Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
Co w tej chwili oglądacie - edycja druga |
Wersja do druku |
Hisayo
Mniumniu! ♫
Dołączyła: 11 Kwi 2009 Skąd: Warszawa Status: offline
|
Wysłany: 08-01-2011, 14:59
|
|
|
Starry Sky 1-3
Ja chciałam zaprostestować. Chciałam napisać, że to wcale nie jest takie złe anime i że przynajmniej ma fajnych bizonów.
Ale nie mogę, do moreli!
Jakie to anime jest brzydkie, Boże święty. I głupie. Niby jest akcja, ale tak naprawdę jej nie ma, pętają się ci bohaterowie po szkole i generalnie nic nie robią. Tsukiko jest nijaka i brzydka, i nie tylko ona, okej, wszyscy oni cierpią na chroniczny brak JAKIEJKOLWIEK osobowości.
A scenarzyści pewnie chcieli wprowadzić jakiś szonenajowy fanserwis. Tak strzelam, bo nie wiem za bardzo, co ma oznaczać chłopiec mówiący drugiemu, że ma fajny śmiech. A scena, w której białowłosy głupek goni Yoh, a potem ten się odwraca i zamiast wywalonego jęzora, szelmowskiej miny, czegokolwiek, co przynajmniej podchodziłoby pod normalną reakcję w tej sytuacji, mamy... spojrzenie pod tytułem "Ach, Romeo, bierz mnie!". Serio, może i za dużo slashowych fików się naczytałam, ale ma wrażenie, że w tej szkole ludzie jednakowo na siebie lecą, tylko nieudolnie to ukrywają. A idźcie sobie wszyscy do łóżka, zabijcie Tsukiko i skończcie to anime, ładnie proszę. No, niekoniecznie w tej kolejności.
A jedyną osobą, do której zapałałam jako taką sympatią, był Oushirou, który wypowiada jedną, w miarę normalną kwestię. Szooooook. No i jego seiyuu to Junichi Suwabe, ojejku.
Tylko po co był ten engrisz w endingu, bo nie wiem? |
_________________ I tried, and therefore no one should criticise me!
|
|
|
|
|
Urawa
Keszysta
Dołączył: 16 Paź 2010 Status: offline
|
Wysłany: 08-01-2011, 19:24
|
|
|
Space Battleship Yamato: Revival - muszę się nieco otrząsnąć z wrażenia... Bo wrażenie na mnie ten film niewątpliwie zrobił. Pomnikowy wręcz przykład jak udanie połączyć stare z nowym. Zachowano wszystko, co było najlepsze w starym "Yamato", ubrano to w nowe ciuchy animacji i grafiki, ale z wielkim szacunkiem dla pierwowzoru. Powstał film bardzo udany, z epickimi, kosmicznymi starciami całych flot, dynamicznymi pojedynkami, tonami patosu i bohaterami takimi, jacy zawsze byli - ludzkimi, ze wszystkimi ich ułomnościami i mocnymi stronami. Drobnym kamykiem do ogródka twórców było zbyt rzadkie wykorzystywanie muzyki z dawnych czasów - choć np. wykorzystanie szybkich partii fortepianu podczas bitwy o Amarl sprawdziło się całkiem dobrze. Fabularnie rzecz wierna kanonom serii, dlatego nie ma niespodzianek, aczkolwiek otwarte zakończenie sugeruje możliwość ciągu dalszego - i oby taki powstał. Będę czekać, bo wiem, że warto. |
_________________ http://www.nationstates.net/nation=leslau
|
|
|
|
|
kokodin
evilest fangirl inside
Dołączył: 25 Paź 2007 Skąd: Nałeczów Status: offline
Grupy: Samotnia złośliwych Trolli
|
Wysłany: 08-01-2011, 20:30
|
|
|
Pełne szaleństwo Onegai My Melody epizody 1-37 i będzie więcej :)
Generalnie nie przepadam za super kawai kodomo shoujo anime, nie przeszkadza mi to jednak czasem czegoś takiego obejrzeć. I tak było i tym razem. Powiedziałem sobie "oglądam a co mi tam" i takim sposobem mam niezmiernie dużo radości. Kolory są straszne, królik do obrzydzenia kiutny a drugi okjutny, tła są blade a postaci jakieś dziwne. Ale to wiedziałem już na początku. Jednak o bardzo fajnym szkielecie fabularnym, lub na prawdę świetnej animacji to już nie bardzo. Główna okjutnica też jest cudna. Czarny kapturek z czaszunią i ten pamiętnik. Ale zaskakujące jest to, że to wcale nie jest nudne. Akcja prawie klasyczne Maho Shoujo ale w końcu to maskotki walczą a ludzie im pomagają. Pomysły są kompletnie randomowe a akcja ciągnie się z dnia na dzień chronologicznie. A "nutki" nie są całkiem bezużytecznym przedmiotem kolekcjonerskim.
Mój wewnętrzny fangirl jest usatysfakcjonowany. Muszę jednak jeszcze zobaczyć jak się skończy wątek główny. |
_________________ kokodin pisze się zawsze z małej litery
Jeżeli mówił bym normalnie , nie było by sensu ze mną rozmawiać.
Miłośnik wszystkiego co czarne, zielone, żółte lub okrągłe.
Jeżeli to czytasz to się nudzisz.
|
|
|
|
|
Urawa
Keszysta
Dołączył: 16 Paź 2010 Status: offline
|
Wysłany: 09-01-2011, 10:36
|
|
|
Feezing 1
Szykuje się najpopularniejsze anime sezonu. Już HotD pokazało, że cyc+krew=sukces. Grafika jak z hardkorowej gry hentai, w zasadzie już nawet nie lekkiego eroge ale ciężkiego nukige. Krew, podrzynanie gardziołek, wielkie cycki i fanserwiśne mundurki, które zawsze tak pękają, co by było widać to, co trza. Pantyshoty w ilościach Aikowych. W zasadzie jedyny "minus" to btjt z kompleksem siostrzyczki w roli głównej. No i wyjaśnienie tzw. "fabuły", które raczej wyklucza wątki yuri. Nie wiem do końca czemu, ale rzecz uparcie kojarzy mi się z Mai Hime/Otome, tylko tam były przynajmniej Natsuki i Shizuru. A tutaj? Litry krwi i w diabli cyca. I nawet to, że bohaterka w openingu jest meganekko, może być za mało, aby był w stanie to dalej oglądać. |
_________________ http://www.nationstates.net/nation=leslau
|
|
|
|
|
Enevi
苹果
Dołączyła: 20 Lut 2006 Skąd: 波伦 Status: offline
Grupy: Alijenoty Fanklub Lacus Clyne
|
Wysłany: 09-01-2011, 15:56
|
|
|
One Piece 482
No to się doczekaliśmy...
- Spoiler: pokaż / ukryj
- - przejściowa trauma Luffy'ego mode on: Ace dał się sprowokować i źle się to dla niego skończyło.
W sumie trudno tu cokolwiek więcej napisać, bo anime jest przecież wierne mandze, tylko ta scena w oryginale była jakoś tak bardziej poruszająca. No, ale wzruszać to się będziemy dopiero za tydzień. |
_________________
吾輩は王獣である。名前はまだ無い。
_________________
|
|
|
|
|
Gamer2002
Bezdennie Głupi
Dołączył: 05 Maj 2008 Status: offline
|
Wysłany: 09-01-2011, 20:26
|
|
|
SRWOGIN 14
Pierwsza scena: o tak, takie rzeczy potrafią być ostre. Kwestia tego kim była mackowata osoba, bo tego w grach nie było
- Spoiler: pokaż / ukryj
- Archibald wysłał w pierwszych odcinkach za tygrysem i smokiem kobietę badaczkę, z tego co pokazano można wywnioskować że to ona
, aż nie mogę się doczekać co oni z tym ciekawego zrobią.
Dalej pierwsza połowa była poświęcona na dokończenie wyjaśnień z poprzedniego odcinka oraz na rozwój postaci dla Arado oraz drużyny SRX. Dostaliśmy też wyjaśnienie jak się mają stosunki między bohaterami a dowództwem w obecnej sytuacji.
Nastąpiła bitwa i Kyosuke zdaje sobie sprawę że choć jest totalnym badassem to jego maszynka może mieć problemy w starciach z obcymi najeźdzcami, międzywymiarową armią oraz kosmicznymi przedwiecznymi. No ale tak to jest jeżeli lata swą hardkorowo niemagiczną jednostką.
A poza tym, wśród pokazanych antagonistów brakuje już tylko jednej osoby, szefa złej kosmicznej loli która się raczyła pojawić. Podoba mi się ujęcie Alfimi w anime. W grze była bardziej złą Ayanami Rei od czasu do czasu się uśmiechającą, tutaj uśmiechała się stale. Nawet creepy.
Pojawił się „nowy” opening, zastąpili jedną jednostkę inną...
L. A. Z. Y.
Star Driver 14
Plot rusza i mamy twistów parę. To kto był 4 kapłanką było wiadome, ale wyklarowała się sytuacja kto jest w wewnętrznym kręgu Heada a kto nie. A poza tym,
- Spoiler: pokaż / ukryj
- pierwsza faza różowej miko to stworzenie wyimaginowanej siostry
. TEGO się nie spodziewałem.
Ponieważ walka dostarczyła parę twistów fabularnych, walka sama w sobie była taka jak zwykle. Eye candy i nic więcej szczególnego.
Poza tym, nowy opening i ending. Znacznie lepsze bo znacznie ciekawsze od poprzednich, opening chyba nawet pokazał nam finałowego bossa.
No i Takuto i jego "mężczyźni są samotnikami" -> "...scena pocałunku?!" |
_________________ Aru toki wa seigi no mikata
Aru toki wa akuma no tesaki
|
|
|
|
|
kokodin
evilest fangirl inside
Dołączył: 25 Paź 2007 Skąd: Nałeczów Status: offline
Grupy: Samotnia złośliwych Trolli
|
Wysłany: 10-01-2011, 09:43
|
|
|
Szaleństwa ciąg dalszy. Onegai My Melody do końca plus Onegai My Melody Kuru Kuru Shuffle! do epizody 19 (pierwszy rechap).
Więc tak, pierwszy sezon był całkiem fajny. Co prawda finałowa walka wyglądała dość mizerie. Tak troszki jak Teletubisie, ale w końcu nie można było się spodziewać krwi. W każdym razie najfajniejszym aspektem jest postać lub cały klan Baku i to, że Kuromi jest jak klon Melo-chan, tylko za nic nie chce tego przyznać. Pierwszy sezon przyniósł też zaskoczenie, gdyż wcale nic nie zamyka. Po 52 odcinkach jest od razu preview kolejnego odcinak :]
W drugim sezonie zmienia się broń Melo-chan i sposób wykorzystanie nutek. poza ty wszystko po staremu. No może nie wszystko. Panem ciemnej strony jest tym razem brat głównego wroga z pierwszej serii. Co najśmieszniejsze, zamiast stradiwarjusza używa leworęcznej gitary elektrycznej z wbudowanym głośnikiem. Prawdopodobnym źródłem zła jest tym razem genialny bakłażan Bako-chan a starszy brat zbiera stempelki :]. Niemniej jednak jest zły i ponury jak zwykle, co wcale nie było takie oczywiste w nowej serii (znana tendencja do wybielania charakterów nie została zastosowana), chociaż zastosowana kara jest wręcz upokarzająca, nieważne już dla kogo.
Miano pana ciemnej strony mocy otrzymuje jednak mamusia Melo-chan, której ostre riposty i przytyki ranią niczym słowa doktora Hausa. A wszystko z uśmiechem na twarzy. Przypomniała mi się królowa matka Punie-chan. Ach te dreszcze.
W pierwszym odcinku myślałem też, że dodali na stałe shede-y na króliku. Ale okazało sie, ze to było tylko słońce, bo reszta jest bardzo podobna, chociaż Uta chyba jakby troszkę urosła.
W każdym bądź razie kontynuować będę do którego tylko odcinka będę mógł, bo to jest zadziwiająco ciekawe. |
|
|
|
|
|
Costly
Maleficus Maximus
Dołączył: 25 Lis 2008 Status: offline
Grupy: Melior Absque Chrisma
|
Wysłany: 10-01-2011, 23:00
|
|
|
To aru Majutsu no Index 2 odc, 13
...nudy. Ja nie wiem co sprawia, że nowy Index zupełnie nie może mnie wciągnąć. Czy jest to strzelający patetyzmem niczym z karabinu maszynowego Touma (z jego lewym prostym bijącym siłą ataku dowolną broń magiczną czy też konwencjonalną...), czy może wlokącą się, nie prowadząca do niczego konkretnego fabuła, a może też brak blasku postaci pobocznych na ekranie? Nie wiem naprawdę co przeważa, ale totalnie mnie nowy Index nudzi, w ogóle nie czuję tej ikry pierwszej serii.
Nic to, czekam na nowego Railguna. Może bez tego pseudomistycznego bełkotu religijnych fanatyków będzie to ciekawsze. |
_________________ All in the golden afternoon
Full leisurely we glide... |
|
|
|
|
Slova
Panzer Panzer~
Dołączył: 15 Gru 2007 Skąd: Hajnówka Status: offline
Grupy: Samotnia złośliwych Trolli
|
Wysłany: 10-01-2011, 23:37
|
|
|
Costly napisał/a: | Nie wiem naprawdę co przeważa, ale totalnie mnie nowy Index nudzi |
Za mało Misaki. Ot co. Na szczęście
- Spoiler: pokaż / ukryj
- skończył się epizod z krzyżem.
|
_________________ Mam przywilej [nie] być Człowiekiem
But nvidia cards don't melt, they just melt everything within 50 meters.
|
|
|
|
|
Agon
Dołączyła: 05 Maj 2008 Status: offline
|
Wysłany: 11-01-2011, 13:27
|
|
|
Level E 1
Fajne! Seria posiada wszystko to, co dobre anime posiadać powinno, czyli:
- fabułę o oryginalnej tematyce (a przynajmniej podanej w takiej formie, której często się nie spotyka - czyli nie jest to kolejna inwazja Zuych Najeźdźców Z Kosmosu);
- nietuzinkowych, sympatycznych i całkiem sensownych bohaterów (jak na razie nie da się tam nikogo nie lubić);
- humor, który śmieszy (a przynajmniej do mnie on trafia);
- ładną grafikę i kreskę
Właśnie, kreska... Muszę przyznać, że taki bardziej dojrzały chara design to całkiem miła odmiana w czasach moeblobów, loli i SDeczków.
I jest kot! Bardzo kotowaty na dodatek.
Jeśli zaś chodzi o bizonowatość naszego kosmity to długowłose blond bizony (jeszcze mu tylko zbroi i białego konia brakuje) nie są w moim typie, ale może być.
Seria ma duży, duży potencjał. Obok Beelzebuba to do tej pory najlepszy tytuł w tym sezonie. |
|
|
|
|
|
Saga
Półdiablę
Dołączyła: 01 Lut 2007 Skąd: Poznań, zasadniczo Status: offline
|
Wysłany: 11-01-2011, 21:50
|
|
|
Shiki 19 do końca
To było dobre. Naprawdę podobało mi się pokazanie wszystkich możliwych postaw ludzi wobec zagrożenia. Ojciec
- Spoiler: pokaż / ukryj
- zabijający swojego zwampirzonego syna
skojarzył mi się trochę z postępowaniem samurajów. I cieszę się, że Ritsu udało się wytrwać w swoim zamiarze, scena z nią i Tooru była taka smutno-urocza.
Zastanawiam się tylko, jakim cudem
- Spoiler: pokaż / ukryj
- Akira i Kaori przeżyli?
Czyżby interwencja Natsuno?
EDIT: Dzięki, Enevi.
Gosick 1
Hehe, Shinku turlająca się po ziemi, dobre. Zagadka kryminalna wysokich lotów nie była, ale jako miłośniczka Herculesa Poirot i Sherlocka Holmesa zamierzam dać serii szansę. |
_________________ Ci, którzy śnią za dnia widzą wiele rzeczy niedostępnych tym, co śnią nocą.
Ostatnio zmieniony przez Saga dnia 14-01-2011, 15:45, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
Indiana
wiejskie dziecko
Dołączyła: 10 Sty 2011 Skąd: wiejska wieś. Status: offline
|
Wysłany: 11-01-2011, 22:24
|
|
|
Kuragehime
Spodziewałam się, że fabuła pójdzie w zupełnie innym kierunku i że to wszystko będzie inaczej wyglądać. No, ale naprawdę warto obejrzeć. Tylko zakończenie mi się nie podobało.
- Spoiler: pokaż / ukryj
- Takie otwarte, ale przynajmniej można sobie wymyślić dalsze losy bohaterów.
|
|
|
|
|
|
Agon
Dołączyła: 05 Maj 2008 Status: offline
|
Wysłany: 11-01-2011, 22:53
|
|
|
Saga napisał/a: | Zastanawiam się tylko, jakim cudem
- Spoiler: pokaż / ukryj
- Akira i Kaori przeżyli?
Czyżby interwencja Natsuno? |
Jeśli chodzi o Kaori to można by to sobie jeszcze tak wytłumaczyć, że ktoś ją w końcu znalazł w tym domu i jej pomógł, ale Akira też mnie zdziwił. Jednak w jego przypadku przydałoby się wyjaśnienie - cóż, małe niedociągnięcie fabularne.
Kore wa Zombie Desu ka? 1
Kurczę, mam mieszane uczucia... Głupie to, cholernie głupie, ale nawet zabawne, a główny bohater nawet da się lubić. Jako komediowy odmóżdżacz seria zapowiada się znakomicie.
Well, Zombie najprawdopodobniej wypełni lukę po Infinite Stratos, które zapowiada się na sztampową aż do bólu haremówkę, ze sztampowymi i irytującymi aż do bólu bohaterami. |
|
|
|
|
|
Enevi
苹果
Dołączyła: 20 Lut 2006 Skąd: 波伦 Status: offline
Grupy: Alijenoty Fanklub Lacus Clyne
|
Wysłany: 11-01-2011, 23:58
|
|
|
Urufu napisał/a: | Jeśli chodzi o Kaori to można by to sobie jeszcze tak wytłumaczyć, że ktoś ją w końcu znalazł w tym domu i jej pomógł, ale Akira też mnie zdziwił. Jednak w jego przypadku przydałoby się wyjaśnienie - cóż, małe niedociągnięcie fabularne. |
W obu przypadkach interweniował Natsuno. Scena z Kaori była w mandze, a jeśli chodzi o Akirę, to można na to wpaść. Pamiętacie rozmowę Natsuno z Tatsumin?
- Nie wiesz przypadkiem, co się tam stało? (pytanie o Akirę zostawionego na deser temu trupowi).
- Nieeee, nie wiem. (bardzo wymijająca odpowiedź Natsuno, która moim zdaniem dość dobitnie świadczy o tym, że miał związek z jego zniknięciem). |
|
|
|
|
|
Piotrek
Nikt niezwykły
Dołączył: 26 Gru 2008 Status: offline
Grupy: Fanklub Lacus Clyne
|
Wysłany: 12-01-2011, 08:51
|
|
|
Ranma 1/2 całość.
Czy da się stworzyć 161 odcinkową serię niemal pozbawioną fabuły, która wciągnie widza na amen? Da! Ranma 1/2 jest tego świetnym przykładem.
Działania bohaterów były wielokrotnie bez sensu, kolejne odcinki odcinały historię od siebie. Czemu Ranma zamiast skorzystać z Jusenkyo po raz drugi i pozbyć się problemu od razu, wyjechali z Chin i później kombinowali pod górę? Czemu Akane przygotowując ciasto mówi o 2 rocznicy przybycia Ranmy, a chwilę później dowiadujemy się, że wszyscy bohaterowie mają tyle samo lat, co mieli 2 lata temu? Dziura na dziurze, jednak to kompletnie nie miało znaczenia przy sesji - niemal każdy odcinek dostarczał dużą dawkę przyzwoitej komedii.
Bohaterowie? Zasadniczo był tylko jeden osobnik, którego nie polubiłem, a mianowicie Happosai. On po prostu był creepy. Odcinki z nim kompletnie niszczyły maraton, pozbawione zupełnie sensu i dobrego smaku. Na dodatek zrobili go supermocarzem, a co chwila należało mu się porządne lanie.
Resztę w zasadzie polubiłem, chociaż żadnej wybitnej postaci to tutaj nie było. Główna parka - tsundere + chłopak z niewyparzoną gębą i ani odrobiną taktu. Przez 161 odcinków ich związek rozwinął się do takiego stopnia, że nawet nie wyznali sobie uczuć. Ukyo i Shampoo to żadna konkurencja, jednak role komediowe uzupełniały poprawnie. Reszta postaci to też bohaterowie komediowi - nienatrętni, przyzwoici. Nawet Kuno Tatewaki ze swoimi "problemami" mi nie zbrzydł, ze względu na odpowiednie dawkowanie.
Sztuki walki w Ranmie 1/2 to również element komediowy, przynajmniej ja tak go odebrałem. Zasada tworzenia sztuk - "bijcie się wszystkim, co macie pod ręką, my już nazwę wymyślimy". W większości przypadków było to zrobione całkiem dobrze, jednak jeden przypadek przyprawił mnie o wtf'a - "twoje okonomiyaki nie ma aury bitewnej".
Zakończenie... Zaraz, jakie zakończenie? Twórcy chyba się za bardzo zagalopowali, bo nie było czegokolwiek świadczącego o tym, iż odcinek 161 to koniec serii TV. No może brak zapowiedzi następnego odcinka mógł wzbudzić podejrzenia.
Muzyka - pierwszego openingu mogę słuchać na okrągło, reszta była w porządku. Endingi podobnie, nie odpychały jak również nie wciągały. Grafika to niestety zdecydowany problem. Nie chodzi mi tutaj o samą kreskę, wyblakłe kolory czy średnią animację - z sezonu na sezon postaci rysowane były coraz gorzej. Twarze od sezonu zaczęły przypominać rysunki od linijki, a szkoda, bo na początku było z tym naprawdę dobrze.
To koniec o wadach. Zalety? Humor, humor i jeszcze raz humor. Pomysł na Jusenkyo i zmienianie ciała zależnie od polania zimną lub ciepłą wodą był świetny. Wiązał się z tym też fanserwis, którego było dużo. Kompletnie on jednak nie zrażał, co więcej, świetnie spełniał swoją rolę. W dzisiejszych seriach nie potrafią już tak go stosować. Pojawiał się wtedy, kiedy mógł się pojawić, scen gdzie wepchnięto go na siłę było naprawdę niewiele. To jest wielka siła tych starych serii, iż potrafią pokazać cycki tak, aby przyciągnęły uwagę, jednocześnie nie odrzucając widza pytaniem "na co one tutaj?".
Chwała Rumiko za to, iż potrafiła stworzyć tyle historii, opartych na niemal zamkniętej grupce bohaterów, kompletnie nie nudzących widza. Nie licząc odcinków z Happosaiem w roli głównej, zawsze miałem chęć na kolejny epizod.
Szkoda, naprawdę wielka szkoda, iż anime nie zostało jakkolwiek domknięte - Ranma z Akane powinni się wreszcie pogodzić ze sobą. Sporo scenek typowo romantycznych, które w łatwy sposób można było powiązać i stworzyć drogę do szczęśliwego zakończenia.
Ocena mogła być wyższa, tak to "tylko" 7/10.
Sprawdzę jeszcze OAVki i być może którąś z kinówek. Na razie chwila odpoczynku po 9 dniowym maratonie.
A teraz przejdźmy do serii mniej przyjemnych, czyli sezon zimowy:
Oniichan no koto - Rekordzista roku 2011! Wyłączyłem po 12s. Brzydkie i idiotyczne.
Dragon Crisis - Kugumiya, loli smok i btjt? Dziękuję, postoję. Deleted.
Freezing - cyce, krew, mundurki i nic więcej. Out.
Rio Rainbow Gate - nudne jak flaki z olejem, nie dotrwałem nawet do połowy. Out.
Infinite Stratos - kolejny harem? Jednak podziękuję. Nie przypadła mi koncepcja do gustu, nie ma też żadnej postaci, która wydawałaby się być przyjemna. Out.
Beelzebub - może będzie z tego przeciętny shounen, na zapychacz sezonu. Pomysł do mnie nie przemawia, co najwyżej rzucę po kilku odcinkach, jak mnie znudzi. Na razie daję szansę.
Kore wa Zombie desu ka? - kwik, faza sezonu. Magical Girl z różową piłą łańcuchową! Pomysł z wsadzeniem w mundurek magical girla bohatera-zombie wywołał u mnie odruch wymiotny, jednak odcinek obejrzałem w całości. Na razie dostaje to ode mnie szansę.
Kimi ni Todoke 2 ep00-01. Stare dobre Kimi ni Todoke. W porcjach jeden odcinek na tydzień będzie to całkiem przyjemna seria, w większej byłby problem z obejrzeniem, o czym się właśnie przekonałem. Dłużyło się niemiłosiernie, do tego odcinek 00 to niemal same retrospekcje.
W każdym razie jest to jedyny pewniak do oglądania.
Reszty nowych serii chyba nie będę ruszał, sprawdzę tylko serie od notaminy. Świetny sezon, można oglądać tasiemce nie martwiąc się o zaległości w bieżących anime :) |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|