Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
Bo Zupa Była Za Słona!!! - wszystko co złe... |
Wersja do druku |
Tyczek
♩♪♫♬
Dołączył: 04 Gru 2006 Skąd: Słupca Status: offline
|
Wysłany: 20-08-2007, 12:03
|
|
|
Bo od dwóch dni mam ciężki nawrót tego cholerstwa zwanego nerwicą lękową...
Przynajmniej spać mogę... uff...
Cytat: | Ja dalej nie rozumiem jak można tak po prostu tłumaczyć, że się czegoś boi, bo się tego boi. Jeszcze zrozumiem strach przed lataniem, ale lęk przed małym paskudztwem, które może co najwyżej posmyrać? Zawsze mi się wydawało, że z atawizmami trzeba walczyć... |
Cóż... jest to lęk i nic na to nie poradzisz. Oswajanie się tylko i wyłącznie pomaga w takich sytuacjach. Na szczęście ja się tego nie boję. |
_________________
|
|
|
|
|
ka_tka
Dołączyła: 12 Lip 2002 Skąd: Warszawa Status: offline
|
Wysłany: 20-08-2007, 12:11
|
|
|
Ave, Można w takim razie prosić o wyróżnienie w konstytucji tego, że właściciele forum są uczuleni na takież 'radosne pomysły'? Mówię całkowicie bez ironii, ale niektórym zdarza się nie czytać wszystkich tematów, a tym bardziej umieszczonych w nich ostrzeżeń (do 'gołębi' zajrzałam właśnie teraz, gdybym przeczytała ostrzeżenie wcześniej, zastanowiłabym się, czy postem kogoś nie urażę). Nie wszyscy też mają te same poglądy na temat tego, co jest ważniejsze, człowiek czy środowisko. O ile raczej każdy wie, że nie chwali się poglądami, dajmy na to, homofobicznymi, o tyle nie każdy wie, że poglądem "człowiek jest najważniejszy" też w tym miejscu nie powinien. Nie wnikając, ile sensu w danym poglądzie jest.
Mimo wszystko odnoszę wrażenie, że gdybym napisała, że chętnie spryskam raidem (czy też czymś silniejszym w w tym wypadku) sąsiadów, przeszłoby to niezauważone i zostałoby wzięte za przejaw zdenerwowania, nie drzemiącej we mnie agresji i okrucieństwa. Ale rozumiem, że mój 'problem ze stosunkiem do świata' wygląda na tyle poważnie, że wszystko, co napiszę pod wpływem nerwów w odpowiednim do tego temacie jest zapowiedzią czynów. Może rzeczywiście powinnam zaznaczyć, że nie zabijam tego, co nie włazi mi bezczelnie do domu (okrucieństwo czy nie, ale jeśli znajdzie się chętny do wynoszenia za drzwi, to chętnie zmienię sposób), a co najwyżej proszę sąsiadów o przycięcie ichniej ozdoby. Przepraszam za zbulwersowanie i dyskutowanie, ale nie myślałam, że post zostanie odebrany aż tak poważnie i odczuwam potrzebę wytłumaczenia się.
Ysen - kiedy walka ma polegać na tym, że oswajam się z czymś, czego duża część społeczeństwa nie wzięłaby nawet do ręki, a ja w imię tej walki mam to zrobić, można zwątpić. Nie, nie dam sobie położyć włochatego ptasznika na twarz, niestety. I nie wiem skad przekonanie, że ja rozumiem, czemu się tego boję. Nie rozumiem i dlatego trudno mi coś na to poradzić. |
|
|
|
|
|
Ysengrinn
Alan Tudyk Droid
Dołączył: 11 Maj 2003 Skąd: дикая охота Status: offline
Grupy: AntyWiP Tajna Loża Knujów WOM
|
Wysłany: 20-08-2007, 12:38
|
|
|
Mi chodzi właśnie o to, że boisz się, mimo iż nie wiesz czemu się boisz. Na tym polega atawizm tego lęku. I ponownie - "człowiek jest najważniejszy" miałoby usprawiedliwiać zabicie czegoś, czego człowiek się boi... Bo jest "straszne"?
Swoją drogą ja bym jednak sugerował igraszki z ptasznikiem - sam mam problemy z jąkaniem, które jest o wiele bardziej upierdliwe, ale wychodzi na jedno - utrudnienie w życiu. Skazujesz się na stres i niedogodności z absurdalnego powodu, zamiast się zawziąć i mieć później spokój.
Cytat: | Mimo wszystko odnoszę wrażenie, że gdybym napisała, że chętnie spryskam raidem (czy też czymś silniejszym w w tym wypadku) sąsiadów, przeszłoby to niezauważone i zostałoby wzięte za przejaw zdenerwowania, nie drzemiącej we mnie agresji i okrucieństwa. |
Oczywiście, bo sąsiedzi mają 1001 sposobów obrony, od policji i sądu poczynając, a na Twoich własnych rodzicach kończąc. Pająki mają tylko osiem nóżek do ucieczki. |
_________________ I can survive in the vacuum of Space
|
|
|
|
|
Avellana
Lady of Autumn
Dołączyła: 22 Kwi 2003 Status: offline
|
Wysłany: 20-08-2007, 12:41
|
|
|
Tego rodzaju zapisu w konstytucji nie będzie, podobnie jak w regulaminie biblioteki nie będzie zapisu, że nie wolno uprawiać seksu między regałami. Są po prostu rzeczy, które człowiek o jakim-takim bagażu kultury i wychowania powinien wiedzieć.
Proszę o nieobrażanie mojej inteligencji kawałkami o "człowiek jest najważniejszy". W kwestii sąsiadów: tak, zostałoby potraktowane jako wyraz irytacji. Ponieważ jakoś tak wiem, że sąsiadów nie pójdziesz ganiać z siekierą. Natomiast jak najbardziej wierzę w podlewanie sąsiadom roślinki jakimś świństwem. Oraz rozgniatanie każdego stawonoga, który miał nieszczęście pojawić się w Twoim mieszkaniu... Zaraz zaraz. A gdyby zamiast pająka był pies, to nie próbowałybyście go zabić, bo wiedziałybyście, że raz - nie poradzicie sobie, dwa - ktoś może was podać do sądu, a trzy - on może się wkurzyć i zacząć gryźć. Czyli innymi słowy, wspaniała demonstracja poglądu, że to, co od nas słabsze i co nie jest czyjąś cenną własnością, można bezkarnie niszczyć/zabijać, w imię tego, że my się tego "boimy" albo "brzydzimy". Tego typu ludzie faktycznie znajdują się u mnie w hierarchii daleko za pająkami, winobluszczem, a zwłaszcza gołębiami.
I uwaga, jest różnica między poglądem "mam fobię, będę ją leczyć", a "mam fobię, więc będę tłuc każdego pająka, jaki do mnie wejdzie". Bo pająka można. A jakby hipotetyczny ktoś (nie mówię - Ty) miał fobię na koty, to miałby prawo podkładać trutkę do piwnicy? Że przepraszam, kot jest "ważniejszy" od pająka? Pewnie, dzielmy świat. Proszę o wykładnię, od ilu nóg można mordować bezkarnie w imię "bo jestem ważniejszy".
Nie jestem aż tak nawiedzona, proszę państwa. Uznaję całe mnóstwo argumentów, "dlaczego zabić zwierzę", z których na czołowym miejscu jest "żebym mogła je zjeść", a na wysokim "bo stanowi realne zagrożenie". Natomiast na żadnym miejscu tej listy nie będzie nigdy "bo się ich boję/brzydzę, więc choć doskonale wiem, że nie są szkodliwe, uważam, że jestem usprawiedliwiona/y".
(I wyszedł post ślicznie pasujący do tematu...) |
_________________ Hey, maybe I'll dye my hair, maybe I move somewhere... |
|
|
|
|
ka_tka
Dołączyła: 12 Lip 2002 Skąd: Warszawa Status: offline
|
Wysłany: 20-08-2007, 13:46
|
|
|
Przepraszam za obrazę inteligencji, chociaż nie rozumiem czemu obrażam Twoją wyrażeniem swojego poglądu. Obrażam swoją, owszem, jeśli pogląd jest wybitnie bezsensowny i skierowany do osoby mądrzejszej...
Za obrazę własnej mogłabym za to przyjąć przykłady, ale widać prezentuję się aż tak idiotycznie, że trzeba do mnie mówić jak do idioty.
Przepraszam i już nie dyskutuję, bo pewnie wychowanym i kulturalnym osobom z bagażem doświadczeń łapki opadają. Skasowałabym tamto, ale nie mogę. |
|
|
|
|
|
wa-totem
┐( ̄ー ̄)┌
Dołączył: 03 Mar 2005 Status: offline
Grupy: Fanklub Lacus Clyne WIP
|
Wysłany: 20-08-2007, 15:57
|
|
|
Avellana napisał/a: | Pewnie, dzielmy świat. Proszę o wykładnię, od ilu nóg można mordować bezkarnie w imię "bo jestem ważniejszy". | Ave, nie przesadzasz troszkę? W przypadku kota czy psa ja mogę kontrolować sytuację - nie wpuścić do domu, a każdego kto spróbuje przyprowadzić, odesłać na drzewo. W przypadku robactwa, nie mam takiej możliwości. I wierz mi że wolałbym robactwo płoszyć, niż paćkać nim ściany. Bo to ja potem te ściany czyszczę i maluję.
Rozumiem twoje przekonania, ale wypowiadasz się niemal jak despotyczni ekoterroryści, a tak dobrze na tym świecie nie ma. Prawo sąsiadów ka_tki do posadzenia bluszczu coby się piął po ścianie bo tak im się podoba, kończy się tam gdzie zaczyna się prawo ka_tki do czystej i niezarośniętej bluszczem ściany - oczywiście w sytuacji sąsiedzkiej, gdzie rzeczona ściana jest wspólna. I tak długo jak ta ściana jest wspólna, ka_tka MOŻE ale nie MUSI się tłumaczyć czenu woli ją bez bluszczu. Jest to jej PRAWO do swobodnego dysponowania swoim prawem współwłasności. O takich sprawach, ze względu na konsekwencje, decyduje się wspólnie, na forum wspólnoty jeśli istnieje (o ile dom jest dość duży - 7 mieszkań i więcej), a w sytuacji najmu - decyzja należy do właściciela. We wszystkich innych, sąd oprze się o ocenę skutków decyzji dla stron - a tu zwiększenie populacji pająków jest bezsporne, i niemożliwe do wyeliminowania, więc każdy sąd każe rzeczony bluszcz wyciąć. Problem w tym, ile czasu zajmie uzyskanie wyroku...
Narzucanie komuś czegoś ("posadzę bluszcz bo mi się tak widzi, i nikt mi nie ma prawa przeszkadzać, a ruszanie mojego bluszczu to zbrodnia bo nie wolno mordować żyjątek wszelakich") to dowód żałosnego braku zdolności do tworzenia kompromisów i życia w normalnym społeczeństwie. Jak ktoś nie potrafi przekonywać używając argumentów, ustępować w imię kompromisu / szanowania innych, i stosuje metodę faktów dokonanych, musi się liczyć z podobnymi akcjami z przeciwnej strony. To poniekąd normalne, i nie ma w tym nic złego, choć zawsze takie sytuacje są godne ubolewania. Tym bardziej, że w cywilizowanym kraju, od rozstrzygania takich sporów są sędziowie i sądy. Zdziczenie obyczajów u nas można najszybciej opanować czyniąc sądy dostępnymi i sprawnymi, a zatem rozbijając korporacje zawodowe - których PO (towarzysz Safian w trybunale!) i SLD zażarcie bronią... broniąc też i obecnego stanu bezhołowia...
Oczywiście, w tym konkretnym przypadku wszystko ostatecznie zależy od tego, co naprawdę zrobili sąsiedzi ka_tki.
A wracając do pytania "ile nóg" - odpowiedź jest oczywista - decyduje litera prawa. Które na razie nie zakazuje mi rozdeptania każdego robala który przekroczy progi mego domu, ale np. zakazuje zastrzelenie psa-przybłędy.
A ty Ave masz oczywiście prawo napisać ustawę która zabroni zabijania pająków pod karą chłosty, i próbować zebrać 100 tys. podpisów, by wnieść ją do laski marszałkowskiej.
A jeśli chodzi o roślinki, to tak - tam też jest stosowny przepis prawa. Wolno mi wyrżnąć na terenie w mojej gestii (własność lub zarząd) wszystko co ma pień o obwodzie poniżej 7cm. Powyżej tego, muszę uzyskać pozwolenie z gminy, która zapewne i tak ją wyrazi, zwłaszcza w przypadku samosiejek, tyle że nakaże kompensatę - nasadzenie czego innego, gdzie indziej... cóż, dura lex sed lex. |
_________________ 笑い男: 歌、酒、女の子 DRM: terror talibów kapitalizmu
|
|
|
|
|
Avellana
Lady of Autumn
Dołączyła: 22 Kwi 2003 Status: offline
|
Wysłany: 20-08-2007, 17:14
|
|
|
Obawiam się, że całkowicie i kompletnie rozminąłeś się z tym, o co tak naprawdę mi chodzi. Nie zamierzam wdawać się z Tobą w dyskusje o jakichkolwiek aspektach prawnych takich czy innych posunięć i postępków. To, o co mi chodzi, nie było i nigdy nie będzie regulowane przez żadne prawa, podobnie jak żadne prawo nie będzie regulowało, czy witasz sąsiadkę uśmiechem, czy wściekłym grymasem zniesmaczenia.
Ja lubię przykłady. Więc teraz będzie kolejny przykład.
Otóż wbrew pozorom istnieje na tym pięknym świecie kilka stworzeń (poza ludźmi), których nie miałabym ochoty przytulać do serca i brać na kolana. Z przyczyn zupełnie irracjonalnych wyjątkowo wprost nie lubię kowali. To takie bezskrzydłe, podłużne, czarno-czerwone owady, na pierwszy rzut oka nieco "chrabąszczowate" w wyglądzie, które czasem latem roją się w straszliwiej ilości pod drzewami. Nie lubię ich naprawdę bardzo i chociaż wiem, że są nieszkodliwe, długo by mnie trzeba było namawiać do wzięcia takiego do ręki. Już mniej oporów mam nawet wobec skorków, z którymi na pewnym etapie się zaprzyjaźniłam.
No więc teraz cofnijmy się o n lat, kiedy to jako studentka biologii dorabiam sobie, oprowadzając wycieczki po ogrodzie botanicznym. Większość grup była miła albo przynajmniej znośna. Ale miałam tam kiedyś wyjątkowo niefajną pijaną klasę z równie pijanym opiekunem albo inną grupę, która tak rozrabiała, że w połowie przerwałam oprowadzanie i odprowadziłam ich do wyjścia. Wszystko to jednak nie da się porównać z szokiem - tak, właśnie szokiem - jaki przeżyłam, kiedy całkiem zwyczajna i w granicach normy rozbrykana klasa zrobiła sobie zabawę ze skakania po ww. kowalach (które się właśnie roiły) i rywalizowania, kto najwięcej rozgniecie. Tak, oczywiście, wrzasnęłam na nich tak, że zamurowało ich na miejscu, acz nie sądzę, żeby zrozumieli, o co chodziło.
A chodzi mi nie o aspekty prawne, ale o tę cholerną łatwość decydowania, że coś jest niepotrzebne i można to rozpłaszczyć, skoro od strony prawnej nie grożą żadne sankcje - ba, jak zapewne zostanie udowodnione, dana osoba jest w pełnym prawie tak zrobić. Ja utłukę komara, bo mnie gryzie, wytępię mola, bo zżera mi bluzkę, a podejrzewam, że z inwazją mrówek w kuchni również obeszłabym się bardzo stanowczo. Ale już każdego innego przybysza ze świata zewnętrznego staram się wyeksmitować przy pomocy kartki papieru, słoiczka, ręcznika, czy co tam jest odpowiednią metodą chwytania. Nawet jeśli mam pełne prawo je utłuc za to, że śmiały wejść do mojego domu. Nawet jeśli rozplaskanie ich będzie szybsze i prostsze niż wynoszenie.
Zgadzam się, że wszystko jest kwestią kompromisów. Z sąsiadami można porozmawiać o bluszczu. Jeśli nie pomaga, można złożyć na nich skargę. Ale nie porozmawiasz z pająkami, a one nie przez złośliwość po tym bluszczu łażą. Ponadto one nie stanowią żadnego realnego "zagrożenia", jak właśnie komary albo mole. Innymi słowy, po jednej stronie mamy opcję "ze mną jest coś nie tak, pająki nie są temu winne => spróbuję zmienić siebie", a po drugiej opcję "ja się boję pająków i mam prawo je tłuc => będę je tłukła, skoro one nie rozumieją, że nie mogą wejść do mnie do domu". Zwracam uwagę, że to nie jest obszar działania prawa. Jeśli już, to etyki. I ja nie mogę złożyć donosu o popełnienie przestępstwa. Ale mam pełne prawo głośno mówić, że taka postawa mi się nie podoba.
Na wszelki wypadek jeszcze puenta: naprawdę nie musicie mi udowadniać, że możecie (macie prawo) to zrobić. Chodzi mi o to, że możecie także tego nie robić. |
_________________ Hey, maybe I'll dye my hair, maybe I move somewhere... |
|
|
|
|
fm
Okularnik
Dołączył: 12 Mar 2007 Status: offline
Grupy: Alijenoty
|
Wysłany: 20-08-2007, 18:01
|
|
|
Aż głupio mi teraz narzekać na temat niezwiązany z tak rozbudowanym offtopem ;-)
Bo w drodze do mieszkania autobus utknął w straszliwym korku. Gdy wysiadłem 1 przystanek wcześniej, wyprzedziłem go idąc spokojnym krokiem. Wygląda na to, że na pozbawionym sygnalizacji przejściu niedaleko mnie zdarzył się wypadek. |
_________________ Kryska: Weaponized diplomacy was successful!
|
|
|
|
|
ka_tka
Dołączyła: 12 Lip 2002 Skąd: Warszawa Status: offline
|
Wysłany: 20-08-2007, 20:17
|
|
|
Ave - nie wzięłabyś do ręki kowala, ale ja mam brać do ręki pająki tylko dlatego, że przypadkiem wchodzą do domów, a kowale nie? Mam je brać do ręki albo jako przejaw oswajania się, albo po to, żeby wynieść za drzwi, a nie zabijać? Argument z papierkiem albo słoiczkiem jest tutaj bardzo łatwy do zbicia, bo one poruszają się na tyle szybko, że taka próba ma ogromne szanse zakończyć się bliskim spotkaniem pająka z moją ręką. Tym bardziej, kiedy się go boję, trzęsą mi się ręce, a jednocześnie mam zwolnione ruchy z powodu oporu przed zbliżeniem się. Ręka to nawet nienajgorsza alternatywa. Zawsze mógłby mi wleźć pod bluzkę...
I nie bardzo rozumiem porównanie mojego domu z ich domem (przytoczonym ogrodem botanicznym). Nie, nie depczę pająków, które staną na mojej drodze poza domem. Tym bardziej, jeśli są u siebie. Dlatego też wbrew pozorom nie spryskałabym tego całego wina, chociaż mam ogromną ochotę >__>
I jakoś "gryzie mnie komar" i "boję się pająka" stoją u mnie na jednym poziomie. O ile nawet to drugie nie jest dla mnie gorsze, bo komar ugryzie parę razy i odleci/padnie, a po pająku pozostanie poczucie zagrożenia. Czy powinnam teraz stwierdzić, że zabijanie komarów jest nieetyczne tylko dlatego, że sama tego nie robię? Udowadniać, że można zabić, ale wcale nie trzeba? Przecież wielkiej krzywdy nie robią.
On-topic - bo o ile jeszcze rozumiem BSoDy wyskakujące podczas grania w gry/odpalania filmu/ładowania strony/przewijania strony, kiedy to rzeczywiście dzieje się coś graficznie i nie tylko (zdaje się, że to coś z ustawieniami karty graficznej, ale nie mam pojęcia, co i jak O.o), o tyle pojawianie się takiego kiedy nawet nie ma mnie przy komputerze jest złe >__< Tym bardziej, jak przerywa transfery... |
|
|
|
|
|
cintra
Dołączyła: 04 Cze 2007 Status: offline
|
Wysłany: 20-08-2007, 21:45
|
|
|
ka_tka napisał/a: | I jakoś "gryzie mnie komar" i "boję się pająka" stoją u mnie na jednym poziomie. O ile nawet to drugie nie jest dla mnie gorsze, bo komar ugryzie parę razy i odleci/padnie, a po pająku pozostanie poczucie zagrożenia. |
poza tym pająk też Cię może ugryżć jeśli się nie mylę (a mylić się mogę, pająki to nie moja dziedzina).
Avellanę jestem w stanie zrozumieć, bo sama nie lubię i staram się nie praktykować, agresji wobec owadów i tym podobnych stworzonek, bo są mimo wszystko istotą żywą jak ja. Ale ka_tka ma prawo się bać czego chce i starać się nad tym panować, jeśli tego chce. Moja siostra jak widzi pająka albo wielką ćmę to wrzeszczy, wołając mnie, żebym je wygoniła - ale jak się nie ma takiej osoby obok? Sama nie przepadam za szczypawicami i (nie ukrywam) jak mi wtargnie taka do pokoju to ją usuwam, szybko i humanitarnie.
A wracając do tematu...
Bo oczywiście moje plany dzisiejszej powtórki z anglika nie wypaliły.
Bo tak mi się trochę rzewno zrobiło, jak pomyślałam, że 1 września nie pójdę do szkoły *chlip,chlip* |
|
|
|
|
|
Grisznak -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 21-08-2007, 14:49
|
|
|
Grisznak poszedł dziś do Empiku. Quest miał trzy etapy.
Pierwszym był zakup Baldur's Gate, o której to ork sporo się nasłuchał na zlocie. Niestety, gra w któej można skopać tyłek Drizzta okazała się dostępna jedynie na dvd, a tegoż czytnika Grisznak w swoim komputerze nie posiada. No cóż, mówi się trudno.
Drugim etapem był zakup sierpniowego numeru "Niezależnej Gazety Polskiej". Tu obyło się bez komplikacji.
Trzeci, finalny etap doprowadził mnie do półki z książkami. Specyfikacja celu: "coś inteligentnego, spokojnego, raczej fantastyka, raczej kobieca, coś bliższe starszym dziełom LeGuin, raczej zbiór opowiadań, najlepiej polskie". Niestety, wspomniana specyfikacja uniemożliwiła dokonanie zakupu czegokolwiek. Poza metrami produktów R.A. Salvatore'a i Star Wars dział "fantastyka zagraniczna" wypełniała doskonale mi znana klasyka. Dział pt "fantastyka polska" to kolejne cykle (których unikam), oraz Brzezińska, Kossakowska i Białołęcka, czyli nic obecnie mi potrzebnego. Ostatecznie wróciłem do domu z gazetą. |
|
|
|
|
|
Bianca -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 21-08-2007, 15:38
|
|
|
Grisznak napisał/a: | Pierwszym był zakup Baldur's Gate, o której to ork sporo się nasłuchał na zlocie. Niestety, gra w któej można skopać tyłek Drizzta okazała się dostępna jedynie na dvd, a tegoż czytnika Grisznak w swoim komputerze nie posiada. No cóż, mówi się trudno. |
Grisz, ja sobie zakupilam na DVD, co oznacza ze mam do oddania cala kolekcje na CD - jak chcesz to sie zglos |
|
|
|
|
|
Ysengrinn
Alan Tudyk Droid
Dołączył: 11 Maj 2003 Skąd: дикая охота Status: offline
Grupy: AntyWiP Tajna Loża Knujów WOM
|
Wysłany: 21-08-2007, 15:44
|
|
|
Bo inteligo coś się potentegowało i buendy wyskakują==. |
_________________ I can survive in the vacuum of Space
|
|
|
|
|
Grisznak -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 21-08-2007, 15:45
|
|
|
Kolekcję? Mnie zasadniczo interesuje sama gra. Ale spoko, ile sobie za nią życzysz? |
|
|
|
|
|
Mai_chan
Spirit of joy
Dołączyła: 18 Maj 2004 Skąd: Bóg jeden raczy wiedzieć... Status: offline
Grupy: Fanklub Lacus Clyne Tajna Loża Knujów WIP
|
Wysłany: 21-08-2007, 16:50
|
|
|
Przejdźcie na priv z transakcją, ok? ;)
Bo w Empiku w Galerii są cztery półki podpisane jako "literatura obcojęzyczna". Na żadnej z tych półek nie ma chociaż jednej książki w innym języku niż angielski... Wprawdzie półeczka z napisem "literatura w języku niemieckim" jest - jedna, na samym dole - ale tam TEŻ są książki po angielsku...
Niech ich szlag i zaraza. |
_________________ Na Wielką Encyklopedię Larousse’a w dwudziestu trzech tomach!!!
Jestem Zramolałą Biurokratką i dobrze mi z tym!
O męcę twórczej:
[23] <Mai_chan> Siedzenie poki co skończyło się na tym, że trzy razy napisałam "W ciemności" i skreśliłam i narysowałam kuleczkę XD
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|