FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  Galeria AvatarówGaleria Avatarów  ZalogujZaloguj
 Ogłoszenie 
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.

Poprzedni temat :: Następny temat
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 5, 6, 7 ... 9, 10, 11  Następny
  Bo anime jest lepsze!
Wersja do druku
Fei Wang Reed Płeć:Mężczyzna
Łaydak


Dołączył: 23 Lis 2008
Skąd: Polska
Status: offline

Grupy:
Melior Absque Chrisma
PostWysłany: 19-10-2010, 23:11   

Urawa napisał/a:
Aj waj! A znasz choć trochę japoński underground animacyjny, ichnie kino eksperymentalne itd, że ex cathedra wyrażasz taki sąd? Tego rodzaju produkcje niezwykle bowiem rzadko wychodzą poza Japonię, ergo, nie mieszkając w niej, raczej niewielkie szanse ma się ów nurt poznać. Jedyni tego typu twórcy, którzy szerzej znani są poza Japonią to Tezuka (który od lat 60 po 80 tworzył animacje eksperymentalne), Shinkai i 4C. Cała armia pozostałych jest nam nieznana, tak jak mało kto poza Polską słyszał o np. Antoniszu.

No cóż, akurat to zdanie jest dość łatwe do obronienia bez specjalnego zagłębiania się w liczby (nie mam dostępu do całkowitej liczby wyprodukowanych filmów animacji eksperymentalnej na świecie). Historia tego typu animacji na Zachodzie sięga lat 40. (może wcześniej), McLaren, który sam w życiu stworzył ładnych kilkadziesiąt produkcji, i takie tam. Znalazł on wielu spadkobierców, w Europie m.in. we Francji czy w naszym skromnym kraju (wszystkim zainteresowanym szczerze mogę polecić Antologię polskiej animacji eksperymentalnej z licznymi perełkami; a tak w ogóle to wydaje mi się, że nie doceniasz polskiej szkoły animacji, która jest raczej ceniona w świecie). Wiele ciekawych animacji powstawało/powstaje jako prace w szkołach filmowych. A Japońskie eksperymenty... Owszem, poza twórcami wymienionymi przez Ciebie (oraz moshi) jest ich jeszcze trochę (i naprawdę nie aż tak trudno znaleźć ich dzieła), ale... Choćby patrząc na dostępność (aczkolwiek to może nie jest najlepsze kryterium), ilość animacji eksperymentalnej, Japonia wypada słabiej. Pamiętaj, że w dzisiejszych czasach wcale nie trzeba mieszkać w danym kraju by móc zapoznać się z jego dorobkiem kulturalnym.

moshi_moshi napisał/a:
Zaryzykuję stwierdzenie, że po prostu sami fani anime mogą nie zwracać na nich uwagi, bo ich styl w niczym nie przypomina produkcji "popularnych". Wystarczy przyjrzeć się dziełom Kojiego Yamamury, Yōjiego Kuri czy Kunio Katou.

Zapewne ta różnica w "prezencji" ma spore znaczenie, bo dla "typowej" (tylko proszę, nie każcie mi tego rozwijać) animacji eksperymentalnej trudno jednoznacznie, bez wcześniejszej wiedzy, wskazać kraj pochodzenia.

No i gdzieś jest ta granica, która sprawia, że taki Katou jest jeszcze popularny wśród szerszej grupy ludzi (np. oglądających anime), ale już np. dzieła Okuyamy mało kto widział - choćby dlatego, że różnica między jego Melodiami (klasyczny pomysł wizualizacji dźwięku, przez Polaków wykorzystywany już w połowie lat 40.) a anime jest ogromna, sprawiająca, że z reguły tylko do faktycznie zainteresowanych eksperymentami "typowymi" to trafi.

PS. Tylko żeby ktoś nie myślał, że ja tu próbuję udowadniać wyższość eksperymentalnej animacji zachodniej nad wschodnią...

_________________

Ręce za lud walczące sam lud poobcina.
Imiona miłych ludowi lud pozapomina.
Wszystko przejdzie. Po huku, po szumie, po trudzie
Wezmą dziedzictwo cisi, ciemni, mali ludzie.

A. Mickiewicz
Przejdź na dół Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
moshi_moshi Płeć:Kobieta
Szara Emonencja


Dołączyła: 19 Lis 2006
Skąd: Dąbrowa Górnicza
Status: offline

Grupy:
Alijenoty
Fanklub Lacus Clyne
WOM
PostWysłany: 20-10-2010, 10:59   

Cytat:
Zapewne ta różnica w "prezencji" ma spore znaczenie, bo dla "typowej" (tylko proszę, nie każcie mi tego rozwijać) animacji eksperymentalnej trudno jednoznacznie, bez wcześniejszej wiedzy, wskazać kraj pochodzenia.

No i gdzieś jest ta granica, która sprawia, że taki Katou jest jeszcze popularny wśród szerszej grupy ludzi (np. oglądających anime), ale już np. dzieła Okuyamy mało kto widział - choćby dlatego, że różnica między jego Melodiami (klasyczny pomysł wizualizacji dźwięku, przez Polaków wykorzystywany już w połowie lat 40.) a anime jest ogromna, sprawiająca, że z reguły tylko do faktycznie zainteresowanych eksperymentami "typowymi" to trafi.


Jak najbardziej się zgadzam - takie graficzne eksperymenty da się przypisać konkretnemu krajowi stosunkowo rzadko, chyba że na podstawie nietypowej tematyki (Atama Yama Yamamury) albo tak jak w przypadku Shinkaia czy Studia 4C, kreski. Ale i wtedy można się pięknie przejechać... Oczywiście, jeżeli ktoś jest bardzo zainteresowany tematem, zapewne po samym sposobie animacji jest w stanie określić twórcę, ale pesymistycznie zakładam, że takich ludzi nie ma zbyt dużo i niekoniecznie są także fanami "anime" (napisałam w cudzysłowie, bo przyjmuję, że anime to po prostu wszystkie animacje powstałe w Japonii).

Natomiast co do popularności, ma na to pewnie wpływ tematyka i sposób przedstawienia. Bo nie czarujmy się, Kunio Katou czy nawet Yamamura są łatwiejsi i przyjemniejsi w odbiorze niż Kuri, którego prace przypominają dziecięce rysunki, a i "fabuła" w niczym nie przypomina klasycznej opowieści. I jasne, takich twórców jest całe mnóstwo, twórczości części z nich pewnie nigdy nie poznam, ale próbować warto.

I owszem, udowadnianie, że eksperymentalne produkcje japońskie są lepsze od zachodnich lub na odwrót jest jeszcze bardziej bez sensu niż spieranie się o twórczość rozrywkową. Biorąc pod uwagę jakimi indywidualistami są artyści i jak różne podejście do swojej pracy mają, pakowanie ich do jednego wora byłoby straszliwe krzywdzące.

PS Chyba trochę offtopiczymy... Od jakiegoś czasu, dłuższego.

_________________
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź blog autora Odwiedź galerię autora Odwiedź listę obejrzanych anime / przeczytanych mang
Laurent
Gość
PostWysłany: 20-10-2010, 23:53   

Cytat:
To przerażające jak bardzo nie mogę się z tobą zgodzić.


Postaram się rozwinąć moją wypowiedź na temat zarzutu niepoważnego
traktowania animacji przez twórców zachodnich na przykładach:
- Hannah-Barbera, Disney - NIEPOWAŻNA widownia docelowa, NIEPOWAŻNA forma
- postaci to w przeważającej części gadające zwierzęta, jeżeli występują
postaci ludzkie, są mocno zdeformowane. Omija ta reguła co prawda
centralne postacie w niektórych animacjach Disneya (na zasadzie: "robimy
baśń więc pierwszoplanowe postacie muszą być ładne"). Nie zmienia to
jednak wiele.
- Shrek, South Park, Włatcy Móch, Simpsonowie - tutaj target poważnieje,
dajmy nawet na to, że dotyczy to również tematyki (krytyka i czynienie
aluzji do ówczesnej kultury, zawieranie spostrzeń socjologicznych), w
poszukiwaniu środka wyrazu nadal jednak przebiera się w niepoważnych
formach wizualnych (gadające zwierzęta, mocno zdeformowani ludzie,
karykaturalna kreska)
Liczyłem, że ktoś w kwestii grafiki będzie próbował odeprzeć moją
wypowiedź powołując się na Marvela.Tu przyznaję ci rację, choć mimo
wszystko poziom uszczegółowienia teł pozostaje słaby i może przeszkadzać
fanom anime. Mnie na przykład mocno drażniło to oglądając "Dr. Stange'a".
Nie zmienia to jednak faktu, że marvel przynajmniej w kwestii animacji
ani myśli o robieniu czegoś poza mniej lub bardziej trącącymi banałem
opowieściami o facetach w kolorowych piżamach.
Nie zaprzeczam oczywiście, że wśród wyżej wspomnianych znajdują się
pozycje dobre, zawierające różnie pojęte wartości. zawsze jest jednak
jakieś "ale".

Cytat:
Nie słyszałem głupszego wytłumaczenia dlaczego cos jest anime w całym moim życiu.


Słowo "anime" to naprawdę bardzo kontrowersyjny termin. Jak podaje pewna
elitarna księga, której stron nikt zliczyć nie zdoła, MOŻE być użyte w
trzech znaczeniach:
1. do określenia wszystkich filmów animowanych – znaczenie to
stosowane jest jedynie przez Japończyków,
2. do określenia japońskich filmów animowanych – to definicja
najbardziej rozpowszechniona poza Japonią,
3. do określenia filmów animowanych (niezależnie od kraju produkcji)
nawiązujących do stereotypów związanych z japońskim komiksem i animacją.
Dalej przyznaje jednak by tej trzeciej nie brać zbyt serio.
Kolejna, dość sporna sprawa to fakt, że na tanukowej liście
zrecenzowanych tytułów są przecież animacje koreańskie według definicji
2. (określanej przeze mnie jako kryterium "genetyczne", z którego moją
szyderę przy omawianiu "Aeon Flux" źle odczytał Urawa) nie będące anime.

Anime bez wątpienia zaczęło swoje inspiracje na Disneyu, jednak skończyło
na Ukiyoe i wykształciło pewne reguły opowiadania historii i kreowania
obrazu, których trzymanie się, śmiem twierdzić, sprawia , że każda taka
pozycja niezależnie od narodowości ręki która ją tworzyła, powinna zostać
uznana za anime, a nawet gdyby nie została uznana to co najmniej
polecona, bo zawiera elementy, które miłośników anime teoretycznie
przyciągnęły do tej formy twórczości:
- postaciami pierwszo- i w większości drugoplanowymi są ludzie.
zwierzęta, zwłaszcza te o cechach ludzkich to rzadkość. Powiedzmy sobie
szczerze: czy ktoś powie, że "Pszczółka Maja" to anime bo zrobili ją
Japończycy? Znaczy się narysowali :)...
- kreska jest normalna, lekko tylko wystylizowana, maksymalne
dopuszczalne deformacje to lekko rozszerzające się kończyny (niektóre
dzieła CLAMPA, wczesna kreska Tezuki, "Yattamani").
- postacie są projektowane z poczuciem klasycznie pojętego piękna, mocno
zakorzenionego w umyśle Japończyka, jak poczucie rytmu w umyśle
Afrykańczyka
- fabuła nie boi się uciekać od epizodyczności i złożoności.
Nawet jeśli pominąć korzenie "Avatara", z całą pewnością trzyma się tych
zasad i uważam, że powinien być określany terminem anime (lub nowo ukutym
- amerime), a conajmniej "wart" jest polecania go jego fanom. Zresztą
ponoć sami Japończycy gorąco go przyjęli, choć to nie do końca potwierdzona informacja.

Wracając do tematu, mam nadzieję, że kiedyś twórcy zachodni przełamią się
i podejmą kierunki do tej pory co najmniej słabo eksplorowane, nie
koniecznie będące szczytem dojrzałości, ale ujmując to językiem polskiej
młodzieży, bardziej wyczesane niż przykładowo Shrek i spółka. Bedziemy
wtedy mogli faktycznie robić porównania, czy lepsze jest "School days",
czy "Highschool days", czy głośniejszy jest płacz cykad w Hinamizawie,
czy koncert koników polnych w Tyrolu, czy bardziej natchniony wydaje się
pseudobełkot NowoEwangelicki, czy może bełkopseudot StaroProtestancki.
Uff... czuję się jak bym napisał list na niedzielne kazanie.
Powrót do góry
Daerian Płeć:Mężczyzna
Wędrowiec Astralny


Dołączył: 25 Lut 2004
Skąd: Przestrzeń Astralna (Warszawa)
Status: offline

Grupy:
Tajna Loża Knujów
PostWysłany: 21-10-2010, 00:16   

Chris Colorado... jak ja żałuje, że ta serią się urwała ;/
616 napisał/a:

Ja tam nie lubię jej a zepsucie materiału źródłowego i staranie się na siłę być zabawną.

O "zepsuciu" można dyskutować, np. postać Deathstroke/Slade Wilsona w serii animowanej jest znacznie ciekawsza w mojej opinii - wiadomo o nim znacznie mniej, to co pokazuje jest wyjątkowo enigmatyczne, jego cele i motywacje są też bardziej przerażające i mniej prymitywne... Także animowana Raven pasuje mi znacznie bardziej od jej wersji komiksowej - chyba zresztą nie tylko mi, o czym świadczy stopniowe przesuwanie wersji komiksowej w stronę wersji animowanej.
Wielką zaletą jest dla mnie także nieobecność Donny Troy ;-)
Komiks Teen Titans cierpiał (a w chwili obecnej cierpi nawet bardziej) na syndrom "bardziej emo i mrocznie = lepsza fabuła", był też - co zaskakujące - znacznie bardziej czarno-biały jeśli chodzi o moralność. Dobrym przykładem jest tu właśnie Terra...


Gość napisał/a:


Postaram się rozwinąć moją wypowiedź na temat zarzutu niepoważnego
traktowania animacji przez twórców zachodnich na przykładach:

Dziękujemy za nieprzeczytanie żadnego postu w dyskusji i całkowite zdyskwalifikowanie się jako osoba warta konwersacji. Miłego wieczoru.

_________________
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
 
Numer Gadu-Gadu
3291361
Laurent
Gość
PostWysłany: 21-10-2010, 00:22   

Jak najbardziej przeczytałem każdy post w dyskusji i nie rozumiem do czego pijesz.
Powrót do góry
Serika Płeć:Kobieta


Dołączyła: 22 Sie 2002
Skąd: Warszawa
Status: offline

Grupy:
Tajna Loża Knujów
WIP
PostWysłany: 21-10-2010, 00:23   

Laurent. Wybacz, ale Twój post jest z gatunku "porównywanie żaby do paprotki". W ten posób możesz udowodnić WSZYSTKO, na przykład, że są blisko spokrewnione, bo są zielone.
NIE możesz wnioskować niczego na podstawie porównań produkcji dla dzieci z jednej strony i produkcji dla starszego widza z drugiej. Jak bardzo chcesz zestawiać z czymś Scooby-do, to weź do licha jakieś pokemony czy coś...
Polecam dokładne przeczytanie dyskusji i sięgnięcie po argumenty, które nie zostały zbite ileś postów wyżej...

_________________
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź blog autora
 
Numer Gadu-Gadu
1051667
Daerian Płeć:Mężczyzna
Wędrowiec Astralny


Dołączył: 25 Lut 2004
Skąd: Przestrzeń Astralna (Warszawa)
Status: offline

Grupy:
Tajna Loża Knujów
PostWysłany: 21-10-2010, 00:28   

Całkowite zignorowanie wypowiedzi i listy serii zachodniej animacji z ostatnich lat, do których odwołują się ludzie w dyskusji to pierwsza sprawa.
Przykro mi, ale jeśli animację zachodnia znasz tylko z czasów, gdy oglądałeś ją w telewizji (ergo. serie powstałe głównie przed rokiem 90) i porównujesz je z anime z lat dziewięćdziesiątych i 2000+ to nic dziwnego, że poziom animacji, oraz pod pewnymi względami fabuły (gdyż te serie były kierowane do dzieci) jest niższy.
Spróbuj obejrzeć współczesne i dobre serie zachodnie. W tej chwili jak wnioskuję z serii 2000+ (albo nawet 1990+) widziałeś tylko Avatara, którego za wszelką cenę chcesz zaliczyć do anime bo obala Twoją tezę o niskim poziomie zachodniej animacji.
Z drugiej strony sądzę, że jeśli to zrobisz to wrócisz tutaj z listą 20+ serii animacji zachodniej, która według Ciebie powinna być anime, bo jest zwyczajnie "za dobra na animacje zachodnią".

_________________
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
 
Numer Gadu-Gadu
3291361
Laurent
Gość
PostWysłany: 21-10-2010, 01:02   

Cytat:
Całkowite zignorowanie wypowiedzi i listy serii zachodniej animacji z ostatnich lat


Niczego nie miałem zamiaru ignorować po prostu w swojej argumentacji odniosłem się do losowo wybranych tytułów. nie moja wina, czy zdarzyły się być starsze, czy młodsze.
Dokładnie uzasadniłem dlaczego uznałem "avatara" za anime. Jeśli przeczytasz moją wypowiedź ze zrozumieniem, zrozumiesz, że ja nie wrócę tu z "Samurai Jackiem", czy innymi turtlesami (co by się odnieść do tych nowych serii) , choćby nie wiem jak dobre były i nie okrzyknę ich animcem.
Swoją ostatnią wypowiedzią chciałem po prostu odpowiedzieć na post 616 i zakończyć swój udział w dyskusji, podsumowując, że póki co nie ma sensu tych dwóch nurtów porównywać
(ostatni akapit), jako powód podając zbyt małą różnorodność a. zach.
to wszystko
Powrót do góry
kokodin Płeć:Mężczyzna
evilest fangirl inside


Dołączył: 25 Paź 2007
Skąd: Nałeczów
Status: offline

Grupy:
Samotnia złośliwych Trolli
PostWysłany: 21-10-2010, 01:13   

Ja tylko zaznaczę, że wytwórnia Hanna Barberra już nie istnieje :P (jakieś 10 lat chyba) Teraz można mówić o CN Studio. Oraz mogę zapewnić że istnieją już anime, które zbliżają się poziomem, tematyką i targetem do produktów CN jak chociażby ostatnie Panty & Stocking with Garterbelt oraz zakończona już seria CN The Grim Adventures of Billy and Mandy (która jednak w Polsce została zdubbingowana... jak dla dzieci a na zachodzie była oznaczona 12+ lub nawet więcej). Podobnie pewna kreskówka Roba Renzettiego odniosła komercyjny sukces w japonii, również nie będąc do końca lub tylko dla dzieci, mowa tutaj o ukryciu pop artu a My Life As a Teenage Robot. Szczerze powiedziawszy, zaliczanie czegokolwiek do anime, bo jest dobre, mija się z celem. Ja bym nawet rozgraniczył Disneya, Marvela i CN bo to na prawdę też nie jest jedna kategoria. Animacja zachodnia wcale nie jest jednolita i tak na prawdę nie istnieje szkoła animacji zachodniej, każdy kraj lub nawet region ma swoje "warsztaty". Japońskie są po prostu większe i bardziej zunifikowane. Nie spodziewał bym się więc po żadnym z tych obozów , obierania jedynej słusznej proporcji postaci, czy może nawet całej koncepcji wizualnej innego obozu. Z resztą w Genshikenie , Maderame świetnie wytłumaczył , co tak na prawdę jest ważne. Nawet rozrysował to na tablicy. I nie wiem w czym tu się można uczepić Shreka za bajkowość, wszak jest to parodia bajki właśnie.
Znowu napaplałem głupot i pewnie znowu nie na temat ale po przeczytaniu posta Laurenta, którego chwilami nawet trudno mi było zrozumieć w sensie zdania. Po prostu musiałem odreagować, wybaczcie.
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź listę obejrzanych anime / przeczytanych mang
Daerian Płeć:Mężczyzna
Wędrowiec Astralny


Dołączył: 25 Lut 2004
Skąd: Przestrzeń Astralna (Warszawa)
Status: offline

Grupy:
Tajna Loża Knujów
PostWysłany: 21-10-2010, 01:24   

Avatar: the Last Airbender
Boondocks
South Park
Iron Man
Spiderman
The Spectacular Spiderman
X-men
X-men Evolution
Wolverine and the X-men
Teen Titans
Nighthood
Kim Possible
Batman: The Animated Series
The Batman
Batman: Brave and the Bold
Justice League
Batman Beyond
Transformers Animated
Code Lyoko
American Dragon Jake Long
Juniper Lee
Samurai Jack
Ben 10
Ben 10 Alien Force
Danny Phantom
Invader Zim
Duck Dodgers
Nowa wersja Teenage Mutant Ninja Turtles
Megas XLR
Phineas and Ferb
Venture Bros
Gargoyles
Chris Colorado
Æon Flux
WITCH
Lilo and Stich

Wymień proszę, dokładnie które z tych serii widziałeś Laurent jeśli możesz... chyba że naprawdę uciekasz od dyskusji.

_________________
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
 
Numer Gadu-Gadu
3291361
616 Płeć:Mężczyzna
From GARhalla


Dołączył: 21 Kwi 2007
Status: offline

Grupy:
Samotnia złośliwych Trolli
PostWysłany: 21-10-2010, 02:08   

Cytat:
- Hannah-Barbera, Disney - NIEPOWAŻNA widownia docelowa, NIEPOWAŻNA forma
- postaci to w przeważającej części gadające zwierzęta, jeżeli występują
postaci ludzkie, są mocno zdeformowane.


No tak, bo w anime czegoś takiego nie ma, nie było i nie będzie.


Cytat:
Shrek, South Park, Włatcy Móch, Simpsonowie


Wrzucenie Shreka do jednej grupy z Simpsonami i South Parkiem...nie skomentuję tego bo bym musiał dużo przeklinać.

Cytat:
Jak podaje pewna
elitarna księga, której stron nikt zliczyć nie zdoła, MOŻE być użyte w
trzech znaczeniach:


Link? Dokładny cytat? Tytuł? Jakikolwiek dowód, że nie istnieje ona tylko w twojej głowie?
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
moshi_moshi Płeć:Kobieta
Szara Emonencja


Dołączyła: 19 Lis 2006
Skąd: Dąbrowa Górnicza
Status: offline

Grupy:
Alijenoty
Fanklub Lacus Clyne
WOM
PostWysłany: 21-10-2010, 12:35   

Cytat:
- postaciami pierwszo- i w większości drugoplanowymi są ludzie.
zwierzęta, zwłaszcza te o cechach ludzkich to rzadkość. Powiedzmy sobie
szczerze: czy ktoś powie, że "Pszczółka Maja" to anime bo zrobili ją
Japończycy? Znaczy się narysowali :)...
- kreska jest normalna, lekko tylko wystylizowana, maksymalne
dopuszczalne deformacje to lekko rozszerzające się kończyny (niektóre
dzieła CLAMPA, wczesna kreska Tezuki, "Yattamani").
- postacie są projektowane z poczuciem klasycznie pojętego piękna, mocno
zakorzenionego w umyśle Japończyka, jak poczucie rytmu w umyśle
Afrykańczyka

Tak, ja powiem, że Pszczółka Maja to anime, takoż Muminki i wiele innych seriali, gdzie zwierzęta są głównymi bohaterami lub równie pełnoprawnymi co ludzie (Wolf's Rain, Nyan Koi!?) i najczęściej gadają...
Maksymalnie dopuszczalne deformacje? Jasne, oczy na pół twarzy, zanik lub kształt nosa dzięki któremu można nim wydłubać oko drugiej osobie (podobnie bywa z podbródkami) i oczywiście moje ulubione biusty, które nigdy nie słyszały o grawitacji. Już nie mówię o tym, że ich właścicielki powinny mieć poważne problemy z kręgosłupem... Tęczowe włosy też są jak najnormalniejsze, prawda? I jasne, są też produkcje, które faktycznie dbają o anatomiczną poprawność (w miarę), ale uważałabym z tą "normalnością".
A jakież to "klasczyne poczucie piękna" masz na myśli? Japońskie? Widziałam tylko jedną produkcję w której postacie wyglądały jak na starych drzeworytach. Chyba, że za klasyczne piekno uważasz model prezentowany i popularyzowany przez wszelkiej maści gry? Jest jeszcze model europejski, który co prawda zmieniał się przez wieki, no ale skoro mówimy o "klasycznym poczuciu piękna" to do głowy przychodzą mi ideały klasyczny i hellenistyczny, które wykształciły się w starożytnej Grecji i co jakiś czas wracają niczym bumerang. Ale tu też cię rozczaruję, bo chociaz tyle lat oglądam anime, to jednak żaden Doryforos czy Afrodyta nie przewinął mi się przez ekran...
Animacja póki co jest skazana na pewne uproszczenia i deformacje, im bardziej stara się być realistyczna (patrz Final Fantasy) tym sztuczniej wypada. I naprawdę nie widzę powodu, dla którego ksieżniczki Disneya, z ich wąskimi taliami miałyby być gorsze od cycatych uczennic o szyjach tak cienkich, że pod cieżarem głowy, dawno powinny się złamać.

_________________
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź blog autora Odwiedź galerię autora Odwiedź listę obejrzanych anime / przeczytanych mang
Laurent
Gość
PostWysłany: 21-10-2010, 14:11   

Cytat:
Link? Dokładny cytat?

Wybacz, nie do końca jasno się wyraziłem:
"Wikipedia/anime/kontrowersje"

Cytat:
No tak, bo w anime czegoś takiego nie ma, nie było i nie będzie.

Jak pisałem anime to dość niejednoznaczny termin, który utarł się w fandomie gdzieś, kiedyś, jakoś (najwięksi historycy nie dojdą, kto go ukuł), a że ten nie stanowił instytucji naukowej, a jedynie grupę luźno powiązanych ludzi, nie zdołał precyzyjnie określić, do czego termin ów miałby się odnosić. Jeśli się jednak głębiej zastanowić, dojdziesz do wniosku, że w najbardziej prawidłowym rozumieniu jest to pewien styl animacji, który kieruje się dość dokładnie określonymi regułami,które wymieniłem w trzecim akapicie i w rozumieniu tym anime nie jest każdą produkcją jaka zdarzyła się wyjść spod japońskiej ręki. W tak określonym przeze mnie "anime przez prawdziwe a" pokazane przez ciebie sympatyczne/dziwaczne stwory i im podobne trzymają się drugiego/trzeciego planu (kotek i świnia w DB, Ryuku w DN). Dodam tylko, że gdyby pokazane na zdjęciu kjutne zwierzątka odważyły się przyjść na casting do Ojca Założyciela, doktora Osamu, mogłyby liczyć co najwyżej na role jako ofiary eksperymentów medycznych.
Podsumowując powyższy akapit jeszcze raz ironicznie zapytam: czy jeśli Japończycy będą mieli kaprys i stworzą swoją wersję "Wilka i zająca", należy to to zwać anime, czy nie lepiej jednak powiedzieć: japońska animacja dla dzieci (bo nawet jeśli anime jest skierowane do dzieci, postaciami centralnymi pozostają ludzie (studio Ghibli choćby).
A propo przykładów w poprzednim poście, dopiero kończąc go pisać, zauważyłem podane przez ciebie linki.

Daerian, proszę , przeczytaj jeszcze raz trzeci akapit, w którym określam warunki jakie musi spełniać dana pozycja, by zostać określona mianem rozumianego przeze mnie anime.
Czy w "South parku" "postaciami pierwszo- i w większości drugoplanowymi są ludzie", "kreska jest normalna, lekko tylko wystylizowana"?
Czy w "Samurai Jacku" "fabuła nie boi się uciekać od epizodyczności", "kreska jest normalna, lekko tylko wystylizowana", "postacie są projektowane z poczuciem klasycznie pojętego piękna"?

Od dyskusji nie uciekam, przyznam jednak, że trudniej się tutaj wypowiadać niż w tematach z gatunku "co wczoraj jadłeś"...
Powrót do góry
Laurent
Gość
PostWysłany: 21-10-2010, 14:30   

Mówiąc o klasycznie pojętym pięknie nie odwołuję się do "klasyki" a pewnych statystycznie pojętych norm, które określiłyby piękno luźno to ujmując jako: 'czystość', "gładkie buźki"(w odniesieniu do ludzi), harmonia w łączeni elementów wizualnych itp.
Oczy na pół twarzy i fioletowe włosy to naprawdę nic przy nochalu na pół twarzy i sylwetce kartofla.
Cytat:
Tak, ja powiem, że Pszczółka Maja to anime

Gdyby zrobić ankietę, pewien jestem, że opinie były by bardzo podzielone.

Cytat:
nie widzę powodu, dla którego ksieżniczki Disneya, z ich wąskimi taliami miałyby być gorsze od cycatych uczennic


Ja jednak widzę potencjał, gdyby Disney ważył się użyć te księżniczki jako cycate uczennice. pomyślcie tylko jakie urozmaicenie by to było!
Powrót do góry
moshi_moshi Płeć:Kobieta
Szara Emonencja


Dołączyła: 19 Lis 2006
Skąd: Dąbrowa Górnicza
Status: offline

Grupy:
Alijenoty
Fanklub Lacus Clyne
WOM
PostWysłany: 21-10-2010, 14:38   

Laurent napisał/a:
Dodam tylko, że gdyby pokazane na zdjęciu kjutne zwierzątka odważyły się przyjść na casting do Ojca Założyciela, doktora Osamu, mogłyby liczyć co najwyżej na role jako ofiary eksperymentów medycznych.

A to ciekawe stwierdzenie, biorąc pod uwagę, że "Ojciec Założyciel" nakręcił przynajmniej kilka rzeczy ze zwierzętami w roli głównej (Kimba - biały lew, Mori no Densetsu, Unico, Jungle Taitei -Yuuki ga Mirai o Kaeru-, Daishizen no Majuu Bagi)... A przy okazji, patrząc na projekty postaci Tezuki, jakoś za cholerę nie mogę dostrzec tego "poczucia klasycznie pojętego piękna".

_________________
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź blog autora Odwiedź galerię autora Odwiedź listę obejrzanych anime / przeczytanych mang
Wyświetl posty z ostatnich:   
Strona 6 z 11 Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 5, 6, 7 ... 9, 10, 11  Następny
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików
Możesz ściągać załączniki
Dodaj temat do Ulubionych


Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group