Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
Friguoris Cordis |
Wersja do druku |
Kitkara666
Ave Demonius!
Dołączyła: 17 Lis 2008 Skąd: From Hell Status: offline
Grupy: Melior Absque Chrisma Syndykat
|
Wysłany: 09-12-2008, 23:52
|
|
|
Kitkara zaśmiała się cicho pod nosem.
- No nie mów że Ty z własnym bratem ... O_o. Zresztą Altruista nie jest metalem. Wiecie gitara dlugie włosy itp. Altruista to tylko owca idąca za swoim pasterzem. - Zaśmiała się głośno. - Zero romantyzmu, o ile kapłanom wolno o tym myśleć. Jestem tu jakiś czas a i tak nic nie wiem. - Śmiała się coraz bardziej.
Nagle bardzo zabolała ją glowa. Obecni w kościele poczóli silną energię przewyższającą czyjakolwiek inna. Była wszechogarniająca. Kitkara zemdlała. |
_________________ Don't let them ever tell you that you're too small
'Cause your fate comes from within
You are strong forever, you heard the call
In the night the crimson light is bleeding
A new life shall start with a freedom heart |
|
|
|
|
Noire
Pomniejszy Inżynier
Dołączyła: 14 Maj 2003 Skąd: From down below Status: offline
|
Wysłany: 09-12-2008, 23:58
|
|
|
- Pardon - powiedziała zawstydzona Noire - Troche mocy mi się wymsknęło. To takie boskie pierdnięcie, a niektórzy z tego grona mają uczulenie na holy power.
Noire podniosła z ziemi zemdolną Kitkare i ocuciła ją
- Ta, zyjesz ty? |
_________________
|
|
|
|
|
Costly
Maleficus Maximus
Dołączył: 25 Lis 2008 Status: offline
Grupy: Melior Absque Chrisma
|
Wysłany: 10-12-2008, 00:02
|
|
|
- Panie wybaczą. - Powiedział spokojnie Costly. Wszystkie głowy jak na komendę odwróciły się w stronę czarnoskórego mężczyzny, który nie wiadomo skąd wyrósł nagle w sali. Pełną konsternacji cisze przerwały piski. Wszelakiej maści, od cichych i nieśmiałych, bo pełne entuzjazmu i radości.
Nie bardzo zwracając na to uwagę Costly zdjął marynarkę, narzucił na Kitkarę, ukłonił się ponownie, a po tym znikł wraz z nią tak samo jak się pojawił.
Przekazując służbie Kitkarę pod opiekę udał się do podziemnej części kościoła. - Spotkanie czeka. - Myślał na głos. |
_________________ All in the golden afternoon
Full leisurely we glide... |
|
|
|
|
Altruista -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 10-12-2008, 00:36
|
|
|
Altruista wrócił do swojej komnaty. Był zmęczony, wysłał telepatycznie dobranoc swojej siostrze Kit, po czym rzucił się na łóżko.
- Na dziś dam sobie spokój. Jutro też jest dzień i kolejne podboje. - Rzekł rozciągając się wygodnie na łóżku. Przed snem pomyślał jeszcze. - Ciekawe czy one siedzą jeszcze w tej wannie?. Gdy już spał okazało się że ktoś mu buchnął maskę z pokoju. |
Ostatnio zmieniony przez Costly dnia 10-12-2008, 09:51, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
Costly
Maleficus Maximus
Dołączył: 25 Lis 2008 Status: offline
Grupy: Melior Absque Chrisma
|
Wysłany: 10-12-2008, 01:02
|
|
|
Podziemna kondygnacja kościoła nie wygląda przyjemnie. Wąskie korytarze oświetlone są nielicznymi pochodniami. Powietrze jest ciężkie i wilgotne. Walory zapachowe, mówiąc najogólniej, są niezachęcające. W milczeniu jednym z wielu krętych podziemnych korytarzy szedł Costly, jak zawsze ubrany w nienaganny garnitur, z poważnym wyrazem twarzy. Monotonny dźwięk kroków urozmaicony nagle został kolejnym, takim samym, ale oddalonym. Po chwili dwie postacie, z jednej strony Costly, z drugiej szary, zakapturzony jegomość, spotkały się pośród cieni.
- Wszyscy już dotarli. - powiedział zakapturzony do Kapłana. - Idziemy?
Mroczny Kapłan skinął głową i podążył za towarzyszem. Po dłuższej chwili dotarli do niedużej, ale za to zdecydowanie lepiej oświetlonej komnaty. Po środku komnaty znajdował się zwyczajny stół otoczony krzesłami. Wszystkie - poza dwoma - były zajęte przez bardzo pospolicie wyglądających ludzi. Przybyli w milczeniu zajęli puste miejsca.
- Panie - odezwał się jeden z ludzi siedzących przy stole - Oto jest raport o który prosiłeś.
Costly wziął podane mu dokumenty. - Czy upewniliście się co do bezpieczeństwa sali? - Spytał.
- Tak, postaraliśmy się o najlepsze zabezpieczenia przed magicznymi formami podsłuchu. Całość informacji jest także zakodowana w zwyczajowy sposób panie, tak jak nam kazałeś. - Odpowiedział jegomość.
Molina pokiwał głową po czym pogrążył się w lekturze. Nikt nie przerywał ciszy. Po dłuższej chwili Costly odłożył dokumenty.
- Na temat tej tak-zwanej Agendy nie widzę tutaj zupełnie nic, czego bym nie wiedział wcześniej. - Powiedział tocząc wzrokiem po zgromadzonych. - Dużo lepiej spisaliście się odnośnie ruchów na Ziemiach Północnych. Jako, że to był priorytet nie będę w tej chwili wyciągać konsekwencji. - Mówił uważnie obserwując wszystkich przy stole. Wszyscy zachowywali milczenie i nie dawali po sobie poznać żadnej reakcji. Costly uśmiechnął się lekko - zawodowcy, pomyślał.
- Wojna wisi w powietrzu, wiecie o tym wszyscy. - Powiedział wstając - Wasze działania polegają nie tylko na zbieraniu informacji. Wasze działania to przede wszystkim manipulowanie informacjami. Pełnie informacji mamy posiadać my. Wszystkie inne podmioty mają wiedzieć to, na co my im pozwalamy. Na tym polega wasza rola, za to wam płacimy i to jest sens waszego istnienia. To wymaga nie tylko działania na terenach którymi jesteśmy zainteresowani. To wymaga też działań na naszych terenach, jak i działań kontrujących. Otrzymaliście wcześniej przydziały, każdy z was wie jaka działka należy do niego. Sukces możemy jednak osiągnąć tylko wtedy, gdy wszystkie komórki zadziałają prawidłowo. To spotkanie jest skończone, wracajcie do pracy. - Uciął krótko wszelakie dalsze dialogi.
Szpiedzy bezszelestnie opuszczali sale, jeden po drugim, aż czarnoskóry Kapłan został sam. Wskazał palcem na zebrane dokumenty i wypowiedział szeptem dwa słowa. Papier natychmiast zajął się niebieskim ogniem i po chwili obrócił w popiół.
- Na dziś wystarczy - powiedział szeptem do siebie po czym opuścił komnatę z szczerym zamiarem udania się prosto do sypialni. |
_________________ All in the golden afternoon
Full leisurely we glide... |
|
|
|
|
Distant
Dołączył: 23 Cze 2003 Skąd: Somewhere in the world Status: offline
|
Wysłany: 10-12-2008, 01:46
|
|
|
- Ariuś otwórz oczka. - Aria powoli odwróciła się na pięcie. Za nią stał Altruista w jednej ze swoich nabożnych masek.
-, Czego ty jeszcze... - Była już znudzona śmiesznym kapłanem i całym tym miejscem.
- Zabawny ten stuff. Ciężki, trzyma ciepło, jest niewygodny, w dodatku przykleja się do twarzy. - Distant zdjął z siebie maskę. - Cześć kotku, tak jak obiecałem posłałem Cię do klasztoru. -
- Tato, obiecuje, że już nie będę. To Vel namówił mnie do karmienia Rubiego nieświeżymi goblinami. Naprawdę żałuje, posprzątamy ten krater i wyziewy metanu. To, dlatego mnie tu wysłałeś, prawda? - Wyrzuciła na jednym tchu Aria. Zrobiła, niewinne oczka – Ja.. nie chciałam -
- Nie, nie o tym chciałem porozmawiać. – Distant, zaśmiał się lekko. Jego ulubione zwierzątko, za to wymyśli coś straszniejszego - Chciałem pomówić o naszej misji tu. - Distant wskoczył na sufit i zaczął się przechadzać. - Już mi się znudziło. Jak przypuszczasz, co byśmy zrobili dla utrzymania statusu quo z niewygodnymi fanatykami, którzy zaczynają przenikać pomiędzy światami, gdybym nie kicał w transcendencji? -
- Mmm, dywanowe naloty jądrowe, i ostrzegawcze strzały w tył głowy dla głównych prowodyrów tego kultu? - Aria uniosła nieśmiało palec do góry.
- Tak, brawo. Podeszlibyśmy do problemu technicznie. Definicja problemu, dostępne środki,???, Profit! - Distant zaczął bić brawo - Ale... Nudzę się. Transcendencja to ciężki kawałek chleba. Moja przpacka moc wyższej egzystencji mówi mi, że samo wasze pojawienie zagwarantowało, upadek MACu w najbliższych 20 latach. -
- Serio? -
- Demony, anioły, boginie, wampiry, i o zgrozo największe maszkary - yaoistki! A to wszystko biegające u bezsilności przywódców zacnego kultu w samym centrum największego sacrum. Dało ludziom wiele do myślenia. Ponadto na świecie zaistniał fenomen źródeł wiecznej młodości. Zniszczyli jedno, powstaną kolejne. Pewien prorok przekształcił całe wody gruntowe w tym kraju. Kolejne miasta odwiedzają przebierańcy udający Muah'diba głoszący wolność i równość wobec świata. Niedobitki wiecznie młodych tych to przeżyli zamieszki pod katedrą. Ten ruch tylko będzie wzrastał. Już nic nie powstrzyma rewolucji. -
-, Czyli możemy już sobie iść, Tato? - Aria ziewnęła.
- Tak, no chyba, że chcesz tego i owego wycisnąć z energii życiowej dla dodania smaku. - Dis mrugnął porozumiewawczo. - Zasialiśmy już wystarczająco sporo samodzielnego myślenia, by nawet sami członkowie kościoła zwątpili w swoją misję. Chcę byś przekazała innym, że są już wolni z misji. Upewnij się, że Thane Instand IV, król Vyrkuli z północy tej planety wie o tym co dzieje się na południu i by nie krępował się udając moją osobę. Nieśmiertelni mogą ruszać w swoje strony. Podziękuj im za świetną zabawę. I nie zapomnij poskładać Rubiego! Wiesz, że to mój ulubiony Weapon! Jeśli nie będziesz o niego dbać...Moja kara będzie… słodka ^^ -
Dis rozpłynął się w powietrzu. Aria przypomniała sobie tysiąc pytań, które jeszcze chciała zadać ojcu. Niestety Niebieski taktycznie dał dyla. Dis jednak wierzył, że ostatni specjalny numer Bravo Girl z roku 409 144, który trzymał w specjalnej wystawowej gablocie w Ryle'h w Pałacu Pani Fioletowego Płomienia, zna wszystkie odpowiedzi na pytania dręczące jego córkę. Aria przeciągnęła się jak kot i zaniosła się pijacką czkawką.
- Drań... - Zgrzytnęła zębami - mogłam spędzić weekend z drowami. - |
_________________ Never surrender, never give up...
http://forum.multiworld.pl - Nothing is impossible here
http://komiks.multiworld.pl - Komiks Multiworld ;3 |
|
|
|
|
Costly
Maleficus Maximus
Dołączył: 25 Lis 2008 Status: offline
Grupy: Melior Absque Chrisma
|
Wysłany: 10-12-2008, 12:41
|
|
|
Altruista wraz z Costlym stali przed drzwiami komnaty gościnnej, obecnie zajmowanej przez dość specyficznych gości.
- Dobra, niech ci będzie, ja pukam. - Powiedział lekko speszony Costly, najwidoczniej kończąc dłuższą rozmowę.
Kapłan podszedł do drzwi komnaty i zapukał w nie donośnie - Członkowie Zakonu chcą z wami zamienić słowo. Możemy wejść? - Powiedział. Zza drzwi rozległo się kilka głosów z odpowiedziami "Tak!", "Nie!", "Nie wiem" jak i "Może". Uznając ogólny wydźwięk za pozytywny obie postacie wkroczyły do komnaty.
- Chciałyście spotkać się z Patriarchą, który niestety nie miał wcześniej czasu. Kic jednak dba o swoich gości, dlatego odpowiednio ustawiając dzisiejsze obowiązki znalazł odpowiednią ilość czasu aby to zmienić. Wieczorem odbędzie się uczta członków MAC-u, na którą także wy jesteście zaproszone. Tam w dobrej atmosferze będziecie mogły zadać swoje pytania Najwyższemu Kapłanowi i wyjaśnić wszystko pozostałe niejasności. Czy przyjmujecie zaproszenie? - Zakończył toczone nudnym tonem przemówienie Molina. |
_________________ All in the golden afternoon
Full leisurely we glide... |
|
|
|
|
Aria
Matka Opiekunka
Dołączyła: 25 Paź 2003 Skąd: piąta cela po lewej ^^ Status: offline
|
Wysłany: 10-12-2008, 22:27
|
|
|
Aria w tym monecie wracał ze spotkania z ojcem. Była pochłonięta ponurymi myślami o tej rozmowie.
- Wesołe miasteczko- Zadręczała sie Aria- Wyśle mnie do wesołego miasteczka że tą czerwoną kupe macek, albo do disney landu O_o', albo pośle mnie do potrzebującej rodziny z milionem dolarów w kieszeni i każe mi im to dać. - złapała sie za głowe i zaczęła poważnie kombinować jak poskładać Rubiego w te 24 godziny kiedy natknęła sie na Altruiste i Costlego przy drzwiach do ich pokoju.
- Chciałyście spotkać się z Patriarchą, który niestety nie miał wcześniej czasu. Kic jednak dba o swoich gości, dlatego odpowiednio ustawiając dzisiejsze obowiązki znalazł odpowiednią ilość czasu aby to zmienić. Wieczorem odbędzie się uczta członków MAC-u, na którą także wy jesteście zaproszone. Tam w dobrej atmosferze będziecie mogły zadać swoje pytania Najwyższemu Kapłanowi i wyjaśnić wszystko pozostałe niejasności. Czy przyjmujecie zaproszenie?
Na potężną Agende, capi pułapką jak świeżym gó...laszem- Pomyślała Aria po czym dygla w strone panów i powiedziała
-Dziękujemy za zaproszenie, z chęcią skorzystamy z tego przemiłego towarzystwa. Prosze przystawić do stołu dodatkowe kamienie czy tam drewniane pieńki.. macie krzesła? Wyśmienicie! Teraz muszą nam panowie wybaczyć musimy sie przyszykować. Mamy sie ubrać w konwencji waszych strojów czy jednak elegancko?Dobrze, ubierzemy sie ładniej.- Najwyżej zaproszą zamiast nas dziewczyny, bo założę sie że ich nie zaprosili, pomyślała.Weszła do pokoju i zamkneła drzwi
- Czemu nie spytałaś czy mamy wziąć paluszki i piwo?- Zapytała Noire
- bo wydaje mi sie to oczywiste, weź, potem nie będziesz sie dorzucać do pizzy. DISTANT znów mnie straszył, wydaje mi sie że weźnie mnie do wesołego miasteczka...
- Nie mówisz poważnie O_O- Xellas wydawała sie poważnie wstrząśnięta- on jest AŻ takim potworem?
- no, naprawdę sie boje @_@ Ale nie chciałam was tym smucić, miałam wam od niego przekazać że cudownie spełniliśmy misje, wszystkim dziękuje za wyborną zabawe i że mamy pobrać co sie da i spadać. Z tym pobraniem co sie da nie mówił ale też nie powiedział że nie mamy niczego zabierać, więc sie zgodził. Jednak jak chcemy tu jeszcze zostać to zostajemy i tyle. |
_________________ http://niziolek.deviantart.com/
|
|
|
|
|
Altruista -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 10-12-2008, 22:46
|
|
|
- A więc dobrze… przygotujcie się. Jak będziecie gotowe, to dajcie nam znać. Za drzwiami będzie czekała na was akolitka, która jak skończycie się przebierać zaprowadzi was na miejsce.- Powiedział Altruista, po czym grzecznie z Costlym ukłonili się Ari i oddalili się. |
Ostatnio zmieniony przez Aria dnia 10-12-2008, 23:07, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
Costly
Maleficus Maximus
Dołączył: 25 Lis 2008 Status: offline
Grupy: Melior Absque Chrisma
|
Wysłany: 10-12-2008, 22:47
|
|
|
Sala balowa kościoła słynie z wystawnych uczt. Nie inaczej było i tym razem, choć przy stole było więcej krzeseł niż zazwyczaj. Plotka głosiła pośród służby, że wielmożni MAC-u zamierzają zjeść kolacje z gośćmi.
Okrągła sala posiadała cztery wejścia, rozmieszczone w równych odległościach. Całe pomieszczenie było mocno oświetlone różnymi barwami, które wydobywały się z magicznych lamp. Po środku znajdował się wykwintnie zastawiony stół. Na podwyższeniu znajdującym się obok stołu dwóch skrzypków, którzy grali niegłośną, spokojną melodie. Przy ścianach stała służba, gotowa usługiwać w każdym momencie. Przy stole natomiast zasiadali niemal wszyscy ważniejsi członkowie MAC-u. Brakowało tylko Fei Wang Reeda, zajętego innymi obowiązkami.
Spokojny rytm uczty nie był niczym zakłócany, choć oczy dostojnych zwrócone były na puste siedzenia, a w powietrzu czuć było nerwowe oczekiwanie. |
_________________ All in the golden afternoon
Full leisurely we glide... |
|
|
|
|
Satsuki
Fioletowy Płomyczek
Dołączyła: 13 Lip 2002 Skąd: Aaxen, zamek Elieth ves Aeriei nad Morzem Płaczu Status: offline
Grupy: WIP
|
Wysłany: 11-12-2008, 02:20
|
|
|
Satsuki wisiała pod sufitem. Oparła sie o jakiś wspornik i z niechęcią spoglądała na salę balową. Taki przepych widziała kiedys na Aaexen u królów wschodnich ziem pareset lat temu, nie w jakims kościele. Nawet jeśli był to najważniejszy kościół wyznawców MACu. Z niechęcią patrzyła na biedne akolitki w pocie czoła ustawiające kielichy, sztućce i znoszące coraz to wytworniejsze potrawy.
Spedziłaby jeszcze dłuższą chwilę na kontemplowaniu potraw gdy na podest weszło dwóch młodzieńców. Zaczęli rozstawiać statywy na nuty i wyciągać skrzypce.
- lol... - wyrwalo jej się z ust, ktore po sekundzie zakryła dłonią. MAC kładł ją na łopatki. Organizował jakas wielka bibę, organizował w cholere jedzenia i skrzypkow dla lasek, na ktorych to nie zrobi większego wrażenia. Ale najgorsze bylo to, ze przedsawiciele religii, zyjący z datkow wiernych, marnują te pieniądze na jakieś głupoty. Gdyby miala krew, na pewno bylaby teraz wzburzona. - a dzieci w Afryce gloduja.... - i zniknęła.
***
Pojawiła się w miejscu, gdzie wyczuwała znajomą aurę.
Plusk.
Zara.. nie powinno byc zadnego "plusk", moze ewentualnie "pyk" czy inne "pff", ale teleportacja z zalozenia jest bezdzwieczna.
- WTFFFFF IZ THAAAAT - wytarła pianę z twarzy i rozejrzała się.
- Satsu, nie uczyli Cię, ze do jaccuzzi sie w ubraniu nie wchodzi? - Noire spojrzała na ciotke (?) z dezaprobatą. - Marsz zakładac kostium.
- Jak się pospieszysz to zdązysz z nami na darmową wyżerkę - zawołała Chi
- Z beherovka! - dodala Aria, rownoczesnie jej twarz przybrala wyraz rozmarzenia
- Chociaz krwi pewnie nie bedzie - skrzywila sie z niesmakiem Xellas
- woot, co wy tu wszystkie robicie. Nie wiedziałam, ze nas tu az tak duzo... - zdecydowała się spojrzeć w dół - woooooooooooooooot, MAJĄ NAWET JACCUZZI @_____@ |
_________________ Uciekaj skoro świt, bo potem będzie wstyd
i nie wybaczy nikt chłodu ust twych |
|
|
|
|
Kitkara666
Ave Demonius!
Dołączyła: 17 Lis 2008 Skąd: From Hell Status: offline
Grupy: Melior Absque Chrisma Syndykat
|
Wysłany: 11-12-2008, 13:45
|
|
|
Muzyka przestała grać. Na scenę weszła Kitkara ubrana w czarno czerwoną gotycka suknie z trójkątnym dekoltem. W dłoniach miała skrzypce. Zaczęła grać wolną i jakby smętną melodie która jednak z czasem nabierała tempa. Kic zerknął niepewnie na Altruistę a ten tylko wzruszył ramionami. Melodia rozbrzmiewała w całym kościele przepełniając ciała i serca obecnych. Nawet boginki, demony, czy wampiry wsłuchiwały sie w nią uważnie. Kiedy zaczęła nabierać tępa i skoczności na twarzach gości pojawiły się uśmiechy. Wyraźnie melodia poprawiała im humor. Gdzieś w połowie piosenki na scenę wkroczył czarnowłosy przystojny młodzieniec z mandoliną. Ucałował Kitkare w policzek uważając by nie przeszkodzić jej w grze po czym przyłączył sie do niej. Melodia nabrała wesołości, jednak nie przesadnej jak przystało na taką uroczystość. Po tym zagrali wraz z orkiestra kilka innych utworów. |
_________________ Don't let them ever tell you that you're too small
'Cause your fate comes from within
You are strong forever, you heard the call
In the night the crimson light is bleeding
A new life shall start with a freedom heart |
|
|
|
|
Noire
Pomniejszy Inżynier
Dołączyła: 14 Maj 2003 Skąd: From down below Status: offline
|
Wysłany: 11-12-2008, 13:57
|
|
|
Nu zamyślona sączyła drinka z palemką. Nie była w nastroju na wystawe bale, a cała sytuacja ją nudziła. Kostka lodu zastukała nagle od dno szklanki. Boginka wyjeła ją i w zamysleniu przekładała ją sobie miedzy palcami. W końcu odezwała się
-Jesli bedziecie zły, to nie czekajcie na mnie. Dołącze do was pozniej
Mówiac to wstała i weszła spowroemdo jacuzzi.
- Spoiler: pokaż / ukryj
- Nie robic mi tu tiem paradoksów. W żadnm z punktow nie powiedziałam jeszcze (ani inne panie), ze sie zjawie. Nie wyprzedzac mi faktow i prosze o poprawienie poprzedniego posta. Moj jest krotki bo znikam do szkoly, a chialam uniknac nieporozumien
|
_________________
|
|
|
|
|
Altruista -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 11-12-2008, 15:31
|
|
|
Altruista wstał od stołu i ruszył w kierunku galerii. W ręce trzymał obraną pomarańczę. Zatrzymał się przed jednym z obrazów, na którym była namalowana kapłanka, kąpiąca się w jeziorze oświetlonym blaskiem księżyca. - Ciekawe czy się pojawią? - Zastanowił się Altruista po czym skosztował owocu. Wbił w niego swoje zęby i poczuł w ustach słodki smak. Po brodzie pociekło mu trochę soku. By nie ubrudzić swojej nieskazitelnej białej szaty, wytarł brodę dłonią. Gdy zjadł owoc, obrócił się i spojrzał swoimi zielonymi oczyma na kica. Nic tak bardzo nie pragnął jak urzeczywistnić marzenia tego człowieka. - Ciekawe czy te kobiety podzielą jego wizje? - Myślał dalej, zmrużając swoje oczy. |
|
|
|
|
|
Kitkara666
Ave Demonius!
Dołączyła: 17 Lis 2008 Skąd: From Hell Status: offline
Grupy: Melior Absque Chrisma Syndykat
|
Wysłany: 11-12-2008, 15:53
|
|
|
Ostatnie tony ich wspólnej melodii ucichły. Goście zaczęli bić brawo, a Kitkara i jej towarzysz zeszli ze sceny. Dziewczyna wypatrzyła w tłumie Altruistę pogrążonego w myślach. Zadowolona podeszła do niego
- Jak ci się podobało? - Zapytała radośnie mężczyzny.
Ten jakby jej nie zauważył dalej rozmyślając.
- Uważaj bo od myślenia podobno głowa boli... Przynajmniej jeśli chodzi o mężczyzn. - Prychnęła zignorowana.
Szybkim krokiem podeszła do Kica z lekkim uśmiechem. Ukłoniła sie przed nim z szacunkiem po czym usiadła na miejscu Altruisty obok patriarchy. Po chwili podszedł do niej czarnowłosy młodzieniec.
- Jak ci się panie podobało? |
_________________ Don't let them ever tell you that you're too small
'Cause your fate comes from within
You are strong forever, you heard the call
In the night the crimson light is bleeding
A new life shall start with a freedom heart |
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|