Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
Friguoris Cordis |
Wersja do druku |
Noire
Pomniejszy Inżynier
Dołączyła: 14 Maj 2003 Skąd: From down below Status: offline
|
Wysłany: 03-12-2008, 01:20
|
|
|
- O ja pierdziuuuuu - Noire zakrzyknęła widząc totalną pustkę przed sobą. Białe niebo rozposcierało się nad nią, zaś pod jej stopami znajdowała się jałowa ziemia. Na tej zaś jałowej ziemi stała skrzynka z napisem "Myśli osobiste fanatyka - NIE DOTYKAC". Jakże można nie skorzystac z takiej okazji? Zaczęła wertowac kartki z przemyśleniami typu "Zło, zło, zło - to mhrokness and darkness, bla bla, bla', 'jak zostac meczennikiem siedzac na wypaśnym tronie' czy 'ja jestem super hiper i mam duper moce a wy możecie mi skoczyc'. Chichotała przy tym jak mała dziewczynka czytająca cudzy pamiętnik.
- Bogowie...ale ubaw...nie myślałam, że wnętrze umysłu Patriarchy może byc takie.... - nie skończyła śmiejąc się ponownie.
Wyjaśniając kilka spraw - Patriarcha w pokoju tak naprawde nie widział żadnego sukkuba. Widział iluzję, w którą złapał się jego słaby umysł. Wiadomo przecież, iż Noire ma jeszcze bardziej super-duper-hiper moce niż on. A prawdę powiedziawszy Noire jest Bogiem Snu™. Nie jakąś tam pomniejszą boginką, ale TRU wypaśnym Bogiem przez duże B.
Jako Bóg Snu™ potrafi wiele rzeczy. Miedzy innymi manipulowanie zmysłami śmiertelnika to dla niej pesteczka. Często przecież się mówi o śnieniu na jawie, prawde? Toteż fakt iż Noire OD POCZĄTKU siedziała w głowie tru pagan kica nie powinien budzic niczyich wątpliwosci. I jak narazie posiedzi sobi dalej. |
_________________
|
|
|
|
|
Alira14
Wielkie Prych
Dołączyła: 13 Lip 2002 Skąd: Draminion gdzie normalnym wstęp wzbroniony!;) Status: offline
Grupy: House of Joy WIP
|
Wysłany: 03-12-2008, 01:26
|
|
|
Gdy yaoistki szalały i niszczyły resztki mózgów wyznawców, Alira i Inai odnalazły radiowęzeł. Wywaliły z niego takie przeboje jak "Wiernym bądź" czy też bestseller "Bo zło jest złe". Alira wyciągnęła z dziury wymiarowej stertę płyt. Inai zaczęła czytać tytuły.
-...Niech zgadnę. "Pioseneczki bez piątek klepeczki"?
- Skąd wiedziałaś?
Inai przyjrzała się jednej z okładek na której rapował różowy pudel.
-....domyśliłam się.
- Co puszczamy najpierw?
- Myślę, że to.
Alira popatrzyła się na płytę.
- Czy to nie jest zbyt...okrutne? Jak yaoistki to usłyszą to nawet najlepszy psychoterapeuta im nie pomoże!
- A jest to nasz problem bo...?
-...dawaj to
***
Yaoistki zaczynały się powoli uspokajać, gdy nagle na terenie całej świątyni rozniosło się donośne:
-MAJA- HI! MAJA-HU! MAJA-A-HA!*
*nie zdziwiłabym się jakby to było hymnem yaoistek |
_________________ "Lepszy jest brak weny niż bycie Chuckiem Austenem"
Daria - Czy kiedykolwiek nasz wygląd nie wpływa na to jak nas oceniają?
Jane - Kiedy oddajesz organy do przeszczepu, no chyba, że to oczy
Daria, 2x06 -"Monster" |
|
|
|
|
Aria
Matka Opiekunka
Dołączyła: 25 Paź 2003 Skąd: piąta cela po lewej ^^ Status: offline
|
Wysłany: 03-12-2008, 01:27
|
|
|
-Kuuuurr... Sat! Nie łapesz ze to jest pudło SNEJKA?! Jestem tu NIEWIDZIALNA! To pudło jest poza marginesem wszelkich podejrzeń!
- O___o; A to sorry- Sat powoli opuściła pudlo na ziemie zakrywając tam tego przebiegłego NinDŻa -Arie- Ale moge z tobą rozmawiac? Rzeczywiście cie nie widze.
- Proste, pudła nie mówią, ten stereotyp jest tak silny że nikt nawet nie będzie chcial zarejestrować mojego głosu. Strasznie sprytne urządzenie.
- Halo? mówił ktoś coś?
- ==' Dobra ide śledzić Patriarche bo uwielbiam sluchać jego przemyśleń, mam je potem na opisach gg -uchyliła lekko pudło- jak chcesz to sie pakuj w kająs peleryne niewidke i zasuwaj za mną |
_________________ http://niziolek.deviantart.com/
Ostatnio zmieniony przez Aria dnia 03-12-2008, 01:34, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
Inai Nerse
Dołączyła: 22 Wrz 2003 Skąd: Cytadela Status: offline
Grupy: House of Joy WIP
|
Wysłany: 03-12-2008, 01:30
|
|
|
Yaoistki podchwyciły melodię i szybko zaczęła ona rozbrzmiewać od samej góry każdej z wieżyczek aż po dół kazamat. Brzmiała także gromko w komnatach samego Patriarchy, jako że zostały one już sforsowane przez tłum napalonych biszonenów oraz yaoistek.
Ale piosenka się jednak skończyła... Następny hit także był HITEM.
Yaoistki zamarły, po czym z dzikim piskiem ruszyły na łów, dzierżąc w łapkach każde mydło, Ludwika i inny detergent, jaki tylko znalazły...
CHCIAŁBYM CIĘ MYDLIĆ MYDEŁKIEM FAAAAAA.........SIALALA SIALALALALAA TY I JA TY I JAAAAA, MYDEŁKO FAAAAAAAAAAAA......!!!!! |
|
|
|
|
|
Alira14
Wielkie Prych
Dołączyła: 13 Lip 2002 Skąd: Draminion gdzie normalnym wstęp wzbroniony!;) Status: offline
Grupy: House of Joy WIP
|
Wysłany: 03-12-2008, 01:38
|
|
|
Alira już nie wiedziała co robić z pieniędzmi. Najpierw yaoistki ganialy za patriarchą z gąbką i mydełkiem, a z wrzasków wnioskowała, że go dopadły i baaaardzo staranie myją. Elfka cienia doszła do wniosku, że skoro one są tak opiekuńcze....
Wywiesiła kolejną tabliczkę
"KONKURS! NAKARM SWOJEGO ULUBIONEGO BISHA SAMODZIELNIE ZROBIONĄ POTRAWĄ Z GUMY ARABSKIEJ, SZPINAKU, PLASTELINY, CURRY, KECZAPU I MAJONEZU! ŻYWI BĘDĄ DODATKOWO PUNKTOWANI!"
Gdy yaoistki zaczęły tworzyć swoje potrawy, Alira przezornie założyła maskę gazową i podała jedną Inai.
-Ari...
-Tak?
- Nie okradłaś może sklepu fotograficznego?
- A czy yaoistki lubią yaoi? |
_________________ "Lepszy jest brak weny niż bycie Chuckiem Austenem"
Daria - Czy kiedykolwiek nasz wygląd nie wpływa na to jak nas oceniają?
Jane - Kiedy oddajesz organy do przeszczepu, no chyba, że to oczy
Daria, 2x06 -"Monster" |
|
|
|
|
Satsuki
Fioletowy Płomyczek
Dołączyła: 13 Lip 2002 Skąd: Aaxen, zamek Elieth ves Aeriei nad Morzem Płaczu Status: offline
Grupy: WIP
|
Wysłany: 03-12-2008, 01:44
|
|
|
- Też kieruję się do patriarchy, jak z nim pogadam to może będziesz miała kolejny tekst do opisu! - Satsuki usmiechnęła się głupio, pstryknęła palcami i zniknęła.
Po korytarzach szarżowały stara yaoistek. Zadna nie widziala niepozornego pudła... satsuki cieszyła się, że jest mazoku i może wisieć w powietrzu. W pelerynie niewidce na pewno ktoś mógłby ją przygnieść czy przewrócić.
Cieszył ją też fakt, że nie musi oddychać. Opary, które unosiły się wokoło jeśli nie zabiłyby to na pewno potrafiłyby wywołać efekty dorównujące pewnym ziołom... |
_________________ Uciekaj skoro świt, bo potem będzie wstyd
i nie wybaczy nikt chłodu ust twych |
|
|
|
|
Inai Nerse
Dołączyła: 22 Wrz 2003 Skąd: Cytadela Status: offline
Grupy: House of Joy WIP
|
Wysłany: 03-12-2008, 01:44
|
|
|
Yaoistki kochają yaoi. Yaoistki kochają także drę..... to znaczy, dbać o swoich ukochanych biszonenów. Co szybko potwierdziły jęki i inne dźwięki rozlegające się na korytarzach... Ale, TO IDEALNA OKAZJA, żeby się nimi opiekować! Kłaść ich do łóżeczka...... w solidnych kilkuosobowych składach.
Przytulać.... jak najmocniej, żeby kilku(nastu) się przytuliło i było bardzo bardzo blisko.
A najpiękniejszym dla nich był Patriarcha. Każda marzyła o tym, żeby nakarmić go swoim puree, lasagne, schabowym, zupą czy innym Daniem Głównym Lub Nie.
Tymczasem Inai i Alira spokojnie przemierzały korytarze, wyszukując co zdrowszych biszów, by uwiecznić ich na fotografiach. Dziwnym trafem, najzdrowszy był Patriarcha oraz jego klony. Yaoistki tak się do nich pchały, że doprawdy małej ich ilości udało się ich nakarmić, pewnie dlatego dobrze to znieśli.
Za to byli BARDZO, BARDZO aktywnie przytulani do siebie.
Fotografie Patriarcha x Patriarcha obiegały kościół.
Szybko.
Bardzo szybko.
I w bardzo dużym nakładzie. |
|
|
|
|
|
Aria
Matka Opiekunka
Dołączyła: 25 Paź 2003 Skąd: piąta cela po lewej ^^ Status: offline
|
Wysłany: 03-12-2008, 01:52
|
|
|
Wiat przywiał niczym nie wyróżniające sie pudło niedaleko patriarchy. Aria wiedziala że to ten właściwy, że to nie jest iluzja, ani klon. Nawet mistrz klonów i iluzji nie potrafił tak gawędzić o mhroku i źłe jak ten Jedyny, Prawdziwy...
Pudło przykucło i czekalo na jakąs wzniosłą mowe, tak długo już żadnej nie bylo...
Aria wiedziała że jej ciało demona może nie znieść tak dużo patosu na raz ale to było tak szalenie pociągające... |
_________________ http://niziolek.deviantart.com/
|
|
|
|
|
Alira14
Wielkie Prych
Dołączyła: 13 Lip 2002 Skąd: Draminion gdzie normalnym wstęp wzbroniony!;) Status: offline
Grupy: House of Joy WIP
|
Wysłany: 03-12-2008, 01:58
|
|
|
Alira szturchnęła Inai.
-Ej co jest, za to zdjęcie mogłabym dostać pierwszą nagrodę w "Yaozinie!"
- Ten facet gada do worka.
- Co? Zjazd workofilów ma być za tydz...Tam jest Raflik!
Fei Wang Reed był tak zajęty próbą dowiedzenia się czegoś od Raflika, że nie zwracał uwagi na dziwne zapachy, dźwięki i stada piszczących dziewcząt biegających w tą i z powrotem. A szkoda, uratowałoby mu to psychikę. Może znał się na klonach, ale nie na prawdziwych cieniach. Gdy poczuł ciężar w okolicach uszu, było już za późno. Alira w cieniowej postaci założyła jego cieniowi cieniowe słuchawki, z włączoną na maksa piosenką "Hey boy" Avril Lavigne. Jak każda normalna istota ludzka, odruchowo chciał wrzasnąć z obrzydzenia. Inai wykorzystała ten moment i go "nakarmiła". To był pierwszy raz gdy Alira i Inai widziały by ktoś tak szybko pobiegł w kierunku łazienki. Jednak nie zdążył. W połowie drogi, pokarm pokonał go i z pozycji pionowej przeszedł na poziomą. Alira wrzasnęła na cały regulator:
- Prawie-Bishonen za daaaarmo!!!!!!!
Yaoistki związały go różowymi wstążkami i wzięły ze sobą. Z oddali było słychać krzyki innych wiernych.
Dziewczyny pomogły Raflikowi wstać.
- Jeżeli nie chcesz skończyć jako Uke miesiąca, idź z nami. To prawdziwa dżungla. |
_________________ "Lepszy jest brak weny niż bycie Chuckiem Austenem"
Daria - Czy kiedykolwiek nasz wygląd nie wpływa na to jak nas oceniają?
Jane - Kiedy oddajesz organy do przeszczepu, no chyba, że to oczy
Daria, 2x06 -"Monster" |
|
|
|
|
Inai Nerse
Dołączyła: 22 Wrz 2003 Skąd: Cytadela Status: offline
Grupy: House of Joy WIP
|
Wysłany: 03-12-2008, 02:05
|
|
|
Inai wpadła na kolejny pomysł, który można by określić ZŁYM. Tak, proszę państwa, ZŁYM. ZŁO istnieje i atakuje niewinnych wyznawców, zaczynając od Patriarchy, jednak nie odpuści także i innym członkom Zakonu.
Oni także zostaną zMACani.
Jak w tej chwili był MACany biedny Prawie-Biszonen. Bondage różowymi wstążkami sprawiło, że yaoistki rozgorzały chęcią posiadania i widzenia WIĘCEJ. I WIĘCEJ.
I w ten sposób rozgorzał nowy konkurs...
PIIIIIIIIIIIISK MISTER MOKREJ SZATY OMFG RAEP RAPE PLZ OMG YE YE YEAH SMEEEXY OMG RAEP PLZ OMG NIECH ONI POKAZUJA SWOJE KSZTALTY HOHOHO RAEP!!!!!!!!!!!!!!!!
Tak, proszę państwa. Konkurs "Mister Mokrej Szaty" możemy uznać za rozpoczęty.
Zgadnijmy, kto jest głównym faworytem tłumu...
Taaaaaak, toooooooooooooooo.... Paaaaaaaaaaaatriarcha!!
Różowa farbka służąca do oblewania kandydatów poszła w ruch. Wszyscy obecni panowie zostali nią potraktowani równo, sprawiedliwie i szczodrze. Poza Raflikiem. I Caiem, który był zajęty odmolestowywaniem molestatorkom. Mimo, że podobno go tam nie ma.
KONKURS ROZPOCZYNAMY. |
|
|
|
|
|
Chimeria
Wiedźma co nie wygląda
Dołączyła: 12 Lut 2004 Skąd: z grzbietu smoka Status: offline
|
Wysłany: 03-12-2008, 14:32
|
|
|
Chimeria podrzuciła zwinnie monetę i wystawiła dłoń by ją złapać. O dziwo, moneta nie spadła. Zeźlona wiedźma spojrzała na sufit i dostrzegła pajęczynę, w którą zaplątał się cenny krążek.
-Wtf...
Ku zdziwieniu lokatorki, natychmiast pojawił się pająk, który porwał monetę i zniknął z nią w ciemnej i mhrocznej szparze.
-Nawet pająki tu kradną! - krzyknęła poczując narastające skąpstwo. Po chwili jednak uśmiechnęła się zabójczo. Szybkimi ruchami teleportowała pieniądze do swojej siedziby i z przyjemnością wrzuciła swoje wiedźmie ciuchy. Zakasała rękawy i błyskawicznym zaklęciem zrobiła dziurę w dachu.. na pół dachu.
-Zawisło w powietrzu, czyż nie? - zaśmiała się i poleciała na jedną z ulic.
-Darkness beyond twilight... Crimson beyond blood that flows... - uniosła przymniętą dramatycznie powiekę i gdy zauważyła, że nie ma widowni zrezygnowała.
-Wyjątkowo paskudny smród. Lodem jedzie.- mruknęła pod nosem, po czym szalony błysk pojawił się w jej oku.
Patetycznie powiewając płaszczem poleciała w stronę kościoła sprawdzając za pomocą kuli jakie znajome dusze się tam już znajdują.
-Mam nadzieję, że nie zaczną imprezy beze mnie. - śmignęła po niebie zrzucając co raz bomby gnojówki na zacnych obywateli.
Piękna, zabytkowa i z pewnością piekielnie droga rozeta kościelna poszła w drobny mak, gdy rudowłosa wiedźma wleciała przez nią do kościoła. Zaskoczyła ją szalona ilość yaoistek, krzyków, biegów i ogólnie pojętego chaosu.
-Jak tu pięknie. -westchnęła tak, jak nie przystoi w kościele. Kątem oka dostrzegła kilku duchownych intensywnie wlepiających w nią wzrok.
-Jeszcze się wami yaoistki nie zajęły? Aż dziw..- mruknęła wiedźma i wspomagając się kilkoma ruchami rąk rzuciła szybkie i dość przykre zaklęcie. Twarze duchownych natychmiast zbladły. Zgięli się w bólu i złapali za brzuchy, po czym przepychając się ruszyli w stronę toalet, jak na złość zajętych. Chimeria nie chciała czekać, by zobaczyć, który pierwszy nie wytrzyma i zabrudzi korytarz, więc poleciała do najbliższego ze swoich znajomych.
Tymczasem trzy inne Chimerie biegały wariacko po korytarzach i kolejno zdobiły stare ściany różowym lakierem do paznokci, oczodajnymi pastelami oraz ryły pazurami napisy w stylu "I wus here" czy "Widziałam majtki Patriarchy. Są w króliczki. ^////^" |
|
|
|
|
|
Avalia
Love & Roll
Dołączyła: 25 Mar 2007 Skąd: mam wiedzieć? Status: offline
Grupy: AntyWiP
|
Wysłany: 03-12-2008, 15:41
|
|
|
- Ano...etto...chotto... - Avalia dziwnie spojrzała się na cała sytuacje w zamku. Nie wiedziała czy ma się cieszyć, czy płakać, krzyczeć czy Bóg-Jeden-Raczy-Wiedzieć-Co. Nie dało się ukryć, że sama jest fanką yaoi jak przystało fance j-rockam, oczywiście świadoma tego, że fance ów gatunku muzycznego przystoi być też w drugim wariancie fanką yuri, ale za tym już tak nie przepadała.
- Może to je na trochę uspokoi, a co najmniej zajmie część z nich - dziewczyna uderzyła lekko w ścianę swoim różowym młoteczkiem tak, że na ścianach kaplicy pojawiło się dość sporo plakatów z zaproszeniem na yaoi night i mapką jak tam trafić. Ku uciesze Avi dość sporo dziewcząt udało się na wszelkie seanse i występy. Jedyne co ja trapiło to to, że ominie ja tak wspaniałe widowisko.
- Ekhm....przepraszam gdzie znajdę sprawców tego zamieszania, chciała bym pokojowo porozmawiać....najlepiej jak najszybciej bo bym chciała zdążyć na występy yaoi. |
|
|
|
|
|
Altruista -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 03-12-2008, 15:49
|
|
|
- Klask, klask, klask. - Alira i Inai obróciły się za siebie, dostrzegły Altruistę który bił im brawo. - No cóż za wspaniały chaos stworzyliście u nas. - Na dźwięk jego głosu wszystkie bishe i yaostki, wymyślone czy wyimaginowane pouciekały.
- No ale dość tego, dostaniecie małą nauczkę. - Altruista pstryknął palcami i za plecami Inai i Aliry zmaterializowali się łysi kapłani w czerwonych szatach. Było ich dwóch na każdą dziewczynę. Kapłani złapali szybko dziewczyny, mocno je chwycili i wykręcili im ręce do tyłu. - Spokojnie panowie nie róbcie im krzywdy. - Uśmiechał się szelmowsko Altruista. - Pewnie się zastanawiacie dlaczego nie działają wasze moce. Cóż znajdujecie się w kościele MAC, miejscu poświęconym. Każda osoba innej wiary który tu przebywa ulega osłabieniu, jej moce są o połowę słabsze. A ta komnata w której tu jesteśmy jest swoistym sanktuarium. I w ogóle w tej komnacie żadna moc poza moją i tych kapłanów nie działa.
- Wasze życzenia o plądrowaniu i szerzeniu chaosu w mac było pięknym marzeniem. Lecz koniec końców to marzenie stało się nierealnie i nie możliwe do spełnienia. A ja w tym momencie jestem jak najbardziej realny. - Gdy Altruista skończył mówić w jego dłoni zmaterializował się bicz. - Wiedzcie drogie panie, że w kościele Mac zabronione są wszelkie tortury oraz jakieś szczególne pastwienie się nad jeńcami. U nas jest tylko jedna kara, kara cielesna. Jesteśmy bractwem i od czasu do czasu odbywamy pokutę i się biczujemy.
- Ty chole..... psychopato - warknęła Inai. - Myślisz że się ciebie boimy ? - dodała Alira.
Altruista wykonał gest dłonią po którym kapłani odwrócili do niego dziewczyny plecami. Rozdarli im ubranie, odsłaniając przed Altruistą nagie kobiece plecy. Altruista rozwinął bicz, zamachnął się nim nad głową i...
- Spoiler: pokaż / ukryj
- Ze względu na to że dalsza część postu wskazywała by na jakieś okrucieństwo, albo też na to że dalsza forma tego postu miałaby charakter znęcania się na płcią słabszą.
Postanowiłem sobie darować opis linczowania tych dziewczyn ;p. Pozostawiając to wyobraźni czytelnika.
Minęła godzina, dziewczyny z czerwonymi pręgami na nagich plecach zwisały bezradnie w ramionach kapłanów. Miały łzy w oczach, choć żadna z nich nie krzyczała podczas linczu, żadna z nich także nie okazała oznaki słabości. Lecz teraz były pół przytomne. Altruista przyglądał się im zawiedziony tym całym spektaklem. Liczył na to że się ukorzą przed nim. - Dobra. - Zwrócił się do czerwonych kapłanów.
- Zajmijcie się ich ranami, opatrzcie je i znajdźcie dla tych kobiet jakieś nowe ciuchy. Mimo wszystko musimy okazać miłosierdzie. Tylko trzymajcie je w skrzydle naszego Sanktuarium. Tak będzie bezpieczniej. A ja muszę udać się na poszukiwanie pewnej demonicy, razem z nią zamierzam śnic na jawie.
Altruista zwinął bicz i opuścił komnatę w asyście sześciu kapłanów, mruczał coś pod nosem.
- Noire co ją tu przywiało, zazwyczaj była neutralna. Cóż sam się przekonam. - Uśmiechnął się nie ładnie, bardzo nieładnie. |
|
|
|
|
|
kic
Nieporozumienie.
Dołączył: 13 Gru 2007 Skąd: Otchłań Nicości Status: offline
Grupy: Melior Absque Chrisma
|
Wysłany: 03-12-2008, 16:03
|
|
|
Jak zawszę kic wrócił do kościoła i zastał chaos, którego się spodziewał. Swoją drogą nigdy nie mógł zrozumieć, skąd biorą się jego klony. Przecież on korzystał wyłącznie z magii iluzji, a klony, nie jego specjalnością były. Stado bliżej niezidentyfikowanych kreatur był przytłaczający dla Patriarchy. Ilekroć któreś z niezrozumiałych dla niego monstrów, ruszył jak głodny pies na niego, ten robiąc krok w bok, pozostawiał przed sobą lizuję, w którą wpadały i wypadały nieznane mu istoty. Nie mogąc już znieść głupoty jaka wdarła się do jego świątyni, stworzył portal, do bliżej nie znanego mu miejsca i zamaskował go w postaci swojej iluzji. Trzeba było spojrzeć jak stado istot wchłania portal, jedno za drugim. Już w ciągu 5min po wydarzeniu było już tylko niemiłe wspomnienie, a życie kościoła zaczęło wracać do normy, pomijając niedobitków obu akcji czyszczenia kościoła i kilku innych problemów zaistniałych w kościele.
Wracając do wydarzeń z księgą. Kic dalej nie mógł sobie uświadomić, dlaczego owa bogini, przez wielkie /b/, władczyni snu przez małe /s/ i sukkubus, w ogóle nie będą tym demonem, chciała od skromnej osoby patriarchy? Oczywiście kic potrafił zadbać o swoje bezpieczeństwo, ale nie można mierzyć się ze wszystkim, a śmierć, uroki i komedia nie była mu w smak. Wiedząc już, że w jego głowie siedzi jakiś tam bożek, przez wielkie /b/ (poznany po jej donośnej deklaracji), którego nie znał i jakoś, znać mu się nie chciało, mógł jak na razie zignorować fakt. Gdy sytuacja ustatkowała się, a w pobliżu (nie licząc wnętrza głowy) nie spostrzegł żadnego wroga, kic udał się do Fei'a, mając nadzieje, że poradzi coś z niemiłym gościem w jego głowie. |
_________________ "Zaczynałem jako zwykły zegarmistrz, ale zawsze pragnąłem osiągnąć coś więcej." - Lin Thorvald
Melior Absque Chrisma
Pierwszy Epizod MACu |
|
|
|
|
Chimeria
Wiedźma co nie wygląda
Dołączyła: 12 Lut 2004 Skąd: z grzbietu smoka Status: offline
|
Wysłany: 03-12-2008, 18:47
|
|
|
Zatopiony w myślach kic nie zauważył, że ktoś nadepnął mu na kieckę.. erm, szaty liturgiczne. Poczuł to.
Odwrócił się zeźlony, a jego spojrzenie padło na dziewczynę przydeptującą mu skrawek materiału.
Musiała wyjść zza kolumny lub jakiejś kryjówki, bo nie widział jej wcześniej, a "widząc w pobliżu" znaczyło tylko w zasięgu wzroku, który nie przenikał budowli i mebli.
-Cześć. - rzekła żywo uśmiechając się, a rude kosmyki otuliły jej pysio.
-Erm. Witaj... - Patriarcha nie spodziewał się miłego przywitania. Co więcej im dłużej patrzył na dziewczynkę, tym bardziej widział w niej czarodziejkę ze straganu. Jednak nie mogła to być ona, ponieważ była niższa i ewidentnie dziecinna.
-Dokąd idziesz? -spytała, ale jej spojrzenie mówiło: "nie mam jeszcze piersi więc co się gapisz?".
-Powinnaś znaleźć rodziców i...
-Mogę iść z tobą?
-Nie!
-Ale pójdę. -uśmiechnęła się, zeszła z szaty duchownego po czym złapała go dłonią za przegub ręki i ruszyła do przodu. Patriarcha chciał wyrwać rękę lecz dziewczynka miała żelazny uścisk, który odcinał mu dopływ krwi, co rychło zaowocowało nieprzyjemnym mrowieniem i drętwieniem dłoni.
-Nic ci nie zrobię. Ale prędzej pójdziesz bez ręki niż beze mnie. - uśmiechnęła się ponownie, a w wyrazie jej twarzy nie było żadnego śladu ZUA.
Patriarcha ruszył powoli zmieszany. Nie wiedział co o tym myśleć. Z jednej strony to mała dziewczynka, a z drugiej zaczynało mu się chcieć kupę. |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|