Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
Refleksje po filmach |
Wersja do druku |
Ysengrinn
Alan Tudyk Droid
Dołączył: 11 Maj 2003 Skąd: дикая охота Status: offline
Grupy: AntyWiP Tajna Loża Knujów WOM
|
Wysłany: 17-02-2008, 00:20
|
|
|
Dobrze zakładasz. Pociągnąć do końca nie dałem rady - mając do wyboru jenocie towarzystwo i WiP wybrałem jenoty, wychodząc z założenia, że przecież jeszcze będą powtarzać.
I tak, jedne i drugie postacie wznoszą się, zupełnie jak w życiu. I tak, Piotr jest nielogicznym idiotą - niestety znam takich ludzi. Realizm psychologiczny filmu jest spory i właśnie to on mnie przyciągnął. Poza boskimi mundurami, oszywiście. |
_________________ I can survive in the vacuum of Space
|
|
|
|
|
Mao
Your Kitty :*
Dołączyła: 22 Sty 2006 Skąd: Garwolin/Wrocław Status: offline
|
Wysłany: 22-02-2008, 18:23
|
|
|
Pamiętnik na podstawie książki Nicholasa Sparksa. Ten film mnie po prostu oczarował. Jest to historia dwojga młodych zakochanych w sobie ludzi. Ona należy do bogatej rodziny z 'wyższych sfer' i wybiera się na studia, on mieszka w małym miasteczku z ojcem i pracuje w tartaku, tak więc dla niego teoretycznie są to zawysokie progi... Więcej nie będę opsywała, sami zobaczcie, bo według mne warto :p Dla jednych ten film może być niczym wspaniałym, ale mnie za pierwszym razem tak wzruszył, że normalnie się w nim zakochałam xDDD Jednym słowem: polecam! ;) |
_________________ Tomedonai negai kara hitotsu dake kanau no nara
Dare ni mo yuzuritaku wa nai yume wo tsukamitai to omou yo...
|
|
|
|
|
Vodh
Mistrz Sztuk Tajemnych.
Dołączył: 27 Sie 2006 Skąd: Edinburgh. Status: offline
Grupy: Alijenoty Fanklub Lacus Clyne
|
Wysłany: 26-02-2008, 15:27
|
|
|
Sweeney Todd. Burton po raz kolejny pokazał, że potrafi pozornie zwykłą historię zamienić w porywającą podróż do innego świata. Dopracowany od strony graficznej z typową dla Burtona dawką scen nieco makabrycznych, ale mimo to nie rażących. Od strony muzycznej - prawdziwe dzieło sztuki. Dla niezorientowanych - śpiewu tu więcej, niż normalnych dialogów. Całokształt - świetny. Uczta dla zmysłów i bardzo dobra rozrywka. Poleciłbym wszystkim, ale nie mogę tego zrobić, bo jednak jest to specyficzny film i nie każdemu musi się spodobać. Mimo to jeżeli nie jesteście pewni - moim zdaniem warto spróbować. |
_________________ ...
|
|
|
|
|
Bajachikoma
Indywiduaristo
Dołączył: 18 Maj 2007 Status: offline
|
Wysłany: 26-02-2008, 15:59
|
|
|
"Brudny Harry". Niesamowity film, ostatnio zaczynam łykac filmy z Clintem Estwoodem :) I naprawde sa fajne. Na razie seria z Brudnym Harrym ale nie moge sie doczekac jak położe łape na westernach. Brudny Harry, film prosty jak cepelia ale kurcze ma swój klimat. Clint jest tward, zły i ma duży pistolet a kwestia
-"Wiem o czym myslicz gnojku, wystrzelilem 5 czy 6 razy ?? ALe pamietaj ze Magnum 44 to napotezniejszy pistolet na swiecie......" po prostu miażdzy.
Ostanio zapodalem też "Gorączke" (The Heat) z Pacino i De Niro. Jeden z lepszych filmów sensacyjnych ostatnich lat. 2,5 godziny wogóle mi sie nie dłuzyło. Akcja i napięcie powala. Załatwia sie jeszcze "Życie Carlita" i tu chyba znowu bedzie pocisk bo ogladałem ten film pare lat temu u juz wtedy mi sie podobał. |
_________________ !! !! !! Fruźki wolą optymistów !! !! !!
|
|
|
|
|
Ari
Livin' la Vida Loca
Dołączył: 26 Kwi 2007 Status: offline
|
Wysłany: 27-02-2008, 10:10
|
|
|
obejrzałem, nie do końca - bo nie dałem rady - Azumi. Brrrr straszna kapa, nie mogę pojąć jak ten film mógł nagrody zgarniać. Do tego wygląda dość słabo-średnio jak na obraz z obecnych czasów.
Za to Aya Ueto jest na medal ;] |
_________________ http://peacegrenade.wordpress.com/ |
|
|
|
|
krew_na_scianie
kościsty seksapil
Dołączyła: 23 Gru 2007 Skąd: Bełchatów/Łódź Status: offline
Grupy: House of Joy
|
Wysłany: 27-02-2008, 15:11
|
|
|
Vodh napisał/a: | Sweeney Todd. Burton po raz kolejny pokazał, że potrafi pozornie zwykłą historię zamienić w porywającą podróż do innego świata. Dopracowany od strony graficznej z typową dla Burtona dawką scen nieco makabrycznych |
Zgodzę się, że film jest naprawdę dobrze zrobiony wizualnie. Zresztą jak każdy film Butona ma swój klimat, atmosfere (świetnie i mrocznie wygląda miasteczko), bardzo podobają mi się kostiumy. Ale niestety jak dla mnie cały film jest jednak średni. Nie jestem fanką musicali choć Dreamgirls i Blues brothers uwielbiam - ale w Sweeney Todd kompletnie nie podobały mi sie utowry, żaden nie przypadł mi do gustu. Ogółem chyba źle zrobiłam iż przeczytałam krótką notkę na portalu filmowym by wiedzieć o co chodzi choćby w małym zarysie w filmie. Ta krótka notka sprawiła, że właściwie wiedziałam całą fabułę, jedynie zakończeni nie było mi znane. Deppa uwielbiam, ale jakoś wybitnie mnie nie urzekł, chyba nie lubię zbytnio jak śpiewa. Wątek młodego chłopaka też był dla mnie męczący.
Ogółem film bardzo fajnie wygląda, ale szczerze ja się zmęczyłam oglądając go. Nie zaoferował mi nic ciekawego. |
_________________ "Ci, którzy nie pamiętają przeszłości, skazani są na jej powtarzanie." |
|
|
|
|
Vodh
Mistrz Sztuk Tajemnych.
Dołączył: 27 Sie 2006 Skąd: Edinburgh. Status: offline
Grupy: Alijenoty Fanklub Lacus Clyne
|
Wysłany: 27-02-2008, 17:05
|
|
|
Fakt, zapomniałem napisać, że film zdecydowanie lepiej oglądać nie wiedząc o nim kompletnie nic. Sam tytuł wystarczy za spoiler, powiedzenie czegokolwiek więcej to już poważne dziabnięcie fabuły z możliwym skutkiem śmiertelnym przyjemności z jej poznawania.
Co do muzyki - mnie urzekły głównie monumentalne motywy instrumentalne, patetyczne i przygniatające ;) a ze śpiewu - Snape (sędzia Turpin, jeżeli dobrze zapamiętałem jego imię.) Poza tym pierwsza piosenka była według mnie bardzo fajna, a do tego podobały mi się wszystkie niemal duety. Fragmenty śpiewane solo już troszkę mniej, ale i w nich nie było raczej nic przykrego dla ucha. |
_________________ ...
|
|
|
|
|
Doreen
Little Lotte
Dołączyła: 02 Maj 2005 Status: offline
|
Wysłany: 27-02-2008, 18:34
|
|
|
krew_na_scianie napisał/a: | Nie jestem fanką musicali choć Dreamgirls i Blues brothers uwielbiam - ale w Sweeney Todd kompletnie nie podobały mi sie utowry, żaden nie przypadł mi do gustu. |
Bo Sweeney Todd to dzieło Sondheima, a Sondheim jest... specyficzny. Utworów łatwo wpadających w ucho, które się potem bezwiednie nuci to raczej u niego nie uświadczysz. W Sweeneyu najlepiej zapamiętuje się chyba "The Ballad of Sweeney Todd", którą o ile wiem z filmu wycięli... (nie plątał się tam nigdzie taki chórek wyśpiewujący historię życia pana T., prawda?). Ja po pierwszym przesłuchaniu płytki z wersji broadwayowskiej zapamiętałam jeszcze tylko "A Little Priest", ale ja to dziwna jestem :D |
_________________ "The tiny spark you give,
Also set my heart aflame...
That all the songs you hear me sing,
Are echoes of your name."
Ikonka stąd
|
|
|
|
|
Enevi
苹果
Dołączyła: 20 Lut 2006 Skąd: 波伦 Status: offline
Grupy: Alijenoty Fanklub Lacus Clyne
|
Wysłany: 03-03-2008, 20:23
|
|
|
Sweeney Todd
Zachwyt umiarkowany, który zaraz po filmie był wyjątkowo dziki. Właśnie za to lubię Burtona. Sweeney jak najbardziej demoniczny. Film wyjątkowo udany muzycznie; moim ulubionym kawałkiem pozostanie ostatni duet pana T. i pani L. tuż przed tym jak
- Spoiler: pokaż / ukryj
- wrzucił ją do pieca.
Swoją drogą bardzo mi się ta scena podobała...
I ta przepiękna ironia na sam koniec
- Spoiler: pokaż / ukryj
- W końcu byli razem... tia...
. Będę bardzo miło wspominać i z niecierpliwością czekam na DVD, a póki co wybieram się jeszcze raz do kina, tylko tym razem z większą ekipą :) |
_________________
吾輩は王獣である。名前はまだ無い。
_________________
|
|
|
|
|
krew_na_scianie
kościsty seksapil
Dołączyła: 23 Gru 2007 Skąd: Bełchatów/Łódź Status: offline
Grupy: House of Joy
|
Wysłany: 04-03-2008, 00:48
|
|
|
A ja jestem dzisiaj po seansie Across the Universe i dochodzę do wniosku, że znajomośc powiedzmy 2 utworów Beatlesów to jednak za mało. Film jest trochę za długi, piosenek bardzo dużo - jak dla mnie za dużo, wręcz przerost formy nad treścią, fakt że Beatlesi mieli bardzo dużo utworów, ale moim skromnym zdaniem lepiej przedstawić mniej a jakoś tak dłużej niż chwilkę..Fabuła czasami była dziwna, chyba dobre okreslenie tu będzie metafizyczna. Prawdopodobnie w filmie było dużo symbolów - prawdopodbnie, bo ja szalenie mało w niektórych momentach rozumiałam. Ale jaka jest moja najpiękniejsza refleksja - myslałam, że mi serce pęknie ze szczęscia jak zobaczyłam Bono!! Film jest czasami śmieszny, ale tak szczęśliwa i usmiechnięta to już dawno nie byłam - o tak, widok idola robi swoje :) No cóż, film słowem był dla mnie dośc dziwny, piękny wizualnie (normalnie genialne teledyski), dziwny treściowo (casami brakowało mi pokazania wiekszej ilości uczuć bohaterów, momentami jakby nic nie trzymało się całości) - ale w tej całej dziwności pojawił się Bono!! I świat stał się piękny :):):) |
_________________ "Ci, którzy nie pamiętają przeszłości, skazani są na jej powtarzanie." |
|
|
|
|
moshi_moshi
Szara Emonencja
Dołączyła: 19 Lis 2006 Skąd: Dąbrowa Górnicza Status: offline
Grupy: Alijenoty Fanklub Lacus Clyne WOM
|
Wysłany: 05-03-2008, 21:47
|
|
|
Wong Kar Wai wielkim reżyserem jest. "Chungking Express" zaskoczył mnie, spodziewałam się czegoś podobnego do "Spragnionych miłości". Bardziej melancholijnego, smutnego, kipiącego emocjami, tymczasem było ciepło, radośnie, z dużą ilością nadziei. Tak jak w Spragnionych, bohaterowie są "zamknięci" w małych przestrzeniach, a wszystko dookoła pokazuje upływ czasu. Ale "Chungking Express" jest filmem dynamicznym, z dużą dawką optymizmu. Poza tym bohaterowie są mniej dojrzali, bardziej otwarci, żywiołowi. Wai pięknie mówi o uczuciach, w taki "życiowy" sposób, bez przesadnego dramatyzmu, tanich chwytów i bajkowych zakończeń. Tony Leung jak zwykle fantastyczny, w ogóle wszyscy aktorzy zasługują na oklaski. Nie ma tu dużo dialogów, ale praktycznie każdy z nich to perełka (pocieszanie przedmiotów czy kupowanie ananasów w puszce), osobne wyrazy uznania za najładniejszą, najbardziej uroczą scenę podrywu jaką widziałam. Panowie w tym filmie są tak sympatyczni i słodcy, że ma ochotę się ich przytulić. Brak mi słów, żeby wyrazić jak fantastycznie podbudowana czuję się po tym seansie.
Poza tym "Dreams" The Cranberries po kantońsku, o mało nie spadłam z krzesła... |
_________________
|
|
|
|
|
krew_na_scianie
kościsty seksapil
Dołączyła: 23 Gru 2007 Skąd: Bełchatów/Łódź Status: offline
Grupy: House of Joy
|
Wysłany: 11-03-2008, 21:55
|
|
|
Choć goni nas czas - no cóż, ten film jak dla mnie jest ewidetnie przykładem iż mając świetnych 2 aktorów jednak jak się chce, można zrobić płytki film. Tematyka filmu wydwała mi się intrygująca, Nicholsona bardzo lubię więc czego chcieć więcej od filmu? Już same dialogi w szpitalu poddawały w wątpliwość by między bohaterami narodziła się tak silna więź, że Carter zrezygnował z bycia przez ten czas z żoną i rodziną i jedzie cieszyć się z życia - jakie powody nim kierowały, w sumie nie wiem czy ktoś to w filmie wytłumaczył, dla mnie były niejasne i mętne. Niby wrócił do domu jako mąż a nie obcy - ale na to zdanie wybuchnełam tylko śmiechem. Zresztą gdyby mojemu mężowi w takiej chwili zapragnełoby sie takiego czegoś to chyba z kilka dni zdążyłabym zrobić kilka nowych wojen światowych niż go puścić!! A tu mamy małe spięcie, żona tylko co jakiś czas martwi się o niego i momentami zadzwoni na kontrolę..Wow, bo się wzruszę..Końcowy patos też był "super".
Jedynie co mi sie osobiście podobało to relacje Nicholsona z Thomasem, śmieszne teksty sobie naprawdę mówili. Ale w moim mniemaniu, film miał poruszyć ważne, głębokie kwestie a nawet się do nich nie zbliżył. Zaserwował nam tylko dawkę małego patosu, momentami smiesznych dialogów, dziwnego, mało przekonywującego momentami szaleństwa - i przede wszystkim, tak naprawdę widz otrzymuje film płytki i jak dla mnie niestety fałszywy. |
_________________ "Ci, którzy nie pamiętają przeszłości, skazani są na jej powtarzanie." |
|
|
|
|
Eskel
zv
Dołączył: 16 Cze 2007 Skąd: wonderland Status: offline
|
Wysłany: 16-03-2008, 14:38
|
|
|
Control
Piekny film. Dobrze ze jest calkowicie czarno-bialy, blokowiska, wnetrza domow wszystko lepiej wyglada w odcieniach szarosci. Kolorystyka pasuje rowniez do muzyki Joy Division. Odskocznie od przygnebiajacego nastroju stanowily sceny z Robem Grattonem i Peterem Hookiem, no i "The Buzzcocks" ;)
edit: no i obledny jest fragment z Johnem Cooperem Clarke recytujacym bardzo szybko "the f***ing pubs are f***ing dull, the f***ing clubs are f**ing full.."
btw. tez chce taka kurtke! |
|
|
|
|
|
krew_na_scianie
kościsty seksapil
Dołączyła: 23 Gru 2007 Skąd: Bełchatów/Łódź Status: offline
Grupy: House of Joy
|
Wysłany: 17-03-2008, 23:51
|
|
|
No, no..w sumie film Control chętnie bym zobaczyła. Ciekawe co wyjdzie!!
Ja ostatnio skusiłam się na film Fałszerze i mam mieszane uczucia do tego filmu. Jak dla mnie aktorzy zagrali naprawde dobrze, ale po seansie zastanawiałam się co ciekawego ten film wniósł. To fakt, że nie każdy film jest stworzony by przekazac nam mądrość życia czy wskazówki, nie to bywa celem filmu - ale ten nie był ani komedią, ani czymkolwiek innym by "czegoś" w sobie nie miec. Dostajemy opowieść o Żydach których profesja daje lepsze warunki w obozie - i czy coś więcej? Naprawdę co to miało dać? Dobre kino w moim mniemaniu daje coś człowiekowi, ale tutaj hmm...
Poprawny film o smutno - cięzkiej tematyce, który nic nie wnosi - tak go przepięknie określiłam! Wogóle Oscarowe filmy tego roku mało mi się podobają - wyjątek stanowi "To nie jest kraj dla starych ludzi", ale tyle hałasu koło filmu "Aż sie poleje krew" nie potrafie zrozumieć :/ |
_________________ "Ci, którzy nie pamiętają przeszłości, skazani są na jej powtarzanie." |
|
|
|
|
Dembol
Dołączył: 11 Sty 2006 Skąd: Kraków Status: offline
|
Wysłany: 19-03-2008, 00:31
|
|
|
John Rambo - film roku, stulecia, a w swojej dziedzinie największe arcydzieło kinematografii ever. Strasznie drewniane dialogi, motywy postępowania Johna zupełnie mnie nie przekonują, Stallone przez 90% filmu miał minę świadczącą o zatwardzeniu, fabuła gdzieś się przewinęła w tle, ale przecież nie o to w tym filmie chodzi.
Chodzi o to, żeby Rambo uratował dobrych i pokonał złych. I dokładnie to dostajemy. Trochę szkoda, że nie jest jak dawniej gdzie Rambo rozwalał wszystkich pojedynczo z ukrycia zmyślnymi pułapkami i swoim nożem o którym po oglądnięciu poprzednich części marzył każdy chłopak. Teraz nóż zamienił na tasak-maczetę, (KTÓRĄ SAM WYKUŁ! - obowiązkowe sceny napierdalania młotem w kowadło), a pułapki na ogromny karabin maszynowy zamontowany na Jeepie. Kolorytu dodaje kilku najemników, mega brutalne sceny (ludzie wybuchają w fontannach krwi, płoną, odrywa im kończyny, są gwałty, rzeź dzieci i świnie szamające ludzi) i główny zły, który oprócz tego, że jest najbrutalniejszym dowódcą oddziału w Birmie jest też pedofilem, nosi Raybany i dużo krzyczy. Świetnie się bawiłem na filmie. Najbardziej mnie rozwaliło jak wychodząc z filmu zobaczyliśmy mamusię z dzieciakiem, który nie mógł mieć więcej niż 12 lat. |
_________________ Evil Manga |
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|