Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
Co w tej chwili oglądacie - edycja druga |
Wersja do druku |
kokodin
evilest fangirl inside
Dołączył: 25 Paź 2007 Skąd: Nałeczów Status: offline
Grupy: Samotnia złośliwych Trolli
|
Wysłany: 01-03-2013, 22:28
|
|
|
Ja to tak odbieram, prawie jak: -Ale ja się uczyłem *Siadaj pała!
A ja widziałem najnowsze Sasami@cośtam
No właście cośtam przeważyło. Generalnie myślałem, ze wątek mamuśki mamy z głowy. Niemniej jednak myliłem się i tym razem oglądamy ja z tej ludzkiej strony. Aż tu nagle pojawia się to cośtam i zaczyna gadać do retrospekcji a może raczej widza retrospekcji. Kompletnie nie łapie o co w tym chodziło, jeszcze odkręcą śmierć matki i co będzie? Generalnie ten odcinek był wtf-owy że aż nudny. Ale możliwe, ze zobaczymy jakąś poważną frakcje anty Sasami :] (oby poważną) |
|
|
|
|
|
fm
Okularnik
Dołączył: 12 Mar 2007 Status: offline
Grupy: Alijenoty
|
Wysłany: 01-03-2013, 22:55
|
|
|
Enevi napisał/a: | Zetsuen no Tempest 20
Ciekawe, czy ktoś się domyślał, że
- Spoiler: pokaż / ukryj
- Aika była poprzednim Magiem hm... Zagłady(?)? I to w dodatku w pełni przebudzonym xD
|
Tak właściwie to była chyba jedna z popularniejszych teorii wśród widzów i też się do niej przychylałem, więc nie czułem się szczególnie zaskoczony. Tym niemniej wejście było niezgorsze.
Jojo's Bizarre Adventure 20
- Spoiler: pokaż / ukryj
- Zgniecenie Cesara kawałkiem sufitu w kształcie krzyża i późniejsze padające nań promienie słońca
było trochę zbyt "symboliczne" jak na mój gust, ale za to Lisa Lisa teraz będzie miała się okazję wykazać. |
_________________ Kryska: Weaponized diplomacy was successful!
|
|
|
|
|
Daerian
Wędrowiec Astralny
Dołączył: 25 Lut 2004 Skąd: Przestrzeń Astralna (Warszawa) Status: offline
Grupy: Tajna Loża Knujów
|
Wysłany: 01-03-2013, 23:37
|
|
|
Fm - najlepsze w tej scenie było to, że
- Spoiler: pokaż / ukryj
- kawałek dalej leży jej uczeń bez rączki, zapewne wykrwawiający się na śmierć - podczas gdy oni rozpaczają nad Cezarem ;-)
Wydaje mi się, że autor o czymś zapomniał ;-) |
_________________
|
|
|
|
|
fm
Okularnik
Dołączył: 12 Mar 2007 Status: offline
Grupy: Alijenoty
|
Wysłany: 01-03-2013, 23:49
|
|
|
Oj, bez przesady. Akurat mistycy z tamowaniem krwawienia potrafili do tej pory sobie radzić (a to w sumie był w miarę zaawansowany praktyk), więc
- Spoiler: pokaż / ukryj
- utratę ręki
można uznać za powierzchowne obrażenie. |
_________________ Kryska: Weaponized diplomacy was successful!
|
|
|
|
|
kokodin
evilest fangirl inside
Dołączył: 25 Paź 2007 Skąd: Nałeczów Status: offline
Grupy: Samotnia złośliwych Trolli
|
Wysłany: 03-03-2013, 19:33
|
|
|
A ja sobie postanowiłem zobaczyć drugi sezon xxxHolic, bo nie widziałem. Ale jako że już absolutnie nic nie pamiętam z pierwszego to klepie tego clampa i nie wierze oczom :]
Tak wiec xxxHolic do epizodu 22
Jakoś w świecie anime który znam ta kreska kwalifikuje się do przeżyć makabrycznych. Pomijając duże okrągłości kilku kobiecych postaci, wiekszośc postaci ma dwie szyje , jedna na drugiej, bary ochroniarza (dziewczyny też) wielkie łopatowate dłonie, oraz nienaturalnie wydłużone kończyny. Poza tym wszystkie postaci maja trupie oczy. Tak wiec to wszystko wygląda dziwnie a przy normalnych proporcjach dwóch lalek ze sklepu, ludzie wyglądają jak kosmici. Muzykę lobię a fabula jest ciekawa ze względu na nie głównego bohatera :P Na niego patrzy się przez zmysł sadysty. Powiedział bym , że jest to inne spojrzenie na "widzących potwory" inne, bo jedyny poważny tytuł jaki moa podobny charakter to Natsume i tam jest inne :] Jednak Watanuki to totalne przeciwieństwo Naśka i jakoś mi go nie żal. Największa różnica to to, że próbuje być "normalny" poprzez pryzmat bycia frajerem. Poza tym jemu te potwory krzywdy raczej nie robiły. Nie lubię drania i tyle, ale fajnie patrzeć jak się meczy, szkoda tylko jeśli męczy się bez publiczności i bez sensu jak w ostatnim odcinku. Tak wiec męczenie się -tak, cierpienie i uszczerbek na zdrowiu -nie.
Czy mi się zdaje, czy poza nawiązaniem do Urusei Yatsury w odcinku o bałwankach, Yuko mówi też głosem Lum? Brdzie trzeba sprawdzić "Darling" :P
edit, jednak nie, ale głosik podobnie wkurzający :P Kurcze a jaka różnica wieku :] |
_________________ kokodin pisze się zawsze z małej litery
Jeżeli mówił bym normalnie , nie było by sensu ze mną rozmawiać.
Miłośnik wszystkiego co czarne, zielone, żółte lub okrągłe.
Jeżeli to czytasz to się nudzisz.
|
|
|
|
|
Costly
Maleficus Maximus
Dołączył: 25 Lis 2008 Status: offline
Grupy: Melior Absque Chrisma
|
Wysłany: 04-03-2013, 00:09
|
|
|
A ja zostałem ofiarą podprogowej sugestii, tudzież utajnionej hipnozy, czy też innej sztuczki by kokodin i prowadzę rewatch Railguna.
Cóż, nie narzekam, pierwszy seans już zamazał się w mojej pamięci, więc kolejne odcinki lecą bez kołatających się w pamięci scen, które mają zaraz nastąpić. Póki co ukończyłem pierwszą część, to jest 12 odcinków, z taką samą refleksją, jak za pierwszym razem - I damn like it! Tak jak wtedy, na tym etapie przekładam sobie Railguna ponad Index, a do tego przypomniałem sobie dlaczego Saten zwykła znajdować się na liście moich ulubionych postaci. Z świecą szukać drugiej takiej w seriach akcji: naturalnej i zwyczajnie "żywej", bo przedstawionej bez pominięcia słabości i wad, przy tym ciągle sympatycznej, a ponad to wszystko diablo odważnej. Dużo bardziej niż pozostałe dziewczyny, tak na moje, bo to jedna rzecz stawić się komuś potężnej Misace, a inna zwykłej dziewczynie. Haczyk w tym, że źle wspominam doświadczenia z drugim "halfem" i teraz borykam się z dylematem - czy zaryzykować, iż zdanie mogę zmienić i seans kontynuować, czy też pozostać po jasnej stronie mocy, seans w tym momencie przerwać i cieszyć się pozytywnymi odczuciami... Mhm, decyzje odłożę do następnego weekendu, bo wcześniej i tak kontynuować nie mogę.
A do tego Maoyuu Maou Yuusha, odc. 9. Odcinek, który podziałał niczym wślizg obrońcy, który wybija czubkiem palca piłkę z linii bramkowej, ku rozpaczy już-stojących kibiców przeciwnej drużyny. Znaczy prościej - już praktycznie poddałem się z tą serią, sięgać po kolejne odcinki nie miałem, postanowiłem pod wpływem impulsu jednak dać jeszcze szansę "dziewiątce", a tu proszę: całkiem dobry odcinek. Na tyle, abym dropa póki co przestał rozważać. To o tyle absurdalne, że cały odcinek skupił się na jednej, zdecydowanie za długiej, momentami bardzo niespójnej, a na dodatek diablo patetycznej przemowie. Jak to w ostatecznym rozrachunku podziałało na mnie pozytywnie? Trudno wyczuć, choć pewnie miało sporo wspólnego z prostą, a trafną puentą dla tegoż. Niby cacy, zadowolony byłem, tylko jakoś ciągle pozostało odczucie, że ta seria dryfuje w bliżej nieokreślonym, ale bez wątpienia nie mającym nic wspólnego z założeniami kierunku. Może teraz coś się w tej kwestii zmieni, bo niejako przebieg wydarzeń, jaki teraz widzieliśmy, musi skutkować na szeroką skalę i siłą rzeczy będzie trzeba to przedstawić. |
_________________ All in the golden afternoon
Full leisurely we glide... |
|
|
|
|
shugohakke
Najstarszy Grzyb
Dołączył: 15 Gru 2011 Status: offline
Grupy: Samotnia złośliwych Trolli
|
Wysłany: 04-03-2013, 00:33
|
|
|
Fate/zero do końca
Jednym zdaniem - szału nie ma.
Jeśli chodzi o efekt końcowy i pomysły na pozamykanie wątków, to nic nieprzewidywalnego się nie stało. Było poprawnie i generalnie zgodnie z Fate/Stay Night i co do ogólnych założeń nie mam żadnych zastrzeżeń. Gorzej jeśli przyjrzeć się bliżej - pewnie to po części wina niedoskonałej adaptacji light novels, a po części mojego durnego pedantyzmu, ale wiele fragmentów było zwyczajnie nielogiczne, słabo wyjaśnione lub zwyczajnie ubogie.
Polecę po masterach:
Kiritsugu niemal cały czas był taki jaki być powinien. Zimny i skuteczny, a jednak idealistycznie naiwny. Jego retrospekcje, choć zajęły całe dwa odcinki były ciekawe i dość sensowny. To czego nie potrafiłem pojąć
- Spoiler: pokaż / ukryj
- to dlaczego on zestrzelił ten samolot? No idea - seriously. Ja rozumiem, że scenariusz zakładał, że Kiritsugu musi zabić Natalię, ale liczyłbym na sensowniejszy powód. Już samo rozbicie się na środku oceanu dawałoby jej jakieś szanse na przeżycie, a wampira, osy i ghule unieszkodliwiałoby permanentnie... Zatem nie widzę jak zestrzelenie samolotu miało być jedynym rozwiązaniem. Nie kumam. Panna Kamiński chciała umrzeć?
Do samej Natalii, jak i Mayi, nie mam żadnych zastrzeżeń
- Spoiler: pokaż / ukryj
- może poza tym, że ta druga była trochę zbyt grzeczna, tylko raz skradła Emiyi całusa, a poza tym zachowywała się raczej jak lokaj
trochę mnie irytowała Irisviel, bo, zwłaszcza w drugiej części, było jej zdecydowanie za dużo (ending przebrał miarę). Choć postać z niej wspaniała to raczej drugoplanowa. No i najsłabsze ogniwo Emiya's Squad. Saber w garniaku. Jej emowata filozofia bycia królem była irytująca w FSN, ale tam przynajmniej Shirou ustawicznie i pracowicie wybijał jej ją ze łba. W fate/zero problem dostrzegł tylko Iskander, ale nieszczęśliwie jego troska przyniosła zupełnie odwrotne skutki. Pokazanie Saber jaka jest beznadziejna nie zaowocowało chęcią poprawy, tylko popadnięciem w stan "Boże! Jaka ja jestem beznadziejna." i narodzinami najgłupszego życzenia o jakim kiedykolwiek słyszałem (które szczęśliwie udaje się Shirou zwalczyć w Fate). W każdym razie Saber jest w fate/zero ekstremalnie nieuświadomiona i pozbawiona mocy sprawczej (czytaj jest zwyczajnym narzędziem w rękach swojego mastera), co sprawia, że, gdy kogoś poucza lub coś twierdzi brzmi to raczej groteskowo. Nie podobała mi się Arthuria ekstremalnie (o garniaku i motocyklu już nawet nie wspominam).
Tokiomi też był bardzo na miejscu. Jego rinowość (a może raczej tokiomowość Rin ^^) wychodzi na każdym kroku, co jest wyjątkowo urocze, a błoga nieświadomość w relacjach z sojusznikami pokazuje jak oderwani od życia ją magowie. Rin nagrabiła sobie odcinkiem o "przygodzie w mieście", ale poza tym była w porządku. Aoi trochę dziwnie skończyła (generalnie cały motyw ze sceną w kościele jakoś do mnie nie przemawia). Archer, jak to on, wypadł raczej bez zarzutu (może jego relacje z Kotomine trochę zgrzytały).
Jak już jesteśmy w temacie to Kotominowie. Ojciec był w porządku
- Spoiler: pokaż / ukryj
- choć niezupełnie pojąłem dlaczego wszedł w przymierze z Tohsaką - to jedno. I skąd do licha wytrzasnął tą kupę dodatkowych command spelli? O ile mnie pamięć nie myli te zaklęcia były dziełem Zoukena czyli można je było zdobyć w wyniku zostania masterem (Wielki Graal obdarzał nimi mistrzów, gdyż to Zouken tworzył Graala) no ewentualnie mogę sobie wyobrazić, że ktoś z rodziny Matou/Makiri mógłby jakoś wykombinować metodę na ich zdobycie. Zatem skąd command spelle u księdza? Nie mam pojęcia.
ale Kirei jakoś mnie do siebie nie przekonał. Już gdzieś pisałem, że liczyłem, iż będzie mniej podobny do Kireia z FSN i, że Gilgamesh będzie musiał się srogo namęczyć, by go zindoktrynować". Tymczasem Kirei jest niemal od początku naszym znanym i (nie)lubianym skurczysynem. Chociaż nie... Trochę się zmienia, ale i tak w pierwszych odcinkach jest way too badass. Hassan jest zajefajny miszczu i nie ma się, co ich czepiać.
Ryuunosuke i Caster tworzą super parę. Dobrali się jak w korcu maku. Zarzuty mam jednak do Sinobrodego.
- Spoiler: pokaż / ukryj
- Primo, jego "pomyłka" jest tyleż głupia i szalona, co całkiem fabularnie niepotrzebna. Byłby znacznie ciekawszą postacią, gdyby, wzorem Lancera, Archera i Berserkera, nie ślinił się do Saber. W ogóle ten zabieg jest dla mnie jakiś strasznie nienaturalny i sztuczny. Secundo, jego "moce" są strasznie nudne. Nie robi właściwie nic poza spamowaniem Lovecraftem na prawo i lewo, a jego Noble Phantasm jest... nieograniczonym źródłem many do spamowania Lovecraftem na prawo i lewo. Żadnego zaskoczenia, żadnej strategii czy szalonych mrocznych rytuałów - tylko "breed more Cthulhu". Ja wiem nie każdy ma Rule Breakera, ale i tak daleko mu do Medei.
Waverowi zarzucam dwie rzeczy - byłby moją ulubioną żeńską postacią gdyby nie był facetem ^^ Jakoś tak mam, że jak na zajawkach czy ilustracjach do mangi/anime spodoba mi się jakaś dziewczyna, to okazuje się być facetem. No i trochę za mocno się rozkleja momentami
- Spoiler: pokaż / ukryj
- Ja wiem, że nie każdy jest takim battle magem jak Kayneth, a Velvet jest dopiero uczniem, ale chętnie zobaczyłbym jakąś przydatną magię w jego wykonaniu.
Rider jest tu bossem na dzielni i nic tego nie zmieni, tylko jednak rzecz mnie niepokoi
- Spoiler: pokaż / ukryj
- Jak właściwie Gilgamesh przełamał Ionioi Hetairoi? Z treści anime wyciągnąłem, że Ea ma jakieś magiczne właściwości likwidowania Reality Marble, ale... to zupełnie nie koresponduje z finałem Unlimited Blade Works. Ea nie może mieć takiej mocy - chyba, że przez 10 lat ją straciła, ale to raczej niemożliwe.
Nie żebym podważał zwycięstwo Archera - on musiał wygrać tę walkę, nie tylko ze względu na wymagania scenariusza, ale mógł to zrobić w sensowniejszy sposób.
Kariya miał potencjał zostać moim faworytem, ale za mocno poleciał w zupełna szaleństwo. Nie jest złą postacią, zwłaszcza, że zawsze miło posłuchać, jak ktoś pokazuje magom, że ich system jest mocno chory. Kolejną konsekwencją jego upodabniania się do swojego servanta jest to jak łatwo Kirei może go wykorzystywać, przez co rola Karyi jest, trochę w stylu Saber, rolą narzędzia. Berserker miał chyba za mało czasu antenowego
- Spoiler: pokaż / ukryj
- Nie w sensie mordobicia, bo tego było, że ho ho! W tym starcie odrzutowców czego po Nasuverse nigdy bym się nie spodziewał ^^ Ale w sensie historii. Formalnie tożsamośc Beserkera poznajemy w przedostatnim odcinku chyba (swoją drogą: Co za szok! No nigdy bym się nie spodziewał, że to może być właśnie ON! Ale zaskoczenie...), więc naprawdę niewiele czasu zostaje na opisanie jego relacji z Saber. Odniosłem wrażenie, że ten wątek został w animie strasznie zubożony.
Zouken povillianił sobie aż miło i trochę szkoda, że tak strasznie trzymał się na uboczu, ale mogę to zrozumieć - zwłaszcza, że nie wiązał z tą wojną wielkich nadziei. Sakura zaś pojawiała się zbyt rzadko (w przeciwieństwie do swojej wspaniałej, pięknej i uwielbianej siostry ;D), by móc się spodobać lub przeciwnie, czego żałuję, bo to moja ulubiona postać z HF.
Kayneth był boski. Jako jedyny mag pokazywał coś godnego uwagi, no i jego charakter jest nie do podrobienia. Po prostu genialny. Gorzej wypada przy nim Sola-Ui, ale odnoszę wrażenie, że jest to, podobnie jak w przypadku Berserkera, wina braku czasu.
- Spoiler: pokaż / ukryj
- Podobnie Lancer, ale ten czasu ekranowego miał dość - tyle, że strasznie go marnował. Odniosłem wrażenie, że ponad połowa kwestii lancera to honorowe, rycerskie pogaduchy z Saber. Momentami gdy ta dwójka się rozkręcała zbierało mi się na wymioty. Gdyby choć połowę tego czasu poświęcono na jego relacje z Solą i Kaynethem to Diarmuid wiele by na tym zyskał i mógłby spróbować dorosnąć do pięt Cu Chulainnowi. A tak wyszedł na makabrycznie nudnego i honorowego pięknisia na którym mistrz wyładowuje swoje frustracje.
Reasumując, spodziewałem się czegoś lepszego. Dostałem anime poprawne i nieźle doprowadzające wątki we właściwe miejsce, choć zawierające sporo dziur i nieścisłości. Większość tych mankamentów wynika zapewne z formy i powoli zabiorę się za light novel, żeby to uzupełnić, bo ono z natury ma więcej treści i czasu tam raczej nie braknie, więc oczekuję, że wszystko się jakoś wyjaśni.
PS:
Fate/Prototype
Archer z łukiem! Oh shit! I Kirei był blondynem! To było najzabawniejsze 12 minut jakie przeżyłem od paru tygodni. Po prostu bomba![/spoiler] |
_________________ I crossed the mountain and I climbed the river... |
|
|
|
|
Tren
Lorelei
Dołączyła: 08 Lis 2009 Skąd: wiesz? Status: offline
Grupy: Tajna Loża Knujów
|
Wysłany: 04-03-2013, 00:56
|
|
|
shugohakke napisał/a: | uż samo rozbicie się na środku oceanu dawałoby jej jakieś szanse na przeżycie, |
Widać, że nie oglądałeś programów o katastrofach lotniczych. Rozbicie się na oceanie samolotem to w zasadzie pewna śmierć. Już większe szanse na przeżycie ma się przy rozbiciu o ziemię. A nawet doświadczeni piloci prawie nigdy nie dawali rady lądować na wodzie, co dopiero Natalia. Z jej perspektywy to nie była żadna opcja i w życiu by się na nią nie zgodziła.
Jakkolwiek trudne jest to do uwierzenia, to serio nie widziałam jeszcze żadnego alternatywnego sposobu rozwiązania tej sytuacji, a widziałam dużo osób plujących się o ten odcinek i próbujących usilnie udowodnić, że
- Spoiler: pokaż / ukryj
- Natalia mogła jakoś przeżyć.
shugohakke napisał/a: | choć niezupełnie pojąłem dlaczego wszedł w przymierze z Tohsaką |
Byli starymi znajomymi, a Tohsaka miał najbardziej "niewinne" życzenie - czytaj takie które nie uszkodziłoby w żaden sposób świata, więc Kościołowi było na rękę nieco mu pomóc.
Command spelle były z poprzednich wojen. Jak pokazuje SN istnieją metody transferowania command seali z jednej osoby na drugą.
Poza tym gratuluję przegapienia wielokrotnie powtarzanej informacji, że Ea jest najpotężniejszym Nobel Phantasmem ze wszystkich i ma keyword anti-world. Gdyby Gilgamesh kiedykolwiek użył pełnej mocy to zniszczyłby ziemię. W związku z tym wszystkie jego ataki są osłabione. W walce z
- Spoiler: pokaż / ukryj
- Aleksandrem był najbliższy użycia pełnej mocy, bo Marble Phantasm Aleksandra działał jako osobny świat, więc można go było zniszczyć bez obaw o ziemię.
|
_________________ "People ask me for advice all the time, and they ask me to help out. I'm always considerate of others, and I can read situations. Wait, aren't I too perfect?! Aren't I an awesome chick!?"
Ostatnio zmieniony przez Tren dnia 04-03-2013, 01:04, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
Daerian
Wędrowiec Astralny
Dołączył: 25 Lut 2004 Skąd: Przestrzeń Astralna (Warszawa) Status: offline
Grupy: Tajna Loża Knujów
|
Wysłany: 04-03-2013, 01:04
|
|
|
shugohakke napisał/a: |
- Spoiler: pokaż / ukryj
- Jak właściwie Gilgamesh przełamał Ionioi Hetairoi? Z treści anime wyciągnąłem, że Ea ma jakieś magiczne właściwości likwidowania Reality Marble, ale... to zupełnie nie koresponduje z finałem Unlimited Blade Works. Ea nie może mieć takiej mocy - chyba, że przez 10 lat ją straciła, ale to raczej niemożliwe.
|
Enuma Elish: The Star of Creation that Split Heaven and Earth, czyli uderzenie wyzwalane przy pomocy miecza Ea. Nazwa sama w sobie stanowi odpowiedź, dlaczego Gilgamesh nie używa jej w pełni jej mocy w Fate/Stay Night. W pełni uwolniona Ea to jedyny znany "anti-world noble phantasm", zdolny sprowadzić świat do chwili sprzed jego stworzenia, nim niebo i ziemia były rozdzielone. To właśnie spotkało świat Iskandera - nie wstrzymywana moc Ea rozerwała go w jednej chwili na strzępy.
shugohakke napisał/a: | Tymczasem Kirei jest niemal od początku naszym znanym i (nie)lubianym skurczysynem. |
Wydaje mi się, że dość dużo przegapiłeś w jego zachowaniu i rozterkach wewnętrznych...
shugohakke napisał/a: |
Kayneth był boski. Jako jedyny mag pokazywał coś godnego uwagi, no i jego charakter jest nie do podrobienia. |
Cóż, mamy nieco inne zdanie, dla mnie był najbardziej generic magiem ze wszystkich, do tego koszmarnie zadufanym w sobie (i to nie w zabawny czy ciekawy sposób) i nudnym. Poza tym naiwnością i głupotą bił na głowę nawet Tohsakę.
Tren napisał/a: |
Widać, że nie oglądałeś programów o katastrofach lotniczych. Rozbicie się na oceanie samolotem to w zasadzie pewna śmierć. Już większe szanse na przeżycie ma się przy rozbiciu o ziemię. A nawet doświadczeni piloci prawie nigdy nie dawali rady lądować na wodzie, co dopiero Natalia. Z jej perspektywy to nie była żadna opcja i w życiu by się na nią nie zgodziła. |
Nawiasem mówiąc, w wątku o Fate/zero mamy o tym dyskusję chyba na 3 strony, jeśli chcesz się zapoznać. |
_________________
|
|
|
|
|
shugohakke
Najstarszy Grzyb
Dołączył: 15 Gru 2011 Status: offline
Grupy: Samotnia złośliwych Trolli
|
Wysłany: 04-03-2013, 01:47
|
|
|
Daerian napisał/a: | Cóż, mamy nieco inne zdanie, dla mnie był najbardziej generic magiem ze wszystkich, do tego koszmarnie zadufanym w sobie (i to nie w zabawny czy ciekawy sposób) i nudnym. Poza tym naiwnością i głupotą bił na głowę nawet Tohsakę. |
Co kto lubi. Ale mam zdecydowanie odmienne zdanie w drugiej kwestii. Tokiomi jest nie do pobicia.
Daerian napisał/a: | Wydaje mi się, że dość dużo przegapiłeś w jego zachowaniu i rozterkach wewnętrznych...
|
Nie sądzę. Nie nazwałbym tej fascynacji Kiritsugu rozterkami wewnętrznymi. Ani biadolenia nad "niemożliwością odczuwania przyjemności". Dla mnie Kirei nie zmienia się przez te 25 odcinków prawie wcale, jedyne co modyfikuje to swój stosunek do Tohsaki. Ale pewnie jestem nieobiektywny, bo nigdy cienia sympatii doń nie czułem, a i jak na człowieka na tego bydlaka patrzeć nie umię.
Tren napisał/a: | Widać, że nie oglądałeś programów o katastrofach lotniczych. Rozbicie się na oceanie samolotem to w zasadzie pewna śmierć. Już większe szanse na przeżycie ma się przy rozbiciu o ziemię. A nawet doświadczeni piloci prawie nigdy nie dawali rady lądować na wodzie, co dopiero Natalia. Z jej perspektywy to nie była żadna opcja i w życiu by się na nią nie zgodziła.
|
Ok. Dyskusje o katastrofach lotniczych zostawmy "Bardzo kulturalnej rozmowie o polityce", zwłaszcza, że sam pomysł "Kiritsugu zabija Natalię, by chronić ludzkość" specjalnie mi nie przeszkadza, tylko jego wykonanie brzmi mało przekonująco (jak widać nie tylko dla mnie). Zatem uważam, że to dyskusja raczej bezprzedmiotowa.
Tren napisał/a: | Poza tym gratuluję przegapienia wielokrotnie powtarzanej informacji, że Ea jest najpotężniejszym Nobel Phantasmem ze wszystkich i ma keyword anti-world. Gdyby Gilgamesh kiedykolwiek użył pełnej mocy to zniszczyłby ziemię. W związku z tym wszystkie jego ataki są osłabione. W walce z
- Spoiler: pokaż / ukryj
-
Aleksandrem był najbliższy użycia pełnej mocy, bo Marble Phantasm Aleksandra działał jako osobny świat, więc można go było zniszczyć bez obaw o ziemię.
|
Hmm... Dokładnie tak samo jak Unlimited Blade Works,
- Spoiler: pokaż / ukryj
- walcząc w którym Gilgamesh nie tylko nie korzysta z mocy Ea, ale ponosi sromotną klęskę.
Nie odbieram Ea tytułu najpotężniejszego Noble Phantasm'a, zdolnego niszczeć świat, ale to się najzwyczajniej w świecie nie trzyma kupy ^^ Czym się tak różnią UBW i IH, że Archer raz puszcza cały Reality Marble z dymem, a raz nie? |
_________________ I crossed the mountain and I climbed the river... |
|
|
|
|
kokodin
evilest fangirl inside
Dołączył: 25 Paź 2007 Skąd: Nałeczów Status: offline
Grupy: Samotnia złośliwych Trolli
|
Wysłany: 04-03-2013, 02:14
|
|
|
Zaryzykowałem clampa jeszcze dalej.
Więc xxxHolic Kei do epizodu 7 z małym haczykiem, bo w połowie zasnąłem.
Osobiście odczytuje ten sezon za bardziej dopracowany i poważniejszy, niemniej nadal nie tylko poważniejszy. Sporo nowych postaci dużo namieszało. Bo są złe, dobre i nijakie :] Przede wszystkim ta pajęczarka była ciekawym oddechem świeżości na kilka odcinków. Nie dość, że złośliwe, to jeszcze "lubi" ataki z ukrycia i podstępy a nienawidzi poświęcenia. Idealny czarny charakter. No i
- Spoiler: pokaż / ukryj
- nie dała się pokonać
Poza tym młodociana egzorcystka i jej matka. Kontrast pokoi był wymowny a sposób traktowania wręcz przedmiotowy. Tak więc matki wręcz nie znoszę a dziewczynce współczuję kariery. Trzecia postać to ta nekomata. Tu akurat mam kilka kotów w domu to wiem, że ta kotka ma koci charakterek. Jak ma humor przyjdzie na kolana a jak nie to podrapie. I pewnie pracuje dla kogoś :]
Graficznie widać stabilizację w mało drastycznym punkcie poprzedniej serii, przynajmniej nogi nie są od innego kompletu a i dziewczyny jakby z lepszych części poskładane. Serio w pierwszej serii na Yuko patrzyło się z obrzydzeniem, wielkie cyce przyczepione w miejscu gdzie powinien być środek brzucha, brzuch przesunięty o pół tułowia w dół i figura z niewidzialnego gorsetu plus nogi od jakiejś szczudlastej istoty z kolanami w dziwnych miejscach. Ale najgorszy był dekolt. Nie no facet z pionowym przedziałkiem na brzuchu. W drugiej serii jest już trochę więcej proporcji.
Tak więc drugi sezon jest całkiem ok. O dziwo muszę to przyznać, bo się nie spodziewałem poprawy.
Poza tym Minami-ke sezon 4 epizod 9
Jeden wielki dramat z biletami w tle. Biedny Hosaka. Poza tym nie wiele pamiętam ale było niezłe :] Chociaż zaraz , było coś z Riko i mierzeniem szczypty soli do ciastek :] To była psychoza Riko.
Costly, jak zamierzasz oglądać drugi sezon jak nie skończywszy pierwszego? Przemóż się bo jak nie to tylko zostaje ci manga czy też inne publikacje. Biedna Saten jeszcze ci w oczach urośnie. (ale to tylko moje zdanie oderwane od rzeczywistości) |
|
|
|
|
|
fm
Okularnik
Dołączył: 12 Mar 2007 Status: offline
Grupy: Alijenoty
|
Wysłany: 04-03-2013, 02:23
|
|
|
Jako że wcześniej nie miałem okazji się podzielić wrażeniami z dwóch pozostałych filmów Mobile Suit Gundam, to teraz nadrabiam zaległości:
II - pewnien postęp stanowi to, że Gundam przestaje być niezniszczalny (choć w tym wypadku miało to podkreślić schemat z tej franczyzy, że kobiety nie powinny pchać się do sterów wielkich robotów). Natomiast Amuro stacza się z niestabilnego emocjonalnie nastolatka do poziomu małostkowego pętaka.
- Spoiler: pokaż / ukryj
- Główny bohater podsłuchał Brighta, gdy ten przedstawiał komuś swoje stanowisko, że Amuro jest zbyt niedojrzały na pilota Gundama. Wobec tego protagonista w bardzo "dojrzały" sposób uciekł ze statku z Gundamem (którego później zagrzebał w piachu, bo skoro on nie może pilotować, to nikt nie powinien), zostawiając swoich przyjaciół/znajomych na terenie wroga właściwie bezbronnych (bo dwie złomiaste maszyny trudno tu uznać za coś więcej niż wsparcie)
Tak trochę offtopicznie - widać, że sporo wad Eureki 7 wynika z przeniesienia pomysłów z tego właśnie Gundama. Przykładowo mamy trójkę przedszkolaków, którzy pałętają się po całym statku, dość rozlazłą dyscyplinę (choć Holland z E7 dawał sobie radę jednak lepiej niż Bright) i wyjątkowo niedojrzałego bohatera (wspomniane wcześniej pętactwo zostało rozwinięte i udoskonalnowe w E7 w wątku z Charlesem i jego żoną).
Wracając do irytowania sie Gundamem - w tym filmie dostajemy dwa razy sytuację w której zakochany chłapak uzmysławia sobie, że podczas krótkiego starcia z przeciwnikiem
- Spoiler: pokaż / ukryj
- coś złego stało się z obiektem jego uczuć. W obu przypadkach od razu dochodzą do wniosku, że kobieta nie żyje (mimo że z tego, co widz dostaje na ekranie, nieszczególnie to wynika) i zajmują się czymś innym. W sytuacji, w której akurat nie czuć oddechu wroga na karku, bym prędzej rozumiał naleganie na jakąś akcję ratunkową czy choćby znalezienie ciała i zapewnienie mu godnego pochówku, ewentualnie jakieś objawy rozpaczy. A tu nic...
Być może takie niefortunne podejście wynika z kompresji materiału w wersji filmowej.
Druga połowa filmu jest już bardziej znośna, bo mniej tam wydziwiania Amuro, a więcej niecnych planów Chara.
Mobile Suit Gundam Movie III - pierwszą połowę filmu psuje koncertowo skopany wątek romantyczny. Wcześniej było dość wyraźnie widać, że iskrzy między Brightem jedną z kobiet na mostku statku. Pewne zawierowania wprowadził jej nie aż taki znowu beznadziejny narzeczony, ale ta przeszkoda została przezwyciężona i wszystko zmierzało we właściwym kierunku...
Tylko że w tym momencie twórcom zmieniła się koncepcja. Nagle okazuje się, że
- Spoiler: pokaż / ukryj
- Mirai nic do Brighta nie czuje, a jest po uszy zakochana w mecha-pilocie, który niedawno dołączyl do załogi i zdążył w międzyczasie ją spoliczkować. Tak więc wyznaje mu swoje uczucia tuż przed bitwą, całuje, ten odpowiada coś, będącego jednoznaczną flagą śmierci (przynajmniej dla współczesnych widzów, być może kiedyś to nie było aż tak oczywiste) i rzeczywiście chwilę później ginie.
I tyle wzgledem watku romantycznego. Być może takie przeskoki też wynikają z kompresji materiału, ale i tak ręce opadają. Nie wiem, czy szczególną pociechę stanowi to, że twórcom po skończeniu serii ponownie zmieniła się koncepcja i
- Spoiler: pokaż / ukryj
- Mirai jednak została żoną Brighta - choć zważywszy na poziom zaangażowania w próbach spotkania go w kontynuacjach, chyba i tak traktowała go jako nagrodę pocieszenia.
Druga połowa filmu jest już całkiem niezła (choć to trochę marna pociecha wobec tego, ile miernego materiału trzeba było przebrnąć, by dotrzeć do smakowitszych kawałków). Byłem odrobinę zaskoczony, że przy kontaktach telepatycznych postaci fruwały po przestrzeni kosmicznej w ubraniach zamiast być nagusami jak w sporej części franczyzy.
Podsumowując filmy:
+ wątek Chara jest jednym z niewielu, które bronią się w tych kinówkach. Fabuła miałaby szansę być bardziej zajmująca, gdyby więcej wydarzeń było przedstawianych z jego perspektywy (zważywszy, że jego cele nawet nie stoją w jednoznacznej sprzeczności z celami protagonisty i jego załogi)
- Bright i Amuro wiele stracili w moich oczach (choć być może w Zeta Gundam łatwiej było sprawiać wrażenie rozsądnego na tle takiego Katza)
Podejrzewam, że gdyby te filmy stanowiły dla mnie punkt startowy, to bym skutecznie zniechęcił się do całego gundamowego multiversum. Niby pewne informacje są istotne przy braniu się za bardziej kompetentnie nakręcone kontynuacje, lecz już chyba lepiej uzupełnić je korzystając z jakiejś wikii. |
_________________ Kryska: Weaponized diplomacy was successful!
|
|
|
|
|
Gamer2002
Bezdennie Głupi
Dołączył: 05 Maj 2008 Status: offline
|
Wysłany: 04-03-2013, 11:17
|
|
|
Cytat: | nagusami jak w sporej części franczyzy |
00 i Unicorn to 2 tytuły na 12. |
_________________ Aru toki wa seigi no mikata
Aru toki wa akuma no tesaki
|
|
|
|
|
Daerian
Wędrowiec Astralny
Dołączył: 25 Lut 2004 Skąd: Przestrzeń Astralna (Warszawa) Status: offline
Grupy: Tajna Loża Knujów
|
Wysłany: 04-03-2013, 19:48
|
|
|
shugohakke napisał/a: | Czym się tak różnią UBW i IH, że Archer raz puszcza cały Reality Marble z dymem, a raz nie? |
Nie inwestował skill pointów w Fast Draw skill, a
- Spoiler: pokaż / ukryj
- Shirou
stał bliżej w z mieczem w ręce. |
_________________
|
|
|
|
|
Enevi
苹果
Dołączyła: 20 Lut 2006 Skąd: 波伦 Status: offline
Grupy: Alijenoty Fanklub Lacus Clyne
|
Wysłany: 04-03-2013, 20:07
|
|
|
The Unlimited 9
Generalnie wszystko się (nie)efektownie wali ~~ Wystarczy spojrzeć na bodajże Czarne Manty radośnie śmigające nad Katastrofą:
- ależ oczywiście, że przełożony Andy'ego nie ma zamiaru dotrzymać obietnicy - niby "agent specjalny", a taki naiwny.
- ależ oczywiście, że trzeba unieruchomić Babel i doprowadzić Hyoubu do szału, żeby było bardziej kolorowo - tęcza!
- dopiero teraz można zacząć działać, pokazując jaka to organizacja Andy'ego jest bezwględna, bo unieszkodliwia dzieci~~
Co dalej? No dalej spoilery:
- Spoiler: pokaż / ukryj
- - ależ oczywiście, ze trzeba porwać małą Yuugiri, żeby było po co znowu zadzierać z USA.
- ależ oczywiście, że szef chce się pozbyć Andy'ego i ależ oczywiście przypadkowo będący na serduchu limiter go uratuje.
- ależ oczywiście, że wszyscy uciekną, a statek robi bum.
- ale wcześniej sędziwe serducho Hyobu da o sobie znać i pan przegra z pociskami i myśliwcami.
- i Andy rzuci się mu na ratunek!
Co już tak dalej dalej?
Wersja realistyczna:
- Spoiler: pokaż / ukryj
- Andy, który miał szczęście przeżyć widzi spadającego Hyoubu, robi w tył zwrot i zwiewa, mając czyste konto, bo przecież "nie żyje". Hyoubu tonie, Pandra się rozpada, Yuugiri znowu robi za królika doświadczalnego. KONIEC~~
Wersja anime:
- Spoiler: pokaż / ukryj
- Andy, który miał szczęście przeżyć widzi spadającego Hyoubu, rzuca się mu na ratunek i jak na razie coś tam - pewnie, że przeżyją, ale jeszcze nikt z postronnych o tym nie wie~ Nie zmienia to jednak faktu, że wszystko to wina Andy'ego, który wyłączył puszkę i Pandrę odkryto i gdy tylko wiewiórka się obudzi wszystkim o tym powie. Ale przecież Andy uratował Hyoubu i trzeba odbić Yuugiri, a delikwent może i zdadził, ale coś tam o tej swojej organizacji chyba wie, więc może być pomocny... Jeśli znowu nie wbije komuś noża w plecki. Nieee, teraz to już przejrzał na oczy i wie, że pracodawcę to miał "be".
Jeszcze dalej? No dobra.
Wersja realistyczna:
- Spoiler: pokaż / ukryj
- Pandra mimo heroicznego czynu linczuje Andy'ego przed albo po uratowaniu Yuugiri, opcjonalnie zostawia go na pastwę byłe szefa. Wszyscy uciekają i próbują się pozbierać jakoś.
Wersja anime:
- Spoiler: pokaż / ukryj
- Pandra mimo wszelkich podejrzeń i nienawiści do Andy'ego zgadza się na współpracę i zespół rusza ratować Yuugiri:
a) Andy w jeszcze bardziej heroicznym czynie ginie, broniąc kogoś tam i tym samym Pandra mu przebacza.
b) misja zakończona, Pandra nadal wściekła, ale że cała to Andy'emu odpuszcza i pan zaszywa się gdzieeeeeś.
c) mamy nowego członka załogi! - najmniej prawdopodobne, bo to całkowicie oryginalna postać, ale patrząc na to, co się do tej pory działo... Kto wie.
Koniec!
A i jeszcze gdzieś pewnie do akcji wkroczy Babel, co już wiadomo z zapowiedzi.
Pomijając nielogiczności i dziury do tej pory:
- Hyoubu wreszcie dostał po tyłku za brak ostrożności
- Andy mógłby być ciekawą postacią, gdyby w ogóle coś było o nim wiadomo poza tym, że źle mu było w wojsku i teraz nagle odkrył, że na czymś mu zaczyna zależeć. Już niech chociaż jakąś traumę by wyciągnęli ~~ chociaż z drugiej strony osoba, której na początku było wszystko i wreszcie otworzyła ślepia też nie musi być tragiczna.
- odważnie jak na, z tego co widzę, niekanoniczny spin-off - tak się obchodzić z jedną z ważniejszych postaci z mangi. Łell, na razie im to nie wychodzi zbytnio.
- Om, bardzo bym chciała, żeby mój scenariusz się nie sprawdził, ale biorąc pod uwagę jak seria odhacza kolejne punkty z elementarza schematów, mam złe przeczucia. |
_________________
吾輩は王獣である。名前はまだ無い。
_________________
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|