Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
Kulturalna dyskusja o religii |
Wersja do druku |
korsarz
a taki jeden...
Dołączył: 02 Wrz 2005 Skąd: Resko Status: offline
|
Wysłany: 16-05-2008, 16:02
|
|
|
Ysengrinn napisał/a: | miały na celu odzyskanie utraconych miejsc świętych (a przynajmniej zapewnienie bezpieczeństwa pielgrzymom), wyswobodzenie braci w wierze oraz zjednoczenie skłóconego chrześcijaństwa (co uważam, w odróżnieniu do wielu, za cel szczytny) |
Z tym jeszcze jestem w stanie się zgodzić, co nie zmienia faktu, że dla mnie walka jednych wyznawców Boga przeciwko drugim wyznawcom tego samego Boga jest nielogiczna. Ale kłócić się nie będę.
... Kontynuując temat, co powiecie o tym? :) |
|
|
|
|
|
blitzshuster
nikopol
Dołączył: 09 Maj 2008 Skąd: dokąd Status: offline
|
Wysłany: 19-05-2008, 16:56
|
|
|
Cytat: | Błąd.
Buddyści dążą do czegoś zupełnie przeciwnego. Buddyści dążą do nirwany, stanu zatracenia, w którym przestaje się odczuwać namiętności i nie dochodzi do następnego wcielenia i wyłączenia ze wszechświata. |
Proszę Cię, Zeg, ale lepiej nie wypowiadaj się na temat buddyzmu. Nirwana nie jest stanem zatracenia. Lepiej nie pisać czym naprawdę jest nirwana. Oczywiście nikt nie zabroni Tobie pisać dalej, o tym co wiesz podręcznikowo.
EDIT/
Dodam może coś takiego:
"Korzeniem wszystkich zjawisk jest jeden umysł, Twój umysł"
"Nasz własny umysł nie jest różny od Buddy"
/Edit
Cytat: |
Indra to boski zbój, dziwkarz i alkoholik, nie wiem z której strony był stwórcą czegokolwiek... |
Chyba tak. Indra może nie chodziło o niego tylko o Brahmę. Tak czy inaczej w buddyzmie jako ograniczona, choć najpotężniejsza, istota: Bóg Stwórca prosił urzeczywistnionego Siakjamuniego Buddę o nauczanie.
A w ogóle to Jahwe też taki najpokorniejszy nie był. Choć fakt, że o zasady dba (nie mogę się powstzrymać [ale proszę o podejście do tego z dużym przymrużeniem oka]: Budda pomógł w tej czaso-przestrzeni przebudzić się Brahmie, czy Jahwe, a potem Brahma czy Jahwe już obudzony emanował jako Jezus Chrystus, aby pomógł w innym obszarze budzić ludzi i mamy cały plan rzeczywistości działającej ku samej sobie;)
EDIT/
Cytat: | a) Budda jest osobą. Absolut jest bezosobowy. |
Oj oj oj:) Naprawdę lepiej, Zegarmistrzu, pisz uważniej. Budda na pewno nie jest tylko osobą. To raczej wszystkie świadomości i rzeczy mają naturę Buddy, są Buddami. Absolut jest też Buddą. Był Budda jako pierwszy historyczny i był osobą, ale osobą, która bycie Buddą urzeczywistniła, a Budda i tak i tak był i jest i będzie (zresztą To wybiega poza czaso-przestrzeń). Jeśli absolut jest oddzielony od nie-absolutnej reszty to jeszcze Buddą nie jest, choć ciągle naturę Buddy ma. Kiedy absolut realizuje, że jest Buddą, to wtedy jest Buddą.
Ale skoro absolut jest nieosobowy to może chodzi o to samo co w pojęciu Buddy (tylko, że Budda zawiera raczej wszystko co osobowe nieosobowe i pewnie też wszystkie kombinacje). Mimo to wątpię, bo pojęcie to pojęcie a przeniknięcie stanu Buddy wybiega poza jakąkolwiek pojęciowość i koncepcje. |
|
|
|
|
|
Zegarmistrz
Dołączył: 31 Lip 2002 Skąd: sanok Status: offline
Grupy: AntyWiP
|
Wysłany: 19-05-2008, 21:01
|
|
|
Po pierwsze: witam z powrotem na forum. Miło widzieć, że się stęskniłeś.
Achiever napisał/a: | To raczej wszystkie świadomości i rzeczy mają naturę Buddy, są Buddami. |
To nie są rzeczy równoznaczne. Posiadanie natury buddy nie jest równoznaczne z byciem buddom. To zdolność do stania się nim w przyszłości.
Achiever napisał/a: | Był Budda jako pierwszy historyczny i był osobą, ale osobą, która bycie Buddą urzeczywistniła, a Budda i tak i tak był i jest i będzie (zresztą To wybiega poza czaso-przestrzeń). Jeśli absolut jest oddzielony od nie-absolutnej reszty to jeszcze Buddą nie jest, choć ciągle naturę Buddy ma. Kiedy absolut realizuje, że jest Buddą, to wtedy jest Buddą. |
Nie. Absolut jest bezosobowy i jako taki nie jest bytem "czującym". Nie będąc bytem czującym nie może mieć natury buddy, więc nie może też być buddą.
Achiever napisał/a: | Mimo to wątpię, bo pojęcie to pojęcie a przeniknięcie stanu Buddy wybiega poza jakąkolwiek pojęciowość i koncepcje. |
Religijne zabobony... |
_________________ Czas Waśni darmowy system RPG dla fanów Fantasy. Prosta, rozbudowana mechanika, duży świat, walka społeczna.
|
|
|
|
|
Ysengrinn
Alan Tudyk Droid
Dołączył: 11 Maj 2003 Skąd: дикая охота Status: offline
Grupy: AntyWiP Tajna Loża Knujów WOM
|
Wysłany: 20-05-2008, 14:55
|
|
|
Cytat: | Chyba tak. Indra może nie chodziło o niego tylko o Brahmę. |
Rzeczywiście, te imiona są tak myląco podobne...
Z porównaniem Brahmy do Jahwe dyskutował nie będę bo to bez sensu - każdy odłam hinduizmu (głównie siwaici i wisznuici, Brahma nie miał w czasach nowożytnych już wyznawców) przedstawia to inaczej, a dżainizm i buddyzm dorzucają jeszcze swoje try grosze. Generalnie sprowadza się to do (bez obrazy) "bo to Songo był najmądrzejszy i najsilniejszy i to on nauczał/pokonał/zgwałcił w jego kobiecej postaci Vegetę, a w ogóle to Vegeta, Bubu i Szatan Serduszko są tylko jego niedoskonałymi emanacjami". Potem dodali do tego jeszcze Allaha, a może i Boga chrześcijańskiego. |
_________________ I can survive in the vacuum of Space
|
|
|
|
|
Grisznak -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 20-05-2008, 15:05
|
|
|
Biorąc pod uwagę, że mit o Hanumanie, od którego chyba wzięła się cała son gokowa historia i jej mutacje jest pochodzenia hinduskiego, trafiłeś Ysen wyjątkowo dobrze.
Zresztą, porządkowanie wierzeń hinduskich przypomina mi próby usystematyzowania potworów z mitów Cthulu. |
|
|
|
|
|
blitzshuster
nikopol
Dołączył: 09 Maj 2008 Skąd: dokąd Status: offline
|
Wysłany: 20-05-2008, 16:21
|
|
|
- Oszukujemy?
- Oszukujemy, oszukujemy...
Zeg:
Cytat: | To nie są rzeczy równoznaczne. Posiadanie natury buddy nie jest równoznaczne z byciem buddom. To zdolność do stania się nim w przyszłości. |
O to mi chodziło. Są Buddami, jeśli Buddowie nie mogliby nimi być od początków to nie byliby doskonali. Kwestia realizacji tegoż. Stąd też jest to możliwość/potencjał; metaforycznie: ziarno jest ziarnem, ale trudno oddzielić ziarno od bycia drzewem, bo staje się nim. I trudno powiedzieć, co jest lepsze czy ziarno czy drzewo, jednak chyba dopiero Drzewo ukazuje doskonałość i efekt całego wzrostu.
Cytat: | Nie. Absolut jest bezosobowy i jako taki nie jest bytem "czującym". Nie będąc bytem czującym nie może mieć natury buddy, więc nie może też być buddą. |
Przepraszam za swoje intencje, ale pisałem raczej przekornie o absolucie i jego realizacji Buddy, ponieważ uważam rozmawianie o takich terminach jak "absolut", a nawet "Budda" jako dość suche spory (choć na pewno też mają swoją ważność, po prostu mam swoje skłonności). Właśnie jak coś takiego:
Ysen:
Cytat: | Generalnie sprowadza się to do (bez obrazy) "bo to Songo był najmądrzejszy i najsilniejszy i to on nauczał/pokonał/zgwałcił w jego kobiecej postaci Vegetę, a w ogóle to Vegeta, Bubu i Szatan Serduszko są tylko jego niedoskonałymi emanacjami". |
I myślę, Zeg, że mimo wszystko jednak zbyt mało wiesz o buddyzmie by z taką pewnością pisać co ma, a co nie ma, natury buddy i kim/czym są buddowie.
Zeg:
Cytat: | Religijne zabobony... |
Szanuję Twoje zdanie.
EDIT/
Oczywiście to, że szanuję Twoje zdanie nie zmienia faktu, że zdanie, które utrzymujesz jest tylko Twoim zdaniem, które ma się nijak do tego jak faktycznie jest. Moje zdanie na temat tego jak faktycznie jest, również ma się nijak, a przyjęcie "absolutu" jako ścisłego pojęcia (które to przyjęcie miało miejsce kiedyś w byciu, czasie i przestrzeni), na tem. którego pisanie wedle filozofii nie może być bełkotem uważam za wewnętrznie sprzeczne (i być może R. Rorty bije teraz brawa gdziekolwiek jest). Pisanie czy to ścisłe czy nie-ścisłe czym jest i czym nie jest tzw. "absolut" będzie wg mnie biciem piany o nic, jeśli należy trzymać się określonego widoku, bez którego stemple nie są natuszowane. |
|
|
|
|
|
CainSerafin -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 19-07-2008, 19:28
|
|
|
Proszę mnie nie bić za odkopywanie tematu. A przynajmniej nie po twarzy ;P
Jak wszyscy wiemy po upadku PRL do szkol wróciła religia. Teoretycznie jest to przedmiot nieobowiązkowy. W praktyce jednak chodzą na nią prawie wszyscy (pana dziecko nie chce chodzić na religię, a proszę bardzo - może posiedzieć w świetlicy/na korytarzu/w klasie (?).
No, ale skoro tak jest, to dlaczego wiedza na temat religii jest taka mała? Mój przykład.
Podstawówka-6 lat religii, gimnazjum-3 lata, liceum-2 lata (w trzeciej klasie zrezygnowałem); łącznie więc uczyłem się religii przez 11 lat. Po tym okresie powinienem mieć jakaś wiedzę na temat podstaw wiary i jej dogmatów. Natomiast jakieś 3 tygodnie temu dowiedziałem sie na forum Tanuki, że według wiary rzymskokatolickiej zbawienie człowieka zależy nie bezpośrednio od tego czy umarł (nie)mając na koncie grzechów, ale od łaski Boga. Natomiast ... [delete]
Mai_chan napisał/a: | Dusza udaje się na sąd ..., gdzie otrzymuje "przydział" - niebo, piekło lub czyściec (ten tylko tymczasowo) |
Co prawda nie uważam się za katolika ani za wierzącego-niepraktykującego (swoją drogą co za bzdura-wierzyć i nie wierzyć jednocześnie). Kilka lat temu miałem kryzys wiary i zdecydowałem, że skoro w wielu sprawach nie zgadzam sie z Kościołem, a sam nie potrafię być dobrym katolikiem to moja wiara nie ma sensu.
To jednak nie oznacza, że nie mam prawa zapytać dlaczego poziom nauczania o wierze jest taki niski? Dlaczego religii nauczają niekompetentne osoby które pozwalają sobie wchodzić na głowę? Dlaczego po uznaniu religii za przedmiot liczony do średniej, jej nauka ograniczyła się do robienia sprawdzianów i ściągania z internetu gotowych referatów? I czy religia w takiej formie ma jakiś sens?
*wiem, że nie jest tak we wszystkich szkołach, ale w mojej religia była koszmarem, choć chodziłem do stosunkowo dobrego liceum*
Edit: Poprawiono. Dziękuje. |
Ostatnio zmieniony przez blitzshuster dnia 19-07-2008, 20:11, w całości zmieniany 3 razy |
|
|
|
|
Mai_chan
Spirit of joy
Dołączyła: 18 Maj 2004 Skąd: Bóg jeden raczy wiedzieć... Status: offline
Grupy: Fanklub Lacus Clyne Tajna Loża Knujów WIP
|
Wysłany: 19-07-2008, 19:59
|
|
|
CainSerafin napisał/a: | Mało tego - dusza nie trafia natychmiastowo do nieba/czyśćca/piekła, ale oczekuje na sąd ostateczny i dopiero po nim można powiedzieć, że dana dusza jest zbawiona lub potępiona. |
Źle zrozumiałeś - dusza nie czeka na sąd ostateczny, żeby pójść do nieba/piekła/czyśćca. Dusza udaje się na sąd (NIE ostateczny), gdzie otrzymuje "przydział" - niebo, piekło lub czyściec (ten tylko tymczasowo). Jednak po powtórnym przyjściu Chrystusa na ziemię i sądzie ostatecznym czyściec utraci rację bytu - i dopiero wtedy dokona się ostateczny podział na zbawionych i potępionych.
Natomiast co do pytania - problem polega na tym, że 1. program nauczania religii jest dziurawy i wyjątkowo nieprecyzyjny 2. bardzo wielu katechetów to, niestety, ludzie pełniący służbę. To się sprawdza zwłaszcza u zakonników. To działa w ten sposób: Szkoła potrzebuje katechety. Szkoła grzecznie się pyta, czy pobliski zakon by kogoś nie podesłał. Władze zakonu typują kandydata. Kandydat niby ma prawo odmówić, ale dobrze by było, żeby miał ku temu ważny powód. Jeśli nie ma takiego ważnego powodu, to idzie "pełnić służbę". Ale nikt nie powiedział, że ma niezbędne wykształcenie pedagogiczne... To bardzo było widać u mnie w trzeciej klasie liceum - gdzie "teoretycznie" przerabia się kurs przedmałżeński. Brutalnie rzecz ujmując - w tym momencie naprawdę jestem za zniesieniem celibatu księży. Bo po moim tak ślicznie było widać, że nie ma pojęcia o czym mówi... |
_________________ Na Wielką Encyklopedię Larousse’a w dwudziestu trzech tomach!!!
Jestem Zramolałą Biurokratką i dobrze mi z tym!
O męcę twórczej:
[23] <Mai_chan> Siedzenie poki co skończyło się na tym, że trzy razy napisałam "W ciemności" i skreśliłam i narysowałam kuleczkę XD
|
|
|
|
|
CainSerafin -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 19-07-2008, 21:41
|
|
|
Akcja "żenimy zakonników"? Czemu nie! Ale zacznijmy od tych wszystkich biednych katechetek prosto ze studiów.
Mój przykład. W pierwszej klasie mieliśmy zajęcia z siostrą bezhabitową - bajarza która uwielbiała opowiadać różne przypowieści, często z własnego życia. Co prawda nie opowiadała nam o żadnych dogmatach (od tego jest podstawówka, dzieci XD), jednak jej lekcje były przyjemnością. Na religię chodziłem tylko ze względu na nią.
Druga klasa. Dostaliśmy katechetkę. Jej pierwsza praca-a przynajmniej lekcje wyglądały, jakby uczyła po raz pierwszy, choć wyglądała na osobę po trzydziestce. Klasa pozwalała sobie na wszystko. W ramach nauki rozwiązywaliśmy krzyżówki religijne, oraz pisaliśmy prace domowe i kartkówki. Co prawda najlepsze, zaczęło się dopiero w trzeciej klasie (wypracowania, referaty), ale i tak miałem dosyć po miesiącu, a zrezygnować nie mogłem, bo za późno(!?).
Z jednej strony szkoda mi było kobiety, ale do nauczania to ona sie nie nadawała. Właściwie wyglądała jakby została wzięta z jakiejś łapanki "na naiwnych" na uczelni.
Aha. Dlaczego osoby którym nie zależy na wierze (w moim przypadku-ponad połowa klasy) chodzą na religię? I czemu to osoby które na nią nie chodzą, a nie te które na niej przeszkadzają, są "satanistami"? |
|
|
|
|
|
Teukros
Dołączył: 09 Cze 2006 Status: offline
|
Wysłany: 19-07-2008, 21:54
|
|
|
Cytat: | Natomiast jakieś 3 tygodnie temu dowiedziałem sie na forum Tanuki, że według wiary rzymskokatolickiej zbawienie człowieka zależy nie bezpośrednio od tego czy umarł (nie)mając na koncie grzechów, ale od łaski Boga. |
Musiałeś wiedzieć o tym wcześniej, tylko nie skojarzyłeś, bo na 100% mieliście na zajęciach z religii sześć prawd wiary. Czyli:
1. Jest jeden Bóg.
2. Bóg jest Sędzią sprawiedliwym, który za dobre wynagradza, a za złe karze.
3. Są trzy Osoby Boskie: Bóg Ojciec, Syn Boży i Duch Święty.
4. Syn Boży stał się człowiekiem i umarł na krzyżu dla naszego zbawienia.
5. Dusza ludzka jest nieśmiertelna.
6. Łaska Boska jest do zbawienia koniecznie potrzebna.
Oczywiście, można jeszcze zadać pytanie, co należy rozumieć przez "Łaska Boska jest do zbawienia koniecznie potrzebna." W tym miejscu należy wyjaśnić, że sześć prawd wiary pisały osoby z gruntownym wykształceniem w teologii, filozofii i logice. A w języku filozofii "konieczny" oznacza absolutnie niezbędny, bez którego nigdy i w żadnym przypadku nie można się obejść. Można zadać kolejne pytanie - jak to się ma do "Bóg jest Sędzią sprawiedliwym, który za dobre wynagradza, a za złe karze."? Otóż ma się tak, że złe uczynki ludzie popełniają zawsze z własnej, wolnej woli (a więc są za nie odpowiedzialni), natomiast dobre uczynki popełniane są dzięki łasce bożej, ale też z wolnej woli (bo łaska boska sprawia, ze człowiek z wolnej woli czyni dobro). Czyli słusznie Bóg karze za złe uczynki, zaś za dobre wynagradza.
Cytat: | Po tym okresie powinienem mieć jakaś wiedzę na temat podstaw wiary i jej dogmatów. |
I tyle mniej więcej Ci przekazano. To, o czym piszę wyżej, to już teologia, której na katechezie nie uczą. |
|
|
|
|
|
blitzshuster
nikopol
Dołączył: 09 Maj 2008 Skąd: dokąd Status: offline
|
Wysłany: 20-07-2008, 12:39
|
|
|
Teukros:
Cytat: | 6. Łaska Boska jest do zbawienia koniecznie potrzebna. |
&. Łaska Boska wymysłem ludzkim jest.
EDIT/
Cytat: | Czyli słusznie Bóg karze za złe uczynki, zaś za dobre wynagradza. |
Nie nie, na to nie ma żadnego logicznego argumentu; to czym wcześniej argumentowałeś ma błędne podstawy ontologii dobra i zła.
EDIT/
CainSerafin:
Cytat: | I czemu to osoby które na nią nie chodzą, a nie te które na niej przeszkadzają, są "satanistami"? |
Osoby, które nie chodzą powodują rozpad doktryny. Osoby chodzące, ale przeszkadzające mimowolnie coś usłyszą. Tzw. "Satanistami" oczywiście są osoby należące do sekty katolickiej (w mojej opinii będącej o znaczeniu pejoratywnym). Ale do tzw. "satanistów" nic nie mam, więc proszę o nie-traktowanie jako obrazy, czy też czegoś podobnego, użycia przeze mnie tego terminu. |
|
|
|
|
|
Ysengrinn
Alan Tudyk Droid
Dołączył: 11 Maj 2003 Skąd: дикая охота Status: offline
Grupy: AntyWiP Tajna Loża Knujów WOM
|
Wysłany: 20-07-2008, 13:02
|
|
|
Blitz - Ty może doznałeś iluminacji, albo coś? Albo zostałeś buddą? Tezy stawiasz dość autorytarne jak na mętną materię, w dodatku ujmujesz to tak jakby rzeczy te dla każdego były oczywistością.
Cytat: | Dlaczego osoby którym nie zależy na wierze (w moim przypadku-ponad połowa klasy) chodzą na religię? |
Bo do niektórych pewne rzeczy nie docierają. Jeszcze dużo jest w naszym pięknym kraju do zrobienia, a wciąż niewielu ludzi to rozumie. Osobiście uważam, że zrozumieją dopiero wtedy, gdy genialne metody działania Kościoła zniechęcą do religii 60-70% katolików. Oczywiście część z nich winę zwali na konsumpcjonizm i cywilizację śmierci... |
_________________ I can survive in the vacuum of Space
Ostatnio zmieniony przez Ysengrinn dnia 20-07-2008, 13:07, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
blitzshuster
nikopol
Dołączył: 09 Maj 2008 Skąd: dokąd Status: offline
|
Wysłany: 20-07-2008, 13:06
|
|
|
Ysenn:
Cytat: | Ty może doznałeś iluminacji, albo coś? Albo zostałeś buddą? |
What difference... Natomiast, trudno aby był ktoś, aby poważnie i bez skazy mógl w mojej opinii być kimś wyobrażonym...
EDIT/
Żeby było... uważaj na tzw. oświeconych - zwłaszcza - mistrzów... potrafią być niebezpieczni i manipulacyjni... (no i zależy kogo podstawimy pod wyżej wymienionych, bo słuchając niektórych polityków, to myślę o nich, że muszą być totalnie zrealizowani...)
Ile byś nie pytał to nie o to chodzi - wg mnie kwestia samemu znaleźć odpowiedź.
CS:
Cytat: | (swoją drogą co za bzdura-wierzyć i nie wierzyć jednocześnie) |
Hmm... w sumie u mnie moją drogą ta bzdura brzmi całkiem interesująco xD |
Ostatnio zmieniony przez blitzshuster dnia 21-07-2008, 13:03, w całości zmieniany 2 razy |
|
|
|
|
Hisayo
Mniumniu! ♫
Dołączyła: 11 Kwi 2009 Skąd: Warszawa Status: offline
|
Wysłany: 06-08-2009, 11:51
|
|
|
Z cyklu: Odnawiamy stare tematy.
A ja wierzę w Boga Wszechmogącego, kościól i czarnoskórego księdza, który mi kiedys przeszedł drogę... ^^
... tylko czasami przerażają mnie dziwactwa owego kościoła, np. to, że Harry Potter to ZUA ksiażka.
traz moj pogląd na boskość Boga...
To jest taka ironia jakby.
Bóg jest Bogiem, ale innym. Nie jest Bogiem, któremu ludzie mają składać ofiary i padać na twarz kiedy tylko usłysza słowo bóg.
Bóg daje każdemu wolną wolę - czyli proszę bardzo, możesz być chrześcijaninem, ale równie dobrze możeszbyć buddystą - też dobrze. I myśle, że właśnie z powodu jego niecodziennej boskości jest Bogiem.
Tak sobie wymyśliłam i tego się trzymam, o. Mam tylko jedno ale. Jest niebo, piekło i czyściec. Do czyśćca idzie sie tymczaowo, a potem do nieba. A kiedy nastanie koniec świata, i ci, którzy zostali w czyścu, i ci z nieba idą do Boga, a piekła nie ma, tak? To co z tymi z piekła? Znikają?
Przy okazji - u mnie w klasie jest taki chłopak, który na 80% nie wierzy i chodzi na religię. Ale nie po to, żeby pogłębiać wiare, tylko po to, żeby wygłupiać się z innymi chłopakami. Ja tego nie rozumiem, a ponadto na miejscu siostry od razu postawiłąbym im lufy z religii. A kiedy na którejś lekcji powiedział, że kumpluje się z satanistką i ona jest bardzo fajna, to biednej siostrze szczęka opadła... O.o |
_________________ I tried, and therefore no one should criticise me!
|
|
|
|
|
Sasayaki
Dżabbersmok
Dołączyła: 22 Maj 2009 Status: offline
Grupy: Melior Absque Chrisma WOM
|
Wysłany: 06-08-2009, 16:22
|
|
|
Swoje poglądy religijne zostawię na razie dla siebie... bo nie umiem ich na chwilę obecną umiejętnie sprecyzować.
Ale rzucę cytacik:
Cytat: | Bóg kazał umrzeć Bogu, żeby udobruchać Boga. |
Daje do myślenia. Podobnie jak:
Cytat: | Bóg chrześcijański jest ojcem bardzo dbałym o swoje jabłka, za to o wiele mniej o swoje dzieci. |
Ech, raz człowiek nie zauważy czerwonej falbanki... Ok poprawione. |
_________________ Gdy w czarsmutśleniu cichym stał,
Płomiennooki Dżabbersmok
Zagrzmudnił pośród srożnych skał,
Sapgulcząc poprzez mrok!
Ostatnio zmieniony przez Sasayaki dnia 07-08-2009, 11:36, w całości zmieniany 2 razy |
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|