Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
Refleksje po filmach |
Wersja do druku |
kokodin
evilest fangirl inside
Dołączył: 25 Paź 2007 Skąd: Nałeczów Status: offline
Grupy: Samotnia złośliwych Trolli
|
Wysłany: 18-03-2014, 20:52
|
|
|
A ja se wczoraj w telewizorni oglądałem Johna Carterai muszę przyznać że był to bardzo fajny filmik fantastyczny o kosmitach, konkretnie marsjanach i ziemskim supermanie :] Piesek był boski robale dosyć ciekawie obrazowali "barbarzyńców" lub Gallów, indian, whatever , Jar Jar Binks.... Takich co swój rozum mają ale nie jest to rozdmuchany imperializm i ładnie kontrastują z resztą stron. Swoją drogą nie zwrócił bym nawet uwagi na ten film gdyby nie ZOE. Dolores I czyli jedno z bardziej crapowatych anime o kosmicznym śmieciarzu :P. W tm to animcu pewien obłąkany policjant rasista wyzywał głównego bohatera od Johnów Carterów Tak więc obejrzałem sobie właśnie Johna Cartera, aby zobaczyć o co temu goblinowi chodziło. Na pierwszy rzut oka film jest dziwny, sajens fikszon zaczynające się w czasach wojny secesyjnej albo doktor kłin? Jak to pogodzić? A no wysłać amerykańskiego neandertlczyka na inną planetę z nieco bardziej zaawansowaną cywilizacją i rzucić go w objęcia czterorękich robali. Robale genialnie podłapały słowo Virginia jako imię po czym jeszcze ładniej go wykąpały. Generalnie film całkiem ciekawy i o ile nie znoszę intryg dworskich i legionów szarych eminencji, tak tu mi to nie przeszkadzało. Ciągle też przypomina mi się jakaś kreskówka w której ktoś wykładał, że "... nie latają" z uporem maniaka. Niestety nie mogę sobie przypomnieć co to było (gumisie?) W każdym razie robale też nie latały , dopóki nie zaczęły :]
Finał satysfakcjonujący, chociaż brakowało wielkiego huga z niebiesko-krwistą księżniczką i fioletowo-krwistym dzieciakiem. Ale to w domyśle :P Wielki plus za scenę wychodzenia z niebieskiej małpy i obcinanie łapek złemu. Niebieska krew tryska :]
jam soł hapi nał |
|
|
|
|
|
Smk
Dołączył: 28 Sie 2011 Status: offline
Grupy: Syndykat
|
Wysłany: 26-03-2014, 14:37
|
|
|
Z racji iż Amazon zrobił mi prezent i w ramach Prime'a pozwala mi gratisowo oglądać naprawdę dużo filmów pewnie będę odwiedzał ten dział częściej. Ale na razie coś co sobie zamówiłem w opcji fizycznej.
Space Pirate Harlock, bez jamników bojowych niestety. Bestie wpłynęłyby pozytywnie na odbiór dzieła..
Film cierpi na ten sam problem co aktorski Yamato - nie da się w sensowny sposób wcisnąć w dwie godziny całego multiversum by było to spójne i ciekawe. I o ile Yamato broni się całkiem nieźle <pun intented> to Arkadia tonie. Odpowiedzialni za scenariusz ewidentnie nie za bardzo wiedzieli czego chcą, w rezultacie czego fabuła jest równie jasna co w animowanych komputerowo Appleseedach - po trzech projekcjach na sukcesywnie coraz większych ekranach nadal za bardzo nie widzę ...bo ja wiem, sensu?
Wizualnie thou, film jest cudowny. Animacja technicznie w zasadzie bez zarzutu < poza okazjonalnym cięciem kadru by budżet animacji nie ucierpiał renderując za dużo włosów>, ożywia klasyczne designy połączone z okacjonalnym hard sci-fi. Miodzio, a trupia czaszka wyłaniająca się z kłębów mroku jest mniam i wogóle. Muzycznie też jest dobrze, pozyskana zostanie drogą legalną - niech to wystarczy za reklamę.
Jeśli miałbym przyznać ocenę końcową, to film ląduje gdzieś w okolicach 6/10
Do obejrzenia w 1080p i kinowych warunkach i nic więcej.
Next stop, Downstream, czyli jak niskim budżetem zrobić Mad Maxa 2.0 |
_________________ There is no "good" or "bad". There is only "fun" and "boring". |
|
|
|
|
fm
Okularnik
Dołączył: 12 Mar 2007 Status: offline
Grupy: Alijenoty
|
Wysłany: 02-04-2014, 21:48
|
|
|
Takoż Captain Harlock - graficznie - cudeńko, muzycznie jest OK, choć brak czegoś na miarę openingu Endless Odyssey. Natomiast co do scenariusza -
Smk napisał/a: |
Film cierpi na ten sam problem co aktorski Yamato - nie da się w sensowny sposób wcisnąć w dwie godziny całego multiversum by było to spójne i ciekawe. I o ile Yamato broni się całkiem nieźle <pun intented> to Arkadia tonie. |
O ile z ostateczną oceną się zgadzam, to z diagnozą już nie bardzo. Yamato miał ściśle określony cel i próba przekierowania go do czegoś innego pachniałaby fillerami. W przypadku Harlocka pole do reinterpretacji i nowych przygód załogi jest dużo większe, tylko powinien do tego usiąść uzdolniony scenarzysta (tutejszemu zabrakło talentu). Najbardziej raziły mnie motywacje postaci na czele stron konfliktu - szczególnie to, że Harlock i Ezra urządzali wyścig, kto okaże się bardziej małostkowy.
- Harlock w przedpiraciej przeszłości okazał się psem ogrodnika
- Spoiler: pokaż / ukryj
- niszcząc Ziemię czarną materią
, więc w ramach leczenia traumy postanowił być jeszcze większym psem ogrodnika
- Spoiler: pokaż / ukryj
- tym razem na skalę całego wszechświata.
Trochę nijak ma się to do typowego dla Harlocka stawiania wolności ponad wszystko.
- Ezra:
- Spoiler: pokaż / ukryj
- Jak ustawienie światła dla roślinek na jaśniejsze wysadziło całą placówkę botaniczną, to zamiast winić braciszka, powinien powiesić za jaja osobę odpowiedzialną za instalację elektryczną. Później zabija swoją narzeczoną nie pozwalając dokończyć jej wątku (podejrzewam, że w przypadku stwierdzenia, że kocha Yamę, kontekst byl dość istotny) i stara się przekonać, że zginęła ona tylko po to, by pozostawić nagranie, w którym w sprawach uczuciowych pokazuje protagowi środkowy palec.
Natomiast sam Yama okazał się całkiem niezłym bohaterem, bo na miarę stanu wiedzy w danym momencie robił zasadniczo, co powinien. Tak więc ew. kontynuacja
- Spoiler: pokaż / ukryj
- z Harlockiem 2.0
mogłaby być bardziej udana.
edit: Natomiast rozbawiła mnie broń nazwana Kaleido Star, bo od razu wyobraziłem, że będą atakować małoletnimi akrobatkami (rodem z serii anime o tym tytule). |
_________________ Kryska: Weaponized diplomacy was successful!
|
|
|
|
|
Mai_chan
Spirit of joy
Dołączyła: 18 Maj 2004 Skąd: Bóg jeden raczy wiedzieć... Status: offline
Grupy: Fanklub Lacus Clyne Tajna Loża Knujów WIP
|
Wysłany: 30-04-2014, 00:32
|
|
|
Amazing Spider-man 2 w skrócie: ale jestem zła.
Zacznijmy od technikaliów: jeżu przekolczasty, niech ktoś zabije kamerzystę. I przy okazji człowieka, który wymyślił kino 3D. Ja wiem, że w tej chwili połowa Hollywoodu cierpi na te same bolączki, ale tutaj dotknęły mnie one jak dawno w żadnym filmie - pierwsza połowa filmu albo się trzęsie tak że nie widać NIC, albo jest przeraźliwie niewyraźna. Druga połowa filmu zaś to piekło epileptyka z błyskającymi światłami wszędzie, które dodatkowo się trzęsie. Ja rozumiem, że efekty specjalne, rozumiem dynamikę, ale bez przesady - to jeszcze powinno dać się oglądać bez bólu głowy. Poza tym tak ogólnie mam wrażenie, że od dobrych kilku lat efekty specjalne zastępują fabułę - ot, damy tę samą opowieść tylko podmienimy kolor lasera/majtek głównego superherosa i wszystko będzie cacy a miliony w kieszeni.
Tylko że ta historia tak bardzo BOLI. Ciężkie spoilery do samej końcówki.
- Spoiler: pokaż / ukryj
- Ok, ja wiedziałam, że Gwen Stacy zginie. Pomijając fakt, że dziewczyną Spider-mana jest Mary Jane, to laska stawia sobie death flagi od pierwszych minut filmu (poważnie? Przemowa na koniec studiów o ulotności życia? POWAŻNIE?) i stawia ich DUŻO. Nie liczyłam za bardzo na cudowne ocalenie. Ale chyba za bardzo się przyzwyczaiłam do filmów Marvela (w sensie MCU, bo Spider-mana inne studio robi), które jednak starają się dostosować historie z komiksów do współczesnych realiów. A fabuła nowego Spidey'ego wydaje się żywcem wyjęta z komiksów sprzed 20 czy nawet 30 lat. Gwen - silna, niezależna, otwarcie komunikująca swoje potrzeby Gwen - została zaciągnięta do lodówy, żeby bohater mógł Cierpieć I Rozwijać Charakter. Ja w ogóle nie znoszę motywu "ach, och, nie możemy być razem, bo to dla ciebie takie strasznie niebezpieczne" - pomijając już jego durnotę, to jest po prosty przeraźliwie STARY i przerabiany po tysiąckroć. Nudny po prostu. I w ogóle, miałam cholera nadzieję, że jednak postarają się kropnąć ją z chociaż trochę większym sensem, chociaż trochę uwzględniając ją jako postać - zwłaszcza po (zajebistych!) tekstach o tym, jak to nikt nie będzie za nią podejmował wyborów. A potem i tak ginie tylko po to, żeby Parker mógł emocić.
Także: ach ci źli niemieccy naukowcy i KU CHWALE NAUKI BUHAHAHAHA.
Żeby nie było - film nie jest tak zupełnie zły. Jest przyzwoitym filmem superbohaterskim, z niezłą kreacją postaci (głównych, bo poboczne ssą straszliwie) i paroma śmiesznymi gagami. Ale ma też sporo wad wynikających z materiału źródłowego. Tylko że jak w innych filmach widać starania by materiał źródłowy dostosować do współczesności, tak tutaj zmieniono tylko dekorację. |
_________________ Na Wielką Encyklopedię Larousse’a w dwudziestu trzech tomach!!!
Jestem Zramolałą Biurokratką i dobrze mi z tym!
O męcę twórczej:
[23] <Mai_chan> Siedzenie poki co skończyło się na tym, że trzy razy napisałam "W ciemności" i skreśliłam i narysowałam kuleczkę XD
|
|
|
|
|
shugohakke
Najstarszy Grzyb
Dołączył: 15 Gru 2011 Status: offline
Grupy: Samotnia złośliwych Trolli
|
Wysłany: 11-05-2014, 00:05
|
|
|
Anchorman oraz kontynuacja
Oglądane ze znajomymi w środku nocy w ramach fascynacji Ferrellowymi debilnymi komediami ("Blades of Glory"!). Może byłem akurat w pozytywnym nastroju, ale niemal nie zauważyłem niesmacznych gagów, akcja była epicka, a satyra na mass media całkiem przyzwoita. Po raz kolejny przekonałem się, że w filmie Ferrella nie da się niczego przewidzieć. Finałowa scena dwójki jest... Tego się nie da rozsądnie opisać. Pozwolę sobie więc zacytować treść nominacji do MTV Movie Award w kategorii Best Fight:
- Spoiler: pokaż / ukryj
- The news team reassembles for an epic battle between Will Ferrell, Paul Rudd, David Koechner and Steve Carell vs. James Marsden vs. Sacha Baron Cohen vs. Kanye West vs. Tina Fey and Amy Poehler vs. Jim Carrey and Marion Cotillard vs. Will Smith vs. Liam Neeson and John C. Reilly vs. Greg Kinnear.
Czyste szaleństwo! |
_________________ I crossed the mountain and I climbed the river... |
|
|
|
|
moshi_moshi
Szara Emonencja
Dołączyła: 19 Lis 2006 Skąd: Dąbrowa Górnicza Status: offline
Grupy: Alijenoty Fanklub Lacus Clyne WOM
|
Wysłany: 26-06-2014, 14:35
|
|
|
Jak wytresować smoka 2, czyli cudowna animacja, bardzo fajna ścieżka dźwiękowa i ogólnie kawał solidnej roboty. Jest znacznie poważniej, gdyż Czkawka musi zmierzyć się z wyjątkowo wrednym przeciwnikiem, plus z kącika wypełza Przeszłość, w postaci
- Spoiler: pokaż / ukryj
- mamy bohatera. Pani daje się lubić, ale trochę śmierdzi ekoterroryzmem - zapewne w naszych realiach byłaby wojującą weganką...
Poza tym, nie powiem, film zaskoczył mnie przynajmniej dwa razy i o ile
- Spoiler: pokaż / ukryj
- śmierć ojca Czkawki w jakiś sposób dała się odczuć w kościach, tak walka smoków, gdzie ten śliczniusi i dobrusi zostaje definitywnie zaciupany
jakoś do obecnych standardów produkcji dla młodszych widzów mi nie pasuje (ale nie mówię, że to źle). Momentami twórcy walą widza po głowie banałami, niektóre przemowy są za długie, a bohater chwilami wykazuje się przesadnym idealizmem (na szczęście zostaje z niego wyleczony), ale scenariusz został tak ładnie zakomponowany, że szybko zapomina się o słabszych momentach.
Humoru jest nieco mniej, ale równie dobry, co w części pierwszej. Trochę żałuję, że Szczerbatek nie jest już do końca pełnoprawnym pierwszoplanowym bohaterem, ale ma swoje momenty i wtedy kradnie całe show. Poza tym smoki, dużo smoków, całe mnóstwo smoków! Generalnie piałam z zachwytu nad grafiką i animacją, a że popisów powietrznych nie brakuje, naprawdę jest na co popatrzeć. Troche bałam się czy nie skopią drugiej części, ale jednak warto było iść! :)
PS Owca ma bardzo dużo zastosowań! |
_________________
|
|
|
|
|
GoNik
歌姫 of the universe
Dołączyła: 04 Sie 2005 Status: offline
Grupy: AntyWiP Fanklub Lacus Clyne Tajna Loża Knujów
|
Wysłany: 01-08-2014, 22:43
|
|
|
Strażnicy Galaktyki
W dużym skrócie wrażenia po seansie mogę opisać mniej więcej: SPAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAACE~! SO PRETTY~! TYYLE STAAATKÓW KOSMICZNYYYYYCH~!
Szop kradnie cały show, drzewo jest najbardziej uroczym stworzeniem w tej części galaktyki, świetna Glenn Close, Lee Pace nawet w tym nie-do-końca-hełmofonie TEŻ potrafi robić z twarzą podejrzane rzeczy, soundtrack z przebojów lat 80tych, a także dwie sceny w najlepszym stylu naśmiewające się z tropów o villainach - słyszałam z sali nieśmiałe oklaski i absolutnie się nie dziwię.
Approved.
Jak towarzystwo będzie się zbierać grupowo, to chcę jeszcze raz.
Also: GROOOOOOT~! |
_________________
|
|
|
|
|
shugohakke
Najstarszy Grzyb
Dołączył: 15 Gru 2011 Status: offline
Grupy: Samotnia złośliwych Trolli
|
Wysłany: 11-08-2014, 20:19
|
|
|
Mononoke Hime
Kurczę, właściwie to nie ma tematu na refleksje po pełnometrażowych anime ^^ Oblegane, "Co w tej chwili oglądacie? edycja 2" jest formalnie przeznaczone dla serii (w domyśle nawet ongoing), choć i tak nikt się takimi szczegółami nie przejmuje... A ten temat mimo wszysko leży w dziale "Inne" więc opisywanie tu anime trochę się gryzie z systematyką. Ale do rzeczy:
Trochę się bałem się tego filmu, dlatego odkładałem go zawsze na później. Zachowam się nie po hipstersku i powiem, że lubię Miyazakiego, choć jego filmy oglądam niespiesznie (Księżniczka była czwartym, więc jeszcze sporo przede mną, co jest w tym przypadku bardzo miłą perspektywą), ale okładka polskiego wydania Mononoke zawsze napawała mnie lękiem. Przed oczyma stawała mi dzielna bohaterka, która jest zbuntowana i dzielna... i jeździ na wilku. I jeszcze ze zdaniem: "Aby ocalić siebie musi ocalić świat.". Aj waj! Njie, tilko njie to! Szczęśliwie okazałem się być w błędzie (a powinienem był ufać Miyazakiemu, że nie nakręciłby japońskiego pierwowzoru Korry), a film jest zupełnie o czym innym, zupełnie o kimś innym, a ten plakat/okładka to jedna wielka ściema.
Nie będę się rozpisywał o filmie ze szczegółami, które wszyscy znają, powiem tylko, że wart każdej minuty przy nim spędzonej, a choć muzyka jest bardzo dobra i zapadająca w pamięć, to najlepszym dziełem JH pozostaje w moim rankingu temat z Ruchomego Zamku. |
_________________ I crossed the mountain and I climbed the river... |
|
|
|
|
Tren
Lorelei
Dołączyła: 08 Lis 2009 Skąd: wiesz? Status: offline
Grupy: Tajna Loża Knujów
|
Wysłany: 11-08-2014, 20:42
|
|
|
shugohakke napisał/a: | Oblegane, "Co w tej chwili oglądacie? edycja 2" jest formalnie przeznaczone dla serii (w domyśle nawet ongoing), choć i tak nikt się takimi szczegółami nie przejmuje... |
Nie, nie wiem skąd ci się to ubzdurało. Temat "Co w tej chwili oglądacie" był od zawsze przeznaczony na wstawianie wrażeń na temat jakiegokolwiek anime które dana osoba ogląda. Filmy, OAVki, serie, wszystko jak leci tak długo jak kwalifikuje się jako anime. |
_________________ "People ask me for advice all the time, and they ask me to help out. I'm always considerate of others, and I can read situations. Wait, aren't I too perfect?! Aren't I an awesome chick!?"
|
|
|
|
|
shugohakke
Najstarszy Grzyb
Dołączył: 15 Gru 2011 Status: offline
Grupy: Samotnia złośliwych Trolli
|
Wysłany: 11-08-2014, 20:55
|
|
|
Przeczytaj podtytuł ^^ |
_________________ I crossed the mountain and I climbed the river... |
|
|
|
|
Tren
Lorelei
Dołączyła: 08 Lis 2009 Skąd: wiesz? Status: offline
Grupy: Tajna Loża Knujów
|
Wysłany: 11-08-2014, 21:10
|
|
|
Po pierwsze, "aktualnie oglądanych" (przez ciebie), nie "aktualnie wychodzących". Po drugie, to skrót myślowy, bo z założenia każdy kto zajrzy do tematu widzi że to po prostu temat do blogowania o anime. Wątpię, by osoba która dała ten opis rozmyślała głęboko o użytym słownictwie, bo to autentycznie jeden z tych tematów, gdzie każdy natychmiast się orientuje o co w nim chodzi po zajrzeniu. |
_________________ "People ask me for advice all the time, and they ask me to help out. I'm always considerate of others, and I can read situations. Wait, aren't I too perfect?! Aren't I an awesome chick!?"
|
|
|
|
|
shugohakke
Najstarszy Grzyb
Dołączył: 15 Gru 2011 Status: offline
Grupy: Samotnia złośliwych Trolli
|
Wysłany: 11-08-2014, 21:15
|
|
|
Toć mówię przecież, że się tym nikt nie przejmuje. Niemniej jednak "serii" to jednoznaczne określenie. |
_________________ I crossed the mountain and I climbed the river... |
|
|
|
|
kokodin
evilest fangirl inside
Dołączył: 25 Paź 2007 Skąd: Nałeczów Status: offline
Grupy: Samotnia złośliwych Trolli
|
Wysłany: 12-08-2014, 01:18
|
|
|
Oj grzybku grzybku, widzę, że po dobrym anime nie masz się do czego przyczepić, więc szukasz dziury w całym. Poza tym że v2 to trzeci temat na forum pod tym tytułem, to nawet słowo seria może być rożnie odbierane. Można brać "serię filmów studia Ghibli" lub "film z serii studia Ghibli" nawet jeśli chcesz tak dosłownie. Pozostaje jeszcze reżyser, scenarzysta\projektant postaci i tak dalej. Bo do wszystkiego jakiś łańcuszek doczepisz.
Pozwolę sobie jeszcze zauważyć, że nasze własne skojarzenia i percepcja się różnią. Każde zdanie można odczytać na wiele sposobów (mój starszy brat jest tego mistrzem, aż się scyzoryk w kieszeni otwiera na myśl. KILL!)Niektóre rzeczy są dla jednych oczywiste, ignorowane lub w polu wolnej interpretacji, taka rola for internetowych :P
Zadając klina, spróbuj wytłumaczyć w jaki sposób widzisz kolor czerwony, niebieski lub zielony, obojętnie, bez pojęć względnych. Pewnie powiesz normalnie lub coś w tym stylu, ale wyobraź sobie sytuację, że masz wytłumaczyć pojęcie koloru osobie niewidomej od urodzenia, która nie zna pojęcia koloru, nasycenia, jasności, lub odcieniu (puste słowa) Wyobraź sobie również, że 2 osoby mogą rozpoznawać i nazywać jeden kolor identycznie, ale nie koniecznie w ich mózgach rysowany obraz jest identyczny. Ktoś może odczuwać niebieski jak ty czerwony i nie da się tego porównać, bo obydwie osoby nazywają ten kolor niebieskim.
obserwacje co do klina przełóż na nazewnictwo tematu :P |
|
|
|
|
|
Smk
Dołączył: 28 Sie 2011 Status: offline
Grupy: Syndykat
|
Wysłany: 09-09-2014, 22:09
|
|
|
GoNik napisał/a: | Strażnicy Galaktyki
W dużym skrócie wrażenia po seansie mogę opisać mniej więcej: SPAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAACE~! SO PRETTY~! TYYLE STAAATKÓW KOSMICZNYYYYYCH~!
Szop kradnie cały show, drzewo jest najbardziej uroczym stworzeniem w tej części galaktyki, świetna Glenn Close, Lee Pace nawet w tym nie-do-końca-hełmofonie TEŻ potrafi robić z twarzą podejrzane rzeczy, soundtrack z przebojów lat 80tych, a także dwie sceny w najlepszym stylu naśmiewające się z tropów o villainach - słyszałam z sali nieśmiałe oklaski i absolutnie się nie dziwię.
Approved.
Jak towarzystwo będzie się zbierać grupowo, to chcę jeszcze raz.
Also: GROOOOOOT~! |
Pójdę ze dwa razy jeszcze a i najdroższą edycję płytową kupię.
Bo sala reagowała jak wyżej plus pierwszy raz widziałem ludzi płaczących na projekcji ze śmiechu.
Stadnie.
Nie, filmowy marvelverse to nie jest miejsce dla złych evil overlordów chcących kwieciste przemo
>D |
_________________ There is no "good" or "bad". There is only "fun" and "boring". |
|
|
|
|
Mai_chan
Spirit of joy
Dołączyła: 18 Maj 2004 Skąd: Bóg jeden raczy wiedzieć... Status: offline
Grupy: Fanklub Lacus Clyne Tajna Loża Knujów WIP
|
Wysłany: 23-09-2014, 00:31
|
|
|
Jako wielka fanka dystopii dla młodzieży z radością pognałam do kina, najpierw na Dawcę pamięci a potem na Więźnia Labiryntu
Dawca niestety zawodzi i nawet Meryl Streep go nie ratuje. Sam pomysł na "zawód" głównego bohatera całkiem fajny, tylko że to za mało żeby cały film pociągnąć. Dosyć wtórne i przewidywalne (no ok, ja wiem że to w zasadzie o każdej dystopii dla młodzieży da się powiedzieć, ale o niektórych bardziej niż o innych) i jakby... zabrakło mi głębi. Mam wrażenie, że film stoi na rozdrożu między kinem hollywoodzkim (bo sceny akcji, pościgi, takie tam) a kinem nazwijmy to "ambitnym" (bo rozkminy o roli miłości w życiu człowieka) i do każdej z tych kategorii mu trochę brakuje. Poza tym zakończenie trochę z odwłoka wyjęte, ni to nauka, ni to czary, ni to otwarte zakończenie, ni to wuj wie co. Powiedziałabym, że "widać, że pierwsza część cyklu", tylko że nie - autor książki nie planował dalszych części kiedy pisał "Dawcę", w teorii jest to zamknięta opowieść...
Labirynt za to mi się podobał. Tu już zdecydowanie bardziej hollywoodzko i IMO wychodzi to filmowi na dobre - głębokie rozkminy o życiu przyjdą w następnych częściach. Tutaj mamy mocne rozpoczęcie cyklu, ciekawą zagadkę świata i akurat tyle wskazówek, żeby ciekawiło co będzie w następnym filmie. Na razie wyszło skrzyżowanie "Cube" z "Władcą Much". Podoba mi się kreacja głównego bohatera, zwłaszcza te strzępki informacji na temat jego przeszłości, które daje się zebrać w trakcie. Wkurza mnie tylko strasznie, że jedyna postać kobieca jest w gruncie rzeczy całkowicie zbędna dla fabuły - liczę, że w dalszych częściach będzie miała rolę większą niż tylko "dziewczyna głównego bohatera". Książki w każdym razie obadam. No dobra, i jestem trochę zła na ten film, bo ja chciałam napisać tę książkę, dammit.
Also: drogi tłumaczu, co ty brałeś, natychmiast przestań.
- Spoiler: pokaż / ukryj
- "Greenie" przełożone na "Njubi" (poważnie) oraz lokalne potwory "Grievers" przełożone na "Bóldożercy". NAPRAWDĘ, NIE WKRĘCAM WAS, BÓLDOŻERCY. (Przez cały film czekałam na koparkę). No i niezręczny moim zdaniem przekład "Glade" na "Strefa", przy którym dość znacząco zmieniło się zabarwienie emocjonalne nazwy
|
_________________ Na Wielką Encyklopedię Larousse’a w dwudziestu trzech tomach!!!
Jestem Zramolałą Biurokratką i dobrze mi z tym!
O męcę twórczej:
[23] <Mai_chan> Siedzenie poki co skończyło się na tym, że trzy razy napisałam "W ciemności" i skreśliłam i narysowałam kuleczkę XD
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|