodzący z pobliskiego stosu martwych ciał.
Drużyna odsunęła się odruchowo, kiedy jedno z nich wstało i zaczęło kroczyć w ich stronę, ciągnąc za sobą krwawy ślad. Był to ciężko ranny rycerz.
- Poooooom... móóóżcieeeeee...
Wpadł prosto na Inai i wsparł się na niej, patrząc jej prosto w oczy.
- Ooniii... Moooiii druhooowie... taaaam... m... giiiiną... Poooommóżcieeee.... Pommmśiiiijcie mooooją... ś... śmieeerć...
Wyszeptał jeszcze cicho kilka niezrozumiałych słów i zawisł bezwładnie w jej ramionach. Pozostali patrzyli na to zaskoczeni. Inai milczała.
- Nie daj się na to nabrać... - powiedziała spokojnie Aria. - To stary numer...
Ona jednak jej nie słuchała. Położyła delikatnie ciało na ziemi i odwróciła się ze łzami w oczach.
- Musimy to zrobić... T___T
- O matko... ==" |
_________________ You should never challenge mazoku for battle. There's nothing more reckless than trying to beat one ^-^ |
|
|
|
|
Aria
Matka Opiekunka
Dołączyła: 25 Paź 2003 Skąd: piąta cela po lewej ^^ Status: offline
|
Wysłany: 18-03-2004, 15:45
|
|
|
-... Łohohohoho! Rzeźnicy! doszyć często o nich ostatnio prawda? _ Aria uśmiechnęła się promiennie próbując zrzucić uwieszoną na szyi Inai>.
- Jak możesz sie śmiać Aria... Daer dotknął jednego z martwych paladynów.- Zimni..
- dziwisz się? trupy ^^'. Myślisz, że dadzą nam święcenia ^^? - Nie czekając na odpowiedź Aria w tanecznych podskokach przebiegła po głowach, brzuchach i innych częściach ciał trupów. Reszta drużyny pobiegła za Arią. Nagle mazoku zatrzymało się przed drzwiami świątyni.
- co jest...?
- czuje jakieś drgania.. czegoś.. magii? mocy?- muła Aria.
- hmm... wejdziemy?- nie mieli nic do stracenia, Daer jak na paladyna przystało, grzecznie się ukłonił i wpuścił panie/mazoku udające panie do środka. Młodemu mazoku od pozytywnej energii i drgań magii łep pękał.
W środku świątyni był bałagan. Jeżeli bałaganem można nazwać doszczętnie zniszczone gobeliny, meble i rozsadzone gdzieniegdzie ściany. Obrazu grozy dopełniał czerwona ciecz pod nogami...
- Hej buce!- krzyknęło coś wysokim głosem.
- hmm...? – drużyna zaczęła się nerwowo rozglądać.
- Jakie deeebile! TU!- Krzyknęło coś ze strony ołtarza. Było to małe i wyjątkowo brzydkie. Gdyby ktoś miał poczucie humoru nazwał by to świątecznym elfem, Lukas powiedziałby że to Yoda a prosty farmer że kupa gówna. Farmer był najbliższy prawdy. Mówił im to nos.
- emm.. kim jesteś? - Zagadała uprzejmie Vanny próbując uśmiechnąć się. Chochlik pociągnął z cygara.
- Tuptuś - Burknął i zatrzymał jakąś frazę w ustach. Wyglądał jakby ją smakował i zastanawiał sie czy dać im też skosztować.- Jakie deeebile! - wypluł w końcu przedłużając donośnie.
- Kto to.. zrobił?! tle trupów! Kto?! mów! Daer z ich wszystkich najbardziej nadawał sie na paladyna. Ciarki mu przechodziły po plecach na myśl o bezsensownej krzywdzie. Sensownej owszem, ale bez celu?! marnotrawstwo! Tuptuś bąknął ze swojego cygara i splunął pod nogi drowowi. Zemlął jakąś ripostę, skrzywił się i rzekł.
- jaki deeeebil!
- opowiedz nam jak było Tuptuś! - warknęła cała drużyna.
- jak się ciepią! Buce, buce.. - Skwitował cicho.- no więc ci tutaj sie edukowali..- pociągnął ze swojego cygara i puścił efektowne kółeczka z dymu.- wpadli jacyś menele i paladyną skończył się dzień dziecka.
- menele?
- żeś na oczy menela nie widziała? zresztą nic za dramo! :> - Tuptuś uśmiechnął się złośliwie i wyciągnął łapkę w stronę przyszłych paladynów.- trzeba płacić!
- w życiu! -warknęli. Tuptuś spojrzał na nich z ukosa.
- co za debile! Takiiiiiiiiiiiiigo! – założył znacząco ramiona na krzyż i podskoczył w górę – nic za darmo! Luje!- zeskoczył z ołtarza i gibając się to w prawo to w lewo przy tum wywijając nad głową uszami, odwrócił się i chciał odejść- buce!
- poczekaj! mamy zapłatę! - szarpnął gwałtownie głową i podszedł do nich.
- słucham uprzejmie ^^. odpowiem na każde pytanie ^^ |
_________________ http://niziolek.deviantart.com/
|
|
|
|
|
Daerian
Wędrowiec Astralny
Dołączył: 25 Lut 2004 Skąd: Przestrzeń Astralna (Warszawa) Status: offline
Grupy: Tajna Loża Knujów
|
Wysłany: 19-03-2004, 09:41
|
|
|
D: Ech, coś ostatnio mięknę... To przez to paladyństwo... ale nikt nie kazał paladynom być miłym dla demonów i tym podobnych...
<zanim Tuptuś zdążył zareagowć, już był powoli zgniatany niwidzialną energią>
T: wszystko powiem! Wszystko powiem!
D: To mów.
T: To niumarli i demony! W lochach pod świątynią!
All: Ooł...
D: Odsyła Tuptusia do Otchłani... czy skąd on przybył. (może to było nie po paladyńsku, ale cotam, czasami trzeba się odprężyć)
D: No to chyba idziemy na pomoc paladynom...
Gdzieś daleko, w zamku Mazoku:
Sat: Skąd wziąłeś demony i nieumarłych? Czy ty lekko nie przesadzasz?
Maz: <myśli: ten znajomyu demon lekko przedobrzył... może im się nie udać... i co ja powiem szefowi!!!!!!!! Przecież Vannilie może zginąć razem z innymi!!!!!!!!!> głośno: AAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Sat:? O co chodzi? |
_________________
|
|
|
|
|
Mazoku
Dołączył: 20 Lut 2003 Skąd: znienacka ;) Status: offline
|
Wysłany: 20-03-2004, 21:48
|
|
|
Mazoku przestał krzyczeć i zastanowił się spokojnie. Rozkazy mówiły jasno: "Aria i Vanille nie mogą zostać paladynkami". Nie precyzowały, czym mają zostać i czy WOGÓLE mają czymś zostać. Wobec tego zadanie zostanie wykonane obojętnie od tego, czy po "nie zostaniu paladynkami" pozostaną żywe. Śmierć to w końcu również "nie zostanie paladynkami".
Uwielbiał mazoczą logikę. Ułatwia wiele rzeczy...
- O co chodzi? - z rozmyśleń wyrwał go głos Sat.
- A nic... Tak sobie krzyczę ^^
Oczywiście z drugiej strony uśmiercenie celu nie zostanie chyba zbyt pozytywnie odebrane. Cóż... W końcu do Bohaterki. Powinny przeżyć...
- AAAAAAAAAA!!!
Od wilgotnych ścian mrocznego korytarza odbił się przerażający, dziewczęcy krzyk.
- Ale tu fajne echo ^^ Ja też spróbuję: AAAAAAAAAAAAAAA!
- Aaaa... aaa.... a... - odpowiedziała ciemność.
- ECHO!
- Echo... echo... eo...
- Może byście zachowały trochę powagi... - warknął Daerian. - W końcu w tych podziemiach są podobno demony!
- Mony... ony...
Aria przestała badać akustykę świątynnych lochów.
- Spokojne, Daer... Nie spotka nas tu nic gorszego ode mnie ;]
Echo zastanowiło się przez chwilę, jak odbić emotikona, ale w końcu zrezygnowało.
W ścianach było pełno drzwi, ale wszystkie były otwarte, więc niegodne uwagi dla drużyny. Cóż ciekawego może znajdować się za drzwiami, których nie trzeba wyważać? W końcu pogrążony w mroku korytarz zakończył się. Dla idącego na przedzie Daeriana nieco niespodziewanie...
- Auu! - krzyknął, masując nos. - Dobra... Są tu jakieś drzwi. Na oko zamknięte i zaryglowane. Odporność na wyłamanie około 5...
- 5... 5... Eghm... To znaczy... Pięć... ięć... ęć... |
_________________ You should never challenge mazoku for battle. There's nothing more reckless than trying to beat one ^-^ |
|
|
|
|
Alira14
Wielkie Prych
Dołączyła: 13 Lip 2002 Skąd: Draminion gdzie normalnym wstęp wzbroniony!;) Status: offline
Grupy: House of Joy WIP
|
Wysłany: 20-03-2004, 23:04
|
|
|
Ari:WŁAMANIE?*_* Czy on powiedział WŁAMANIE?*_*
wszyscy:==
Aria: Masz ciotka, możesz się włamać
Ari:*_* ŁIIII!
Dae: Czemu jej pozwoliłaś?
Aria: Dzień dobroci dla elfich złodziejek^^v
*po pół minucie*
*Alira otwiera drzwi*
*za nimi stoi... niesamowita ilość rozkładających się, lekko pogryzionych zwłok*
Ari: A fuj! W takich chwilach żałuję, że mam rozwinięte zmysły!*zatyka nos*
Inai:*zatykając nos* Coś ich nieźle pogryzło! Ciekawe czemu nie zjadło do końca?
Ari: Ja bym raczej się zaczęła zastanawiać, gdzie TO jest i mieć nadzieję, że jest uczulone na elfy.
coś z oddali: WRAUUUUUUUU!
Ari: Co to było?O_O
coś z oddali:WRAUUUU!!!!!!!!!
Ari: Dobra, postanowione! Daerian idziesz z przodu!
Dae:KTO TO NIBY POSTANOWIŁ?!?
Ari: Chcesz być paladynem czy nie?==
*Daerian uznając alirowską logikę, zaczął iść przodem*
*było coraz więcej podgryzionych zwłok, co ciekawe potworek najbardziej lubił odgryzać nosy...*
Aria: Mam pomysł! Zamiast tego szukać zastawimy pułapkę!
Ari: Co masz zamiar zrobić?
Aria: Zostawimy jako przynętę tego kto ma najdłuższy nos^^v. To...kto na ochotnika?
*wszyscy zasłaniają swoje nosy*
Aria: Zdrajcy==
Ari: Na mnie nie patrz! My elfy cienia mamy małe, zgrabne noski!
Aria: Hmmm...W sam raz na deser!
Ari:O_O *zasłania nos, chowa się za Inai* Męźczyźni mają dłuższe nosy!
*wszystkie zaczęły patrzeć się na Daeriana*
Inai: Nie ma mowy! To mój brat!
Dae:Siostrzyczko*_*...
Aria: Nigdy nie ma Vela kiedy jest potrzebny== |
_________________ "Lepszy jest brak weny niż bycie Chuckiem Austenem"
Daria - Czy kiedykolwiek nasz wygląd nie wpływa na to jak nas oceniają?
Jane - Kiedy oddajesz organy do przeszczepu, no chyba, że to oczy
Daria, 2x06 -"Monster" |
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|