Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
Co w tej chwili oglądacie - edycja druga |
Wersja do druku |
Tren
Lorelei
Dołączyła: 08 Lis 2009 Skąd: wiesz? Status: offline
Grupy: Tajna Loża Knujów
|
Wysłany: 09-02-2013, 14:01
|
|
|
wa-totem napisał/a: | więc powiem tyle: ciekawe czy ona się nie zastanawia, czy te łańcuchy z poprzedniego odcinka nie byłyby lepszym wyjściem? |
Wątpię, wyglądała na całkiem szczęśliwą gdy rozważała jakiego słownictwa powinna używać i słowem nie oprotestowała swojej nowej pozycji. |
_________________ "People ask me for advice all the time, and they ask me to help out. I'm always considerate of others, and I can read situations. Wait, aren't I too perfect?! Aren't I an awesome chick!?"
|
|
|
|
|
kokodin
evilest fangirl inside
Dołączył: 25 Paź 2007 Skąd: Nałeczów Status: offline
Grupy: Samotnia złośliwych Trolli
|
Wysłany: 09-02-2013, 17:03
|
|
|
Z ostatniego tygodnia :P
Tamako Market był dosyć żeby nie powiedzieć fanserwisny to powiem że o pływaniu. Najdziwniejsze było to zdziwienie że chłopak z sąsiedztwa może być zaproszony na basen, bo przecież one będą w kostiumach. Wielkie mi rzeczy, gdyby były bez to rzeczywiście miały by się czym krepować. Chociaż to był akurat ciekawy watek w anime, gdyż zazwyczaj jest prawie że odwrotnie. Mocno restrykcyjna bielizna jest powodem to krzyków pisków i krwotoków a mocno wycięte bikini to już prawie ubiór na każdą okazję. Poza tym była śliczna walka zazdrosnych przyjaciół z podtekstem miłosnym. A te letnie różowe mundurki są po prostu inne. Jakoś w Azumandze zmiana koloru była mniej szokująca.
Powtórka Darker than Black Poleciłem znajomemu, dałem mu nawet na płytkach oryginalne wydanie funimation. Ale te płytki w sumie tak u mnie leżały od czasu gdy je mam i nawet nie pamiętam żebym je kiedyś oglądał. :] Tak wiec jak do mnie wróciły postanowiłem przypomnieć sobie serial. Bo ostatnio oglądałem jakieś ripy i nawet nie pamiętam w jakim języku. I rzeczywiście serial jest dobry. często rzucam na forum jako propozycje a jakoś zapomniałem dlaczego. Obejrzało się jednym tchem od piątku do obiadu dzisiaj. Ostatni odcinek jest troche poza kolejnoscia ale ogólnie zapomniałem jaką dobra to ma fabułę. Fakt prawie doczekałem się zakończenia Evangeliona, ale jednak było lepiej.
Sasami-san małpa Ganbaranai epizod 5
No w sumie to się zaczyna robić okruchy życia, fak faktem ,ze okruchów sf i psychotropów jest ciągle więcej. Ale już czuję, że pod koniec seria będzie wołać o połączenie ze światem Suzumiyi. To by było połączenie symbiotycznie idealne. Sasami miała by kumpli a Haruhi obiekt do obserwacji. Wracając do dzisiejszego, robot jest oswajany, małe rude i niepoczciwe się obżera a Tama na swój głupi sposób ma wiele sensu.
Aż się boje co za tydzień. |
|
|
|
|
|
vries
Dołączył: 13 Cze 2007 Skąd: Gliwice Status: offline
|
Wysłany: 09-02-2013, 19:40
|
|
|
kokodin napisał/a: | Aż się boje co za tydzień. |
Za tydzień będziemy mieli sprawy rodzinne. Heh.
JoJo 18 - w zasadzie nie mam za wiele do powiedzenia na temat tego odcinka. Za to poszerzyłem swoją wiedzę na temat odniesień muzycznych w serii. Myślałem, ze Araki robił to na poważnie dopiero w S3, a okazuje się, że od początku jechał po bandzie. Warto się zapoznać.
Psycho-Pass 16 - terminator - LOL. W zasadzie to zabawne jak anime robi się znośne po gdzieś połowie odcinków. I tak jestem ciekaw jak rozwiążą to fabularnie.
Hyouge Mono 21 - może się powtarzam: to anime jest genialne. Oribe jest małym oszukańczym draniem. I co mi się niesamowicie podoba, to że nawet idealnego Ieyasu udało się skorumpować. |
|
|
|
|
|
kokodin
evilest fangirl inside
Dołączył: 25 Paź 2007 Skąd: Nałeczów Status: offline
Grupy: Samotnia złośliwych Trolli
|
Wysłany: 10-02-2013, 14:52
|
|
|
Spodziewałem się więcej, ale opalenizna też dobra. Gorszy był gag z plasterkiem ale ogólnie nie było nudno.
Minami-ke sezon 4 epizod 6. Zawsze wiedziałem, że epizody Mako-chan są fazowe, ale bywały bardziej. |
|
|
|
|
|
shugohakke
Najstarszy Grzyb
Dołączył: 15 Gru 2011 Status: offline
Grupy: Samotnia złośliwych Trolli
|
Wysłany: 11-02-2013, 21:57
|
|
|
Fushigi Yuugi 1-5
Jak żem rzekł, tak czynię i przypominam sobie całą serię. Duża jej część nie wytrzymuje próby czasu, ale ending na przykład wciąż jest wspaniały i odcinek w odcinek zachęca mnie do następnego. Swoją drogą, zabawna sprawa, piąty odcinak pokazuje, że nawet odbicie Miaki jest do niej bardziej charakterne ^^ Naprawdę chętnie bym obejrzał anime o tym odbiciu. |
_________________ I crossed the mountain and I climbed the river... |
|
|
|
|
Smk
Dołączył: 28 Sie 2011 Status: offline
Grupy: Syndykat
|
Wysłany: 11-02-2013, 23:16
|
|
|
Mondaijitachi ga Isekai Kara Kuru Sou Desu yo - do piątego. W zasadzie pojęcia nie wiem dlaczego to oglądam - bo jest fazowe, bo animacja jest zaskakująco wysokobudżetowa, bo świat, w całej swej absurdalności, jest spójny, bo postacie da się lubić mimo iż są oczywistymi kalkami? Bo ja wiem? Bo ogonek Czarnego Króliczka? |
_________________ There is no "good" or "bad". There is only "fun" and "boring". |
|
|
|
|
Tren
Lorelei
Dołączyła: 08 Lis 2009 Skąd: wiesz? Status: offline
Grupy: Tajna Loża Knujów
|
Wysłany: 12-02-2013, 01:42
|
|
|
Digimon Adventure do 20
Etemon nie pobył antagonistą zbyt długo - trochę szkoda, bo był zdecydowanie lepszy w tej roli od Devimona, który tylko stał posępnie i denerwował się, że nie może ogłaszać światu "keikaku doori!". Etemon dla odmiany był uroczo chaotyczny i podręcznik "Jak być Evil Overlordem" zapewne wyrzucił do kosza po tym jak przeczytał z losowo otwartej strony, że należy mieć dużo minionów i po prostu szedł na żywioł.
Całkiem ciekawy był odcinek o ewolucyjnym failu - przede wszystkim ze względu na koloseum z zamontowanym olbrzymim telebimem i boiskiem piłkarskim. :D
Ogólnie było zdecydowanie sympatyczniej i nie dłużyło się momentami aż tak jak łuk z Devimonem.
Digimon Adventure 21
Łał, to był chyba najlepszy odcinek jakiejkolwiek serii pokazującej bohatera, który dopiero co wrócił z innego świata. Taichi ma całą masę autentycznie brzmiących rozterek. Przed wejściem do domu jest szczerze przerażony myślą co może tam zastać. Ile czasu minęło kiedy był w digiświecie? Miesiąc, rok, lata? Czy jego rodzice się martwili o niego? Wciąż go pamiętają? Czy może świat w którym teraz się znajduje w ogóle nie jest światem z którego przybył i jego rodzice w ogóle tu nie mieszkają?
Gdy dowiaduje się, że nie minęła chyba nawet godzina pomiędzy jego zniknięciem, a powrotem jego rozterki tylko przybierają na sile. Czy to oznacza, że cały powrót do tego świata jest tylko snem? Czy może raczej, cały pobyt w digiświecie był snem? Który świat jest prawdziwy? A może oba są snem? Czy raczej oba są prawdziwe?
Poza tym po 20 odcinkach kolorowej grafiki i niecodziennych lokacji, ten odcinek poświęcony powrotowi do rzeczywistego świata ma wyjątkowo oniryczny nastrój (a finał z pożegnaniem i świetlistą dziurą w niebie już w ogóle). Cała codzienność tego odcinka, jest tak niecodzienna. Jest to też ciężki test dla Taichiego, gdyż w tym momencie dostaje wybór - nie musi wracać. Siostra wręcz prosi go o to, by nie szedł. Jednak po zobaczeniu, że oba światy się przenikają, postanawia wrócić do questu ratowania świata. Scena pożegnania z siostrą i złożona jej obietnica wywołują całą masę uczuć. |
_________________ "People ask me for advice all the time, and they ask me to help out. I'm always considerate of others, and I can read situations. Wait, aren't I too perfect?! Aren't I an awesome chick!?"
|
|
|
|
|
kokodin
evilest fangirl inside
Dołączył: 25 Paź 2007 Skąd: Nałeczów Status: offline
Grupy: Samotnia złośliwych Trolli
|
Wysłany: 14-02-2013, 16:04
|
|
|
Tamako Market epizod najnowszy
Parasolki :] i kto ma najbardziej dziewczyńską, różową i z falbankami? Ale ogólnie to panika nawiedzonego domu i nawiedzonego dystryktu handlowego była śliczna. Z jednej strony całkiem zgłupieli, z drugiej próby odczynienia klątwy i obrona Tamako przed złymi mocami :] Tak właściwie to co się wszyscy jej tak uczepili? Ale ogólnie fazowe było. Przynajmniej wiem jak kwiaciarka konserwuje swoją młodą skórę :P Starczy pospać w lodówce :P |
|
|
|
|
|
Caladan
Chaos is Behind you
Dołączył: 04 Lut 2007 Skąd: Gdynia Smocza Góra Status: offline
Grupy: Melior Absque Chrisma Omertà Syndykat WOM
|
Wysłany: 14-02-2013, 18:02
|
|
|
Cytat: | Mondaijitachi ga Isekai Kara Kuru Sou Desu yo - do piątego. W zasadzie pojęcia nie wiem dlaczego to oglądam - bo jest fazowe, bo animacja jest zaskakująco wysokobudżetowa, bo świat, w całej swej absurdalności, jest spójny, bo postacie da się lubić mimo iż są oczywistymi kalkami? Bo ja wiem? Bo ogonek Czarnego Króliczka?
|
Powiedziałbym jej uda. |
_________________ It gets so lonely being evil
What I'd do to see a smile
Even for a little while
And no one loves you when you're evil
I'm lying through my teeth!
Your tears are all the company I need |
|
|
|
|
vries
Dołączył: 13 Cze 2007 Skąd: Gliwice Status: offline
|
Wysłany: 15-02-2013, 18:01
|
|
|
To zabawne. W środę widziałem nowy epizod Hyouge Mono, wczoraj widziałem nowy epizod. I dziś pomyślałem sobie jak zabawnie by było znów obejrzeć nowy epizod (ciekawe co będzie jutro). I proszę, jest! Mamy zapowiedź Date Masamune. Oribe spektakularnie przegrywa pojedynek estetów. Do tego dochodzą jego MAŁE knujstwa i rudera jaką sobie wybudował.
Sasami-san@LeńSię 6 - Nawiązania do mitologii Japońskiej najczęściej kończą się bardzo failowato, gdy w grę wchodzą bogowie. I tak było i tym razem. Jedynym pozytywnym aspektem nowego odcinka jest zachwyt Kagami nad króliczkiem. |
|
|
|
|
|
Enevi
苹果
Dołączyła: 20 Lut 2006 Skąd: 波伦 Status: offline
Grupy: Alijenoty Fanklub Lacus Clyne
|
Wysłany: 15-02-2013, 19:51
|
|
|
Shin Sekai Yori 20
Om... Czyżby Saki nie miała teraz wyjścia i musiała przyjąć propozycję Tomiko?
- Spoiler: pokaż / ukryj
- Zwłaszcza że ta druga właśnie zgodziła się na swoją śmierć? Auć.
Wygląda na to, że moment, na który czekam będzie jednak za tydzień. Zapowiedź bardzo niedyskretnie pokazała
- Spoiler: pokaż / ukryj
- czerwone włosy dzieciaka.
Przyznam, że z początku takie rzucenie w fabułę było dość męczące, ale po tylu odcinkach już wiadomo, o co chodzi i dopiero teraz mogę docenić kompozycję serii. Jak miło również, że w perspektywie nie ma akcji z cyklu
- Spoiler: pokaż / ukryj
- "to przecież taka biedna i wykorzystywana istotka, trzeba mu przemówić do rozumu!"
Nope... Jak miło, że tutaj to tak nie działa. |
_________________
吾輩は王獣である。名前はまだ無い。
_________________
|
|
|
|
|
Smk
Dołączył: 28 Sie 2011 Status: offline
Grupy: Syndykat
|
Wysłany: 18-02-2013, 15:06
|
|
|
OreShura
Na zmianę wyję i płaczę ze śmiechu, ciesząc się iż swoje notatki z lat minionych utylizowałem metodą wikingów. Żal mi MC tutaj, tak szczerze. Pfft. |
_________________ There is no "good" or "bad". There is only "fun" and "boring". |
|
|
|
|
shugohakke
Najstarszy Grzyb
Dołączył: 15 Gru 2011 Status: offline
Grupy: Samotnia złośliwych Trolli
|
Wysłany: 18-02-2013, 22:38
|
|
|
No i zaczęło się
Fate/Zero do 10
Pierwsze wrażenie - super. Drugie po chwili - mogło być lepiej.
Co mnie rozbraja najbardziej to Główny Problem Numer Jeden, który jest przyczyną większości zgrzytów w tym świetnym widowisku.
Sprawia to, że tę czwórkę ciężko jest mi traktować poważnie - może poza starym dobrym Gilgameszem. Lancerowi daleko do swego poprzednika/następcy z FSN, bo choć jest obarczony bardzo ciekawą klątwą (swoją drogą to się nazywa pech - tylko jedna laska wśród czternastki głównych bohaterów wojny i akurat musi mieć epicki magic resistance ^^) to straszny z niego merysuł i sztywniak. Berserker jest tak przejrzysty i pozbawiony cech innych niż GPNJ, że pozostaje tylko dziwić się jego zupełnym graficznym nieprzystawaniem do reszty servantów. A Caster to kandydat na porażkę miesiąca - zwłaszcza, że zapowiadał się nieźle, jako nieobliczalny, mhoczny psychopata i niewiadoma w równaniach pisanych przez gralowojenych strategów, no ale jest GPNJ.
Co mnie również irytowało to nagminne Aizenowanie Kirei'a, który wie wszystko o wszystkich i jest most badass mastermind w okolicy. Spodziewałem się raczej trochę zagubionego człeka, którego zaczyna deprawować Gilgamesz, tymczasem okazuje się, że żaden Król Złoty nie jest do niczego potrzebny - z korumpowaniem się Kotomiena radzi sobie całkiem sam, co samo w sobie nie byłoby jakieś straszne, ale, jak już wspominałem... coś za dobrze mu idzie.
Nie porwała mnie również Irisviel, choć może to wina pierwszych kilku odcinków, bo zaczyna zdecydowanie wychodzić na prostą (zwłaszcza relacja Maiyą jest zdecydowanie wartościowa).
Ale co ja tak smęcę? Przecież ogólnie jest super, bo:
Sytuację ratuje Iskandar - zawsze! Jedyne jego słabości wynikają z postaci Wavera, ale bynajmniej nie z powodu wad tego drugiego (choć momentami jego histerie były zbyt przerysowane) tylko z nierozwijania relacji z Kaynethem.
Ale zaraz... Jest jeszcze Kayneth, który jest mistrzem nad mistrzami - naprawdę, teraz rozumiem co znaczy Kaynethować ^^ Jedyne co mu mogę zarzucić to właśnie słabo zaprezentowana relacja z Waverem.
Słowa uznania należą się też największemu weteranowi wojen o Grala - Hassanowi, bo jako jeden z dwóch servantów wykazuje się jakimś intelektem i strategią (może ma to związek z tym, że nie dotyczy go GPNJ?) oraz nadspodziewanie interesującemu Kariyi. Odnośnie tego drugiego to moje osobiste zdanie jest takie, że gdyby jego ekspresja była mniej szaleńcza, a dialogi trochę mniej dramatyczne (bliżej Kiritsugu niż Shirou) to mógłby walczyć z Kaynethem o drugie miejsce w lidze fate/zerowych mistrzów (pierwsze jest permanentnie zarezerwowane ^^).
Konkretnie to mam na myśli, że gdyby swoją rolę grał z pewną dozą dystansu (absolutnie nie ujmując tragizmowi, tylko czyniąc go trochę mniej "na pokaz") prezentując czy to pewien rodzaj angielskiej flegmy czy może trochę ekstrawaganckiego luzu to wypadłby znacznie lepiej.
Jest jeszcze Kiritsugu, który... jest dokładnie taki jak żem się spodziewał. Nie zaskoczył mnie pozytywnie ani negatywnie, gdyż nie zaskoczył mnie wcale. Jedyny raz, gdy bylem bliski walenia czołem o blat to scena:
- Spoiler: pokaż / ukryj
- tuż przed postrzeleniem Kaynetha. Archibald wychodzi zza rogu i patrzy w lewo. Emiya skampiony z automatem po prawej zamiast skosić go jedną serią... Woła przeciwnika. "Hej Kayneth - będę strzelał" - aż się ciśnie na usta ^^
A zatem pierwsze dziesięć odcinków "arcydzieła" generalnie mnie nie porwało. To znaczy nie czułem się porwany cały czas, bo momentami epickość nie mieściła się w skali, ale były też fragmenty (odcinek dziesiąty, gdzie Rin wozi się po mieście szpanując plotshieldem... to było straszne) zwyczajnie słabe.
edit.
Co mnie jeszcze zaskoczyło to poziom "spoilerów". Tokiomi niemal z marszu wyjaśnia czym jest "Heaven's Feel" (ile ja się musiałem naczytać, żeby to odkryć...). Iskander zwołujący przyjęcie zapoznawcze w trzecim odcinku. I jeszcze parę rzeczy.
To takie... inne. |
_________________ I crossed the mountain and I climbed the river... |
|
|
|
|
Tren
Lorelei
Dołączyła: 08 Lis 2009 Skąd: wiesz? Status: offline
Grupy: Tajna Loża Knujów
|
Wysłany: 18-02-2013, 23:32
|
|
|
shugohakke napisał/a: |
Fate/Zero do 10
Jedyny raz, gdy bylem bliski walenia czołem o blat to scena:
- Spoiler: pokaż / ukryj
- tuż przed postrzeleniem Kaynetha. Archibald wychodzi zza rogu i patrzy w lewo. Emiya skampiony z automatem po prawej zamiast skosić go jedną serią... Woła przeciwnika. "Hej Kayneth - będę strzelał" - aż się ciśnie na usta ^^
|
Tutaj to drobne opóźnienie nie miało najmniejszego znaczenia, gdyż
- Spoiler: pokaż / ukryj
- Volumen automatycznie wykrywa zagrożenie, niezależnie od tego czy Kayneth jest świadomy jego istnienia. Strzelenie sekundę wcześniej nie dałoby absolutnie niczego. Tak samo byłoby gdyby Kiritsugu jednak zdecydował się strzelić w Kaynetha w trakcie walki w pierwszych odcinkach.
|
_________________ "People ask me for advice all the time, and they ask me to help out. I'm always considerate of others, and I can read situations. Wait, aren't I too perfect?! Aren't I an awesome chick!?"
|
|
|
|
|
shugohakke
Najstarszy Grzyb
Dołączył: 15 Gru 2011 Status: offline
Grupy: Samotnia złośliwych Trolli
|
Wysłany: 19-02-2013, 00:05
|
|
|
- Spoiler: pokaż / ukryj
- Ależ wiem, że strategicznie nie miało to większego znaczenia, a nawet zgodziłbym się ze zdaniem, że Kiritsugu mógł mieć na celu wzbudzenie złudnej pewności siebie u Kaynetha (jakby to było potrzebne ^^), ale ten okrzyk "Kayneth!" był zwyczajnie głupi.
|
_________________ I crossed the mountain and I climbed the river... |
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|