Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
Co w tej chwili oglądacie - edycja druga |
Wersja do druku |
kokodin
evilest fangirl inside
Dołączył: 25 Paź 2007 Skąd: Nałeczów Status: offline
Grupy: Samotnia złośliwych Trolli
|
Wysłany: 14-04-2009, 12:09
|
|
|
Pisząc serie miałem na myśli seriale anime (wyszczególnione na stronce rumic world). One pound gospel jest dla mnie za krótkie (anime tylko jeden odcinek 40min) i ma tematykę troszkę nie w moim guście ponieważ i z boksem i z zakonnicami raczej nie mam nić wspólnego ani nawet się nimi nie interesuje :P. Wiec obejrzałem serie a gospela nie. |
_________________ kokodin pisze się zawsze z małej litery
Jeżeli mówił bym normalnie , nie było by sensu ze mną rozmawiać.
Miłośnik wszystkiego co czarne, zielone, żółte lub okrągłe.
Jeżeli to czytasz to się nudzisz.
|
|
|
|
|
Asthariel
Lis
Dołączył: 10 Kwi 2008 Skąd: Warszawa Status: offline
Grupy: Tajna Loża Knujów
|
Wysłany: 14-04-2009, 16:52
|
|
|
Obejrzana pierwsza seria Gundam 00, zwana tu Daburołem.
- Spoiler: pokaż / ukryj
- Troszkę zabawnych momentów było, ale chyba nie mam poczucia humoru, bo jednak komedią bym tego nie nazwał. Może w drugiej serii jest absurdalniej...
Setsuna - początkowo autystyczne dziecko, później niewiele sie zmienia, choć przynajmniej zaczyna coś tam myśleć. a że są to myśli o Gundamie... Swoją droga, uwielbiam czytać stare posty na temat tej serii ,,Setsuna i jego mroczne popędy'', ,,Bajka o chłopcu, który odczuwa niezdrowy pociąg do swojego wielkiego robota''... Piękne!
Lockon - jak wiadomo, najrówniejszy i najnormalniejszy z Meisters. Śmierć miał epicką.
(H)Allelujah - Jak można było dać tak głupie imię bohaterowi? toż on nawet Lulusia pod tym względem bije! Samego gościa dało się lubić, zwłaszcza, gdy odgarniał grzywkę. Ale jego ostatnia walka, toczona wspólnie przez obie osobowości też była ładna.
Tieria - Ha, tego to wiedziałem ze polubię, zanim jeszcze zacząłem oglądać, z czystej przekory dla tych, co go nie trawią:-P Ale faktycznie, poczatkowo jest co najmniej wkurzający. Czekam, co pokaże w drugiej serii.
Saji - ach, niech go ktoś zastrzeli!
Ali - kurczę, postaci grane przez tego seiyuu nie zawsze lubię, ale zawszę z przyjemnością oglądam popisy tych postaci. choć ten i tak jest chyba gorszy od jego innej roli, Ladda Russo...
Muzyka świetna, openingi bardzo dobre, endiongi świetne, wciąż słucham Wana. |
|
|
|
|
|
korsarz
a taki jeden...
Dołączył: 02 Wrz 2005 Skąd: Resko Status: offline
|
Wysłany: 14-04-2009, 19:49
|
|
|
Wczoraj wziąłem się za legendę, jaką jest Akira. Całkiem zasłużenie nosi miano legendy :) . Kreska i animacja, mimo ponad 20-tu lat imho nie zestarzała się ani trochę. Muzyka jest rewelacyjna :) . Fabuła ciekawa, ale pewnie jeszcze sporo czasu minie, zanim w pełni ogarnę o co tam chodzi...
- Spoiler: pokaż / ukryj
-
wojskowi porywają członka gangu motocyklowego, Tetsuo, i wykonują na nim eksperymenty, po których zyskuje on niewyobrażalną moc. Którą nie do końca potrafi kontrolować...
Tymczasem miasto szykując się do rewolucji pogrąża się w chaosie.
W międzyczasie naukowiec asystujący generałowi wspomina coś o mocy Boga.
Tak, czy inaczej, nie zmarnowałem tych 2 godzin :) |
|
|
|
|
|
kokodin
evilest fangirl inside
Dołączył: 25 Paź 2007 Skąd: Nałeczów Status: offline
Grupy: Samotnia złośliwych Trolli
|
Wysłany: 14-04-2009, 22:49
|
|
|
Urusei yatsura uważam za zakończone. Ostatni odcinek wyraźnie to pokazywał. Gdy zobaczyłem panią Kyoko Otonashi przemiatającą się przez ekran wiedziałem że to już koniec. W sumie wypatrywałem jeszcze jakiś znajomych mordek wśród tłumu imprezowiczów jednak chyba nie mogło by ich tam być. Po prostu jeszcze nie powstali.
Po obejrzeniu całej serii mogę powiedzieć tyle: największa wada to długość reszta to kwestia gustu. Cieszę się że mam już to za sobą pewnie nie prędko do tego wrócę o ile w ogóle to zrobię. Niemniej jednak seria przyniosła mi kilka ładnych dni rozrywki na dość wyrównanym poziomie. |
_________________ kokodin pisze się zawsze z małej litery
Jeżeli mówił bym normalnie , nie było by sensu ze mną rozmawiać.
Miłośnik wszystkiego co czarne, zielone, żółte lub okrągłe.
Jeżeli to czytasz to się nudzisz.
|
|
|
|
|
demiCanadian
Analogia stosowana.
Dołączył: 22 Sty 2009 Status: offline
|
Wysłany: 15-04-2009, 00:22
|
|
|
Kara no kyoukai - Paradox Spiral
Pierwsza część której nie mogę porównać z oryginałem. Dwie godziny dobrego filmu. Mimo iż po raz pierwszy pojawiają się "elementy anime" takie jak ludzie w idiotycznych kostiumach i walka na pokemony, film jest bardziej niż przegadany. |
_________________ Kolorowe groszki. |
|
|
|
|
aliaren
yadda yadda~
Dołączyła: 31 Mar 2009 Skąd: Kraków Status: offline
|
Wysłany: 15-04-2009, 01:46
|
|
|
Phantom 02
Po dość dynamicznym pierwszym odcinku, drugi jest praktycznie pozbawiony akcji jako takiej, bardziej filozofujący i wyciszony. Po pierwszych kilku minutach skwitowałam 'nuda', ale potem doszłam do wniosku, że jednak nie do końca. Bo widać, że twórcom nie o akcję tutaj chodziło, a o atmosferę i nadanie postaciom nieco psychologicznej głębi. Przykro było patrzeć na ten warunkujący trening Zweia, szczególnie, że przed oczami ciągle miałam Ein i te jej puste, martwe oczy jako punkt docelowy.
Trochę zazgrzytał mi w tym wszystkim fragment z zuym gołym biszem w jacuzzi, ale poza tym jak widać jest nieźle :) |
_________________ see without looking
hear without listening
breathe without asking
|
|
|
|
|
Yakow
Devil Luck
Dołączył: 17 Lis 2008 Status: offline
|
Wysłany: 15-04-2009, 07:41
|
|
|
Mai Otome - według recenzji anime przeznaczone dla 14-letnich dziewczynek. Mi się z jakiegoś powodu spodoabało - nie podchodziłem do tego z myślami o jakiś wielkich zagadkach i rozwinietej fabule, więc nie miałem się na czym zawieść. Pozostało mi zająć się alternatywną historią , a właściwie tą na której ta alternatywa została zbudowana. W każdym razie jak zawsze w takich seriach najfajniejszą z postaci był zuy bohater Nagi Dài Artai - swoją drogą całkiem fajne nazwisko. Podobał mi się jeszcze...
- Spoiler: pokaż / ukryj
- motyw z kolczykami. Pojawiania się w nich *komunikatów*, tego całowania w celu uaktywnienia etc.
Chyba wykorzystam podobny motyw w RPGu w który gramy z kumplami (taki Future na GURPSie zrobiony). Albo zamienie na pojawianie się tych komunikatów w oczach cyborgów czy coś :P
Mhm... jak przetrwam przez obie serie będę w stanie dumnie powiedzieć, że przeżyłem anime dla małych dziewczynek. Nie ma co, trrzeba się zabrać za kolejną serię - ból przemija, chwała nigdy jak to mówią ^^
Elfen Lied 01 - ekhem... mam mieszane uczucia. Te ciała cięte na pół z nienaturalnie dużą ilością krwi miały mnie przestraszyć czy co? Jeśli chcieli osiągnąć efekt horroru powinni bardziej zadbać o realizm rozwalania tych strażników. A tak tylko co chwila zanosiłem się ze śmiechu widząc kolejne animacje.
W każdym razie muszę obejrzeć kolejni odcinek - jak na razie fabuła jest nijaka i naprawdę nie obchodzi mnie kim ta fryktownica z bazy wojskowej jest. Może się to zmieni z kolejnym odcinkiem. Mam nadzieję... |
_________________ Życie jest ciągiem następujących po sobie chwilowych rozwiązań.
|
|
|
|
|
Grisznak -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 15-04-2009, 09:34
|
|
|
Hanasakeru Seishonen 2 - hmm, bohaterka w życiu zdołała w sobie rozkochać panterę, koleżankę i chińczyka, przy czym chyba tylko w przypadku pantery można mówić o wzajemności. Z drugiej strony, spojrzenie chińczyka na śpiącą Kajikę było cokolwiek obleśne (choć to chyba nie był zamierzony efekt twórców bo on tu jest od emowania). Generalnie, obsesja bohaterki na punkcie dawno zdechłego kota wydaje mi się już lekko niezdrowa, a panienka traci powoli punkty, które zyskała na początku, zoofilka jedna. Jeszcze dojdzie do tego, że zamiast "Miaka! Tamahome!" będziemy mieli "Mustafa! Kajika!".
Dobra, mamy pierwszego geja, na dodatek nazywa się "Volcan". No comments... Na jego tle nawet chińczyk i Suzaku wydają się wyglądać całkiem normalnie. Na dodatek zaśmierdziało tu jakimś "Fruits Basket". Czemu go ta kobieta nie zastrzeliła, no czemu? I na koniec, czemu wszyscy faceci noszą tu w uszach kolczyki - w wojowniczki się będą zmieniać czy co? Niech tu się wreszcie zacznie coś dziać... |
|
|
|
|
|
Agon
Dołączyła: 05 Maj 2008 Status: offline
|
Wysłany: 16-04-2009, 19:35
|
|
|
07-Ghost 2
Bizony w habitach! Może tragiczna i tajemnicza przeszłość Teito i jego rodziny, a także złowieszcze plany bizona o fiołkowych oczach mnie mało interesują (IMO ten wątek wypada mało oryginalnie, przynajmniej na razie), ale dla tego kościoła/klasztoru pełnego bizoniny będę to oglądać. Zabawnie to wszystko wygląda. I Frau, Ty napaleńcu, nie wstyd Ci? No, biskupowi nie wypada. Uh, były też piszczące/napalone na Teito zakonnice – przynajmniej tak odebrałam ich reakcje, jak znalazły chłopaka. Teraz czekam na rozwinięcie wątku fantastycznego, czyli wątku tytułowych siedmiu duchów i złego boga śmierci. Reasumując, bizony + fantasy = jestem za! Nie pozostaje mi nic innego, jak dorwać się do mangi. |
Ostatnio zmieniony przez Agon dnia 16-04-2009, 21:31, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
Yakow
Devil Luck
Dołączył: 17 Lis 2008 Status: offline
|
Wysłany: 16-04-2009, 20:41
|
|
|
Elfen Lied 2..4 - wreszcie zaczyna się coś ciekawego chociaż forma sieczki - te bajeczne animacje przy walkach - są tak śmieszne, że muszę robić przerwy przy tych strasznych i krwawych scenach, bo nie mogę usiedzieć ze śmiechu. IMO horror, krew i zuo zupełnie im nie wyszło. O wiele bardziej bałem się wzroku tej rogowatej dziewczyny jak patrzyła na biednego pieska, niż jak jej rywalce odpadały nogi. Ale co kto lubi.
.hack//Sign 1..5 - uh, pierwsze parę sekund openingu to jedna z najbrzydszych animacji jakie widziałem. Na szczęście cała reszta jest rysowana na dobrym poziomie. Sama muzyka jest natomiast świetna, a motyw osadzenia fabuły w grze MMORPG taka... swojska i bliska moim klimatom. Na razie mniam. |
_________________ Życie jest ciągiem następujących po sobie chwilowych rozwiązań.
|
|
|
|
|
Piotrek
Nikt niezwykły
Dołączył: 26 Gru 2008 Status: offline
Grupy: Fanklub Lacus Clyne
|
Wysłany: 17-04-2009, 14:55
|
|
|
K-ON ep03:
znowu masa kawaii, tym razem nieco już chyba przesadzili w tej scenie:
- Spoiler: pokaż / ukryj
- z palcami
. Moje mordercze intencje względem Yui się nasilają. Mio - ?? co by tutaj napisać... znowu dali coś, co zupełnie do niej nie pasuje, kolejny minus chociaż postać jak na razie ciągle na plusie... zobaczymy co kolejne odcinki pokażą. Poza tym nuda, nuda, nuda. Gdyby nie to, że anime wychodzi co tydzień to chyba bym rzucił oglądanie - na jeden raz chyba nie dałbym rady tego obejrzeć. Siostrę Yui łatwo się akceptuje, przynajmniej taka głupkowata nie jest.
KyoAni - kończcie szybko tego K-ON'a, fani na Haruhi czekają ;) o wilkach głodnych kolejnej serii FMP nie wspominając. |
|
|
|
|
|
Nanami
Hodor.
Dołączyła: 18 Mar 2006 Status: offline
Grupy: Alijenoty Fanklub Lacus Clyne House of Joy
|
Wysłany: 17-04-2009, 15:32
|
|
|
Mru... Pandora Hearts 03. Taaaakie mru. Nie wiem, czy po prostu nie ściągnełam w lepszej jakości rawa czy co, ale w moim odczuciu grafika i animacja uległa poprawnie. Nie jakiejś znaczącej i rzucającej się w oczy, ale takiej raczej kosmetycznej, choć od razu przyjemniej się ogląda. Postaci już nie mają takich dziwnych smug na włosach przez cały czas. A poza tym - muzyka. Cudnie się kompnuje! W końcu Kajiura, no. A fabuła... po właściwym wprowadzeniu w drugim odcinku stopniowo się rozwija, aczkolwiek mnóstwo asów trzyma cały czas w rękawie. Uwielbiam Alice - za to, że nie da się jej jednoznacznie sklasyfikować oraz za seiyuu (Lafiel!). Całkiem ładnie przeniesli na ekran wymiar otchłani (abyss) i chain'y. Poza tym... Raven (czarnowłosy bizon) :3
Ogromne spoilery dot. mangi i fabuły
- Spoiler: pokaż / ukryj
- Patrzenie na Sharon z perspektywy tego, co się już wie z mangi, jest zue. Ona WCALE nie ma 14 lat, to stare babsko. I naprawde dziwnie sie patrzy jak sie zachowuje wobec Oza, a ten bidulek dostał strzała amora... Zuo :D Tak samo jak nie mogę się już doczekać rozwinięcia wątku o zegarze-pieczęci i nielegalnych kontraktorach. Oraz sceny, gdy wyrośnięty Gil (Raven) odnowi swoja przysiege lojalności wobec Oza :3 I na Breaka też się teraz dziwnie patrzy, wiedząc, co skurkowaniec sam ukrywa, a jakie pouczenia będzie dawał Ozowi.
Hm... Ciągle się zastanawiam, kim był ten zamaskowany wysłannik otchłani, którego chciał drzgnac Oz, ale mu nie wyszło, bo się Gil rzucił go zasłonić. Odpowiedz zdaje się nasuwać sama - jego ojciec. Tak go w koncu nienawidzi i ciągle podkresla, ze nie powinien się w ogóle urodzić. I musiał być to ktoś bliski, bo Gil w koncu rozpoznał i rzucił sie, by zasłonić... ALE. Co ojciec Oza z domu Bezarius by robił z ludzmi od rodziny Nightray? I skoro nie byłby z ich rodziny, to jakim cudem by dysponował chain'em rodziny Nightray (ten czarny kruk)? Dziiiwneee. Druga myśl - dlaczego Alice we fragmencie swoich wspomnień chciała zabić Oza? Tu mi się z kolei nasunęło, że mogła go zwyczajnie "pomylić" z Jack'iem Bezariusem. W końcu są bardzo podobni i łączy ich dziwna silna więź. A jak wiadomo, Alice i Jack byli BARDZO ze sobą zżyci. Ale on żył daaawno temu, a Alice była wtedy jeszcze mała, niewinna dziewczynka. I ten grób, a koło niego zegarek Jacka, którego stworzył wraz z Glenem... Jack, mam dziwne wrażenie, już od dawna nie żyje. I sądząc po tym wspomnieniu Alice i jej dziwnym zachowaniu wobec Oza - to w zasadzie bardzo możliwe, że zginął z jej ręki, choć ona zapewne "nie była wtedy sobą"... Achh, takie luźne myśli. :3
Ristorante Paradiso odcinki 1 i 2. Hm... Starsza bizonina. Intrygujące. Aczkolwiek jakoś dziwnie mi się przekonać do związku młodej kobiety z takim starszym bizonem, oj bardzo ciężko. Zwłaszcza, że on sprawia wrażenie raczej takiego nieporadnego ;) A młoda, jak to młoda - prędzej robi niż myśli, zwłaszcza w 2 odcinku, co mnie niezwykle zerrorowało. Ale ciekawe to to! A zwłaszcza wzajemne relacje starszych panów. A mamuśke ukatrupiłabym na miejscu.
Eden of the East, odcinek 1. Zajawka i opis mnie odrzuciły, ale o dziwo pierwszy odcinek przykuł moja uwage. Akira jest taki... Haurowaty. I bezczelny. I zarazem przeuroczy. Terrorysta? Co on tam robi? O co biega z tym księciem? Poza tym grafika jest cudna. Muzyka - opening! MRU. I na deser wynajęli angielskim aktorów by podkładali głos postaciom drugoplanowym - w koncu Ameryka - bardzo mądre posunięcie. Mówię zdecydowanie NIE engriszowi.
07-Ghost odcinek 2. Ohoho... Od razu wrzuciłam serię 9 - jak dla mnie ma póki co najwiekszy potencjał i najlepiej sie prezentuje sposród tegosezonowych nowości. Tak jakoś. Stado bizonów, dobra muzyka, bardzo dobra grafika, intrygująca historia. Aż mnie korci, żeby się wziąć za mangę, póki co sobie odmawiam... I już wyczuwam japoński fatalizm - dwóch przyjaciół po przeciwnych stronach frontu? O taaaak.
Toradora! 7. Basen. Jedno słowo - O KWIK! |
|
|
|
|
|
Easnadh
a wee fire
Dołączyła: 27 Cze 2008 Status: offline
Grupy: Alijenoty
|
Wysłany: 17-04-2009, 17:47
|
|
|
Nanami napisał/a: | Aczkolwiek jakoś dziwnie mi się przekonać do związku młodej kobiety z takim starszym bizonem, oj bardzo ciężko. Zwłaszcza, że on sprawia wrażenie raczej takiego nieporadnego ;) | Nie znasz siem. Ja bym się dała bardzo łatwo przekonać do związku z Claudio xD
Nanami napisał/a: | A zwłaszcza wzajemne relacje starszych panów. | W twoim wydaniu to zabrzmiało jak yaoi. Właśnie spaczyłaś mi "Ristorante" ;__;
Tears to Tiara 2
Zadziwiające, ale kompletnie nie pamiętam, co się w tym odcinku działo. Takie to strasznie nijakie. Hmmmmm... A, już pamiętam. Cały odcinek składał się z durnowatych rozmów bohaterów oraz natchnionych przemów wygłaszanych przez Riannon a) będącej nago; b) w środku walki. Sama walka z chodzącymi kościotrupami (koszmarne 3D!) otaczającymi bohaterów ze wszystkich stron była... Miała chyba być przerażająca, a była... No była. I tyle. Żadnych emocji nie wywołała. Poza tym bohaterowie trzymają poziom: Riannon to idiotka (te jej okrzyki: "Arałuuuuuuuun-sama!"), Artur - debil, Arawn jest brzydki i nijaki (TO ma być DEMON?! Ha, śmiechu warte!), no i pojawił się ten biedny dziadek, który nazywa się jak alfabet, wygląda on na wielkiego kapłana albo jakiegoś maga, ale w walce z kościotrupami jakoś się nie popisał. A na koniec odcinka dostaliśmy przemowę Artura à la Robin Locksley przemawiający do bandy wieśniaków ukrywających się w lasach z filmu "Robin Hood: książę złodziei".
Jedyna jasna strona tego anime, to te kilka sekund prześlicznej melodii podczas preview.
K-ON! 3
Ale to było... głupie. No głupie. Zaczęło się od brzdąkającej Yui i obudziła się we mnie nadzieja - czyżby zaczynało się w końcu coś dziać?! Odcinek był głupi, ja też byłam głupia, że to pomyślałam, bo poza początkowym brzdąkaniem nie dostaliśmy niczego więcej, tylko straszne stężenie moe. Tym razem tematem były egzaminy. Nie mogąca się uczyć kawaii Yui, turlająca się z mangą w łapkach na łóżku albo torturująca swoją gitarę. Ja naprawdę nie wiem, KOGO miałoby to zainteresować. Naprawdę ciekawa jestem, kto w zamierzeniu twórców jest grupą docelową tego anime. Bo ono jest o niczym, cholernym kawaii, bardzo moe niczym. Już "Hatsukoi Limited" ze swoją bandą kawaii dziewczynek wypada lepiej, bo przynajmniej o czymś jest, może to coś nie jest bardzo ambitne, ale przynajmniej jest.
Poza tym twórcy wbili kolejny gwóźdź do trumny Mio - psują tę bohaterkę coraz bardziej z odcinka na odcinek. Ja sobie ją wyobrażałam jako odpowiedzialną postać, mniej więcej z charakterem tej koleżanki Yui w okularach. A dostaliśmy takie... takie... Ani to, ani siamto :/
Eden of the East 2
Uwielbiam Akirę. Jest niesamowicie sympatyczny. I naprawdę w tym wypadku to, że Saki robi to, co on chce i podąża za nim wypada bardzo naturalnie i nie dziwi mnie to wcale, bo... ja zrobiłabym to samo. Jest w nim coś takiego, że nie można mu powiedzieć "nie". Ma w sobie jakiś magnetyzm; i to jego podejście do tego, co się dzieje, taka beztroska, optymizm.
Z drugiej strony anime staje się cięższe i bardziej skomplikowane - to, co ci ludzie mogą zrobić... Tak o. Bang.
O mrrrrrry, ależ to anime się zapowiada! Byle tylko nie przekombinowali z settingiem, bo postaci są idealne. |
_________________ ☾
I’m always right and you should listen to whatever I have to say
and never disagree, ever, EVER for the sake of your wolvlihood. |
|
|
|
|
JJ
po prostu bisz
Dołączył: 27 Sie 2008 Skąd: Zewsząd Status: offline
Grupy: Alijenoty Fanklub Lacus Clyne
|
Wysłany: 17-04-2009, 18:48
|
|
|
Easnadh napisał/a: | Cały odcinek składał się z durnowatych rozmów bohaterów oraz natchnionych przemów wygłaszanych przez Riannon a) będącej nago; b) w środku walki. |
Żeby tam były same natchnione przemowy... Wtedy (może) bym to jeszcze zniósł. Na razie rola Riannon sprowadza się do wykrzykiwania:
- Nii-sama! Arawn-sama! Nii-sama! Arawn-sama...
I tak w kółko, do końca odcinka. Diabelnie to nudne. A pan Arawn ze swoimi krzaczastymi brwiami nadawałby się na maskotkę programu dla dzieci (piosenki mógłby śpiewać), taki jest demoniczny. |
_________________
|
|
|
|
|
Aosthi
Dołączył: 16 Kwi 2009 Status: offline
Grupy: AntyWiP
|
Wysłany: 17-04-2009, 22:31
|
|
|
Easnadh napisał/a: | Poza tym twórcy wbili kolejny gwóźdź do trumny Mio - psują tę bohaterkę coraz bardziej z odcinka na odcinek. Ja sobie ją wyobrażałam jako odpowiedzialną postać, mniej więcej z charakterem tej koleżanki Yui w okularach. A dostaliśmy takie... takie... Ani to, ani siamto :/ |
A mi się to właśnie podoba. Gdyby było tak jak to sobie wyobrażałaś dostalibyśmy kolejną poważną uczennicę, wyróżniającą się z nawału innych tego typu postaci tylko tym, że gra na basie. A tak mamy ciekawą postać po której nigdy do końca nie wiadomo czego się spodziewać.
Eden of the East 01
Bardzo ciekawie się zapowiada ta seria, zarówno pod względem muzyki jak i grafiki jest świetna. Fabułę ciężko oceniać po jednym odcinku jednak wygląda na to, że również będzie na wysokim poziomie. No i dobrze, że angielski faktycznie brzmi jak angielski, a nie tak jak w innych anime. Zdecydowany faworyt wśród wiosennych serii.
Po za tym niedawno obejrzałem najnowszy 215 odcinek Bleacha. W sumie, nie wiem po co to jeszcze oglądam, z każdym odcinkiem jest coraz gorzej. |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|