FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  Galeria AvatarówGaleria Avatarów  ZalogujZaloguj
 Ogłoszenie 
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.

Poprzedni temat :: Następny temat
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 35, 36, 37 ... 68, 69, 70  Następny
  Friguoris Cordis
Wersja do druku
Fei Wang Reed Płeć:Mężczyzna
Łaydak


Dołączył: 23 Lis 2008
Skąd: Polska
Status: offline

Grupy:
Melior Absque Chrisma
PostWysłany: 29-03-2009, 22:35   

Zamieszanie w Świątyni Bractwa było większe niż podczas ataku różowej plagi i łotrów ze wszystkich zakamarków świata realnego i duchowego. Siostry biegały nieuczesane, z rozwianymi włosami, po schodach do góry i na dół, dzieląc się z napotkanymi sprzecznymi wieściami. Wszystkie msze w kościołach kompleksu MAC-u zostały przerwane w trakcie ich trwania, a księża zostali wezwani rozkazem Najwyższego Kapłana do głównej sali Świątyni. Do bram bezskutecznie dobijali się dziennikarze, przedstawiciele innych organizacji, a także najzwyklejsi wierni. Zamieszanie było tak wielkie, że nikt nie zauważył, jak do Świątyni wkradł się Cień, przybierając kształt stojącego opodal akolity. Nikt nie zwrócił uwagi na paniczne szamotanie się prawowitego cienia akolity w ostatnich jego podrygach. Nowy cień, choć głębszy, był nie do odróżnienia od oryginału. Nagle zza zakrętu wybiegł kolejny, omal nie wpadając na swego kolegę.

- Hej, Klaus, gdzie byłeś?! Spotkanie już się skończyło!

- Siostra Madeleine...

- Znowu ona? Mówiłem, żebyś dał sobie z tym spokój. Ale do rzeczy! Wiesz, co się stało?! Velg zaginął! Przeszukano wszystkie zakamarki kompleksu i znaleziono tylko jego awatara. Wczoraj miał spotkać się z Alem, ale...

- Ciii! Jeszcze ktoś usłyszy, w jaki sposób mówisz o Najwyższym Kapłanie. Obaj będziemy mieli kłopoty!

- ... ale nie przyszedł. Podobno to miało być spotkanie najwyższej wagi, dotyczące sprawy Fei Wang Reeda. Wiesz, jaki jest Velg. Służba nie drużba - on od swoich obowiązków nie ucieka, a nie przyszedł! Na dodatek w jednej z jego prywatnych komnat znaleziono na podłodze roztrzaskaną butelkę, wokół szczątków której lepiła się jakaś nieznana nikomu ciecz. Wstępne badania mówią, że może ona powodować oddzielenie świadomości-umysłu od ciała i ubezwłasnowolnienie tego drugiego.

- Pytali się awatara?

- A jakże!

- I co?

- Jak "co"? Nic. Mówi, że nic mu o niczym nie wiadomo, i że nie miał kontaktu z żadnym Velgiem, a tak w ogóle to ona jest Velgiem.

- Tak powiedziała?!

- Ha! Żebyś wiedział. Rycerze jego Zakonu aż kipią ze złości. Podejrzewają porwanie i prowadzą własne śledztwo, za zgodę Ala. Nie chciałbym być w skórze tego, kto to zrobił, jak ci rycerze go dorwą. Ale dobra! Się zagadałem! Muszę pędzić - wiesz, jako goniec! Kiedy pas... fa... a...

Ostatnich słów szybko oddalającego się akolity nie sposób już było zrozumieć. Zresztą, nie miał już ich kto rozumieć. Klaus, chwiejnym krokiem podszedł do ściany, oparł się o nią, ciężko dysząc, po czym osunął się na chłodne kamienne płyty. W korytarzu zapadł cień...
Przejdź na dół Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
Velg Płeć:Mężczyzna


Dołączył: 05 Paź 2008
Status: offline

Grupy:
Tajna Loża Knujów
PostWysłany: 01-04-2009, 01:18   

Post primaaprilisowy. Uznawany przez to za niebyły ;)

W związku z zaistniałą sytuacją, wszystkich podważających mą tożsamość zsyłam do Gondoru wraz z misją karną.

PRAWDZIWY Velg
Pierwszy Sekretarz MAC


Starszy Akolita Ulryk, który dostał tą notkę od młodego, zadyszanego kuriera, prawie wypluł pitą kawę.

- Co...? - powiedział, zdumiony - Przepraszam, ale muszę prosić o potwierdzenie tego rozkazu. - stwierdził.

Piętnaście minut później młodzian wrócił - i wciąż trzymał ten sam świstek papieru. Ulryk, tym razem już przygotowany psychicznie, zapytał:

- I jak? Nie przyniosłeś nic więcej...? Żadnej oficjalnej pieczęci, potwierdzenia autentyczności...? Muszę odrzucić ten rozk...

W tym momencie młodzian wyciągnął pismo, które wcześniej chował. Ulryk schwycił je - i począł czytać. W miarę czytania, oczy mu się poszerzały. Na koniec wstał i wykrzyknął.

- Straże! Ująć go! To jakieś fałszerstwo!
- Nie. To prawda - Pierwszy Sekretarz skazał cię na śmierć. Przygotowania twych ludzi na wyprawę gondorską nadzorować będę JA!
- uśmiechnął się diabolicznie młodzian.

***


- Bracia i siostry w wierze! Zebraliśmy się tutaj w słusznym celu! - perorowała awatara - Słusznym celu szerzenia naszej świętej wiary, które nasz przywódca Patriarcha powierzył MNIE! - niemal wykrzyczał ostatnie słowo.

Awatara Velga uśmiechnęła się paskudnie. Tłum został ujęty przez jej przemówienie - więc nawet Najwyższy Kapłan nie będzie miał mocy, aby przeciwstawić się jego spontanicznej proklamacji. I na końcu dopnę swego... - pomyślała zadowolona awatara.

-Ogłaszam przeto... DRUGĄ WYPRAWĘ GONDORSKĄ! Pomożecie?! - zwrócił się do wszystkich zgromadzonych.

Odpowiedziało mu chóralne "Pomożemy!". I tak stał, pełen tryumfu. Nie mógł wiedzieć, że prawdziwy Velg wraz z Altruistą wielokroć o tym rozmawiali - i jego proklamacja nie jest niczym niespodziewanym... Tak czy owak, czekał na reakcje Najwyższego Kapłana i pozostałych...

_________________
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź listę obejrzanych anime / przeczytanych mang
Velg Płeć:Mężczyzna


Dołączył: 05 Paź 2008
Status: offline

Grupy:
Tajna Loża Knujów
PostWysłany: 15-04-2009, 20:33   

Wykradziony z klatki wewnątrz siedziby MACu i umieszczony w Otchłani... Wykradziony z Otchłani i osadzony w najgłębszych czeluściach Wszechumysłu... I wiele jeszcze razy kradziony, Velg... Velg?! A może jedynie idea i forma Velga? – bowiem sam Velg nieskończenie wiele razy ginął wraz z upadkami kolejnych wszechświatów alternatywnych i nikt nie powinien być już pewny egzystencji bytu znanego jako Velg z Saerii. Jakkolwiek by owego abstraktu nie nazwać, kierował się on w stronę siedziby Bractwa Melior Absque Chrisma.

W jego umyśle gościł lęk, bowiem nie pamiętał nic od czasu, w którym jego umysł dojrzał mrok nad Kościołem Praworządności. Jego ostatnim wspomnieniem był dziwny, gorzki smak fioletowej bądź zielonej (kim bowiem był on, aby rozsądzać o istocie rzeczy?) cieczy we fiolce i dziwne oko, patrzące na niego ze złowieszczym uśmiechem...

A później, dojrzał jedynie słowa jego oswobodziciela... Oswobodziciela?! Przecie nie był nawet pewien, czy omawiana bytność była osobą. Ba! – w sumie, nie był nawet pewien, czy bytność była bytnością czy nędznym przywidzeniem. Niemniej, pamiętał, iż z kłębu światła rozległy się słowa:

- Idź i powiedz Patriarsze, iż jedynie w Księgach Zagłady znajdzie środek ku ocaleniu Bractwa. Tak bowiem dokona się wasza zagłada.

A później był tylko długotrwały powrót na nieSiluyu...

***


Porozumiał się z abstraktem, którego idea była przez ludzi zwana Fei Wang Reed. Nić porozumienia szybko została nawiązana – obaj pojmowali, iż przez śmierć swoją zostali obdarzeni nowym życiem. I obaj wiedzieli o Cieniu Ciemności, który podczas ich niebytu zagościł w Bractwie Melior Absque Chrisma.

I działania zostały szybko podjęte, gdyż zgadzali się do faktu, iż gdzieś działał Spisek. Spiski ze swej natury były predefiniowane przez warunki, w których się zalęgły, więc druhowie za najlepszą metodę śledczą uznali stworzenie quasispisku i dowiedzenie się z jego działania czegoś o praktykach stosowanych przez cień rzucany przez ciemność.

- Pamiętaj tylko, aby nie utracić naszego nieżycia, albowiem jest ono naszą jedyną nadzieją na zmianę. – szepnął na pożegnanie Velg.

***


I już kilka dni później, Velg zdołał wyzuć ze stanowiska szefa straży Kościoła Praworządności i zastąpić go na jego stanowisku. Bazując na wpływach zgromadzenia awanturników i mąciwodów skupionych wokół dwójki: jego i Fei’a, począł spiskować przeciw Pierwszemu Sekretarzowi. Był on naturalnym celem dla spiskowców-militarystów – potężny przywódca wszech armii, obdarzony niebagatelnym wpływem politycznym...

Głęboko na dnie świadomości nowego komendanta straży Kościoła Praworządności tkwił się jednak zalążek chaosu, który quasispisek mógł przerodzić w prawdziwą intrygę. Rycerz nie przewidział bowiem swej zawiści do awatary, która była jego konkurentem do miana Velga Prawdziwego. Ich idee zasadniczo się nie różniły. Ich formy zasadniczo się nie różniły. A jednak... Byli dwoma różnymi istotami, podczas gdy miejsce było tylko dla jednej...

_________________
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź listę obejrzanych anime / przeczytanych mang
Karel Płeć:Mężczyzna
Latveria Ruler


Dołączył: 16 Kwi 2009
Skąd: Who cares?
Status: offline

Grupy:
Syndykat
WOM
PostWysłany: 16-04-2009, 21:17   

Tym czasem 15 tysięcy metrów nad siedzibą MACu otworzyła się dziura czasoprzestrzenna. Nie tak zwykła dziura jej granice da się opisać tylko jak takie gdzie ścierają dwa uniwersa o odmiennych prawach fizyki.Przez dziurę przeleciała samotna długowłosa postać. Leciała głową w dół a jej płaszcz furkotał z powodu pędu. Mężczyzna bo był to mężczyzna wykręci głowę by spojrzeć w kierunku który wydawał się dołem.Nie wydawał się zmartwiony wysokością raczej zirytowany że czyni to w tak niewygodnej pozycji i niemożne jej zmienić z powodu bezwładności.Wtem jego uwagę przykuło co innego. Z portalu z którego sam przed chwilą wyleciał wypełzł(jak się mężczyźnie zdawało) stwór który na pierwszy rzut oka przypominał smoka.Żaden smok nie ma jednak dwóch łbów ,kłów jak mamut,sześciorga oczu po obu stronach każdej głowy, trzech ogonów a także skóry o strukturze popękanego kamienia.Czego natomiast maszkara nie miała to nóg. Jako że była skrzydlata wydawała się przystosowana do życia w powietrzu. Nie interesowało to jednak mężczyzny tym bardziej z tego powodu że stwór rzucił się na niego.Długowłosy powoli wyciągnął katanę oczekując na chwilę gdy dystans się zmniejszy na tyle by zadać cios. Psedo-smok zaskoczył go jednak w momencie gdy jeden z kłów wystrzelił na podobieństwo harpuna.Mężczyzna odepchnął się ostrzem od kła.Chwycił się go następnie wolną dłonią przyciągając swoją osobę do besti i lecąc w jej kierunku szepnął:
-Raijinshou-po czym zadał cios mieczem przesiąknięty elektrycznością.
Bestia wbrew jego oczekiwaniom i wyglądzie skóry z powodu,gorąca piorunów natychmiast stanęła w płomieniach zamieniając się w żywą pochodnię.Jedynymi niepalącymi się elementami były słoniowe kły.Mężczyzna wykorzystał jeden jako podporę dla stopy a następnie odepchnął się nadludzko potężnie na odległość dwóch kilometrów w czym wspomogła go grawitacja.
-Świetnie-pomyślał-miałem nie zwracać na siebie uwagi a dzięki temu paskudztwu zobaczy mnie nawet ślepiec.
W tym momencie zorientował się że zaraz uderzy w jakiś budynek. Tuż przed uderzeniem wykręcił się barkiem w dół po czym uderzył w dach. Przebił się przez niego a następnie przez wszystkie piętra aż do parteru.Wylądowawszy na kamiennej posadzce, zamroczony i z powietrzem wypompowanym z płuc z powodu upadku długowłosy próbował się pozbierać.


Ostatnio zmieniony przez Karel dnia 16-04-2009, 22:30, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
Velg Płeć:Mężczyzna


Dołączył: 05 Paź 2008
Status: offline

Grupy:
Tajna Loża Knujów
PostWysłany: 16-04-2009, 21:21   

- Alarm! - wrzasnął Velg, zbierając wokół siebie straż Kościoła Praworządności...

Szybko dobiegli na poziom, w który uderzył nieznajomy - który teraz był otoczony przez nadchodzących strażników Bractwa Melior Absque Chrisma. Nie było też wątpliwości, że jedynie sekundy miną, nim niebo przysłonią jeźdźcy Zakonu Nieba.

Pewny, iż ptaszek mu się nie wymknie, rycerz spytał:

- Przyjacielem jesteś czy wrogiem? - powiedział całkiem przyjaznym tonem... Jednakże jego spojrzenie nie pozostawiało wątpliwości, że wrogiem lepiej nie być.

_________________
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź listę obejrzanych anime / przeczytanych mang
Karel Płeć:Mężczyzna
Latveria Ruler


Dołączył: 16 Kwi 2009
Skąd: Who cares?
Status: offline

Grupy:
Syndykat
WOM
PostWysłany: 16-04-2009, 21:31   

Nieznajomy pozbierał się powoli otrzepując płaszcz niedbale. W tym momencie przez oczy przeszedł mu błysk zrozumienia. Błyskawicznie uderzył mieczem w posadzkę wywołując falę uderzeniową która rozrzuciła wszystkich wokół. Jedynie Velg utrzymał się na nogach ale długowłosy błyskawicznym susem zmniejszył dystans chwycił go pod pachę a następnie drugim skokiem umknął z nim spod dziury przez którą wpadł wciąż palący się stwór.
Puszczając Velga który wpatrywał się w dogasającą potworność obrócił ku niemu głowę i powiedział spokojnym głosem.
-Chcesz powtórzyć pytanie?
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
Velg Płeć:Mężczyzna


Dołączył: 05 Paź 2008
Status: offline

Grupy:
Tajna Loża Knujów
PostWysłany: 16-04-2009, 21:35   

- Zechcę. Jesteś przyjacielem, czy wrogiem? - spytał zimno, podtykając potworności mizerykordię pod brzuch.

~Jak dobrze, że krótkie ostrze kryje się tak łatwo...~

- I uprzedzam, że walczyłem już z większymi potwornościami. - dodał, kiedy stali, szachując się wzajemnie. W tej chwili żaden z nich nie mógł się poruszyć, nie ryzykując stali w trzewiach...

_________________
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź listę obejrzanych anime / przeczytanych mang
Shizuku Płeć:Kobieta
Trochę poza sobą


Dołączyła: 15 Lis 2006
Skąd: Z pogranicza światów
Status: offline

Grupy:
Melior Absque Chrisma
PostWysłany: 16-04-2009, 21:45   

Ale wśród tego całego zamieszania pojawia się jeszcze jedna tajemnicza postać. Wyłania się z kłębiastej chmurki o kolorze lawendowym, na swym wiernym kucyku pony. Trzeba zauważyć, że owy kucyk nie jest wcale tłusty, z wielkim łbem, ale chudziutki, niczym zwykły koń. Jego skóra jest z gumy i tak samo pachnie, ale trzeba przyznać, że jest to dość miły zapach. Odcień waha się między pomarańczowym, a różowym, zaś grzywa i ogon kucyka są ciemnożółte ze złotymi refleksami. Na zadzie ma namalowane słoneczko, również żółte.

A teraz po tym jakże wyczerpującym opisie kucyka pony, przejdźmy do jeźdzca. Jest to dziewczyna, dość niskiego wzrostu, o długich włosach, prawie, że do stóp w kolorze kości słoniowej. Ma duże brązowe oczy i malutki, zgrabny nosek. Ale nie dajście się zwieść jej fizjonomi, bo ta jeszcze nie jeden raz was zaskoczy. Tymczasem owa tajemnicza dziewczyna przypatruje się ze zdziwieniem scenie, która rozgrywa się przed jej oczami.

_________________
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
 
Numer Gadu-Gadu
636349
Karel Płeć:Mężczyzna
Latveria Ruler


Dołączył: 16 Kwi 2009
Skąd: Who cares?
Status: offline

Grupy:
Syndykat
WOM
PostWysłany: 16-04-2009, 21:45   

Mężczyzna spokojnie wpatrywał się w rycerza.
-Jesteś silny....tak widzę to w tych oczach.Ale widzę też, a raczej nie widzę zła-dodał opuszczając miecz. Velg kontem oka zauważył że po ostrzu przebiegają języki elektryczności.
-Nie jestem wrogiem ja długo twe ostrze nie skieruje się przeciwko mnie. I swoją drogą przepraszam za dach,ale nie miałem wyboru gdzie spadnę.-po czym podniósł dłoń a w miejscu dziury pojawił się lód całkowicie ją zatykając.-To tymczasowo-wyjaśnił a następnie odstąpił od mężczyzny krok i wyciągnął rękę w powitalnym geście.

_________________
"So come forth, Avenger. It is time to put our lingering dispute... to an end!"
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
Costly Płeć:Mężczyzna
Maleficus Maximus


Dołączył: 25 Lis 2008
Status: offline

Grupy:
Melior Absque Chrisma
PostWysłany: 16-04-2009, 21:56   

Costly zawalony stertą papierów notował coś z znudzeniem, mrużąc oczy, aby dostrzec coś w nikłym świetle jednej świecy. Nad jego biurkiem wisiała tabliczka z zapisanym w obcym języku hasłem, którego nikt nie rozumiał, poza samym Kapłanem.

W komnacie rozległo się pukanie.
- Wejść. - Zawołał Molina nie podnosząc głowy znad biurka.

- Panie! - Zawołał podnieconym głosem młody akolita. - Intruz w kościele!

- Dziękuje. Możesz odejść. - Kapłan przeniósł spojrzenie ponownie na papiery przed sobą. Młody akolita przeskakiwał z nogi na nogę i wyraźnie nie zamierzał odchodzić. Przenosił spojrzenie to na Kapłana, to na zawieszoną na ścianie tabliczkę z napisem "Administration - pain in ass". Nie rozumiał ani jednego, ani drugiego.

- Ależ, Panie...! Intruz...! - Zaczął mówić jąkając się lekko młodzieniec.

Costly odłożył z westchnieniem pióro. - Służby porządkowe zajmą się nim za chwilę. Wtargnięcie do Kościoła jest bezcelowe, Patriarcha może odesłać każdego intruza stąd w dowolnym momencie. Skoro jeszcze tego nie zrobił, to widać nie było ku temu potrzeby. Oczekuje raportu z całego zdarzenia wkrótce. Odejdź.

Wypowiadając ostatnie słowo Molina groźnie zmrużył oczy i akolita nie śmiał mówić nic więcej, opuścił błyskawicznie komnatę.

_________________
All in the golden afternoon
Full leisurely we glide...
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
Velg Płeć:Mężczyzna


Dołączył: 05 Paź 2008
Status: offline

Grupy:
Tajna Loża Knujów
PostWysłany: 16-04-2009, 22:05   

Uścisnął mu rękę.

Nie widzi zła, he? - niemal się roześmiał. Cóż, zła nie było. Tylko tyle, ile go zużyto do zagłady Edhellondu, zniszczenia Minas Tirith oraz innych działań MACu. Ale tego przecież nie miał mu powiedzieć.

- Jeśli można, pragnąłbym zaprowadzić cię do sali tronowej, - powiedział, szykując się do prowadzenia obcego. Jednak wnet zauważył dziwną dziewczynę i dodał - Wybacz jednak, ale zadanie przewodnika powierzę podwładnemu. Sam muszę przywitać damę. - dokończył przepraszającym głosem.

I, wraz z żołnierzem, Karel ruszył (trzymany w uścisku gwardii pałacowej) ku sali tronowej, gdzie miał go zastać kic.

Velg zadał się zgoła innym zadaniem. Przystąpił do tajemniczej dziewczyny (podziwiając jej błyszczące niczym gwiazdy w nocy włosy), uklęknął na jedno kolano i rzekł:

- Słyszałem o tobie, piękna nieznajomo. - powiedział, składając na jej dłoni dworny pocałunek - Tylko jedna jest o takiej piękności... Tyś jest Shizuku! - dokończył, uśmiechając się czarująco.

Zapewne dziewczyna była zaskoczona, iż wie o jej imieniu. Cóż, zdolności potomków Saerii nie były zbyt częste - więc dziewczyna raczej nie zwróciła uwagi, że na podłodze pojawiło się zadrapanie w kształcie jej imienia, zrobione mocą zmieniania świata.

~Te słowa mnie mogą drogo kosztować...~ - pomyślał, pamiętając o tym, iż Patriarcha zapewne śledził cały Kościół. Cóż, ślubował kiedyś zginąć za prawdę...

_________________
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź listę obejrzanych anime / przeczytanych mang
Shizuku Płeć:Kobieta
Trochę poza sobą


Dołączyła: 15 Lis 2006
Skąd: Z pogranicza światów
Status: offline

Grupy:
Melior Absque Chrisma
PostWysłany: 16-04-2009, 22:19   

Dziewczyna jest istotnie zaskoczona. Podniosła brwi i na chwilę zaniemówiła, jednak szybkim ruchem zeszła z kucyka i staneła obok chłopaka.

-A więc znasz moję imię? - spytała - A twoje powitanie sugeruje, jakbyś wiedział kim jestem. - dodała z uśmiechem.

Dzielny wojownik przyjrzał się uważniej nieznajomej, próbując odgadnąć co może pasować do takiego traktowania. Księżnikczka? Wariatka?

-Może oszczędzę ci domysłów i ujawnie swoją tożsamość. Jestem Boginką i przyszłam tu, gdyż od jakiegoś czasu dochodziły mnie najróżniejsze historie o was. Chciałam sprawdzić, czy istotnie tak u was ciekawie jak mówią i nie zawiodłam się. -znowu się uśmiechnęła, a oczy nabrały specyficznego, jakby figlarnego blasku. - Nie mogę tu dłużej zostać, ale myślę, że zobaczysz mnie tutaj znowu.

Gdy tylko to powiedziała, wskoczyła na kucyka, obejrzała się za siebie, patrzyła przez chwilę w stronę, gdzie odprowadzili drugiego mężczyznę strażnicy, po czym zniknęła w lawendowej chmurce.

_________________
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
 
Numer Gadu-Gadu
636349
Karel Płeć:Mężczyzna
Latveria Ruler


Dołączył: 16 Kwi 2009
Skąd: Who cares?
Status: offline

Grupy:
Syndykat
WOM
PostWysłany: 16-04-2009, 22:29   

Tymczasem Karel prowadzony przez żołnierzy rozglądał się wszędzie ze zrozumiałą ciekawością. Sprawiał wrażenie podziwiającego obrazy i gobeliny co faktycznie również czynił ale jednocześnie wypatrywał postaci czających się w cieniu i obserwujących.Byli dobrze ukryci co przyznał Karel chwaląc ich w myślach. To znaczy jak na normalne zmysły bo on sam nie miał z tym problemu. Wtem dotarli do sali tronowej Karel ponownie rozejrzał się z ciekawością nie zwracając już uwagi na obserwatorów.Wbrew zapewnieniu rycerza sala była pusta co oznaczało że będzie musiał zaczekać. Widywał już znacznie bogaciej wyposażone sale tronowe, ale-jak przyznał ponownie w swoim umyśle mężczyzna-ta była urządzona znacznie lepszym gustem niż niejedna.Żołnierze wskazali mu krzesło na którym miał usiąść co też bez oporów uczynił po czym zaczął czekać kręcąc młynka palcami.
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
kic Płeć:Mężczyzna
Nieporozumienie.


Dołączył: 13 Gru 2007
Skąd: Otchłań Nicości
Status: offline

Grupy:
Melior Absque Chrisma
PostWysłany: 16-04-2009, 22:38   

Dwóch gwardzistów żwawo ciągnęła ze sobą postać Karela, któremu widocznie się to nie podobało. Jednak nie podejmował już żadnej kolejnej, nieroztropnej decyzji, jak z przed kilku chwil. Całe przedstawienie nie trwało kilku minut, a jeden z nowych, jak zwykle niezbyt proszonych, gości potężnego Kościoła Praworządności znalazł się w sali tronowej Bractwa.
W głównej komnacie znajdowało się kilka najważniejszych osobistości MACu. Wśród wielu tuzów Bractwa znajdowały się takie znakomitości jak Altruista, Kitkara, Norrc, Therru i wielu innych osób najczystszej wiary.
Tuż po odstawieniu nowego przybysza gwardziści błyskawicznie skryli się w mroku, pozostawiając Karela na środku sali (wedle wcześniejszego rozkazu Velga).
Przybycie nowej osoby do sali tronowej, poza ogólnym zamieszaniem, w ogóle nie przykuło uwagi znajdujących się w niej osób. Można byłoby rzec, że Karela traktuję się jak insekta, który z utrapieniem lata koło ucha, co zresztą nie obyło się bez spostrzeżenia tej postawy przez samego zainteresowanego. Już chciał machnąć swoim mieczem, niby w nie do końca uzasadnionym gniewem, czy też chęcią zwrócenia uwagi, gdy naglę ostrze jego jakby znikło mu z rąk. Wtedy to też Patriarcha po raz pierwszy zwrócił się do przybysza.
- Wpraszasz się do wnętrza świątyni niszcząc dach i sklepiając go lodem, powalasz na ziemię grupkę akolitów, ciągniesz za sobą jednego z Jeźdźców Apokalipsy, a teraz przybywając przed obliczem kica i śmiesz prezentować swoje ego? Kimże jesteś zuchwalcze!? – Rzekł kic siedzący na tronie zirytowany postawą przybysza.

_________________
"Zaczynałem jako zwykły zegarmistrz, ale zawsze pragnąłem osiągnąć coś więcej." - Lin Thorvald


Melior Absque Chrisma
Pierwszy Epizod MACu
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora Odwiedź galerię autora
Karel Płeć:Mężczyzna
Latveria Ruler


Dołączył: 16 Kwi 2009
Skąd: Who cares?
Status: offline

Grupy:
Syndykat
WOM
PostWysłany: 16-04-2009, 22:58   

-Po pierwsze zabranie mi Raikomaru nic nie da bo miecz jest związany z moją duszą więc może zaraz wrócić do mej dłoni ale jako że jesteś gospodarzem tego miejsca nie uczynię tego przez szacunek dla ciebie i z tego powodu że poczyniłem szkody w twej siedzibie.Nie było to zamierzone gdyż jestem tylko człowiekiem-tu pomyślał że to kiepskie słowo bo nie ma ludzi co by przeżyli upadek z piętnastu kilometrów-....dość niezwykłym człowiekiem.....niestety moje pojawienie się w tym wszechświecie było losowe a jako że nie posiadam skrzydeł nie mogłem manewrować w powietrzu.Gwardzistów powaliłem na ziemię by ocalić ich przed przygnieceniem przez maszkarę z którą stoczyłem pojedynek w powietrzu spadając tu.Jej truchło powinno tam leżeć bo jest zbyt ciężka,na tyle ciężka żeby zrobić placek z twoich żołnierzy ale skąd mogli o niej wiedzieć.Co do lodu to opcja tymczasowa zapobiegająca dalszym zniszczeniom i-kontynuował patrząc na deszcz za oknem-warunków atmosferycznych.
Możesz mnie mieć za nikogo Gospodarzu ale daj mi ostrze a udowodnię ci że jestem najlepszym szermierzem w dwóch wszechświatach.
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Strona 36 z 70 Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 35, 36, 37 ... 68, 69, 70  Następny
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików
Możesz ściągać załączniki
Dodaj temat do Ulubionych


Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group