Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
Co w tej chwili oglądacie - edycja druga |
Wersja do druku |
sebos 
Dołączył: 13 Maj 2010 Status: offline
|
Wysłany: 13-05-2010, 18:16
|
|
|
Drrr 17 epek
Jak zwykle Drrr bardzo interesujące ,jak zwykle czekam na następnego :) |
|
|
|
|
 |
Nanami 
Hodor.

Dołączyła: 18 Mar 2006 Status: offline
Grupy: Alijenoty Fanklub Lacus Clyne House of Joy
|
Wysłany: 13-05-2010, 20:25
|
|
|
Daimos odcinek pierwszy i ostatni (dosłownie).
Tak jakoś zaczełam oglądać początek pierwszego. Nie wiem jak, ale nagle sie skonczył. A że byłam strasznie ciekawa, jak się to moje anime z dziecinstwa zakonczyło, to odpaliłam ostatni (co tam środek).
- Spoiler: pokaż / ukryj
- No w sumie typowo japoński end. Wybuchła wojna, sprali się, lali się, pokazał się Wielki Knuj, który ma asa w rękawie. Ale, ale... odkryłam w sobie pewne spaczenie po tych latach. Yaoi. Toć Richard i Kazuya to love & hate jak w mordę strzelił! A na koniec seme się zfochał i żeby dopełnić odpowiedniego hepi endu z nutką goryczy, to popełnił samobójstwo w wyciskający łzy sposób. I jaka ta księzniczka była głupia. I w sumie on też. XD
Acchh. Jednak te stare anime mają w sobie to COŚ. Aż łezka w oku się zakręciła, chlip, chlip.
Legend of the Galactic Heroes 1-10
Grisznak, nie wiem skąd trzeba się urwać, żeby w ogóle porównywać to do Gundam Seeda. Oba są kompletnie epickie, ale pod zupełnie zupełnie innymi względami. Może i obie rozgrywają się w kosmosie, ale na tym kończą się cechy wspólne. Mi Legend przypomina zdecydowanie o wiele bardziej moje ukochane Seikai no Senki, choć tam nie było aż takich politycznych rozgrywek, ale złożoność świata przedstawionego, bitwy kosmiczne i takie tam.
Samo anime... hm, jedno słowo: EPICKIE. Czekało na mnie już jakiś czas. No, ale niespecjalnie mi się chciało zabierać, bo ja i space opery czy cokolwiek, co ma miejsce w kosmosie i walki polityczne... a jednak. No i jednak cienka jakość odcinków i staaaara kreska. A teraz muszę przyznać, że to wciąga. Kreska ma swój urok, wystarczy się przestawić. ZERO 3D! Jak miło. Postaci łatwo odróżnić, a jest ich MASA. I urocza klasyczna muzyka. Ale największy plus dla mnie to BOHATEROWIE. Już pokochałam obie strony konfliktu, choć jakoś bardziej sympatyczny mi się wydaje Yang Wenli ze swoim podejściem do życia. Reinhard taki odrobine bardziej napuszony się wydaje i nadęty i w ogóle, ale w gruncie rzeczy niezwykle interesujacy z niego osobnik. Nie mogę się doczekać jak dalszy ciąg anime przeplecie ich losy ze sobą!
A żeby na koniec ładnie sprofanować, to dodam, że yaoi też ma XD Toć obaj panowie mają przy swoich bokach swoich wiernych doradców i przyjaciół. |
_________________
 |
|
|
|
 |
kokodin 
evilest fangirl inside

Dołączył: 25 Paź 2007 Skąd: Nałeczów Status: offline
Grupy: Samotnia złośliwych Trolli
|
Wysłany: 14-05-2010, 01:14
|
|
|
Ja tam sobie po średnich przeżyciach z Seto no Hanayome odświeżam Urusei Yatsura. Po 33 odcinkach, seria zaczyna się stabilizować. Brakuje już tylko Onsen senseia i Ryunosuke (Ore wa onna da) Może jeszcze Torajimy i "Kotatsu Neko" rodem od heyach :P. Przerywnik reklamowy też jest już ten paskudny:]. Widocznie Lum na planszy końcowej była zbyt ponętna dla dzieciarów. Tak czy inaczej w międzyczasie przypomniałem sobie jak wygląda gąsiennica, Dracula, Diabeł no i jak go wezwać. Potwierdziło się też, dlaczego w zettai shounen Wakkun tak był przywiązany do obietnic i zabawy (swoją drogą w pogromcach mitów o polerowaniu odchodów, dowiedziałem się o co chodziło z tą kulą błota, którą ulepił Wakkun.) Ale muszę sprostować jedno moje wcześniejsze stwierdzenie. Nie wszyscy bohaterowie przeszli do Seto z Urusei Yatsura. Postacie "Iinchou" i Mawari pochodzą z innego tytułu Miyazawa Miyuki i Futaba Kaibara z serii telewizyjnej Nuku Nuku. Co prawda Miyuki przejęła klasową rolę Futaby, stając się tym samym "Iinchou". Jednak gwizdek Futaby zostawili tam gdzie był i po zmiksowaniu z Shinobu wyszła Mawari. Jedno z najstarszych anime jakie oglądałem i ciągle przynosi mi dobry nastrój.
Co do k-on-a , odcinek numer 6 był jak dla mnie o serię spóźniony. Pierwszy raz padał deszcz od 3 lat :] Co prawda rozdzielenie z ukochanym
- Spoiler: pokaż / ukryj
- (Gita to jednak facet 8| ??)
było dość kiutne, zwłaszcza
- Spoiler: pokaż / ukryj
- "dziwne odgłosy"
. Jednak drugi k-on nie jest już w żadnym względzie "nowy". Zepsuli i tyle. Jednak jechać na marce każdy może, nie każdy tę markę jednak potrafi rozwijać. Uczucia mieszane, brak fabuły ;[ ale kiutne.
Co do Arakawy, tak. Nie ujrzysz swego szaleństwa, gdy w okół sami wariaci. Pierwszy raz widziałem tak pozytywną reakcję w konkursie talentów. Kappa man nie bez powodu jest liderem wioski:]. Dziecko z mamusią byli po prostu uroczą scenką
- Spoiler: pokaż / ukryj
- Nie patrz kochanie na nich.
Nino-san ma więcej ubrań niż się spodziewałem. Fajny odcinek. W tym tytule brak fabuły nie przeszkadza, przynajmniej jest chronologia.
edit-------------------------------------------------------
W międzyczasie oglądnąłem sobie co na youtubie udostępnia wortal romic world. Telewizyjna reklama inuyashy z 1996 roku mnie wręcz rozwaliła. Seshomoru jako młodszy brat ? kreska postaci taka trochę nieładna i w ogóle śmieszne, ale klimatyczne. I pomyśleć że tyle przed anime powstała reklama anime czasopisma. Reklama komiksu w telewizji, u nas nie do pomyślenia. Inne filmiki też fajne, jak np reklamówka najnowszego dziecka pani Takahashi. |
_________________ kokodin pisze się zawsze z małej litery
Jeżeli mówił bym normalnie , nie było by sensu ze mną rozmawiać.
Miłośnik wszystkiego co czarne, zielone, żółte lub okrągłe.
Jeżeli to czytasz to się nudzisz.
 |
|
|
|
 |
Asthariel 
Lis

Dołączył: 10 Kwi 2008 Skąd: Warszawa Status: offline
Grupy: Tajna Loża Knujów
|
Wysłany: 14-05-2010, 13:18
|
|
|
Skończyłem Avatar : The Last Airbender sezon 3. I rzadko mi się to zdarza, ale jest mi naprawdę szkoda, że to już koniec, i już więcej nie zobaczę Zuko, Toph czy Sokki.
- Spoiler: pokaż / ukryj
- Niestety, ostatnie epy wyglądały tak, jakby scenarzyści chcieli zrobić sezon 4, ale musieli szybko kończyć. Było epicko. Ale mogło być znacznie bardziej! Miałem nadzieję na wojnę Fire Nation vs. reszta świata, tak jak w epach z zaćmieniem, a tymczasem Aang rozwalił Ozaia, Sokka rozwalił samoloty, Zuko i Katara pokonali Azulę, i to by było na tyle. Swoją drogą, ciekawie poprowadzili postać Azulu w ostatnich epach.
Ulubiony bohater to oczywiście Zuko, który czasem był rozczulający. Aargh, why i am so bad in being good!? Zadurzona w nim Toph też była zabawna. |
|
|
|
|
 |
Grisznak -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 14-05-2010, 19:41
|
|
|
Rewatch Sailor Moon, odcinek 21
Epizod wyśmiewający świat twórców anime. Już początek pokazuje, że gdy Bóg chce komuś dowalić, to spełnia jego marzenia, choć komentarz Luny był tu bezbłędny. Poza tym mamy nerdowego reżysera (czyżby parodia Osa-Pu?), kobiecą grupę tworzącą mangi (Clamp anyone?) z yuri pairingiem na czele. No i ta nazwa studia, nie pozostawiająca wątpliwości, o co chodzi. Odcinek, w którym swoje miała do powiedzenia Ami. Kto by przypuszczał, że potrafi dogryźć koleżance nie zmieniając ani na chwilę swojej popisowe miny niewiniątka? Ale miała też mocno bojowe wejście (ciekawe, czy podrapała lakier na dachu auta Nephrite?), a jej uroczej minki nie sposób nie kochać. Rei jak zwykle robi za dojrzałą, co jednak groteskowo wygląda w kontekście jej cywilnych ciuchów. Dwie demonice kojarzą zaś mi się mocno z "Oh! My Goddess!". |
|
|
|
|
 |
NiBl 
Seeker of Truth

Dołączył: 23 Lut 2010 Skąd: Equestria Status: offline
|
Wysłany: 14-05-2010, 20:08
|
|
|
Co do Avarara. Bajka była fajna. Chociaż duża szkoda, że wzięli się za ją amyrykańce, ukazując wspaniały przykład wojny gdzie nie chlupnęła ani jedna kropelka krwi <bardzo dużo sarkazmu>. Ostatnia seria jakby na siłę przyspieszona.
Haibane Renmei - połknięte w całości
Zadziwiająca seria. Nie posiada tagów ani komedia, ani akcja, a tak mi przypadła do gustu jak mało co. Niesamowity klimat i prawdopodobnie jak ktoś nie połknie klimatu to mu ta seria nie przypadnie do gustu.
Poza tym nie za długa, by zdążyła się znudzić. Idealny odpoczynek od latających majtek, czy naparzających się po R__ACH bizonów. |
|
|
|
|
 |
Costly 
Maleficus Maximus

Dołączył: 25 Lis 2008 Status: offline
Grupy: Melior Absque Chrisma
|
Wysłany: 14-05-2010, 22:05
|
|
|
Ichiban Ushiro no Daimaou 7
Ok... no to na pewno warto podkreślić, że zakończono tendencje "co odcinek, to więcej fanserwisu" - tym razem nie był on na pierwszym planie. To na pewno na plus.
A dalej hm...
- Spoiler: pokaż / ukryj
- Te eksperymenty z kreską były... dziwne? Fazowe? To na pewno tak, ale mimo wszystko chyba trochę nietrafione. Ten przerysowanie napakowany Sai wyglądał ino karykaturalnie, a nie śmiesznie. Za to na plus wątki z Korone i "Bohaterem" - niby ciut poważniej, ale bez zbędnego dramatyzmu - ta seria jest dobra, bo jest lekka i jak do tej pory nie próbuje udawać, że jest inaczej. Dobrze, że tego dalej twórcy się trzymają.
No i przy "Bohaterze" - Sai regularnie pracuje u mnie na reputację pierwszego protagonisty od dawna, który nie jest idiotą. Chyba już tradycją jest, że bohaterowie anime jak jeden mąż nabierają się na tą karykaturalną scenę z tytułu "bohater mnie uratował", a on wreszcie przełamał krąg debilizmu i z miejsca poznał, że był to Hiroshi.
...ale tak ogółem, to nie jest tak ciekawie jak w pierwszych odcinkach. |
_________________ All in the golden afternoon
Full leisurely we glide... |
|
|
|
 |
Grisznak -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 14-05-2010, 22:31
|
|
|
Ichiban Ushiro no Daimaou 5-6
Właściwie to fajnie, śmiesznie i fanserwiśnie, ale gdzie się podziała fabuła-chan? Skoro to anime ma mieć tylko 12 odcinków, to może warto by jakieś jej śladowe elementy wprowadzić. Im więcej bowiem golizny - a jest jej zauważalnie coraz więcej, tym mniej nawet udawania, że chodzi tu o coś innego.
Shin Koihime Musou Otome Tairan 5
Solowy występ Kanu, której przydzie odegrać rólkę w przedstawieniu obrazującym dzieje powstania żółtych turabnów. I nie, nie odegra roli samej siebie. Za to, co ciekawe, pani taktyczka domu różowego loli miała w tym odcinku naprawdę sensowny plan. Zaś Reiha robiąca wszystko, żeby zdyskredytować Cao Cao, w której rolę się wcieliła, była urocza. |
|
|
|
|
 |
s3shir0 
Dobrze wychowany

Dołączył: 27 Gru 2009 Skąd: Zabrze Status: offline
|
Wysłany: 15-05-2010, 22:33
|
|
|
Halo Legendy - już od jakiegoś czasu to anime miałem na liście "do obejrzenia", a że nadeszła okazja zobaczenia czegoś ze znajomymi to właśnie wybrałem to anime. Graficznie anime zaprezentowało się bardzo, ale to bardzo ciekawie. Pod tym względem było bogate i uważam, że pomysł ze zmianą grafiki po każdym rozdziale był dosyć ciekawy. Zresztą, czego można bylo się spodziewać skoro prawie każda część była tworzona przez innej studio oczywiście pod względem graficznym najlepiej spisali się panowie z Production I.G. Co więcej na samym początku wbrew pozorom nie było dużo "komputerówki" co od razu zwróciło moją uwagę, jednak z biegiem czasu było jej coraz więcej, wcale mi to nie przeszkadzało bo była całkiem ładna, ale na samym końcu mogli się bardziej postarać skoro postanowili zrobić to w taki sposób. Choć animacja stała na wysokim poziomie to trzeba przyznać, że w najprostszym momencie zawiodła. Od strony dźwiękowej zastrzeżeń nie mam, była po prostu dobra. Z fabułą to jednak nieco inna sprawa, w Halo Legendy została przedstawiona prosta ludzka natura, która z reguły jest ciekawa i prowadzi do wojny, paradoksalnie wojna łączy ludzi a zaraz ich dzieli i rujnuje. Koniec wojny oznacza początek drugiej jednak udział w niej weźmie inna cywilizacja, bo wojna prowadzi do upadku. Na samym początku wszystko trzymało się kupy później wpakowano średnio pasujący motyw ze spartiatą, lecz był nawet zabawny więc aż tak źle nie było bo chwilę później anime wróciło na dobry tor. Jednak dalej chciano wcisnąć wiele naraz i wyszło wszystko i nic. Ekranizacja ta momentami się dłużyła choć miała niespełna 2 godziny co nie często zdarza się w anime. Ogólnie w skali do 10 pkt. anime oceniam na dobre 8,5. |
_________________ Kłamstwo bywa wszak marzeniem złapanym na gorącym uczynku. |
|
|
|
 |
Grisznak -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 15-05-2010, 22:33
|
|
|
Rewatch Sailor Moon, odcinek 22
Epizod fabularnie dość ważny. Pojawiają się pierwsze wzmianki o Księżycowym Królestwie, ba, widzimy nawet zombie królowej Serenity. Na scenę wkracza też ostatni, czwarty generał, czyli ciemnoskóry gej Kunzite. Ech, że też w czasach Księżycowego Królestwa ta aberracja ponoć kochała się w księżniczce z Wenus, nie mogli tego tak zostawić? Bo, że jego uke miał się kochać w księżniczce z Merkurego to już nawet nie żal.pl ale żal.ru. Ale mniejsza z tym, osią fabuły jest bal, podczas wejścia którego Usagi wykazuje się talentem do wymyślania oryginalnych nazw państw. Zresztą, autorzy też się tu popisali, wymyślając coś takiego. Mniemam, że chodziło o jakieś Kongo... W kwestii balu, kreacje Ami i Rei szału nie robią, a ojciec Usagi wykazuje się zaskakującą ignorancją, reagując w ten sposób na własną córkę. Mamy też balowy atak klonów. W najlepsze rozwija się też jeden z najbardziej udanych pairingów drugiego planu tej serii. Niestety dla Naru, ten pan pożyje jeszcze tylko dwa odcinki, a szkoda, bo taka ładna z nich para. Cóż, na tej wojnie generałowie też giną. Naru mamy okazję zobaczyć jako sine zombie (że też panom ochroniarzom taki odcień cery nie wydawał się podejrzany...). Księżniczka tego całego Konga wygląda jak uczesany i ubrany w kieckę Umino. Najmocniejsze jednak zostawiono na finał - dorosły, ubrany w podejrzany strój, zamaskowany facet zaciąga upojoną alkoholem czternastolatkę w odludny kąt i całuje ją bynajmniej nie w policzek, a poza i oddalająca się kamera sugerują, że na tym się nie skończyło. I jak tu się dziwić, że ta seria budziła zgrozę u obrońców moralności? Tak wiem, w mandze Usagi i Mamoru przespali się już w czwartym bodaj tomie. |
Ostatnio zmieniony przez s3shir0 dnia 16-05-2010, 00:18, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
 |
kokodin 
evilest fangirl inside

Dołączył: 25 Paź 2007 Skąd: Nałeczów Status: offline
Grupy: Samotnia złośliwych Trolli
|
Wysłany: 15-05-2010, 23:58
|
|
|
Ja sobie dotarłem do trzeciej serii UY i na odcinku 47 jak zwykle zasnułem ok 17 minuty. Nie wiem co jest w tym odcinku ale pamiętam ze poprzednio jak to oglądałem, zasnąłem mniej więcej w tym samym momencie. Widocznie ożywianie skamielin tak na mnie działa. Niemniej jednak na końcu odcinka gości jeden z trzech moich ulubionych endingów i jest to chyba ostatni sezon z pierwszym opkiem. Chociaż z moich obliczeń czysto abstrakcyjnych trzeci ending powinien pojawić się dopiero w 52 odcinku. (może to dlatego, że do magicznego 3x25 odcinków mamy 4 endingi) Obsada jest już (prawie pełna) standardowa, kreska jest już ustabilizowana na jednym stylu, zwłaszcza widać to po twarzy Lum. Nadal nie widać sensu, ale główny idiota serialu zaczyna okazywać oznaki zazdrości o swoja kosmitkę.
Muszę jeszcze cierpliwie doczekać do pojawienia się moich dwóch ulubionych postaci, Kotatsu neko i Ryunosuke , ale się doczekam. Późniejsza dziwna miłość dyrektora i Kotatsu neko po prostu jest boska (podobnie jak latanie na własnych bakach razem ze stołem).
A i Grisznak, jak zwykle ciekawy tekst i obrazki, ale nazw państw Usagi gdzieś się pogubiły, dubel balowych kreacji jest zamiast tego. :] ciekawe jakie były to państwa. |
|
|
|
|
 |
Grisznak -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 16-05-2010, 00:18
|
|
|
Poprawione. |
|
|
|
|
 |
Thirteen 

Dołączyła: 01 Mar 2010 Status: offline
|
Wysłany: 16-05-2010, 10:22
|
|
|
Aoi Bungaku 1-4
Czyli pierwsza opowieść za mną. mam mieszane odczucia. Na początku trochę mi się dłużyło, poza tym mam wrażenie, że za młoda na to jeszcze jestem. I uznałam, że jak dalej mi się będzie dłużyć, to zaczekam z tym anime. No, ale jakoś dotrwałam i nie żałuję:
- Spoiler: pokaż / ukryj
- historia dobra, smutna, pokazuje, co dzieje się z człowiekiem chorym. Po prostu chorym. Omamy, "potwór", kolejne kobiety... Życie głównego bohatera kompletnie się nie ułożyło. Nie wiem, jak wiele twórcy dodali od siebie, w recenzji napisano, ze sporo. Trochę szkoda, bo mogłoby być lepiej.
Co do reszty- muzyka, grafika są całkiem niezłe. Ending mi się spodobał, i ten utwór na początku 4. odcinka... Oglądam dalej.
Uragiri bla bla bla odcinek 4
Niby coś się dzieje, ale dalej nie ma za grosz sensu. Yuki, Luka i kto się tylko da mają wieczną depresję. Za to fajnie się z tego ponabijać.
- Spoiler: pokaż / ukryj
- Nie, Luce na serio nic nie jest, został tylko przebity na wylot. A pod nim kałuża krwi. Ale co to dla niego? No i genialne wywody w wykonaniu Yuki- "A więc to ty" <-- nie, serio, jak się domyślił?!
Końcówka była niezła, może w końcu ruszy. |
|
|
|
|
 |
Sm00k -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 16-05-2010, 20:15
|
|
|
Macross Frontier The False Diva
Zakończenie serii było czystą pornografią i orgią dla fanów mechów. Film zdołał podnieść poprzeczkę.
Ciąg dalszy wrażeń później, jak mój musk przestanie kwikać. Powiem tylko, iż role sporej części postaci poważnie się pozmieniały. |
|
|
|
|
 |
Mononoke 
Little Yōkai
Dołączyła: 07 Sty 2010 Skąd: Uć Status: offline
Grupy: Alijenoty Lisia Federacja
|
Wysłany: 16-05-2010, 20:32
|
|
|
Bleach ep 94
Buahahahaha. Jeszcze nie wymiękłam. Ba, ten filler zaczyna mi się nawet podobać. No i Byakuya, mój Byakuya^__^ Dobrze, dobrze, jak bym przerwała to tyle ujęć by mnie ominęło;). Za to Ichigo zaczyna mnie wkurzać niemiłosiernie. I dlaczego Kariya nagle zaczął się jakoś dziwacznie zachowywać w Soul Society? Tak, ze aż Ichinose i ten wielki go muszą upominać? A wydawał się dość rozsądny (jak na wariata, który próbuje podbić świat oczywiście). Z pozytywów to jeszcze powinnam wspomnieć o kolejnym ciekawym endingu. Tak jak wcześniej Hanabi, piosenka MOVIN!! bardzo przypadła mi do gustu (choć ja tam nijak nie mogę usłyszeć żeby oni śpiewali "movin"). |
_________________ I love talking about nothing. It's the only thing I know anything about
 |
|
|
|
 |
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|