FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  Galeria AvatarówGaleria Avatarów  ZalogujZaloguj
 Ogłoszenie 
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.

Poprzedni temat :: Następny temat
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 5, 6, 7 ... 68, 69, 70  Następny
  Friguoris Cordis
Wersja do druku
Kitkara666 Płeć:Kobieta
Ave Demonius!


Dołączyła: 17 Lis 2008
Skąd: From Hell
Status: offline

Grupy:
Melior Absque Chrisma
Syndykat
PostWysłany: 03-12-2008, 19:09   

Przed Kicem pojawiła sie Kitkara z Kemim. Jej mina wskazywała że nie była w najlepszym humorze. Spiorunowała dziewczynę morderczym spojrzeniem.
- Nie wiedziałam panie, że masz nową podopieczną... Nie ważne. Na granicach spokój. Nie mam pojęcia tylko jak one prześlizgnęły sie przez wartowników. Najwyraźniej musiały ich uśpić. - Uklękła przed Kicem - Wybacz, że cię zawiodłam.

_________________
Don't let them ever tell you that you're too small
'Cause your fate comes from within
You are strong forever, you heard the call
In the night the crimson light is bleeding
A new life shall start with a freedom heart
Przejdź na dół
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź blog autora
 
Numer Gadu-Gadu
28180514+-+jak+coś+dać+znać+jeśli+ktoś+chce+pisać+zemną+na+gg+najpierw+mailem+albo+na+pw
raflik Płeć:Mężczyzna
Fenomen na jedną noc


Dołączył: 14 Lip 2002
Skąd: Z nicości swego akademickiego pokoju
Status: offline

Grupy:
AntyWiP
PostWysłany: 03-12-2008, 20:44   

- Głupie wariatki - westchnął Raflik.
Fakt... pozbyły się przebiegłego łotrzyka Wanga, i posłały go na siódmy poziom piekieł... to znaczy do kościelnego sracza, niemniej zapomniały o pewnej ważnej kwestii.
...
...
...
BYŁ WCIĄŻ ZAMKNIĘTY W TEJ CHOLERNEJ KULI KTÓRA ŚCIĄGAŁA WSZYSTKO OPRÓCZ WŁAŚCICIELA DO SAMEGO ŚRODKA!!!
...
...
...
Niemniej Raflik był wdzięczny dziewojom. Widział ich nagie plecy biczowane przez spazmatycznie śmiejącego się Altruistę który dostawał specyficznego odczucia euforii znanego także pod inną nazwą, podobno dla dziewczyn nie osiągalną, dwóch wysokich wygolonych kapłanów, którzy niczym angielscy gwardziści stali nieruchomo, ale ich szaty zaczeły się leciutko unosić pod wpływem pewnego wybałuszenia. Po skończonej akcji pewnie zamkną się w pokoju i będą przez jakiś czas "niedysponowani".

Dzięki takim atrakcjom Raflikowi godzinka minęła jak, za przeproszeniem, biczem strzelił, i nim się spostrzegł, właściciel kuli, jedyny który miał możliwość krążenia po jej obwodzie, tuż pod powierzchnią, pojawił się ponownie. Oczywiście miał zmienione spodnie, ale Raflik wspaniałomyślnie nie rzucił żadnej złośliwej uwagi.

-Hmm.. to na czym my to staneliśmy.... A tak... wydajesz się inteligentny aby porozma...
- Hej... jedna mała prośba... - przerwał mu obscenicznie Raflik
- Hmmm... Nie licz na to ze Cię uwolnię tak bez niczego. Wiesz, musisz speł....
- Nie ja... wypiernicz tych tutaj - powiedział Rafl lekko stękając

Dopiero teraz Fen raczył skierować swoje oczy do centrum.
Jeśli Raflik miał być pierwszym protonem, i ułożyć coś na kształt atomu wodoru, to teraz kula była atomem Uniunooctavum wypchanym maksymalnie Bishonenami. Kula nieprzystosowana do takich "jąder" zaczęła leciutko ustępować, ale daleko jej było do pęknięcia.
-Ugh... już zaraz.... - Chemik-amator zmienił każdemu z bishów zwrot działania siły przyciągającej, i każdy od razu opuścił kulę z impetem takim, że przebijał ścianę, dach i leciał dalej, by majestatycznie zamigotać na niebie w oddali.

- No.. myślę że już lepiej... - odpowiedział "gospodarz" poprawiając monokla. - A więc na czym to stanąłem?
- Na klonach - odrzekł buntucznie Raflik
- Klonach... eeeyrr... - Fei Wang Reed wysilił swój umysł. Nie za bardzo pamiętał wydarzenia sprzed kilku mileniów, kiedy się urodził, więc jakim cudem mógł pamiętać co się stało godzinkę temu - można jaśniej? - odpowiedział miłym tonem
- No moje klony, że są bezpieczne i wrócą do mnie. - Raflik założył ręce i popatrzał się na lewitującego czarnoksiężnika spode łba.
- No tak...a....A TAK przypominam sobie.. daję słowo że jeśli spełnisz pewne warunki to opuścisz bezpiecznie to miejsce, wraz z klonami -
- Nie trzeba... one już tu są - odpowiedział "więzień" szelmowsko się uśmiechając i strzelając palcami
- Co takiego? - powiedział Fei odwracając się... niestety nie zdążył. Trzy ciężary wpadły na jego plecy i uczepiły się kurczowo jego ciała.

Zgodnie z logiką kuli wszystkie ciała obce dążą do środka, wyjątkiem jest twórca, niemniej siła utrzymująca twórcę na orbicie została znegowana przez jedno obce ciało dążące do centrum, i przebita dwoma obcymi ciałami dążącymi do centrum. Fei na własnej skórze przekonał się jak to jest być protonem. Nim jednak zastanowił się nad tym odczuciem poczuł dłonie silnie przywierające do jego fraków. Wręcz przymarzające do niego tak, że nie był w stanie ich się pozbyć.
- Trzeba było zająć się najpierw klonami, które są tylko zwykłą zabawką, a potem zabrać się za oryginał. - Powiedział Raflik wpatrując się blisko w twarz Fenga. Ten tylko zacisnął szczęki
- Teraz to sobie możemy pogadać... Czarowniku - akcent wojownika i wagabundy spadł na ostatni wyraz.

No tak.. oczywista oczywistość wpadła do umysłu Feia, on był głównie czarownikiem, Raflik wojownikiem...

_________________
Hollogram Summer - The Night of Wallachia

Fenomen na jedną noc
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
Alira14 Płeć:Kobieta
Wielkie Prych


Dołączyła: 13 Lip 2002
Skąd: Draminion gdzie normalnym wstęp wzbroniony!;)
Status: offline

Grupy:
House of Joy
WIP
PostWysłany: 03-12-2008, 20:44   

-Wiesz...trochę dziwnie się czuję udając cień lampy... Normalnie stoję na podłodze, a nie na ścianie...
- Przyzwyczaisz się. Tylko nie puszczaj mojej ręki bo im zrobisz kinder niespodziankę. Kurczę, robię się coraz lepsza w klonowaniu! Minęła godzina, a te jeszcze nie eksplodowały!
- Ale iq miały jakieś niskie...
- Na ich poziomie, niech się chłopy leczą z kompleksów. W ogóle, jak na religijnych fanatyków mają jakieś dziwne fetysze.
- Czy ja wiem? Biczowanie to norma
- Jednego czarnego kota i dziewczyny wyglądającej jak nieletnia?!?
-.....
- Tak, jestem świadoma faktu, że 14-stkę ludzie biorą za mój wiek. Bogowie...podniecać się biczowaniem kota... I to jeszcze czarnego... A podobno to my jesteśmy źli... Może wejdziesz mi na głowę? Ręka mi się poci od twojego futra.
W postaci cieniowej, Alira z Inai na głowie przeszły się kawałek.
- Inai... Ty to wszystko kręciłaś, nie?
- Taaak...i?
- Czy ci od ochrony zwierząt magicznych nadal palą na stosie?

_________________
"Lepszy jest brak weny niż bycie Chuckiem Austenem"


Daria - Czy kiedykolwiek nasz wygląd nie wpływa na to jak nas oceniają?
Jane - Kiedy oddajesz organy do przeszczepu, no chyba, że to oczy

Daria, 2x06 -"Monster"
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
 
Numer Gadu-Gadu
3270122
Inai Nerse Płeć:Kobieta


Dołączyła: 22 Wrz 2003
Skąd: Cytadela
Status: offline

Grupy:
House of Joy
WIP
PostWysłany: 03-12-2008, 20:50   

- Czuję się zgwałcona. Brudna. Mój biedny klon. Rozdarli mi futerko! Nawet jeśli to nie byłam ja. Hej, co jest fajnego w biczowaniu obdartego ze skóry kota?
- Nie wiem - Alira zaczynała uginać się pod ciężarem w/w kota, ale odpowiadała mu wciąż cierpliwie, choć już z pewną nutką zniecierpliwienia.
- Poskarżę się Towarzystwu Ochrony Przyrody! Animagów! Było coś takiego... I tych, Zwierząt Magicznych! Właśnie! I do Zielonych! Naślę na nich Zielonych! - cień kota wybuchł cienistym śmiechem, słyszalnym jedynie dla cieni. Cieniste taśmy z filmem klekotały zawzięcie, będąc unoszone na cienistych plecach Aliry.


Ale w Kościele wciąż szalało Zło. Ukryte aktualnie, rozprzestrzeniało swoje złowieszcze macki we wszystkich kierunkach....
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
Avalia Płeć:Kobieta
Love & Roll


Dołączyła: 25 Mar 2007
Skąd: mam wiedzieć?
Status: offline

Grupy:
AntyWiP
PostWysłany: 03-12-2008, 20:55   

Dziewczyna obserwowała trochę scenę na dziedzińce póki Lena nie przekazała jej wiadomości w jakiej sytuacji znalazły się dziewczyny. Niezręcznej, to wystarczyło aby dziewczyna przeniosła się do odpowiedniej sali.
Avi odwołała kapłanów z sali i westchnęła na ich bez graniczny brak...bała się nawet myśleć czego:
- Drogie panie, czy bym mogła z WAMI porozmawiać, nie z klonami, iluzjami, etc. Wiem gdzie jesteście...ale nie przysyła mnie kic. Wy to zapewne jesteście na tyle inteligętne aby zauważyć, że nie spełniam każdej jego zachcianki i ze mną można zdrowo porozmawiać bez wykładów.
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Alira14 Płeć:Kobieta
Wielkie Prych


Dołączyła: 13 Lip 2002
Skąd: Draminion gdzie normalnym wstęp wzbroniony!;)
Status: offline

Grupy:
House of Joy
WIP
PostWysłany: 03-12-2008, 21:01   

Towarzystwa Ochrony Zwierząt Magicznych (TOZM) zaczęły atakować świątynię. Co chwilę grupki ludzi zaczynały podśpiewywać "Nie będzie MAC pluł kotom w twarz...", inni obrzucali fanatyków pomidorami. Wierni jakoś próbowali wytłumaczyć się, że nikt z nich nie czuje podniecenia na myśl odzierania kota ze skóry, gdy....
- AAA!!!!!!! Oni tutaj składają koty w ofierze!!!! - rozległ się niewieści głos, podejrzanie znajomy.
Wszyscy obrońcy praw zwierząt jak jeden mąż i jedna żona pobiegli tam, skąd rozległ się wrzask. Kilka osób zemdlało. Na samym środku ołtarzu stał najnowszy Wyrzynacz Małych Kociaczków 3000, a w środku był pełen krwi!!!
Ta zniewaga, ludzkiej krwi wymaga...
***
- Alira, skąd wytrzasnęłaś to ustrojstwo?
- Zdziwiłabyś się co ludzie wywalają do koszy na śmieci... Bałam się trochę, że skapną się, że to keczap, w końcu wielu z nich to wegetarianie...
- Coś ty... Na wszelki wypadek wrzuciłam do tego trochę kocich kłaków

Gdy dwa cienie radośnie chichotały, obrońcy zwierząt niszczyli co popadło...

_________________
"Lepszy jest brak weny niż bycie Chuckiem Austenem"


Daria - Czy kiedykolwiek nasz wygląd nie wpływa na to jak nas oceniają?
Jane - Kiedy oddajesz organy do przeszczepu, no chyba, że to oczy

Daria, 2x06 -"Monster"
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
 
Numer Gadu-Gadu
3270122
Sm00k
-Usunięty-
Gość
PostWysłany: 03-12-2008, 21:04   

Nieco oslupialy Cai siedzial w murach kosciola.

Dom wariatow bylo lepszy okresleniem..

Najpierw jakas dziewoja wygasila ogien. To sie zdarzalo, zreszta rude na podstepy niewiescie wrazliwe zawsze bylo...
Potem jakims cudem dziewoja rozwiala ~iluzje~. Jakim cudem i jaka iluzje, rudy wciaz sie zastanawial, niemniej skoro sie bawic chciala, pokazal sie. Ba, dal sie zlapac.
Zaczynalo byc ciekawie... i oczywiscie siostrzyczka musiala zepsuc dobrze zapowiadajaca sie scene lozkowa.
Od chaosu, jaki wprowadzil WiP, bolala nie tylko glowa. Roz, dziko biegajace bandy yaoistek, okazjonalnie sploszony bizon utrudnialy koncentracje. Caibre owszem, lubil multitasking, ale dzialo sie po prostu zbyt wiele, za szybko.

-Chyba sie starzeje- jeknal, siedzac w zamknietej na cztery spusty bibliotece dziel zakazanych. Dziela zebrane przez kosciol byly jak zwykle interesujace i pouczajace w wielu aspektach. Rozwalony na biurku lis po kolei przegladal ksiegi, czekajac az aktualny szef zdecyduje sie, co dalej.




ps, na litosc Multiswiata we wszelkich instancjach, poświećcie dziesiec minut Waszego czasu i przeczytajcie Portrety. Wiedza, co kto potrafi, baaaardzo Nam wszystkim wyjdzie na zdrowie.

A na marginesie. My sie dobrze bawimy. Serio >]


Ostatnio zmieniony przez Alira14 dnia 03-12-2008, 21:14, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Noire Płeć:Kobieta
Pomniejszy Inżynier


Dołączyła: 14 Maj 2003
Skąd: From down below
Status: offline
PostWysłany: 03-12-2008, 21:11   

Noire zadomowiła się w umyśle Patriarchy na dobre. Na pustej jałowej pustyni umysłu Patriarchy pojawił się aktualnie różowy burdel o przyjemnie kiczowatym wystroju. Włascicielka budynku wylegiwała się aktualnie na pluszowej sofie i obserowała rozwój wydarzeń. Na wizji ukazała się znana jej skąd inąd postac pewnej wiedzmy tylko...w rozmiarach nieco mniejszych. Uśmiechnęła sie wesoło i postanowiła wykonac malego psikusa.
-Cześć Chimeria! - przemówil nagle Patriarcha dźwięczym kobiecym głosem i pomachał wesoło do dziewczynki. - Masz może coś słodkiego?

_________________
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
 
Numer Gadu-Gadu
2120255
Inai Nerse Płeć:Kobieta


Dołączyła: 22 Wrz 2003
Skąd: Cytadela
Status: offline

Grupy:
House of Joy
WIP
PostWysłany: 03-12-2008, 21:17   

Cienie poruszyły się na ścianie. Przez chwilę trenowały coś w rodzaju dziwnego, pokracznego tańca, po czym jednak doszły do porozumienia, co jest czyją łapą, głową, ręką lub ogonem. Potem odezwały się głosy.
- Witaj, Avalio, jedyna chętna do rozmowy. Skoro pragniesz rozmawiać, będziemy rozmawiać.
- Ale jak choć raz użyjesz słowa "zło" nasyłamy na ciebie yuristki! - wtrąciła Alira, niezbyt pozytywnie nastawiona do przemówień okraszonych tym często pojawiającym się, wdzięcznym słówkiem.
Avalia uśmiechnęła się pod nosem. Chyba też nie była zachwycona kwiecistymi inaczej mowami Szefostwa.
- A więc, skoro już się tu zebrałyśmy...
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
Sm00k
-Usunięty-
Gość
PostWysłany: 03-12-2008, 21:24   

Ksiegi sie skonczyly.
Wbrew temu, co poniektorzy mogliby sadzic, po przeczytaniu lektury nie ulegly spaleniu.
Miast tego utworzyly wokol biurka cos na ksztalt fortu obronnego.

Lis sie baaaardzo nudzil, co biorac pod uwage wydarzenia powyzej moglo budzic zdziwienie.

Caibre zaczal sobie nucic smetna melodie, gapiac sie w przerwy miedzy molekulami kosciola na najlepsza telenowele od czasow wielkich wojen Multiswiata.

-Ziew.....
Powrót do góry
Avalia Płeć:Kobieta
Love & Roll


Dołączyła: 25 Mar 2007
Skąd: mam wiedzieć?
Status: offline

Grupy:
AntyWiP
PostWysłany: 03-12-2008, 21:26   

- Nie, nie będę używać w wasza stronę TEGO słowa. Nie widzę takie potrzeby, ale cieszę się, ze chcecie porozmawiać - tu Avlia lekko się skłoniła i stuknęła swoim różowym oczojebnym młoteczkiem w ścinę tak, że przeniosło to dziewczyny do jej pokoju. Mały skromny i na pewno odstający od standardów MAC.
Białogłowe rozgościły się przy stole na którym już czekała herbata i ciasta.
- Nie, nie są zatrute - powiedziała z uśmiechem Avalia nalewając każdej po kolei bursztynowej cieczy - Co prawda podoba mi się ten róż i nie mam nic przeciwko biegającym po kaplicy yaoistką, ale z mojej rangi wynikają kwestie dyplomatyczne i złagodzenie wszelkich sporów, dlatego chciała bym z wami poromawiać aby dojść do jakiegoś konkretnego kompromisu, tak aby wszystkie strony były zadowolone, a co najmniej my.
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Chimeria Płeć:Kobieta
Wiedźma co nie wygląda


Dołączyła: 12 Lut 2004
Skąd: z grzbietu smoka
Status: offline
PostWysłany: 03-12-2008, 21:30   

Chimeria rozszerzyła pysk w uśmiechu, którego nie powstydziłby się Joker.
-Kopę lat Nu! Jasne, jak zawsze mam różowe landrynki. - sięgnęła do kieszeni i wyciągnęła małe, różowe cukierki kształtem przypominające rozchylony pąk kwiatu, bądź - co bliższe prawdzie - przywodziło umysłowi męskiemu nieprzyzwoite skojarzenia.
Krótkie nóżki prężnie odbiły się od ziemi i Chimeria wepchnęła zniewieściałemu głosem Patriarsze słodkości do ust.
-Itadakimasu. To co, idziemy się spotkać z tym, z kim idziesz się spotkać?-mruknęła mieląc jęzorem jeden cukierek. - Ręka mu się poci...
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
 
Numer Gadu-Gadu
5342274
Alira14 Płeć:Kobieta
Wielkie Prych


Dołączyła: 13 Lip 2002
Skąd: Draminion gdzie normalnym wstęp wzbroniony!;)
Status: offline

Grupy:
House of Joy
WIP
PostWysłany: 03-12-2008, 22:03   

-...Eee...Tak...rozmowa pokojowa...Jaaasne... O! Jaki ładny czajniczek! Mogę się mu przyjrzeć?
-Proszę! - to była ostatnia rzecz jaką Avalia usłyszała, zanim zobaczyła gwiazdy.
Dziewczyny były na tyle miłe, że położyły ją do łóżeczka i wyszły.
- Wystrój jej pokoju natchnął mnie do czegoś!^^v Szybko do ołtarza!
***
Po wyżymaczce kotów 3000 zostały tylko drobne kawałki. Wszystko było w keczapie. Ktoś napisał na ścianie "Śmierć mordercom kotów!". Wszystko było rozwalone oprócz jednego obrazu.
-Nikt nie może mieć takiego ego...
-Zakład? Jak wygram, stawiasz mi colę! - powiedziała to Alira radośnie się szczerząc. Zdjęła żaluzję z obrazu. Był to 20-metrowy portret Patriarchy.
-...Nie zakładałam się! W ogóle jak zamierzasz to przerobić na portret Kyo z Dir en Greya?
- A od czego jest drukarka? Bądź tak miła i sprawdź czy w którymś z worów wymiarowych nie mam gruppies i elementów do dobrego koncertu j-rockowego.
-Gruppies?!? One jeszcze żyją?!
- A co za różnica? Zombie będą bardziej tru!
***
Po 30 minutach ciężkiej pracy zombie gruppies i dzikiej magii Inai, świątynia przybrała wygląd mrocznego, krwawiącego serca ze skrzydełkami, z wielkim napisem
TYLKO TUTAJ, KONCERT NAJLEPSZEJ KAPELI J-ROCKOWEJ! WSTĘP GRATIS DLA KAŻDEJ, KTÓRA PRZEBIERZE FANATYKA W RÓŻOWE CIUCHY!
***
Gdy Avalia wracała do siebie, uświadomiła sobie, że w ręce trzyma bilety na najnowszy koncert dir en greya...

_________________
"Lepszy jest brak weny niż bycie Chuckiem Austenem"


Daria - Czy kiedykolwiek nasz wygląd nie wpływa na to jak nas oceniają?
Jane - Kiedy oddajesz organy do przeszczepu, no chyba, że to oczy

Daria, 2x06 -"Monster"
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
 
Numer Gadu-Gadu
3270122
kic Płeć:Mężczyzna
Nieporozumienie.


Dołączył: 13 Gru 2007
Skąd: Otchłań Nicości
Status: offline

Grupy:
Melior Absque Chrisma
PostWysłany: 03-12-2008, 22:14   

Mimo iż Patriarcha nie był /b/ogiem, ani małą dziewczynką w przebraniu z mocą heraklesa, to jednak doskonale potrafił opierać się różnym naciskom magicznym. Oczywiście świadom był faktu, że z boginkom snu, przez wielkie /b/, ciężko będzie stoczyć walkę umysłów i nawet choć nie był pogrążony w śnie, to i tak stanowiła dla niego niezwykłe wyzwanie. Jednak kic już nie raz spotkał się z mocami kontroli umysłu najwyższego poziomu i niestety, nieraz ulegał ich mocy. Przez wiele lat doszedł do wprawy, w szeregowaniu i oczyszczaniu swoich myśli. Nie chciał być psychicznym niewolnikiem zuchwałej boginki przez wielkie /b/, czy też fizycznie zniewolony przez jej loliconowej kompanki.
- Nie ma na co czekać. - Pomyślał kic i od razu zabrał się do dzieła. Upadł na kolana, a wolną ręką złapał się za głowę. Nieprzyjemne było to uczucie, ale nie dało się inaczej opierać tak silnemu urokowi. Gwałtowny puls magii w głowie skutkował uczuciem, jakby co chwilę rozsadzano mu głowę. Był to wymęczający proces, synchronizujący arkan magii, umysłu i ducha. Jakoś się udało nie utracić przytomności, jednak konsekwencją czynu był nieprzyjemny nacisk na skronie. Kic zebrał myśli, które znów należały do niego, ale to nie znaczyło, że /b/oginki już nie ma. Dalej tkwiła w jego głowie, jednak tym razem ograniczona o moce kontroli Patriarchy i możliwość czytania jego myśli. Spojrzał przenikliwie na dziewczynkę i powiedział.
- No tak, skoro tak mocno naciskach, to jakich efektów się spodziewałaś? - Nie widząc reakcji kontynuował.
- Kim jesteś, a raczej jaki cel chcesz osiągnąć? - Wiedząc, że nie uzyska odpowiedzi szarpnął się mocno. Uścisk jednak był zbyt silny. Mógłby użyć zaklęcia mocy, jednak nie widział czy byłaby to wystarczająca siła, a i nie był specjalistą w tego typu magii. Zirytowany natręctwem małej osóbki, kic splótł nogi i siadł ciężko ignorując dziecko. Stworzył kilka iluzji i wysłał je w różnych kierunkach i oczekując na pomoc, wysłał telepatyczną wiadomość do Altruisty i paru innych osób z bractwa. Siedząc tak rozmyślał nad ostatnimi wydarzeniami do momentu, w którym ponoć poczuł fizjologiczną potrzebę. Okazało się to złudą, a raczej potrzebą osoby jej kontrolującej. Na szczęście owa siedząc w jego głowie po prostu nie mogła dokonać owego rytuału.

_________________
"Zaczynałem jako zwykły zegarmistrz, ale zawsze pragnąłem osiągnąć coś więcej." - Lin Thorvald


Melior Absque Chrisma
Pierwszy Epizod MACu
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora Odwiedź galerię autora
Sm00k
-Usunięty-
Gość
PostWysłany: 03-12-2008, 22:21   

Znudzony lis poczal dla rozrywki przestawianie molekul kosciola. Atom po atomie budynek zaczal sie zmieniac.
Co samo w sobie wydawaloby sie niegroznie, aczkolwiek Caibre postrzegal swiat troszeczke inaczej.
W skali ludzkiej zmiana postepowala w tepie wyglodzonej falii szczurow na widok swiezego mieska....

byla rozowa i mieciutka.
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Strona 6 z 70 Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 5, 6, 7 ... 68, 69, 70  Następny
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików
Możesz ściągać załączniki
Dodaj temat do Ulubionych


Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group