Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
Friguoris Cordis |
Wersja do druku |
Karel
Latveria Ruler
Dołączył: 16 Kwi 2009 Skąd: Who cares? Status: offline
Grupy: Syndykat WOM
|
Wysłany: 03-05-2009, 16:20
|
|
|
Ponownie westchnął.
- Whatever - uczennica wgramoliła się na jego plecy i tak kontynuował pochód z:
- wciąż okrwawionym mieczem w jednej dłoni
- druga znowu wykonała facepalma
- z Kitkarą wiszącą mu na szyi i machającą kosą
- z niedopałkiem papierosa w ustach( i nie mógł sięgnąć po następnego). |
|
|
|
|
|
Kitkara666
Ave Demonius!
Dołączyła: 17 Lis 2008 Skąd: From Hell Status: offline
Grupy: Melior Absque Chrisma Syndykat
|
Wysłany: 03-05-2009, 16:23
|
|
|
Dziewczyna wyjęła mu peta z ust i pogroziła palcem przed nosem.
- Nie, nie Karelku. Palenie przy mnie zabronione surowo! - Przytuliła się do jego pleców.
Mrucząc pod nosem jakąś mroczną melodię zmierzali w stronę sali tronowej gdzie mieli nadzieję zastać Kica.
- Słuchaj, Karelu... Może wybierzemy się na polowanie? co? Wiesz że jako twoja uczennica nie moge zostawić cię ani na krok? - zaśmiała się złośliwie. |
_________________ Don't let them ever tell you that you're too small
'Cause your fate comes from within
You are strong forever, you heard the call
In the night the crimson light is bleeding
A new life shall start with a freedom heart |
|
|
|
|
Karel
Latveria Ruler
Dołączył: 16 Kwi 2009 Skąd: Who cares? Status: offline
Grupy: Syndykat WOM
|
Wysłany: 03-05-2009, 16:29
|
|
|
-Cicho bo ktoś usłyszy i nas zobaczy! - Karel zchował miecz wyjął następnego papierosa( walcząc o niego z Kitkarą) zapalił po czym.....po czym wepchnął dziewczynie do ust.
- Khe, khe.
-Masz za swoje!
- Jesteś niemiły! - po czym zaczęła go okładać drzewcem kosy po głowie.
- Ała za co?
- Za jajco!
Byli tak zaabsorbowani że nie zobaczyli kiedy minęli zaskoczonego Altruistę i Costlego. |
|
|
|
|
|
Kitkara666
Ave Demonius!
Dołączyła: 17 Lis 2008 Skąd: From Hell Status: offline
Grupy: Melior Absque Chrisma Syndykat
|
Wysłany: 03-05-2009, 16:34
|
|
|
- Za niewinność wiesz! - złamała peta żucając na ziemię. - Powiedziałam NIEMA PALENIA przy mnie! - wydarła się mu w ucho. - Czyżbyś się mnie wstydził, Karelu? - zapytała z wyżutem wieszając się na mężczyźnie, posmutniała.
Kemi zjawił się obok nich przyglądając się co jego przyjaciółka wyrabia. Wiedział że dziewczyna lubi Karela, ale nękanie go to był dla smoka szczyt. Naprawde Altek powinien być zazdrosny. Westchnął. |
_________________ Don't let them ever tell you that you're too small
'Cause your fate comes from within
You are strong forever, you heard the call
In the night the crimson light is bleeding
A new life shall start with a freedom heart
Ostatnio zmieniony przez Kitkara666 dnia 03-05-2009, 20:53, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
Karel
Latveria Ruler
Dołączył: 16 Kwi 2009 Skąd: Who cares? Status: offline
Grupy: Syndykat WOM
|
Wysłany: 03-05-2009, 20:40
|
|
|
Wreszcie doszli do sali tronowej w której czekał na nich Patriarcha.
- Jesteś pewien Karel?
- Jasne....sam nie wierzę w nic. Właściwie to 9 mileniów temu to do mnie się modlono więc potrafię zrozumieć jego punkt widzenia. Dlaczego więc nie podążyć ścieżką którą pokazał. Droga owa ma różne rozgałęzienia ale wszystkie wywodzą się z jednego pnia. Więc tak złożę mu posłuszeństwo i oddam się na jego służbę......może pomoże mi znaleźć córkę....nie NA PEWNO pomoże mi znaleźć córkę. - po tych wyjaśnieniach Karel otworzył własnoręcznie oboje potężnych skrzydeł wiodących do siedziby Kica. Altruista( którego wcześniej minęli) już tu czekał - Tajemne przejścia albo teleportacja - pomyślał szermierz.
Następnie uklęknął i zwrócił się do Patriarchy-
- „Wasza Wysokość Kic, Deus et Domine, Jedyny Prawdziwy Bóg, Patriarcha Bractwa Melior Absque Chrisma, Byt Najwyższy, Ojcze Kościoła, Światło Wiernych, Zbawco Uciśnionych, Obrońco Słabych, Mistrzu Kicania” ślubuję ci wierność i posłuszeństwo. Będę cię wspomagał wszystkimi moimi zdolnościami, moim mieczem, moim umysłem i moją duszą. |
_________________ "So come forth, Avenger. It is time to put our lingering dispute... to an end!"
|
|
|
|
|
Kitkara666
Ave Demonius!
Dołączyła: 17 Lis 2008 Skąd: From Hell Status: offline
Grupy: Melior Absque Chrisma Syndykat
|
Wysłany: 03-05-2009, 20:53
|
|
|
- Stary... Nie przesadzasz troszeczkę? - zapytała Kitkara Karela po jego przemowie. - Wystarczylo powiedzieć "Kic, przyjmij mnie pod swoje skrzydła" czy coś takiego. No cóż... - westchnęła. - Kic, przyprowadziłam ci oto nową duszę pod opiekę i proszę abyś pozostawił ją w moich rekach. - Zwróciła się do mężczyzny siedzącego na tronie.
Kemi przyglądał się temu wszystkeimu z daleka z lekkim zażenowaniem. Z jego perspektywy to wyglądalo bardzo nie naturalnie, ale cóż może na to poradzić? Nic. Zamienił się w małego smoczka i ukrył we włosach Kitkary. |
_________________ Don't let them ever tell you that you're too small
'Cause your fate comes from within
You are strong forever, you heard the call
In the night the crimson light is bleeding
A new life shall start with a freedom heart |
|
|
|
|
kic
Nieporozumienie.
Dołączył: 13 Gru 2007 Skąd: Otchłań Nicości Status: offline
Grupy: Melior Absque Chrisma
|
Wysłany: 03-05-2009, 20:55
|
|
|
Cała akcja odbyła się w sali tronowej, a sam Najwyższy i Najświętszy Patriarcha majestatycznie rozsiadł się na tronie, gdy młody (dla kica) rycerz recytował swoją przysięgę.
- Karelu, powstań na równe nogi i podejmij się pokucie oczyszczenia. Moją aprobatę już posiadłeś. Czeka Cię ostatnie namaszczenie, aby odpokutować grzechy swego dotychczasowego istnienia. Trzydzieści batów będzie odpowiednim testem wiary. Niech prowadzi Cię światło Patriarchy! - Po tych słowa kic rozpuścił się w powietrzu chcąc jak na razie zachować pełną dyskrecję. |
_________________ "Zaczynałem jako zwykły zegarmistrz, ale zawsze pragnąłem osiągnąć coś więcej." - Lin Thorvald
Melior Absque Chrisma
Pierwszy Epizod MACu |
|
|
|
|
Karel
Latveria Ruler
Dołączył: 16 Kwi 2009 Skąd: Who cares? Status: offline
Grupy: Syndykat WOM
|
Wysłany: 03-05-2009, 21:06
|
|
|
-Trzydzieści batów? - Pomyślał szermierz - po wojnie z Ni-Thunem dostał trzydzieści tysięcy i był ledwo żywy więc miał praktykę.
- Oczywiście przyjmuję wyznaczoną pokutę. |
|
|
|
|
|
Altruista -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 03-05-2009, 21:31
|
|
|
- Przywiążcie go do kolumny - Rozkazał Altruista strażnikom, tuląc przy okazji do siebie Kitkarę. Ci bez ociągania pochwycili Karela i zaciągnęli go do jednej z kolumn podtrzymujących sklepienie sali. Ktoś rzucił jednemu z nich sznur. Strażnicy starannie i z wprawą przywiązali Karela przodem do kolumny.
- Zedrzyjcie mu koszule z pleców. - Zwrócił się ponownie do nich Altruista. Strażnicy ochoczo rozdali koszule Karela, odsłaniając jego nagie, umięśnione plecy.
- Dobrze. - Altruista uśmiechnął się drapieżnie, w jego dłoni zmaterializował się bicz. Najwyższy Kapłan zrobił parę kroków w stronę Karela.
- Zaczynaj. - Powiedziało widmo Kica. Altruista zamachnął się biczem nad głową i trzasnął nim w plecy Karela, zostawiając na jego plecach krwawą pręgę. Karel syknął cicho z bólu, ale nie chciał okazać słabości przed Patriarchom. Najwyższy Kapłan zamachnął się i uderzył ponownie, prosto w plecy Karela. Uderzył jeszcze raz i znowu jeszcze raz. Uderzył tak dalej trzydzieści razy. Po skończonej pokucie bicz zniknął z dłoni Altruisty. Plecy Karela były zmasakrowane, a on sam klęczał, opierając się o kolumnę.
Kapłan podszedł do klęczącego Karela. Pochylił się i położył dłonie na jego ramionach. Pomógł mu wstać, rozwiązując go. Następne pocałował go delikatnie w policzek.
- Witaj w MAC bracie. |
|
|
|
|
|
Kitkara666
Ave Demonius!
Dołączyła: 17 Lis 2008 Skąd: From Hell Status: offline
Grupy: Melior Absque Chrisma Syndykat
|
Wysłany: 03-05-2009, 21:42
|
|
|
Kitkara pomogła Karelowi utrzymując go w pozycji pionowej, ten bicz był bardziej okrótny niż nie jeden demon. Nie wiadomo dla czego krew mężczyny przyciągnęła jej uwagę.
- Karelu?
- Tak? - zapytał i jęknął z bólu.
- Mogę?
Nie rozumiał o co jej chodzi. Wtedy poczół jej ciepły język na ramieniu. Zlizała czubkiem stróżkę krwi po czym oblizała usta.
- Całkiem, całkiem - przyznała, a jej pionowe źrenice patrzyły łakomie na resztę jego zakrwawionego ciała. Odwróciła mimo wolnie wzrok. - Cóż witam, w domu. Pomóc ci w czymś czy dasz sobie radę? |
_________________ Don't let them ever tell you that you're too small
'Cause your fate comes from within
You are strong forever, you heard the call
In the night the crimson light is bleeding
A new life shall start with a freedom heart |
|
|
|
|
Karel
Latveria Ruler
Dołączył: 16 Kwi 2009 Skąd: Who cares? Status: offline
Grupy: Syndykat WOM
|
Wysłany: 03-05-2009, 21:48
|
|
|
- Dam sobie....radę sam ale dzięki. - podniósł dłoń a jego plecy pokryły się szronem, syknął z bólu po raz koleiny. Opuścił dłoń i lód zamienił się w parę wodną. Nie przyniosło to ulgi( i nie miało) ale plecy były czyste.
- Chyba jednak poproszę o jedną rzecz.
- Tak?
-Koszulę. |
_________________ "So come forth, Avenger. It is time to put our lingering dispute... to an end!"
|
|
|
|
|
Kitkara666
Ave Demonius!
Dołączyła: 17 Lis 2008 Skąd: From Hell Status: offline
Grupy: Melior Absque Chrisma Syndykat
|
Wysłany: 03-05-2009, 21:55
|
|
|
- Koszulę? Koniecznie? - upewniła się - a moze zmienisz zdanie? hehe
- Raczej, nie.
- No dobrze - westchnęła roczarowana.
Wysłała Kemiego po czystą, białą koszulę. Po kilku minutach czarnowłosy chłopak wrócił z nią.
- Może przemyć ci chodziaż jakoś jeszcze te rany? I tak nie mam nic do roboty.
- Tak, tak. Ja już wiem co ci chodzi po głowie. Chciała byś więcej krwii. Nie ma mowy.
- kyuuuu - jęknęła. - Dobra... Nie to nie. - puściła go. - Jakby ktoś mnie szukał... To niech szuka dalej, a moze znajdzie - odwróciła się napięcie.
Kemi stojący obok Karela przetłumaczył jej zachowanie.
- Chce byś ją szukał. Lubi być potrzebna. - Po czym poszedł w ślad za dziewczyną. |
_________________ Don't let them ever tell you that you're too small
'Cause your fate comes from within
You are strong forever, you heard the call
In the night the crimson light is bleeding
A new life shall start with a freedom heart |
|
|
|
|
Karel
Latveria Ruler
Dołączył: 16 Kwi 2009 Skąd: Who cares? Status: offline
Grupy: Syndykat WOM
|
Wysłany: 03-05-2009, 22:04
|
|
|
- Być potrzebna huh? Chyba będę jej potrzebował ale najpierw.....Vivant. - rany szermierza zabliźniły się. Skutkiem ubocznym było jednak uczucie bólu jakie by towarzyszyło normalnemu leczeniu dlatego aż syknął. Następnie ubrał się w przyniesioną koszulę, po czym rozejrzał się za swoją ulubioną kurtką. Nigdzie jej jednak nie spostrzegł wywnioskował więc że zabrała ją jego uczennica.
- Grrrr już ja znajdę dla niej ZAJECIE. - po czym zirytowany udał się w ślad za nią. |
_________________ "So come forth, Avenger. It is time to put our lingering dispute... to an end!"
|
|
|
|
|
Kitkara666
Ave Demonius!
Dołączyła: 17 Lis 2008 Skąd: From Hell Status: offline
Grupy: Melior Absque Chrisma Syndykat
|
Wysłany: 03-05-2009, 22:07
|
|
|
Kitkara ukryła się na najwyższej wierzy kościoła. Lubiła patrzeć w niebo kiedy Kemi szybuje po nim tak beztrosko i spokojnie. Leżała sobie na ulubionej kurtce Karela. Po prostu zapomniała mu ją oddać.
- Hej, Kemi! - zawołała smoka - skocz po coś na ząb dla mnie!
Smok natychmiast zanurkował w dół zmierzając do kuchni. Wyciągneła się spokojnie i beztrosko nucąc pod nosem jakąś pieśń. |
_________________ Don't let them ever tell you that you're too small
'Cause your fate comes from within
You are strong forever, you heard the call
In the night the crimson light is bleeding
A new life shall start with a freedom heart |
|
|
|
|
Costly
Maleficus Maximus
Dołączył: 25 Lis 2008 Status: offline
Grupy: Melior Absque Chrisma
|
Wysłany: 03-05-2009, 22:09
|
|
|
Jeżeli ktoś nie wiedział, gdzie aktualnie znajduje się Mozarus, to mógł go znaleźć kierując się prostą wskazówką - znajdź najciemniejszy i najrzadziej odwiedzany kąt w Kościele Praworządności, a na 99% tam też będzie Mozarus. Tendencja ta znalazła odzwierciedlenie w rzeczywistości też i tej nocy.
Tej nocy jednak osobisty agent Patriarchy nie czytał mrocznych manuskryptów. Nie spotykał się potajemnie z swoimi informatorami. Nie wykonywał tajnej misji dla Kica. Ani też nie pogrążał się w doskonaleniu swoich technik czarnej magii.
Tej nocy Mozarus pił.
"Zawsze możesz liczyć na Braci swoich", pomyślał akolita patrząc na towarzyszących mu mężczyzn. "Zwłaszcza, gdy stawiasz" dodał z westchnieniem.
Na skrzynce przy ścianie w dziwnej pozycji zasiadał Mroczny Kapłan Costly. Poprawienie pozycji byłoby wskazane, ale fizycznie obecnie niewykonywalne. Z grawitacją walczyć nie wypada.
Rozwalony wygodnie na przywołanym fotelu po drugiej stronie akolity siedział Fei Wang Reed. Obecność dostojnika w towarzystwie była wielce pomocna i cieszyła zgromadzonych - w ten sposób nikt nie musiał wstawać ni po zagrychę, ni po danie główne. Międzyświaty to wspaniały wynalazek.
- To co...- Wyrwał się z odrętwienia Costly oglądając uważnie właśnie napełnione kieliszki. - Za nowego?
- Za nowego. - Mruknęli posłusznie zgromadzeni.
- Ale ta Mordorska jest niedobra, o niech cię, lej no jeszcze Fei. - Mówił akolita krzywiąc się. - A ten nowy ponoć wpadł w oko naszemu bladolicemu.
- Znaczy, że przystojniak? - Zainteresował się Fei. Zgromadzeni storpedowali go wzrokiem.
- Tak tylko pytam...- Speszył się dostojnik i zaczął polewać następną kolejkę. - Emm...ponoć wesołe pasowanie miał. - Dodał po chwili niezręcznego milczenia.
- Tia. - Skinął głową akolita. - Dostał trzydzieści batów od Najwyższego na starcie. Pokuta za coś tam. Ponoć Najwyższy ślinił się podchodząc do niego z batem.
- Ale na pewno nie tak, jak ślini się odwiedzając tego złapanego w Gondorze orła...- Uśmiechnął się Costly na wspomnienie pamiętnego wyrazu twarzy przełożonego.
- To co? Chluśnim bo uśnim...- Rzucił filozoficznie Molina.
Brzdęk! Podniesione ponad głowy kieliszki upadły nagle na ziemie, wzbudzając ogromne echo w pustych korytarzach. Przed oniemiałymi Braćmi znikąd pojawiła się winowajczyni.
- Patriarcha wzywa. - Powiedziała Kasilda chłodnym głosem w stronę Costliego. - Upijasz się już samotnie, Panie?
Costly rozejrzał się zdumiony. W miejscu, gdzie przed chwilą był fotel wraz z Fei Wang Reedem na nim widniała pustka. Miejsce przy ścianie zajmowane przez Mozarusa także świeciło pustką.
"Cholerne cwaniaki", pomyślał Kapłan mieląc w ustach przekleństwo. Znowu tylko jemu dostanie się buta od Kica.
***
- Na wezwanie, Panie. - Powiedział Molina do Patriarchy gdy tylko przeteleportował się (nie obeszło się bez pomocy Kasildy) do prywatnej komnaty władcy MAC.
- Śmierdzisz wódką Kapłanie. - Skrzywił się Kic. Kapłan nic nie odpowiedział, skupiał się na zachowaniu prostej pozycji, podczas gdy Patriarcha niespiesznie zbierał z biurka jakieś papiery.
- To - powiedział Kic - są wszelakie dane dotyczące pasowanego dziś szermierza. Wiesz co z nimi zrobić.
- Tak, Panie. - Skinął głową Molina modląc się w duchu, aby Patriarcha pozwolił mu już odejść.
- No, ale skoro już tu jesteś Mroczny Kapłanie, to usiądź, pogadamy. - Powiedział Kic wskazując puste krzesło i wyjmując spod biurka nieotwartą butelkę przepalanki.
Costly westchnął.
- Te obowiązki mnie kiedyś zabiją. - Mruknął pod nosem. |
_________________ All in the golden afternoon
Full leisurely we glide...
Ostatnio zmieniony przez Costly dnia 03-05-2009, 22:35, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|