Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
Co w tej chwili oglądacie - edycja druga |
Wersja do druku |
wruuth
Dołączył: 08 Lis 2009 Skąd: Warszawa Status: offline
|
Wysłany: 16-02-2011, 17:03
|
|
|
Fakt, że świat nie był czarno - biały i nie wszyscy byli tymi, za kogo się podawali był niewątpliwie świetny. Jednakże dalej będę się upierał, że pomysł nie był taki dobry. Zwalczanie wojen wojną, to tak jak walczyć o dziewictwo chodząc po burdelach ;)
A Trony były fajne, szczególnie Nena. Dawno nie widziałem tak szczerze swirnietej postaci. |
|
|
|
|
|
seshiro
Dołączyła: 20 Paź 2009 Status: offline
Grupy: Fanklub Lacus Clyne
|
Wysłany: 17-02-2011, 00:16
|
|
|
The world god only know ep1-6
Połączenie maniaka gier i sweetaśnego demona to mieszanka wybuchowa. Na pierwszych dwóch (no trzech) odcinkach myślałam, że umrę ze śmiechu, a zachowanie bohaterów i teksty: "jestem nieślubną córką twojego męża" i "pomyślałam, że wyszoruję ci pupę" mnie rozwaliły. Ale im dalej w las tym gorzej. Odcinki z Kanon nie są już takie śmieszne i w ogóle ten wątek jest jakoś rozwleczony. Mam nadzieję, z następne odcinki nie będą coraz gorsze. |
_________________ Just open your eyes and see that life is beautiful.
|
|
|
|
|
Urawa
Keszysta
Dołączył: 16 Paź 2010 Status: offline
|
Wysłany: 17-02-2011, 00:39
|
|
|
Cytat: | Anime-Gate miało wydać go na DVD ale w obecnej sytuacji nie jest to zbyt pewne |
Jest pewne - nie wyda go. Bo i AG już nie ma. Ale suby do drugiej serii wychodzą.
Prism Mergical: Prism Generations! - chińska porno bajka. Po prostu. I nie, nie hentai. Gorzej. Nie dotykać.
Shock Troops: Sankichi the Monkey - czyli japońskie małpy walczą z rosyjskimi misiami. Japońskie propagandówki czasów okołowojennych mają jednak swój urok |
_________________ http://www.nationstates.net/nation=leslau
|
|
|
|
|
Loko
Aspect of Insanity
Dołączył: 28 Gru 2008 Status: offline
Grupy: Syndykat WOM
|
Wysłany: 17-02-2011, 07:37
|
|
|
Urawa napisał/a: | Prism Mergical: Prism Generations! - chińska porno bajka. Po prostu. I nie, nie hentai. Gorzej. Nie dotykać. |
Wiesz jak skutecznie zachęcić człowieka. Obejrzane. 2. |
_________________ That is all in your head.
I am and I are all we. |
|
|
|
|
Urawa
Keszysta
Dołączył: 16 Paź 2010 Status: offline
|
Wysłany: 17-02-2011, 10:31
|
|
|
Loko napisał/a: | Urawa napisał/a: | Prism Mergical: Prism Generations! - chińska porno bajka. Po prostu. I nie, nie hentai. Gorzej. Nie dotykać. |
Wiesz jak skutecznie zachęcić człowieka. Obejrzane. 2. |
AŻ 2? |
_________________ http://www.nationstates.net/nation=leslau
|
|
|
|
|
Ysengrinn
Alan Tudyk Droid
Dołączył: 11 Maj 2003 Skąd: дикая охота Status: offline
Grupy: AntyWiP Tajna Loża Knujów WOM
|
Wysłany: 17-02-2011, 12:01
|
|
|
Cytat: | Cytat: | Już sam pomysł zwalczania wojen za pomocą interwencji zbrojnych jest delikatnie mówiąc absurdalny. |
Nie, to był genialny pomysł, sezon 1 Gundama 00 jest świetny przez to że jest właśnie takim Authority z Gundamami z szaro-szarą nieoczywistą moralnością. |
W moich kręgach nazywa się to po prostu "hipokryzja". Biorąc pod uwagę z jakich wykolejeńców składało się Celestial Being oraz fakt, że założycielem był Lenin Wiecznie Żywy uważam, że jest to bardzo na miejscu. |
_________________ I can survive in the vacuum of Space
|
|
|
|
|
Loko
Aspect of Insanity
Dołączył: 28 Gru 2008 Status: offline
Grupy: Syndykat WOM
|
Wysłany: 17-02-2011, 17:38
|
|
|
Tak, mimo wszystko trwało to jedynie 15 minut. Poza tym widziałem ze 2-3 gorsze tytuły, jak Eiken lub któreś OAV do Kodomo No Jikan. No i Clannad Movie, ale to już w moim osobistych kategoriach. |
_________________ That is all in your head.
I am and I are all we. |
|
|
|
|
Gamer2002
Bezdennie Głupi
Dołączył: 05 Maj 2008 Status: offline
|
Wysłany: 17-02-2011, 21:17
|
|
|
Cytat: | W moich kręgach nazywa się to po prostu "hipokryzja". Biorąc pod uwagę z jakich wykolejeńców składało się Celestial Being oraz fakt, że założycielem był Lenin Wiecznie Żywy uważam, że jest to bardzo na miejscu. |
Authority też właśnie byli hipokrytami którzy po pierwszej przygodzie cieszyli się z tego że uratowali więcej ludzi niż zabili. S1 CB składało się z wykolejeńców i było pełne hipokryzji z usprawiedliwieniem "jesteśmy złem koniecznym", ale moralność i wątpliwości do tego co robili mieli i trochę starali się nie szaleć z swoim modus operandi (Trony właśnie były po to by pokazać jacy byliby CB gdyby nie mieli za grosz moralności i po prostu lecieli z tym koksem nie dbając o nic). Z drugiej strony mieliśmy trzy rządy, które były w miarę stabilne i mieli wśród swoich porządnych ludzi, ale każdy z krajów swoje brudy miał oraz kierował się przede wszystkim swoimi interesami. Jeszcze gdzieś tam z boku mieliśmy pacyfistyczną księżniczkę chcącą swoje arabskie bagno rozwinąć a naprzeciwko niej stał przywódca religijny który nie był banalnie ALLAH AKBAR tylko wiedział, że jak on nie będzie przeciwko niej kierował ludzi to zrobi to ktoś inny, kto właśnie będzie krwawym ekstremistą. Pod względem moralności i złożoności, 25 odcinków 00 naprawdę były porządnie zrobione, 100 razy lepiej niż taki czarno-dziewiczo biały-czarny SEED z trzema szkieletorami mającymi praktycznie tylko jeden motyw ("zabić wszystkich naturalnych!!!", "zabić wszystkich koordynatorów!!!", "zabić wszystkich wszędzie!!!").
Zambot 3 – do konca
Odcinek 20 był odpoczynkowy, dla animatorów bo plan Rzeźnika by wysłać 4 najbardziej skuteczne potwory był dla recyklingu animacji (także w Gundam Sousei wspomnieli że produkcja tego odcinka polegała na tym że Tomino montował z tego co wcześniej zrobili bo mieli problemy z deadline), choć było trochę animacji nowych ale kiepskich, bardziej nawet niż na standardy tego anime które nawet w swych czasach nie było wysoko budżetową produkcją.
Co do odcinków 21-23, czyli finałowa bitwa z Gaizockiem... Powiem tak, Zambot 3 jest starą serią z 1977 roku typu supaa robotoo i ma przez swą starość swoje mankamenty, ale ma też sporo mocnych elementów. Tomino naprawdę poruszył poważne tematy i motywy które nawet dziś nie tracą na swym znaczeniu Szczególnie mocny był odcinek 5, human bombs arc (16-19) który aż się oglądało oraz właśnie trzy finałowe odcinki które były tak poważne że dziadek mówiący zapowiedzi tych odcinków (zapowiedź odcinka ostatniego spoileruje i to chamsko!) cichszym i poważniejszym głosem oraz wymawia typowo je kończące „i jak przez to przebrniecie?” z zupełnie inną wymową. Było to pierwsze w pełni własne dzieło Tomino (wcześniej reżyserował po parę odcinków w innych anime, był reżyserem adaptacji pewnej mangii, oraz zrobił pierwszą połowę Brave Raideena) i naprawdę widać że to jest człowiek który stworzył Gundama i zrewolucjonizował gatunek.
Zambot jest historią o bohaterstwie, o ciężkim niewdzięcznym bohaterstwie wymagającym poświęceń. Potwory tygodnia to nie jakiś trywialny problem który można rozwiązać przez siłowanie się z nim robotem wpychając może raz czy dwa na jakiś budynek Angel Grove bez większych konsekwencji, Rzeźnik Zabójca powiedział że przybył pozabijać ludzi i on to robi. Nawet jeżeli bez pokazanej krwi, sceny niszczonych miast, ginących ludzi przez ataki potworów i walące się budynki podczas walk z powodu niezdarności/bezmyślności bohaterów, potrzeba ciągłej ewakuacji cywilów z zrujnowanych terenów, to wszystko jest stałym elementem w Zambocie. Dodając to, że odcinek piąty pokazał że znajdujące się poza zasięgiem bohaterem Londyn i Paryż zostały zniszczone, nie miałem wątpliwości, że o ile Zambot trzyma samym sobą coraz mniejsze resztki z Japoni, to reszta świata miała mocno przechlapane. Human bombs arc tylko podkręcił to z „to dość straszne” do „to przerażające”.
Drugim stałym elementem jest odrzucanie bohaterów przez przestraszonych ich i obwiniające ich o wszystko ludzi. Nawet jeżeli reakcje społeczeństwa są dość uproszczone, to jednak było to Marvel Univers i akceptacja była kosztowna. Postacie Koizukiego, Aki i Michi z swymi losami oraz zmieniającym nastawieniem wobec Kappeia stanowiły ważny sub-plot. W ostatnich odcinkach z Rzeźnikiem Zabójcą i Gaizockiem pytającymi się po co bohaterowie bronią niewdzięcznych im złych ludzi, ze wszystkimi którzy polegli w boju czyli
- Spoiler: pokaż / ukryj
- dziadek i babcia, wszyscy mężczyźni w rodzinie Jin, oraz Keiko i Uchita drudzy piloci Zambota, a także pies Kappeia
, kończąca serię scena gdzie Kappei otwiera na plaży oczy
- Spoiler: pokaż / ukryj
- i widzi wszystkich ktorych przed walką odesłali na ziemie oraz masę wdzięcznych i szczęśliwych z tego że on żyje ludzi
robi silne wrażenie.
Ta seria ma swoje wady. Budżet był niski i dość to widać gdy powtarzane są animacje (w tych samych odcinkach), oraz także gdy twórcy trzy razy w odcinku puszczali pełną animację składania Zambota tylko że raz w tył jako rozkładania ;p. Pomimo że Zambot ma 3 pilotów Kappei jest głównym bohaterem praktycznie przez 90% czasu, Keiko i Uchita dostali tylko po jednym zapychaczu na nich się skupiającymi i jeszcze mieli istotną rolę w finałowym odcinku, poza tym robili wyłącznie za support. Choć byli parę razy użyteczni i to dość. Także szkoda że reszta rodziny Jin nie ma aż tak wiele czasu ekranowego, choć mieli trochę swoich akcji. Kwestia dzieci-żołnierzy jest nieco poruszana, rodzice martwili się tym że ślą swe dzieci na wojen, ale trochę dla mnie za mało tego było. Także nie do końca wychodziło to że Kappeiowi zdarzało się pinpongować pomiędzy „jestem zajefajny pilotuję robota” a „ludzie nie rozumieją jak ciężko jest pilotować robota!” (choć dostawał za tą postawę po głowie), ale przynajmniej odcinek 20 odpowiedział na pytanie czemu nie dają robota dorosłym i wyjaśnił dlaczego dzieciaki walczą pewne siebie co także tłumaczyło nieco humorzastość Kappeia.
Jakbym oceniał serię w 1977 z pewnością byłbym pod wrażeniem i spokojnie dałbym 9/10. Dzisiaj jest to seria stara, ma starą grafikę z nie najdroższą animacją, z nie najdroższą muzyką i elementy fabularne które nieco się podstarzały. Jednak seria wciąż ma swoją wartość historyczną, wciąż ma swoje równie mocne co wtedy elementy, wciąż potrafi zaszokować i wzruszyć. 7/10 jest odpowiednie. |
_________________ Aru toki wa seigi no mikata
Aru toki wa akuma no tesaki
|
|
|
|
|
Urawa
Keszysta
Dołączył: 16 Paź 2010 Status: offline
|
Wysłany: 18-02-2011, 11:48
|
|
|
Madoka 7
Shinigami Ryuku, zżółknij z zazdrości, jedzenie jabłek jeszcze nigdy nie było tak true i evil jak w tym odcinku Madoki. Poza tym kapitalnie pokazana walka w finale. Tylko czy w tym momencie to już faktycznie nie jest horror? Bo i QBejowi do klasycznego diabła w tym momencie niczego już nie brakuje. Nie zdziwię się, gdy pod koniec okaże się, że on sam tworzy te czarownice, co by maho shoujo miały z czym walczyć. A w wersji ekstremalnej, Madoka i Sayaka odnajdą ziarenko z duszą Mami po czym pójdą nocą na cmentarz wykopywać lekko już nadgniłe ciało koleżanki żeby ją wskrzesić. |
_________________ http://www.nationstates.net/nation=leslau
|
|
|
|
|
seshiro
Dołączyła: 20 Paź 2009 Status: offline
Grupy: Fanklub Lacus Clyne
|
Wysłany: 18-02-2011, 17:10
|
|
|
The World God Only Knows ep7-12
Koniec nudnego wątku z Konon i następny wcale nie lepszy z nic nie mówiącą bibliotekarką. Keima i na sytuację miał odpowiednią grę. I oczywiście po spędzeniu kilku dni w bibliotece i podenerwowaniu biednego dziewczęcia kolejna dusza była złapana.
Całość oglądało mi się w miarę dobrze, nie miałam wrażenia, że jeden odcinek trwa godzinę. Najlepsze odcinki to te między "podbojami", bo na nich można było się najwięcej pośmiać i nie było tu żadnych nierozgarniętych dziewcząt. Postaci nie są oryginalne. Keima, Elsee i mama są sympatyczni i śmieszni,ale dziewczyny, które miały w w sobie złe dusze to tragedia-jedna gorsza od drugiej. Fabuła też nie jest na wysokim poziomie, Keima na kążdą sytuacje ma odpowiednią grę i przez cały czas jest powielany ten sam schemat podbijania dziewczęcych serc. Jak dla mnie największym plusem jest humor, który bardzo dobrze łączy komediowe i poważne momenty. Nie mówiąc już o tym, że na niektórych sytuacjach (jak na przykład pierwsza wizyta Elsee w domu Keimy) można było umrzeć ze śmiechu. Ogólnie 6/10 |
_________________ Just open your eyes and see that life is beautiful.
|
|
|
|
|
NiBl
Seeker of Truth
Dołączył: 23 Lut 2010 Skąd: Equestria Status: offline
|
Wysłany: 18-02-2011, 19:47
|
|
|
To jest problem Anime... Z początku lecieli 2 rozdziały mangi na odcinek anime, przy arcach z Kanon i Shiori zwolnili do mniej więcej jednego rozdziału na odcinek (sądziłem, że zdołają jeszcze zrobić z 2 arc-i w sezonie pierwszym), szkoda też, że właśnie tam poleciało najwięcej funduszy (bibliotekę zrobili ładnie w porównaniu do bazgrołów drugiego planu przy Auymi). |
|
|
|
|
|
seshiro
Dołączyła: 20 Paź 2009 Status: offline
Grupy: Fanklub Lacus Clyne
|
Wysłany: 18-02-2011, 20:07
|
|
|
NiBl napisał/a: | To jest problem Anime... Z początku lecieli 2 rozdziały mangi na odcinek anime, przy arcach z Kanon i Shiori zwolnili do mniej więcej jednego rozdziału na odcinek. |
Nie czytałam mangi, więc odnoszę się tylko do anime, ale jak by nie patrzeć, to te pierwsze odcinki były najbardziej udane. Później było już tylko gorzej... |
_________________ Just open your eyes and see that life is beautiful.
|
|
|
|
|
kokodin
evilest fangirl inside
Dołączył: 25 Paź 2007 Skąd: Nałeczów Status: offline
Grupy: Samotnia złośliwych Trolli
|
Wysłany: 18-02-2011, 22:52
|
|
|
Kimi ni Todoke s2 epizod 06.
No i stało się!!!!
- Spoiler: pokaż / ukryj
- Kazehaja się oświadczył :] Nie było by w tym nic złego gdyby nie wybrał złych słów. Bo każda dwuznaczność ciągnie Kuronumę ku samozagładzie. I tak zamierzone "lubię cie bardziej niż innych, jesteś tą jedyną" zostało zrozumiane "ja cie jednak tylko toleruję". Chizu wybuchła , pin wyskoczył z znikąd a blondynek tak namieszał, że wszystko mogło się skończyć jeszcze gorzej. Ayane dostaje jednak duży plusik za nerwy, dzisiaj były potrzebne właśnie takie stalowe jak tu pokazane.
W tym serialu praktycznie czas zamarł, fabularna strona zaczęła się strzępić a klimat diabły wzięły na kołderkę.to nie jest to, TO NIE JEST TO, TO NIE TAK MIAŁO BYĆ. Kompleksy kontra głupota i tchórzostwo w polewie słodko kwaśnej. Kolorki może zostały, ale to jest kompletnie nie to. Chociaż w tym odcinku było trochę dramatyzmu. Ale dlaczego obejmował on mniej niż pół dnia akcji?
Wielkie rozdarcie.
Wandering Son epizod 05
Nie wiem po co ja to oglądam. Odcinek nieco miej emo, ale nadal strasznie wyolbrzymia sytuacje. Te dzieci jednak nie są normalne. Co drugi chłopak wdzięczy się do lustra, dziewuchy są albo złe, albo emo, albo niewiadomo jakie. A ten cały festiwal może przynieść jeszcze więcej wyolbrzymionych problemów, no może akurat kilka wpadnie zwyczajnych. |
|
|
|
|
|
Easnadh
a wee fire
Dołączyła: 27 Cze 2008 Status: offline
Grupy: Alijenoty
|
Wysłany: 19-02-2011, 00:55
|
|
|
kokodin napisał/a: | to nie jest to, TO NIE JEST TO, TO NIE TAK MIAŁO BYĆ. | A jak? Coś ty myślał, że nagle pójdą się seksić gdzieś między półkami w bibliotece? Ewentualnie Kuronuma przestanie być autystyczna i zrozumie, że "suki da yo" znaczy dosłownie "suki da yo", a nie zawoalowane "spadaj, jesteś irytująca, tylko cię toleruję"? Daj spokój, to "Kimi ni Todoke", dostajemy co do joty to, czego należało się spodziewać. |
_________________ ☾
I’m always right and you should listen to whatever I have to say
and never disagree, ever, EVER for the sake of your wolvlihood. |
|
|
|
|
kokodin
evilest fangirl inside
Dołączył: 25 Paź 2007 Skąd: Nałeczów Status: offline
Grupy: Samotnia złośliwych Trolli
|
Wysłany: 19-02-2011, 08:03
|
|
|
No i widzę, że się nie rozumiemy. Poprzedni sezon był bardzo ciekawy pod względem komediowym, natomiast fabularnie doszli do pewnego punktu zwrotnego wydawało by się. Ten sezon jest natomiast od początku mało śmieszny i tylko jedzie na odgrzewanych kotletach. Głównych bohaterów zemowano do granic możliwości a duet najlepszych przyjaciółek stracił tą fajną równowagę super evil+ super nice. Po walentynkach nastąpiło tak sztuczne pasmo nieporozumień, że trudno to nawet nazwać realnym w realiach Kuronumy z poprzedniego razu. Zepsuli klimat i tyle. To się zrobiło za poważne. Nie oczekiwałem żadnego seksienia czy zrozumienia, ale niech ona na przykład poszła by sobie z tym do domku, mędrkując co się tak na prawdę stało. Niech się martwi o jego reputację, ukrywa, wstydzi i robi straszne miny, irytuje kazehajka normalnym zachowaniem i prowokuje go do dalszych wyjaśnień. Ale niech to będzie chociaż komedia a nie 20 minut płaczu.
To jest tylko moje zdanie i każdy może mieć inne. |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|