Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
Friguoris Cordis |
Wersja do druku |
kic
Nieporozumienie.
Dołączył: 13 Gru 2007 Skąd: Otchłań Nicości Status: offline
Grupy: Melior Absque Chrisma
|
Wysłany: 21-05-2010, 12:01
|
|
|
Tymczasem jak na zawołanie, znalazła się kolejna okazja do świętowania. W najbliższych dniach odbyć się miał kolejny ślub pomiędzy najważniejszymi osobami w Bractwie. W tym wyjątkowym czasie na małżeństwo zdecydowali się w końcu Therru oraz Norrc. Jednak do ślubu zostało jeszcze trochę czasu. Najpierw trzeba było zaplanować wszystkie uroczystości. Niestety z przyczyn dyplomatycznych nie mogli tym zająć się Sasayaki, ani Costly, którzy mieli już własne obowiązki na głowie. Patriarcha nie chciał zbędnie obciążać dodatkowymi obowiązkami innych. Tym jednak razem nie miał wyjścia. Poszedł więc szukać pomocy.
- *puk puk* Avalio? - rzekł badawczo Patriarcha - wchodzę.
- Co chcesz? Nie widzisz, że jestem zajęta? - rzekła leżąca w łóżku królowa Bractwa. Kic w ciszy usiadł koło łóżka, spojrzał na Avalię i dodał.
- Co się stało? To do Ciebie niepodobne.
- Odpoczywam, nie widać?
- No to pech. - rzekł kic, ukradkiem spoglądając na królową. - A już myślałem, że zechcesz wraz ze mną zorganizować ślub dla naszej Therru i dzielnego Norrca. Shadow na pewno ucieszyłaby się, gdybyś pomogła jej w tym ważnym dla niej czasie. Ah... będę musiał chyba prosić o pomoc kogoś innego. - kic raz jeszcze rzucił okiem na Avalię, aby zobaczyć jej reakcję. |
|
|
|
|
|
Shadow Dancer
Dołączyła: 26 Sty 2009 Status: offline
Grupy: Melior Absque Chrisma
|
Wysłany: 21-05-2010, 13:36
|
|
|
Przygotowania były w toku od dwóch dni a nie posunęły się za bardzo do przodu. Shadow wciąż nie była pewna co do słuszności swoich decyzji. Jej suknia była ładna, ale... nie wyglądała tak, jakby sobie tego zażyczyła Raven. Fryzjer doradzał co innego niż sama miała w planach, a kosmetyczka złamała rękę spadając z konia. Kto, na bogów, gna na złamanie karku na koniu nie mając bladego pojęcia o jeździe konnej?! Być może miał na to wpływ fakt, że Raven zagroziła jej trwałym uszczerbkiem na zdrowiu, jeśli nie zjawi się w Kościele do dziś. Cóż... kto mógł to przewidzieć?
Tak więc załamana Raven krążyła po swoich komnatach zupełnie nie wiedząc co ze sobą począć. Na domiar złego, Mira, jak wyszła trzy dni temu, tak do teraz nie wróciła. Mała zdrajczyni. Teraz nie ma nawet do kogo prowadzić uspokajających ją monologów. Bo przecież nie będzie mówiła sama do siebie! Prawda...?
- Niech to stado galopujących gargulców porwie! Przysięgam, że jeśli ta mała potwora nie zjawi się tutaj dziś, to karzę ją wypatroszyć a jej skórę położę przed kominkiem...
Wtem usłyszała pukanie do drzwi.
- Lepiej żeby to była coś ważnego! - Warknęła pod nosem idą do drzwi. Otworzyła je z rozmachem i stanęła jak wryta.
- Alex... |
_________________
|
|
|
|
|
Avalia
Love & Roll
Dołączyła: 25 Mar 2007 Skąd: mam wiedzieć? Status: offline
Grupy: AntyWiP
|
Wysłany: 21-05-2010, 19:14
|
|
|
Królowa odkryła kołdrę i usiadła na łóżku bardziej z grzeczności niż z chęci. Sam wielki kicajacy chyba nie chciał oglądać Avalii w tym stanie bo ciężko było powiedzieć, że była bledsza niż zwykle, prawdę mówiąc nabrała bardzo niezdrowego odcieniu cery, do tego jej włosy nie były białe jak zwykle, teraz miały lekko szarawą barwę, były pogniecione i aż wołały o rozczesanie.
- ślub? . . .ja, pomóc? Mogła bym? - trochę zdezorientowana Avalia zaczęła układać sobie wszystko w głowie, nie wychodziła tyle czasu, że ta informacja wydała jej się czymś naprawdę niesamowitym, a może po prostu była niesamowita.
- Tak możesz, a właściwie potrzebuje twojej pomocy - powiedział troskliwie kic wstając z łóżka - teraz daję ci chwilę na dojście do siebie a potem zapraszam do mnie na omówienie szczegółów - powiedziawszy to ukłonił się lekko i wyszedł.
Białogłowa już po wyjściu najwyższego też kiwnęła głową, powoli wyszła z łóżka i chwiejnie udała się do łazienki mrucząc tylko cicho pod nosem "ślub?". |
|
|
|
|
|
Shadow Dancer
Dołączyła: 26 Sty 2009 Status: offline
Grupy: Melior Absque Chrisma
|
Wysłany: 21-05-2010, 20:02
|
|
|
- Słyszałem smutne wieści, księżniczko. – Powiedział gość po czym bezceremonialnie wepchną Raven do pokoju, samemu zamykając za sobą drzwi i moszcząc się w fotelu.
- Nie wiem o czym mówisz, Alex. – Odparła obronnie Shadow siadając obok fotela i kładąc głową na kolanach gościa. Ten westchną z cierpieniem i zaczął ją głaskać po głowie.
- Serio, Therru, co ci do głowy przyszło, żeby za mąż wychodzić?
- A bo ja wiem? Może to już czas, co? – Spojrzała pytająco w górę.
- To zależy.
- Nie bądź tajemniczy – to moja działka. Powiedz wprost. Skoro przebyłeś taki szmat drogi miałeś chyba coś ważnego mi do przekazania.
- Jesteś pewna? Tak absolutnie, całkiem pewna?
- Jestem – odparła z pewnością w głosie.
- No... to chyba nic tu nie zdziałam. Trudno, muszę się pogodzić z faktem, że już nie będziesz się ze mną upijać do nieprzytomności i spać ze mną w jednym łóżku. – Westchną znów mężczyzna w fotelu.
- Hej! Kto powiedział, że nie będę? W końcu nie przeorientowałeś się jeszcze prawda?
- Nie i, brońcie bogowie, nie mam zamiaru!
Raven zachichotała i wstała szybko po czym skierowała się do sypialni. Alex ani myślał ruszać się z tego – O bogowie, jakże wygodnego! – fotela po tak długiej wędrówce. Został więc na miejscu wyczekują powrotu przyjaciółki. Shadow niedługo później wpadła z impetem do salonu niosąc w rękach długą listą i mając w oku szatański błysk.
- No! Skoro już tu się przywlokłeś to okaż się pożyteczny. Co prawda przydałaby mi się raczej pomoc kobiety, ale ty jako gej stanowisz wystarczająco dobry substytut.
I w tym momencie Alex, wiedząc co się święci, zaczął żałować, że w ogóle ruszył się z domu. |
_________________
|
|
|
|
|
kic
Nieporozumienie.
Dołączył: 13 Gru 2007 Skąd: Otchłań Nicości Status: offline
Grupy: Melior Absque Chrisma
|
Wysłany: 22-05-2010, 16:39
|
|
|
W międzyczasie Patriarcha wrócił do swojej komnaty, gdzie już czekał na niego stos papierów i zaproszeń związanych ze ślubem Therru i Norrca. Spojrzał na nie z pogardą, po czym zasiadł przy biurku. "Od kiedy ta biurokracja stała się tak nieznośna" pomyślał najświętszy łapiąc się za głowę.
Podczas skrupulatnego przeglądania co ważniejsze dokumenty, kic oczekiwał gościa. Paradoksalnie w komnacie był spory ruch, ale jak na złość, w większości były to sprawy związane z administracją. Kic dwoił się i troił, aby wszystko gotowe było na czas. Odpowiednia rezerwacja miejsca na wesele, wyznaczenie nabożeństwa, zorganizowanie wszelkich dóbr, oficjalne ogłoszenie itp. Choć wiele z tych spraw Patriarcha, jako głowa kościoła, mógłby załatwić z miejsca, to też dalej wymagane jest podpisanie odpowiednich pism. Kic klną w duchu na winowajcę obecnych zawiłości prawnych w Bractwie. Teraz z jeszcze większym szacunkiem spoglądał na Sasayaki, która już nie raz wyprawiła doskonałe przyjęcie. "Na pewno nie było jej lekko" stwierdził.
W końcu, gdy kicowi udało się uporać z większą częścią papierkowej roboty, a ruch znacząco zmalał, Patriarcha mógł trochę odetchnąć. Wtedy usłyszał pukanie do drzwi.
- Wchodzę. - do komnaty weszła Avalia, już w o wiele lepszym nastroju.
- No w końcu wyszłaś z tego łóżka. - oznajmił kic podpierając głowę jedną ręką i podnosząc brwi, spojrzał na królową.
- Jak to w końcu? - oburzyła się nieco królowa.
- Leżałaś tam już parę dobrych dni. - stwierdził kic, odkładając pisma. - Zacząłem się już o Ciebie naprawdę martwić...
- Przecież nic mi nie jest, jak widzisz.
- I z tego powodu się cieszę. Znów wyglądasz olśniewająco jak zawsze.
- No, no - Avalia podeszła, położyła ręce na biurku i dodała. - A co do tego ślubu, to naprawdę? Nie żartujesz sobie nie?
- Oczywiście, że nie. - uśmiechnął się najświętszy. - Pomyślałem, że trochę ruchu Ci nie zaszkodzi, a jak widzisz, z tym ślubem jest więcej papierkowej roboty, niż za czasów naszego. Tyle się zmieniło od tamtych czasów.
- Ale co ja miałabym robić? - dopytywała się królowa, krzyżując ręce.
- Co... mogłabyś zająć się wystrojem wnętrz, doborem kwiatów, organizacją muzyki, doborem strojów, wyborem potraw i wszystkim tym co najważniejsze podczas uroczystości. To co jest Ci potrzebne, przekaż to akolitą, a ja to jakoś zorganizuję. Zresztą Therru na pewno z chęcią zapoznałaby się z Twoimi opiniami dotyczącymi sukni ślubnej, odpowiedniej fryzury i tym podobnym. Przecież ja się tym nie zajmę. - zaśmiał się kic.
- Sporo tego. Najlepiej jak od razu wezmę się do pracy... no to lecę.
- Dasz radę. Wierzę, że wszystko Ci się uda. Powodzenia.
Kiedy Avalia opuściła pokój, kic wznowił swój papierowy koszmar. Nie minęło jednak kilka minut, gdy zjawił się kolejny gość.
- No, no kogóż tu mamy. - rzekł kic z radością odkładając dokumenty na bok. - W końcu się zjawiłeś Ty szczęściarzu.
- Hej, kic. Jak tam leci?
- Jak widzisz. - kiwnięciem głowy kic wskazał na spory jeszcze stos papierów. - A co tam u Ciebie Norrc? Gotów do najważniejszego dnia Twojego życia.
- Jakoś to przeżyje chyba nie?
- Najcięższa część jeszcze przed Tobą. To co, kiedy będzie ta zabawa? Przecież obiecałem Ci specjalnego gościa. Chyba już to przyszykowałeś nie Norrc... |
|
|
|
|
|
Norrc
Dołączył: 22 Kwi 2008 Skąd: 西 Status: offline
Grupy: Lisia Federacja Melior Absque Chrisma
|
Wysłany: 22-05-2010, 18:21
|
|
|
Przygotowania na wieczór kawalerski były zakończone. Norrc wyjątkowo nakazał przerobić swój gabinet i komnaty przylegające, aby posłużyły za miejsce uroczystego bankietu. Z wyników był bardzo zadowolony. Udało się wygospodarować odpowiednio dużo miejsca, aby w komfortowych warunkach pomieścić wszystkich chłopaków, jak i osobiście wybrane przez pana młodego akolitki. Z piwnic kościoła zostały wytoczone beczki z najlepszymi trunkami, a kuchnia już od wielu dni pracowała nieprzerwanie, aby przygotować najrozmaitsze jadło, godne królewskiego stołu.
Norrc usiadł na jednym z krzeseł, nalał sobie piwa i pogrążył się w krótkiej zadumie, oczekując na przybycie gości. Obserwując akolitki w ich kuszących strojach, młodemu rycerzowi przyszła do głowy pewna myśl:
- Ostatnie chwile wolności, co nie? |
_________________
|
|
|
|
|
Shadow Dancer
Dołączyła: 26 Sty 2009 Status: offline
Grupy: Melior Absque Chrisma
|
Wysłany: 23-05-2010, 15:19
|
|
|
- Alex? Dlaczego właściwie Pablo z tobą nie przyjechał? – Spytała Raven leząc na łóżku i przeglądając katalog sukni ślubnych. Alex natomiast siedział na podłodze oparty o ścianę i przegląda katalog fryzur ślubnych. Każde z nich miało wybrać po trzech faworytów ze swoich katalogów.
- Złapał wilczą grypę – odpowiedział Alex z nutą obrzydzenia w głosie.
- Ałć... Teraz rozumiem czemu w ogóle przyjechałeś. – Raven doskonale zdawał sobie sprawę z tego czym wilcza grypa była. Przeszłą ją raz w życiu i, brońcie bogowie, już nigdy nie będzie się plątać po lesie tam, gdzie nie powinna.
- Wybrałaś już? – Spytał mężczyzna odkładając na bok swoją gazetę.
- Chyba tak. Teraz musimy tylko znaleźć kogoś kto zdecyduje, która suknia i która fryzura są najlepsza. Bez urazy, ale nie powierzę tej decyzji facetowi. Nawet zniewieściałemu.
- Ej! – Oburzył się Alex. – Wypraszam sobie. Nie jestem zniewieściały.
- Ok, ok, nie fochaj się. Zostaniesz na ceremonii?
- Sam nie wiem. Wiesz niektórym może się nie podobać moja obecność.
- Zawsze robiłeś na przekór innym. – Zaznaczyła Raven szczerząc zęby do, wyglądającego na niepewnego, mężczyzny.
- Pożyjemy, zobaczymy. Mira jeszcze nie wróciła. – Spytał z zaniepokojeniem.
- Och, nie. Jaśnie Pani pojawiła się wczoraj, cała uwalana błotem. I za kija nie chciała powiedzieć, gdzie się szwendała. Co więcej zaraz znów znikła. Skaranie boskie z tym stworzeniem.
W tej chwili oboje usłyszeli pukanie do drzwi komnat.
- Posyłałaś po kogoś? – Spytał Alex.
- Nie. Zobaczmy kogo, tym razem, przywiało. |
_________________
|
|
|
|
|
Caladan
Chaos is Behind you
Dołączył: 04 Lut 2007 Skąd: Gdynia Smocza Góra Status: offline
Grupy: Melior Absque Chrisma Omertà Syndykat WOM
|
Wysłany: 23-05-2010, 16:32
|
|
|
U progu drzwi pojawił się Caladan wążąc ogromny tort śmietankowy z likrem rumowym i kawałkami owoców po nalewce.
Siemka Norrc chyba się nie spóżniłem- Powiedział Caladan
Skądże znowu Cal. Jeszcze goście nie przybyli. Nawet przyszedłeś za wcześnie. Co ty tam masz dla mnie -odpowiedział Norrc.
Spodoba ci się. To moja niespodzianka-Odrzekł Caladan
a potem dodał
-Zaraz wrócę muszę nastroić światła dla lepszego efektu.
Norrc znowu był sam, ale już lepszym humorze. Lubił niespodzianki. Sprawdzał zegarek.
Jeszcze trochę i już powinni być pomyślał, wypijając przy tym łyczek wina. |
_________________ It gets so lonely being evil
What I'd do to see a smile
Even for a little while
And no one loves you when you're evil
I'm lying through my teeth!
Your tears are all the company I need |
|
|
|
|
Avalia
Love & Roll
Dołączyła: 25 Mar 2007 Skąd: mam wiedzieć? Status: offline
Grupy: AntyWiP
|
Wysłany: 23-05-2010, 18:01
|
|
|
- O Therru cudownie, że cię zastałam - w drzwiach stanęła królowa Avalia, cała rozpromieniona - ponieważ Sas nie ma przyszłam się spytać czy nie potrzebujesz jakiejś kobiecej opinii, pomocy czy czegokolwiek w tym rodzaju.
- O tak właśnie się zastanawiałam nad ostatecznym wyborem sukni i...- dziewczyna nie dokończyła ponieważ królowa weszła jej w pół słowa
- Wybacz, ze ci tak niegrzecznie przerywam moja droga, ale idę właśnie po swoich uczniów, aby pomogli w organizacji, jeżeli pozwolisz przyszła bym tu z Hebe za jakieś pół godzinki, ona ma świetny gust na pewno doskonale doradzi. Zresztą widzę, że masz gościa to tym bardziej teraz nie będę się wpraszać, no to widzimy się za niedługo - powiedziała z delikatnym i łagodnym uśmiechem, ukłoniła się lekko i odeszła zanim Therru zdążyła cokolwiek powiedzieć, dziewczyna wzruszyła niepewnie ramionami i zamknęła drzwi.
Avalia szybko udała się do sali gdzie zwykle prowadzi lekcje. Przeszła ciemnym korytarzem, otworzyła drzwi do jasnej sali która dla odmiany była posprzątana i co dziwniejsze czwórka uczniów nie spała na księgach. Hebe, Thot, Kazu i Celvin siedzieli przy jednym stole na którym leżało trochę ziół, fiolek z dziwnymi płynami, ze cztery księgi i kartki z notatkami. Sama młodzież prowadziła intensywną rozmowę na temat jednej z roślinek które miały okazje znaleźć się na stole, a co najmniej tyle zrozumiała królowa.
- Ciekawe uwagi, spiszcie je bo takie notatki zawsze się przydają - powiedziała z uśmiechem Avalia wchodząc do sali na co uczniowie podskoczyli na swoich krzesłach z drobnym przerażeniem.
- Dzień dobry wasz wysokość - powiedzieli zgodnie oczekując na najgorsze.
- Wy zapewne jesteście lepiej poinformowani ode mnie, a jak nie to mówię, że za niedługo odbędzie się ślub Therru i Norrca no i tak jakoś potrzebuje waszej pomocy - na to zdanie wszyscy odetchnęli z ulgą.
- Hebe ty od teraz będziesz mi towarzyszyć bo jednak masz dużo więcej gustu ode mnie. Thot wierzę w twoje dobre wychowanie i poczucie estetyki, pójdziesz zapoznać się ze salą i przygotujesz swoje uwagi co do jej ozdoby, potem to wspólnie omówimy. Celvin zajmiesz się garderobą, moda to też twoja działka, trzeba wybrać stroje dla obsługi no i pomóc wszystkim szychom w kościele skompletować odpowiedni strój. I na koniec Kazu...dzieci są najlepszymi krytykami a ich wyobraźnia nie zna granic dla tego ciebie zapraszam do kuchni zwłaszcza do działów deserów, pomóż kuchni przygotować bajeczną ucztę, dobrze? - zapytała królowa kucając przy chłopcu i czochrając go po głowie . Kazu pokiwał głową przy okazji szeroko się uśmiechając. Królowa wstała i kiwnęła na uczniów głową na znak, że trzeba już wychodzić i zacząć wszystko szykować bo w końcu wesele tuż tuż.
Kiedy tak wszyscy wchodzili Avalię naszła jedna myśl, kto będzie jej partnerem na tej uroczystości. |
|
|
|
|
|
Altruista -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 23-05-2010, 18:17
|
|
|
Kolejną osobą po Caladanie, która zawitała do gabinetu Norrca, był sam Najwyższy Kapłan Altruista.
- Witajcie bracia! - krzyknął zaraz po wejściu.
- Witaj - odpowiedzieli mu razem Caladan z Norrciem.
Akolitki na widok Najwyższego Kapłana na moment lekko pobladły tak mocno, aż ich karnacja na chwile przypominała tą Altruisty.
Kapłan rozejrzał się po wypełnionym jadłem i napitkiem gabinecie. - O - rzekł - widzę Norrc, że wszystko doskonale przygotowałeś. Udało Ci się nawet Gondorówke załatwić. Super! Uwielbiam dobrą organizacje przyjęć, zwłaszcza u zdrowych i silnych mężczyzn - tu Altruista uśmiechnął się życzliwie do Norrca.
- Dziękuję - Norrc odwzajemnił uśmiech. - Paru gości jeszcze nam brakuje, więc na razie Altruisto proponuje, abyś spoczął i uraczył się winem. Za jakąś godzinę powinniśmy zacząć zabawę.
- Dobrze - Altruista usiadł na krześle koło Caladana.
- No cóż, trzeba jeszcze poczekać na resztę - pomyślał, po czym ukroił sobie kawałek Caladańskiego tortu śmietankowego. |
|
|
|
|
|
Shadow Dancer
Dołączyła: 26 Sty 2009 Status: offline
Grupy: Melior Absque Chrisma
|
Wysłany: 23-05-2010, 19:19
|
|
|
- Kurczę. Co to za jedna? – Spytał wciąż będący w lekkim szoku Alex.
- Sama królowa Avalia. I zdaje się, że właśnie zaoferowała mi pomoc. A jeśli przyjdzie z Hebe, to nie ma siły, żeby wszystko nie było idealnie – rozpromieniła się Shadow.
Mężczyzna wstał z podłogi, otrzepał spodnie i podszedł do drzwi.
- No. To się zbierał będę.
- Nie zostaniesz jednak? – Spytała z nutką zawodu Raven.
- Nie. Raczej nie. Myślę, że lepiej będzie jak wrócę do domu i sprawdzę co z Pablo. Może przestał już zrzucać skórę. – Odpowiedział po czym oboje zachichotali.
- W każdym bądź razie. Wszystkie najlepszego na nowej drodze życia, księżniczko – powiedział, cmoknął Shadow w czoło i bez słowa wyszedł zamykając za sobą drzwi.
Te jednak zaraz otwarły się ponownie i ukazały się w nich Avalaia ze stojącą za nią Hebe.
- No to bierzmy się do dzieła. Jak wygląda sprawa z wyborem sukni, fryzury i makijażu? – Przeszła od razu do konkretów Avalia.
- Cóż wybraliśmy z Alexem trzy [ 1 , 2 , 3 ] wzory sukni i trzy [ 1 , 2 , 3 ] fryzury, ale potrzebna mi rada, które mam wybrać.
- Pokaż więc co wybraliście.
Wszystkie trzy panie usiadły na kanapie i zaczęły oglądać zdjęcia. |
_________________
|
|
|
|
|
Sasayaki
Dżabbersmok
Dołączyła: 22 Maj 2009 Status: offline
Grupy: Melior Absque Chrisma WOM
|
Wysłany: 23-05-2010, 20:06
|
|
|
Oglądałyby je pewnie dalej, ale nagle w drzwiach objawiła się Bogini Niewyspania! ... a nie, to tylko Sasayaki- ostatnimi czasy studiująca święte księgi, co widać było zwłaszcza po notatkach odbitych na policzku.
-Powie mi ktoś czemu cały kościuł trąbi o zaślubinach?- wymamrotało siedem-nieszczęść.
-Tak skarbie, wychodzę za mąż.- uświadomiła pasierbicę Shadow.
Czarodziejkę zatkało. Kiedy w końcu informacja do niej dotarła, zaczęła bełkotać jakieś gratulacje. W końcu jednak przypomniała sobie o co jeszcze nie spytała.
-A właściwie za kogo wychodzisz?
-Za Norrca.
Przemyślenie swojej dziwacznej sytuacji rodzinnej, Sasayaki odłożyła na później.
-A jaką masz suknię?
-Właśnie wybieramy ją z królową.
Dziewczyna przyjrzała się wszystkim opcjom.
-Pierwsza skróci ci optycznie nogi, więc nie polecam. Druga jest dziewczęca i jest w niej coś niewinnego... hm... ale trzecia jest naprawdę seksowna... trudny wybór...
Pierwszy Teolog przeszła nagłą transformację w Pomocną Pasierbicę i przysiadła się do pozostałych dam. |
_________________ Gdy w czarsmutśleniu cichym stał,
Płomiennooki Dżabbersmok
Zagrzmudnił pośród srożnych skał,
Sapgulcząc poprzez mrok!
|
|
|
|
|
Kitkara666
Ave Demonius!
Dołączyła: 17 Lis 2008 Skąd: From Hell Status: offline
Grupy: Melior Absque Chrisma Syndykat
|
Wysłany: 23-05-2010, 21:12
|
|
|
Drzwi otwarły się szeroko w nagłym podmuchu wiatru. Panie, będące w komnacie lekko się zaniepokoiły, gdy wysoka postać w czarnej pelerynie wkroczyła do środka taszcząc za sobą wielkie pudło z czerwoną kokardką.
- Możma?
- K-Kitkara, nie spodziewałam się ciebie tutaj - rzekła Shadow. - Ale ciesze się że jesteś z nami.
- Taaa - mruknęła. Nie wyglądała najlepiej.
-Siadaj zaraz przyniosę ci drinka i sobie pogadamy.
Przywitała się z pozostałymi paniami grzecznie i usiadła.
- Ojej jakie wielkie pudło. Co w nim jest? - zainteresowała się Therru.
- Mogę go otworzyć?
- Po to go tu przytachałam przecież, nie? - przechyliła pokaźną butelkę z miodem pitnym.
Shadow postukała w karton, ale nic się nie odezwało. Pociągnęła za kokardę. Kiedy boki kartonu opadły, dziewczynom szczęki opadły.
- C-co to ma byc?
Kitkarze oczy zabłysły a na ustach zakwitł szatański uśmieszek demonicy.
- To, moja droga Shadow jest sprzęt do zadowolenia każdego - podeszła do przyrządów. - Np, to są kajdanki z pluszowym, czarnym puszkiem,aby nadgarstki nie bolały... To jest pejczyk, w razie gdyby małżonek szanownej koleżanki był niegrzeczny.... To jest skórzany gorset i buty, do kompletu, aby było nastrojowo. Poza tym łańcuchy, żebyś mogła go przykuć do ściany nie zależnie od okazji. No i oczywiście olejki relaksujące.
- To-to... Bardzo miło z twojej strony że pomyślałaś o wszystkim ze strony.... technicznej. - Zaczerwieniła się.
- Na mnie zawsze możesz polegać - przechyliła butelkę po raz kolejny. - Ważne że się podoba, a teraz kolejna część prezentu - klasnęła w dłonie.
Pokój zalał pół mrok. Do środka weszło kilku skąpo odzianych mężczyzn a magiczne instrumenty zaczęły grać bardzo żywiołową muzykę.
_ Panowie dajcie czaduuuu!! |
_________________ Don't let them ever tell you that you're too small
'Cause your fate comes from within
You are strong forever, you heard the call
In the night the crimson light is bleeding
A new life shall start with a freedom heart |
|
|
|
|
Fei Wang Reed
Łaydak
Dołączył: 23 Lis 2008 Skąd: Polska Status: offline
Grupy: Melior Absque Chrisma
|
Wysłany: 23-05-2010, 21:41
|
|
|
Fei już z daleka dosłyszał dudnienie unoszące się na falach powietrza, jeszcze nie rozpoznawalne. Było w tym coś znajomego, coś swojskiego, może nawet zanadto - kilkukrotnie zastukał nogą w rytm dudnienia. Jakieś strzępki słów, "...iki, iki"? Co to mogło być? W końcu nie wytrzymał i międzywymiarowo dostał się od razu na środek sali, co w efekcie okazało się oszałamiające w przypływie decybeli.
Wreszcie raz się odważyłem
I do knajpy zaprosiłem
Patrzę na nią same wdzięki
Potem hola do łazienki
BARA BARA BARA
RIKI TIKI TAK
JEŚLI MASZ OCHOTĘ
DAJ MI JAKIŚ ZNAK
Zobaczysz kiedyś kochana
Jak dobrze będzie z rana
Nie gorzej też z wieczora
To jeszcze lepsza pora...
- Kurcze - pomyślał Fei - to brzmi jak wesele! W tany? |
_________________
Ręce za lud walczące sam lud poobcina.
Imiona miłych ludowi lud pozapomina.
Wszystko przejdzie. Po huku, po szumie, po trudzie
Wezmą dziedzictwo cisi, ciemni, mali ludzie.
A. Mickiewicz
|
|
|
|
|
kic
Nieporozumienie.
Dołączył: 13 Gru 2007 Skąd: Otchłań Nicości Status: offline
Grupy: Melior Absque Chrisma
|
Wysłany: 23-05-2010, 23:14
|
|
|
- W końcu! - Patriarcha odetchnął głęboko i przeciągnął się leniwie w swoim fotelu. - Formalności wypełnione. - stwierdził z zadowoleniem. - "No ale do stu niewiernych gryfich jeźdźców, gdzież on do cholery jest?!" - zdenerwował się kic. - "No nic ja go złapię prędzej czy później, czy tego chce czy nie. No a teraz czas iść na zabawę." - i czym prędzej znikł z komnaty.
Patriarcha stanął naprzeciw drzwi. Słychać było dudniącą muzykę. Oczywistym było, że już wszyscy są na miejscu "no prawie wszyscy" - pomyślał, po czym bez ogródek wszedł do środka.
Muzyka, krzyki, alkohol i dziewczyny, zapowiadało się na przednią zabawę. Już na wejściu Norrc przywitał kica i zaprosił do zabawy. Szybki rzut oka potwierdził brak nie jeden, a nawet dwóch osób, co było sporym zdziwieniem, w szczególności brak Moliny, degustator trunków, najbardziej zaskakiwał kica. "Co jak co, ale nie sądziłem, że daruję sobie nawet najkrótszą chwilę tej zabawy." - pomyślał kic naglę dostrzegając tańczącego Caladana.
Patriarcha bacznie rozejrzał się po sali, a po chwili zawiesił swoją rękę na ramieniu Norrca, przyciągnął go do siebie i półgłosem rzekł.
- Norrc, mam nadzieję, że zabezpieczyłeś pokój przed szpiegami... rozumiesz mnie. - Słysząc to Norrc uśmiechnął się złowrogo i odpowiedział.
- Nie martw się! Zadbałem o wszystko! Kościół dziś jest nie do prześwietlenia, a w szczególności ta sala! Możesz bawić się bezpiecznie. Avalia nie będzie cię obserwować! - rzekł z zadowoleniem, po czym polał Patriarsze kolejny kieliszek.
Korzystając z okazji kic dołączył na chwilę do Fei'a.
- Jak leci?!
- Śpiewająco! - Fei odpowiedział bez namysłu, cały czas nucąc w rytm piosenki. - Tak jak sobie to wyobrażałem.
- A jak tam tamto moje stare zlecenie?
- Jakie zlecenie? - zadumał się na chwilę FWR. - Aaaa, nie martw się. Wszystko będzie gotowe w odpowiedniej chwili. - rzekł niezbyt przekonująco Fei.
Po krótkiej pogaduszce z gośćmi, kic uciszył wszystkich, podnosząc kieliszek i wzniósł toast.
- Moi drodzy. Nie mamy wiele okazji do spotkań. Cały czas praca, wojny, konflikty w kółko i w kółko... - w tym momencie usłyszeć można było zmęczone westchnienia. - Dziś jednak mamy okazję, aby razem świętować... i to jak świętować! - kic przyciągnął do siebie Norrca. - Mój stary druh, Norrc się żeni! - tu wybuchły głosy euforii. - Długo z tym zwlekałeś. Nie dziwie ci się! - wybuchł chwilowy śmiech. - Teraz będzie po Tobie! Zobaczysz co to znaczy małżeństwo. Jednak abyś nie zapomniał o tych dobrych chwilach wolności... - kic spojrzał przenikliwe po zebranych. - Twoje zdrowie! Za Twoją wolność! - nagły okrzyki toastów niosły się głuchym echem. Wszyscy wrócili do wcześniejsze, sielankowej zabawy. Kic raz jeszcze zamienił z Norrciem parę słów na uboczu.
- Norrc, moja niespodzianka nieco się spóźnia. Wierz mi jednak powinna zdążyć.
- A cóż to za niespodzianka?
- Haha, poczekaj a zobaczysz. Na pewno miło Cię zaskoczy... swoją drogą gdzie Costly?
- Nie wiem, jeszcze nie dotarł. Za karę nie dostanie gondorówki!
- No, cóż sam sobie zasłużył... |
_________________ "Zaczynałem jako zwykły zegarmistrz, ale zawsze pragnąłem osiągnąć coś więcej." - Lin Thorvald
Melior Absque Chrisma
Pierwszy Epizod MACu |
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|