Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
Refleksje po filmach |
Wersja do druku |
Ysengrinn
Alan Tudyk Droid
Dołączył: 11 Maj 2003 Skąd: дикая охота Status: offline
Grupy: AntyWiP Tajna Loża Knujów WOM
|
Wysłany: 21-04-2010, 10:46
|
|
|
Gods and Generals, prequel Gettysburgha - o em gie, nie wierzę, że zmaratonowałem to w jeden wieczór O__o. Film tak średnio nadaje się do oglądania, jest bowiem momentami absurdalnie patetyczny, nadęty i przeraźliwie rozwlekły (jeżeli książka na podstawie której powstał jest taka sama, to średnio wyobrażam sobie czytanie jej). Jednocześnie nieźle oddaje porąbaną specyfikę wojny secesyjnej, jak choćby atak federalnej Brygady Irlandzkiej na pozycje bronione przez Irlandczyków z Południa. No i przede wszystkim - bitwy! Nie kilkuminutowe urywki, jak w większości filmów, ale pełnoprawne spektakularne bitwy trwające przez znaczną część czasu filmowego - lepszą część, bowiem wiele scenek obyczajowych ma za wiele lukru, a za mało treści. Bitwy na szczęście są bardziej realistyczne niż teatralne (abstrahując, że epoka była dość teatralna, w porównaniu z dniem dzisiejszym) i w kilku miejscach zdobyto się nawet na humor.
Pewną wadą jest zatrudnienie w większości tych samych aktorów co w nakręconym 10 lat wcześniej Gettysburgha - w przypadku starszych to nie przeszkadza, ale młodsi dość poważnie się przez ten czas zmienili (adiutanta gen. Lee początkowo w ogóle nie poznałem, choć z drugiej strony nie jest już taki irytujący).
Poza tym - o jeżu niemiłosierny, ile jedwabistych mundurów! |
_________________ I can survive in the vacuum of Space
|
|
|
|
|
Mitsurugi
Wieczny Marzyciel
Dołączył: 22 Sty 2009 Skąd: Wrocław Status: offline
|
Wysłany: 23-04-2010, 18:55
|
|
|
Heh, wstyd przyznać, ale po raz pierwszy obejrzałem Eternal Sunshine of the Spotless Mind. Nie wiedziałem, że to tak dobry film. Bardzo ładny, trochę zakręcony i romantyczny. Fajna rola Jima Carrego i cała podróż przez wspomnienia. Dzięki Bogu, zabrakło w nim amerykańskiej tandety. Jak się nie chce, to się trafi ;). |
_________________ 温故知新 - To search for the old is to understand the new
勝ちは鞘の中にあり - Victory comes while the sword is still in the scabbard
|
|
|
|
|
Grisznak -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 27-04-2010, 17:12
|
|
|
Jud Süß (czyli Żyd Suss), głośny niemiecki fabularny film antysemicki z 1940 roku. Opowiada o tytułowym żydzie, Josephie "Sussie" Oppenheimerze (autentyczna postać z XVIII wieku), który wkrada się w łaski słabego i chciwego księcia Wirtembergii i stopniowo zyskuje coraz większe przywileje, władzę w księstwie, aż w końcu staje się ministrem finansów i najbliższym doradcą księcia. Oczywiście, cały czas knuje, przekonuje księcia, by złamał konstytucję, której przysięgał przestrzegać, deprawuje niemieckie kobiety, w końcu udaje mu się nawet znieść zakaz wjazdu i zamieszkania Żydów w Stuttgarcie i innych miastach księstwa, co oczywiście niekorzystnie wpływa na gospodarkę, bo ceny idą w górę. Tych, którzy się przeciw niemu buntują, oskarża o zdradę, a że książę mu ufa...
Produkcja ze wszech miar ciekawa. Pozostaje jednym z najbardziej chyba udanych (o ile można tu użyć takiego słowa) wykwitów niemieckiej propagandy, tuż obok "Triumfu Woli" Leni Riefenstahl i "Ewige Jude" Fritza Hipplera. Jest film całkowicie fabularny. Bohaterowie co prawda powtarzają slogany doskonale znane z języka propagandy Trzeciej Rzeszy, ale, co znamienne, najbardziej jadowite teksty antysemickie padają wówczas, gdy czyta się dzieła Lutra. Całość ma oczywiście jednoznaczny wydźwięk, czemu trudno się dziwić, ale jest nakręcona bardzo sprawnie i do osób podatnych może przemówić. Nie dziwi zatem, że do dziś jest to film zakazany w kilku krajach Europy, a w Szwecji, która bądź co bądź starała się względnie iść na rękę Hitlerowi, został zakazany zaraz po powstaniu, już w 1941. Żeby zaś było śmieszniej, po wojnie reżyser trafił pod sąd, ale został uniewinniony.
Rzecz bez dwóch zdań warta obejrzenia dla każdego, kogo interesują dzieje propagandy i meandry kultury w Niemczech czasów Hitlera. Sceny z udziałem Żydów zostały nakręcone przy pomocy Żydów z Pragi. Co ciekawe, sami Żydzi w tym filmie przestrzegają Sussa przed jego działaniami, strasząc go, że to jak działa musi się źle skończyć. Postacią w zasadzie równie winną całemu złu jest tu książę, który szybko i bezkrytycznie ulega wpływom swojego żydowskiego doradcy. Generalnie, gdybym miał porównać z analogicznym produkcjami bolszewickimi, to tu jednak więcej jest finezji, choć trzeba przyznać zarazem, że są sceny, w których twórcy nie kryją jaki był ich cel. Nieprzypadkowo film był wyświetlany także SS manom, a w np. Francji po projekcjach dochodziło do zamieszek antysemickich. |
|
|
|
|
|
Ysengrinn
Alan Tudyk Droid
Dołączył: 11 Maj 2003 Skąd: дикая охота Status: offline
Grupy: AntyWiP Tajna Loża Knujów WOM
|
Wysłany: 27-04-2010, 20:50
|
|
|
Dyliżans z 1939 - o matko, jaki genialny film. Chyba właśnie zaraziłem się pasją do staroci.
Historia jest prosta - grupka ludzi próbuje się przebić dyliżansem przez wyludnione terytorium, na którym szaleją Apacze Geronima. Każdy ma swoje powody, każdy inaczej zachowuje się w trudnej i konfliktogennej sytuacji - każdy też jest wspaniale zagraną rolą. Zawiązanie fabuły jest świetnym pretekstem do ukazania interakcji między podróżnymi i tego jak stopniowo zmienia się ich nastawienie do siebie. Koniec końców zakończenie jest urocze. |
_________________ I can survive in the vacuum of Space
|
|
|
|
|
moshi_moshi
Szara Emonencja
Dołączyła: 19 Lis 2006 Skąd: Dąbrowa Górnicza Status: offline
Grupy: Alijenoty Fanklub Lacus Clyne WOM
|
Wysłany: 27-04-2010, 20:56
|
|
|
Oj, stare filmy są niezwykle urocze! Naprawdę bardzo niewiele współczesnych produkcji jest im w stanie dorównać. I nie mówię tu o jakimś kinie ambitnym, absolutnie! Także oglądaj, to dobry nałóg! :) |
_________________
|
|
|
|
|
Eire
Jeż płci żeńskiej
Dołączyła: 22 Lip 2007 Status: offline
Grupy: AntyWiP Melior Absque Chrisma
|
Wysłany: 27-04-2010, 21:12
|
|
|
Dołączam się do miłośników staroci.
Dziewczeta z Nowolipek
Obie wersje- 1937, 1985.
Pierwsza- lepsza. Za cenę pewnych zmian równo obdarza wszystkie bohaterki, druga skupia się raczej na France i seksie. Ja wiem, że seks jest obecny w książce, ale proszę go nie wpychać, tam gdzie go nie ma! na dosłowności film wiele traci- nawet słoik Amelki w książce szokujący, tutaj nie wzrusza. I za mało Kwiryny- w filmie z 1937 świetnie zagrana, w drugim ma chyba jedną "charakterną" scenę. |
_________________ Per aspera ad astra, człowieku! |
|
|
|
|
Ysengrinn
Alan Tudyk Droid
Dołączył: 11 Maj 2003 Skąd: дикая охота Status: offline
Grupy: AntyWiP Tajna Loża Knujów WOM
|
Wysłany: 03-05-2010, 02:31
|
|
|
Alamo (1960) - epicki film. Wbrew nazwie opowiada o bitwie w jakimś świecie alternatywnym, bo z historią nie ma wiele wspólnego (w zasadzie tylko nazwiska bohaterów - odnoszę wręcz wrażenie, że twórcy starali się zrobić film w którym ani jedna scena nie będzie mieć nic wspólnego z faktami), ale i tak był genialny. Świetne aktorstwo, świetne sceny batalistyczne (minus za szarże kawalerii na umocnienia - jak ja nie cierpię tego motywu w filmach!), absosmerfnie genialny soundtrack Dimitri Tiomkina.
Tylko dalej nie rozumiem czemu do roli generała Santa Anny znaleźli jakiegoś wąsatego grubasa, skoro facet i tak miał do odegrania cztery sceny na krzyż i mówi jedno słowo w całym filmie. Czyżby w owym czasie gładko wygoleni bywali tylko bohaterowie pozytywni? |
_________________ I can survive in the vacuum of Space
|
|
|
|
|
Mitsurugi
Wieczny Marzyciel
Dołączył: 22 Sty 2009 Skąd: Wrocław Status: offline
|
Wysłany: 05-05-2010, 23:53
|
|
|
Iron Man 2- Rozrywka w czystej postaci, znakomite efekty, genialne projekty pancerzy, dużo akcji, fajne dialogi i oczywiście znakomita rola Roberta Downeya Jr. Jego teksty były zabójcze, a i film nie był pozbawiony dobrej dawki humoru. Efekty specjalne oczywiście najwyższej klasy. Trochę jednak fabułą biegła za szybko, miejscami była nielogiczna i jakaś taka pustawa, a do tego finałowa walka z main bossem trwała 2 minuty (!). Ale po za tym polecam szczerze, o ile nastawimy się na rozrywkę. Dobrze wydane 15 złotych.
Solomon Kane- Generalnie zawód. Howard zrobił naprawdę niezłą postać w swoich opowiadaniach, ale nie licząc historycznego wyjątku Władcy Pierścieni, prawie każda próba zekranizowania fantasy, szczególnie klasyki kończy się porażką, co też nastąpiło tutaj. Słaba gra aktorska, słabe walki, słabe scenografie, kiepskie kostiumy. Jakiś main evil boss ginący w 2 min, main sługa złego, co tylko eksponuje twarz ala z Teksańskiej Masakry i banda obszarpańców robiących za Strachną zUą Armię. I nasz bohater lecący na pomoc białogłowej, bo Bóg go opuścił, Szatan znalazł, opuścił, i Bóg znalazł. Nie polecam.
Księga Ocalenia - The Book Of Eli- I znów zawód. Niby film ma swój klimat postapokaliptyczny i porusza ciekawe kwestie religijne. Ale po za tym Danzel lata i chlasta co popadnie, fabuła miejscami wlecze się jak kulawy żółw, dialogi są słabe, akcja również. I Oldman nie mógł uratować raczej średniego występu aktorskiego obsady. Znów za dużo tu Hollywood. Osobiście znudziłem się na tym filmie, a słaba końcówka wywołała u mnie westchnienie (negatywne). |
_________________ 温故知新 - To search for the old is to understand the new
勝ちは鞘の中にあり - Victory comes while the sword is still in the scabbard
|
|
|
|
|
Grisznak -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 16-05-2010, 18:57
|
|
|
"But Manitu" - niemiecka komedia z polskim dubbingiem. Brzmi koszmarnie? Pewnie i tak, ale okazało się jedną z najlepszych komedii, jakie ostatnio widziałem. Serio, pierwszorzędna parodia klasycznych westernów, dodatkowo bardzo dobrze zlokalizowana przez polskiego tłumacza. Obejrzałem przed chwilą na Ale Kino, polecam każdemu, jeśli trafi się sposobność. |
|
|
|
|
|
Keii
Hasemo
Dołączył: 16 Kwi 2003 Skąd: Tokio Status: offline
Grupy: AntyWiP
|
Wysłany: 16-05-2010, 19:08
|
|
|
Grisz, jeśli odpowiadał Ci ten typ humoru, to możesz zobaczyć jeszcze Gwiezdne jaja: Część I - Zemsta Świrów tego samego reżysera. Dostępne również z kompletnym polskim dubbingiem. |
_________________ FFXIV: Vern Dae - Durandal
PSO2: ハセモ - Ship 01
|
|
|
|
|
Ysengrinn
Alan Tudyk Droid
Dołączył: 11 Maj 2003 Skąd: дикая охота Status: offline
Grupy: AntyWiP Tajna Loża Knujów WOM
|
Wysłany: 19-05-2010, 22:56
|
|
|
Poslednij Broniepojezd (Ostatni Pociąg Pancerny) - całkiem niezły film wojenny, choć w zasadzie bardziej przygodowy. W odróżnieniu do takiego Roku 1612 nie jest mimowolną komedią, choć momentów wtf-owych też ma całkiem sporo. Tutaj jednak nie pałętają się powiewające szkapy, fabuła jest całkiem pozbierana, a bohaterowie wcale dorzeczni (szkoda, że nie można tego powiedzieć o bohaterkach).
Realia historyczne... Cóż, akcja teoretycznie dzieje się w 1941 roku w czasie ataku hitlerowców na ZSRR, ale film zupełnie nie stara się udawać, że ma cokolwiek wspólnego z prawdziwymi wydarzeniami. I chwała mu za to, bo to co się wtedy działo nie nadawało się zupełnie do lekkiego kina rozrywkowego, a na film ponury i gorzki nie mam teraz najmniejszej ochoty. Faktem jest jednak, że film ma bardzo rewizjonistyczne podejście do historii - w armii czerwonej na każdego dzielnego sowieckiego wojaka przypada co najmniej jeden wieprz, łotr czy kryminalista, a Niemcy przedstawieni są wprawdzie jako mordercy (czyli uczciwie...), ale nie ciemni i ślepo posłuszni, ale doświadczeni i śmiertelnie skuteczni.
Waham się między 7 a 8/10. |
_________________ I can survive in the vacuum of Space
|
|
|
|
|
Grisznak -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 19-05-2010, 23:06
|
|
|
Wróciłem z "Clash of the Titans". Wrażenia?
Primo, film za krótki. Widać, że gdzieś tam panowie od budżetu powiedzieć "dość" i trzeba było ciąć. Szkoda, bo w pewnym momencie wszystko zaczyna gnać jak Kubica na mamuciej skoczni. Ale chrzanić...
Generalnie, film spełnia moją wizję "Exalted" całkiem cacy. Bohater, mający epickie staty w pakiecie z brakiem doświadczenia i niezła motywacją, mocarni przeciwnicy, miasto do ocalenia, bossowie na koniec każdego poziomu, wściekli bogowie, artefakty - cacy. Nawet drużyna jak w mordę - półbóg w początkach kariery (Perseusz) sage pełną gębą i przesłaniem (Io), magiczny wojownik (Sulejman), dwójka łowców (Ixas i Kucuk) i wysokopoziomowy wojownik wraz z podręczną armią (Draco). Bardzo mi się podobało przedstawienie Zeusa i Hadesa, byli całkiem boscy w greckim ujęciu tego słowa. Czyli ludzcy a jednocześnie nie do końca ludzcy.
Walki były takiej, jak być powinny - szybkie i odpowiednio nadludzkie. Szczególnie przypadła mi do gustu meduza, ładna była, choć naparzenie się z wielkimi skorpionami miało też swój klimat. Wiedźmy, Charon - świetne. Co do 3D - czy ja wiem, mogło być go więcej, jednak "Avatar" czy "Alicja" lepiej wykorzystywały tą technikę. A może mi się już trochę opatrzyła? |
|
|
|
|
|
Altruista -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 20-05-2010, 17:18
|
|
|
Grisznak napisał/a: | Nawet drużyna jak w mordę - półbóg w początkach kariery (Perseusz) sage pełną gębą i przesłaniem (Io), magiczny wojownik (Sulejman), dwójka łowców (Ixas i Kucuk) i wysokopoziomowy wojownik wraz z podręczną armią (Draco) |
Tego magicznego wojownika to mogli by sobie darować. Nie pasował mi w tym filmie. Jeszcze predatora z niego zrobili pod koniec.
Grisznak napisał/a: | Bardzo mi się podobało przedstawienie Zeusa i Hadesa, byli całkiem boscy w greckim ujęciu tego słowa. Czyli ludzcy a jednocześnie nie do końca ludzcy.
| Racja, zwłaszcza Zeus był fajnie przedstawiony, ale nic w tym dziwnego bo w jego postać wcielił się sam Lian Neeson. Dla mnie to jeden z najlepszych aktorów. Jest profesjonalistą w każdym calu.
Grisznak napisał/a: | Szczególnie przypadła mi do gustu meduza, |
Mnie też, piękna i zarazem przerażająca była. Chyba sobie sprawię z nią tapetę ;p. |
|
|
|
|
|
Shizuku
Trochę poza sobą
Dołączyła: 15 Lis 2006 Skąd: Z pogranicza światów Status: offline
Grupy: Melior Absque Chrisma
|
Wysłany: 01-07-2010, 20:48
|
|
|
Dzisiaj miałam dzień przesiadywania na yt i wyszukiwania piosenek (teledysków) moich ulubionych twórców. Natknęłam się na Polowanie na wielbłąda Myslovitz. Utwór znałam o wiele wcześniej, bardzo go też polubiłam, ale pierwszy raz miałam przyjemność zobaczyć teledysk. Okazało się, że jest zestawiony z filmem Stuhra Duże Zwierzę i zaintrygowana obejrzałam go jeszcze tego samego dnia.
Dość nietypowy pomysł na fabułę, bo urzędnik (Sawicki) mieszkający w niewielkim miasteczku znajduje wielbłąda. Szybko się z nim zaprzyjaźnia, chodzi z nim na spacery i po dłużym czasie nawet jeg żona przekonuje się do zwierzaka. Małżeństwo bardzo przywiązuje się do wielbłąda, jednak ludziom z miasteczka nie podoba się obecność tak innej istoty w ich otoczeniu. Odwracają się od Sawickich, szukają sposobu na pozbycie się niechcianego gościa. To taka moja własna interpretacja, ale czuję, że wielbłąd odczuwał smutek i zaniepokojenie właścicieli, to, że powoli stają się obcy we własnym mieście.
- Spoiler: pokaż / ukryj
- Przez to zwierzę również było nieszczęśliwe, dlatego odeszło (choć pozostało to niewyjaśnione, może ktoś je zabrał). Po prostu czuł sie obco, więc poszedł szukać miejsca wśród "swoich". "Ucieka tam, gdzie nikt nie pyta o to skąd jesteś".
Film przepiękny, jak łatwo się domyślić opowiada o inności, o społeczeństwie, które nie może zaakceptować czegoś, co jest dla nich tak dalekie, tak nowe i egzotyczne. Przesłanie może wydawać się nieco banalne i oklepane, ale tutaj jest zrealizowane w bardzo nietuzinkowy sposób, inny, ale jakże prawdziwy.
Bardzo podobała mi się kreacja Stuhra i Dymnej, patrząc na ich relacje ze sobą i ze zwierzęciem, robiło się ciepło na duszy, gdy oni byli smutni, zbierały się łzy w oczach. Przygniatająca scena, gdy bohaterowie odprowadzają wielbłąda do stajni, a przed ich domem, w deszczu i ciszy, stoi tłum. Nic nie robią, tylko się przyglądają. W pewnym momencie, bez żadnego słowa, spośród ludzi wynurza się tablica z napisem "Precz". Szokuje. Film z pewnością warto zobaczyć, gorąco polecam. |
_________________
|
|
|
|
|
Kaltresos
Wygnany Admin
Dołączył: 04 Kwi 2010 Skąd: Z oddali Status: offline
|
Wysłany: 05-07-2010, 21:24
|
|
|
Byłem niedawno na Poważnym Człowieku. Film całkiem klawy, z dobrym (choć trochę monotematycznym) soundtrack'iem. Jeśli ktoś ma ochotę na dramat/film o Żydach/film który można rozkminiać (można doszukiwać się pewnych nawiązań do Starego Testamentu itp.) - polecam, kawał dobrego kina. Zwłaszcza jeżeli spojrzymy na hity tego sezonu, spośród których najlepiej prezentują się filmy animowane (na "Toy Story 3" bym poszedł na przykład, ale nienawidzę tego chromolonego 3D). Produkcja braci Coen ma także bardzo dobre zakończenie. Jest tylko jedno ale: nie słuchać się opisów. Jak zwykle mylą, opisując bardzo poboczny wątek jako wątek niemalże najważniejszy (chodzi mi o wątek z sąsiadką głównego bohatera). Każdy opis/plakat/whatever podaje też, iż jest to NOWA KOMEDIA Braci Coen. Ciekawa interpretacja, ale mylna, radzę się na drugiego Big Lebowski nie nastawiać. Oczywiście jest parę zabawnych momentów, ale określiłbym ten obraz jako dość gorzki dramat. |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|