FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  Galeria AvatarówGaleria Avatarów  ZalogujZaloguj
 Ogłoszenie 
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.

Poprzedni temat :: Następny temat
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 62, 63, 64 ... 87, 88, 89  Następny
  O książkach... Czyli o wszystkim
Wersja do druku
Teukros Płeć:Mężczyzna


Dołączył: 09 Cze 2006
Status: offline
PostWysłany: 29-11-2009, 17:23   

Maria Konopnicka Poezye serya druga. Krótko mówiąc, Konopnicka jakiej nie znałem. To, co w szkole z niej dają, to jakiś dziwny wybór pod gotową tezę, przedstawiający ją przede wszystkim jako pisarkę literatury dla dzieci i zaangażowanej społecznie. A tu niespodzianka, okazuje się, że potrafiła pisać teksty, jakich nie powstydziłby się współczesny tekściarz deathmetalowy. No, z tym metalem to może przesada, ale przynajmniej z jej poezji wyłania się zupełnie inny obraz, niż ten tradycyjno-mdły przedstawiany w szkole.
Przejdź na dół
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora Odwiedź listę obejrzanych anime / przeczytanych mang
Yuna Płeć:Kobieta
Dziecko ze schowka


Dołączyła: 27 Lis 2009
Skąd: Poznań
Status: offline
PostWysłany: 29-11-2009, 22:42   

Grisznak napisał/a:
Waters jest, podobnie jak Dostojewski był, mizoginem, jeden i drugi przez swoją twórczość odprawiali swoiste egzorcyzmy nad demonami, które przypałętały im się przez całe życie, a czasem nawet jeszcze zanim się ono na serio złożyło - vide wojenna trauma Watersa, związana ze śmiercią jego ojca pod Anzio, czy problemami narkotykowymi Syda Barreta (których pokłosiem jest moja ulubiona skądinąd płyta Pink Floyd - "Wish you were here"). Jeden i drugi to osoby apodyktyczne i łatwo zrażające do siebie innych, a przy tym przekonane o własnym geniuszu (i najgorsze w tym to, że racja tu jest po ich stronie). Na takiej "Amused to Death" Water już bez żadnego pardonu wali we wszystko, co go drażni, od Jordanu po Andrew Lloyda Webbera. Problem w tym, że brak u Watersa wizji pozytywnej. U Dostojewskiego była to wiara w tę "prawdziwą" Rosję, niezepsutą wpływami zachodu. Waters w swojej twórczości nie daje alternatywy, poza budowaniem kolejnych murów i czekaniem na robaki. Poza tym, jego trauma przysłania mu odbiór świata - znamienne, że jednak bardziej uniwersalne w treści i przesłaniu są "Animals" czy "Dark Side of the Moon" niż "The Wall" lub "Final Cut".

Co do japońskich wersji dramatów Szekspira - polecam w ciemno. Akira Kurosawa, który je reżyserował, stworzył coś własnego a jednocześnie do głębi przesyconego klimatem oryginałów. Nie bez kozery uważany jest on wszak za jednego z najwybitniejszych japońskich reżyserów, a właśnie te produkcje walnie przyczyniły się do zdobycia przezeń tego miana.

Hmm... Przekonanie o własnym geniuszu to nie znowu taka zła cecha, dobrze znać swoją wartość - choć fakt, Waters niejednokrotnie przesadzał, niektóre wypowiedzi formułując w sposób wręcz bezczelny (słynne: "Pink Floyd to ja"). Pozytywny aspekt w "The Wall", wydaje mi się, istnieje właśnie w tym, że mur ostatecznie runął, z tym wiążą się pewne nadzieje. Z "The Final Cut" już w tej kwestii gorzej, choć, jak mówisz, płyty te miały być raczej swoistym katharsis dla autora niż nośnikiem uniwersalnych wartości.
Kurosawę koniecznie trzeba sprawdzić, skoro to taka ceniona osobistość (czego, przyznaję ze wstydem, nie wiedziałam x).

Mayissa napisał/a:
( rosyjska fantastyka też jest niezwykła :))

To znaczy? Jakie konkretnie tytuły polecasz? Bo w fantastyce akurat nie za bardzo się orientuję... ;)

Vivian napisał/a:
Witaj Yuna;) Również należę do gatunku moli książkowych;) a co do literatury rosyjskiej to preferuję Tołstoja aniżeli Dostojewskiego, osobiście Zbrodnia i kara zawiodła moje oczekiwania a konkretnie sama postać Raskolnikowa, która wydała mi się zbyt przewidywalna. Poza tym plecam "Opowieści niesamowite" Śliwowskiego (wybór), tam znajdziesz opowiadania z fantastyki rosyjskiej: Gogola, Puszkina, Czechowa, Odojewskiego, Sołogubowa, Lemontowa i również Dostojewskiego. Ogólnie rzecz biorąc groza i niesamowitość w prozie rosyjskiej XIX wieku.

A tak, kojarzę tych panów, aczkolwiek znam raczej z pojedynczych utworów. "Zbrodnia i kara", jak wynika z moich obserwacji, nie każdemu podchodzi, ale proponuję się nie zniechęcać i spróbować innych dzieł Dostojewskiego. :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
 
Numer Gadu-Gadu
10447911
Grisznak
-Usunięty-
Gość
PostWysłany: 29-11-2009, 22:48   

Cytat:
Pozytywny aspekt w "The Wall", wydaje mi się, istnieje właśnie w tym, że mur ostatecznie runął, z tym wiążą się pewne nadzieje.

Złudne. Po pierwsze słowa "Outside the Wall" są raczej dość gorzkie, po drugie, widziałaś może wersję filmową? Jest tam taka scena, kiedy w chwili, w której mur się już rozpadł, pojawia się taki mały chłopak i zbiera cegły z muru do taczki. Interpretacja pozostaje rzeczą indywidualną, ale jak dla mnie wymowa tej sceny jest raczej ponura - bo dzieciak sobie ten mur odbuduje. Ale to tylko interpretacja wiecznego pesymisty, więc absolutnie jej nie narzucam nikomu.
Powrót do góry
Yuna Płeć:Kobieta
Dziecko ze schowka


Dołączyła: 27 Lis 2009
Skąd: Poznań
Status: offline
PostWysłany: 29-11-2009, 23:14   

Grisznak napisał/a:
Cytat:
Pozytywny aspekt w "The Wall", wydaje mi się, istnieje właśnie w tym, że mur ostatecznie runął, z tym wiążą się pewne nadzieje.

Złudne. Po pierwsze słowa "Outside the Wall" są raczej dość gorzkie, po drugie, widziałaś może wersję filmową? Jest tam taka scena, kiedy w chwili, w której mur się już rozpadł, pojawia się taki mały chłopak i zbiera cegły z muru do taczki. Interpretacja pozostaje rzeczą indywidualną, ale jak dla mnie wymowa tej sceny jest raczej ponura - bo dzieciak sobie ten mur odbuduje. Ale to tylko interpretacja wiecznego pesymisty, więc absolutnie jej nie narzucam nikomu.

Widziałam. Właśnie, kwestia interpretacji. Początkowo też tak właśnie to odbierałam, ale w zasadzie scena ta nie jest do końca jasna, w pewnym sensie niedokończona - zatem nic nie jest przesądzone. Nie wiem, czy wiesz, ale pierwotnie zakończeniem "The Wall" miał być utwór zamieszczony później na solowej płycie Watersa - "The Tide Is Turning" - który z kolei ma wymowę jak najbardziej pozytywną. O ile dobrze pamiętam na "The Wall: Live in Berlin" nawet zrezygnowano z "Outside the Wall" na rzecz tego utworu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
 
Numer Gadu-Gadu
10447911
Mayissa Płeć:Kobieta
zła wieszczka


Dołączyła: 12 Lis 2009
Skąd: z morza i marzeń
Status: offline
PostWysłany: 29-11-2009, 23:33   

A pomyśleliście o tym, że może on zbiera te cegły by jej gdzieś wywalić, do jakiegoś dołu? Co by zasypać dziurę, a unicestwić wszystko co było związane z murem? Berlińczycy też wywozili swój mur taczkami :)
Czytam teraz „Taniec nad przepaścią” Malinowskiej( wbrew pozorom – Rosjanka) i mnie wciąga . A na „Zbrodni i karze” ryczałam, jak dla mnie jedna z lepszych książek. Sama zaś kiedyś miałam takie myśli, żeby zaciukać babę od chemii i zwalić to na silną inspirację lekturą szkolną ;)
A za Kurosawę się bierz!! To pokarm dla duszy :)

_________________
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź galerię autora
Grisznak
-Usunięty-
Gość
PostWysłany: 30-11-2009, 23:57   

Yuna napisał/a:
Grisznak napisał/a:
Cytat:
Pozytywny aspekt w "The Wall", wydaje mi się, istnieje właśnie w tym, że mur ostatecznie runął, z tym wiążą się pewne nadzieje.

Złudne. Po pierwsze słowa "Outside the Wall" są raczej dość gorzkie, po drugie, widziałaś może wersję filmową? Jest tam taka scena, kiedy w chwili, w której mur się już rozpadł, pojawia się taki mały chłopak i zbiera cegły z muru do taczki. Interpretacja pozostaje rzeczą indywidualną, ale jak dla mnie wymowa tej sceny jest raczej ponura - bo dzieciak sobie ten mur odbuduje. Ale to tylko interpretacja wiecznego pesymisty, więc absolutnie jej nie narzucam nikomu.

Widziałam. Właśnie, kwestia interpretacji. Początkowo też tak właśnie to odbierałam, ale w zasadzie scena ta nie jest do końca jasna, w pewnym sensie niedokończona - zatem nic nie jest przesądzone. Nie wiem, czy wiesz, ale pierwotnie zakończeniem "The Wall" miał być utwór zamieszczony później na solowej płycie Watersa - "The Tide Is Turning" - który z kolei ma wymowę jak najbardziej pozytywną. O ile dobrze pamiętam na "The Wall: Live in Berlin" nawet zrezygnowano z "Outside the Wall" na rzecz tego utworu.

Tak, widziałem, miałem nawet przyjemność oglądać bezpośrednią relację, aczkolwiek z niej już niezbyt dużo pamiętam. O ile "The Tide is Turning" z ""Radio KAOS" jest bardzo ładną, kameralną piosenką, tak niestety na tamtym koncercie (skądinąd całościowo tragicznym) zrobiło się z tego takie "We are the world" czy coś w tym stylu.

Cytat:
A pomyśleliście o tym, że może on zbiera te cegły by jej gdzieś wywalić, do jakiegoś dołu? Co by zasypać dziurę, a unicestwić wszystko co było związane z murem? Berlińczycy też wywozili swój mur taczkami :)

Tekst sugeruje raczej coś dokładnie odwrotnego. A "The Wall" nie opowiada o murze berlińskim, powstało na przełomie lat 70 i 80.
Powrót do góry
Mayissa Płeć:Kobieta
zła wieszczka


Dołączyła: 12 Lis 2009
Skąd: z morza i marzeń
Status: offline
PostWysłany: 01-12-2009, 00:30   

nie twierdzę, że jest :) tylko, że mur można wywieźć taczką by nic po nim nie zostało:)

_________________
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź galerię autora
Yuna Płeć:Kobieta
Dziecko ze schowka


Dołączyła: 27 Lis 2009
Skąd: Poznań
Status: offline
PostWysłany: 01-12-2009, 01:25   

Grisznak napisał/a:
Tak, widziałem, miałem nawet przyjemność oglądać bezpośrednią relację, aczkolwiek z niej już niezbyt dużo pamiętam. O ile "The Tide is Turning" z ""Radio KAOS" jest bardzo ładną, kameralną piosenką, tak niestety na tamtym koncercie (skądinąd całościowo tragicznym) zrobiło się z tego takie "We are the world" czy coś w tym stylu.

Ogólnie ten koncert był mocno przereklamowany, wyglądało to raczej na próbę udowodnienia, że bez Pink Floyd Waters świetnie sobie radzi, aniżeli przekazania czegoś wartościowego. Chodziło mi po prostu o sam fakt wykorzystania tej piosenki jako zakończenia koncertu - a jakość to swoją drogą. ;)

A o wywożeniu muru (czy raczej cegieł, bo z całością byłoby ciężko x) taczką na wysypisko, przyznam, nie pomyślałam. xD Ale z pewnością mogę powiedzieć, że "The Wall" to film, który za każdym razem skłania mnie do przemyśleń, także jedynej, ostatecznej interpretacji jeszcze sobie nie wymyśliłam. ;)
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
 
Numer Gadu-Gadu
10447911
Bezimienny Płeć:Mężczyzna
Najmniejszy pomiot chaosu


Dołączył: 05 Sty 2005
Skąd: Z otchłani wieków dawno zapomnianych.
Status: offline
PostWysłany: 01-12-2009, 11:38   

Yuna napisał/a:
Grisznak napisał/a:
Tak, widziałem, miałem nawet przyjemność oglądać bezpośrednią relację, aczkolwiek z niej już niezbyt dużo pamiętam. O ile "The Tide is Turning" z ""Radio KAOS" jest bardzo ładną, kameralną piosenką, tak niestety na tamtym koncercie (skądinąd całościowo tragicznym) zrobiło się z tego takie "We are the world" czy coś w tym stylu.

Ogólnie ten koncert był mocno przereklamowany, wyglądało to raczej na próbę udowodnienia, że bez Pink Floyd Waters świetnie sobie radzi, aniżeli przekazania czegoś wartościowego. Chodziło mi po prostu o sam fakt wykorzystania tej piosenki jako zakończenia koncertu - a jakość to swoją drogą. ;)
The Tide is Turning zostało raczej wykorzystane, bo Outside the Wall się po prostu na zakończenie takiego koncertu nie nadawało - nie pasowało ani do formy (bo w tego typu koncercie wypadało jednak, by końcówka była śpiewana zbiorowo - nawet jeśli miałoby to przypominać wspomniane wyżej "We are the world") ani do wydarzenia (rocznica upadku muru berlińskiego - więc bardziej optymistyczny tekst był jednak wskazany). To, że zakończenie The Wall nie jest specjalnie optymistyczne nie powinno dziwić - Waters do optymistów nigdy się nie zaliczał.

_________________
We are rock stars in a freak show
loaded with steel.
We are riders, the fighters,
the renegades on wheels.

The difference between fiction and reality? Fiction has to make sense.
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
Tren Płeć:Kobieta
Lorelei


Dołączyła: 08 Lis 2009
Skąd: wiesz?
Status: offline

Grupy:
Tajna Loża Knujów
PostWysłany: 01-12-2009, 20:39   

Nasza pani od polskiego stwierdziła, że w ramach dokształcania powinniśmy przeczytać jakąś książkę nominowaną w tym roku do nagrody Nike. Ponieważ nikt za bardzo się w nich nie orientował to losowo został mi przydzielony Pałac Ostrogskich Tomasza Piątka. Wszyscy święci! Za co oni dają te nagrody?! Pierwsze sto stron to dziwaczna mikstura losowych wątków i przemyśleń, gdzie rozdział zaczyna się rozważaniami o smerfach, przechodzi do pytania co myślałby wieżowiec, dochodzi do porównania stosunku seksualnego do potwora z Loch Ness i przy okazji opowiada historię pewnego japończyka, który podobno go widział, a kończy się wspomnieniem o narkotykach i narkomanach. W następnych stu stronach sens się pojawia, ale jest taki płytki i dziwny, że czytelnik stwierdza, że do tego musi być jeszcze jedno dno. Kolejne sto stron to historia miłosna, a konkretnie trójkąt. Niestety autor nie mógł się zdecydować czy ostatecznie powinien dać się spairingować z chłopem czy babą... i wybrał rozwiązanie pośrednie! Wisienką na torcie był ostatni rozdział, gdzie wyjaśniony jest sens całej książki.

Ta lektura sprowadziła na mnie gorzką refleksję, że w Polsce chyba nie piszą dobrych książek, jeśli autor dwa razy starszy ode mnie tworzy książkę, której meritum są stwierdzenia dla mnie tak oczywiste jak umiejętność dodawania. Nie twierdzę, że wszystkie książki muszą mieć głębię, ale w tej autor wyraźnie do niej aspiruje i niestety nie wychodzi mu to. Że zmiany należy wprowadzać stopniowo, bo te nagłe nie wychodzą, że ćpać nie należy, że powinniśmy się cieszyć z takiego żywotu jaki mamy, bo inny mógłby być gorszy...
Po wysłuchaniu opinii reszty klasy na temat innych nominowanych książek stwierdziłam, że najwyraźniej wystarczyłoby, żebym podszlifowała warsztat (jedyne co w tej książce jest dobre to styl), wymyśliła jakiś pseudofilozoficzny bełkot i wrzuciła parę banałów, żeby stworzyć ghuembokie dzieło. Smutne.

Możliwe jest, że wśród natłoku tych wszystkich bredni jest jakiś ukryty sens, do którego się nie dokopałam, ale raczej odniosłam wrażenie, że ten bełkot miał na celu zamaskowanie braku sensu. Nie mogę porównać tego, bo w klasie chyba tylko ja przeczytałam tę książkę.

_________________
"People ask me for advice all the time, and they ask me to help out. I'm always considerate of others, and I can read situations. Wait, aren't I too perfect?! Aren't I an awesome chick!?"
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź blog autora Odwiedź galerię autora Odwiedź listę obejrzanych anime / przeczytanych mang
Keii Płeć:Mężczyzna
Hasemo


Dołączył: 16 Kwi 2003
Skąd: Tokio
Status: offline

Grupy:
AntyWiP
PostWysłany: 01-12-2009, 20:56   

Tren napisał/a:
Po wysłuchaniu opinii reszty klasy na temat innych nominowanych książek stwierdziłam, że najwyraźniej wystarczyłoby, żebym podszlifowała warsztat (jedyne co w tej książce jest dobre to styl), wymyśliła jakiś pseudofilozoficzny bełkot i wrzuciła parę banałów, żeby stworzyć ghuembokie dzieło. Smutne.

Bynajmniej nie gwarantowałoby Ci to nagrody. Z tego co słyszałem, przyznawane są one na zasadzie znajomości, niestety.

_________________
FFXIV: Vern Dae - Durandal
PSO2: ハセモ - Ship 01
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź listę obejrzanych anime / przeczytanych mang
Tren Płeć:Kobieta
Lorelei


Dołączyła: 08 Lis 2009
Skąd: wiesz?
Status: offline

Grupy:
Tajna Loża Knujów
PostWysłany: 01-12-2009, 21:11   

Keii napisał/a:
Tren napisał/a:
Po wysłuchaniu opinii reszty klasy na temat innych nominowanych książek stwierdziłam, że najwyraźniej wystarczyłoby, żebym podszlifowała warsztat (jedyne co w tej książce jest dobre to styl), wymyśliła jakiś pseudofilozoficzny bełkot i wrzuciła parę banałów, żeby stworzyć ghuembokie dzieło. Smutne.

Bynajmniej nie gwarantowałoby Ci to nagrody. Z tego co słyszałem, przyznawane są one na zasadzie znajomości, niestety.


Ha, coś czułam że do tego jest jeszcze jakiś haczyk. XD

*dopisuje do listy "przekupić jurorów"*

_________________
"People ask me for advice all the time, and they ask me to help out. I'm always considerate of others, and I can read situations. Wait, aren't I too perfect?! Aren't I an awesome chick!?"
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź blog autora Odwiedź galerię autora Odwiedź listę obejrzanych anime / przeczytanych mang
Vivian Płeć:Kobieta
La Fleur du mal


Dołączyła: 27 Lip 2009
Skąd: from Darkness
Status: offline
PostWysłany: 01-12-2009, 22:08   

Heh a ja dzisiaj zaczytałam się w zbiorze poezji Baudelaire'a "Kwiaty zła", poète maudit, poeta ciemnego wnętrza i poeta podobny ,,księciu na obłoku". Fascynuje, jego poezja jak gdyby przekracza znane nam wymiary świadomości: ,,z brzydoty wydobędzie liryk nowy czar"... Polecam, aczkolwiek wrażenia mogą być różne;)

_________________
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Grisznak
-Usunięty-
Gość
PostWysłany: 02-12-2009, 16:40   

Przeczytałem "Żmiję" Sapkowskiego. Kij autorowi w Rospudę, że tak powiem. Napisał niezbyt porywającą powiastkę wojenną, z elementem fantastycznym wciśniętym jeszcze bardziej na siłę niż w trylogii śląskiej. Żeby od razu było jasne - to powieść bardzo hermetyczna, adresowana do miłośników militariów, bez wiedzy na ich temat lektura może być ciężka (autor rzuca bowiem co i rusz nazwami, nie kłopocząc się opisem). Zresztą, wiedza na temat wojny w Afganistanie jest tu bardzo przydatna. Panie i tak pewnie tego do ręki nie wezmą, chyba, że są wśród nich fanki Rambo i tego typu historii. Z góry informuję, wątku romantycznego tu w zasadzie nie ma (jest w baardzo dalekim tle).

O czym to? O żołnierzach Armii Czerwonej walczących w Afganistanie i o realiach tej wojny. Fabuła jest w zasadzie pretekstem do kilku strzelanin. Do tego dorzucono wątek fantastyczny, jakoś tam obudowany mitologiami wschodnimi. Problem jest taki, że rozdźwięk między nim a resztą książki jest znaczny, sprawia on wrażenie doklejonego na siłę. Autor skacze też nieco po epokach, robiąc wycieczki do końcówki XIX wieku i czasów Aleksandra Macedońskiego. To jednak wątpliwie urozmaicenie. Brakuje tu natomiast "sapkowszczyzny" - misternie budowanych zdań, dowcipnych, soczystych dialogów, błysku i polotu. Wszystko to gdzieś wyparowało. Zrobił się z tego taki gorszy Alaister Maclean ("Tylko dla orłów", "Działa Navarony"), tyle że z tą nieszczęsną, tytułową żmiją.

Problemem jest to, że ta książka to w gruncie rzeczy materiał na opowiadanie, rozciągnięte do granic możliwości. Ma kilka lepszych fragmentów, ale jako całość zupełnie się nie broni. Zakończenie jest wręcz żenująco słabe. Ogólnie, książka sprawia wrażenie, że AS obejrzał "9 kompanię" i postanowił napisać coś takiego. Nie wyszło. Zastanawiam się, czy to nie ostatnia książka sygnowana nazwiskiem "Sapkowski", którą kupiłem, bo za cenę 34 zł dostałem 240 stronnicowego gniota. Gdyby to napisał ktoś inny - może uznałbym "Żmiję" za powieść przeciętną. W przypadku Sapka - jest inaczej.
Sprawnie napisane powieścidło do pociągu lub autobusu, o którym zapomnimy błyskawicznie.
Powrót do góry
Zegarmistrz Płeć:Mężczyzna


Dołączył: 31 Lip 2002
Skąd: sanok
Status: offline

Grupy:
AntyWiP
PostWysłany: 03-12-2009, 12:38   

Resnick Na tropach wampira

Czego boją się wampiry, skoro lęk przed czosnkiem, krzyżami i światłem słonecznym jest przesadzony? Jak się okazuje: kotów. Każdy wampir panicznie boi się kotów. Dlaczego? Bo koty mają wielkie kły, ostre pazury, lepiej od nich widzą w ciemności i polują na nietoperze.

Z książki tej dowiedzieć się można też, że trolle, rasa bohaterów, która nie lęka się nawet kotów odczuwa strach tylko przed jedną rzeczą (poza wizytami skarbówki): cierpieniem.

_________________
Czas Waśni darmowy system RPG dla fanów Fantasy. Prosta, rozbudowana mechanika, duży świat, walka społeczna.
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora Odwiedź blog autora Odwiedź listę obejrzanych anime / przeczytanych mang
 
Numer Gadu-Gadu
1271088
Wyświetl posty z ostatnich:   
Strona 63 z 89 Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 62, 63, 64 ... 87, 88, 89  Następny
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików
Możesz ściągać załączniki
Dodaj temat do Ulubionych


Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group