Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
Co w tej chwili oglądacie - edycja druga |
Wersja do druku |
fm 
Okularnik

Dołączył: 12 Mar 2007 Status: offline
Grupy: Alijenoty
|
Wysłany: 29-11-2009, 00:50
|
|
|
Railgun 09 - w tym odcinku akcje Kuroko zwyżkują (pokazuje, że potrafi myśleć w kryzysowych sytuacjach i nie cofnie się przed zrobieniem sporej demolki), natomiast Saten jeszcze bardziej się pogrąża (nie to, żeby zachowała coś z mej sympatii).
- Spoiler: pokaż / ukryj
- Niby się waha przed skorzystaniem z Level Uppera, ale pod koniec odcinka wychodzi na to, że jeszcze koleżanki chce pociągnąć za sobą na dno.
|
_________________ Kryska: Weaponized diplomacy was successful!
 |
|
|
|
 |
kokodin 
evilest fangirl inside

Dołączył: 25 Paź 2007 Skąd: Nałeczów Status: offline
Grupy: Samotnia złośliwych Trolli
|
Wysłany: 29-11-2009, 01:56
|
|
|
Dobiłem do 23 odcinka wich hunterki i rzeczywiście poziom , dramatyzm i to coś czego brakowało w pierwszej połowie się pojawiło. Jednak bez przesady, fabuła wydaje się nadal ciut naciągana. Dodatkowo motyw ukrywania się Robin , ach te niezniszczalne szablonowe ciuszki. Szkoda że na rowerze nie jeździła w kiecce. Dobił mnie też motyw spania nago :] gdzieś w początkowej części (przywidziało mi się?) zrozumiałem, że to jakiś typ zakonnicy. Zakonnica nago? :P Jutro czeka mnie zakończenie. Jeśli mnie rozczaruje zabieram to pół gwiazdki które dzisiaj dodałem na listingu , jeśli będzie dobre dodam.
Ide spać bo już paplam głupoty, widocznie gnijąca narzeczona Tima Burtona tak na mnie podziałała.
Poza tym skończyłem szósty sezon mojego ulubionego crossdresera. Od jutra czyli generalnie od dzisiaj sezon siódmy Ranma forever. Dlaczego moja ulubiona postać ma tylko 2(+1) wejścia w ciągu całego anime? |
_________________ kokodin pisze się zawsze z małej litery
Jeżeli mówił bym normalnie , nie było by sensu ze mną rozmawiać.
Miłośnik wszystkiego co czarne, zielone, żółte lub okrągłe.
Jeżeli to czytasz to się nudzisz.
 |
|
|
|
 |
Enevi 
苹果

Dołączyła: 20 Lut 2006 Skąd: 波伦 Status: offline
Grupy: Alijenoty Fanklub Lacus Clyne
|
Wysłany: 29-11-2009, 14:29
|
|
|
Hashire, Melos! czyli 9 odcinek Aoi Bungaku.
Khy, trochę chyba zmienili całość jakoś siakoś, bo oryginalny Melos to Melos, a nie sztuka na podstawie opowiadania głównego bohatera... Acz nie... Najpierw muszę przeczytać oryginał.
Ale co ja widzę! Chciałoby się zakrzyknąć "Mouryou", bo reżyser ten sam i w ogóle... Ogólny zachwyt? Nie do końca. Widzę Mouryou, słyszę Mouyou, widzę Mouryou - dosłownie. Grafika identyczna (to problem? Nie...), ale kiedy już słyszy się dokładnie tę samą ścieżkę dźwiękową, to coś już chyba jest nie tak... No nic. Ocenię po przeczytaniu. Historia jest raczej prosta i bez jakichkolwiek elementów satyry - dramat obyczajowy na temat przyjaźni - ale i tak lepiej przedstawione jest wszystko niż w poprzednim łuku... |
_________________
吾輩は王獣である。名前はまだ無い。
_________________
 |
|
|
|
 |
Nanami 
Hodor.

Dołączyła: 18 Mar 2006 Status: offline
Grupy: Alijenoty Fanklub Lacus Clyne House of Joy
|
Wysłany: 29-11-2009, 15:02
|
|
|
Hoho, Nyan Koi! odcinek 9. Rany, mam wrażenie, że na tym basenowym odcinku było trochę więcej fanserwisu jednak. Zaczyna mnie on irytować, jednak nadal nie przeszkadza jakoś specjalnie w oglądaniu serii. No i koty tym razem zeszły na odrobinę dalszy plan. Ja się im w ogóle dziwie, że wyszli na taka temperature prosto z ogrzewanej krytej pływalni... skoro padał śnieg, to musiała być ujemna temperatura. Brrr. Kolejny odcinek zapowiada sie cholernie intrygująco - magical girls?! Khy.
A tak a'propo. W odcinku siódmym pojawiło się yaoi! Ciekawe ile osób odnotowało pierwszy plan przy tej scenie? Bo ja od razu. Nie pytać XD
Kimi ni Todoke 8 nadal ciepłe i urocze. Uwielbiam "słodkie podpuszczanie" głównej parki przez Yano i Chizu! Pojawiła się też konkurentka do uczuć Kazehayi. Szkoda mi jej troche, choć uważam ją za idiotkę, bo z zewnątrz udaje miłą i delikatną dziewuszkę, a wcale tak nie jest. Dziwi mnie też podejście Japończyków do pojęcia "tomodachi". Czy można zostać z kimś przyjaciółmi po paru tygodniach? No ale cóż, można na to przymknąć oko. Za to scena jak Sawako kopała kamyczka... i pojawił się on... ahhh. |
_________________
 |
|
|
|
 |
Salva 
Prince Charming

Dołączyła: 29 Paź 2006 Status: offline
Grupy: Alijenoty Fanklub Lacus Clyne WOM
|
Wysłany: 29-11-2009, 15:41
|
|
|
Właśnie się zastanawiałam czy dasz tego screena czy nie xD
A ja chcę obronić Fairy Tail! Dzisiaj widziałam kolejny odcinek i mnie sie ta seria całkiem podoba. Ognisty Black Star mnie zachwycił i naprawdę bardzo go lubię. Ba! Całą drużynę, pod warunkiem, że Grey się nie rozbiera bo to już trochę irytujące. Ale pominąwszy nagłe widoki gołej męskiej klaty nie mam tej serii prawie nic do zarzucenia. Bardzo miło mi się to ogląda, dobra... pomysły są oblatane ale i tak! Zaskakujące, że przestała mnie drażnić Lucy, tego się nie spodziewałam po sobie. Z tym, że akurat mnie to cieszy bo milej mi się ogląda. Pominę fakt, że podoba mi się grafika, SDczki, bizony i MUZYKA. Jaką to ma muzykę *__*
Ponadto Darker than Black i tu faktycznie nie mam słów... Co się z tego anime zrobiło... Chociaż był maluteńki powrót dawnego Heia więc ostatecznie oglądać będę nadal. Ale głównie dlatego, że i tak za dużo mam rozbabranych serii, a poza tym sentyment jednak...
Jeśli chodzi o Kimi ni to podzielam zdanie Nanami. Pairing jest kjutny, przyjaciele bosko się nabijają z obojga, w tak uroczy sposób, że nie sposób się nie rozpływać jak się ich widzi. A zakochana kretynka z maską anioła, oh well? Jej problem~ |
_________________
|
|
|
|
 |
kokodin 
evilest fangirl inside

Dołączył: 25 Paź 2007 Skąd: Nałeczów Status: offline
Grupy: Samotnia złośliwych Trolli
|
Wysłany: 29-11-2009, 16:05
|
|
|
Więc tak, dzisiejszy przerób anime to na chwilę obecną:
3 odcinki ranmy sezon 7
3 ostatnie odcinki wich hunterki
1 odcinek kampfera 09 konkretnie
i 1 odcinek blaksmitha też 09
wrażenia
Ranma ... to najsłabszy sezon ale niektóre odcinki są fajne. i chyba yle :P
Robin , zakończenie nie powiem, spektakularne. Jednak nadal brak tam życia. Pomijając wiedźmy , ten serial jest tak oderwany od rzeczywistości i tak pusty jak to tylko możliwe. Dwoje ciekawych bohaterów na krzyż nie wystarczy.
Kampfer jak zawsze spaprany, chociaż forma fanserwisu jest w znacznie lepszym guście niż do tej pory, mrugną też przez 2 chwilki jakiś wątek główny.
I finalnie sacred blaksmith. No to przynajmniej było ciekawe.
- Spoiler: pokaż / ukryj
- Lisa okazuje sie nie pierwsza Lisą w opowieści. Za tymi uszkami drzemie jakiś straszliwy potwór a za reszta wyglądu zmarła przyjaciółka Lucka. Dodatkowo poznajemy nowy człekokształtny miecz i jej niezbyt przytomnego właściciela. I oczywiście ten właśnie pan jest w pogoni za potworem, który zabił poprzednią Lisę i jego córkę. A teraz przypuszczalnie ukrywa się pod postacią kogo? Oczywiście naszej elfiouchej kowalki. W międzyczasie rodzinka Cambelów Praktycznie zmusiła Cycalię do randki z Lukiem ... która oczywiście skończyła się na cmentarzu. Za tydzień ostry start i dużo do wyjaśnienia.
Obecnie w kolejce stoi nowy inujan i czekam jeszcze na kotki od gg, ale już nie mogę się doczekać.
edit---------------------------------------------------------------------------------------------------
Inuyan 09 załatwiony. Ładny odcinek pokrywający dokładnie aż 6 rozdziałów mangi. Aż byłem ciekawy jak szybko przesuwa się akcja względem mangi. Leci to jak głupie, przez 9 odcinków ponad 100 rozdziałów. Cała historia skończy się w jednym pełnym sezonie jak tak dalej pójdzie. Może i dobrze bo będzie zakończone ale jednak po tylu latach chciało by się czegoś więcej.
- Spoiler: pokaż / ukryj
- W dzisiejszym odcinku śledziliśmy losy Seshomoru i dzieciaków w zaświatach. Taki trening zafundowała swemu dziecku mamusia pieska. Jakin oczywiście przeżywał a Seshomoru dostał lekcję, której nigdy nie zapomni. Całe szczęście, że Rin została z nami. Jednak ani Rin ani Kouhaku nie mają już szans na ponowne wskrzeszenie. To było piękne.
|
|
|
|
|
 |
Agon 

Dołączyła: 05 Maj 2008 Status: offline
|
Wysłany: 30-11-2009, 18:41
|
|
|
Kemono no Souja Erin 46 – cały odcinek można podsumować jednym słowem: MRRRUUU. Chyba najmruczniejszy ze wszystkich dotychczasowych odcinków. Ta seria ma w sobie jakąś niezwykłą, magiczną moc – mimo iż z punktu widzenia fabularnego niewiele się działo w tym odcinku (chociaż COŚ zdecydowanie poszło do przodu :3), to jednak wywołał on tyle emocji. Pozytywnych i ciepłych emocji.
Mry. Nie dość, że to jedno z moich ulubionych anime, a Erin jest jedną z moich ulubionych postaci, to jeszcze IalxErin awansuje do czołówki moich ulubionych pairingów. Lilan też jest niezwykła – bystre z niej stworzenie, i jak dobrze rozumie swoją mamusię :D
Nic tylko mruczeć, mruczeć, mruczeć i czekać na kolejny odcinek. I aż żal serce ściska, że tak cudowna seria się kończy. Mam nadzieję, że kiedyś doczekamy się drugiego sezonu. |
|
|
|
|
 |
demiCanadian 
Analogia stosowana.

Dołączył: 22 Sty 2009 Status: offline
|
Wysłany: 30-11-2009, 21:28
|
|
|
Hard Rock Saves The Space albo też The Legend of Black Heaven. Becka mi to nie zastąpi, ale za to jest świetną komedią, która mogła powstać w 99, a dziś byłaby zmoefikowana (choć przecież NHK powstało już w czasach moe...)
Sa sa sa sa sa... |
_________________ Kolorowe groszki. |
|
|
|
 |
kokodin 
evilest fangirl inside

Dołączył: 25 Paź 2007 Skąd: Nałeczów Status: offline
Grupy: Samotnia złośliwych Trolli
|
Wysłany: 30-11-2009, 23:06
|
|
|
Ranma sezon 7 zakończony. Kompletny bezsens z trzema podwójnymi sensownymi historiami. Poza tym były może jeszcze 2-3 odcinki pojedyncze a reszta , huh pianka poliuretanowa. Niemniej jednak ostatnie dwa odcinki to najlepsze jakie kiedykolwiek powstały. Kocham odcinki z Nadoką , szkoda że jest ich tak niewiele. Pomyśleć że gdyby był jeszcze jeden sezon, to było by jej pełno. Wszak większość historyjek, tych lekkich, została już zekranizowana i tylko wątek pojednawczy został nietknięty. (pomijając jeden odcinek ova) Chce mi się wyć z radości i powiedzmy wzruszenia w jednoczesnej żądzy więcej, więcej, WIĘCEJ!!!. Jestem ciekawy czy zawartość mangi była by aż tak plastyczna jak inuyasha by dać się upchnąć w kilka odcinków. Jednak wydaje mi się że inuyashopodobne zakończenie Ranmy zajęło by więcej niż 26 odcinków.
Ulżyło, emocje się wysypały, tylko sentyment pozostaje.
Co dalej , ovki ? :P Pewnie tak, ale skoro jeden odcinek fragmentarycznie cytuje z pamięci... No cóż, mimo swego wieku i charakteru Ranmę polecam wszystkim. Klasyk, to trzeba znać.
Kolejna ovka dopiero w marcu, na urodziny :D |
|
|
|
|
 |
pestis 
żuk w mrowisku

Dołączyła: 26 Kwi 2007 Status: offline
|
Wysłany: 02-12-2009, 11:21
|
|
|
Aoi Bungaku 7-8
I znowu mi się podobało. Zaznaczam, że to opinia osoby, która nie czytała powieści. Fabularnie odcinki ciągle trzymają niezły poziom. Pomijam już świetną grafikę i muzykę, które stały się dla tej serii standardem. Jak pisała Enevi – anime znacznie różni się od pierwowzoru. Widocznie w zamiarach twórców ta część Aoi Bungaku nie miała być wierną ekranizacją, a tylko pewną wariacją na temat powieści (a raczej jej części). Cóż, licentia poetica. Dwa odcinki to za mało, by zekranizować powieść, ale najwidoczniej wystarczająco dużo, by przekazać to, co mieli do powiedzenia twórcy. Nie ukrywam jednak, że z chęcią dowiedziałabym się więcej o relacji K – ‘sensei’.
Wydaje mi się, że przewodnią myśl tego anime, można zamknąć w zdaniu: ‘Wydarzenia są wypadkową historii wszystkich osób, które biorą w nich udział’. Stąd mamy 8. ep i wersję K.
To dość prosta interpretacja, ale nic innego aktualnie nie przychodzi mi na myśl.
Nie wnikam w to, czemu K wygląda jak przerośnięty i przypakowany elf. |
_________________ SteamwillriseEsteemwillrise. |
|
|
|
 |
Piotrek 
Nikt niezwykły

Dołączył: 26 Gru 2008 Status: offline
Grupy: Fanklub Lacus Clyne
|
Wysłany: 02-12-2009, 15:46
|
|
|
My-HiME ep01-03
Na początek trzy główne spostrzeżenia:
1. Denerwuje mnie główna bohaterka.
2. Jeszcze bardziej denerwuje mnie jej brat.
3. Najbardziej denerwują mnie razem.
Poza tym na razie mało wiadomo, ot takie kolejne anime z supermocami. Ciekawie zapowiadają się bohaterowie poboczni. Grafika jest na 6+/10, muzyka już na początku zdaje się całkiem niezła. Zobaczę co będzie dalej, na pewno jest niezły materiał na przyjemną serię. |
|
|
|
|
 |
616 
From GARhalla

Dołączył: 21 Kwi 2007 Status: offline
Grupy: Samotnia złośliwych Trolli
|
Wysłany: 02-12-2009, 23:52
|
|
|
Cowboy BeBop ep 14
Trochę mnie wkurza to jak szybko rozwiązują większość historii, dwuczęściowy Jupiter Jazz podobał mi się najbardziej. Ten odcinek był na typowym poziomie, podobał mi się fabularny twist na końcu i lekko dziwaczna sekwencja nieco wcześniej ("what the...?"). Ed jest uroczo przezabawna a z pozostałej ekipy najlepiej wypadł zdecydowanie Jet. Fajny był początek - ciemne okulary dodają bohaterom badassowatości. |
|
|
|
|
 |
Agon 

Dołączyła: 05 Maj 2008 Status: offline
|
Wysłany: 03-12-2009, 00:40
|
|
|
Fairy Tail 7-8 - o mry, o mry, ta muzyka! Co jak co, ale ścieżkę dźwiękową FT ma wyśmienitą. Zwłaszcza podczas walki Natsu z Eligorem (a dokładniej w momencie, kiedy "smoczek" dostał power-upa) nie mogłam się nasłuchać. Jak tak dalej pójdzie, to chyba kupię OSTa. A walki? Fajne (pomijając "uatrakcyjniacze" w postaci kręgów i robienie z Erzy magical girl). Było dynamicznie i efektownie. Jak bohaterowie chcą, to potrafią ze sobą współpracować i stworzyć całkiem niezły show. Także praca zespołowa i walki na plus. Cieszy też fakt, że postaci już swoje umieją i nie musimy po raz enty wałkować jakże męczącego i wkurzającego schematu "od zera do bohatera". Jedynie Lucy mnie denerwuje, bo jak na razie niewiele z niej pożytku i na tle pozostałych członków drużyny wypada bardzo słabo. Już chyba Happy jest bardziej użyteczny. |
|
|
|
|
 |
Lena100 
Pani Cogito

Dołączyła: 15 Gru 2006 Skąd: Ze wsi, z dżungli, z lasu Status: offline
Grupy: Lisia Federacja
|
Wysłany: 03-12-2009, 21:58
|
|
|
Inuyasha - trzy pierwsze kinówki (seria już dawno skończona)
I czekam na czwartą... Moje zachwyty nad "Inuyashą" trwają dalej, można powiedzieć, że zamienia się to w obsesję i chwilowo jestem fan-girlsem. Ta seria w jakiś śmieszny sposób wdziera mi się do mózgu.
Pierwszy film niespecjalnie mi się podobał, głownie przez wzgląd na zubożenie relacji Kagome-Inuyasha, nachalną obecność Kikyo i powtarzalność w stosunku do serii. Miałam nieustanne deja-vu, grafika działała mi na nerwy, bo mimo ślicznego tła projekty postaci zmieniły się w jakieś potworki. Czułam się w tym klimacie obco i nieswojo. Kawałek rozrywki był - głownie scena, w której Kagome zostaje
- Spoiler: pokaż / ukryj
- opętana, przez diabli wiedzą co i rzuca się z morderczymi zamiarami na Inuyashę, równocześnie krzycząc, aby uciekał.
To też już widziałam w serii, ale jakoś bardziej podziałał na mnie widok
- Spoiler: pokaż / ukryj
- Kagome szastającej w swojego ukochanego atakiem, który bliźniaczo przypominał Sankontessou Inuyashy, buahahahaah. Tutaj można podpatrzyć poważną niespójność fabularną - skoro Kagome udało się trafić Inuyashę jej oczyszczającą strzałą to jakim cudem on się potem obudził?
Czułam się jakbym oglądałam jakiś poważnie rozchwiany pod względem akcji, komercyjny twór. Czasami tylko dało się wyczuć, że twórcy sami z siebie kpią - jak choćby w kiczowatej scenie, kiedy to Kagome skacze z Kirary prosto w ręce Inu, wrzeszcząc przy tym, że mu ufa, więc on na pewno ją złapie. Reakcja Miroku - rozbrajająca.
Sytuację mocno ratuje film drugi, którego wielką skazą jest nieudana scena
- Spoiler: pokaż / ukryj
- pocałunku
(w wyszczerzone zęby). Świetnie zanimowany, wrzucający w sam środek akcji początek zaliczam na duży plus. Poza tym, kto nie lubi raz na jakiś czas popatrzeć na Inuyashę z czarnymi włosami i to jeszcze w tak krytycznym momencie? I oto rzecz epokowa - jedna z nielicznych, udanych, autentycznie śmiesznych scen w gorących źródłach w historii anime! Na scenę wkracza Houjo-kun (przodek) i jego fajtłapowaty charakter (na plus). Kolejne, jakże dramatyczne, złączenie sił z Kohaku - za każdym razem ten trick na mnie działa i jest mi naprawdę szkoda, że taka sympatyczna postać po raz kolejny zostaje tak zmasakrowana (psychicznie i fizycznie). Do Inuyashy powoli, niepostrzeżenie zaczyna docierać wiadomość kim się stanie po zdobyciu swojej wymarzonej mocy pełnokrwistego demona. Główna oś fabularna, z drobnymi niedociągnięciami, wypada nieźle i przekonująco. A przede wszystkim - klimatycznie.
A film trzeci... cóż tu dużo mówić. Wielbię Sesshomaru, uwielbiam Rin, wzrusza mnie wątek matki Inuyashy (swoją drogą był całkiem słodkim dzidkiem, ale jakby to ja coś takiego urodziła to najpewniej moja linia życia zostałaby zerwana na skutek natychmiastowego zawału. Nie zmienia to faktu, że psie uszy Inuyashy sobie cenię). Rozwinięcie postaci starszego braciszka (który nawet ukazany z nieco bardziej uczuciowej strony, o ile to możliwe w jego przypadku, nie traci klasy) i pokazanie ich ojca (wreszcie!) wychodzi całemu tytułowi na dobre. I tutaj w końcu ujawnia się cecha Sesshomaru, którą przeczuwałam od dawna.
- Spoiler: pokaż / ukryj
- On wcale nie chce śmierci Inuyashy. To, że obronił go przed najpewniej śmiercionośnym atakiem w końcu potwierdza moją (głupkowatą) tezę. W końcu ukazana jest przyczyna jego prawdziwego rozgoryczenia i nienawiści względem Inuyashy - zwykły żal z powodu śmierci ich ojca.
Tak w ogóle, to miałam sporo zabawy, kiedy braciszkowie, zamiast połączyć siły, bili się między sobą kto ma zabić głównego złego. Do hanyou w końcu (sic!, ciemnomózgi Inu!) w pełni dociera, że bycie pół-człowiekiem to nie taka beznadziejna sprawa. Te jego wywody niebezpiecznie ocierają się o klasyczne przemowy shounenowych bohaterów, ale pozostają w granicach logicznej przyzwoitości. Poziom gagów nie spada - Inuyasha broniący Kagome przed piłką do siatkówki, warczenie na ciężarówkę i nieśmiertelne "OSUWARI" (klasyk!). J-popowa piosenka w endingu i dobrana do niej animacja, mimo lśniącej tandety, mnie oczarowała. Końcowa scenka wśród żółtych kwiatków, kiedy to Inuyasha ma zaszczyt odzyskać kotodama rosary, też bezcenna. Swoją drogą za tą scenę seyjuu należy się mini Oskar, albo chociaż order z papieru. Tak żywych, zabawnych, oddających charakter sceny głosów dawno nie słyszałam.
Podsumowując: Z tymi filmami jest tak - im dalej w las, tym lepiej. Miejmy nadzieję, że czwórka nie zawiedzie. Potem biorę się za Final Act i będę szczerze płakać nad końcem. Jak będzie mi mało tasiemca, to wezmę się za Ranmę, ale boję się, że mi zbrzydnie.
Ech, rozpisałam się... Przepraszam za beznadziejnego posta. |
_________________ ようやく君は気がついたのさ。。。
 |
|
|
|
 |
Grisznak -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 04-12-2009, 11:44
|
|
|
Cyc Blade 2, odcinek 11 - wszystko zmierza w kierunku szczęśliwego zakończenia, Puyo Puyo Pinku miało swoje pięć minut i ślicznie okpiło Aldrę, a w następnym odcinku zapewnie Reina ją pokona i wszystko skończy się tak, jak powinno. I nie będzie trzeciej serii. A może... (wypluwa te słowa, tfu!). |
|
|
|
|
 |
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|