Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
Friguoris Cordis |
Wersja do druku |
Kitkara666
Ave Demonius!
Dołączyła: 17 Lis 2008 Skąd: From Hell Status: offline
Grupy: Melior Absque Chrisma Syndykat
|
Wysłany: 26-04-2009, 23:36
|
|
|
Kitkarze zdawało się że widzi po drodze znajomą sylwetkę mężczyzny. Poprosiła Kemiego aby sie zatrzymał i zawrócił. Zanim Karel się zorjętował już wisiała mu na szyi przerażona tuląc się do niego ze łzami w oczach, podczas kiedy Kemi zmienił się w małego smoczka i ukrył we włosach dziewczyny.
- Jak mogłeś wogóle chcieć bym tu przyszła? - łkała z wyżutem. - Dlaczego miała tu sama przyjść? Następnym razem masz przyjść po mnie! - Jej smutek przerodził się w gniew i potrząsała Karelem, a jego głowa latała w przód i tył.
Po chwili jednak widzac szczątki potwora zatrzęsła się ze strachu wtulając w mężczyznę. |
_________________ Don't let them ever tell you that you're too small
'Cause your fate comes from within
You are strong forever, you heard the call
In the night the crimson light is bleeding
A new life shall start with a freedom heart |
|
|
|
|
Karel
Latveria Ruler
Dołączył: 16 Kwi 2009 Skąd: Who cares? Status: offline
Grupy: Syndykat WOM
|
Wysłany: 26-04-2009, 23:43
|
|
|
- Eeeee właściwie nie chodziło mi o TU ale o..... - zorientował się że jest zbyt roztrzęsiona - dobrze więc eeee na początek sobie stąd pójdziemy.....diabli widzą ile jeszcze takich paskudztw może się tu czaić. - po czym posadził dziewczynę na tylnym siedzeniu motocykla i ruszyli do pierwotnego świata gdzie mieli się spotkać. Na miejscu szermierz wyjaśnił jej o przyszłej inwazji na Multiświat i przygotowaniach.
- Ponad wszystko jest ważne że musimy być gotowi. Nauczę cię tak wiele jak zdołam. Czas w tej rzeczywistości płynie wolniej więc mamy go tu trochę więcej. P tym jak skończymy trzeba zebrać sojuszników......a przynajmniej tych którzy nam uwierzą. Ale to potem. Trening zaczniemy jutro na początek zabiorę cię do mojej kwatery. |
|
|
|
|
|
Kitkara666
Ave Demonius!
Dołączyła: 17 Lis 2008 Skąd: From Hell Status: offline
Grupy: Melior Absque Chrisma Syndykat
|
Wysłany: 26-04-2009, 23:47
|
|
|
Popatrzyła na niego i uśmiechnęła się miło.
- Mam tylko parę pytań... Dlaczego uważasz że potrzebuję treningu. To po pierwsze. Po drugie, uważasz że się nadaje do pomocy? i po trzecie... Teskniłeś?:D |
_________________ Don't let them ever tell you that you're too small
'Cause your fate comes from within
You are strong forever, you heard the call
In the night the crimson light is bleeding
A new life shall start with a freedom heart |
|
|
|
|
Karel
Latveria Ruler
Dołączył: 16 Kwi 2009 Skąd: Who cares? Status: offline
Grupy: Syndykat WOM
|
Wysłany: 27-04-2009, 00:01
|
|
|
-......Po pierwsze nigdy nie ma dość treningu....a ten komu mamy stawić czoła będzie dorównywać mocą twórczyni tego uniwersum. Po drugie tak uważam.....od kiedy tu przybyłem czuję jakieś podobieństwo między nami.....tak jakbym cię znał.......i uważam że masz potencjał.....drzemie w tobie miecz i chcę pomóc go wydobyć......i tak tęskniłem.....trochę.
I tak rozpoczęli trening. Dzień po dniu. O różnych porach dnia i nocy. Karel z przyjemnością się z nią pojedynkował tym bardziej że dawno nie miał ucznia a ona chłonęła wiedzę niczym gąbka.
- Świetnie! Wykrzyknął Karel gdy Kitkara zablokowała wyjątkowo zwodnicze cięcie - a teraz! - przesadził, miecz uderzył za szybko i przeciął jej skórę ramienia - cholera - zbeształ siebie Karel. Zabierał się do założenia dziewczynie opatrunku gdy nagle kropla krwi spadła na jego skórę. Oczy rozszerzyły mu się ze zdumienia gdy w umyśle przeleciały mu wspomnienia i gdy uderzyło w niego zrozumienie.
- Coś się stało? - zapytała
- Nie nic......skończmy na dzisiaj. Jesteś zmęczona a ja........rozkojarzony. - odpowiedział Karel po czym ruszył do swojego pokoju.....musiał to przemyśleć. |
_________________ "So come forth, Avenger. It is time to put our lingering dispute... to an end!"
|
|
|
|
|
Kitkara666
Ave Demonius!
Dołączyła: 17 Lis 2008 Skąd: From Hell Status: offline
Grupy: Melior Absque Chrisma Syndykat
|
Wysłany: 27-04-2009, 00:10
|
|
|
Kitkara wzrószyła tylko ramionami. Zlizała krew z palca i zatrzymała zaklęciem krwawienie.
- On uczy mnie walki mieczem - zwróciła się do Kemiego, który w ciele czarnowłosego chlopaka obserwował ich trening. - A, kto mnie nauczy silniejszych zaklęć?
- Mnie o to nie pytaj. Poza tym, masz więcej mocy niż może ci się zdawać. Jesteś silna i uparta. To daje ci przewagę i może spowodować niespodziankę podczas walki - wyjaśnił.
- Ciekawe skąd ty to wiesz - mriknęła znowu zlizując krew z palca.
- Mam swoje lata i co nieco o tobie wiem - wzrószył ramionami.
- Szkoda że ja nie wiem.
Skończyła zlizywać krew i poszła do pokoju Karela by pozyczyć dobrej nocy. Kiedy otworzyła bez pukania drzwi jego pokoju oslupiała zawstydzona. Nie spodziewała się że młody mężczyzna lubi sypiać... nago.
- Eeeee... - zająkała się odwracając wzrok. - Dobranoc!
Zatrzasnęła drzwi i uciekła do lazienki by wziąśc przysznic a następnie zatopić się w zimnej pościeli i błogim, mrocznym śnie. |
_________________ Don't let them ever tell you that you're too small
'Cause your fate comes from within
You are strong forever, you heard the call
In the night the crimson light is bleeding
A new life shall start with a freedom heart |
|
|
|
|
Karel
Latveria Ruler
Dołączył: 16 Kwi 2009 Skąd: Who cares? Status: offline
Grupy: Syndykat WOM
|
Wysłany: 27-04-2009, 08:14
|
|
|
Dobra iluzja nie jest zła pomyślał Karel wychodząc zza progu drzwi do innego pokoju.
Następnie usiadł i zaczął rozmyślać. Czy powinien jej powiedzieć? To może być lekki szok. Poza tym ona ciągle traktuje go jak kogoś młodego. A przecież jest starszy o całe milenium. W końcu zdecydował. Miała prawo wiedzieć, tak bardzo chciała poznać swoją przeszłość. Co prawda nie zobaczył tych 9 tysięcy lat historii ale jej pochodzenie tak. Z tymi myślami położył się i zasnął. Nazajutrz po treningu powiedział jej, że chce jej odpowiedzieć pewną historię. Historię z jego świta.
- W moim świecie od zawsze walczyły ze sobą demony i bogowie. Historia którą opowiem wydarzyła się 11 tysięcy lat zanim się urodziłem. Bogowie walczyli wtedy wciąż bardzo często z demonami pd przywództwem 5 Demonicznych Lordów. Każdy z nich wyróżniał się jakąś cechą spośród innych braci. Jednym z nich był Xenons, olbrzym zakuty w złoto szkarłatną zbroję władający wielkim mieczem Gressildem. Spośród wszystkich demonów był on najbardziej honorowy. Nigdy w swoim życiu nie użył podstępu czy fortelu. Nie żeby nie był do tego zdolny ale wzbraniał się ze względu na honor. Zawsze spotykał się z wrogiem w czystej walce. Uznanie dla niego mieli nawet jego wrogowie. Pewnego dnia demony postanowiły porwać Vis boginię nocy i gwiazd. Chcieli to uczynić z tego powodu że była ona jedyną przeszkodą by mogli swobodnie działać w nocy. Xenons jako przeciwnik każdego nieczystego zagrania odmówił udziału w wyprawie. Demony wyruszyły bez niego i udało im się porwać boginię. Umieścili ją w samym środku dymiących piekieł a jako strażnika ustanowili Xenonsa. Ten nie miał do niej żadnej urazy ale powierzone zadanie chciał wykonać do końca. Przez trzy dni i noce bogini była cicho pod klatką na którą była narzucona płachta. Czwartego dnia zaśpiewała a jej głos poruszył i zaciekawił strażnika. Stwierdzając że zerknie na obiekt swojego stróżowania. Zerwał płachtę i po raz pierwszy bogini i olbrzym stanęli ze sobą twarzą w twarz. Gdy ją zobaczył coś poruszyło się w jego sercu - tu szermierz przerwał na moment po czym dodał - widocznie gdy najwyższy tchnął w niego życie wraz z honorem dał mu zdolność by kochać.....bo tak zakochał się ale nie czując wcześniej niczego podobnego, nie umiał nazwać swoich uczuć. Po tym strażnik odezwał się do niej i tak spędzili 99 dni to na rozmowie to na śpiewie gdy on tylko słuchał. 99 nocy przyszli do Xenonsa bracia i oświadczyli że odkryli jak wyssać z bogini moce i przywłaszczyć je dla siebie, oczywiście ten akt pozbawi ją również życia. 100 dnia Xenons zdecydował, uwlonił boginię i razem uciekli z Dymiących Piekieł pokonując po drodze 10 tysięcy demonów. Gdy dopadli wyjścia tuż za wrotami otchłani czekał na nich 10 001 demon. Był to Razoras jeden z Lordów i jeden jedyny którego Xenons nigdy nie zdołał pokonać w walce. Wiedząc że nie ma szans wystąpił mimo wszystką przed tą którą kochał zdecydowany bronić ją do końca. W czasie samej walki miłość musiała dodać mu sił bo był w stanie dotrzymać pola bratu zadając mu jednocześnie głębokie rany Gressildem z których jak się później okazało, Razoras się nigdy nie wyleczył. Walczyli ze sobą całą noc gdy nadejście świtu a wraz z nim posiłków bogów zmusiło Razorasa do odwrotu. Bogowie nie wiedząc kto jest winien porwania ich siostry chcieli zgładzić Xenonsa na miejscu i by im się to zapewne udało gdyż ten był zmęczony ale Vis zasłoniła go własnym ciałem wyjaśniła rolę swojego obrońcy i zdradziła że również czuje do niego miłość. Król Bogów czując w tym rękę opatrzności zabrał ich oboje na boskie szczyty gdzie udzielił im błogosławieństwa i przypieczętował ich związek. Gdy to uczynił w Xenonsie zaszła zmiana, złoto jego zbroi stało się platyną, szkarłat błękitem a czerwone spojrzenie jego oczu srebrem. Jego ostrze również uległo przemianie i odtąd zamiast krzesać czarne płomienie zniszczenia, wydobywało czyste ognie sprawiedliwości w związku z czym zostało przechrzczone na Ibilis.Odtąd był zwany Platynowym Rycerzem. Wciąż był demonem ale był demonem czystym i pozostał w siedzibie bogów. Stał się personifikacją księżyca którego do tej pory nie było na nocnym niebie i od tej pory zawsze przebywał w pobliżu żony. W milenium po tym wydarzeniu para wciąż była szczęśliwa ale tak jak reszta panteonu nie mogła spodziewać się dzieci. Wtedy przemówił do nich Najwyższy i powiedział że jako że nie mają jednego pochodzenia pobłogosławi ich potomkiem który będzie sumą ich rodzin. Ale jako że Najwyższy nie mógł łamać ustanowionych przez siebie praw stwierdził że ich dziecię narodzi się za dziesięć mileniów i w innym wszechświecie.
boje bardzo się uradowali ale jednocześnie bardzo zmartwili jak ich potomek odnajdzie drogę do domu, w tym momencie Xenons chwycił Ibilisa przelał w niego cześć siebie obrócił się z mieczem trzy razy po czym posłał go w przestworza tak mocno że opuściło granice wszechświata by stanowiło drogowskaz dla ich dziecka. Nie doczekali się go jednak po po owych 10 tysiącach lat nastąpił koniec ich i ich domu z którego tylko ja się uratowałem.
- Bardzo eee ładna historia Karel ale co to ma do rzeczy.
Szermierz przez chwilę milczał po czym wyjaśnił.
- Widzisz wczoraj gdy.....dotknąłem twojej krwi zrozumiałem skąd poczucie że cię znam....możesz mi wierzyć lub nie ale bogowie pod względem krwi nie mylą się nigdy.....historia którą ci opowiedziałem to historia.....twoich rodziców. Ale to nie wszystko.....widzisz Vis jako bogini nocy miała siostrę.....siostrę która była boginią światła i słońca która nazywała się Lumina. Lumina......ona była moją żoną co oznacza że.....że......żeeeeee - zaczerpnął metr sześcienny powietrza - że jestem twoim wujkiem. |
|
|
|
|
|
Kitkara666
Ave Demonius!
Dołączyła: 17 Lis 2008 Skąd: From Hell Status: offline
Grupy: Melior Absque Chrisma Syndykat
|
Wysłany: 27-04-2009, 11:24
|
|
|
Kitkara zamyśliła się chwile.
- To nie zbyt możliwe - powiedziała w końcu. - Altek znalazł zmnie kilka lat temu w lesie razem z Kemim. Nie pamiętałam nic i pomimo twoich słów nadal jakoś te imiona nic mi nie mówią. Poza tym nie czuje się ani troche boska, czy coś takeigo i chyba nie chce się czuć. - Zamilkła na chwile. Wstała. - Wybacz ale chyba się pomyliłeś.
Jej czerwone oczy pociemniały smutkiem. Jednym pstryknięciem palców pojawił się jej dawny czarny struj i ulubiony miecz. Kemi przybrał postaci wielkiej bestii. Bez slowa dziewczyna otworzyła przestrzeń kktóra zajaśniła srebrem i czernią na jej powitanie. Wskoczyła na Kemiego nie odwracając się do mężczyzny. |
_________________ Don't let them ever tell you that you're too small
'Cause your fate comes from within
You are strong forever, you heard the call
In the night the crimson light is bleeding
A new life shall start with a freedom heart |
|
|
|
|
Karel
Latveria Ruler
Dołączył: 16 Kwi 2009 Skąd: Who cares? Status: offline
Grupy: Syndykat WOM
|
Wysłany: 27-04-2009, 11:30
|
|
|
Karel patrzał na nią jak odlatywała w przestworza.
- Jak możesz ich pamiętać - mówił do siebie - nie znałaś ich to oczywiste że ich imiona nic ci nie mówią.....ale tego co powiedziałem jestem pewien. Nie mylę się, co to jest 9 tysięcy lat? Wspomnienia można utracić - zasępił się - lub ktoś może je zabrać.......mimo że mi nie wierzysz liczę na twoją pomoc gdy przyjdzie nieznane zagrożenie, liczę na twoją pomoc siostrzenico.....córko Platynowego Rycerza. Jego miecz cię znajdzie, do zobaczenia..... - dokończył Karel po czym się odwrócił.....miał coś do zrobienia |
_________________ "So come forth, Avenger. It is time to put our lingering dispute... to an end!"
|
|
|
|
|
Kitkara666
Ave Demonius!
Dołączyła: 17 Lis 2008 Skąd: From Hell Status: offline
Grupy: Melior Absque Chrisma Syndykat
|
Wysłany: 27-04-2009, 11:43
|
|
|
- Dlaczego uważasz że on nie ma racji? - zapytał Kemi.
- Ufam swoim wspomnienią. Tak, skłamałam że nic nie pamiętam. Pamietam imię Kitkara, tak się do mnie zwracano zanim tu przybyłam, i sama nazwałam cię Kemim. Wiem, że jesteś moim opiekunem. To mi wystarczy.
- Przyznaj, miałaś tez nadzieję że on cię powstrzyma od odejściem.
- Kemi, to co ja myślałam... - zaśmiała się cicho. - Napewno nie to że jesteśmy spokrewnieni. Ja wole władać i magią i mieczem, wole mrok, krew i walke z godnym przeciwnikiem. Ale najważniejsze to to aby mój wróg był honorowy, a nie ja. I, tu jest istotna różnica pomiędzy mną a Karelem, czy chodzby nawet jak on opowiadał Platynowym bogiem. Cóż mi się to nie podoba i wole by dali mi spokój.
- A tak naprawdę masz nadzieję że Karel ci nie da spokoju. Chcesz by okazał ci zainteresowanie.
- Kemi! - unisła glos. - Nikt tego nie robi i ja niczego nie oczekuję. Chce się znaleźć w swojej komnacie. Pośpiesz się. |
_________________ Don't let them ever tell you that you're too small
'Cause your fate comes from within
You are strong forever, you heard the call
In the night the crimson light is bleeding
A new life shall start with a freedom heart |
|
|
|
|
Kitkara666
Ave Demonius!
Dołączyła: 17 Lis 2008 Skąd: From Hell Status: offline
Grupy: Melior Absque Chrisma Syndykat
|
Wysłany: 27-04-2009, 12:12
|
|
|
Kiedy w końcu znaleźli się na miejscu, Kitkara wpadła do swojej komnaty, pozasłaniała wszelkie zasłony, aby panowała całkowita ciemność. Tylko oczy Kemiego od czasu do czasu świeciły. Dziewczyna chwyciła skrzypce. Ściskała je przez chwilę w dłoniach, w końcu zamachnęła się z zamiarem rzucania ich o ziemię i roztrzaskania na tysiące drzazg. Nie zrobiła tego. Nie mogła, tylko one sprawiały że była szczęśliwa w tym świecie, w tym miejscu. Nie potrafiła ukryć swojej aury, która rosła obejmując cały kościół. Wierni w kaplicy pouciekali czując się nie pewnie. Nawet Altruista i Kic wyczuli to. Nie chciała by ktokolwiek wiedział o tym, ale nie potrafiła tego powstrzymać.
- Kitkaro! - zawołał do niej Kemi - Kitkaro, uspokój się! |
_________________ Don't let them ever tell you that you're too small
'Cause your fate comes from within
You are strong forever, you heard the call
In the night the crimson light is bleeding
A new life shall start with a freedom heart |
|
|
|
|
Shizuku
Trochę poza sobą
Dołączyła: 15 Lis 2006 Skąd: Z pogranicza światów Status: offline
Grupy: Melior Absque Chrisma
|
Wysłany: 29-04-2009, 22:38
|
|
|
Shizku czując, że na spotkanie z Kitkarą będzie musiała jeszcze poczekać, pognała na swym kucyku za krwistym ptakiem. Zastanawiała się co też przyniesie to spotkanie z Velgiem. Lecąc w powierzu spoglądała w dół, gdy nagle spostrzegła tam Costly'ego. Zauważyła coś dziwnego w jego posturze, więc stwierdziła, że nie zaszkodzi tego zbadać, jeszcze przed wizytą u rycerza. Zleciała niżej i teraz mogła już zobaczyć to co tak przykuło jej uwagę.
Costly miał na sobie zielony strój, pokryty jakąś obślizgłą wydzieliną. Wydawał z siebie jakieś charczące dźwięki, do tego skakał na przemian z kucaniem. Poruszał się w ten specyficzny sposób i w ogóle nie reagował na bodźce zewnętrzne. Wtem nieopodal zauważyła Altruistę, który dziwnie kucając wydymał usta. O co tutaj chodzi?- zastanawiała się boginka - Powariowali wszyscy czy co? Zwieńczeniem tego widowiska był Kicuś tj. Wielki Patriarcha ciągnący za nogę rechoczącego Velga, jednocześnie samemu podskakując w nieskordynowany sposób.
Hmmm. Widzę, że mamy tu swoistą pandemię. - powiedziała cicho, trzymając się za brodę - Cóż zrobić z tym fantem? - zamyśliła się |
_________________
|
|
|
|
|
Costly
Maleficus Maximus
Dołączył: 25 Lis 2008 Status: offline
Grupy: Melior Absque Chrisma
|
Wysłany: 30-04-2009, 18:58
|
|
|
Fei Wang Reed siedział uśmiechnięty w cieniu rosnącej nieopodal wierzby trzymając w ręku pałeczkę z napisem "Król". Zastanawiał się właśnie jak zareagowała by reszta towarzystwa, gdyby wiedzieli, że oszukiwał w grze, przenosząc pałeczkę "króla" do swojej ręki przez międzywymiary.
Tymczasem Costly z uporem godnym lepszej sprawy zaczynał właśnie czwarte okrążenie żabką w koło polany.
- Jeszcze dwa... - Mówił przez zaciśnięte zęby. - Jeszcze dwa i potem ja zostanę królem i karze Feiowi włożyć sobie parasol w ucho i otworzyć.
Nie mniej sadystyczne plany względem dostojnika snuli inni MACanci, wykonując polecenia króla gry.
W tym momencie na scenie pojawiła się Shizuku, jak zawsze na grzbiecie "czegoś", co zwykła nazwać kucykiem. Molina zwykł na to mówić "różowy wombat".
- Ciekawe jak my to jej wyjaśnimy... - Powiedział pod nosem Costly ogarniając szybkim spojrzeniem rozgrywające się właśnie wydarzenia. |
_________________ All in the golden afternoon
Full leisurely we glide... |
|
|
|
|
Norrc
Dołączył: 22 Kwi 2008 Skąd: 西 Status: offline
Grupy: Lisia Federacja Melior Absque Chrisma
|
Wysłany: 01-05-2009, 14:47
|
|
|
Norrc, po dłuższej nieobecności, postanowił odwiedzić kica, gdziekolwiek ten jest. Celem tego spotkania miałobyć przywitanie i odnowienie paktu. Wystąpiły jednak pewne trudności z odnalezieniem patriarchy, tak wieć Norrc zdecydował się wysłać telepatyczną wiadomość, która zawiera zarówno pozdrowienia, jak i prośbę o streszczenie mu obecnego położenia i sytuacji.
Bardzo zadowolono z faktu, że nie będzie się musiał zbytni narobić podczas poszukiwań, usiadł pod pobliskim drzewem, i zachęcony usypiającym pluskiem strumyka, pogrążył się w głębokim śnie, czekając na wezwanie... |
_________________
|
|
|
|
|
kic
Nieporozumienie.
Dołączył: 13 Gru 2007 Skąd: Otchłań Nicości Status: offline
Grupy: Melior Absque Chrisma
|
Wysłany: 01-05-2009, 22:17
|
|
|
Pogłębiający sen odrywał Norrca od rzeczywistości i pochłaniała w otchłań nicości. nim w ogóle ten mógł coś poczuć. Po pochłonięciu przez sen młody rycerz znajdował się wśród ścian pustki. Nic nie czując i w ogóle nie zastanawiając się nad niczym, Norrc spoglądał mętnym wzrokiem przed siebie. Nagle czerń nabrała szarych barw i z każdym kolejnym przeciągłym mrugnięciem oka, Norrc dostrzegał coraz to wyraźniejsze kontury pejzażu. Nim w ogóle spostrzegł znajdował się już wśród łąk kończących się na linii horyzontu, gdzie niebo spotykało się z bujną florą. Na środku tej polany, tuż koło Norrca znajdowało się drzewo, ot to przy którym jeszcze parę chwil temu opierał swe senne ciało. Cała polana była pusta i monotonnie jednolita. Norrc powoli zebrał świadomość i myśli, gdy w tej samej chwili zza drzewa zstąpiła postać skąpana w słupie światła. Norrc przytłumiony sennym mirażem przez chwil parę przypatrywał się postaci przybysza. Wtenczas zrozumiał i ukląkł na jedno kolano, przyjmując szlachecką pozę.
- Tadaima - rzekł przytłumionym głosem Norrc.
- Witaj w domu - odpowiedziała postać skąpana w świetle.
- Moje najszczersze pozdrowienia o Wielki, cóż ciekawego mnie ominęło? - spytał wręcz nieswoim tonem Norrc.
- Wiele rzeczy moje dziecko, ale o tym podyskutujemy kiedy indziej. Teraz jednak rad jestem, że wróciłeś cały i zdrowy. To jest najważniejsze. Teraz odpocznij trochę przed kolejnym spotkaniem. - Mówiąc to oświetlony przybysz niewyraźnie wskazał ręką na Norrca dając mu znać, że może już powstać. Tuż po tym geście słup światła pochłoną zarysy postaci przybysza i chwilę potem rozproszeniu uległ sam słup światła. Przez moment jeszcze Norrc spoglądał przed siebie i otwierając oczy zdał sobie sprawę, że to sen go zmorzył. |
_________________ "Zaczynałem jako zwykły zegarmistrz, ale zawsze pragnąłem osiągnąć coś więcej." - Lin Thorvald
Melior Absque Chrisma
Pierwszy Epizod MACu |
|
|
|
|
Karel
Latveria Ruler
Dołączył: 16 Kwi 2009 Skąd: Who cares? Status: offline
Grupy: Syndykat WOM
|
Wysłany: 01-05-2009, 22:37
|
|
|
Obudzenie nie należało do najspokojniejszych. Najprawdopodobniej z tego powodu że tuż koło drzewa pod którym leżał Norrc uderzył całkiem sporej wielkości Fireball. Zdziwiony rozejrzał się i ujrzał wychodzącego zza innego drzewa mężczyznę w czarnej skórzanej kurtce i dżinsach, jego postać rozświetlały płomienie bo było bardzo ciemno.
- Kim jesteś, to twoja sprawka? - zapytał zerkając kontem oka na spalona ziemię.
- Jestem Karel.....wierzę że nie spotkaliśmy się wcześniej. I nie to nie moja sprawka tylko.....ich - odpowiedział pokazując ostrzem w niebo, Norrc spojrzał i zorientował się dlaczego panował taki mrok. Niebo zakrywały demony, setki nie....dziesiątki tysięcy.Ciskały ogniste kule i inne pociski w stronę Kościoła ale niewidzialne bariery na razie trzymały mocno.
- Co to ma znaczyć?
- To? To jest mały oddział, na oko milion. Wysłali ich żeby wybadać waszą obronę przed inwazją. Dużo ich nie będzie kosztować jeśli zginą wszystkie....i tak spisali je na straty. - po tych słowach wyciągnął paczkę papierosów i jednego zapalił. - będą się też starać zabić co ważniejszych ludzi w Bractwie co tyczy się też ciebie, szczęśliwym trafem ich nie lubię więc dam wam pomocną dłoń.
- Trochę ich dużo - skrzywił się rycerz.
- Taaaa i jestem pewien że maja dowódcę. Musi nimi kierować bo większość tego tałatajstwa ma mózg jak orzeszek.
- Więc co proponujesz?
- Proste, we dwójkę przemkniemy się przez nich i dorwiemy szefa. Bez niego organizacja pójdzie w rozsypkę i wojownicy Bractwa wystrzelają je jak kaczki.
- A co z Kościołem?
- To tylko demoniczne odpadki, dadzą radę się obronić się przed nimi przez jakiś czas, co nie zmienia faktu że musimy się pośpieszyć bo coś wykombinują i się przebiją.
- Nie wezwiemy wsparcia?
- Nie ma czasu, nie mówiąc o tym że dwójka przemknie się łatwiej niż dwudziestu. Tak czy siak trzeba coś z nimi zrobić. To co gotowy? - zapytał szermierz. |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|