Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
Krwawa Jatka |
Wersja do druku |
Tohunga
siedem
Dołączył: 07 Mar 2010 Skąd: Ghost-town Status: offline
Grupy: Syndykat Tajna Loża Knujów
|
Wysłany: 18-09-2010, 21:21
|
|
|
Kiedy już minął wyraz szoku na twarzy Karela, jego skóra zaczęła nabierać powoli purpurowego odcienia. Zrzucił Saye z siebie, stanął na równe nogi, nabrał powietrza do płuc i... i nikt na arenie od dawna nie słyszał tak potężnego i głośnego głosu, który wydobył się z jego ust.
-CZYŚ TY OSZALAŁA?! CO TY SOBIE WYOBRAŻASZ WAMPIRZYCO!!! MAM COFNĄĆ CAŁĄ KONCESJĘ NA AB Rh+ W MULTI?! TOŻ TO CHA...
-...Niegodne zachowanie wobec króla, Ren - Wtrącił Amrast który właśnie pojawił się pomiędzy nimi ku wielkiemu zdziwieniu wszystkich wokół. - A tak przy okazji siema wszyscy.
Wiecznie uśmiechnięty Amrast usiadł na fotelu obok Karela i telepatycznie przyciągnął ostatnie 2 frytki z opakowania. - mhymnn nawet dobre, w sumie to nie muszę w ogóle jeść ale toż to przyjemność dla duszy.
Wszyscy miłośnicy frytek spojrzeli przeszywającym wzrokiem na Amrasta kiedy w jego ustach zniknęła pierwsza frytka. Rozległy się szmery. Jedni krzyczeli - HERETYK... - inni... NA STOS Z NIM! Matki zakrywały dzieciom oczy, a młode panny mdlały.
-Ee... ale że co ja zrobiłem - rozejrzał się zdezorientowany Amrast.
Cały zebrany tłum, jak jeden mąż wykrzyczał - ZJADŁ FRYTKĘ CHOĆ NIE MUSIAŁ!!!.
Na trybunach rozpętało się piekło. Karel kontynuował opieprzanie Sayi za tak podłe wejście, a Amrast uciekał przed dziką hołotą goniącą ducha z ostatnią frytką. Z braku pomysłu i ochoty na dalszą ucieczkę Amrast zatrzymał się i telepatycznie posłał frytkę na środek areny.
-Niech zwycięzca ją otrzyma!- Wykrzyczał dumnie Amrast... a wszyscy zebrani zgodnie przytaknęli głową uznając jego decyzję za przejaw wielkiej mądrości... |
|
|
|
|
|
Mara
High
Dołączyła: 05 Maj 2007 Skąd: spod łóżka Status: offline
Grupy: House of Joy Lisia Federacja
|
Wysłany: 18-09-2010, 23:21
|
|
|
Mój nie dający się z niczym porównać spryt sprawił, że w mig pojęłam jaki był sens otaczających mnie wydarzeń. Innymi słowy - kapnęłam się, że wszystko wokół mnie gdzieś zgubiło po drodze nim jeszcze sięgnęło po frytki. Czy coś. Uznałam za bezpieczniejsze dla swojego umysłu więc zaniechanie notowania wydarzeń wokół siebie, kiedy przenosiłam się zdecydowanie do tyłu aby tam finalnie zasiąść w cieniu loży honorowej i z samych cieni i mroków trybuny przyglądać się wydarzeniom na arenie. Nie było bynajmniej tak, że były one jakoś interesujące ale chyba chciałam się wyróżniać. W kontekście frytek nikt nie patrzył na walkę, czemu nie dziwiłabym się gdybym nie miała czepliwej i irytującej skłonności do po prostu szukania jakichkolwiek znamion rozsądku. Uprzejmie się więc od wydarzeń odsunęłam aby ich nie komentować, jak i w celu znalezienia się bliżej wyjścia. Na wszelki wypadek. Kto wie, co przyniosą najbliższe czasy... |
_________________ "Shut up and keep up squeezing the monkeys!"
|
|
|
|
|
Ysengrinn
Alan Tudyk Droid
Dołączył: 11 Maj 2003 Skąd: дикая охота Status: offline
Grupy: AntyWiP Tajna Loża Knujów WOM
|
Wysłany: 18-09-2010, 23:49
|
|
|
Zgrzyyyt!
Ysengrinn otrząsnął się z szoku, w jaki popadł na widok Caibra okrytego jedynie paczką chipsów. Zauważył, że przeciwniczka zadała już pierwszy cios, który nieszkodliwie ześlizgnął się z jego napierśnika. Błyskawicznie zamachnął się mieczem, Koranona jednak zwinnie uchyliła się, zadając kolejny cios w kolano, po czym odskoczyła przed kolejnym zamaszystym cięciem. Cofnęła się na bezpieczną odległość i poklepała płazem szabli po lewej dłoni.
- Machasz waść mieczem jak cepem.
- ... Nie pozwalaj sobie, mała.
- Mała to jest walizka, a ja jestem niska.
- ...
- Ha!
- ... Ożesz ty! Prawie mnie drasnęłaś!
- Było się nie rozpraszać. Ha!
- Ja ci dam rozpraszać, bezczelna!
Rycerzowi wreszcie udało się sparować jeden cios, z taką siłą, że przeciwniczka aż straciła równowagę i zatoczyła się do tyłu. Natychmiast wykorzystał nadarzającą się okazję, chwycił miecz obiema dłońmi i potężnie pchnął, mierząc w jej brzuch. |
_________________ I can survive in the vacuum of Space
|
|
|
|
|
Koranona
Morning Glory
Dołączyła: 03 Sty 2010 Skąd: Z północy Status: offline
Grupy: Syndykat WOM
|
Wysłany: 19-09-2010, 00:03
|
|
|
- Szlag - rzuciła wiedźma i wygięła się do tyłu tak, że ostrze świsnęło jej nad twarzą o dosłownie centymetr - słyszałeś kiedyś o limbo?
Kora opadając złapała szablę za łańcuch i wciąż ja trzymając odbiła się mocno obiema rękoma od ziemi. Zrobiła przewrót i stanęła pewnie na obu nogach natychmiast doskakując z bronią (już trzymaną za rękojeść) skoczyła ponownie na oponenta.
- Twoja kolej!
Rycerz, mimo ciężkości miecza i noszonej przez siebie zbroi, powtórzył to, co wcześniej zrobiła wiedźma. Nona jednak nie przewidziała, że Ysen faktycznie to zrobi, więc siła rozpędu pchnęła ją dalej do przodu...
- Spróbuj jeszcze niżej! - krzyknął z trybun Lis zabierając się za kolejną porcje przekąsek i dalej równie mocno budząc kontrowersje wśród zebranych. |
_________________ "I like my men like I like my tea - weak and green."
Ostatnio zmieniony przez Koranona dnia 19-09-2010, 00:06, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
Sm00k -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 19-09-2010, 00:05
|
|
|
Hej! Hej! YYYYYYYYYYYYYSEEEEEEEEEEEEEN!!!! Poniosło się po arenie z dachu Loży honorowej.
Caibre wytrzasnął skądś parę ponponów, jarzeniowo różowych. Uzbrojony, począł dopingować zawodników. Losowy wybór poparty wrodzoną wredotą padł na Wilka.
Oczywiście, prócz pomponów, rudzielec nadal nie przywdział żadnego okrycia wierzchniego. Za to żwawo hasał ponad trybunami, wymachując....powiedzmy że pomponami. |
|
|
|
|
|
Velg
Dołączył: 05 Paź 2008 Status: offline
Grupy: Tajna Loża Knujów
|
Wysłany: 19-09-2010, 00:15
|
|
|
- Koraaaaaaaaaaaaaaanoooooooona! - z drugiej strony okrzyk rudowłosego drowa zagłuszyć próbował nagle zmaterializowany Woland - również z pomponami. Dziwić można się było, dlaczego czarodziej tak nagle postanowił sprawdzić się w nowej roli. Zwłaszcza... że daleko mu było od typowych cheerleaderek. O ile oczywiście o jakichkolwiek "typowych" cheerleaderkach można było mówić w Multiuniwersum, w którym funkcję tą pełnić się zdarzało ogrom lub trollom...
- Sakramenckie regulacje... Loża ma być apolityczna i neutralna, hę...? I dlatego mam równoważyć zgubny wpływ tej miernoty? Dorwę na arenie tego przeklętego lisa, jak tylko skończy się ta walka... - przez chwilę mag mamrotał... Był rozzłoszczony w bardzo widoczny sposób. Przez chwilę - później musiał już znów krzyknąć - Koooooooooooooranoooooona foooooooooor theeeeee wiiiiiin!~~ |
_________________
Ostatnio zmieniony przez Velg dnia 19-09-2010, 00:33, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
Kitkara666
Ave Demonius!
Dołączyła: 17 Lis 2008 Skąd: From Hell Status: offline
Grupy: Melior Absque Chrisma Syndykat
|
Wysłany: 19-09-2010, 00:22
|
|
|
Nieoczekiwany los chciał że pełna paczka frytek trafiła w ręce Kitkary. Popatrzyła z głodem w oczach na tuczące żarcie.
- A, gdzie hamburger, kochanie ???
Mina jej zrzendła, kiedy zobaczyła tłum biegnący w jej stronę.
- Ojjojooooooj!!
Biegła dookoła areny, a wściekły tłum za nią. Przebiegła obok Sory.
- Masz, to dla ciebie - wrzuciła mu w ręce żarcie.
Sama w biegu potknęła się i wylądowała prosto w ramionach zielonowłosego Karela. |
_________________ Don't let them ever tell you that you're too small
'Cause your fate comes from within
You are strong forever, you heard the call
In the night the crimson light is bleeding
A new life shall start with a freedom heart |
|
|
|
|
Ren
蓮 <-- To moje imię.
Dołączył: 25 Cze 2010 Skąd: Manticore Status: offline
Grupy: Omertà Syndykat WOM
|
Wysłany: 19-09-2010, 00:41
|
|
|
Saya teleportem pojawiła się tuż obok Sory i szybko wyciągnęła frytkę z torebki i natychmiast ją zjadła.
Tłum nie zauważając dziewczyny rzucił się na niego przygniatając go do ziemi.
Szybko dogoniła Kitkarę.
[Saya] Hehe fajnie tak czasami pobiegać.
Po czym klepnęła Kitkarę w ramie i krzyknęła BEREK !!! |
_________________ Yoake umare kuru mono yo,
Keshite miushinawa naide,
You are you shoujyo yo ima koso!
Furi hodoki tachi agare!
|
|
|
|
|
Athi
Apple Girl
Dołączyła: 21 Kwi 2007 Skąd: Gliwice Status: offline
Grupy: Omertà
|
Wysłany: 19-09-2010, 12:16
|
|
|
Midori siedziała osłupiała, po jednej stronie prawie nagi rudzielec z pomponami, z drugiej stron następny również dzierżył różowe atrybuty, tu Saya i Kit biegają po arenie, Sora oblegany przez wciekły tłum frytkożerców. Ogólny chaos... Nagle nad jej głową przeleciały trzy frytki, udało się dziewczynie dwie złapać w locie. Popatrzyła na ten obiekt powszechnego zainteresowania.
- Taka zadyma o głupie frytki? - wepchnęła sobie obie naraz do buzi - ... One są... PRZEPYSZNE! - zielonowłosa przeteleportowała się obok Sory, wyrwała mu resztę frytek i znowu się teleportowała w bezpieczne miejsce, a dokładnie na dach loży honorowej, usiadła obok nagiego rudzielca.
- Midori jestem. Chcesz jedną? - zwróciła się do niego podając mu to co uratowała z areny. - Tam na dole jest niebezpiecznie, tu się chyba nie dostaną, chyba... |
_________________ I looked at the world through apple eyes
And cut myself a slice of sunshine pie
I danced with the peanut butterflies
Till time went and told me to say hello but wave goodbye
|
|
|
|
|
Kitkara666
Ave Demonius!
Dołączyła: 17 Lis 2008 Skąd: From Hell Status: offline
Grupy: Melior Absque Chrisma Syndykat
|
Wysłany: 19-09-2010, 13:49
|
|
|
Kitkara zeskoczyła z ramion Karela. Uśmiechnęła się łobuzersko. Dotknęła go delikatnie w nos.
- Berek, kochanie. - Po czym czmychnęła gdzieś w tłum. |
_________________ Don't let them ever tell you that you're too small
'Cause your fate comes from within
You are strong forever, you heard the call
In the night the crimson light is bleeding
A new life shall start with a freedom heart |
|
|
|
|
Karel
Latveria Ruler
Dołączył: 16 Kwi 2009 Skąd: Who cares? Status: offline
Grupy: Syndykat WOM
|
Wysłany: 19-09-2010, 14:13
|
|
|
Zielona smuga przemknęła obok Lisa i Midori. Oczywiście zabierając swoja własność. Karel zeskoczył na arenę i zygzakiem przebiegł między walczącymi. Następnie zgrabnym saltem wskoczył z powrotem na trybuny.
[Karel] Tu powinienem być bezpieczny. Czy ci ludzie nie mają poszanowania cudzej....whooah! - odskoczył gdy gdy Saya teleportowała się koło niego.
[Saya] Ja też chcę! - wampirza łapka wystrzeliła w kierunku frytek.
[Karel] Nie tym razem sympatyczna pijawko! - złapał ją za ramię, wykręcił a następnie cisnął chwytem judo kilka rzędów dalej.
[Karel] Jakby nie można się było teleportować i w Ilyji kupić własną paczkę.
[Loko] Podzielam twój punkt widzenia. - stwierdził zabójca wyciągając któraś już z kolei frytkę.
[Karel] Loko! Co ty tu robisz? I precz z łapami! - Karela nagle tchnęła nagła myśl. - Berek! - klepnął zabójcę.
Zgrabnym skokiem wskoczył na kolumnę, przebiegł po niej kilka metrów po czym wybił się prosto do szybu wentylacyjnego prowadzącego na dach. |
_________________ "So come forth, Avenger. It is time to put our lingering dispute... to an end!"
|
|
|
|
|
Athi
Apple Girl
Dołączyła: 21 Kwi 2007 Skąd: Gliwice Status: offline
Grupy: Omertà
|
Wysłany: 19-09-2010, 14:40
|
|
|
- Moje frytki! - zawołała Midori gdy te znikły jej z rąk. Zerknęła na Caibre, nie miał ich, zaczęła się rozglądać po arenie. Był taki zamęt, że oczywiście nic nie można było zobaczyć. - A były takie dobre... - z tymi słowami teleportowała się z powrotem na swoje miejsce na trybunach. Usiadła i obserwowała dalszy przebieg tych dziwnych wydarzeń. - Warto było by zawalczyć, - powiedziała na głos - może się ktoś znajdzie. Ale zaraz jest taka wrzawa, nie będę się przecież darła. - zielonowłosa znikła z trybun, a po chwili pojawiła się znowu z wielkim kawałkiem materiału, kijkami i czerwoną farbą. Zaczęła coś na białym prześcieradle mazać. Po paru minutach ustawiła nad sobą wielki transparent: CHĘTNY POSZUKIWANY DO WALKI, JEŚLI NIE JEST ZBYT MAGICZNY. Midori sama nie posiada zbyt wiele umiejętności nadludzkich, zaklęć znała garstkę, chce równej walki. |
_________________ I looked at the world through apple eyes
And cut myself a slice of sunshine pie
I danced with the peanut butterflies
Till time went and told me to say hello but wave goodbye
|
|
|
|
|
Ren
蓮 <-- To moje imię.
Dołączył: 25 Cze 2010 Skąd: Manticore Status: offline
Grupy: Omertà Syndykat WOM
|
Wysłany: 19-09-2010, 16:18
|
|
|
- Cześć Midori - Saya teleportowała się tuż obok dziewczyny.
- Widzę twój transparent - szyderczo się uśmiechnęła a usta odsłoniły jej ostre jak brzytwa wampirze kły - powalczyła bym z tobą ale ...
- Piekielna Blokada* - wyszeptała wampirzyca -
Midori pobladła a jej ciałem targnęła dziwna siła powodująca odrętwienie całego ciała, nim się zorientowała co się dzieje leżała już nieruchoma na ziemi a transparent powoli opadał na nią.
- ... ale cie lubię i lepiej się uspokój i pooglądaj walki z trybun niż walcz na arenie, to nie jest bezpieczne - pogroziła palcem tuż przed twarzą Midori.
Saya usiadła i patrzyła z litością na unieruchomioną zaklęciem Midori.
*Piekielna Blokada
- Spoiler: pokaż / ukryj
-
Zaklęcie wycelowane dokładnie w jedną osobę, powoduje skrępowanie wszystkich jego kończyn.
Działa tylko przez 5 minut, ale czas ten w 100% wystarcza by zabić takiego nieruchomego delikwenta. |
_________________ Yoake umare kuru mono yo,
Keshite miushinawa naide,
You are you shoujyo yo ima koso!
Furi hodoki tachi agare!
|
|
|
|
|
Athi
Apple Girl
Dołączyła: 21 Kwi 2007 Skąd: Gliwice Status: offline
Grupy: Omertà
|
Wysłany: 19-09-2010, 16:44
|
|
|
- Dobrze, że mówić mogę, skoro żyję, oznacza to, że narządy wewnętrzne są sprawne, czyli mózg też. Oj Saya, wiem że chcesz dla mnie dobrze, ale... - tuż przy Sayi pojawiła się druga Midori - ...żeby mnie obezwładnić musiałabyś obezwładnić mnie całą, moje myśli też. - drugie ja Midori złapało Sayę, tak że ta nie miała szans się ruszyć.
- Ile będę tak leżeć, co! - Midori była trochę zła na Sayę.
- Pięć minut. - odrzekła Saya i nawet się nie wyrywała.
- Serio nic mi nie zrobisz? Wiem że jesteś potężniejsza ode mnie.
- Nic nie zrobię. - druga Midori rozpłynęła się w powietrzu, puszczając Sayę.
- Eh, trzeba poćwiczyć magię... - powiedziała niesmacznie zielonowłosa - szczególnie obronę przed nią... |
_________________ I looked at the world through apple eyes
And cut myself a slice of sunshine pie
I danced with the peanut butterflies
Till time went and told me to say hello but wave goodbye
|
|
|
|
|
Mara
High
Dołączyła: 05 Maj 2007 Skąd: spod łóżka Status: offline
Grupy: House of Joy Lisia Federacja
|
Wysłany: 19-09-2010, 20:32
|
|
|
Pstryknęłam w palce, obserwując scenę między wampirzycą a siostrą. Przez chwilę dumała, dumałam, aż wreszcie wstałam i z gracją przeskoczyłam na jedno z oparć ponad dwójką. Podrapałam się po głowie i spojrzałam na Midori zastanawiając się czy próbować ją odczarować, czy nie.
- Jest mnóstwo sposobów na ominięcie uciążliwej nauki - powiedziałam całkiem radośnie. - Na ten przykład, gdybyś ją spaliła, wszystkie zaklęcia by się rozproszyły.
Uśmiechnęłam się jak hostessa a uniesiony do góry palec wskazujący zaczął się palić. Po chwili go zgasiłam i to był koniec prezentacji. |
_________________ "Shut up and keep up squeezing the monkeys!"
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|